Jump to content
Dogomania

Ściganie kotow, saren, wszystkiego, co sie rusza...


Marysia1986

Recommended Posts

Zrezygnowac z jazd nia? :-( nie mialabym serca... to dla niej, dla mnie i konia chyba najwieksza przyjemnosc jaka mozna sobie wyobrazic. Musi byc jakies inne wyjscie. Na pewno sie da, jak sie chce.
Poza tym prosze, wiem, ze goni i ze to zle, ale nie demonizujcie jej, to nie jest krwiozercza bestia z watahy zdziczalych psow podgryzajaca sarny w biegu. Robi kolko i wraca. Naprawde.
Co wcale nie znaczy, ze moze to robic i zrobie wszystko, zeby sie w koncu oduczyla...

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 69
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Proponowałam niezabieranie psa na jazdy, a nie rezygnację z jazd. Nie jestem pewna, czy koniowi pies jest tak bardzo potrzebny do szczęścia.

Marysia, przykro mi to pisać, ale Ty akceptujesz rady tylko i wyłącznie na swoich warunkach. A tak się nie da. Ja już kończę swój udział w tym wątku, bo to dla mnie strata czasu.

Link to comment
Share on other sites

Azir, ale postaw sie tez w mojej sytuacji... ciezko mi zgodzic sie na odebranie mnie i mojemu psu czegos, z czego czerpiemy najwieksza radosc. Nie jest prosto powiedziec "jasne, to juz jej nie biore". Najpierw sprobuje innych metod, jak nie poskutkuje to rozwaze i taka mozliwosc. Ale dajciez nam czasu troche...

Link to comment
Share on other sites

Marysiu, znow sie obrazisz... Mam niejasne wrazenie, ze koncentrujesz sie tylko na jednym sposobie spedzania czasu ze zwierzetami. Dostajesz podpowiedzi, co robic z psem, ale to wymaga Twojego personalnego zaangazowania, nie wyspacerowania i konia i psa jednoczesnie.
Tak jak z koniem normalnie pracuje sie na placu, tak z psem potrzebna jest praca na codzien, wyprawy do lasu, wybieganie luzem moze byc nagroda, stosowane od czasu do czasu, nie istota zycia z zwierzakiem.
Nikt nie demonizuje Twojej suki, na razie jest to "niewinna" pogon, znudzony pies moze sie posunac dalej, jesli tylko trafi na osobnika na tyle slabszego, ze nie da rady uciec...
Poza tym bierzesz pod uwage chocby nieszczesliwy wypadek, jak pomozesz psu, majac jeszcze konia pod opieka ?
Szkoda tylko, ze znow mam wrazenie, ze dyskusja jest bezcelowa, nie dociera zupelnie tlumaczenie, ze wlasciwie prowadzone zwierze powinno skupiac sie na pracy z przewodnikiem, a nie organizowac sobie rozrywke przy okazji beztroskich wypadow wlasciciela....

PS. Azir, piszemy chyba jednoczesnie i o tym samym ;).

Link to comment
Share on other sites

Mowie Wam: skontaktowalam sie z trenerem, pokaze mu suke i omowimy plan dzialania. Jesli praca z nim nie poskutkuje- rozwaze taka mozliwosc. Ale mam nadzieje, ze jednak poskutkuje. A to, czy siedze na koniu czy ide nie ma zadnego znaczenia: jest rownie posluszna z siodla i rownie nieposluszna, gdy zobaczy zajaca. Traktuje mnie dokladnie tak samo.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Marysia1986']Azir, ale postaw sie tez w mojej sytuacji... ciezko mi zgodzic sie na odebranie mnie i mojemu psu czegos, z czego czerpiemy najwieksza radosc. [/quote]

Największą przyjemność Twój pies czerpie z gonienia zwierzyny.

Mam dwa psy, ale mimo tego że są wychowane rzadko zabieram je na przejażdżki, właśnie dlatego żeby w pełni czerpać największą radość z jazdy.
Poza tym jadąc na koniu lubię w pełni skoncentrować się na pracy, tym razem z koniem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Marysia1986']A to, czy siedze na koniu czy ide nie ma zadnego znaczenia: jest rownie posluszna z siodla i rownie nieposluszna, gdy zobaczy zajaca. Traktuje mnie dokladnie tak samo.[/quote]
Nie bedzie traktowala komend tak samo, gdy bedziesz z nia biegac, czy jezdzic rowerem, przy czym pies bedzie na lince czy na smyczy z amortyzatorem przy pasie (bardzo wygodne rozwiazanie na dlugie wypady).
Wierz mi w ten sposob nawet zaprzegowca mozna wymeczyc.

