Jump to content
Dogomania

szczeniak = pogrom


scarlet

Recommended Posts

[quote name='dzodzo']no akurat moja suka przed pierwsza cieczka, ktora wlasnie jej sie konczy zrobila sie aniołem, ktory tylko spał, był ocięzały, nadzwyczaj spokojny i przymilny jeszcze bardziej niz zawsze:evil_lol:[/quote]

No niewiem jak to było z moją suką, ale słyszałam opinię że przed pierwszą cieczką robią się spokojne. Ja nigdy nie miałam suki, więc kiedy przed pierwszą cieczką sunia się mocno wyciszyła myśleliśmy że jest chora. Cały dzień spała, albo się przymilała i nie chciała się bawić.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 122
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

jakąś tam wiedzę nt. tresury mam - przykłądem może być bardzo dobrze ułożona sunia, któa została u mojej mamy.
Natomiast kompletnie nie mam pojecia jak postępować z psem po przejściach :shake: Teraz i tak już jest lepiej, nabrała więcej zaufania. Gdy do nas trafiła to nawet ręki nie możnabyło podnieść w jej obecności bo zaraz się posikała ze strachu (a tego kto jej to zrobił to bym,.....:angryy:)
Co do zjadania własnych odchodów też się jej to zdarza
Problemy jakie mam z nią w tej chwili to:
1. agresja w stosunku do obcych ludzi (warczenie, szczekanie)
2. ciągnięcie się na smyczy
3. niszczycielstwo
4. jej głochość na komendy i pyskowanie :)
Wiem, że pies po przejściach potrzebuje więcej czasu, żeby się wszystkiego nauczyć - tym bardziej, że w wieku 3 mc już trafiła do schornu. Tam inne psy ją gryzły i niedopuszczały do jedzenia (naszczęscie nie wykazuje ona agresji w stosunku do innych psów, jest raczej skora do zabawy).
Najbardziej martwi mnie ta agresja. Saba ma 7 miesięcy, a ja tak naprawdę nie wiem czy mogłaby zrobić krzywdę komuś obcemu. Jak jest na smyczy to staje na tylnych łapach, szczeka, warczy, wyrywa się. Jeżeli ten ktoś się zbliża (zwłaszcza jeśli jest to facet) to Saba chowa się za mną. A dzieci po prostu niecierpi :shake:
Więc jak same widzicie jest to porblem - przynajmniej dla mnie poważny. Zastanawiam się nad zakupieniem interaktywnego kursu szkolenia - co o tym myślicie?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='scarlet']
Problemy jakie mam z nią w tej chwili to:
1. agresja w stosunku do obcych ludzi (warczenie, szczekanie)
2. ciągnięcie się na smyczy
3. niszczycielstwo
4. jej głochość na komendy i pyskowanie :)
[........]
Najbardziej martwi mnie ta agresja. Saba ma 7 miesięcy, a ja tak naprawdę nie wiem czy mogłaby zrobić krzywdę komuś obcemu. Jak jest na smyczy to staje na tylnych łapach, szczeka, warczy, wyrywa się. Jeżeli ten ktoś się zbliża (zwłaszcza jeśli jest to facet) to Saba chowa się za mną. A dzieci po prostu niecierpi :shake:
Więc jak same widzicie jest to porblem - przynajmniej dla mnie poważny. [B]Zastanawiam się nad zakupieniem interaktywnego kursu szkolenia - co o tym[/B] [B]myślicie?[/B][/QUOTE]
Moim zdaniem najtaniej i najskuteczniej rozwiazesz problemy pod okiem dobrego szkoleniowca.
Niekoniecznie musisz wykładac od razu kilkaset zł. Mozesz poprosic o indywidualna lekcje na której fachowiec zobaczy psa i pokaze Ci dokładnie jak z nim pracowac. Po takiej demonstracji bedziesz miała np tydzien czy dwa na samodzielne ćwiczenia. Na kolejnej lekcji szkoleniowiec sprawdzi postepy i dostaniesz nastepną "prace domową".

Ja zaczełabym od intensywnej nauki skupiania na przewodniku - karmiłabym przez jakis czas wyłącznie z reki, na spacerach[U] zanim[/U] sucz zacznie napinac smycz i ujadac na wszystko co zyje. Karmiłabym w poblizu miejsc gdzie bawia sie dzieci zeby wywołac dobre skojarzenia (ale nie na tyle blisko zeby zaczeła sie pienic).

Żaden interaktywny kurs nie pomoze Ci zobaczyc i skorygowac własnych błedów a im bardziej bedą sie one utrwalac tym wieksze beda problemy..
A błędy popełniasz bez watpienia - jak każdy z nas..

