Jump to content
Dogomania

Rozważania na temat przywołania:)


REVOLUTION

Recommended Posts

Pierwszy raz zdarzył mi się dosyć trudny pies i zrodziło się pytanie. Z Waszego doświadczenia: czy można nauczyć psa, który goni zwierzynę, 100% przywołania tylko przy użyciu linki? Czy można takiego psa nauczyć by nie oddalał się na spacerach za bardzo? Jak ćwiczyć z takim psem umiejętność pilnowania się mnie?

Od pewnego czasu psica chodzi tylko na lince, którą trzymam, bo potrafi nagle odbiec na dużą odległość za np. zapachem tropu. Gdy poczuje zapach, nie pomaga to że uciekam. Na spacerach ćwiczymy sporo posluszeństwa, bawimy się, psica szuka moich rzeczy, ale jak zobaczy zwierzynę, potrafi się zerwać. Nie mam pojęcia, jak już z tym walczyć, a bardzo chciałabym, by psica miala możliwość swobodnego biegania, ktore tak uwielbia. Prosze o porady.

Link to comment
Share on other sites

Właśnie czytałam, że podobno łatwiej nauczyć psa zawarować czy usiąść (siad to chyba nasza najlepiej wypracowana komenda) niż odwołac od pogoni, popróbuje. A czy ktoś uczył psa oddalania się tylko na długość linki? Czy to działa bez linki, pies rzeczywiście pilnuje tej odległości?

Link to comment
Share on other sites

mój się pilnuje. tylko ja nigdy linki nie używałam;) mi jest łatwiej krzyknąć "stój" niż "wróć", nie wiem czemu, po prostu mam taki odruch. mój jest już na tyle nauczony, ze zwierzyna gdzieś tam nie sprawia, ze za nią ruszy, ale jak np. zając wyskoczy mu spod łap to potrafi za nim ruszyć i wtedy jest moje "stój" (albo czasem "gdzie?"), odpowiednio wykrzyczane i pies się zatrzymuje. potem jest pochwała i wołam go, że idziemy dalej. nad tym, co dla niego jest łatwiejsze/trudniejsze nigdy się nie zastanawiałam, bo i tak w sytuacjach awaryjnych krzyczę odruchowo,  żeby go zatrzymać po 2-3 susach, a nie pół kilometra dalej;)

Link to comment
Share on other sites

Jeżeli już się wielokrotnie wyrywała, to jest zupełnie inna bajka niż u Beatrx, której pies się pilnuje. Twoja suka już wie, że można zwierzynę pogonić i że jest to super fajne, daje mega kopa i świetną nagrodę. Z czegoś takiego pies już nigdy nie zrezygnuje sam z siebie, będzie chciał tego więcej i więcej, tak to działa. Będzie chodzić po lesie i wypatrywać, węszyć, czekać na okazję pogonienia. Jednym słowem, pozamiatane. Ja się bardzo boję takiego momentu u moich psów, bo dopóki pies nie pozna tej radochy, to rzeczywiście, działają zwykłe komendy. Później już nie. Pies mojej znajomej słuchał się idealnie (osoba bardzo doświadczona w szkoleniu psów) do momentu aż na wakacjach pognał za zwierzyną i zniknął na dobę. Od tego czasu spacer po lesie to ciągłe tropienie zwierzyny, koleżanka musi odwoływać psa co minutę i nie spuszczać go z oka ani na sekundę. 

