Pipi Posted June 13, 2013 Author Posted June 13, 2013 Kochana jest ta Pancia Shivy. Niech będą szczęśliwe do końca. A tu jeszcze troszke szczeniaczkow [url]http://www.youtube.com/watch?v=_qMgCaSljkk&feature=youtu.be[/url] Quote
Evelin Posted June 14, 2013 Posted June 14, 2013 Dziś w końcu zakończyłam bardzo nieprzyjemną sprawę...Chcialabym,zeby z faktami zapoznała się zwłaszcza środowisko białostockie..żeby wątpliwości nie było- co i dlaczego... Miałam takie marzenie,żeby tu na Podlasiu powstała prężna organizacja w oparciu o TOZ Białystok...żeby wszyscy ze wszystkimi współpracowali...hahaha.. Mozna sobie pomarzyć..W kazdym razie pomyslałam sobie,że fajnie by było,żeby nasz białostocki TOZ dysponował palmerem ( strzelba - np mozna nią odtrzelić dziką sukę, wysterylizowac i wypuścić...czy psa po wypadku,który nie daje do siebie podejść).Ponieważ wielokrotnie byłam upewniana przez prezes TOZ,ze palmer jest potrzebny-zdecydowalam się dać darowiznę 4000zł..suma niemała,ale cel szczytny...I tak zrobiłam...Potem zaczeły się schody..najpierw kłamstewka,że już zaraz,potem- że już zamówiona..a w końcu- nie jest potrzebna (!!!!) ,a pieniądze moge przeznaczyc na karmę i sterylki.... Skonczyło się pismami do Zarządu Głównego TOZ,gdzie też otrzymałam informację,że wg informacji prezes TOZ Białystok palmer niepotrzebny ,ale są potrzebujące zwierzęta i mogę na nie wydać...Ani słowa dziękuję,ani przepraszamy..NIC. W związku z chamską i bezczelną ( w mojej ocenie) postawą TOZ,nie zgodziłam się na wykorzystanie darowizny niezgodnie z przeznaczeniem i zażądałam zwrotu... Dostałam pieniądze i postanowiłam je rozdysponować w następujący sposób: [B] Fundacja Azylu pod Psim Aniołem[/B]- z wielkimi podziękowaniami za pomoc w akcji ratowania podlaskich bied z interwencji u pani P. 1000zł [B]Fundacja Ostatnia Szansa[/B]- jw 1000zł [B]Mikropsy[/B]- bo Mad się chciało wisieć na telefonach i nakręcić całą akcję..500zł .Dzięki tym trzem fundacjom zamorzone biedulaki zamiast trafić do mordowni- zyskały szansę na nowe życie... [B]Pies na Zakręcie[/B] również z wielkimi podziękowaniami za pomoc wielu szczeniakom w potrzebie..ile biednych wiejskich szczeniaków zyskało swoją szansę na nowe życie 1000zł [B]Kotkowo[/B] białostockie - są tam konkretni ludzie,niosący konkretną pomoc..taktowni..doceniają każdy gest,każdy rodzaj pomocy 500zł Powiem tak..cała sprawa bardzo podcięła mi skrzydła,nabrałam nieufności i niechęci do jakigokolwiek działania..Mimo wszystko w pewien sposób czuje sie oszukana...Ale co tam ja...Co mają powiedzieć dzikie sunie,które regularnie rodzą szczeniaki i przewaznie pomoc im polega na tym,ze się te szczeniaki usypia??? Ta sprawa nadal jest nierozwiązana,a palmer niepotrzebny....Tylko pogratulować. Quote
Pipi Posted June 15, 2013 Author Posted June 15, 2013 Podpisze sie pod postem Evelin. Tak, ja tez bardzo sie cieszyłam kiedy wspolpraca zaczela sie układac. Miałam wstąpić ponownie do TOZ, lecz nic z tego nie wyszlo i jest mi ogromnie przykro. Szkoda, ze nic z tego nie wyszlo. Uganiam sie teraz od 10 dni za małą suczką, ktora kreci sie na odleglosc nawet 10 krokow, ale schwycic sie nie daje. Do klatki pułapki tez nie wchodzi za nic w swiecie. Przydałby sie palmer. Mysle, ze "mojego" Gucia, ktory juz od 2 lat zyje tuż obok, ale nie moge go zlapac. Uciekl z kojca i wybral wolnosc. Na razie zyje, ale jest mlody, ma cale zycie przed sobą, a na wolnosci wczesniej czy pozniej zle skonczy. Szkoda wielka. Evelin, wyrazy szacunku i wielkie dziekuje. Ile to juz lat? my wspolpracujemy i uklada sie i ratujemy i jest ok. Dziekuje Ci za to. Dzisiaj po raz kolejny Evelin wiezie psy podlaskie do Warszawy. Baaa, nawet mnie zabiera ze sobą. Wieziemy 4 szczeniaki do Psa Na Zakrecie. Monika wielkie dzieki. Quote
malagos Posted June 15, 2013 Posted June 15, 2013 Evelin, wielka szkoda, że tak się stało... Wielka! Ale jesteś niesamowita z tym pomaganie, jestes Wielka! Chylę czoła! Donoszę, że nasza Śnieżka z łańcucha od wczoraj jest w domu w Warszawie, ma się doskonale! [URL=http://img69.imageshack.us/i/p1mx.jpg/][IMG]http://img69.imageshack.us/img69/3836/p1mx.jpg[/IMG][/URL] Quote
Randa Posted June 15, 2013 Posted June 15, 2013 [quote name='Evelin']Dziś w końcu zakończyłam bardzo nieprzyjemną sprawę...Chcialabym,zeby z faktami zapoznała się zwłaszcza środowisko białostockie..żeby wątpliwości nie było- co i dlaczego... Miałam takie marzenie,żeby tu na Podlasiu powstała prężna organizacja w oparciu o TOZ Białystok...żeby wszyscy ze wszystkimi współpracowali...hahaha.. Mozna sobie pomarzyć..W kazdym razie pomyslałam sobie,że fajnie by było,żeby nasz białostocki TOZ dysponował palmerem ( strzelba - np mozna nią odtrzelić dziką sukę, wysterylizowac i wypuścić...czy psa po wypadku,który nie daje do siebie podejść).Ponieważ wielokrotnie byłam upewniana przez prezes TOZ,ze palmer jest potrzebny-zdecydowalam się dać darowiznę 4000zł..suma niemała,ale cel szczytny...I tak zrobiłam...Potem zaczeły się schody..najpierw kłamstewka,że już zaraz,potem- że już zamówiona..a w końcu- nie jest potrzebna (!!!!) ,a pieniądze moge przeznaczyc na karmę i sterylki.... Skonczyło się pismami do Zarządu Głównego TOZ,gdzie też otrzymałam informację,że wg informacji prezes TOZ Białystok palmer niepotrzebny ,ale są potrzebujące zwierzęta i mogę na nie wydać...Ani słowa dziękuję,ani przepraszamy..NIC. W związku z chamską i bezczelną ( w mojej ocenie) postawą TOZ,nie zgodziłam się na wykorzystanie darowizny niezgodnie z przeznaczeniem i zażądałam zwrotu... Dostałam pieniądze i postanowiłam je rozdysponować w następujący sposób: [B] Fundacja Azylu pod Psim Aniołem[/B]- z wielkimi podziękowaniami za pomoc w akcji ratowania podlaskich bied z interwencji u pani P. 1000zł [B]Fundacja Ostatnia Szansa[/B]- jw 1000zł [B]Mikropsy[/B]- bo Mad się chciało wisieć na telefonach i nakręcić całą akcję..500zł .Dzięki tym trzem fundacjom zamorzone biedulaki zamiast trafić do mordowni- zyskały szansę na nowe życie... [B]Pies na Zakręcie[/B] również z wielkimi podziękowaniami za pomoc wielu szczeniakom w potrzebie..ile biednych wiejskich szczeniaków zyskało swoją szansę na nowe życie 1000zł [B]Kotkowo[/B] białostockie - są tam konkretni ludzie,niosący konkretną pomoc..taktowni..doceniają każdy gest,każdy rodzaj pomocy 500zł Powiem tak..cała sprawa bardzo podcięła mi skrzydła,nabrałam nieufności i niechęci do jakigokolwiek działania..Mimo wszystko w pewien sposób czuje sie oszukana...Ale co tam ja...Co mają powiedzieć dzikie sunie,które regularnie rodzą szczeniaki i przewaznie pomoc im polega na tym,ze się te szczeniaki usypia??? Ta sprawa nadal jest nierozwiązana,a palmer niepotrzebny....Tylko pogratulować.