Jump to content
Dogomania

szczeniak = pogrom


scarlet

Recommended Posts

  • Replies 122
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='karjo2']Agmarek, to jakis woreczek, cokolwiek, zawierajace i pachnace smakiem, by psu chcialo sie to do paszczy wziac.
Przy czym moj wszelkie podejscia olewal z gory, malp jeden :eviltong:.
Ale on ma bieganie w uszach ...[/quote]

A może by tak na noc zapakować piłeczkę do pudełka ze smakołykami? Co o tym myślisz? :roll:
Widzisz...z moją suką jest ten problem że ona na spacerze nie odchodzi zbyt daleko. Tak jakby się bała że mnie zgubi. Zazwyczaj idzie przy nodze, a jak odchodzi to dwa kroki i ogląda się czy jestem. Na podwórku na szczęście czuje się swobodniej, choć też nie do końca. Jak za długo sama, to zaraz fundamenty pod dom kopie :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

to co zrobiła moja Saba wczoraj przyprawiło mnie o zawał serca. Jak zwykle rano spacerek, sniadanko i saba idzie na swoje miejsce - do łazienki. Zamykam drzwi i wychodzę do pracy - jest godzina 9.00. Ok godziny 12.00 wychodzę z biura, żeby wyprowadzić Sabę na dwór. Otwieram drzwi do mieszkania........ i w przedpokoju widzę obraz po bitwie.... Nakrętki po napojach porozwalane, wazor zbity, mój zasuszony bukiet rozwalony na strzępy, klatka z królikiem miniaturką przewrócona na bok (dobrze, że Tuptek nie postanowił pospacerować po domu, bo Saba, oczywiście z miłości, by go zamęczyła).... po prostu sajgon. :mad: mysałam, że ją uduszę. Gdy tylko spojrzałam w jej stronę, ona w nogi do łazienki i pod wanne - to jej azyl. Zabieram się do sprzątania, pod czaską mi buzuje, para z uszu... patrze Saba wychodzi spod wanny. Staje w przejściu i ..... zaczyna się dusić..... Serce mi stanęło, dopadam do niej, otwieram pysk i ......... okazało się, że Saba najadła się trocin z klatki królika. One pod wpływem sliny zlepiły się w kleista bryłę, która uniemożliwiała oddychanie. Na całe szczęście udało mi się to wydostać. Nie chcę nawet myśleć co by było gdybym przyszła do domu 5 minut później. A jak Saba otworzyłą drzwi z łazienki.... to nadal nieodgadniona tajemnica :angryy:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='an1a']Radziłabym kupić jednak kennel klatkę... Dużo bezpieczniejsza dla psa niż zostawianie luzem.[/quote]
ostatnio pożyczyłam klatkę od koleżanki i ona nawet tam wejść nie chciała - panicznie się bała nie wiem czemu :shake: nie chcę jej straszyć - załozyłam łańcuszek na drzwi teraz sama nie wyjdzie