Link to comment
Share on other sites

ja nie używałam OE. zaczęłam od tego, ze każda chwila spaceru była czymś zajęta. nie było opcji o samodzielnym buszowaniu w krzakach czy truptaniu koło mnie, wszystko było na komendę. po prostu pies biegał luzem, ale wyglądało to tak, że miał komendę "siad", odpinałam karabińczyk, puszczałam go luzem, on biegł przed siebie parę metrów, zatrzymywał się, wracał i znowu dostał "siad", znowu go puściłam i urozmaicałam: raz siedział, ja szłam parę metrów, dawałam komendę do leżenia, znowu parę metrów, potem komenda do wstanie, potem puszczałam go luzem, na mojej wysokości ćwiczyłam "stój" z pełnego galopu, potem znowu go puszczałam, on leciał do przodu, zatrzymywał się, przywołanie albo usadzanie psa/zawarowanie czy coś tam (z resztą do dzisiaj nasz spacer w tym stylu wygląda, bo mój pies kocha robić ze mną cokolwiek). ćwiczyłam z aportem (a na niego jest nakręcony ma maksa), musiał wysiedzieć, póki mu nie pozwoliłam pobiec, a nawet jak pozwalałam biec i aport leciał to wymagałam zatrzymania się/siadu/leżenia z galopu w trakcie lecenia po aport. ćwiczyłam przy moi odbieganiu/odjeżdżaniu na rowerze zachowanie pozycji. biegania za rowerzystami czy biegaczami oduczony był wcześniej, ale ćwiczyłam niepodbieganie do innych psów, nieganianie kaczek, gołębi, kawek, kotów. ćwiczyłam uciekanie przed nim, chowanie się, tak żeby nauczył się pilnować i nie był pewny, ze to ja za nim pójdę. tak samo jak nie biegałam za nim tylko zawsze robiłam tak, zeby to on mnie gonił.  jak wyłamał komendę to podchodziłam do niego, jak było trzeba to ręcznie ustawiałam w komendzie albo dostał porządny opierdziel. tak, żeby wiedział, ze tylko jest fajnie, jak komendę się wykona, ale również jest niefajnie, jeśli się jej nie wykona.

jak już miałam wyrobione zatrzymanie z pełnego galopu, odwołanie od popularnego ptactwa i resztę posłuszeństwa to poszłam z tym wszystkim do lasu. jak całą drogę coś z nim robiłam, był ciągle zajęty to o wiele łatwiej było mi nad nim zapanować w razie czego. noi nie pozwalałam mu odbiegać za daleko. najprościej poszło z sarnami, bo one są duże, je z daleka widać i można z daleka ćwiczyć i nie wyskakują spod łap jak taki zając. zdarza mu się raz na jakiś czas się zapomnieć i za bardzo podekscytować, wtedy krótkie "EJ" przywołuje go do porządku. chociaż nie mam wątpliwości, ze na jedno moje słowo poleciałby za nimi. z zającami jest już gorzej, bo one najczęsciej biorą się znikąd. nie widzę icj, rzucam mu aport, on biegnie, a tu nagle zając i wtedy rusza. muszę się mocno wydrzeć, żeby go zatrzymać i po 2-3 krokach stoi. tak samo jest jak spod łap wyskoczy mu kot. no ale ignorować takie "zjawiska" to może na starość będzie;) teraz już nie muszę go pilnować tak jak za gówniarskich czasów, jest więcej luzu, może sobie węszyć do woli, bo i od węszenia w razie czego go odwołam. wcześniej nie pozwalałam na węszenie, bo na 100% skończyłoby się pójściem w długą.

a co do linki: to pewnie powinna być luźna. z resztą ona ma być zabezpieczeniem w razie jak pies nie przyjdzie czy przedłużeniem smyczy?

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Co do linki właśnie ma być zabezpieczeniem, ja robię tak, że sadzam psa, odpinam smycz, dopinam linkę i daję hasło wolne, pies zajmuje się wąchaniem i tak jak piszesz Beatrx co jakiś czas przywołanie lub komenda, mam nadzieje, że kiedyś ta linka nie będzi mi potrzebna, więc w sumie chyba nie musze aż tak pilnować żeby była luźna?

Własnie z moją psicą jest ten minus, ze ona bardzo lubi poniuszyć i przy za dużej ilość posłuszeństwa traci na motywacji, wtedy musze się bardziej nagimnastykowac żeby cwiczyła z radością;)

Link to comment
Share on other sites

ale to, ze ona lubi poniuchać to akurat plus moim zdaniem. przecież możecie niuchać razem;) żaden problem tak naprawdę poprosić psa, żeby szukał tego, czego my chcemy, żaden problem potem się tą zdobyczą z psem podzielić, żaden problem ją rozszarpać na strzępy. nawet można później zjeść razem, już niekoniecznie tę zdobycz, ale coś dobrego, co sama psu dajesz. wymaga to całej masy zaangażowania z Twojej strony, pokazania, ze współpraca z Tobą jest fajna i niuchanie z Tobą jest fajne. jeśli będzie nudne to wiadomo, ze będzie wolała robić to na własną łapę, bo nagrodą może być pogoń za zwierzątkiem.

