Jump to content
Dogomania

Benia już ma DS. Benia - kolejna ofiara człowieka, której musimy pomóc :(


elik

Recommended Posts

2 godziny temu, Nesiowata napisał:

Przez cały czas zastanawiam się  czy w tym roku w ogóle będę  kisić kapustę. Przy takich cenach to człowieka od razu odrzuca. I mimo tego, że jest jej teraz więcej, powoli pokazuje się już ta późniejsza - cena ani drgnie. Nawet w marketach żadnych promocji nie widać. Właśnie w markecie udało mi się kupić w dobrej cenie buraczki i cebule, ale kapusta nawet nie drgnie. Praktycznie ta cena jest 7 - 8 razy wyższa niż w poprzednim roku. Blisko mam giełdę w Broniszach, ciekawe jakie tam są ceny. Tylko, że minimalne ilości, które tam obowiązują przy zakupie są dla mnie zaporowe. A mi sąsiedzi raczej nie skorzystaliby z możliwości wspólnego zakupu. Dopóki rządziła starsza gospodyni to w chodziłoby w rachubę, ale młodsza to już inne pokolenie. Jak coś potrzebne -  kupują w sklepie.Ale jeszcze jest trochę czasu, może coś się zmieni?

Ten rok jest wyjątkowo niekorzystny dla robienia warzywnych przetworów. Bo choć wygórowana cena pietruszki zdecydowanie spadła, to i tak ceny warzyw są dużo za duże, żeby opłacało się robić przetwory. Ale z drugiej strony przy tak wysokich cenach warzyw, to i ceny na przetwory w sklepach też wzrosną :( W tej sytuacji nie wiem co się opłaca.

Jeśli chodzi o młode gospodynie, to faktycznie wolą kupić w sklepie sałatkę, niż ja zrobić. Podobno szkoda czasu. Mnie tam te sklepowe rzadko kiedy smakują.

O Eskę nie mam ostatnio telefonów. Przyzwyczajamy się do siebie coraz bardziej, choć mała działa mi na nerwy :(  Wiem, że to normalne, bo to dziecko, chce się bawić, poznawać świat, ale ja mam dla niej zdecydowanie za mało czasu. Po przeprowadzce do kraka kilka razy zrobiła siku nie do kuwety. Ciekawe czy jak jutro wrócimy na działkę to też zacznie od sikania gdzie popadnie.

Dzisiaj chciałabym jechać z nią do mojej wetki, żeby zrobiła test na kocią białaczkę i jeśli będzie ok, to ją zaszczepię. Chciałabym też ustalić wreszcie dietę dla Alfika, bo nie wiem czy pisałam o tym, ale  badanie krwi wykazało, że Alfik na problemy z trzustką i to może być powodem tych jego dziwnych zachowań.  Ale problem w tym, że zapomniałam zadzwonić wcześniej i umówić się. Do mojej wetki są kolejki niestety. Nie wiem czy mnie przyjmie.

W Krakowie dzisiaj od rana świeci słońce. Oby nie za mocno.

Miłego i spokojnego dnia życzę   

764920414_dobregodnia.jpg.c5bbfce74e2f1ee655cdf2a350e2aa50.jpg

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Havanka napisał:

Elu miałam zapytanie w spr kotka rudaska ale pan chcial najpierw sie spotkac i go zobaczyc. Rudasek jest w Zamosciu, wiec zaproponowalam Esie. Mial dzwonić.

Bardzo Ci dziękuję Eluniu   29148164_buka.jpg.5ea0c1353dd42ac7cd42f479f11dd526.jpg  Jeszcze nikt dzisiaj nie dzwonił z zapytaniem o Esię. Od kilku dni nikt nie dzwonił  :(  Jednak nie zamierzam spuszczać niczego z wymogów,a zwłaszcza z osiatkowania balkonu. Chce się mieć kota, to trzeba mu najpierw zapewnić bezpieczne warunki.

Link to comment
Share on other sites

57 minut temu, elik napisał:

Bardzo Ci dziękuję Eluniu   29148164_buka.jpg.5ea0c1353dd42ac7cd42f479f11dd526.jpg  Jeszcze nikt dzisiaj nie dzwonił z zapytaniem o Esię. Od kilku dni nikt nie dzwonił  :(  Jednam nie zamierzam spuszczać niczego z wymogów,a zwłaszcza z osiatkowania balkonu. Chce się mieć kota, to trzeba mu najpierw zapewnić bezpieczne warunki.

To oczywista oczywistość. Nie ma wyjątków. Każde zwierze musi miec zapewnione bezpieczenstwo. 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

27 minut temu, Havanka napisał:

To oczywista oczywistość. Nie ma wyjątków. Każde zwierze musi miec zapewnione bezpieczenstwo. 