Link to comment
Share on other sites

[quote name='scarlet']ostatnio pożyczyłam klatkę od koleżanki i ona nawet tam wejść nie chciała - panicznie się bała nie wiem czemu :shake: nie chcę jej straszyć - załozyłam łańcuszek na drzwi teraz sama nie wyjdzie[/quote]
Pożyczyłaś na ile? Do klatki trzeba przyzwyczaić, też do dźwięków jakie wydaje, bo psy tego mogą się bać. Również ograniczonej przestrzeni.
Mój pies bez oporu wlazł do klatki jak włożyłam mu jego posłanie, ale on potrafi spać wszędzie, łącznie z pakowaniem się na krzesło jak jego posłanie znajdzie się na nim.
Szczeniak potrafił się bać i musiałam stopniowo przyzwyczajać do klatki.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='an1a']Pożyczyłaś na ile? Do klatki trzeba przyzwyczaić, też do dźwięków jakie wydaje, bo psy tego mogą się bać. Również ograniczonej przestrzeni.
Mój pies bez oporu wlazł do klatki jak włożyłam mu jego posłanie, ale on potrafi spać wszędzie, łącznie z pakowaniem się na krzesło jak jego posłanie znajdzie się na nim.
Szczeniak potrafił się bać i musiałam stopniowo przyzwyczajać do klatki.[/quote]
propozycja klatki padła chyba zaraz na początku wątku. I parę dni póżniej się u mnie znalazła. Od samego początku Saba bała się jej panicznie. Jak postawiłam ją w łazience to nawet nie chciała wejść do tego pomieszczenia. Wystawiłam z łazienki i postawiłam w przedpokoju, żeby spokojnie mogła powochać i przywyknąć. Omijała ją szerokim łukiem. Gdy brałam ją na ręce i chciałam podejść z nią do klatki, żeby tylko powąchała i nie wkładałam jej do środka to wyrywała się i zaczynała skomleć. Trzeba pamiętać, że saba to pies z interwencji bity i głodzony - widać coś złego musiało przytrafić się jej z klatką skoro tak panicznie się jej boi. Może była już 'przetrzymywana' w takich warunkach i dlatego ten paniczny strach. Klatka stała około miesiąca u mnie w domu, a ona nawet jej powąchać nie chciała :-( nie będę jej dodatkowo stresować, bo widzę jak bardzo się tego boi. Od października pracuję nad zdobyciem jej całkowitego zaufania i nie chcę tego zaprzepaścić. Wolę kupić łańcuszek na drzwi i zamknąć ja od zewnątrz - wiem że już sama nie wyjdzie. Ona jest u mnie od października a ja nigdy nie widziałam, żeby np. spokojnie leżała na swoim posłaniu i spała - ja nigdy nie widziałam jak ona śpi, bo na każdy dźwięk się zrywa.

Link to comment
Share on other sites

Dobrze [B]Scarlet [/B]że nie wrzeszczałaś na Sabę i pominęłaś milczeniem ten bajzel który zastałaś. Moja Szansa pierwszy raz zrobiła w garażu takie pobojowisko przez pół godziny. Kurtki, szaliki, czapki, rękawiczki, jakieś bluzy no i oczywiście buty rozwleczone po całym garażu. Normalnie nie mogłam w to uwierzyć.
Są takie cwaniaki co skaczą na klamkę. Słyszałam nawet o takim kocie co gałki umiał przekręcać :roll:
Nie strasz jej klatką, bo najwyraźniej ma z nią złe wspomnienia, więc niema sensu.
Moja suka podobno chętnie wchodziła do klatki, natomiast psa za cholerę nie mogłam tam upchać. Zapierał się pazurami i warczał na mnie. Łóżka swojego niema, bo zerzarł 4, więc piątego nie kupowaliśmy. Śpi z nami.
Klatkę natomiast lubią koty. Szczególnie jak na dworze jest zimno. Jak wpuszczam je do garażu to skaczą po stole i meblach, a do klatki chętnie wchodzą i śpią w niej spokojnie całą noc.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Agmarek']Dobrze [B]Scarlet [/B]że nie wrzeszczałaś na Sabę i pominęłaś milczeniem ten bajzel który zastałaś. Moja Szansa pierwszy raz zrobiła w garażu takie pobojowisko przez pół godziny. Kurtki, szaliki, czapki, rękawiczki, jakieś bluzy no i oczywiście buty rozwleczone po całym garażu. Normalnie nie mogłam w to uwierzyć.
Są takie cwaniaki co skaczą na klamkę. Słyszałam nawet o takim kocie co gałki umiał przekręcać :roll:
Nie strasz jej klatką, bo najwyraźniej ma z nią złe wspomnienia, więc niema sensu.
Moja suka podobno chętnie wchodziła do klatki, natomiast psa za cholerę nie mogłam tam upchać. Zapierał się pazurami i warczał na mnie. Łóżka swojego niema, bo zerzarł 4, więc piątego nie kupowaliśmy. Śpi z nami.
Klatkę natomiast lubią koty. Szczególnie jak na dworze jest zimno. Jak wpuszczam je do garażu to skaczą po stole i meblach, a do klatki chętnie wchodzą i śpią w niej spokojnie całą noc.[/quote]
dokładnie nie chcę jej straszyć. A on zżartych kocach i posłaniach to już nawet nie wspominam. Jak Saba została przywieziona to mój mąż chciał jak najlepiej i zapłacić za posłanie prawie 200 zł - oczywiście było tylko 2 mc bo Saba je rozszarpała. Więc teraz śpi na polarowym kocyku, ale widzę, że już zakup nowego mi się szykuje bo ten to prawie jedna wielka dziura :/