[/QUOTE] Mam nadzieję, że przeczytają to osoby, które mają od lat problem z sukami z Octowej...Pipi od iluś tam dni koczuje bezskutecznie z klatką-łapką na sukę, która podchodzi na odległość 10m..za chwilę sunia będzie miała następne... .i wszyscy, którzy borykają się ze znajdowaniem szczeniaków w lesie, rannych psów, itp...TOZ BIAŁYSTOK STWIERDZA, ŻE PALMER NIEPOTRZEBNY ...PORAŻKA!!!! K..ę kto komu w tych czasach daje darowiznę na 4.000??? Darowizna na ten cel była uzgodniona z panią Prezes TOZ Białystok... Pieniądze przepadły...problem pozostał...taka okazja pewnie już się nie nadarzy...A jak zadzwonisz do TOZU-u, że są szczeniaki w lesie i suka, która nie daje się złąpać- najpewniej usłyszycie poradę - zgłosić do gminy - czyli u nas na Podlasiu - najczęściej RADYSY!!! szkoda gadać, taki TOZ, to porażka Malagos, a ze Śnieżki bardzo się cieszę:lol: Quote
Pipi Posted June 16, 2013 Author Posted June 16, 2013 Z wczorajszego dnia [url]http://www.youtube.com/watch?v=22g6AlRkKyI&feature=youtu.be[/url] . Evelin była w Przychodni ze swoim świnką morską, a my czekalismy sobie czas spedzajac na zabawie. Ostatnie chwile, w ktorych moglam sie cieszyc maluszkami. Byly bardzo grzeczne, nie wymiotowały nie zrobily kupki. . .siusiu bylo po jednym razie. Po przekazaniu malcow Monice, nie bylo dla nich roznicy gdzie są i z kim. Takie male beztroskie, kochane. Opowiem Wam jaka ze mnie rozdziawa jest. Po powrocie z Warszawy, w Zambrowie p[rzesiadlam sie do mojego auta i kazda z nas pojechala w swoją stronę. Po chwili chcialam zadzwonic do domu, a tu okazuje sie, ze moje komorki pojechaly w Evelin aucie. Zawrocilam i mysle sobie, pewnie nie odjechala daleko. . . .gonilam az znalazlam sie u Evelin pod blokiem. Dzwonie, nikogo nie ma. Pomyslalam, gdzie ona jest? jak to mozliwe?. . . .po chwili - jedzie i sie śmieje. Nie dogonilam poniewaz Evelin bardziej mysląca i zatrzymala sie na stacji Orlen zeby moze tam mi zostawic telefony. Jednak doszla do wniosku, ze nie, zatankowala i ruszyla do domu. Uśmialysmy sie na koniec dnia. Nie glupi powiedzial, ze kto nie ma w glowie to ma w nogach. . .tylko ze ja mialam w kolach. . . . . zawsze musi byc ten pierwszy raz, chocby i w starszym wieku. . . Zostaly u mnie 3 pieseczki. Puzon, z Popław i piesek i sunia z Augustowo. W sumie gdyby nie Monika W. z Pies Na Zakręcie, mialabym 14 robaczkow. No i u soniamalutka ciągle jeszcze 3 dziewczynki. Aaaaa i zapomnialam(przepraszam), byloby wiecej szczeniakow. Przeciez do Jak Pies z Kotem pojechaly 3 dzieciaczki. Nie wiem co bym zrobila bez Was, kochane, złote Kobiety. Bardzo dziekuje. Quote
sylwia1982 Posted June 16, 2013 Posted June 16, 2013 Pipi czy dasz radę jutro lub we wtorek podrzucić klatkę-łapkę do lecznicy? mam do złapania kotkę w ciąży przy sklepie meblowym na Kazimierzowskiej w Bielsku. Quote
Pipi Posted June 17, 2013 Author Posted June 17, 2013 [quote name='sylwia1982']Pipi czy dasz radę jutro lub we wtorek podrzucić klatkę-łapkę do lecznicy? mam do złapania kotkę w ciąży przy sklepie meblowym na Kazimierzowskiej w Bielsku.[/QUOTE] no jasne, nie ma problemu Quote