Link to comment
Share on other sites

Ok. pół roku temu wzięliśmy suczkę mixa Sznaucera mini, z interwencji.
Suczka nie zaznała wiele dobrego, wychowała się na podwórku, mieszkała w stodole i wszystko wskazuje że była bita.
Prawie od początku przemielała na drobne wszystko co się dało rozdrobnić - książki, podstawki pod talerze, koce, kapcie itd itp...
Prawie nie było dnia bez zniszczeń.
Komendy wykonywała jak jej na czymś zależało...
Jak na spacerze spodziewala się spuszczenia ze smyczy (po "Siad") to siad wykonywała 100/100 w ułamku sekundy, ale w innych wypadkach to głucha, ślepa i przygłupia :diabloti:
Kilka miesięcy "tłumaczylismy" jak komu dobremu (nie zawsze wyłącznie "pozytywnie") :diabloti: że niszczenie nie jest fajne i w końcu (!) zaczęlo skutkować.
Na początku ewidentnie nie wiedziała co złego jest w niszczeniu :mad:, ale po jakimś czasie dni w które coś pogryzła, zaszywala się gdzieś nie na widoku, więc należy wnosić, że durna nie jest. :eviltong:

Faktem jest, że niedawno miała pierwszą cieczkę, więc jeżeli obserwowano taką zależność, to być może i to miało swój wpływ...
Pozostaje życzyć cierpliwości i ... byle do cieczki :diabloti:
Tyle, że zupełnie samo nie przejdzie, bo pies musi wiedzieć CO robi źle!
Zaraz mnie zlinczują...! :diabloti:
Aby dobrze piesunia pojęła, czemu Państwo nie są szczęśliwi, to po przyjściu z pracy dawaliśmy małej do miski smaczki, a jak coś pogryzła, to w misce zjadowała ... to co pogryzła :eviltong:
Ladnie rozdrobnione jej zabkami i obslinione, wech ma dobry więc nie powinna mieć wątpliwości, kto cały dzień to przeżuwał ...
Najpierw była zdziwiona, a potem zaczęła coś jarzyć i już omijała miskę szerokim łukiem udając, że nie wie o co chodzi... :diabloti:
Przy okazji zawsze pokazaliśmy wcześniej dowody zbrodni i mówiliśmy, że nie wolno - jakby jeszcze miała watpliwości... :eviltong:
Niestety na to wpadliśmy dopiero po 3 msc. "walki".
Ale po mniej więcej miesiącu znajdywania w misce wiórów zamiast smaczków, mała najpierw zwolniła tempo i gryzla co któryś dzień, a w końcu się poddała i uznała nieopłacalność działań :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[email][email protected][/email]ści...
[quote name='M@d']
Komendy wykonywała jak jej na czymś zależało...
Jak na spacerze spodziewala się spuszczenia ze smyczy (po "Siad") to siad wykonywała 100/100 w ułamku sekundy, ale w innych wypadkach to głucha, ślepa i przygłupia :diabloti:[/quote]
A wystarczyłoby palic miske przez tydzien czy dwa...

[QUOTE]Kilka miesięcy "tłumaczylismy" jak komu dobremu (nie zawsze wyłącznie "pozytywnie") :diabloti: że niszczenie nie jest fajne i w końcu (!) zaczęlo skutkować.[/QUOTE]Niszczenie jest bardzo fajne bo gryzienie/żucie pomaga rozładować stres i działa wyciszająco
[QUOTE]Na początku ewidentnie nie wiedziała co złego jest w niszczeniu :mad:, ale po jakimś czasie dni w które coś pogryzła, zaszywala się gdzieś nie na widoku, więc należy wnosić, że durna nie jest. :eviltong:[/QUOTE]
Tiaaa....
[quote]
Aby dobrze piesunia pojęła, czemu Państwo nie są szczęśliwi, to po przyjściu z pracy dawaliśmy małej do miski smaczki, a jak coś pogryzła, to w misce zjadowała ... to co pogryzła :eviltong:
Ladnie rozdrobnione jej zabkami i obslinione, wech ma dobry więc nie powinna mieć wątpliwości, kto cały dzień to przeżuwał ...
Najpierw była zdziwiona, a potem zaczęła coś jarzyć i już omijała miskę szerokim łukiem udając, że nie wie o co chodzi... :diabloti:
Przy okazji zawsze pokazaliśmy wcześniej dowody zbrodni i mówiliśmy, że nie wolno - jakby jeszcze miała watpliwości... :eviltong:
Niestety na to wpadliśmy dopiero po 3 msc. "walki".
Ale po mniej więcej miesiącu znajdywania w misce wiórów zamiast smaczków, mała najpierw zwolniła tempo i gryzla co któryś dzień, a w końcu się poddała i uznała nieopłacalność działań :diabloti:[/QUOTE]
Zaiste genialna inteligencja i umiejetnoscia kojarzenia sie musiała wykazać żeby wpasc na to o co państwu biega....
Gdyby taki pies istniał trafiłby niechybnie do księgi rekordów...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='M@d']Ok. pół roku temu wzięliśmy suczkę mixa Sznaucera mini, z interwencji.
Suczka nie zaznała wiele dobrego, wychowała się na podwórku, mieszkała w stodole i wszystko wskazuje że była bita.
Prawie od początku przemielała na drobne wszystko co się dało rozdrobnić - książki, podstawki pod talerze, koce, kapcie itd itp...
Prawie nie było dnia bez zniszczeń.
Komendy wykonywała jak jej na czymś zależało...
Jak na spacerze spodziewala się spuszczenia ze smyczy (po "Siad") to siad wykonywała 100/100 w ułamku sekundy, ale w innych wypadkach to głucha, ślepa i przygłupia :diabloti:
Kilka miesięcy "tłumaczylismy" jak komu dobremu (nie zawsze wyłącznie "pozytywnie") :diabloti: że niszczenie nie jest fajne i w końcu (!) zaczęlo skutkować.
Na początku ewidentnie nie wiedziała co złego jest w niszczeniu :mad:, ale po jakimś czasie dni w które coś pogryzła, zaszywala się gdzieś nie na widoku, więc należy wnosić, że durna nie jest. :eviltong:

