b-b Posted October 21, 2018 Posted October 21, 2018 Hej FK :) Zapowiadają niby pod koniec miesiąca jeszcze po 20 stopni. Ciekawe czy się sprawdzi :) Pozdrowienia zostawiam :) Quote
elik Posted October 21, 2018 Author Posted October 21, 2018 Dnia 20.10.2018 o 09:53, anica napisał: Weekendowe serdeczności również ode mnie :) Bogduniu ja również chyłkiem z pracy na dogo zaglądam ;) Eliczku to czekamy na foty :) Zabiorę się do tego od razu, żeby nie było, jak z tą Katanią w czerwcu - obiecała, a nie dała :) Ale to będzie w odcinkach, bo chciałabym Wam opowiedzieć prawie od początku. To będzie tylko szkic bo na ful opowieść nie starczy czasu, mojego i Waszej cierpliwości, ale na tyle na ile moja skromna dokumentacja pozwoli, nieco tekstu podrzucę. Na terenie działek rekreacyjnych grasowała grupka kotów, które mnożyły się i umierały i nikt nad tym nie panował, nikt się tym nie interesował. Gdy pojawiliśmy się tam my, było 11 kotków. W pierwszym roku naszej tam bytności łapaliśmy towarzystwo po kolei do klatki łapki i wszystkie 11 kotów woziliśmy do Krakowa do Pani dr Małgosi. Po zabiegu przebywały w gabinecie po kilka dni, po czym wracały na działkę. To Młoda i Młody, którzy do dzisiaj urzędują na działce. Jest jeszcze z nami Łapek, którego zdjęcie w klatce w czasie leczenia (miał wrzód na oku) i kastracji gdzieś powinnam mieć, ale na tę chwilę nie mogą odnaleźć. Jak znajdę to tu wkleję :) Kotki początkowo nie miały u nas domków. Były tylko regularnie karmione rano i wieczorem, gdy psiaki były już, albo jeszcze zamknięte w domu. W 2010 roku przeżyliśmy powódź, po której pozostały tylko 4 kotki :( Łapek który, jeśli ma dobry humor, jako jedyny pozwoli się głaskać i sam się łasi, Łapkowa, która opuściła nas 2 lata temu, poszukam zdjęcia, na którym jest sama Młoda i Młody Quote
elik Posted October 21, 2018 Author Posted October 21, 2018 Początkowo nie miały swoich domków. Nie od razu Kraków był murowany :) Przychodziły tylko na śniadanie i kolację, jak już psiaki były zamknięte w domu. Kotek na schodach z prawej strony to właśnie Łapkowa. Na razie nie mogę znaleźć zdjęcia jej samej. Jak już mogły wejść na działkę, to pojawiały się w różnych miejscach :) Quote
Nesiowata Posted October 22, 2018 Posted October 22, 2018 Przyjemnie oglądać takie spokojne, rozleniwione koty. Witamy wszystkich znów w poniedziałek, kolejny tydzień przed nami. Tyle, że już na dobre czuć chłodną, wilgotną jesień. Niedługo zasypią mnie liście z orzecha, chociaż kilka razy dziennie grabię to cholerstwo. A na drzewie jeszcze sporo ich się trzyma. Chyba zacznę je wyrzucać na pole po kukurydzy. A sprzątać muszę, bo przy wilgotnej pogodzie mogę się sama na nich "przejechać". Wczoraj po południu zabrałam dziewczyny właśnie na pole, wyszalały się. Niestety - dziadek nie chciał takiego spaceru. Jak tylko zobaczył, że skręcamy w pole - zrobił w tył zwrot i do domu. Czekał na nas pod drzwiami. W jednym miejscu na polu zrobił się już właściwie staw (efekt uszkodzenia kanału przy budowie drogi), z oku na rok powiększa się to ,zarasta i utrzymują się tam dzikie kaczki, coraz ich więcej. Lala ciągnęła właśnie w tamtą stronę, ale jakoś udało mi się zabrać towarzystwo dalej. Kto wie, czy nie zaryzykowałaby kąpieli aby się do nich dostać. Lepiej dla niej i dla kaczek. To już nie pogoda na takie ekscesy. Quote
anica Posted October 22, 2018 Posted October 22, 2018 I ja również ,przywitam w FanKlubie poniedziałek Elu jaka super fotorelacja .jakbym tam była! ale zalało was ,okrutnie! prawie jak Wrocław w 97roku ;( Quote