Link to comment
Share on other sites

  • 5 weeks later...

cioteczki, stało się coś strasznego. Wczoraj Saba ugryzła w łydkę mojego wujka - bez żadnego powodu - po prostu podbiegła od tyłu i go złapała. Na tyle mocno, że przebiła skórę :placz::placz::placz: - boję się, że sobie z nią nie dam rady.................. Co ja mam teraz zrobić????????????????????????????

Link to comment
Share on other sites

Scarlet, za malo napisane, w jakich okolicznosciach, wujek jest domownikiem, co sie zdarzylo wtedy?
Bo trudno cos podpowiedziec...
Ogolnie z opisu suni wyglada na to, ze nie bardzo bezpiecznie sie czuje u Was, od pazdziernika kupe czasu minelo, wiec albo cos ze zdrowiem albo cos w relacjach nie gra.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']Scarlet, za malo napisane, w jakich okolicznosciach, wujek jest domownikiem, co sie zdarzylo wtedy?
Bo trudno cos podpowiedziec...
Ogolnie z opisu suni wyglada na to, ze nie bardzo bezpiecznie sie czuje u Was, od pazdziernika kupe czasu minelo, wiec albo cos ze zdrowiem albo cos w relacjach nie gra.[/quote]
ze zdrowiem - prócz nużycy z którą już prawie wygraliśmy wszystko z nią ok - opinia weterynarza. Jest jeszcze bardzo chuda (widać jej wszystkie żebra), ale to dlatego, że gdy zaczęliśmy ja dobrze odzywiać to organizm najpierw rozpoczął od wzrostu (jest duzo większa niż była). Teraz nadal jest regularnie karmiona i wet powiedział, że powinna równomiernia przytyć. Jak ją przywieźliśmy to jako 3-miesięczny szczeniak wielkości prawie do połowy łydki ważyła zaledwie 4,2 kg. Teraz ma 9 mc sięga już do kolana i waży 12,8 kg.
U nas w domu nikt jej nie bije, konsekwentnie staramy się wyegzekwować to co chemy aby zrobiła. Saba test miski obłałaby w całej lini, dlatego miska została spalnoa i karmię ją z ręki, ale pomimo to czasami potrafi skoczyć z zębami na mnie, np. gdy dostanie kość a ja chciałabym ją pogłaskać jak będzie kość sobie gryzła. :placz:
Co do ugryzienia mojego wujka.... Domownikie on nie jest. Saba go zna, bo nie raz już byliśmy u nich. Nikt tam krzywdy jej nie zrobił - wręcz przeciwnie - ich podejście do psa jest raczej 'olewackie' tzn. pise powinien dostać pić, jeść, mieć swoją budę i swój wybieg, powienien być pod opieką weta i na tym koniec - nie ma psa w domu, nie ma specjalnych czułości, karmienia z ręki itd. A sytuacja wyglądała tak...... Moja siostra bawiła się z Sabą na podwórku (saba bez kagańca, smyczy, biegała swobodnie) bawiła się piłką. Mój wujek w znacznej odegłości od nich karmił gołębie. Nie zwracał na nie uwagi, nie opdzywał się do mojej siostry. Saba też nie zwracała na niego uwagi. Kiedy mój wujek skończył karmić gołębie i chciał odejść w kierunku ogrodu (w jeszcze bardziej oddalone miejsce), Saba zostawiła piłkę podbiegła do niego i od tyłu złapała go za łydkę :angryy: Ugryzła go i uciekłą do mojej siostry.................. koszmar....... co teraz??