Faktem jest, że niedawno miała pierwszą cieczkę, więc jeżeli obserwowano taką zależność, to być może i to miało swój wpływ...
Pozostaje życzyć cierpliwości i ... byle do cieczki :diabloti:
Tyle, że zupełnie samo nie przejdzie, bo pies musi wiedzieć CO robi źle!
Zaraz mnie zlinczują...! :diabloti:
Aby dobrze piesunia pojęła, czemu Państwo nie są szczęśliwi, to po przyjściu z pracy dawaliśmy małej do miski smaczki, a jak coś pogryzła, to w misce zjadowała ... to co pogryzła :eviltong:
Ladnie rozdrobnione jej zabkami i obslinione, wech ma dobry więc nie powinna mieć wątpliwości, kto cały dzień to przeżuwał ...
Najpierw była zdziwiona, a potem zaczęła coś jarzyć i już omijała miskę szerokim łukiem udając, że nie wie o co chodzi... :diabloti:
Przy okazji zawsze pokazaliśmy wcześniej dowody zbrodni i mówiliśmy, że nie wolno - jakby jeszcze miała watpliwości... :eviltong:
Niestety na to wpadliśmy dopiero po 3 msc. "walki".
Ale po mniej więcej miesiącu znajdywania w misce wiórów zamiast smaczków, mała najpierw zwolniła tempo i gryzla co któryś dzień, a w końcu się poddała i uznała nieopłacalność działań :diabloti:[/quote]
i własnie o rady z życia wzięte mi chodziło :D dzięki - sprawdzimy czy podziała :)

Link to comment
Share on other sites

Puli, wiem, wiem, nie raz się spieraliśmy ;)
Ale przywołując Twoje porównanie, tylko kretyn by się nie zorientował, gdy kelner Chińczyk zamiast obiadu przynosił by mu codziennie na talerzu czapkę, że z tą czapką to coś jest nie tak, a jakby usiadł w czapce przy stole, to by dostał obiad. :evil_lol:
Jeżeli zwierzę nie jest w stanie pojąć po miesiącu prostej zależności to jak zwierzęta przeżywają bez opieki człowieka? :cool3:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='M@d']
Ale przywołując Twoje porównanie, tylko kretyn by się nie zorientował, gdy kelner Chińczyk zamiast obiadu przynosił by mu codziennie na talerzu czapkę, że z tą czapką to coś jest nie tak, a jakby usiadł w czapce przy stole, to by dostał obiad. :evil_lol:[/quote]
A gdyby chodziło o odtanczenie w czapce kankana z równoczenym recytowaniem Koranu to tez by sie zorientował?
Juz pomijajac to ze nawet marnie wychowany kretyn w zyciu nie usiadłby w czapce do stołu... :evil_lol:
To tak jakby uczyc psa czystosci wkładajac mu do miski kupe która zrobił piec godzin wczesniej...
Niewykluczone ze przestanie brudzic w domu ale zwiazek przyczynowo-skutkowy miedzy załatwianiem sie na zewnątrz a kupą w misce jest taki jak miedzy szamanskimi podrygami a opadami deszczu. Taniec deszczu za piec dwunasta na równiku stuprocentowo "zadziała" - gorzej z jego skutecznoscia na pustyni Gobi....
[QUOTE]Jeżeli zwierzę nie jest w stanie pojąć po miesiącu prostej zależności to jak zwierzęta przeżywają bez opieki człowieka? :cool3: [/QUOTE]
Nie bardzo rozumiem pytanie...
Pies inaczej sie uczy niz człowiek i to co dla człowieka jest prosta zalezanoscia dla psa jest abstrakcja. Reakcja chocby kilkanascie sekund po niepozadanej czynnosci jest juz bez sensu...

Olbrzymia wiekszosc psów bez człowieka nie przezywa. Wśród porzuconych psów jakies szanse maja jedynie te z silnym instynktem łowieckim posiadajace odpowiednio obfitą siersć. :-(

Link to comment
Share on other sites

1) Zadanie nie jest tak skomplikowane i abstrakcyjne jak sugerujesz Puli.
Na dodatek negatywne bodźcowanie przy nauce "nie robienia" jest znacznie czytelniejsze i mniej skomplikowane niż pozytywne...
Skojarzenie smaczka za np. NIE szczekanie gdy na horyzoncie pojawi się pies wymaga daleko większej inteligencji i kojarzenia abstrakcyjnego niż zrozumienie FE! gdy zaczyna szczekać ... i odwrotnie ... niezwykle trudne
jest uczenie (co niektórzy próbują :D) uczenie ROBIENIA poprzez bodźce negatywne - tzn. wrzeszczenie na psa uczącego się dopiero komendy gdy jej NIE wykona :evil_lol:.
Pozytywne szkolenie NIE robienia kupy na środku dywanu poprzez dawanie smaka gdy tej kupy nie ma na dywanie, to dopiero wymaga intelektu Einsteina aby skojarzyć ten smaczek z tym konkretnym zdarzeniem, które się ... nie wydarzyło ...!!
BTW- porównanie z kupą jest niezbyt trafione, bo o ile ryzyko nauczenia psa zjadania książek poprzez włożenie ich zamiast smaczka do miski jest dość mało prawdopodobne, to zjadanie własnej kupy już takie abstrakcyjne nie jest. :cool3:

Co jest łatwiejsze do zrozumienia - brak obiadu i czapka w misce, czy mieszanka obiad lub brak obiadu bez wskazówki ...

