Jump to content
Dogomania

Dom Tymczasowy Kasandra


Recommended Posts

Nawet nie wiem od czego zacząć...

przed godziną 12 wyruszyłam z domu do Błonia - aby wraz z Ziutką pojechać po psa do Płocka

Fakt - ode mnie do Płocka jest o wiele bliżej niż od Ziutki - ale kazdy nas straszył że to Akita, że nie znamy psa, że to pies jednego pana itp itd że postanowiłyśmy iż spędzimy z nim kilka chwil zanim zapakujemy go do samochodu i ruszymy w daleką podróż.

Na miejscu pies zrobił na nas ogromne wrażenie gabarytami - jednak wyobrażałysmy sobie że jest o wiele mniejszy.

W mieszkaniu w którym przebywaliśmy były dwa inne małe pieski i koty - Aki na nie wogóle nie reagował no ale wiadomo w głowie miałyśmy różne myśli.

Pożegnanie z właścicielami zimne - psina grzecznie wsiadła z nami i wystartowałyśmy.

Mieliśmy do pokonania prawie 200km - całą drogę Aki był tak grzeczny, że chwilami zapominałyśmy że wieziemy psa.

Nawigacja kazała skręcić w lewo - i naszym oczom ukazał się BARAK bez ogrodzenia, z powybijanymi szybami i pani z małym dzieckiem na rękach - Sandra buta i nie zatrzymujemy się jedziemy dalej mijając dom - po czym Pani wyskakuje na ulicę i macha dzieckiem że TO TU TO TU....

Zawróciłyśmy bo głupio nam było ale szybka wymiana zdań i wiedziałyśmy że coś trzeba ściemnić i że Aki tu nie zostaje.

Pierwsze co pani otworzyła bramę abyśmy wjechały na podwórko - jedno skrzydło bramy strzełiło i prawie położylo się na ziemi więc nie ryzykowałyśmy wjazdu na tą " posesję ", pełno butelek po piwie i wódce... no naprawdę totana PATO!

Jakiegoś wielkiego entuzjazmu z pani strony nie było że przyjechał pies i wogóle - aby podejść i obejrzeć go chociaż przez szybę - od razu zapytałyśmy czyj to pies z wyglądu przypominający kaukaza w rozwalającym się kojcu???? oraz dlaczego ten owczarek ma tak krótki łańcuch ???? dlaczego psy nie mają wody i że przecież mieliście państwo nie mieć żadnych zwierząt!

 

Od razu powiedziałyśmy że z takim ogrodzeniem nie ma opcji aby Aki został bo przeskoczy i ucieknie - a pani na to że mogą teraz pojechać do Mrówki i kupić deski aby zrobić prowizoryczne podwyższenie ogrodzenia - mówię ale jak ??? a ona że przyczepią do istniejącego - pytam gdzie ? do siatki deski ?

po czym pani wydarła się DAREEEEEEEEEEEKKKKKKK nad uchem że prawie ogłuchłam - no i naszym oczom ukazał się ON - sprawca całego zamieszania - który przez telefon udawał biznesmena...

ludzi nie ocenia się po wyglądzie - ale jak zobaczyłyśmy go bez koszulki, z włosami do pasa tłustymi że mógłby pracować w fabryce oleju - myślałyśmy że upadniemy....

Podszedł i pyta co się dzieje - więc pani opowiedziała mu żeby szykował się do Mrówki bo muszą poprawić ogrodzenie..i że Aki cytat " musiałby do jutra być w domu w takim razie ... " na co Ziutka wystrzeliła od razu jak z procy " a później gdzie miałby ku***a być ??? :)))))))na łańcuchu jak te dwa inne psy ????

 

ja mówię że chcę podrążyć jednak temat i zapytać o owczarka, czyj jest i dlaczego w takim a nie innym stanie - usłyszałam odpowiedź że to nie ich pies a rodziców, że biega z tyłu domu - mówię jak biega jak widzę że stoi - a stoi bo ma tak krótki łańcuch że nie może się położyć!!!!!