Link to comment
Share on other sites

To jednak zastanowilabym sie, dlaczego maly szczenior po pol roku nie czuje sie swobodnie, bezpiecznie na swoim terenie, gdzie szwankuje praca nad zaufaniem.
Skoro jest ktos inny w poblizu, to dopoki psiak jest agresywny (nieistotne, czy reakcja lekowa czy inne podloze), to linka i kaganiec, praca nad odwolywaniem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WŁADCZYNI']I ja bym wyeliminowała jednak te kości - wszystko co na ten moment jest punktem zapalnym niech zniknie, później w miarę poprawy zachowania i komunikacji można spróbować wprowadzić np. kości czy inne gryzaki z powrotem.[/quote]
a co możebyć powodem tego, że nie czuje się bezpiecznie? Bo nie wiem gdzie mogę popełniać błąd. Saba akceptuje tych, których zna: mnie, mojego męża, moją siostrę, moją mamę a nawet sunię mojej mamy. To w stosuku do nieznajomych lub osób, które słabo zna tak się zachowuje....
Zabrać gryzaki :placz: przecież ona mi rozniesie łazienkę w pył........

Link to comment
Share on other sites

Tak sobie wrocilam do pierwszych stron watku, Scarlet poczytaj i zobacz, ze juz wtedy bylo cos nie tak.
Nie chodzi o demolke, bo taki okres chyba wszyscy psiarze przerabiaja.
Raczej o niewykonywanie komend, moze to co uwazasz za szkolenie, przy tej suni sie nie sprawdza, nie te metody, nie docieracie do niej?
To jest strzelanie w ciemno, bo wlasciwie sa tylko dosc lakoniczne opisy, wiec i trudno cos radzic..
Co do agresji w stosunku do ludzi, poczytaj po watkach
, jest tego duzo, nie chce sie powtarzac. Wprowadzcie wiecej udczulania na ludzi, dograjcie paru znajomych, uprzedzcie, jak maja postepowac i zaaranzujcie spotkania w domu i poza nim. Oczywiscie sunia wtedy w kagancu i na smyczy, by byla pod kontrola, na spokojnie.
Zastanawia mnie sformulowanie, ze sunia akceptuje AZ sunie Twojej mamy. Czy az tak reaguje na wszystko, az tak impulsywnie ?
Co do zabierania gryzakow, chodzilo o nieprowokowanie sytuacji zapalnych, jesli sunia dostaje na czas Waszego wyjscia, to potem odwroccie jej uwage, by nie zauwazyla ich znikniecia. Niech sobie nie utrwala "dyskusji" z Wami, warczenia i potrzeby "wywalczenia" sobie spokoju.
I znow, po co pomysly przeszkadzania psu, kiedy je, dalas kosc, to nie zabieraj, nie glaszcz suni, skoro to jest problematyczne, a sunia czuje sie zagrozona, albo nie dawaj gnata, jedno lub drugie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']Raczej o niewykonywanie komend, moze to co uwazasz za szkolenie, przy tej suni sie nie sprawdza, nie te metody, nie docieracie do niej?[/quote]
co do wykonywania komend.... zmieniłam taktykę - wydaję je zawsze i wszędzie. Pierwsze wykonania nagradzane są smakołykiem a potem już pochwała ustna. Działa..... Saba do prefekcji opanowała 'siad', 'łapa', 'połóż się'. Aby nabrała jeszcze ogłady pozostała nauka chodzenbia na smyczy - i tu chyba narazie zrezygnuję z szelek i przerzucę się na obrożę. Ale zwróciłam uwagę na to co pisałas, że ona nie czuje się pewnie. I faktycznie - wcześniej nie zwróciłam na to uwagi. Saba śpi w łazience - na noc jest tam zamykana. To jej ulubione miejsce na wyciszenie. Rano gdy otwieram drzwi łazienki, zeby wyprowadzić ją na spacer to saba nie podchodzi do nie jak zwykły pies - ona się czołga. Gdy już jest obok mnie to kładzie się brzuchem do góry - tak jakby się poddawała. A ja głupia wcześniej tego nie zauważyłam :mad: Tylko co zrobić, żeby ona była pewniejsza wobec nas....??
Co do ludzi...... wyczytałam gdzieś, ze najlepiej jak zauważę sytuację zapalną to starać się odwrócić jej uwagę. Mówię 'siad' co nie zawsze działa bo jak wpadnie w amok to nie zwraca na mnie uwagi. Staram się normalnie przechodzić obok ludzi i gdy widzę, że saba zaczyna się denerwować daję jej smakołyk - narazie wychodzi jak wychodzi - nie zawsze się udaje, ale próbuję. Muszę wreszcie kupić sobie jakąś porządną książkę.... :cool1:

Link to comment
Share on other sites

Poczytaj troche tu:
[url=http://pies.onet.pl/1472,20,28,niewdzieczny_pies,artykul.html]Onet.pl Pies[/url]
No i troche inaczej to zaczyna wygladac, dlaczego tylko raz smak w nagrode? Psu w koncu nie bedzie sie chcialo wykonac polecenia za sama pochwala - to zalezy od komendy i psa, my za odwolanie od ponad 8 lat musimy miec smaka, inaczej pies tylka nie ruszy (no ruszy, ale w tempie slimaczym) :evil_lol:.
Dlaczego zamykacie sunie i zostawiajac ja sama i na noc, czy sie jej nie obawiacie przypadkiem? A skoro tak skutecznie izolowaliscie szczeniora od najmlodszego, to nauczyla sie byc zdana tylko na siebie, bez Waszego wsparcia. Troche wiecej luzu, radosci i dania psu prawa do podejmowania pewnych decyzji, zamiast narzucania ciagle swoich restrykcji, a bedzie i latwiej i milej sie Wam mieszkalo.

Link to comment
Share on other sites

Koniecznie zmień kolejność dawania smakołyku, zawsze daj go jeśli suka się nie denerwuje. Nie nagradzaj lęku, a spokój. Podobnie z komendami najpierw pochwała potem smaołyk. Jeśli jest coś co mogłoby wzbudzić niepokój psa to najlepiej zacznij ją prowadzić przy nodze ew. nakierowując smakołykiem, ucz czołagania itp, czegos co zajmie całego zwierzaka. Zacznij odczulać na stresowe sytuacje podczas zaplanowanego szkolenia.