Ale jak zwykle nie rozwiążemy tego problemu - na ile psy są inteligentne, bo jest on nie dowodliwy (chyba że któreś z nas w następnym wcieleniu zostanie psem :cool3:)

2) Czapeczka przy jedzeniu zależy od kręgu kulturowego! Żydzi np. do jedzenia siadają właśnie w nakryciach głowy :eviltong:

BTW - kiedy po kilku dniach tłumaczenia pies zaczyna zanikać z widoku po powitaniu WYŁĄCZNIE w dni kiedy coś pogryzie coś, a w pozostałe cały czas kręci się koło mnie, to dla mnie świadczy to o tym, że zaczął łapać czego nie akceptujemy. Czy i kiedy zrozumienie przełoży się na zaniechanie nieakceptowanych działań to już inna sprawa...
Jak lubi np. jeść kupy, to zrozumienie nieakceptowania tego niekoniecznie musi doprowadzić do zaniechania, ale niewątpliwie za skutkuje lepszym ukrywaniem i szybszym pożeraniem :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Ło matko. Taka zażarta dyskusja że strach się odezwać :roll:
Powiem tak. Moja suka pożera klapki z reguły wtedy gdy niema nas w domu. Ma swoje zabawki, ale widocznie nie są one tak atrakcyjne.
Przed wyjściem staram się chować wszystko co atrakcyjniejsze, a kiedy wracam i widzę że coś pogryzła podtykam jej to pod nos i pytam tylko "co zrobiłaś" a ona odwraca głowę. Kiedy zaś nic nie zbroiła chwalę ją i daję przysmak. Od paru tygodni działa.
Jeśli chodzi o zjadanie własnych odchodów, to mam takie plastikowe pudełeczko z kuleczkami w środku. Robią dużo hałasu. Kiedy tylko moja Onka pochylała się nad jakąś kupą rzucałam jej pudełko pod nos, a ona odchodziła. Teraz już nie stosuję tej metody, bo nie jest mi to już potrzebne. Suka kiedy tylko zobaczy kupę, powącha i odchodzi.
Sunia Scarlet nie wydaje się już być szczeniakiem i jak dla nie niektórymi zachowaniami (np. pyskówka) chce sobie wywalczyć prawo do wyższej pozycji w stadzie.
To tylko moje zdanie. Pewnie nie wszyscy się z nim zgodzą :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='M@d']
Na dodatek negatywne bodźcowanie przy nauce "nie robienia" jest znacznie czytelniejsze i mniej skomplikowane niż pozytywne...[/quote]
A jak Cie uczono pisać?
Dali ci kartke i ołówek i walili po łapach/wołali fe za kazdy nieprawidłowo narysowany znaczek?
A moze najpierw pokazali jakie "znaczki" nalezy rysowac i chwalili za kazdy najmniejszy sukces?
[QUOTE]Skojarzenie smaczka za np. NIE szczekanie gdy na horyzoncie pojawi się pies wymaga daleko większej inteligencji i kojarzenia abstrakcyjnego niż zrozumienie FE! gdy zaczyna szczekać[/QUOTE]
Błąd. Smaczek pies dostaje za skupienie uwagi na właścicielu. I nie zaczyna sie nauki skupiania w obecnosci rozproszen.
Nie szczekanie na innego psa jest tylko "skutkiem ubocznym" ćwiczen posłuszenstwa.
Pomijajac juz fakt ze gdy w gre wchodzi szczekanie wywołane agresją lękową, to mozesz uczyc fe do konca swiata i osiagniesz co najwyzej zmaksymalizowanie stresu u zwierzecia. W efekcie zamiast zaczac od budowania u psa pewnosci siebie, wzmacniasz traume zamiast wyspokajać i wyciszać lęki.
[QUOTE]Co jest łatwiejsze do zrozumienia - brak obiadu i czapka w misce, czy mieszanka obiad lub brak obiadu bez wskazówki ...[/QUOTE]
Biorac pod uwage specyfike psiego umysłu jedno i drugie jest skonczonym idiotyzmem.