a niuchanie swobodne może się odbywać na długiej smyczy, tylko nie za długiej, jeśli nie dasz rady jej utrzymać;) póki co ja bym to wyraźnie oddzielała i nie pozwalała na luźne chodzenie bez żadnego zajęcia (więc odpada samodzielne niuchanie i jedynie jakaś komenda od czasu do czasu, trzeba psu zająć czas non stop). masz ją na lince, jak się rozproszy zwierzyną to spokojnie możesz ją korygować, po prostu pokazać, ze w ten sposób zachowywać się nie wolno. możesz też od czasu do czasu zacząć biec bez słowa w inną stronę, niech cały czas jest skupiona na Tobie i na tym, gdzie idziesz. to samo możesz robić nie tylko na polach, lasach, ale i w mieście. to wszystko się na siebie przekłada i nie dasz rady jej odwołać od zwierzyny jeśli masz jakieś braki w posłuszeństwie na co dzień. więc musisz się zastanowić, co jeszcze macie do zrobienia, bo jeśli nie jesteś w stanie jej zatrzymać w miejscu z pełnego galopu jak po prostu sobie biegnie to nijak jej nie zatrzymasz jak będzie biegła za zwierzyną.

a Ty masz tę linkę w ręku i psica ją ciągnie? to ja bym w ogóle robiła tak, żeby trzymać ją na linkowym dystansie bez używania linki. najlepiej by ją było w ogóle nie trzymać w ręku tylko przywiązać np. do paska, ale nie wiem, czy u Ciebie to będzie dobry pomysł i czy Cię nie zabije jak się wyłamie. dalej by już zależało od Ciebie jak ją zachęcisz do podążania za Tobą (niekoniecznie przyjścia do Ciebie, po prostu pójścia, żeby być w miarę blisko).

Link to comment
Share on other sites

Beatrx, dziękuje za tak wyczerpująca odpowiedź!

Co do niuchania, tropimy razem, ostatnio byłyśmy na zajęciach tropienia użytkowego, na spacerach chowam psicy moje rzeczy:) Ona bardzo lubi szukać, do tego nie trzeba specjalnie zachęcać, ale właśnie muszę uważać, by nie przesadzić z ilością, bo motywacja spada.

Co do swobodnego niuchania, chodzi Tobie o to, żeby takowe odbywało się tylko na lince, natomiast jesli psica jest swobodnie to nalezy dawać jej zajęcie? I to niuchanie na oddzielną komendę? Bo mam komendę na chodzenie na smyczy - idziemy - może niuchać i marsz - bez niuchania i komendę na spuszczanie, na razie na lince - wolne.

Tak mam linkę w ręku, to nawet nie jest tak, że stale ciągnie, ale zdarza się jej napiąć linkę, nie pilnuje tego.

Cięzko znaleźć coś bardziej atrakcyjnego od zapachu zwierzyny. Z psem oprocz mnie chodza inni domownicy, i wtedy psica ma spacer raczej bez wymagań. Ćwiczy ze mną. Czasem po stresującym dniu - sporo podróżujemy, ćwiczymy psie sporty, robię taki spacer relaksacyjny, bez większych ćwiczeń - czy to błąd? Bardzo lubimy długie, np. 4 - godzinne wędrówki, wtedy siłą rzeczy pies nie jest w stanie cały czas pracować. Zawsze staram się robić tak by ćwiczyć częściej a krócej i kończyć zanim psica się znudzi, więc siłą rzeczy część spaceru jest bez ćwiczeń, bo psica jeszcze nie zmęczona, choć takie bieganie/wąchanie skracam do minimum.

Myślę, że ćwiczymy sporo, jednak z pewnością błędy robiłam na początku, spuszczając psa, bo lubi biegać, potrzebuje sporo ruchu, gdy jeszcze nie było wyćwiczone przywołanie w różnych sytuacjach, gdzies wczesniejsze hasło zostało spalone, brak mi było konsekwencji.

