Jump to content
Dogomania

nienormalne przepisy


Marta Chmielewska

Recommended Posts

(...) Jedynie psy uznane przez wlascicieli za agresywne powinny miec kaganiec wszedzie poza domem.

no właśnie z tymi właścicielami największy problem :evilbat:

Ponadto malo kto wylozy 1600 zl na chip.
a nie dopisałaś przypadkiem zera??? Słyszałam o znacznie niższej cenie tego ustrojstwa :niewiem: (BTW nie dawno kupiłam wyrób wyprodukowany w 20 000 roku :wink: :P :lol: )
NIGDY tez nie widzialam zeby w Goleniowie kiedykolwiek i ktokolwiek sprzatal po swoim psie. Tu to wstyd, glupota a ja wygladam jak pokrecona idiotka z g...em w reku.

ja w swojej miejscowości też nigdy nikogo nie widziałam sprzątajacego po swoim psie, ale MNIE to nie przeszkadza - sprzątam, bo uważam, że to mój obowiązek bez względu na to, czy inni swego obowiązku przestrzegają. I wierz mi, korona mi jeszcze z głowy nie spadła :P

a g*** nie noszę w ręku (fuj :oops: :wink: ) - mam do tego woreczki :P

a co do przestrzegania prawa - dlaczego wśród psiarzy ma być inaczej, skoro na każdym kroku usiłujemy każde przepisy omijać, a ich twórcy jakby specjalnie nam to ułatwiali??? :niewiem:

z świątecznymi pozdrowieniami

ador0031.gif

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 81
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Z wiekszkoscia opinii sie zgadzam, nie chcialabym tylko byc zle zrozumiana. Jestem za jasnymi przepisami, jesli ktos nie rozumie pojecia odpowiedzialnosci to widocznie potrzebuje jego rozwiniecia w postaci szczegolowych przepisow. Nie chcialabym jednak, zeby karali ogol za problemy z jednostkami. Moja sunia tez jest bardzo przyjacielska, ale wielu ludzi sie jej boi. Jesli ktos z was widzial pedzacego jak torpeda stafika, to wie o czym mowie. Nie wiadomo czy chce sie przywitac czy rzucic. Dlatego nauczona doswiadczeniem nie spuszczam jej ze smyczy w miejscach gdzie moze spotkac ludzi, dzieci i inne psy. Ide do lasu a tam moze wybiegac sie do woli. Jesli widze z daleka kogos z psem przywoluje sunie do mnogi, zapinam i puszczam kawalek dalej. I nie mam zadnych problemow.

A sprzatac po psie sprzatam, oczywiscie kupka jest w woreczku a woreczek w moich rekach, az nie znajde smietnika. akurat ja opiniami innych przejmuje sie niewiele :wink:

Link to comment
Share on other sites

Z wiekszkoscia opinii sie zgadzam, nie chcialabym tylko byc zle zrozumiana. Jestem za jasnymi przepisami, jesli ktos nie rozumie pojecia odpowiedzialnosci to widocznie potrzebuje jego rozwiniecia w postaci szczegolowych przepisow. Nie chcialabym jednak, zeby karali ogol za problemy z jednostkami. Moja sunia tez jest bardzo przyjacielska, ale wielu ludzi sie jej boi. Jesli ktos z was widzial pedzacego jak torpeda stafika, to wie o czym mowie. Nie wiadomo czy chce sie przywitac czy rzucic. Dlatego nauczona doswiadczeniem nie spuszczam jej ze smyczy w miejscach gdzie moze spotkac ludzi, dzieci i inne psy. Ide do lasu a tam moze wybiegac sie do woli. Jesli widze z daleka kogos z psem przywoluje sunie do mnogi, zapinam i puszczam kawalek dalej. I nie mam zadnych problemow.

A sprzatac po psie sprzatam, oczywiscie kupka jest w woreczku a woreczek w moich rekach, az nie znajde smietnika. akurat ja opiniami innych przejmuje sie niewiele :wink:

Zasadniczo się z Tobą zgadzam. Martwię się tylko tym, że zgodnie z innymi przepisami psów nie wolno w lesie spuszczać ze smyczy:( Poza tym niektórzy nie maja pod ręką lasu :( Sądzę, że prościej byłoby wyznaczyć wybiegi dla psów. W niekórych miastach to się udało. Nie wydaje mi się, że to taki wielki wydatek dla miasta.

