Jump to content
Dogomania

~uroczy Wirusek - JUŻ WARSZAWIAK :)


Recommended Posts

Bardzo ładnie zachował się w samochodzie - po prostu stał na tylnym siedzeniu, oparty o mnie i patrzył sobie przez okno. W gabinecie dr Magda ma koteczkę po wypadku samochodowym, tak że Wirus miał okazję obejrzeć kota, co na nim nie zrobiło najmniejszego wrażenia.

W domu szybko doszedł do siebie, pokręcił się po kuchni, na chwilkę położył na posłaniu, znów pochodził. Nasze psy tylko go obwąchały, z wzajemnością, było machanie ogonami. Koty nawet go nie zauważyły, a jeżeli nawet, nie dały po sobie poznać :) Całe towarzystwo zaległo w kuchni w oczekiwaniu na obiad, choć dopiero dochodziło południe.  Wzięłam Wirusa na smycz i pospacerowaliśmy po ogrodzie. Zrobił dwa razy porządnie siusiu. Poszliśmy z Tomkiem sadzić nowozakupione krzaczki i drzewka ozdobne, pies został w kuchni. Zaraz wybieramy się całym domowym stadem znów pospacerować. Niestety, w międzyczasie Wirus zrobił obchód po salonie i poznaczył doniczki i framugi :( 

 

Link to comment
Share on other sites

Wirus się szybko rozkręcił po operacji. Po południu kończyliśmy z Tomkiem sadzenie nowych krzaczków w ogródku, na skosie pod tarasem (38 dołków...), psy nam towarzyszyły. Wirusowi jednak nie spodobała się koteczka - szczekał na nią jak szalony, zapędził pod fotel na tarasie, mało fotela nie podniósł, próbując dosięgnąć kota, i nie reagował na moje okrzyki. Dopiero jak machnęłam ścierką mu przed oczami, to odstąpił. W domu tez co chwilę mówię "nie rusz kota" :( 

 

Link to comment
Share on other sites

Doszło jednak po południu do scysji z czarną koteczką - w ostatniej chwili pacnęłam Wirusa packą na muchy po pupie - podniósł, lament, bardziej się przestraszył, niż go zabolało.  Ale uskoczył, kot miał okazję uciec. Do wieczora siedział w kojcu. Ale potem - jak gdyby nic, wrócił do domu i kotów nie widzi...  Ale siusia w domu, chodzę i zapieram co się da. To nie znaczenie, a siki. Wczoraj, dziś jak już podnosił nogę, krzyknęłam "nie!" i otworzyłam drzwi na taras. 

Link to comment
Share on other sites

Chyba powinien nazywać się( Ś)Wirus :) Niedobrze z tym siuraniem , może to być męczące. Pewnie wyprowadzasz go regularnie na ogród. Są jakieś środki , które zniechęcają psy do siurania.

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, malagos napisał:

, dziś jak już podnosił nogę, krzyknęłam "nie!" i otworzyłam drzwi na taras. 

Poskutkowało?

Mogłabyś w domu wprowadzić metodę pępowiny? czyli w domu masz psa na lince przypiętej do paska od własnej kiecki czy spodni. Żeby kontrolować każdy ruch. Jak się zbiera do sikania, natychmiast "nie", wyprowadzenie na ogród, jak tam sika, to hasło, np robisz, pochwała, nagroda. Niezależnie od tego - co dwie godziny wypuszczenie na ogród pod kontrolą, każde sikanie chwalone i co kilka razy nagradzane. Dwie doby na ogól wystarczą psu na zrozumienie gdzie może sikać. 

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Sowa napisał:

Poskutkowało?

Mogłabyś w domu wprowadzić metodę pępowiny? czyli w domu masz psa na lince przypiętej do paska od własnej kiecki czy spodni. Żeby kontrolować każdy ruch. Jak się zbiera do sikania, natychmiast "nie", wyprowadzenie na ogród, jak tam sika, to hasło, np robisz, pochwała, nagroda. Niezależnie od tego - co dwie godziny wypuszczenie na ogród pod kontrolą, każde sikanie chwalone i co kilka razy nagradzane. Dwie doby na ogól wystarczą psu na zrozumienie gdzie może sikać. 

Na lince go nie prowadzę, ale druga część - tak. Co dwie godziny wychodzimy do ogrodu, biega, zrobi kilka razy co potrzeba, zwiedzi kątki i wracamy. Staram się izolować koty, więc dużą część czasu spędzamy razem w kuchni, bo to pomieszczenie z drzwiami. Dałam drugie posłanie, bo jednak starowinka Nutka zajmuje swoje stare legowisko, i Wirus wyraźnie czeka, by się gdzieś położyć. W kuchni się uspakaja, wycisza. Jak teraz robiłam obiad, grało cicho radio, to wreszcie mocno usnął. Bo tak to cały czas czuwa, biega, taki jakby ciągle w pospiechu, w biegu, w pędzie. No i kocha jedzenie! 

8d78946414ab.jpg

Link to comment
Share on other sites

22 godziny temu, agat21 napisał:

Fajny jest, bardzo sympatyczny! :) Podeślę go pani, która chciała Pieguska. Może jej serce zadrży :)

Podeślij, Agasiu, proszę!...

Bo odrobina serca i trochę czasu, a będzie to wspaniały towarzysz i kompan do spacerów i do spędzania czasu w domu :)

Niewielki (12,5 kg), zgrabniutki, niestary, pogodny, ogonkiem kreci młynka na widok człowieka, łasi się, nie boi się ludzi. Dziś przywitał naszego znajomego, który wpadł na kawę, jak starego przyjaciela :)

 

Link to comment
Share on other sites

Dziś dzień bez znaczenia - siusiania. Ale czuwam, uważam, mam Wirka na oku. Nie było jednak nawet zamiaru podniesienia nóżki. Za to z lubością zasiedlił posłanie w kuchni i tam najczęsciej się lokuje, i śpi. Z Czarną kotką nadal wojna, ale to ona prowokuje. Szara koteczka nie ma nic do niego, ociera się, przymila, a Wirus ma taką głupią minę wtedy!

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

To taka historia: Wirus pojechał do domu. 

Młodzi ludzie, dobre wrażenie, z chęcią pomocy jakiemuś biedakowi i chcący poświęcić czas na przyuczenie. Pani pracuje po 5 godz dziennie, pan jest w domu jeszcze przez 10 dni, i to on będzie uczył Wirusa życia  w mieście, zostawania w domu, spacerków itp. Wirus przywitał państwa łasząc się pokazując brzuszek. Był spacer na smyczy, i wypadło to wszystko pozytywnie.

Dałam 1000 przykazań, kocyk Wiruska, karmę, smaczki.

To teraz siedzę cichutko i czekam na wieści.

  • Like 8
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...