[QUOTE]Ale jak zwykle nie rozwiążemy tego problemu - na ile psy są inteligentne, bo jest on nie dowodliwy (chyba że któreś z nas w następnym wcieleniu zostanie psem :cool3:)[/QUOTE]
Całkiem sporo w tym temacie zostało udowodnione i opisane...
[QUOTE]BTW - kiedy po kilku dniach tłumaczenia pies zaczyna zanikać z widoku po powitaniu WYŁĄCZNIE w dni kiedy coś pogryzie coś, a w pozostałe cały czas kręci się koło mnie, to dla mnie świadczy to o tym, że zaczął łapać czego nie akceptujemy.[/QUOTE]
Mamy demokracje wiec mozesz życ w dowolnych przeświadczeniach. Mozesz wierzyc w to co widzisz (albo wydaje Ci sie ze widzisz) czyli np. w plaskatość ziemi i nieistnienie atomów.
Mozesz tez siegnac do wiarygodnych źródeł informacji...
Akurat o tym jak to działa i dlaczego pies sie tak zachowuje pisali szkoleniowcy setki razy i tu, na forum i na innych portalach, i w ksiązkach, wiec przepisywac nie bede.

A`propos ksiazek - jest taka jedna o metodach wzmacniania pozytywnego pt
[url=http://www.pomocedydaktyczne.ig.pl/literatura_pedagogiczna?func=productPage&pid=1491&cid=35&prid=0&wid=112]Najpierw wytresuj kurczaka[/url] , której przesłanie brzmi ze nikt komu nie udało sie wytresowac kurczaka nie powinien zabierac sie za wychowanie psów ani dzieci.
Zgodnie z tą idea organizowane sa warsztaty dla kandydatów na psich szkoleniowców gdzie kazdy z nich dostaje kurczaka do wytresowania.
Potrafisz wytłumaczyc kurczakowi, ze dostał trociny zamiast pszenicy bo pół godziny wczesniej zrobił obrót w lewo zamiast dziobnac trzy razy w deseczke?
Wiesz jak wytłumaczyc delfinowi ze nie dostanie kolacji bo podczas porannego pokazu ochlapał publiczność?
To wytłumacz też pasterskiemu psu ze nie dostanie miesa tylko suchy chleb, bo nie podobało Ci sie jak zaganiał owce trzy godziny temu osiemset metrów od Ciebie....

Tylko wytłumacz tak, zeby zwierzaki miały szanse zrozumieć i skorygować zachowanie zanim zejda ze starosci....


[quote name='Agmarek']Sunia Scarlet nie wydaje się już być szczeniakiem i jak dla nie niektórymi zachowaniami (np. pyskówka) chce sobie wywalczyć prawo do wyższej pozycji w stadzie.[/QUOTE]
Jedna z moich suk szczekała gdy nie rozumiała komend wydawanych przez mojego syna. Psy zauczaja sie sytuacyjnie a zdarzało sie ze wydawana komenda głosowa była wyraxnie sprzeczna z mowa jego ciała lub/i brzmieniem głosu. W takich wypadkach suka szczekała zdezorientowana takim jakby nieco zaczepnym tonem, na usztywnionych łapach przyjmujac pozycja podobna nieco do pozycji zapraszajacej do zabawy. Młody zaczynał sie wkurzac a im bardziej sie wkurzał tym bardziej suka trzymała dystans.
Mineło jak w koncu poczytał to i owo, puknał sie w głowe i zaczał bardziej zwracac uwage na sposób w jaki komunikuje sie z psami.

Link to comment
Share on other sites

[B]Puli [/B]wybacz, ale wydaje mi się że trochę luzu by się tu przydało.
Mój pies (może jest nienormalny) ale nie reaguje na ton głosu, tylko na komendę. Siad jest siadem, a warowanie jest warowaniem bez względu na to jakim tonem wypowiesz te słowa.
Chciałabym wiedzieć jakie książki przeczytał Twój syn, bo sama chętnie zabiorę się do ich lektury i wydaje mi się że jesteś świetnym behawiorstą, więc mam nadzieję że napiszesz jak radzić sobie z psem który rzuca się na obcych ludzi. Nie jest to absolutnie złośliwość z mojej strony, tylko wielka chęć zapoznania się z Twoimi wskazówkami, ponieważ z drugim psem mam taki problem.
[B]Scarlet [/B]ze swojej strony mogę Ci jeszcze polecić
[url=http://www.wesolalapka.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=133&Itemid=120]Weso

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Agmarek'][url=http://www.wesolalapka.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=133&Itemid=120]Weso[/quote]

nie wiem czemu, ale link nie działa. Ale jeżeli to jest "Wesoła łapka - pozytywne szkolenie" to znam - niestety cena....... ponad 600 zł

[QUOTE] [B]Puli [/B]wybacz, ale wydaje mi się że trochę luzu by się tu przydało.[/QUOTE]

tu się zgadzam, bo zaraz djdzie do sytuacji, że będziemy się gryźć a nie o to mi chodziło :)

[QUOTE][B]wydaje mi się że jesteś świetnym behawiorstą, więc mam nadzieję że napiszesz jak radzić sobie z psem który rzuca się na obcych ludzi[/B].[/QUOTE]

właśnie dobre pytanie - to mój problem nr. 1. Saba nienawidzi dzieci i facetów. Nie ma szans, żeby w pobliżu dzieci zwróciła na mnie uwagę. Staje na tylnych łapach i zażarcie szczeka :shake:

[QUOTE]Jedna z moich suk szczekała gdy nie rozumiała komend wydawanych przez mojego syna. Psy zauczaja sie sytuacyjnie a zdarzało sie ze wydawana komenda głosowa była wyraxnie sprzeczna z mowa jego ciała lub/i brzmieniem głosu.[/QUOTE]

w jaki sposób należy więc wydawać komendy? Ja ostatnio robię tak: mówię "Saba"..... pare sekund przerwy "SIAD" - działa wybiórczo. Staram się wypowiadać komendy głosem spokojnym, ale stanowczym. Za to powiem wam co ostatnio odkryłam. Jak już mnie naprawde wkurzy i po paru razach wypowiedzianych komend nie ma rekacji to mówię tak "ale ty jesteś niegrzeczna, albo zaraz wezmę papcia i zobaczysz......" i kurde działa choć nigdy ja na nią ręki nie podniosłam. Wydaje mi się, że ona ma baaaaaardzo ciężki charakterek - chciałaby dominować w każdej sprawie.

