Jump to content
Dogomania

szczeniak = pogrom


scarlet

Recommended Posts

ciesze się, że ten wątek tak sie rozwija - jest naprawdę pomocny dla kogoś takiego jak ja. Chciałam koniecznie pomóc psu ze schroniska, takiemu najmniejszemu, najbardziej pogryzionemu - ogólnie najbiedniejszemu. Mąż chciał małego, spokojnego pieska, najlepiej rasowego - coś typu york - do momentu, aż nie uświadomiłam mu, ze te malutkie, piękniutkie pieski wcale takie spokojne nie są.
Postawiłam na swoim. Któregoś dnia, mąż przywiózł ze schorniu mała, zabiedzoną, pogryzioną i śmierdzącą sunię, która miała pyć psem :evil_lol:. Szkoda tylko, że osoby chcące pomóc takim psom jak Saba zostają potem same z problemami. Saba jest psem z interwencji. Przez pierwsze 3 miesiące swojego życia (zanim trafiła do schronu), była bita. Gdy do nas trafiła to nawet głośniej kichnąć nie możnabyło bo zaraz przylegała do podłogi i sikała :angryy:. 2 miesiące zajęło mi pokazanie jej, że krzywdy jej nie zrobię. Chcoć nawet w chwili obecnej jak wołam ją do siebioe to nie przychodzi.
Co do treningów...... chodzenie na smyczy. Od wczoraj sprawdzam sposób na 2 smycze (tak ja to nazywam) szelki + smycz do szelek i osobna smycz na szyi. I ....... Saba jeszcze nie do końca zajarzyła o co chodzi, ale ciągnie słabiej. Komenda siad.... powtarzam ją po miliardy razy dziennie, w różnych sytuacjach, róznych miejscach. W domu ...... czasami działa, ale na dworzu Saba nie zwraca na mnie uwagi. Nie wiem co zrobić, żeby była skupiona na mnie - poproszę o jakieś sugestie - przysmaki działają tylko na chwilę.
Saba też robiła demolkę. Brałam do ręki pogryzione rzeczy, pokazywałąm i mówiłam "NIE WOLNO" - już prawie nic nie niszczy.
Co do komendy "połóz się", to chyba faktycznie zmienię to na "down". Chyba myli się jej to z siad, bo czasami na komendę "połóż się" siada. :p
Oj chciałabym ja mieć wyszkoloną sunię, ale wiem, że jeszcze dużo czasu minie zanim osiągniemy jakieś rezultaty :)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 122
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Scarlet, bo to bywa dramat, ze ludzie niekoniecznie dostaja informacje, jaki typ psa biora z schronu (nawet nie ma takiej mozliwosci czesto, jesli jest tylko kiklu pracownikow na kilkaset psow).
Pociesze Cie, ze wyprowadzenie psa z kennelozy, leku przed czlowiekiem nam zajelo ponad rok, wyprowadzenie na oczekiwane zachowania ze 2 kolejne, przy czym demolki mielismy dluuuugo (dodatkowo - nie bylo wtedy dostepu do neta, podpowiedzi, tylu informacji).
Ale sie udalo, pies jest cudny, wiec sie da, tylko kwestia cierpliwosci.
Skoro sunia juz sie skupia przynajmniej na chwile, to idzie wszystko w dobrym kierunku, przydadza sie krotkie ale czeste sesje szkoleniowe.
A pomysl z miekkim smakiem (pasztet) itp, niech pies wie, ze masz cos ciagle w reku, co chwile moze sobie liznac odrobine, powinnien szybko zalapac, ze warto byc kolo Ciebie?
Powodzenia!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']Scarlet, bo to bywa dramat, ze ludzie niekoniecznie dostaja informacje, jaki typ psa biora z schronu (nawet nie ma takiej mozliwosci czesto, jesli jest tylko kiklu pracownikow na kilkaset psow).[/quote]
dzięki za wszystkie rady :)
my wiedzięliśmy jakiego psa bierzemy do domu. Chodzi mi tylko o późniejszą pomoc w jego wychowaniu. Schroniska nie mają kasy na karmę więc czego więcej oczekiwać można :-(