Akity nawet nie wyjęłyśmy był cały czas w samochodzie na co pan - czy możecie mi go pokazać?Ziutka mówi proszę i uchyliła lekko szybę - psina aż cały się trząsł...jakby jakiś znak

No i mówimy że jedziemy w takim razie bo nas państwo oszukali i nie zostawimy im psa - po czym pani która psa nie widziała mówi do mnie " my zrobimy to ogrodzenie i jutro zadzwonimy bo nam bardzo zależy na tym psie... "
Ziutka mówi to niech pani podejdzie go wogóle zobaczy.... a ona że wie jak wygląda Akita.... no to my: DO NIE WIDZENIA i odjechałyśmy

 

Naprawdę jest to nasze rozczarowanie życia jeśli chodzi o domy jakie znajdujemy... porażka totalna ....

odjechałyśmy i myślimy co teraz ?????

Zaczęłysmy obdzwaniać ludzi którzy w piątek do nas dzwonili w sprawie Aki ale po rozmowie z BIZNESMENEM mówiłyśmy im że nieaktualne.

Zadzwoniłyśmy do 7 osób - fajnie się gadało z każdym ale albo ktoś miał już sukę akitę nie wysterylizowaną i jak dochodziło do tematu kastracji to leciały bluzgi, albo pies miałby być na polu i pilnować posesji, albo po zadaniu podstawowych pytań czy ktoś wie cokolwiek o tej rasie odpowiadno " zawsze mogę poczytać w internecie... " a najlepszy był pan nr 6 i pani numer 7 bo Ziutka na dzień dobry jak usłyszała że nadal są zainteresowani aby nie tracić czasu i nie opisywać charakteru psa i odpowiadać na pytania od razu mówiła że pies w tygodniu będzie kastrowany czy dla nich to ma znaczenie ? jeden pan się od razu rozłączył a pani powiedziała " co pani sobie mysli nie po to chce rasowego psa aby nie mógł sobie poużywać... "

tym samym zaoszczędzilyśmy jakieś 20 min bzdurnej rozmowy o opisie psa :) bo nie to było jak widać ważne :)

 

Zajechałysmy w Grodzisku na stację benzynową - wyszłyśmy z psem, i każda z nas zaczęła obdzwaniać znajomych po kolei z książki - chciałyśmy za wszelką cenę aby nie wracał do Płocka bo nie bylo to dobre miejsce w naszej ocenie.

Dzwoniłyśmy do bliskich wydawałoby się osób, dalszych znajomych, tych prawie nieznajomych - dupa - NIKT NIE POMÓGŁ.....

Na hotel nas nie stać ale dzwonimy - w 4 powiedziano że nie mają miejsca....

Pojechałyśmy do koleżanki która ma psa i koty - zobaczyć jak Aki zareaguje - zero reakcji.... czas wracać do Błonia - wróciłysmy zrozpaczone

za pół godziny telefon - znajomy znajomych - godzina 21 jedziemy do Warszawa Wesoła...

12 letni York, 6 letni kot, ludzie cudowni....

i baaardzo rozsądni - Pan powiedział po prawie godzinie zapoznawania się z Akim że jest na tak ale ze względu na małżonkę która się bardzo łamała po śmierci ich poprzedniego psa - chcą się przespać z tematem - powiedzieli że nie wyobrażają sobie wziąść go prawie o północy i zostawić jutro na cały dzień.

Oczywiście reakcja Akiego na yorka - żadna, na kota żadna...

no i co robić ???

Olo Sandry ma ospę - Sandra nie ma ogrodzenia ... więc jedziemy na Nowy Dwór z Akim - na Dębową - zobaczyć jak zareagują koty - Stefan o mało nie dostał zawału tak buczał jak gołąb i próbował go atakować - Aki nic powąchał i odszedł ale to bardzo żywy i ruchliwy pies - Dałyśmy im chwilkę po czym Stefan ( choruje na SUK ) dlatego nie mogłam mu zafundować tak ogromnego stresu - wypiłyśmy kawę bo ledwo widziałyśmy na oczy - czekamy może Stef się uspokoi ale nie latał wrzeszczał no i wszedł do kuwety i miauczenie - więc nie ma opcji aby Aki chociaż na noc został u mnie...

nie ma innej rady jedziemy do Płocka do " jego domu " jak wróciłam do domu było przed 3 - dzisiaj czekamy na decyzję Państwa z Wesołej... dom jest super więc jeśliby się zgodzili Aki miałby naprawdę wspaniały dom

nasze przemyślenia - kundelka łatwiej wyadoptować niż rasowego psa.... i to jeszcze tak CUDOWNEGO

tak w skrócie opis naszego wczorajszego dnia.... aaaa i jak jechałyśmy już z Płocka bury kot przeleciał nam przed maską i cudem go nie zdjęłyśmy z drogi...