Link to comment
Share on other sites

A Scarlet, tak sie tylko podpytam. Nie bylo przypadkiem tak, ze na poczatku, jak sunia sie u Was pojawila, to mizianie, przytulanie, biedulka itp. Dopiero, jak okrzepla w nowym otoczeniu, zaczela pokazywac "rozki", to zaczelo sie "szkolenie", zaostrzenie wymogow?
PS. Tu masz topik, jak zobojetniac psa na rozne sytuacje:
[URL]http://www.dogomania.pl/forum/f1073/obszczekiwanie-jakie-sa-konsekwencje-44156/[/URL]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Agmarek']
Mój pies (może jest nienormalny) ale nie reaguje na ton głosu, tylko na komendę. Siad jest siadem, a warowanie jest warowaniem bez względu na to jakim tonem wypowiesz te słowa.
[/quote]
Mój pies rozróżnia ton głosu.
[quote name='scarlet']
właśnie dobre pytanie - to mój problem nr. 1. Saba nienawidzi dzieci i facetów. Nie ma szans, żeby w pobliżu dzieci zwróciła na mnie uwagę. Staje na tylnych łapach i zażarcie szczeka :shake:[/quote]
Bo najpierw musisz z nią wyćwiczyć skupianie na Tobie w sytuacjach bez rozproszeń, żeby wiedziała za każdym razem o co chodzi i dlaczego ją wołasz.
Ja ze swoim ćwiczyłam skupianie jak widział inne psy. Najpierw z daleka, później coraz bliżej. Jeśli była taka sytuacja, że nie wyczułam momentu, czy pies nagle wyszedł zza rogu i był zbyt blisko - zawracałam i odchodząc szybkim krokiem wołałam psa (na smyczy). Jeśli się odwrócił i na chwilę uspokoił - smakołyk.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']A Scarlet, tak sie tylko podpytam. Nie bylo przypadkiem tak, ze na poczatku, jak sunia sie u Was pojawila, to mizianie, przytulanie, biedulka itp. Dopiero, jak okrzepla w nowym otoczeniu, zaczela pokazywac "rozki", to zaczelo sie "szkolenie", zaostrzenie wymogow?
PS. Tu masz topik, jak zobojetniac psa na rozne sytuacje:
[URL]http://www.dogomania.pl/forum/f1073/obszczekiwanie-jakie-sa-konsekwencje-44156/[/URL][/quote]
to tak napewno nie było. Od samego początku saba traktowana jest tak samo. Jest czas na szkolenie i czas na mizianie, przytulanie, drapanie itd. Trafiła do nas w połowie października. Po miesiącu ćwieczeń wiedziała, że nie wolno się w domu załatwiać (oczywiście zdarzały się wpadki ale to norma - miała wtedy 3 miesiące), nauczyłam ją komendy "siad" i "łapa". Od samego początku wiedziała gdzie jest jej posłanie, jej miejsce, uczona była, że nie wolno skakać przy powitaniu itd. Więc to nie jest tak, że najpierw żeśmy się litowali, przytulali a teraz pobudka i chcemy, żeby w ciągu miesiąca stała się grzecznym pieskiem :/

Link to comment
Share on other sites

moj pies tez rozroznia ton głosu. przy wydawaniu komend jest bardzo wazny. nie moge Ci tego zademonstrowac, bo jezyk pisany ma te ograniczenia, ze go nie slyszymy i ciezko bylo by to dobrze pokazac na przykladzie.
moja borderka ma na siadkomende- siad (takie krotkie), a na lezec miala komende "pac" (tez krotkie). starsznie jej sie mylily. kiedy zmieniłam pac na 'down" uczac od poczatku przestały sie mylic. bo w tamtym przypadku, oba "akcenty" były na "a". tam własnie sie pojawiał ten ton głosu charakterystyczny.

Scarlet- nie wiemy wlasciwie jak wyglada to na zywo. ja wiem z "praktyki" jak niektorzy ludzi wydaja komendy. tego tez czlowiek musi sie nauczyc. moze tez masz slabe motywatory, slabe nagrody.