Ps Beatrx, masz może jakiś filmik z waszego spaceru, np. w polach, mogłabyś przesłać na priv? Byłabym przeogromnie wdzięczna!

Link to comment
Share on other sites

jeśli nie zajmujesz jej głowy to smycz - 4,5 metrów, ale smycz. tak, zebyś była w stanie ją utrzymać jak za czymś wystartuje. i porządny opierdziel jak już jej się to zdarzy. i wtedy niech sobie niucha, chodzi o to, żeby mieć nad nią kontrolę czy to za pomocą sznurka czy za pomocą głosu. a też nie ma co zabraniać jej niuchania i pilnowania się nogi, bo co to za spacer wtedy;) możesz podzielić te 4 godziny na etapy, kiedy ćwiczycie i kiedy jest luźniejszy czas.to nie jest tak, że każdy spacer ma być non stop ćwiczeniowy, chodzi po prostu o sprawowanie nad nią kontroli, bo jeśli pozostawisz ja samopas bez smyczy to jak coś wyczuje to zwieje. wiadomo, ze jak wracacie z podróży czy treningu to nie ma co dorzucać sobie ćwiczeń, tylko wtedy trzeba pilnować, żeby nie uciekała, bo takie przeplatanie "raz ucieknę, a raz mnie utrzyma" też dobre nie jest. a karać po powrocie się nie powinno. noi żeby domownicy jej nie puszczali luzem. ćwiczyć z nią nie muszą, ale niech nie utrudniają;)

tak samo jak i na mieście możesz z nią ćwiczyć, masz jakąś pustą uliczkę czy parking to korzystaj. w sumie w ogóle jak  masz linkę to masz psa na smyczy, więc nikt Ci nic nie zrobi i ta uliczka czy parking nie musi być totalnie pusta. a poćwiczysz z nią w mniejszych rozproszeniach niż pole pełne zdobyczy. i to nie tylko przywołanie, ale i samo zatrzymanie psa, siadanie, warowanie. nie musi zatrzymywać się równo 4 łapami, nie musi siadać równiusieńko na obu kończynach, nie musi warować idealnie jak sfinks, ale musi to robić.

a priv nie wyślę, bo mi jakiś dogobłąd wyskakuje o.O

Link to comment
Share on other sites

Puściłam linkę, psa miałam pod kontrolą, przydeptywałam linkę nogą w razie co. Pies trafił na ślad sarny, wyczuwalny, ale niewidoczny w lesie i nawiał z tą linką. Znalazłam go kilometr od miejsca ucieczki, całkowicie zaplątanego,  dobrze, że szczękał,  szłam do niego po głosie, choć nie byłam pewna, bo w lesie trudno to odebrać. Znalazłam, wróciłam roztrzęsiona z tego spaceru. Przestrzegam, przed takim sposobem w takim miejscu. Pies adoptowany,  z domieszką chyba charta.

Link to comment
Share on other sites

Beatrx, ponownie wielkie dzięki za pomoc:) Co do filmiku, szkoda, myślałam że to tylko mi tak szwankuje, może naprawią i wtedy się uda:)

Domownicy nie spuszczają psiaka, za bardzo się boją że ucieknie. Ona zawsze wraca i to dosyć szybko, ale często nie reaguje na przywołanie natychmiast. A ja już wielokrotnie popełniłam błąd, bo ona też ma domieszkę charta, uwielbia biegać i jest bardzo szybka, więc zdarzało mi się ją puszczac, bo tu nie ma zwierzyny, a okazywało się ze pies zwierzynkę poczuł, nadepnięcie na linkę było raczej niemożliwe a jak już groziło przewróceniem mnie. Także linkę trzymam w ręce i mam nie dłuższą niż 5 m, bo na dłuższej za bardzo mogłaby się rozpędzić i wtedy i tak nie utrzymam a fruwac nie chcę:P

Teraz postanowiłam, mam nadzieje że dobrze, że w polach, lasach będą cały czas cwiczenia, zeby psica nawet nie podejmowała tropu, gdy ja myślę ze to tylko obwąchiwanie krzaka, a luźne wąchanie w terenach bez zwierzyny.

 

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
  • 2 weeks later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...