Link to comment
Share on other sites

Faktycznie pomyliłam się co do ceny, nie 1600 tylko 160. Wet który wykonuje chipowanie powiedział, że kosztują od 80 do 180 zł, zapomniałam zapytać od czego to jest zależne. Co do spuszczania psow ze smyczy w lesie, znajomy leśniczy powiedział mi, ze można psy spuszczać na drogach publicznych (masowo uczęszczanych) a pies ma być w odległości do 200 metrów od wlaściciela. Poza tym wychowalam sie w lesie (niedaleko jest puszcza) i tylko raz w życiu spotkałam sie z leśniczym... Nie mam oporow na drogach leśnych, gdzie wszyscy wyprowadzają psy i mogą sie tam psiska wybiegać dowoli, ja się nie boję, ze wpadnie pod samochód. :D

Link to comment
Share on other sites

Wkurzają mnie ostatnio strasznie osoby prowadzące duże, groźne psy na smyczy, ale bez kagańca. Kiedy mój łagodny psiak (Jagna) podchodzi, to krzycza z daleka, żeby psa natychmiast zabierać, bo ich jest agresywny, a oni go nie utrzymają!

Tu sie wtrace, bo choc czesciowo masz racje (duzy agresywny pies powinien byc w kagancu), to byc moze nie zdajesz sobie sprawy, ze taki pies nawet w kagancu moze byc niebezpieczny.

Ja mam wlasnie psa duzego i agresywnego. Zawsze chodzi w kagancu, a w miejscach publicznych nie spuszczam go ze smyczy, poza tym zawsze moge go utrzymac, ale... Czesto zdarza mi sie, ze podchodza do nas pieski, spokojne i mniej spokojne, a wlasciciele wolaja do mnie z daleka - on jest lagodny, nic nie zrobi. Tylko ze niestety, moj nie jest lagodny, te chcace sie pobawic rozkoszniaczki wchodza pod psa ryzykujac stratowanie, bo ja mojego byka raczej na rece nie wezme, a on najchetniej zabilby intruza. Ja tez wtedy prosze, zeby pieska zabrac, a spotykam sie z niechetnymi reakcjami. Lagodny piesek nie zawsze lagodzi obyczaje barbarzyncow i jesli ktos uprzedza, ze pies jest agresywny, to ja mojemu nie pozwalam podchodzic.

Link to comment
Share on other sites

Mnie ostatnio denerwuję i napawa zgrozą, szczególnie gdy wieczorem spaceruję z moim psem po osiedlu. Młody facet chodzi sobie niczym władca ze spuszczonym ze smyczy pitt bulem bez kagańca. Chodzę ostrożnie, by pitt mnie nie zauważył i nie skierował się w naszą stronę. Nie wiem co kieruje tym facetem, czy chęć pokazania, że ma bojowego psa czy chęć postraszenia innych właścicieli psów, że akurat on idzie sobie przez osiedle, a inni prosze bocznymi ścieżkami. Nie mam uprzedzenia do tej rasy, ale jednak napawa mnie większą obawą niż inne rasy. Nie mam nawet jak zwrócić mu uwagi, bo trzymam się z dala od tej tajemniczej pary. Nie chcę nawet myśleć co stałoby się, gdyby owy pitt podbiegł do nas w złych zamiarach, a mój pies nie pozostaje dłużny, więc mogłoby się skończyć tragicznie.

Link to comment
Share on other sites

...

Nie mam nawet jak zwrócić mu uwagi, bo trzymam się z dala od tej tajemniczej pary. Nie chcę nawet myśleć co stałoby się, gdyby owy pitt podbiegł do nas w złych zamiarach, a mój pies nie pozostaje dłużny, więc mogłoby się skończyć tragicznie.

Proponuję Ci rozmowę z "młodym facetem" wówczas, gdy spotkasz go nie będąc z pieskiem na spacerze. Ryzyko konfliktu między pieskami spada do zera... Właśnie! ... tylko między pieskami.