pucka69 Posted June 17, 2013 Posted June 17, 2013 Mam wykupiony pakiet ogłoszeń - kogo ogłaszamy? i zdjęcia bym poprosiła i parę słów itd Quote
soniamalutka Posted June 17, 2013 Posted June 17, 2013 Wracając do TOZ Bialystok setki razy dzwoniłam do nich po pomoc i słyszałam,że oni pomagają tylko Białostockim bezdomniakom bo nie ich teren bo nie ich psy bo... więc wniosek jest krótki siedzą na du...pach i nic nie robią. Quote
Maia Posted June 17, 2013 Posted June 17, 2013 [quote name='soniamalutka']... więc wniosek jest krótki siedzą na du...pach i nic nie robią.[/QUOTE] Bardzo pochopny wniosek :-) Quote
Pipi Posted June 17, 2013 Author Posted June 17, 2013 [quote name='sylwia1982']Pipi zostawiłaś u mnie okulary :cool3:[/QUOTE] No wlasnie. Ja dzisiaj nie wiem na jakim swiecie zyje. Pojechalam jak kazdego dnia łapac sunieczke, mamusie tych ostatnich maluszkow z Augustowa. Wczoraj nic nie wskazywalo na to, ze bedzie dramat, a dzisiaj patrze, nowe ogrodzenie, nowa brama, a na ławeczce nie ma ani jednej babci, jak to zwykle było. Nikogo nie ma i suki tez nie ma, a dziury ktorymi wchodzila pod tę starą chałupę zawiercone dechami i zastawione kamieniami. Myslalam ze domy pomyliłam. Chodzilam pytalam wołałam, nic, suki nie ma. Moze po godzinie zapytałam przxejezdzającą rowerem kobietę. Powiedziala, ze suka dusi kury, szczeka na rowerzystow i jest uciążliwa i dlatego została przegnana. Teraz juz nie ma dzieci, to niech idzie szukac szczescia gdzie indziej. Po kolejnej godzinie znalazlam malutką kilka domow dalej w ogrodzie pod choinkami. Trzesla sie ze strachu i jak sparalizowana patrzyla mi prosto w oczy. Siedziala w rogu, wiec pomyslalam, ze sprobuje ją zlapać rękoma. Nie udalo sie, bo probowalam schwycic za kark, a tylko za pupcię mi sie udalo, ale wyslizgnęła mi sie niestety i uciekla w popłochu. Nie wiem co robic teraz. Znalazla sie jedna kobieta, ktora podeszla do mnie sama i mowi, zebym nie plakala, ze ona postara sie zamknąć ją w chlewie(czasami tam ponoc wchodzi) i ma znajomą w gminie to poprosi i przyjadą zabiorą do schroniska. Juz zupełnie mnie dobiła. Dałam jej nr tel. i opowiedziałam co spotka to male psie nieszczescie w Radysach. Obiecala, ze jak ją złapie to zadzwoni do mnie. Nie wiem czy mozna jej wierzyć, bo to wlasnie ona ma kury i narobiła wrzasku. A jak juz narobiłam tam wrzasku i lamentu to powyłaziły gwiazdy ławeczkowe i zapytały mnie czy juz sprzedałam wszystkie szczeniaki. Jestem wykonczona, zryczałam sie i nie chce mi się żyć. Kolejny pies, ktorego wolą zgładzic niz poczekac na pomoc. Wredne stare babska. . . .powiedziałam im, ze będą miały sprawiedliwość kiedy śmierć po nie przyjdzie. Krzywda tej suczki wyjdzie im bokiem. Taka biedna wystraszona niczego nie rozumiejąca po raz kolejny zawiodla sie na czlowieku. Quote
sylwia1982 Posted June 17, 2013 Posted June 17, 2013 Pipi a może sołtys by pomógł w tym by można było złapać tą sukę z Augustowa? Szkoda tej suki, żeby ona chciała wejść do tej klatki-łapki to już by było po sprawie i byłaby bezpieczna, to już wiemy co sobie myślały te baby jak zajechałyśmy wtedy w niedzielę i łapałyśmy szczeniaki na klatkę-łapkę, pomyślały, że przyjechałyśmy po szczeniaki żeby je złapać i później sprzedać, wiejskie prymitywne myślenie, szlag mnie trafia na ludzką głupotę Quote