Link to comment
Share on other sites

Moja suka niezależnie od tego co powiem i jakim tonem wykonuje polecenia. Sprawdziłam. Najpierw stanowcze "na miejsce"-poszła. Potem pieszczotliwe "Szaaaansunia na miejsceee..."-też poszła.
Drugi natomiast na wszelkie wołania np. na spacerze jest głuchy jak pień. Przyjdzie jak skończy wąchać krzaki.
Tak więc w domu mam sukę łagodną jak baranek i psa który rzuca się na wszystko i wszystkich :roll:
[B]Scarlet [/B]to chodziło o wesołą łapkę. Tam na dole tej strony jest video ze szkoleń które można pooglądać. Też pomocne. Nie trzeba od razu iść na szkolenie. [URL]http://www.wesolalapka.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=133&Itemid=120[/URL]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Agmarek'][B]Puli [/B]wybacz, ale wydaje mi się że trochę luzu by się tu przydało.[/quote]
Nie bardzo rozumiem....
"Akurat "luzu" mi nie brak. Ani w pracy ani w domu ani na placu szkoleniowym (gdzie jest to akurat najbardziej istotne).
[QUOTE]Mój pies (może jest nienormalny) ale nie reaguje na ton głosu, tylko na komendę. Siad jest siadem, a warowanie jest warowaniem bez względu na to jakim tonem wypowiesz te słowa.[/QUOTE]
To popros go zeby zawarował uzywajac np. bardzo wysokiego, piszczacego głosu i zrób to na dodatek w formie pytajacej. Jezeli wykona natychmiast i bez wahania, to moje gratulacje za zgeneralizowanie komendy. Moje psy nie wykonaja (chyba ze podepre sie mowa ciała ale wtedy to sie nie liczy). Podobnie nie wykonaja "waruj" gdy bedzie wypowiedziane ostrym tonem czy wykrzyczane. Patrzyłyby przestraszone i wysyłałyby CS-y. Natomiast ostro krzykniete "siad" wykonaja bo przecwiczyłam taki ton akurat tej komendy wielokrotnie w warunkach silnego pobudzenia (kot, wiewióra).
W jezyku japonskim znaczenie wielu słów zalezy nie od kontekstu (jak w polskim) ale od intonacji mówiacego. Psa tez mozna nauczyc zeby np "fiufiu" szeptane oznaczało "siad", powiedziane cicho - "waruj" a "fiufiu" zawołane głosno i wesoło było np przywołaniem. Tylko ze porozumiewanie sie "po japonsku" wymaga sporej koncentracji i bezustannej wysokiej samokontroli.

Pies reaguje równiez na wszystko co towarzyszy komendzie - czyta wszystkie sygnały wysyłane bezwiednie przez człowieka. Reaguje na gesty, ruchy ciała, napiecie miesni, zdenerwowanie, stres, niedyspozycje fizyczna, zapach itd.
Są pozoranci którzy potrafia odwołac zajecia jezeli sa spieci czy w złej formie bo psy wtedy bywaja skołowane i fatalnie pracują. Mimo ze pozorant ma grube ciuchy przesiakniete setkami zapachów, to pies i tak czuje ze cos tu nie gra..

Ja nie zabieram sie za szkolenie gdy jestem zła lub nie w formie. Własną matke potrafie oszukac ze wszystko jest o.k. ale psów nigdy...
[QUOTE]Chciałabym wiedzieć jakie książki przeczytał Twój syn, bo sama chętnie zabiorę się do ich lektury[/QUOTE]
Młody jest leniem wiec przeczytał tylko to:
[url=http://www.kdc.pl/osoba/53303/Zofia-Mrzewinska.html]KDC - Zofia Mrzewińska[/url]

Warto zajrzec tez do Corena:
[url=http://www.wysylkowo.pl/product_info.php?products_id=26157]WYSYŁKOWO.PL: Inteligencja psów - Stanley Coren[/url]
[url=http://www.lideria.pl/Jak-rozmawiac-z-psem-Stanley-Coren/sklep/opis?nr=137771#o]Lideria.pl - Jak rozmawiać z psem - Stanley Coren - (137771)[/url]
[url=http://www.lideria.pl/Tajemnice-psiego-umyslu-Stanley-Coren/sklep/opis?nr=156903]Lideria.pl - Tajemnice psiego umysłu - Stanley Coren - (156903)[/url]

[QUOTE] i wydaje mi się że jesteś świetnym behawiorstą, [/QUOTE]
Agmarek, nie jestem behawiorystą ani szkoleniowcem. Jestem zwykłą właścicicielka dwóch całkiem nieźle wychowanych i podstawowo wyszkolonych burków.
Uwazam po prostu ze pies uczac sie rozumiec człowieka i funkcjonowac w jego świecie ma bardzo trudne zadanie wiec moim psim obowiazkiem jest ułatwienie mu tego. Majac chocby podstawowa wiedze o fizjologii, instynktach, zachowaniach, reakcjach na bodźce, sposobach uczenia sie, porozumienie z psem jest lepsze, szkolenie skuteczniejsze a wzajemna wieź łatwiejsza do zbudowania.
[QUOTE]więc mam nadzieję że napiszesz jak radzić sobie z psem który rzuca się na obcych ludzi. Nie jest to absolutnie złośliwość z mojej strony, tylko wielka chęć zapoznania się z Twoimi wskazówkami, ponieważ z drugim psem mam taki problem.[/QUOTE]
Daleka jestem od posiadania recepty na wszystko ale w świetle tego:
[QUOTE]Drugi natomiast na wszelkie wołania np. na spacerze jest głuchy jak pień. Przyjdzie jak skończy wąchać krzaki.[/QUOTE]
logiczne byłoby to co napisałam wczesniej - niezaleznie od przyczyn zaczełabym od spalania miski, skupiania na przewodniku i podstawowym posłuszenstwie. To jeszcze zadnemu psu nie zaszkodziło i moze wyjsc tylko na dobre. Warunek zeby pies naprawde był głodny (nie podkarmiany w domu), a zarcie naprawde smakowite (mięsko) i poszatkowane na malenkie kawałeczki. Dawałabym za kazde przywołanie (czyli po kilkadziesiat razy na kazdym spacerze) z reki i rzucane pod nogi zeby uwarunkowac przekonanie ze najbardziej opłaca sie trzymac blisko człowieka.
Reszta zalezy od charakteru psa, przyczyn agresji i innych czynnikow i nikt nic przez internet nie podpowie nie znajac sytuacji.