Wykorzystaj jednak taką "okazję" i przeprowadź rozmowę "wychowawczą". Ja bym się nie ceregielił, uświadomiłbym klienta o jego prawach i obowiązkach związanych z posiadaniem psa. Oczywiście grzecznie, o ile taka forma będzie odwzajemniona... :-?

Pozdrawiam.

:)

Link to comment
Share on other sites

Mnie ostatnio denerwuję i napawa zgrozą, szczególnie gdy wieczorem spaceruję z moim psem po osiedlu. Młody facet chodzi sobie niczym władca ze spuszczonym ze smyczy pitt bulem bez kagańca. Chodzę ostrożnie, by pitt mnie nie zauważył i nie skierował się w naszą stronę. Nie wiem co kieruje tym facetem, czy chęć pokazania, że ma bojowego psa czy chęć postraszenia innych właścicieli psów, że akurat on idzie sobie przez osiedle, a inni prosze bocznymi ścieżkami. Nie mam uprzedzenia do tej rasy, ale jednak napawa mnie większą obawą niż inne rasy. Nie mam nawet jak zwrócić mu uwagi, bo trzymam się z dala od tej tajemniczej pary. Nie chcę nawet myśleć co stałoby się, gdyby owy pitt podbiegł do nas w złych zamiarach, a mój pies nie pozostaje dłużny, więc mogłoby się skończyć tragicznie.

Miga - podowiaduj się wśród znajomych z osiedla, może ktoś zna faceta. Może okaże się, że pies (wbrew Twojej opinii) nie jest agresywny a z właścicielem można normalnie pogadać. Nie startowałabym od razu ostro, bo możesz zrobić sobie wroga, lepiej próbować po dobroci... powodzenia

i pisz, jak Ci poszło

Link to comment
Share on other sites

Tego pana z czarnym psem to ja widuję w półmroku niczym Kmicica u wrót Jasne Góry ;). Nie porozmawiam więc z nim, bo spotykamy się (na odległość) jedynie wieczorami. Nie daję sobie ręki uciąć, ale owy pan chyba swoje już siedział. Także wolę się trzymać od niego z daleka. Pies nie będzie miał chyba więcej niż rok, bo pamietam go jako szczeniaka.

Nie wspomnę o centrum mojego miasteczka, gdzie pittów, amstafów i szczególnie ich mieszanek jest bardzo dużo,, oczywiście większość biega bez kagańca i smyczy. Przyznam się, że chyba raz widziałam u mnie pitta w kagańcu, a raczej mało prawdopodobne jest, żeby wszystkie były łagodne. Sama na własne oczy widziałam jak dresiarz skopał swojego bojowca, bo ten chciał zjeść małego jamnika.

Link to comment
Share on other sites

U mnie też wywiesili podobną kartkę i nikt się do niej nie stosuje.

Mój pies ma 16,5 roku i nigdy nie miał na pysku kagańca. To nie jest nieodpowiedzialność, po prostu ufam mojemu psu w 100% i wiem, że nic nikomu nie zrobi. W jakiejkolwiek sytuacji zagrożanie ucieka do domu, a ludzi na podwórku omija szerokim łukiem. Nigdy nie przejawiał jakiejkolwiek agresji i mam go prowadzić w kagańcu, małego pudlopodobnego psiaka?

A co do tego, że pies w kagańcu na spacerze jest nieszczęśliwy to mogę to potwierdzi. mójpoprzedni pies spaniel po założeniu kagańca nie ruszył się z miejsca. Ja przeszłam całe osiedle, aon dalej stał w tym samym iejscu i nie chciał się ruszyć nawet po zapięciu smyczy. Ale za to po zdjęiu kagańca mianiał się w mły tajfun, było go wszędzie pełno.

Link to comment
Share on other sites

U mnie też wywiesili podobną kartkę i nikt się do niej nie stosuje.

Mój pies ma 16,5 roku i nigdy nie miał na pysku kagańca. To nie jest nieodpowiedzialność, po prostu ufam mojemu psu w 100% i wiem, że nic nikomu nie zrobi. W jakiejkolwiek sytuacji zagrożanie ucieka do domu, a ludzi na podwórku omija szerokim łukiem. Nigdy nie przejawiał jakiejkolwiek agresji i mam go prowadzić w kagańcu, małego pudlopodobnego psiaka?