No właśnie. A niektórym się wydaje, że robią zwierzakowi łaskę, że go przyjmują do domu i to powinno zwierzakowi wystarczyć.

Link to comment
Share on other sites

12 godzin temu, b-b napisał:

Bo tak się dzieje kiedy się tylko CHCE nie myśląc o tym ,że to żywe stworzenie.

Dokładnie tak. Tak, jakby chcieli szafkę na buty, czy wieszak. A przecież kot, to nie mecel, który można wstawić tam gdzie si e chce i będzie ok.

Link to comment
Share on other sites

Jestem już bardzo zmęczona, miałam dzisiaj bardzo pracowity dzień. Wizyta u wetki (szczepienie koteczki) łącznie z dojazdem  tam i z powrotem zajęła mi trzy godziny. Już byłam mocno zmęczona dwoma godzinami jazdy tramwajem, a jeszcze musiałam zaliczyć zakupy, pakowanie, powrót na działkę i rozpakowywanie.

Ostatnio ciągle narzekam :( 

EDIT

Wczoraj dostałam wiadomość i zdjęcia od p. Weroniki, która adoptowała Kajrtusia długodystansowca  :)

Wkleję jutro, bo dzisiaj ju ż padam.

Dzisiaj rano kurier przywiózł pakę od themagda z resztą fantów. Jutro fanty poleca do nabywców :)

Dobrze, że sąsiadka była na działce i odebrała przesyłkę.

 

Link to comment
Share on other sites

8 godzin temu, elik napisał:

Wczoraj dostałam wiadomość i zdjęcia od p. Weroniki, która adoptowała Kajrtusia długodystansowca  :)

Wkleję jutro, bo dzisiaj ju ż padam.

Ale fajnie! Dawno go nie było widać.

A tak w ogóle - witamy wszystkich w słoneczny poranek. Upału nie ma, ale chwilowo jeszcze za ciepło to też nie jest. Stale o tym zapominam i w rezultacie - katar. Wieczorem to już pamiętam, ale rano jeszcze nie. 

Życzymy wszystkim udanego dnia, niech wszelkie troski omijają Was szerokim łukiem.

Link to comment
Share on other sites

A ja witam wszystkich w piękną, wygwieżdżoną, lecz chłodną noc  :)

Dzień był dosyć znośny jeśli chodzi o słońce, ale całkiem nieznośny, jeśli chodzi o upływający czas.

Nie zdążyłam uzupełnić i wysłać wszystkich paczek z fantami, jak zamierzałam, nie zdążyłam, obrobić wszystkich zdjęć Kajtusia długodystansowca :) więc tylko tu wkleję tylko kilka. Reszta i wiadomości jutro na wątku Kajtulka.

Kochany Kajtuś

1454560530_6_09.20191.jpg.b0d553349e5109f0db80bcc1d0725ac5.jpg

1765743872_6_09.20192.jpg.b74ec7e78cb580c10c87473bde9c2811.jpg

207581070_6_09.20193.jpg.6ea0187628709375c63010bb1862387e.jpg

Link to comment
Share on other sites

Noc chłodna - to fakt. Ale gwiazd u mnie wcale nie widać. A Kajtuś ślicznota. Nareszcie szczęśliwy, zaopiekowany.  Niech już zawsze tak będzie, dość się nabiegał w poszukiwaniu lepszego życia, w końcu dotarł do upragnionej mety.

A z czasem to już inaczej nie będzie, zawsze albo za szybko leci, albo jest go zbyt mało.  Ni się z tym nie zrobi.

Życzymy udanej soboty, jak najwięcej odpoczynku i spokoju. Za chwilę idę leżeć dalej, Zrobiłam bratu śniadanie do pracy, Neska i Misiek nawet wyszły na siusiu. Lala, jak zwykle, schowała się (bo przecież w nocy to ona nie ma ochoty na wychodzenie za drzwi) więc mogę jeszcze spokojnie  wyprostować kości.

Link to comment
Share on other sites

18 godzin temu, Nesiowata napisał:

Noc chłodna - to fakt. Ale gwiazd u mnie wcale nie widać. A Kajtuś ślicznota. Nareszcie szczęśliwy, zaopiekowany.  Niech już zawsze tak będzie, dość się nabiegał w poszukiwaniu lepszego życia, w końcu dotarł do upragnionej mety.

A z czasem to już inaczej nie będzie, zawsze albo za szybko leci, albo jest go zbyt mało.  Ni się z tym nie zrobi.