elik Posted October 22, 2018 Author Posted October 22, 2018 3 godziny temu, Nesiowata napisał: Przyjemnie oglądać takie spokojne, rozleniwione koty. Witamy wszystkich znów w poniedziałek, kolejny tydzień przed nami. Tyle, że już na dobre czuć chłodną, wilgotną jesień. Niedługo zasypią mnie liście z orzecha, chociaż kilka razy dziennie grabię to cholerstwo. A na drzewie jeszcze sporo ich się trzyma. Chyba zacznę je wyrzucać na pole po kukurydzy. A sprzątać muszę, bo przy wilgotnej pogodzie mogę się sama na nich "przejechać". Wczoraj po południu zabrałam dziewczyny właśnie na pole, wyszalały się. Niestety - dziadek nie chciał takiego spaceru. Jak tylko zobaczył, że skręcamy w pole - zrobił w tył zwrot i do domu. Czekał na nas pod drzwiami. W jednym miejscu na polu zrobił się już właściwie staw (efekt uszkodzenia kanału przy budowie drogi), z oku na rok powiększa się to ,zarasta i utrzymują się tam dzikie kaczki, coraz ich więcej. Lala ciągnęła właśnie w tamtą stronę, ale jakoś udało mi się zabrać towarzystwo dalej. Kto wie, czy nie zaryzykowałaby kąpieli aby się do nich dostać. Lepiej dla niej i dla kaczek. To już nie pogoda na takie ekscesy. Biedna Nesikowata :( Współczuję, bo wiem, co potrafi narobić jeden orzech. My na działce nie mamy, ale ma sąsiad vis a vis. Mamy od sąsiada orzechy, a od orzecha tonę liści, które trzeba zgrabić, bo jak powiedziałaś, można się na nich niefajnie przejechać. My już ostatecznie wróciliśmy do kraka. Byle do wiosny! Ale jeszcze kilka razy będziemy musieli pojechać żeby przygotować kwiaty i krzewy do zimy, przywieźć do kraka resztę sprzętów i skończyć przygotowanie kotków do zimy. Jest coraz zimniej i wilgotniej, a my możemy pojechać dopiero po powrocie z wesela. Mam nadzieję, że do tego czasu nie będzie przymrozków. Nasze 3 kotki mają już domki na zimę, ale musimy przygotować jeszcze 2 domki u znajomej, która też wspomaga kotki z działki i udostępniła swoją działkę dla zrobienia domków dla kotków, które pojawiły się w tym roku, te które łapaliśmy i zawieźliśmy do weta do sterylizacji. Koteczka, którą po sterylizacji przetrzymaliśmy przez tydzień i która nie chciała nas opuścić, trzyma się blisko ludzi, ale z dala od naszej działki. Boi się naszych psów. Kilka razy została przez całą trójkę przegoniona i już nie ryzykuje. Zrobimy jej domek u znajomej i musimy uwzględnić przy karmieniu w zimie. Quote
elik Posted October 22, 2018 Author Posted October 22, 2018 21 minut temu, anica napisał: ale zalało was ,okrutnie! prawie jak Wrocław w 97roku ;( To co widać na zdjęciu, to jeszcze nie koniec. Zalało nas tak, że woda wlewała się przez okna, a z pod wody nie widać było samochodu. Byliśmy ewakuowani łodziami ratowniczymi, które przepływały ponad ogrodzeniami. To były ekstermalne przeżycia! Nie będę Was katować widokiem popowodziowym, ale jedno zdjęcie chciałabym pokazać - co potrafi zrobić woda. Całkiem spokojnie płynąca woda, bo jakieś 150 metrów od głównego nurtu rzeki. Te wszystkie sprzęty stały na swoich miejscach. To cofająca się woda tak je przemieściła. Te ławy są mega ciężkie, zrobione z litego drewna. Nogi to pełne bale drewniane. Trzecia ława wypłynęła pod ogrodzenie. Quote
Nesiowata Posted October 23, 2018 Posted October 23, 2018 Witam wszystkich we wtorkowy poranek. Trochę późno, ale pozwoliłam sobie dziś trochę pospać. Pochmurno, chłodno, nieciekawie. Pewnie popada, ale toi jeszcze przyszłość. Mam dziś trochę roboty ze sprzątaniem mieszkania ciotki,m ale na szczęście nie jest tego zbyt dużo. Trzeba będzie pojeździć na kolanach, bo ze schylaniem się wolę nie ryzykować. Quote