Gdy moje psy urzadzały sobe zabawy cudzym kosztem, to nauczyłam je m.in. noszenia róznosci w pyskach .
Gdy jedna suka niosła bułke a druga kiełbase, to ani im w głowie było napadanie na inne psy, szczekanie na ludzi, czy wzajemne zaczepki.
Maszerowały dumne z "łupem" prosto do domu....

Link to comment
Share on other sites

[B]Puli [/B]sprawdziłam na suce. Piskliwym głosem "zapytałam" -Szansunia na miejsce?- poszła. Niewiem jak i czego ją uczono, ale reaguje na wszystko.
Drugi pies bez zmian-nie reaguje na nic.
Wracając do suki, to niestety ona nie wie co to jest piłka, pleciony sznur czy patyk w ręku. To ostatnie akurat kojarzy się tylko z biciem, choć w moim domu nigdy nie dostała. Patrząc na nią przemocy mówię NIE!
Mówisz żeby dawać jeść z ręki? NIGDY nic nie wzięła z ręki. Jak położysz na podłodze to zje, ale dopiero wtedy gdy odejdziesz, albo udajesz że nie widzisz. Nie będzie nic nosiła w pysku, bo przede wszystkim niema zębów. Widocznie jej poprzedni właściciel uznał że taka będzie ładniejsza :-( Mnie te braki nie przeszkadzają. Jej z pewnością tak. Chociażby w komunikowaniu się ze mną.
Co znaczy palenie miski? Nie spotkałam się nigdy z takim określeniem. Kojarzy mi się to z ogniskiem w psiej misce, a to byłoby trudne biorąc pod uwagę materiał z jakiego jest zrobiona :roll:
No i a propos luzu, to każdy pisał jak radził sobie ze swoim psem, a przecież nie każdy pies jest taki sam. Wydawało mi się że Twoje posty choć są bardzo rzeczowe i konkretne zawierają w sobie odrobinę jadu i uszczypliwości. Nie zrozum mnie źle, ale tak jak pisałam nie każdy pies jest taki sam i nie na każdego działa ta sama metoda. Pies rzucił bułke w śnieg, a suka wrąbała kiełbasę kiedy tylko się odwróciłam :niewiem:
Niech Ci będzie że nie jesteś behawiorystką, ale jesteś dobrym szkoleniowcem, a nie właścicielką kundli. Czasami te kundle potrafią być mądrzejsze od rasowych psów.
[B]Scarlet [/B]ja z tych wirtualnych szkoleń wyciągnęłam wiele pozytywnych wniosków, ale najbardziej podobała mi się Diana i kury. Dla mnie to było trochę zabawne, ale ważne że poskutkowało. Ja w domu mam coś jakby Sadie tylko w męskim wydaniu :roll:

Link to comment
Share on other sites

Palenie miski to nie karmienie z michy, tylko zużywanie całego jedzenia przeznaczonego na dobę w treningu. Dzięki temu pies nie dostaje dodatkowych 'dopalaczy' przez ilość spożytego pokarmu na szkoleniu.

Ja noszenia uczyłam, mój pies nie aportował sam z siebie teraz podnosi wszystko co wskażę - od małych zabawek z kinderniespodzianek, po przywleczenie mi koca.


wiedząc że w sytuacjach podbramkowych nie dam rady kontrolować zawsze głosu ćwicząc komendę wypowiadam ją z różną intonacją, różnym tonem, w różnej głośności. Tak aby mój pies nie csował na huknięcie 'pac!', tylko zawarował, zawsze, wszędzie (uniemożliwia pogoń, zatrzymuje psa w bezpiecznym miejscu). Dodatkowo najważniejsze komendy mają różne samogłoski, żeby pies ich nie mylił.

Prittstick - ja zmieniłam komendę na siadanie, pac jest zbyt wygodne na warowanie.:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WŁADCZYNI']

Prittstick - ja zmieniłam komendę na siadanie, pac jest zbyt wygodne na warowanie.:evil_lol:[/quote]

wsrod wlascicieli borderow bardzo popularna jest komenda "lie down" na lezenie, to jest komenda "pasterska". ja nie chcialam "lie down" a musialam to glupie "pac" zmienic i zrobilam samo "down" (ktore brzmi mniej wiecej tak "daałn" z akcentem na pierwsze "a"). czasem do psa mowie "zadałnuj ładnie jak trener każe":evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...