Link to comment
Share on other sites

głowa mi pęka - już dwa proszki brałam...i nic..

najgorsze jest to że my z tym psem zrobiłyśmy ponad 500 km jeśli się nie mylę albo więcej - i  że ludzie nie szanują naszego czasu, mamy rodziny, dzieci....

po co było tak kłamać przez telefon.......myśleli że jak przyjedziemy to się nie wyda albo " jakoś to będzie ... ? "

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, konfirm31 napisał:

Dlatego warto poszukać kogoś, kto zrobi wizytę pa _ szczególnie, jak ds daleko. Ludzie przez telefon, różne bajki opowiadają . Szkoda i Was i psa....

niestety nie udało nam się nikogo znaleźć na PA a że Pan brzmiał tak sensownie to pojechałyśmy z psem - Krysiute km do tego domu byśmy zniosły - ale kto mógł przewidzieć że dwa razy będziemy z nim jeździły i do Wawy i do Płocka... ... ale nie puszczajcie kciuków !

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Kejciu napisał:

niestety nie udało nam się nikogo znaleźć na PA a że Pan brzmiał tak sensownie to pojechałyśmy z psem - Krysiute km do tego domu byśmy zniosły - ale kto mógł przewidzieć że dwa razy będziemy z nim jeździły i do Wawy i do Płocka... ... ale nie puszczajcie kciuków !

Kciuków nie puszczam :-). Wiem, że i tak bywa - nie zawsze kogoś uda się takiego do wizyty pa znaleźć.

A ludzie? myślę, że nie zawsze realnie potrafią ocenić warunki, jakie oferują psu - bo to...... tylko pies, lub, jeśli w dodatku rasowy, mają w stosunku do niego niecne plany :-(

Link to comment
Share on other sites

Dziewczyny wspolczuje takiej podróży. Też tak kiedyś miałam. Wyciagnelysmy z Jola psa owczarka z Klembowa.Wizyta zrobiona a jakże. Jedziemy.

Najpierw ja do Joli.Pozniej z Jola do Klembowa.Później na Minsk Mazowiecki. To co zobaczylam na miejscu nie da się opisać. 

Stara rozpadajaca się buda, pan zdziwiony że psa trzeba wykastrowac a reszta domownikow nawet nie wyszla.

Pytam co się stalo z poprzednim psem ano uciekł. 

Jak tylko zobaczylam podwórko to wiedzialam że pies tam nie zostanie. Jolcia jeszcze zaczela pana uświadamiać :(bo pan głupi jak but,że tak, że owak i takie tam inne pierdoly. Ten człowiek oczy otwieral ze zdziwienia.To tylko pies i on nie widzi problemu. A my stare baby się czepiamy.

Wrocilysmy do samochodu i tu 

zaczal się dramat.Pies nie może wrocic do Klembowa U Joli nawet palca nie wcisniesz.Szefowa obdzwonila kogo się dało ale nikt nam nie mógł pomoc:(Ja  w ryk bo co my teraz zrobimy.Pies wystraszony chudy jak 100 nieszczesc(jak to w Klembowie) leżała bida w samochodzie na podlodze i aż się pozygal ze stresu.

Została jeszczeAgnieszla,ale ona nie przyjmuje psów.  

Jola uprosila Agnieszke i piesio wyladowal w Markach.A pozniej bylo tylko lepiej.Agieszka go odnowila i cudo znalazlo domek.

Dziewczyny musicie się uodpornoc na takie wizyty bo nie zawsze jest tak jak powinno być. 

 

Pozdrawiam serdecznie.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Boziu kochany jaki on jest cudowny.

Bardzo Wam współczuję .

Dlaczego ludzie są tacy nieodpowiedzialni.

Tulam Was mocno i trzymam kciuki za domek dla Akusia.

W życiu bym się nie spodziewała,że jest taki łagodny i tolerancyjny dla  kotów czy innych piesków.

To jednak świadczy dobrze o poprzednim panu.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, konfirm31 napisał:

Co do całusków z Kejciu - wcale mu się nie dziwię ;). A UlaFeta - mądrze napisała :)

sporo czytałyśmy o tej rasie i każdy do kogo dzwoniłyśmy i cokolwiek wiedział o Akicie to to że nie toleruje innych zwierząt - ale w takim stresie tyle zmian a tak się zachowywał to naprawdę tylko pozazdrościć nowym ludkom którzy go zaadoptują - bo taki pies to skarb!