Życzymy udanej soboty, jak najwięcej odpoczynku i spokoju. Za chwilę idę leżeć dalej, Zrobiłam bratu śniadanie do pracy, Neska i Misiek nawet wyszły na siusiu. Lala, jak zwykle, schowała się (bo przecież w nocy to ona nie ma ochoty na wychodzenie za drzwi) więc mogę jeszcze spokojnie  wyprostować kości.

Nareszcie dotarłam do Klubu   Cały dzień z małymi przerwami coś robiłam - w domu, na dogo na działce. I jak zwykle nie zrobiłam wszystkiego, co zaplanowałam na dzisiaj.

Ochłodziło się znacznie tak,  że musiałam się nieco cieplej ubrać. Czy to już zapowiedź jesieni? Chyba na to jeszcze trochu za wcześnie :) Wieczorek zaczął padać deszcz i pada dotychczas. Psy wróciły ze spaceru mokrzutkie. Nie lubię tego, gdy wieczorem pada. Trzeba wtedy dokładnie wytrzeć psy i umyć im łapy, bo wiadomo, że zaraz zameldują się w łóżku.

Udało Ci się walnąć w łóżko i wyprostować kości, czy zostało to tylko na etapie planów?

Link to comment
Share on other sites

11 godzin temu, elik napisał:

Udało Ci się walnąć w łóżko i wyprostować kości, czy zostało to tylko na etapie planów?

A pewnie, że mi się udało, a po powrocie z targu jeszcze powtórzyłam.

Dzień  wczorajszy był naprawdę ładny. Dopiero teraz zaczęło coś kropić. Lekka mżawka, ale Lala już nie wyszła. Dobrze obudziłam się 2 godziny wcześniej i panny wtedy spokojnie wymaszerował.

A wczoraj bezskutecznie przez cały dzień czekałam na zapowiadany deszcz. To chyba już naprawdę zapowiedź jesieni, choć lekka. teraz jest ciepło, ale zapowiadają już ochłodzenie. 

Wczoraj poszliśmy z psami obejść pole kukurydzy, dawno tak nie chodziliśmy. Nawet zerwałam jedną kolbę. I, prawdę mówiąc, jest już ona zupełnie sucha. Bardzo wcześnie w tym roku będą żniwa. A jeszcze kilka lat temu kukurydza dojrzewała w listopadzie! 

Wczoraj specjalnie patrzyłam na ceny pietruszki. I byłam zaskoczona - w jednym miejscu kosztuje ona 6 zł, kawałek dalej już 10 zł.  A kapusta i kalafiory nadal mają ceny niezmienne. A przecież już jest późna kapusta. Chyba w końcu zdecyduję się pojechać na giełdę, choć nadal przerażają mnie ilości, które trzeba tam kupować. Ale mam tam rzut beretem, przynajmniej będę wiedziała jakie są ceny.

Życzę wszystkim spokojnej niedzieli, pełnej wypoczynku, bez żadnych niespodziewanych wiadomości.

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Nesiowata napisał:

A pewnie, że mi się udało, a po powrocie z targu jeszcze powtórzyłam.

No to zazdraszczam  :) 

U nas sobota też była fajna - niezbyt gorąca, ale bez deszczu. Za to dzisiaj od rana pada. Mąż zdążył jeszcze wyjść na spacer, ale ledwo wrócił, rozlało się na dobre. Sąsiad mówił, że o 5 rano lało jak z cebra. No to chyba faktycznie zapowiada się już jesień  :(  Tegoroczne lato minęło mi okrutnie szybko :(   Może obfite grzybobrania wynagrodzą nam choć trochu jesienne chłody i słoty.

Miłej i niedeszczowej niedzieli życzę :)

7-3.jpg.260ece0f46de78c9836d8f6c391ba4ba.jpg

Link to comment
Share on other sites

Przed chwilą, Nesiowata napisał:

Ja tam wolę miłą i deszczową. Niech sobie pada Z cukru nie jestem, najwyżej zmoknę i zacznę kichać. To jest do przeżycia, a wody mało.

Nie mogę odmówić racji  :)  To niech sobie pada, ale spokojnie i cichutko, żeby moje psiaki się nie stresowały. One dzikują już jak tylko usłyszą deszcz. Nie trzeba burzy, szum deszczu wystarczy, żeby się bały.

Link to comment
Share on other sites

Witam w poniedziałkowy poranek, wreszcie niebo zaczyna się robić jaśniejsze. Za ciepło to nie jest, ale czas się przyzwyczaić. Na szczęście - dziś sucho i nawet księżniczka Lala nie maiłam oporów przed wyjściem z domu. Wczoraj znów obeszliśmy pole z kukurydzą. Myślałam, że będzie bardziej mokro, ale widać że sporo obeschło - psy były niemal zupełnie suche. A ja (profilaktycznie) założyłam gumiaki. Jednak kurz opłukał się od trawy.