A co do tego, że pies w kagańcu na spacerze jest nieszczęśliwy to mogę to potwierdzi. mójpoprzedni pies spaniel po założeniu kagańca nie ruszył się z miejsca. Ja przeszłam całe osiedle, aon dalej stał w tym samym iejscu i nie chciał się ruszyć nawet po zapięciu smyczy. Ale za to po zdjęiu kagańca mianiał się w mły tajfun, było go wszędzie pełno.

Gadzik - nie jesteś w stanie przewidzieć, co zrobi ktoś obok Ciebie. Mój poprzedni psiak, Bubi był najłagodniejszy pod Słońcem, potrafił każdego "zalizać" (to chyba był groźny :o :wink: ). No i kiedyś w autobusie stojącym na przystanku jakiś facet stojący za mną zaczął kiwać na znajomego za szybą. Bubi odebrał to jako atak na mnie. Domyślasz się, co się dalej działo??? Odtąd zawsze pilnuję, aby pies był w kagańcu, a przynajmniej mam przy sobie aby w potrzebie móc go użyć. No i oczy mam "wkoło głowy" :P

a do noszenia kagańca TRZEBA psa przyuczać od małego. Uważam, że KAŻDY pies MUSI umieć chodzić w kagańcu (może to bardziej lub mniej kochać,to inna sprawa :( ) Co to znaczy, nie chce??? Przecież to TY jesteś ALFĄ w Waszym stadku???

pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Tego pana z czarnym psem to ja widuję w półmroku niczym Kmicica u wrót Jasne Góry ;). Nie porozmawiam więc z nim, bo spotykamy się (na odległość) jedynie wieczorami. Nie daję sobie ręki uciąć, ale owy pan chyba swoje już siedział. Także wolę się trzymać od niego z daleka. Pies nie będzie miał chyba więcej niż rok, bo pamietam go jako szczeniaka.

Nie wspomnę o centrum mojego miasteczka, gdzie pittów, amstafów i szczególnie ich mieszanek jest bardzo dużo,, oczywiście większość biega bez kagańca i smyczy. Przyznam się, że chyba raz widziałam u mnie pitta w kagańcu, a raczej mało prawdopodobne jest, żeby wszystkie były łagodne. Sama na własne oczy widziałam jak dresiarz skopał swojego bojowca, bo ten chciał zjeść małego jamnika.

Miga, niemożliwe, aby nikt na Twoim osiedlu nie znał tego pana - popytaj i wtedy dopiero przemyśl co zrobić. Bo wciąż się bać nie możesz !!!

pozdrowienia

Link to comment
Share on other sites

Niektóre kapuje. Np. W kagancu ina smyczy bo pies może jest agresywny.

Ale chip??? to lekka przesada

a ja sie zapytam; w jaki sposob sprawdzic wlasciciela jezeli pies sie zagubi i trafi do schroniska, albo inaczej przy probie kradziezy, jak udowodnic do kogo pies nalezy lub w przypadku pogryzienia przez psa jak zlokalizowac wlasciciela?? Chip jest potrzebny i to bardzo

Link to comment
Share on other sites

Niektóre kapuje. Np. W kagancu ina smyczy bo pies może jest agresywny.

Ale chip??? to lekka przesada

a ja sie zapytam; w jaki sposob sprawdzic wlasciciela jezeli pies sie zagubi i trafi do schroniska, albo inaczej przy probie kradziezy, jak udowodnic do kogo pies nalezy lub w przypadku pogryzienia przez psa jak zlokalizowac wlasciciela?? Chip jest potrzebny i to bardzo

Link to comment
Share on other sites

Wkurzają mnie ostatnio strasznie osoby prowadzące duże, groźne psy na smyczy, ale bez kagańca. Kiedy mój łagodny psiak (Jagna) podchodzi, to krzycza z daleka, żeby psa natychmiast zabierać, bo ich jest agresywny, a oni go nie utrzymają!

Tu sie wtrace, bo choc czesciowo masz racje (duzy agresywny pies powinien byc w kagancu), to byc moze nie zdajesz sobie sprawy, ze taki pies nawet w kagancu moze byc niebezpieczny.