Link to comment
Share on other sites

Nieźle... Zastanawiam się co Ci ludzie sobie myśleli, skoro wiedzieli o wizycie - że machniecie ręką na to, że sytuacja wygląda zupełnie inaczej niż to przedstawiali przez telefon? Czy, że się nie zorientujecie? Pojęcia nie mam.

Trzymam kciuki za pozytywną decyzję domu z yorkiem i kotem :)

Link to comment
Share on other sites

5 minut temu, Marysia O. napisał:

Nieźle... Zastanawiam się co Ci ludzie sobie myśleli, skoro wiedzieli o wizycie - że machniecie ręką na to, że sytuacja wygląda zupełnie inaczej niż to przedstawiali przez telefon? Czy, że się nie zorientujecie? Pojęcia nie mam.

Trzymam kciuki za pozytywną decyzję domu z yorkiem i kotem :)

może myśleli że jak przejedziemy tyle km to już nam się nie będzie chciało wracać :)

ale nam się chciało wracać bardzo i figa!

Link to comment
Share on other sites

27 minut temu, Marysia O. napisał:

Nieźle... Zastanawiam się co Ci ludzie sobie myśleli, skoro wiedzieli o wizycie - że machniecie ręką na to, że sytuacja wygląda zupełnie inaczej niż to przedstawiali przez telefon? Czy, że się nie zorientujecie? Pojęcia nie mam.

Trzymam kciuki za pozytywną decyzję domu z yorkiem i kotem :)

Nie mam pojęcia co myśleli...ale pierwszy raz w życiu miałam AŻ TAKI przypadek niechlujstwa u ludzi itd...

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

kolejna sunia po którą miałyśmy jechać w sobotę przegrała z babeszją...

ale szykuje się nam znowu grubo wyjazdowy weekend - tym razem nic nie zdradzimy bo jak pisałyśmy wcześniej o planowanej akcji z Akitą to nie wyszło :D hehehe  :)

więc potrzymamy Was do soboty wieczór w niepewności :D prosimy o ciepłe myśli i kciuki!

Link to comment
Share on other sites

20 godzin temu, Kejciu napisał:

kolejna sunia po którą miałyśmy jechać w sobotę przegrała z babeszją...

ale szykuje się nam znowu grubo wyjazdowy weekend - tym razem nic nie zdradzimy bo jak pisałyśmy wcześniej o planowanej akcji z Akitą to nie wyszło :D hehehe  :)

więc potrzymamy Was do soboty wieczór w niepewności :D prosimy o ciepłe myśli i kciuki!

No jak dobrze pójdzie to będzie dobrze x3 :)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Współczuję z powodu tej nieszczęsnej wyprawy i nerwów z nią związanych :(.

Ja też kiedyś miałam taką niefortunną wizytę przedadopcyjną po - wydawałoby się - dobrze rokującym telefonie. Ponad godzinę zabrał mi dojazd w jedną stronę (na szczęście bez psa). Na miejscu się okazało, że jest to 3 piętro bez windy (pies mocno starszy), trzech małych chłopaczków, a najgorsze - i to akurat nie do dowiedzenia się przez telefon - to POTWORNY smród papierosów. Czegoś takiego w życiu nie spotkałam (po wyjściu jeszcze z pół godziny nie mogłam pozbyć się tego zapachu z nosa) :(. Oprócz tego, że ewidentnie palili papieros za papierosem, to jeszcze kolekcjonowali pety. Na balkonie - tuż przy otwartych drzwiach - stał do połowy zapełniony petami litrowy słoik. Biedny pies, który tam trafi :(...

A rozmowa z panem o ich poprzednim piesku była taka:

- Ile miał lat jak umarł?

- Ooo, stary był. Miał już ze dwa lata.

- A na co umarł?

- Kleszcz go ugryzł i dostał raka.

- Może babeszjozę?

- Nie, weteryniarz powiedział, że to rak.

- A gdzie miał ten nowotwór?

- Nie wiem, weteryniarz nie powiedział.

 

Trzymam mocno kciuki za Wasze kolejne akcje (niestety tylko dwa ;)!!!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...