Jump to content
Dogomania

parwo-Ptyś[*] Gucio walczy, Balbiny choroba nie dotyka. Trzy wyrzucone szczeniaczki :(


Recommended Posts

jak nie brnąć,  faktury - https://www.facebook.com/pg/runapomaga/photos/?tab=album&album_id=1400639309955697

ciężko. ja teraz na pomniejszonej pensji, bo na zwolneniu kolejny miesiac

przedtem brałam nadgodziny - drugie tyle wyciagalam czasem, co pensja.. z pomocą słabo, tym bardziej wdzięczna jestem za każdą

 tu wrzucam koty, musze dodac aktualne.

najgorsze to jak choruja, bo wtedy juz czlowiek w amoku chodzi, na nic czasu a koszty samego utrzymania duze, a przy chorobach wrecz masakryczne sie robia

na fb najszybciej mi zdjecia wrzucic czy cokolwiek napisac, bo potem i tak tu przeklejam. Ja nawet nie jestem w stanie na biezaco prowadzic nic. Ciez\ko zedbrac mysli, zeby zbiorke zrobic. jakos mam dola przy tych wszytskich klopotach teraz

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, sylwija napisał:

jak nie brnąć,  faktury - https://www.facebook.com/pg/runapomaga/photos/?tab=album&album_id=1400639309955697

ciężko. ja teraz na pomniejszonej pensji, bo na zwolneniu kolejny miesiac

przedtem brałam nadgodziny - drugie tyle wyciagalam czasem, co pensja.. z pomocą słabo, tym bardziej wdzięczna jestem za każdą

 tu wrzucam koty, musze dodac aktualne.

najgorsze to jak choruja, bo wtedy juz czlowiek w amoku chodzi, na nic czasu a koszty samego utrzymania duze, a przy chorobach wrecz masakryczne sie robia

na fb najszybciej mi zdjecia wrzucic czy cokolwiek napisac, bo potem i tak tu przeklejam. Ja nawet nie jestem w stanie na biezaco prowadzic nic. Ciez\ko zedbrac mysli, zeby zbiorke zrobic. jakos mam dola przy tych wszytskich klopotach teraz

właśnie widzę, że najlepiej nie jest. Podaj imiona z trzech kotów - to sobie skopiuję zdjęcia i zrobię im ogłoszenie na innej stronie niż OLX. Jest też dobra wiadomość byłam na bazarku książkowym dla Gucia i widzę, że jest dobrze, a o Gucia nikt nie dzwonił ma trochę wejść, na tym ogłoszeniu które zrobiłam?

Link to comment
Share on other sites

23 godziny temu, Janka@ napisał:

Jak byś chciała to podrzuć zdjęcie jakiegoś kota do adopcji  i trochę informacji o nim, to Ci zrobię ogłoszenie - może będzie szczęśliwe:)

 

Koty, które ogłaszam. Ciągle są odświeżane, a jakaś Dobra Dusza wyróżnia :) Ilekroć odświeżam, zmieniam dzielnicę Warszawy, by zwiększyć szansę na dom.
https://www.olx.pl/oferta/yumi-najwspanialszy-kandydat-na-przyjaciela-CID103-IDla6Yg.html
https://www.olx.pl/oferta/lilli-mlodziutka-slicznotka-jak-zaczarowana-CID103-IDla3NO.html
https://www.olx.pl/oferta/valerie-przecudna-spokojna-kotka-szuka-pilnie-domu-CID103-IDlawBI.html
https://www.olx.pl/oferta/zlote-oczy-majestat-mlodziutka-dama-czeka-na-dom-CID103-IDla4uy.html
https://www.olx.pl/oferta/figaro-najbardziej-niezwykly-kot-na-swiecie-CID103-IDla22V.html
https://www.olx.pl/oferta/gabriel-charakter-aniolka-wyglad-diabolka-szuka-domku-CID103-IDla65V.html
https://www.olx.pl/oferta/marcel-mlody-rozmruczany-krol-lew-CID103-IDla2TY.html
https://www.olx.pl/oferta/male-kocie-cudo-jak-malowany-CID103-IDla55v.html