edit:
i zajamij psa nie jak już jest sytuacja zapalna, a zanim to się stanie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']Poczytaj troche tu:
Dlaczego zamykacie sunie i zostawiajac ja sama i na noc, czy sie jej nie obawiacie przypadkiem? A skoro tak skutecznie izolowaliscie szczeniora od najmlodszego, to nauczyla sie byc zdana tylko na siebie, bez Waszego wsparcia. Troche wiecej luzu, radosci i dania psu prawa do podejmowania pewnych decyzji, zamiast narzucania ciagle swoich restrykcji, a bedzie i latwiej i milej sie Wam mieszkalo.[/quote]
źle mnie zrozumiałyście - sunia nie jest zamykana przez cały czas, tylko podczas naszej nieobecności w domu. Gdy tylko przekraczam próg od razu jest wypuszczana a drzwi do łazienki pozostają otwarte - jak ma ochote to tam wchodzi.
Boję sie tylko jednej rzeczy - narazie nie mamy z mężem dzieci, ale co będzie jak będziemy mieć małe dziecko - co zrobić, żeby było bezpieczne, i żeby Saba nie zrobiła mu krzywdy?
Jak mam pracować nad odwołaniem psa?
Jak odczulać psa na stresowe sytuacje?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='scarlet']
Jak mam pracować nad odwołaniem psa?
Jak odczulać psa na stresowe sytuacje?[/quote]
Uprzedzać takie sytuacje, zanim ona sama postanowi cokolwiek zrobić. Ja tak pracuję ze swoim psem, który może zaatakować, bo już zrobił coś takiego kilka razy.
Trzeba się nauczyć obserwować, rozpoznawać spojrzenia, każde napięcie, postawę, w skrócie - mieć oczy dookoła głowy i być szybszym od psa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='scarlet'] Saba śpi w łazience - na noc jest tam zamykana. [/quote]
Na to zwrocilam uwage, ze pies jest zamykany nie tylko, gdy zostaje sam. Wyobraz sobie spedzenie wiekszosci doby w malym pomieszczeniu ( z oknem?), bez kontaktu z czlowiekiem, bo na to wychodzi - kilka godzin pracy i 8-10 godzin snu wlascicieli.
Co do zachowan agresywnych, jak dziewczyny podpowiadaja, trzeba byc szybszym i uprzedzac psa, zajmowac czyms (np. wyglupianie sie, smakolyk w zebach, niech sunia ma gdzie sie patrzec ;) ), zreszta pomyslow sporo:
[URL]http://www.dogomania.pl/forum/f1073/obszczekiwanie-jakie-sa-konsekwencje-44156/[/URL]
Co do dziecka, to najpierw moze wypracujcie u suni zaufanie, a wiecej tu:
[URL="http://pies.onet.pl/13,2885,42,pies_i_male_dziecko_-_zasady_bezpieczenstwa,ekspert_artykul.html"]Pies i ma�e dziecko - zasady bezpiecze�stwa - Zofia Mrzewi�ska - Onet.pl Pies[/URL]
[URL]http://www.dogomania.pl/forum/f30/niemowle-adoptowany-pies-prosze-o-rade-38093/[/URL]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']Na to zwrocilam uwage, ze [B]pies jest zamykany nie tylko, gdy zostaje sam[/B]. Wyobraz sobie spedzenie wiekszosci doby w malym pomieszczeniu ( z oknem?), bez kontaktu z czlowiekiem, bo na to wychodzi - kilka godzin pracy i 8-10 godzin snu wlascicieli.[/quote]

z łazienką to nie problem dlatego, że:
1. łazienka ma okno (na górze duży lufcik), zwłaszcza teraz w ciepłe dni okno od samego rana jest otwarte,
2. łazienka jest najchłodniejszym miejscem w trakcie lata,
3. łazienka jest duża nie taka jak standardowe w bloku długa na min. 6 m a szeroka na ok. 3-4 m. - także saba ma tam naprawde dobre warunki. A zamykana jest z prostego powodu: przede wszystkim dlatego, że niszczy nam meble, a po drugie dlatego, ze ona chce bawić się z moim królikiem miniaturką i jak nie ma nad nią kontroli to ostatnio przewróciła klatkę z królikiem i najadła się ściółki. Zrobiła się jej glua w gardle (ściółka pod wpływem śliny skleiła się i spęczniała), gdybym wróciła do domu parę minut później Saba udusiłaby się. A poza tym wszystkim straszy mojego kanarka :cool3:, królik zresztą też za nią nie przepada :cool3: taki terrorysta. No i co najważniesze - Saba zamykana jest w łazience tylko od godziny 9 max do 13 jak mąż nie wraca z pracy (4 h), a potem do późnego wieczora spaceruje po domu gdzie chce. Poza tym ja pracuję piętro niżej i mogę w międzyczasie wyskoczyć z nią na krótki spacerek. [B][U]A zamykana jest tylko podczas naszej nieobecności w domu.[/U][/B]
Biorę się za czytanie przesłanej lektury.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...