anica Posted October 23, 2018 Posted October 23, 2018 22 godziny temu, elik napisał: To co widać na zdjęciu, to jeszcze nie koniec. Zalało nas tak, że woda wlewała się przez okna, a z pod wody nie widać było samochodu. Byliśmy ewakuowani łodziami ratowniczymi, które przepływały ponad ogrodzeniami. To były ekstermalne przeżycia! Nie będę Was katować widokiem popowodziowym, ale jedno zdjęcie chciałabym pokazać - co potrafi zrobić woda. Całkiem spokojnie płynąca woda, bo jakieś 150 metrów od głównego nurtu rzeki. Te wszystkie sprzęty stały na swoich miejscach. To cofająca się woda tak je przemieściła. Te ławy są mega ciężkie, zrobione z litego drewna. Nogi to pełne bale drewniane. Trzecia ława wypłynęła pod ogrodzenie. Współczuję! we Wrocławiu, było tak samo! wiem , Eluniu co się wtedy czuje! chodziłam po naszych ulicach i łzy same spływały... a jaki fetor był okrutny :( .. we Wrocławiu również zimno, ponuro a w radio straszą 'jakimś niekorzystnym biometem' cokolwiek by to nie znaczyło?! Dobrego dnia ,życzę Quote
elik Posted October 23, 2018 Author Posted October 23, 2018 3 godziny temu, Nesiowata napisał: Witam wszystkich we wtorkowy poranek. Trochę późno, ale pozwoliłam sobie dziś trochę pospać. Pochmurno, chłodno, nieciekawie. Pewnie popada, ale toi jeszcze przyszłość. Mam dziś trochę roboty ze sprzątaniem mieszkania ciotki,m ale na szczęście nie jest tego zbyt dużo. Trzeba będzie pojeździć na kolanach, bo ze schylaniem się wolę nie ryzykować. W kraku pewnie padało w nocy. Chodniki i jezdnie mokra, psiaki po spacerku mokre po grzbiety. Najbardziej Alfik, bo niski, a sierść długa :) Czasem przychodzi taki mokry i brudny, że mycie łapek nie wystarcza, trzeba go całego kąpać :) Ja też, jak mam się schylać, to wole usiąść, albo kucnąć. Nie zawsze jest to możliwe, ale staram się raczej nie schylać. Quote
elik Posted October 23, 2018 Author Posted October 23, 2018 Dla poprawy nastroju Wam i sobie, wrzucę kilka zdjęć kociego maluszka, który jeszcze jest u kociej mamki, ale już je samodzielnie, a mamka jest szczęśliwie po sterylizacji :) Maluszek urósł i zamierzam go zabrać najpóźniej w przyszłym tygodniu. Będzie w DT u mojej znajomej lub u mnie. Zobaczę jak będą reagowały na niego moje psiaki. Quote
elik Posted October 23, 2018 Author Posted October 23, 2018 1 godzinę temu, Nesiowata napisał: Ładnie mu się urosło! Całkiem nieźle ) Wszystko na to wskazuje, że będzie z niej śliczna kotka ocelotka :) Quote
Nesiowata Posted October 24, 2018 Posted October 24, 2018 Kocia mama wspaniale wywiązała się z macierzyńskich obowiązków. Kociak ma farta w życiu już na starcie i oby tak zostało. Witamy wszystkich czarnym rankiem, strach wystawić nos za drzwi - mało głowy nie urwie, a do tego mokro. Dziś Neska miała opory przed wyjściem na dwór, jak nigdy. No, ale zrobiły siusiu i znów spokojnie śpią. Jedna z kocic też wyszła i nie chciała wracać z psami. Po kilku minutach otworzyłam drzwi i bez wołania pędziła na złamanie karku jakby bała się, że zamknę jej przed nosem. Jednak w domu najlepiej. Naszemu młodemu sąsiadowi, akicie, taka pogoda bardzo odpowiada. Wieczorami, mimo deszczu, czeka pod bramą kiedy będziemy szli. I wtedy jest spokój, nie ma żadnego szczekania. Misiek ignoruje go całkowicie i spokojnie idzie w kierunku domu nawet nie zatrzymując się. Dziewczyny przystaną, obwąchają i też kierunek dom. Ale kiedy spotkaliśmy się na chodniku na spacerze - wszystkie trzy ujadały na niego. Biedny akitek zgłupiał - on chciał się przywitać, pobawić a te mikrusy (chłopak robi się już teraz niezłym miśkiem) szczekały jak diabli. Po chwili każdy podszedł w swoją stronę. Quote
anica Posted October 24, 2018 Posted October 24, 2018 Dzień dobry w środę! jesienną środę, to widać, słychać i czuć ... maluszek bardzo słodki! nie dziwię się Eluniu że rozważasz ,pozostawienie go u siebie :) Quote