 

sylwija - a może udałoby się kogoś oddelegować do odbierania telefonów i szukania domów kotom? I dopiero po weryfikacji, że ten ktoś nadaje się by kota dodać odsyłać do Ciebie? Wiem, że masz masę obowiązków i to nie jest żaden przytyk w Twoją stronę (chylę czoła za to, co robisz), ale być może właśnie kogoś oddelegować do odbierania telefonów i oddzieleni oszołomów od fajnych domów? Może chociaż tak będzie Ci lżej?
Zawsze zainteresowanym podsyłam też Twoją stronę na FB: by dowiedzieli się o Twojej działalności... Może któreś z nich będzie chciało pomóc finansowo... tak się łudzę...
 

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Tyś(ka) napisał:

sylwija - a może udałoby się kogoś oddelegować do odbierania telefonów i szukania domów kotom? I dopiero po weryfikacji, że ten ktoś nadaje się by kota dodać odsyłać do Ciebie? Wiem, że masz masę obowiązków i to nie jest żaden przytyk w Twoją stronę (chylę czoła za to, co robisz), ale być może właśnie kogoś oddelegować do odbierania telefonów i oddzieleni oszołomów od fajnych domów? Może chociaż tak będzie Ci lżej?

 

oczywiście, że byłoby super, tylko kto się podejmie?

jakby ktoś mi pomógł ze zbiórką, też by było super.. może ktoś coś? wymyśli jakąs prosbe. wlasnie policzylam, sam wet kwiecien ponad 4tys:(

 

Link to comment
Share on other sites

Dnia 29.04.2017 o 23:58, agat21 napisał:

Sylwia, chyba u Murki po biednym Pucku została karma wątrobowa. Zapytam. 

dzisiaj dostałam RC Hepatic - od MUrki - slicznie dziiekuję :)

a Trovet też hepatic - nie wiem od kogo :) ale super, bo na trochę będą miały Fiola i Piątecz\ka :)

 

Link to comment
Share on other sites

Zrobiłam ogłoszenie dla Gucia, Valerie i dla Gabriela i Rafaela. Chcę zaznaczyć, że nie jestem zwolenniczką zamykania kotów bez możliwości wychodzenia, dla mnie kot szczęśliwy to taki, który może wychodzić. Osobiście mam dwa koty jeden 12 lat - przygarnięty a drugi od urodzenia 13 lat , mieszkam w bloku i moje koty wychodzą tylko na balkon. Ten przygarnięty lepiej znosi zamknięcie, ale ten "domowy" chciałby wychodzić i tak naprawdę to zrobiłam mu krzywdę zostawiając go w bloku bez możliwości wychodzenia. Przejrzałam też Twój wątek koci i stwierdzam, że gdybym chciała od Ciebie kota - to bym go nie dostała. Nie spełniłabym waszych warunków. Bo gdybym Ci powiedziała, że mieszkam na 4 piętrze  z balkonem i nie mam żadnej siatki zabezpieczającej i takiej nie założe to byś mi żadnego kota nie dała. Ktoś mądry na którymś wątku napisał, że to nie ogrodzenie pilnuje zwierzaka tylko człowiek. Moim kotom się nic złego przez tyle lat nie stało, mimo że nie ma siatki. Ale nigdy więcej kota w bloku, bez możliwości wychodzenia. Moja prośba nie odrzucajcie domków wychodzących.

Link to comment
Share on other sites

ja nie odrzucam wychodzących - chodzi o to, żeby był bezpieczny

np. teraz kociaki w piatek  pójdą do domu, który niewykluczone, że będzie wychodzący - z czasem

u mnie część kotów też  jest wychodząca

niektóre tego nie potrzebują, inne ozekują

ale podstawa - to bezpieczeństwo - ze kot ma być kochany, zaopiekowany i bezpieczny

obawiam się, że tak - na IVpietro bez zabezpiczen bym nie wydała, ale nisko, w bezpiecznej okolicy - dlaczego nie

pamietaj też, że Twoje koty są już uożone, ukształtowane, obcy nowy kociak moze byc tak nakrecony i kombinujacy, ze po prostu poleci..