beka Posted June 18, 2013 Posted June 18, 2013 TOZ - stara skostniała organizacja. Pazurami trzymają sie stołków i niewiele robią. W większosci przypadków. Kobiety jesteście niesamowite. Quote
malagos Posted June 18, 2013 Posted June 18, 2013 niesamowite, to prawda. Pipi, zobaczysz, uda się złapać tę sunię, uda! Quote
esperanza Posted June 18, 2013 Posted June 18, 2013 Pozwólcie, że i ja się wypowiem. TOZ to dziesiątki, jeśli nie setki kół. Jedne składają się z pań emerytek, które nie potrafią albo nie chcą robić nic ponad dokarmianie wolno żyjących kotów, ale są też takie, które działają prężnie i skutecznie, tak jak TOZ Goleniów- znam i obserwuję ich pracę od 2 lat. Podlasie i spora część Mazowsza wykluczając W-wę to tereny, gdzie działa bardzo mało organizacji, a ogrom psiego nieszczęścia po prostu przerasta możliwości garstki ludzi. Mi też jest bardzo źle, gdy z różnych względów odmawiam przyjęcia zwierzaka pod opiekę, ale to nie znaczy że nic nie robię. Sądzę, że tak samo może być w przypadku TOZ Białystok. Prawdopodobnie ilość interwencji przerasta możliwości. Quote
Mageda Posted June 18, 2013 Posted June 18, 2013 Pipi jakby trzeba było przewieźć 25 czerwca (wtorek) jakąś psio/kocio istotkę do Warszawy to daj proszę znać, bo wybieramy się w tamte okolice. Quote
pucka69 Posted June 18, 2013 Posted June 18, 2013 [quote name='pucka69']Mam wykupiony pakiet ogłoszeń - kogo ogłaszamy? i zdjęcia bym poprosiła i parę słów itd[/QUOTE] To nie chcecie? Quote
Asiaczek Posted June 19, 2013 Posted June 19, 2013 Dzięki za info o ogrodzeniu:) Mocno chcę wierzyć, że sunia z Augustowa da sie złapac.... bo jak nie - to za pól roku - nastepne maleńtasy się urodza i co dalej...? pzdr. Quote
Pipi Posted June 19, 2013 Author Posted June 19, 2013 [quote name='Asiaczek']Dzięki za info o ogrodzeniu:) Mocno chcę wierzyć, że sunia z Augustowa da sie złapac.... bo jak nie - to za pól roku - nastepne maleńtasy się urodza i co dalej...? pzdr.[/QUOTE] Asiaczku, ją juz na pewno do gminy zglosili i zostala, a jesli jeszcze nie, to zostanie zabrana do Radysow. Jest jedna wstretna kobieta, ktora wczoraj nie wyszla do mnie jak zwykle, a jak nachalnie weszlam do jej domu i zapytalam o sunieczke(miala ją do chlewka zwabic i zadzwonic do mnie), to krecila, ze jej juz nie widziala od tamtej pory. Jak tak, to sunia do niej ponoc przybiegala i do kur wchodzila i podusila jej kury i mialo nie byc problemu zeby ja zamknąc. Teraz juz sie nie da i bardzo niechetnie ze mna w ogole rozmawiała. Prosiłam zeby postawic klatke u niej w ogrodku, tam w miejscu w ktorym najczesciej sie kreciła. Powiedziala, ze nie, bo jej psy sie denerwują i za duży raban sie robi. Gdybym miala jakies uprawnienia zrobilabym tej babie interwencje legalną, bo jej psy w okropnych warunkach. Wstawie zdjecia jak mi sie uda, to zobaczycie na jakich krotkich lancuchach i jakie "budy" mają. Mowi o sobie ta kobieta, ze kocha zwierzeta i bardzo ich żałuje. Masakra normalnie jakie ludzie mają pojęcie o miłości. [quote name='pucka69']To nie chcecie?