Ja mam wlasnie psa duzego i agresywnego. Zawsze chodzi w kagancu, a w miejscach publicznych nie spuszczam go ze smyczy, poza tym zawsze moge go utrzymac, ale... Czesto zdarza mi sie, ze podchodza do nas pieski, spokojne i mniej spokojne, a wlasciciele wolaja do mnie z daleka - on jest lagodny, nic nie zrobi. Tylko ze niestety, moj nie jest lagodny, te chcace sie pobawic rozkoszniaczki wchodza pod psa ryzykujac stratowanie, bo ja mojego byka raczej na rece nie wezme, a on najchetniej zabilby intruza. Ja tez wtedy prosze, zeby pieska zabrac, a spotykam sie z niechetnymi reakcjami. Lagodny piesek nie zawsze lagodzi obyczaje barbarzyncow i jesli ktos uprzedza, ze pies jest agresywny, to ja mojemu nie pozwalam podchodzic.

Dla mnie duży pes, w kagańcu i trzymany krótko na smyczy, to jest sygnał, że pewnie jest niebezpieczny i że mam do niego z moimi nie podchodzić! Omijam takie psy. Jednak gdy pies nie ma kagańca, to uznaję, że nie stanowi zagrożenia!

Ale osoba nie panująca nad swoim agresywnym psem to dla mnie rzecz niedopuszczalna!!!!!!

Link to comment
Share on other sites

Palatina, chyba każdego obcego psa lepiej traktować "z pewna dozą nieśmiałości". Kiedyś na moją sukę w cieczce skoczył z zębami jamol. Właściciel sam był zaskoczony zachowaniem swojego psa zazwyczaj łagodnego.

Ja nie pozwalam swojemu podchodzić do obcych i irytuję się, gdy inni pozwalają swoim psom swobodnie podchodzić do mojego. Co z tego, że ich psy są łągodne? Holka jest zazdrosna i odgania obce psy ode mnie lub od piłki. Jeszcze nie zdażyło się, żeby jakiegoś ugryzła ale boję się co się stanie gdy któryś nie pozwoli się odgonić?

Kolejna rzecz: widziałam już jak pies na smyczy szalał, jakby miał drugiego rozszarpać z miejsca. Po zwolnieniu ze smyczy psy po krótkiej chwili pyskowania sobie zaczeły sie bawić :) Często pies na smyczy zachowuje się inaczej niz bez.

Ja rozumiem: psy należy socjalizować od szczeniaka. Jednak to ja ze swoim psem stanowię stado i każdy obcy pies to obce stado.

Link to comment
Share on other sites

A mi chodzi o to że po to są: numerki, adresówki, tatuązże itp, itd ale chip także troche kosztuje!!!

na podstawie adresowki nie sprawdizsz czy osoba posiadajaca psa jest jego prawnym wlascicielem, a tatuaz u psa nierasowego tez kosztuje

Myślę, że cena usługi wraz z "wkładem" jest taka sama w przypadku każdego pieska, bez względu czy rasowy, czy nie. Cała rzecz w tym, aby cały ten zabieg miał ręce i nogi. Pisałem już o tym wcześniej, chyba na topiku o tatuażach, żeby zbyt pochopnie nie "bawić" się w chip'owanie czy tatuowanie co doprowadzi do sytuacji, że pieski będą fioletowe od tatuaży albo nosić w sobie będą po dwa kilo chip'ów, których jak przyjdzie co do czego i tak nikt nie będzie w stanie zidentyfikować. Najpierw trzeba stworzyć bazę danych z prawdziwego zdarzenia, przyjąć jakiś jeden wspólny klucz w oznakowywaniu, wyposażyć wszystkie niezbędne służby w czytniki a placówki weterynaryjne dodatkowo w chipy... :-?

No dobra, dość marzeń... :wink:

Pozdrawiam.

:D

Link to comment
Share on other sites

Dobrze gadasz Baskomaniaku.

Niektóre przepisy są kosmiczne :evilbat: ale do niektórych należy się stosować i tyle. Duży piechu powinien mieć kaganiec, podobnie jeżeli należy do tzw ras niebezpiecznych.

Właściciel powinien mieć pełną kontrolę nad psem. Tak jak pisano poprzednio, super łagodny pies może w określonej sytuacji zaatakować - to tylko /aż pies.

Dlatego też albo kaganiec albo linewka, albo obie te rzeczy.

Zdrówko

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...