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

O to to - najważniejsze to bezpieczeństwo.
Mam dwa adoptowane koty. jeden kiedyś był wychodzący, drugi od zawsze był u niewychodzący. U nas oba są niewychodzące.
Kotu, który kiedyś wychodził nie brakuje dworu... czasem tylko wyprowadzam ją na smyczce, bo wtedy się ożywia - a tak to przesypia całe dnie na naszych kolanach. Chyba się już nachodziła po dworze w poprzednim domu. To jednak wystarczyło, by była chora: kot ma białaczkę... złapał od innych kotów, też wychodzących. Drugiemu trochę dworu brakuje, ale jednocześnie go przeraża: więc nie wychozi na dwór, nawet na smyczce. Poza tym bałabym się, że kocur by złapał białaczkę - to waleczny kot . Jak będziemy mieć możliwość, wybudujemy wolierę. Na razie zapewniamy kotu rozrywkę w domu. U nas jest niebezpieczna okolica, babcia miała koty wychodzące, to koty albo zostały rozjechane, albo zniknęły bez śladu (ale wiemy, co się dzieje z kotami w okolicy), albo chore na białaczkę po takich ekspadach... każdy kot nie żył więcej niż 2lata - na usprawiedliwienie dodam, że koty same znajdywały do nas drogę, to nie tak, że brane były, bo tak. Moich kotów nie wypuszczam, bo nie chcę ryzykować życia kotów. Nie mamy siatek z różnych przyczyn i koty nie uciekają - ale zaufania do ludzi nie mam, więc też wymagam siatek. Albo chociaż jakiś blokad na okno, czy kratek na uchylone okno. To nie majątek. Zresztą na uchylone okno też muszę zamówić kratkę - bo chwilami jest uciążliwe ciągłe pilnowanie kota, gdy się uchyli okno. Nie jest niemożliwe, ale jest uciążliwe. Blokada na okna jest, ale nie mamy zabezpieczenia jeszcze na uchylone okno: zawsze były jakieś ważniejsze wydatki.
Siatek u nas nie ma, z małą szansą na założenie - i osoby, od których adoptowałam koty o tym wiedziały. I się zgodziły. Gdyby nie, to bym próbowała wyperswadować siatki albo poszukałam kota, gdzie indziej. Z tym, że to akurat do tych kotów, a nie innych zabiło mi mocnej serce i pewnie, gdybym kotow nie dostała, to bym nie brała innych: bo chciałam tylko te, a nie inne.

A te, koty które ogłaszam od sylwija mają różne opisy: jedne, że do neiwychodzącego, inne do wychodzącego w bezpiecznej okolicy.
Co kot to obyczaj. ;) Trzeba zachować zdrowy rozsądek.

Link to comment
Share on other sites

Zgadzam się, że co kot to obyczaj i trzeba zachować zdrowy rozsądek, ale koty to drapieżniki i mają zupełnie inną naturę jak psy i takie zamykanie ich dla ich  bezpieczeństwa to takie ubezwłasnowolnienie. Wychowałam się na wsi i tam kot zawsze był zwierzęciem wolno chodzącym i nikomu nie przyszło do głowy zamykanie kota w mieszkaniu. Kotka zawsze miała wstęp do mieszkania i zawsze się ją wypuszczało kiedy chciała wyjść, nigdy w domu nie nabrudziła i nie miała kuwety i dożyła lat 16. To było dawno temu  i teraz czasy się zmieniły, ale nie wiem, czy na lepsze dla kotów? Trzeba pamiętać, że nawet postępując z najlepszych pobudek i mając najlepsze intencje można zrobić zwierzakowi krzywdę. I odnoszę takie wrażenie, że teraz tym zwierzakom robi się często krzywdę postępując z niby z "dobrych pobudek". Aha, może się nie znam, ale białaczka to jest choroba nowotworowa i nie można się nią zarazić. 