Życzę wszystkim spokojnego tygodnia, bez żadnych sensacji (zwłaszcza zdrowotnych).

Link to comment
Share on other sites

Witam po kilkudniowym urlopie.

Byłam z wnukami nad morze. Było fajnie ale szybko się zakończyło. W czwartek do pracy i ...i już mi isę nie chce. Nie zdążyłam wypocząć a w pracy będzie znowu kocioł.

W środę planuje jeszcze dostać się do mojej neurolog z nowymi wynikami z rezonansu. 

Pozdrawiam i buziaki zostawiam :)

Link to comment
Share on other sites

17 godzin temu, Nesiowata napisał:

Życzę wszystkim spokojnego tygodnia, bez żadnych sensacji

No niestety u mnie nie da się bez sensacji! Esia jest już na swoim!. Wszystko odbyło się błyskawicznie, choć zaczęło się w sobotę rano i wydawało się, że  nic z tego, ale wczoraj późnym wieczorem nabrało tempu i dzisiaj jest już po!

W sobotę rano zadzwonił młody, 19-toletni chłopiec, że jest zainteresowany adopcja Esi. Po kilku pytaniach wiedziałam, że mieszka z rodzicami w domy z ogrodem, że kilka lat temu adoptowali bezdomnego psa, że od jakiegoś czasu szuka kota, że rodzice się zgadzają.... Odniosłam wrażenie, że jest to dobrze wychowany, rozsądny młody człowiek z sercem dla zwierząt. Chciał zobaczyć Esię więc zaprosiłam go, żeby przyjechał, ale poprosiłam żeby przed przyjazdem poprosił któregoś z rodziców o kontakt ze mną. Nikt nie zadzwonił więc  myślałam, że młodzian chciał adoptować kota bez wiedzy rodziców. Wczoraj było już po godz. 21-szej, gdy zorientowałam się, że mam całkowicie rozładowany telefon. Podładowałam trochu i odezwała się seria SMS-ów z informacją, że nr..... chciał się ze mną połączyć.  Dzwonił i ten chłopiec i jego mama. Mamę odebrałam równie pozytywnie jak i syna :) Ustaliłyśmy, że jeśli dojdzie do adopcji, to ona będzie adoptującym.  Umówiliśmy się, że syn przyjedzie  dzisiaj koło 15-tej zabierze mnie razem z Esią na spotkanie przedadopcyjne. Ledwo zdążyłam wrócić z poczty, gdzie nadałam paki z fantami. Zdążyłam zjeść tylko zupę i chłopak - Bartek, przyjechał. Napisałam umowę adopcyjną (gdyby wszystko było ok), spakowałam Esię i w drogę do Krakowa, bo tam miałaby zamieszkać Esia. Okazało się, że jest to rzut beretem ode mnie. Ta sama dzielnica, kilka ulic dalej w kierunku śródmieścia :) Przesympatyczni ludzie, piękny dom z ogrodem, super psiak :) Z miłością w głosie opowiadali o zwierzakach jakie były w ich domu. Wszystkie troskliwie traktowane, miały u nich przystań do końca swoich dni. Uznałam, że będzie to dobry dom dla Esi.  Nie będę mówić o emocjonalnej stronie tego co się działo. Powie, tylko, że boli mnie głowa do teraz. Kraków przywitał nas  deszczem, który przeszedł w ulewę i burzę. Pan Bartek odwiózł mnie na stację. Czekałam na przyjazd pociągu smutna, głodna, chłodna. Pociąg ze stacji Kraków Główny do stacji Kraków Płaszów - około 8 km, przyjechał z 40-to minutowym opóźnieniem. Zanim dojechałam na miejsce, dorobił jeszcze 8 minut spóźnienia. W domu byłam około 20-tej. Padłam za zmęczenia i emocji :(  Pocieszam się faktem, że Esia ma dobry dom.

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, b-b napisał:

Witam po kilkudniowym urlopie.

Byłam z wnukami nad morze. Było fajnie ale szybko się zakończyło. W czwartek do pracy i ...i już mi isę nie chce. Nie zdążyłam wypocząć a w pracy będzie znowu kocioł.

W środę planuje jeszcze dostać się do mojej neurolog z nowymi wynikami z rezonansu. 

Pozdrawiam i buziaki zostawiam :)

Pozazdrościć urlopu, szkoda jedynie, że to tylko kilka dni.  Po ciężkiej pracy przydałoby się kilka tygodni, a nie dni, ale dobre i to :)  Pamiętam, że trudne są powroty do pracy po urlopie. Człowiek się rozleniwia, a tu zazwyczaj w wir pracy się trafia.

Trzymaj sięBoguniu :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...