Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Po jedenastej zawiozłam Duszka do wetki, przesiadka i pojechali dalej. Tak, zabieg powinien się już zacząć albo zaczynać. Choć ją przypierałam do muru to mi nie chciała nic obiecać nic więcej niż 50/50, wszystko zależy co się przez te pół roku tam w Duszku zadziało. Duszek waży 2,40. Nie mogę sobie miejsca znaleźć. Wetka założy kasę za operację zanim nie rozliczę  bazarków. 

Posted

Koszt wetka obiecała negocjować, w końcu to biedna bezdomna kocina, nie wiem jeszcze.

Próbuję się czymś zająć, chciałam rozsyłać konto dla bazarkowych cegiełkowiczów, ale nie mogę się niczym zająć, mam w głowię tornado, czekam i nic nie robię, stary bez obiadu chyba będzie.

Posted
32 minuty temu, jaguska napisał:

co to tak długo trwa, nie wyrabiam

Jogusiu, to poważny zabieg, musi trwać. Weźnij se cóś na nerw i bierta sie za obiad dla połówka :)

Posted
2 minuty temu, elik napisał:

Jogusiu, to poważny zabieg, musi trwać. Weźnij se cóś na nerw i bierta sie za obiad dla połówka :)

nie dam rady nic robić, minęła czternasta i cisza

Posted
Przed chwilą, jaguska napisał:

nie dam rady nic robić, minęła czternasta i cisza

Iwonko, denerwując się tylko sobie zaszkodzisz, a Duszkowi i tak nie pomożesz :) Weź coś na ząb :)

Posted
Przed chwilą, elik napisał:

A to niby z jakiego powodu?

kardiolog mnie ściga jak za dużo hmmm..., a teraz mam za dużo i do nowego roku muszę co najmniej 5 kilo zwalić żeby mnie nie opierniczał

Posted
Przed chwilą, jaguska napisał:

kardiolog mnie ściga jak za dużo hmmm..., a teraz mam za dużo i do nowego roku muszę co najmniej 5 kilo zwalić żeby mnie nie opierniczał

Aaaaaa o to loto :)  To cukierki schowaj do szafy pancernej i owocami zagryzaj.

Albo weź psy i na spacer leć, jak ja w tej chwili robić będę :)

Posted

Ja już obleciałam ze swoimi.

Wetka przykleiła u siebie na drzwiach że gabinet czynny będzie od 16, więc chyba wiedziała co robi, może nie ma się co martwić na zapas

Posted

Jest już po, na razie Duszek żyje, został w lecznicy, żeby w razie czego od razu miał pomoc, w inkubatorze leży? OPeracja była długa i ciężka. Piszę swoimi słowami więc proszę o wyrozumiałość: Jedna wielka dziura zamiast przepony była, a w klatce piersiowej Duszek miał nie tylko jelita ale i narządy, czterech lekarzy brało udział w operacji. Coś tam z jednym płucem jest nie tak, z rozprężaniem??? Czy jakoś tak. Najważniejsze teraz żeby tam w środku wytrzymało, żeby się szwy nie porozchodziły? Musieli coś tam mocno naciągać żeby odgrodzić???? Coś bredzę, ale mam mętlik w głowie. Jutro wetka pojedzie, więc będą informacje. Na razie kosztów nie znam. Nadal życie Duszka waha się na szali życia lub śmierci. 

Posted

Biedny maluszek. Najważniejsze ,że przeżył operację. Ma szansę na dalsze życie, oby było mu dane.

Przypuszczalnie płucko nie może się rozprężyć, pewnie to które było uciśnięte przez jelita. Pewnie resztki przepony musieli ponaciągać.  Operacja na pewno bardzo trudno , bo warunki piekielnie trudne. Kocio malutki przecież jest. Mniejszy od ludzkiego noworodka.Pole operacyjne malusie.

Trzymaj się Duszku , pilnuj duszy ,żeby z ciebie nie uleciała.

  • Like 1
Posted
1 godzinę temu, jaguska napisał:

 . . . może nie ma się co martwić na zapas

No widzisz :) Na zapas dobre są finanse :)

Na smutek i zmartwienia zawsze jest czas.

  • Like 1

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...