I jeszcze jedna historia kota - opisałam ją też na wątku zwierzaki zwierzaka i przytaczam też tutaj:

Wszędzie jest potrzebny zdrowy rozsądek, koty też są różne. Ja mieszkam w małym mieście. Po sąsiedzku pod blokiem mieszka kot, jest wykastrowany, ma pod balkonem zrobiony domek, chodzi sobie gdzie chce, chociaż jest osoba pod opieką której się znajduje, osoba ta mieszka właśnie w tym bloku, ale kot nie chce być w mieszkaniu, jak jest w mieszkaniu to jest jedno wielkie "darcie" i latanie od drzwi do drzwi. Nawet pani znalazła dobry domek dla kota żeby mu było lepiej w tym naszym ludzkim rozumieniu słowa "lepiej" ale kotek po tygodniu sam wrócił pod blok. 

Link to comment
Share on other sites

Białaczka u kotów to nie taki prosty temat: jest białaczka i białaczka. I jak najbardziej, koty się nią zarażają: http://www.weterynarz-lancut.pl/?informacje/kacik-porad/bialaczka-kotow.html

Rozumiem Twoje stanowisko i też gdybym mogła, to bym koty wypuszczała. Jednak prawda jest taka, że w mieście koty nie są bezpieczne. Z dwojga złego wolę kota żywego, ale ubezwłasnowolnionego (choć moja kotka nie wygląda na nieszczęśliwą, kocur odkąd ma dużo zajęcia i zabaw w polowanie również) niż zagubionego czy martwego, ale wolnego. Pomijając już kwestie kradzieży kotów czy możliwości zarażenia się białaczką oraz łamania prawa (wypuszczanie zwierząt dom. bez kontroli w moim mieście jest łamaniem prawa) to jednak uważam, że nie unieszczęśliwiam swoich kotów tym, że nie wychodzą.

U mnie też koty mają bardzo, bardzo dużo wejść, ale i "moja" Tinka ma dużo wyświetlen, a mimo tego nikt nie dzwoni.

Link to comment
Share on other sites

Nie chcę się licytować, ja wolę kota szczęśliwego, chodzącego na wolności nawet gdyby miał żyć tylko 3 lata niż na siłę trzymanego w mieszkaniu. Odsyłam do tekstu na stronie łódzkiego schroniska odnośnie traktowania kotów, który mi się bardzo podoba: http://www.schronisko-lodz.pl/?p=news_details&id=1179

 

Zgodnie z art. 21 Ustawy o Ochronie Zwierząt: 
„Zwierzęta wolno żyjące stanowią dobro ogólnonarodowe 
i powinny mieć zapewnione warunki rozwoju i swobodnego 
bytu (...)".

 

Koty znajdujące się na terenach np osiedli, jako 
zwierzęta wolno żyjące mają prawną ochronę 
i do zarządzających budynkami należy obowiązek
zapewnienia im schronienia.
 

Problem kotów wolno żyjących może być rozwiązany 
tylko przez zmniejszenie ich populacji, czyli poddanie 
sterylizacji kotek i kastracji kocurów. 
Dzięki tym zabiegom eliminuje się w znacznym stopniu 
problem przyrostu naturalnego oraz przykrych zapachów, 
uciążliwych dla mieszkańców osiedli. 
Wyłapywanie kotów wolno żyjących i umieszczanie
ich w schroniskach jest łamaniem prawa i przykładem 
krótkowzroczności.


Koty dzikie egzystujące na terenie miasta mają do tego 
prawo, a nawet ich obecność jest niezbędna. 
Koty te mimo że są wolno żyjące czasami wymagają 
opieki i troski ze strony człowieka. 
Ale musi to być rozsądna pomoc.
Na pewno pomaganiem NIE jest odławianie dzikich kotów. 
To NIE jest dla nich odpowiednia pomoc.