Link to comment
Share on other sites

[B]Scarlet [/B]Ty masz sunię która była bita przez 3 m-ce. Moja przez około 6 lat, ale wiedziałam na co się piszę. Jest u nas pi-razy 3 miesiące i nikomu tak naprawdę nie ufa.
Ja na szczęście nie zostałam ze swoimi problemami sama. Zawsze mogłam liczyć na dziewczyny z Dogo i nie tylko.
Jeśli chodzi o przychodzenie na komendę, to wydaje mi się że tu jest skuteczne "palenie miski" jak ktoś to wcześniej napisał, poza tym kliker jest używany przez niektórych treserów. Na wesołej łapce chyba też. Klik i smakołyk. Moja sunia lubi suszone płucka. Jak zaszeleszczę torebką od nich, to już piszczy i próbuje wytrącić przysmak z ręki. Co ciekawe na inne szeleszczenie tak nie reaguje. Musisz wyczuć co Twoja sunia lubi najbardziej i najpierw dawać jej to ot tak poprostu, a potem jako nagrodę (np. jak przyjdzie na komendę).
Oczywiście znajdzie się pewnie osoba która się ze mną nie zgodzi, ale wydaje mi się że to rozwiązanie jest sensowne.
[EMAIL="M@d"][B]M@d[/B][/EMAIL]widzę że Twoja Mafia świetnie się zabawiła. Mnie nie stać na takie zniszczenia, więc moja suka na czas naszej nieobecności jest zamykana w garażu. Tam zresztą śpi. Patrząc na te zdjęcia cieszę że się że moja Szansa z wielkim zapałem gryzie TYLKO klapki.
[B]Karjo2 [/B]toś mnie pocieszyła. Ja myślałam że jak nadejdzie wiosna, to będzie okazja na dłuższe spacery, więcej czasu spędzanego na podwórku i sunia jakoś się zadomowi, bo puki co trzeba ją ładnie poprosić żeby wyszła na dwór :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WŁADCZYNI']M@d jakoś Twoje metody do mnie nie przemawiają, wole zaklatkować szczyla i liczyć że odklatkowany za jakiś czas nie będzie demolował:evil_lol:[/quote]

Mi też polecano klatkę, bo kiedy Szansa została zabrana z Krężla dobrze się w niej czuła. Chętnie do niej wchodziła i myślę że czuła się tam bezpieczna. Niestety to jakoś tak nie godziło się z moimi przekonaniami i finansami, więc starałam się znależć inny sposób. Zamykamy ją więc w garażu gdzie ma swoje posłanie i wiem (przynajmniej teraz kiedy jest mokro na dworzu) że podczas naszej nieobecności z niego nie wychodzi, a jeśli już to do miski z wodą (poznaje po śladach łap na podłodze)
Jak dla mnie klatka jest rewelacyjnym rozwiązaniem, ale jakoś tak...nie umiem się przełamać :oops:
Mam jeszcze kaganiec w którym pies może napić się wody, ale nie może nic zniszczyć (o jedzeniu niema mowy). Też niezły sposób którego (narazie) nie muszę stosować. Aż do następnych "niespodzianek" :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Do mnie bardziej klatka niż garaż przemawia. A do spania to łóżko - wspólne:loveu: bo lubię się budzić obok futra, ba jestem śpiochem a potrafie nastawić wcześniej budzik żeby sobie jeszcze pogłaskać psa przed wywleczeniem się z pod kołdry:evil_lol:
I to jest dla mnie wazne - klatka jest mobilna, jest to kawałek domu, bezpiecznego miejsca, które mogę wziąć ze sobą wszędzie.

Łapami też można niszczyć, kaganiec nie pomoze:cool3:

Link to comment
Share on other sites

No ja akurat mam ten "komfort" że Szansa nie niszczy łapami :roll:
Garaż jest tylko przysłowiowy, bo nie parkuje tam samochód, jest ciepło, stół, krzesła, radio i komp. Noramlnie luksus dla nałogowych palaczy :evil_lol:
Sunia nie zmieści się już do łóżka, bo śpi tam sznaucer, kot i mój TZ, a jakby nie patrzeć owczarek zajmuje sporo miejsca :razz:
Masz rację z tą klatką że można ją wziąć wszędzie, ale ja przy dwóch psach i pięciu kotach rzadko gdzieś dalej się ruszam, a poza tym w garażu można rozprostować kości, a w klatce nie, więc na dłuższą metę to nie jest zbyt wygodne. Mówię tu o dużym psie. Podwórko też nie jest rozwiązaniem, bo suńka kopie doły. I to jakie...:roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Agmarek'][B]Scarlet [/B]Ty masz sunię która była bita przez 3 m-ce. Moja przez około 6 lat, ale wiedziałam na co się piszę. Jest u nas pi-razy 3 miesiące i nikomu tak naprawdę nie ufa.
Ja na szczęście nie zostałam ze swoimi problemami sama. Zawsze mogłam liczyć na dziewczyny z Dogo i nie tylko.
Jeśli chodzi o przychodzenie na komendę, to wydaje mi się że tu jest skuteczne "palenie miski" jak ktoś to wcześniej napisał, poza tym kliker jest używany przez niektórych treserów. Na wesołej łapce chyba też. Klik i smakołyk. Moja sunia lubi suszone płucka. Jak zaszeleszczę torebką od nich, to już piszczy i próbuje wytrącić przysmak z ręki. Co ciekawe na inne szeleszczenie tak nie reaguje. Musisz wyczuć co Twoja sunia lubi najbardziej i najpierw dawać jej to ot tak poprostu, a potem jako nagrodę (np. jak przyjdzie na komendę).
Oczywiście znajdzie się pewnie osoba która się ze mną nie zgodzi, ale wydaje mi się że to rozwiązanie jest sensowne.[/quote]
naprawdę cieszę się, że jest taki podzew i tyle rad - czuję się pewniejsza :)
Zaczęłam szkolenie od nauki chodzenia na smyczy - 2 smycze i jak narazie ciągnie troszkę mniej, ale zdarza się, jeszcze wpadka :D
I od początku zaczynamy wszystkie komendy - zobaczymy
Ale teraz przyplątała się nam nużyca :angryy: jakby problemów było mało :mad:

Link to comment
Share on other sites

Ja swojemu egoiście i samotnikowi, któremu człowiek nie jest za bardzo potrzebny (czarny PR mu robię :evil_lol:) dawałam nagrodę za samo zwrócenie uwagi na mnie. Jeśli tylko na mnie spojrzał - nagradzanie słowne i smakołyk jak przyszedł. Później już ćwiczenie chodzenia na kontakcie, mijanie psów i siedzenie tak w komunikacji miejskiej, bo miał hopla na punkcie polowania na ludzi :p
Jeśli widzę, że za bardzo się nakręca na jakiegoś psa, nie chce na mnie spojrzeć, odwracam się i idę w inną stronę.

Link to comment
Share on other sites

my póki co też walczymy z ciągnięciem na smyczy i demolkami w domu. :mad:
Nasza znajda jest w tym temacie wybitna, bo ostatnio zjadła nam rolety.:shake:
I muszę przyznać, że z moimi poprzednimi psami pracowało mi sie duuuużo łatwiej (też schroniskowe). Mała ma problem ze skupianiem się. I na dodatek boi się klikera, a właśnie ten pomógł mi wyprowadzić na "ludzi" pozostałe diabełki. :-(
Smakole nie są dla niej tak atrakcyjne jak np piłka. Za piłeczkę jest w stanie zrobić wszystko! Co prawda "siad" i "waruj" uczyliśmy na smakach, ale dużo lepiej sprawdza się piłka jeżeli idzie o kontakt z przewodnikiem.

Także wydaje mi sie, że musisz sama wypracować sposób uczenia psa. U jednego kliker działą super, inny woli piłke, jeszcze inny chętniej pojdzie na serek niż na mięcho. Przede wszystkim muszisz znaleźć coś co dla psa jest SUPER MEGA atrakcyjne. Spróbować kilkunastu róznych smaków, zanim znajdziesz ten najlepszy. Ja polecam ciasteczka wątróbkowe. Można zrobić samemu, albo kupic. Moje kundle uwielbiaja.

Mogę powiedzieć tylko tyle, że MOŻNA psa po przejsciach wyprowadzić na ludzi. MOŻNA to zrobić samemu. Ja dopiero od niedawna mam dostęp do neta(uroki polskiej wsi) wcześniej bazowałam tylko i wyłacznie na książkach i własnej inwencji. A necik naprawde daje nieograniczone możliwości:loveu: Na pewno popełniłam masę błedów i jeszcze pewnie następne popełnię,:oops: ale mogę powiedziec, że moje psy jako tako funkcjonują, ludzi nie zjadają, fajnie pracują(oczywiscie na poziomie PT), i żyje sie nam razem dobrze. Trwało to dośc długo, ale warto było. :lol:

Link to comment
Share on other sites

A co tu taka cisza? [B]Scarlet [/B]jak Ci idzie tresura? Są już jakieś efekty? :evil_lol:
Moja suka dała się wczoraj namówić na wzięcie piłki do pyska. Radości było co nie miara :multi: Przedtem nawet jak jadła, to wtedy gdy nikt nie widział.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Agmarek']A co tu taka cisza? [B]Scarlet [/B]jak Ci idzie tresura? Są już jakieś efekty? :evil_lol:
Moja suka dała się wczoraj namówić na wzięcie piłki do pyska. Radości było co nie miara :multi: Przedtem nawet jak jadła, to wtedy gdy nikt nie widział.[/quote]
saba zaczyna pojmować o to chodzenie na smyczy..... nie ciągnie już tak mocno, ale wpadki się zdarzają. Ostatnio zabraliśmy ją na 3 godzinny spacer. Najpierw wyszalała się co niemiara a po powrocie do domu padła ze zmęczenia :D
Wczoraj w domu miałyśmy zabawo-tresurę. Siad i daj łapę - powtarzamy od początku :) Staram się nauczyć ją co znaczy "do siebie".... powiedzmy, że jakoś jakoś mi idzie. Mam tylko problem ze skupieniem jej uwagi na spobie podczas spaceru. Jak zaczyna szczekać a ja ją wołam to jest głucha jak pień - nie zwraca na mnie uwagi - muszę wypróbiwać inne samkołyki