[/QUOTE] . . kochana, chcemy, tylko czasu ciagle brak, a zeby wkleic zdjecia, zrobic opis trzeba deczko posiedziec. Moze wieczorkiem mi sie uda. Przepraszam i baaardzo chcę. Wpadlam na pomysł, ze jeszcze spróbuje postawic klatke nawet na ulicy, gdzies pod płotem, a do klatki wsadze szczeniaczka, jakos go odgrodze i jak bedzie płakał, to sunia moze zechce sie dostac do niego i wejdzie. Dreag pozyczyła mi porzadną taką dłuższą klatke pułapke, taką solidną. Spróbujemy dzisiaj z Sylwią tak zrobic. Oby ona tylko sie pojawiła. Oby nie okazało sie, ze jest juz w Radysach. Myślę, ze jak ja z nia sobie nie daje rady, to i oni nie złapią. Chyba, ze babsko zwabila ją do chlewa i zadzwonila do gminy. Mowila, ze ma znajomą i juz nie raz tak robili. Quote
sylwia1982 Posted June 19, 2013 Posted June 19, 2013 dzisiejsza łapanka to totalna porażka, z Pipi pojechałyśmy łapać sukę w Augustowie pod Bielskiem, uzbrojone w klatkę-łapkę, na przynętę był wystawiony szczeniak tej suki i niestety poniosłyśmy klęskę, suka nie daję się złapać na żaden rodzaj klatki-łapki, cwana jest do granic możliwości, stała cwaniara w bezpiecznej odległości i bacznie obserwowała jak się wysilamy by ją złapać Quote
Pipi Posted June 19, 2013 Author Posted June 19, 2013 Dodam, ze nie tylko stała i sie przyglądała. Ona jak dzieciaczek zaczał płakac w tej klatce, to bardzo sie ozywiła. Podchodzila do klatki, tez plakała. Przybiegała nawet do nas na odleglosc kilku krokow i jakby chciała powiedziec, co siedzicie, ratujcie moje dziecko, o jej, o jej. . . i odbiegala znowu do klatki. Az w koncu dziecko sie zmeczyło i zasnelo w tej klatce, a mama rowniez zmeczona połozyła sie za plotem obok studni i zasneła. To wszystko bylo na podworku jednej kobiety, ktora moim zdaniem tylko przeszkadzała. No ale nie moglam powiedziec przeciez zeby sobie poszla, bo byla bardzo miła i nawet nam kawki zrobila, poczestowała czekoladą i czereśniami. Ja z nerwow zjadlam chyba ze sto tych czereśni i teraz boli mnie brzuch. Zostawiłysmy klatke u tej pani w garazu, bo twierdzi, ze sunia czasem tam wchodzi. Powiedziala, ze jak sunia sie zlapie, to zadzwoni do mnie. No i czekam, ale nic. Mysle, ze gdybym mogla tam byc sama i po swojemu ją łapac, to w koncu by weszla. Bo, po pierwsze suka miala nas na widoku, po drugie ta kobiecina co chwile sie zrywała i czegos łaziła po tym podworku. Chodzila patrzec po krzakach gdzie jest suka. Ja dalabym jej spokoj, poszla do auta i tam czekala. No aloe co moge zrobic? przeciez to podworko tej kobiety i moge sie tylko cieszyc, ze pozwala nam tam łazic. Boje sie, ze za dzien, dwa, suka zginie. Tam jest bardzo nieprzychylne srodowisko dla niej, zli ludzie dookoła. Jejku, a ona jest taka śliczniutka, taka biedna kruszynka z lekko przekrzywioną główką, taka wystraszona i głodna. A jak bardzo sie denerwowała, ze dzieci płaczą, a jednoczesnie cieszyła, ze ich widzi. Żal ogromny i bezsilność. Jestem dzisiaj podwojnie smutna. Nie moge zlapac suni i moj tz pojechał. Jakos tak przykro mi w tym domu samej. I znowu musze sie przestawic. . .na samotność. Ech, życie. . . . (Sylwia, pokaz jak to wyglądało, jak maluszek sluzył za wabik). . . biedne takie na szeleczkach przywiązane, raz jedno, raz drugie, kruszynki malutkie umeczyły sie tylko, a cycunia nie dostały) Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.