"Główny lekarz weterynarii: 
„(…) Koty w przeciwieństwie do psów, dobrze radzą 
sobie w miastach i nie stanowią takiego zagrożenia 
dla ludzi jak psy pozostające bez odpowiedniego dozoru.
W związku z powyższym odławianie kotów i umieszczanie 
ich w schroniskach dla bezdomnych zwierząt nie jest 
działaniem, które może przynieść korzyść zwierzętom. 
Koty żyjące od urodzenia na wolności z trudem 
przystosowują się do warunków życia w schronisku. 
Schroniska powinny być miejscem, gdzie opiekę znajdują 
takie zwierzęta, które NIE są przystosowane do życia 
bez ścisłej opieki człowieka. Ponadto schroniska nie są 
miejscem docelowym, w którym zwierzęta powinny 
przebywać do końca życia, lecz miejscem, w którym 
zwierzęta potrzebujące oczekują na nowych właścicieli”.


Najlepszą pomocą dla kotów dzikich jest ich sterylizacja, 
wpływająca na zmniejszenie ich liczebności.
Miejski program przeciwdziałania bezdomności zwierząt 
w Łodzi obejmuje swoją pomocą właśnie dzikie koty, 
które można sterylizować na koszt miasta w wybranych 
gabinetach weterynaryjnych.
Ponadto dzikim kotom można i należy udzielać wsparcia 
poprzez np. udostępnianie miejsc, gdzie mogłyby 
znaleźć schronienie (np. uchylanie okienek piwnicznych), 
a także poprzez częściowe dokarmianie np. w okresie 
zimowym.


Koty wolno żyjące dzięki pomocy człowieka
doskonale radzą sobie w naturalnym środowisku.
Należy im pomagać, ale nie wolno im przeszkadzać
w ich bytowaniu".

 

newspic_20170223_095727_mini.jpg


« Powrót

 

Hosting naszej strony zapewnia Ogicom
 

Partnerzy & Sponsorzy:
Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, Janka@ napisał:

Nie chcę się licytować, ja wolę kota szczęśliwego, chodzącego na wolności nawet gdyby miał żyć tylko 3 lata niż na siłę trzymanego w mieszkaniu. Odsyłam do tekstu na stronie łódzkiego schroniska odnośnie traktowania kotów, który mi się bardzo podoba: http://www.schronisko-lodz.pl/?p=news_details&id=1179

 

Zgodnie z art. 21 Ustawy o Ochronie Zwierząt: 
„Zwierzęta wolno żyjące stanowią dobro ogólnonarodowe 
i powinny mieć zapewnione warunki rozwoju i swobodnego 
bytu (...)".

 

Koty znajdujące się na terenach np osiedli, jako 
zwierzęta wolno żyjące mają prawną ochronę 
i do zarządzających budynkami należy obowiązek
zapewnienia im schronienia.
 

Problem kotów wolno żyjących może być rozwiązany 
tylko przez zmniejszenie ich populacji, czyli poddanie 
sterylizacji kotek i kastracji kocurów. 
Dzięki tym zabiegom eliminuje się w znacznym stopniu 
problem przyrostu naturalnego oraz przykrych zapachów, 
uciążliwych dla mieszkańców osiedli. 
Wyłapywanie kotów wolno żyjących i umieszczanie
ich w schroniskach jest łamaniem prawa i przykładem 
krótkowzroczności.


Koty dzikie egzystujące na terenie miasta mają do tego 
prawo, a nawet ich obecność jest niezbędna. 
Koty te mimo że są wolno żyjące czasami wymagają 
opieki i troski ze strony człowieka. 
Ale musi to być rozsądna pomoc.
Na pewno pomaganiem NIE jest odławianie dzikich kotów. 
To NIE jest dla nich odpowiednia pomoc.