b-b Posted October 24, 2018 Posted October 24, 2018 Chłopak się już z niego zrobił duży :) Dostał szansę, można powiedzieć dzięki Tobie drugie życie! Quote
elik Posted October 25, 2018 Author Posted October 25, 2018 Dnia 24.10.2018 o 05:28, Nesiowata napisał: Witamy wszystkich czarnym rankiem, Dzisiaj ja to mogę powiedzieć :) Mam nadzieję, że po wczorajszym mega wietrznym dniu, dzisiaj będzie spokojniej. Wczoraj wiało okropnie prawie przez cały dzień. Dnia 24.10.2018 o 05:28, Nesiowata napisał: Ale kiedy spotkaliśmy się na chodniku na spacerze - wszystkie trzy ujadały na niego. Biedny akitek zgłupiał - on chciał się przywitać, pobawić a te mikrusy (chłopak robi się już teraz niezłym miśkiem) szczekały jak diabli. Po chwili każdy podszedł w swoją stronę. Dobrze, że tylko szczekają. Mój Alfik, straszny tchórz, rzuca się na inne psiaki, pod warunkiem, że jest na smyczy. Gdy jest spuszczony, to w większości przypadków udaje, że nie widzi. Quote
elik Posted October 25, 2018 Author Posted October 25, 2018 20 godzin temu, anica napisał: ... maluszek bardzo słodki! nie dziwię się Eluniu że rozważasz ,pozostawienie go u siebie :) Sorki, chyba niezbyt precyzyjnie się wyraziłam. Ja wzięłabym koteczkę tylko na DT, na czas szukania jej DS. To młodziak, dla mnie za młoda. Dnia 23.10.2018 o 14:18, elik napisał: Maluszek urósł i zamierzam go zabrać najpóźniej w przyszłym tygodniu. Będzie w DT u mojej znajomej lub u mnie. Zobaczę jak będą reagowały na niego moje psiaki. Wczoraj sprawa się wyjaśniła. Kicia będzie u mnie, bo ta znajoma chce pomóc bezdomnemu kotkowi, który jest bardzo przyjazny i daje sie głaskać. Znajoma chodzi o kuli (problemy z kolanami) i zobowiązałam się, że dzisiaj pomogę jej złapać kotka i zaniosę go do niej do domu. Na szczęście zabrałam z działki kontenerek. Obiecałam, że obfocę kotka i będę go ogłaszać. W tej sytuacji koteczka z działki trafi do mnie na tymczas. Psiaki MUSZĄ ją zaakceptować. 1 Quote
elik Posted October 25, 2018 Author Posted October 25, 2018 Jutro wyjeżdżam z Krakowa i wrócę w poniedziałek 29.10. Bardzo proszę o usprawiedliwienie nieobecności - będę bez dostępu do netu :( Quote
anica Posted October 25, 2018 Posted October 25, 2018 Witamy się w mokry czwartek Aaaa.. i wszystko jasne ,Eliczku, DT ;) 2 godziny temu, elik napisał: Jutro wyjeżdżam z Krakowa i wrócę w poniedziałek 29.10. Bardzo proszę o usprawiedliwienie nieobecności - będę bez dostępu do netu :( Nieobecność usprawiedliwiona + Udanego wyjazdu ,Elu Quote
elik Posted October 25, 2018 Author Posted October 25, 2018 1 godzinę temu, anica napisał: Witamy się w mokry czwartek Aaaa.. i wszystko jasne ,Eliczku, DT ;) Nieobecność usprawiedliwiona + Udanego wyjazdu ,Elu Dziękuję. To wyjazd na ślub i wesele więc myślę, że będzie dobrze, ale mam nadzieję, że to już ostatni w tym roku wyjazd i związane z nim pakowanie. Quote
Nesiowata Posted October 25, 2018 Posted October 25, 2018 Niestety - dziś znów wieje. I do tego cały czas mży sobie deszczyk. Nie lubię takiej pogody, ale rano musiałam wyjechać. Teraz dopiero zabieram się za śniadanie. No, ale badania mam z głowy. Quote
elik Posted October 25, 2018 Author Posted October 25, 2018 21 minut temu, Nesiowata napisał: Niestety - dziś znów wieje. I do tego cały czas mży sobie deszczyk. Nie lubię takiej pogody, ale rano musiałam wyjechać. Teraz dopiero zabieram się za śniadanie. No, ale badania mam z głowy. W kraku poranek zamglony i chłodny, ale na razie nie pada. Mój pakiet medyczny kończy się wkrótce, a ja ciągle nie mam ochoty na wizyty i badania, zwłaszcza, że nic mi one w sumie nie dały. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.