Link to comment
Share on other sites

No popatrz. Najważniejsze że się uczy, a to już jakiś sukces.
Nie wystarczy tylko mieć psa. Trzeba też nad nim troche popracować, a Tobie widzę że idzie coraz lepiej. Powodzenia w okiełznaniu Besti :evil_lol:
Jeśli chodzi o spacery, to ktoś już chyba zauważył że pies musi zrozumieć iż "opłaca się" być blisko właściciela. Może gdybyś na głodniaka wzięła ją na spacer, a pod pachą trzymała torbę smakołyków, to by w końcu zrozumiała że "warto" trzymać się tej baby, bo żarełko posiada :evil_lol:
My pracujemy teraz nad piłką. Moja suka za nic w świecie nie chciała wziąć nic do gęby, więc kupiliśmy jej kule-smakule. Jak już zrozumiała że toczenie piłki oznacza przyjemność (bo sypią się z niej smakołyki) to również na dworzu biegła za piłeczką. Z tą tylko różnicą że nigdy nie wzięła jej do mordki, bo jedzeniem nie pachniała, a wczoraj odważyła się pierwszy raz :multi:
Poświęcenie jak diabli, bo nawet nie wiesz ile się trzeba namęczyć żeby pokruszyć płucka i napchać do tej kuli :roll: No ale cóż...niema nic za darmo.

Link to comment
Share on other sites

Agmarek, a sprobuj uczyc aportu na np. skarpecie ze smakiem w srodku, by sunia czula zapach i wymieniac na smakola.
Scarlet, dopoki sunia nie daje sie odwolac, trenujcie na dlugie lince, by zawsze ja "przyprowadzic" do siebie, niech sie nie zaucza niewykonania polecenia. No i oczywiscie cos wyjatkowo atrakcyjnego dla niej, jak zaczyna szczekac i nie zwraca uwagi, zacznij pajacyki, przykucniecie, dziwne dzwieki itp. cyrki.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']Agmarek, a sprobuj uczyc aportu na np. skarpecie ze smakiem w srodku, by sunia czula zapach i wymieniac na smakola.
Scarlet, dopoki sunia nie daje sie odwolac, trenujcie na dlugie lince, by zawsze ja "przyprowadzic" do siebie, niech sie nie zaucza niewykonania polecenia. No i oczywiscie cos wyjatkowo atrakcyjnego dla niej, jak zaczyna szczekac i nie zwraca uwagi, zacznij pajacyki, przykucniecie, dziwne dzwieki itp. cyrki.[/quote]
:crazyeye::crazyeye: mnie już niektórzy mają za idiotkę jeżeli o psy chodzi. A jak jeszcze na dodatek zacznę robić pajacyki na środku ulicy to zafundują mi darmowy transport do pobliskiego Lublińca, ale cóz...... czego się dla nauki nie robi :eviltong::p

Link to comment
Share on other sites

scarlet ja się na początku czułam jak przygłup przy uciekaniu i głupim cieszeniu się do psa jak tylko w pobliżu pojawił się inny pies.
Później inne wygibasy, żeby go zainteresować i zmotywować.
Kwestia przyzwyczajenia. Mi już puściły hamulce :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='an1a']scarlet ja się na początku czułam jak przygłup przy uciekaniu i głupim cieszeniu się do psa jak tylko w pobliżu pojawił się inny pies.
Później inne wygibasy, żeby go zainteresować i zmotywować.
Kwestia przyzwyczajenia. Mi już puściły hamulce :evil_lol:[/quote]
mi dopiero zaczynają puszczać :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[B]Karjo2 [/B]wolałabym unikać takich sytuacji jak aportowanie w skarpecie, bo największy problem jaki mieliśmy z naszą Onką to wyciąganie naszych rzeczy i gryzienie butów. Wolałabym żeby moje ubrania nie kojarzyły jej się z czymś przyjemnym :roll:
[B]Scarlet[/B] jakby co to napewno ktoś z dogo odwiedzi Cię w Lublińcu :evil_lol:
[B]***Kas[/B] jakbym nie widziała że mieszkasz w Poznaniu, to bym pomyślała że jesteśmy z jednej wsi :diabloti:
Ja tu też dziwadło jestem. Dwa psy, 4 koty i jeszcze dwoje dzieci...:roll:
A co najśmieszniejsze to jak spotykamy kogoś obcego, to mały na smycz, a duży grzecznie idzie przy nodze. Patrzą wtedy na mnie jak na wariatke :razz:
Przepraszam. Pominęłam domowego terrorystę. W sumie mam 5 kotów :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...