"Główny lekarz weterynarii: 
„(…) Koty w przeciwieństwie do psów, dobrze radzą 
sobie w miastach i nie stanowią takiego zagrożenia 
dla ludzi jak psy pozostające bez odpowiedniego dozoru.
W związku z powyższym odławianie kotów i umieszczanie 
ich w schroniskach dla bezdomnych zwierząt nie jest 
działaniem, które może przynieść korzyść zwierzętom. 
Koty żyjące od urodzenia na wolności z trudem 
przystosowują się do warunków życia w schronisku. 
Schroniska powinny być miejscem, gdzie opiekę znajdują 
takie zwierzęta, które NIE są przystosowane do życia 
bez ścisłej opieki człowieka. Ponadto schroniska nie są 
miejscem docelowym, w którym zwierzęta powinny 
przebywać do końca życia, lecz miejscem, w którym 
zwierzęta potrzebujące oczekują na nowych właścicieli”.


Najlepszą pomocą dla kotów dzikich jest ich sterylizacja, 
wpływająca na zmniejszenie ich liczebności.
Miejski program przeciwdziałania bezdomności zwierząt 
w Łodzi obejmuje swoją pomocą właśnie dzikie koty, 
które można sterylizować na koszt miasta w wybranych 
gabinetach weterynaryjnych.
Ponadto dzikim kotom można i należy udzielać wsparcia 
poprzez np. udostępnianie miejsc, gdzie mogłyby 
znaleźć schronienie (np. uchylanie okienek piwnicznych), 
a także poprzez częściowe dokarmianie np. w okresie 
zimowym.


Koty wolno żyjące dzięki pomocy człowieka
doskonale radzą sobie w naturalnym środowisku.
Należy im pomagać, ale nie wolno im przeszkadzać
w ich bytowaniu".

 

newspic_20170223_095727_mini.jpg


« Powrót

 

Wszystko to co napisane jest okey oprócz jednego.W literaturze głośno jest o tym,że jeżeli kocur jest wykastrowany to powinien do końca życia być na karmie dla kastratów,ponieważ będzie ciężko chorował na nerki i bardzo cierpiał.I tu nasuwa się temat,nikt się nie zastanawia nad kotem wolno żyjącym np.przy blokach.Krzyczy się na temat kastracji a nie myśli się o cierpieniu zwierzęcia.

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Gusiaczek napisał:

I jest u Ciebie? 

tak, już po sterylce, ostatni moment na sterylke praktycznie. od razu na stół poszła, i straszny świerzb - bynajmije nie dzkiuska, domowa

a Mia i Mona w DS, trzymajcie kciuki, bo chyba łatwo nie będzie. tzn. zestresowane są bardzo, ale Pan poważnie podchodzi do sprawy

więc trzymać kciuk trzeba za nie i za niego ;)

 

Link to comment
Share on other sites

Mona i MIa w nowym domu

a pojechałam zmienić opony i wracają - z jedne strony las, z drugiej las, a małe takie na śmieciach szuka jedzenia, małe i pękate

wyszłam, to tylko miaukała - do samochodu i do weta i od razu na stół

dzisiaj ją bolało i denerwowała się na koty,bo obolała i je atakowała, więc dostała metacam i jest sama w pokoju teraz - na szybko jej zrobiłam miejsce, żeby miała spokój, i jak chodzę do niej to mruczy i miziasta jest

może też być, że powinna być jedynaczką

a Gucio najwyraźniej dojrzał już do kastracji, sika jak dorosły i taki chyba się robi młodzieniec ;)

Link to comment
Share on other sites

Zrobiłąm ogłoszenie na olx dla "oponki". Jak uda Ci się zrobić nowe zdjęcia to zrobię jej na inne miasto. Inaczej mi olx wywali :(

Janka@, ależ ja się z Tobą zgadzam. Uważam, że wolnowychodzące koty nie należy tykać. Jeśli nie są domowe i radzą sobie na wolności to tylko je karmić i kastrować. No chyba, że zagraża im niebezpieczeństwo albo są nosicielami FIV/FELV to wtedy należy je wyłapać. Ale ja nie mówię o kotach bez domu, ale o kotach "domnych", które mieszkają w nie za ciekawej okolicy. Samej marzy mi się albo woliera, albo mieszkanie w bezpieczniejszej okolicy niż w tej, której mieszkam, gdzie co drugi sąsiad nienawidzi kotów i pozbywa się w ich okrutny sposób.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...