Link to comment
Share on other sites

Z prawnego punktu widzenia:
[COLOR=#000000]Ustawa z dnia 20 maja 1971r. Kodeks wykroczeń Dz. U. Nr 12 poz.114 z 1971r. (ze zmianami)
[/COLOR][CENTER][COLOR=#000000] Art. 165
Kto w lesie, w sposób złośliwy, płoszy albo ściga, chwyta, rani lub zabija dziko żyjące zwierzę, poza czynnościami związanymi z polowaniem lub ochroną lasów, jeżeli czyn z mocy innego przepisu nie jest zagrożony karą surowszą,
podlega karze grzywny albo karze nagany.
[/COLOR][/CENTER]
[CENTER][COLOR=#000000] Art. 166
Kto w lesie puszcza luzem psa, poza czynnościami związanymi z polowaniem,
podlega karze grzywny albo karze nagany. [/COLOR][/CENTER]
[COLOR=#000000]
[/COLOR]
[COLOR=#000000]Następnym aktem prawnym zakazującym puszczania luzem psów jest ustawa o lasach.[/COLOR]
U[COLOR=#000000]stawa z dnia 28 września 1991r. o lasach Dz. U. Nr 101 poz 444 z 1991r. (ze zmianami)
[/COLOR] [CENTER][COLOR=#000000] Art. 30[/COLOR]
[COLOR=#000000] 13) puszczania psów luzem,[/COLOR]

[/CENTER]
Poza tym w koncu ile tych psow zabierasz na wybieganie przy koniu, wszystkie sa niekarne?
Skoro jeden z psow ma uraz do smyczy, to podstawa jest praca nad wyciszeniem, nie zaglaskiwanie problemu. W koncu akurat chodzenie na smyczy jest podstawa wychowania psa, po ruchliwych ulicach czy do weta tez pies powedruje luzem? A co, jak rownie grzecznie odwroci sie i ani bedzie myslal zejsc z drogi samochodowi?
Dlaczego az tak boisz sie i unikasz rozpoczecia pracy z psem/psami?
Zaden szkoleniowiec nie odpeka za Ciebie godzin spedzonych na odkreceniu zlych nawykow, jakie wyrobilas suce i socjalizacji uratowanego psa.

Link to comment
Share on other sites

mam podobny problem z kilkuletnią suką w typie teriera. Kiedy miała 5 lat pytałam trenerki czy można oduczyć i zaleciła m.in. linkę i karanie za nie reagowanie na komendę powrotu mocnym szarpnięciem. Ale zaznaczyła też, że jest to b.trudne do oduczenia u psa w tym wieku i im wcześniej tym lepiej. U psa wieku 2-3 lat uznała za praktycznie niewykonalne, można tylko ograniczyć. Mnie się udało oduczyć ganiania rowerów i samochodów, ale za tropem czy sarną/zającem pójdzie. Zrezygnowałam z walką z tak silnym instnktem myśliwskim i sukę w lesie i na polach trzymam na lince.
Tobie też radzę, bo wnyki, ulice. Gdzieś na dogo jest wątek psa który złapał się w sidła, nie było go tydzień, wrócił z przeciętą skórą na szyi. Dość makabrycznie.

Marysia 1986 jesteś w błędzie myśląc, że myśliwy nie ma prawa odstrzelić psa, otóż ma prawo a są przypadki że obowiązek.
Od lutego do jesieni trwa w lasach i na polach okres ochronny, tzn. samice są w wysokiej ciąży, rodzą się młode.
NIE WOLNO PUSZCZAĆ PSA LUZEM, NAWET W KAGAŃCU, BO ZAGONIENIE CIĘŻARNEJ SAMICY TEŻ JEJ NIE SŁUŻY (że tak delikatnie powiem).


Winę za odstrzał psa ponosi opiekun. Liczę się z tym nawet jak moja suka mi czasem ucieknie za tropem (zdarzyło się kilka razy, choc staram się zawsze prowadzić na lince). Zimą jest dużo śladów na śniegu, nie radzę puszczać psa:roll:
Może się wybiegać na ogrodzonym terenie czy w parku, gdzie nie ma pokus w postaci kotów, tropów dzikich zwierząt, są za to psy do wspólnego biegania.

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

[quote name='saJo']No to ja, jako szkoleniowiec powiem ci tak: masz dwa wyjscia aby naprawde rozwiazac problem: albo linka 15 metrow ZAWSZE na nieogrodzonym terenie, albo obroza elektryczna + oczywiscie do tego szkolenie, ale tak czy tak, ktores z tych rozwiazan bedziesz musiala zastosowac. Masz wtedy szanse, ze pies za zwierzyna przestanie ganiac i za kilka miesiecy bedziesz mogla puszczac go luzem, ale gwarancji nikt Ci nie da. Zaden szkoleniowiec cudotwrca nie jest, nie polozy piseczka na tapczaniku i nie porozmawia z nim powaznie na temat ryzyka i szkodliwosci takiego zachowania. Smycz a linka to tak jakby troszke cos innego i pies spokojnie moze sobie pobiegac na 15 metrowej lince.
A krzywde realna Twoj pies wyrzadza, bo gonione zwierze moze wpasc pod samochod, tuz przed porodem, taka gonitwa moze sie skonczyc poronieniem i jeszcze pare innych rzeczy. Tak wiec, tak czy tak, Twoj pies wyrzadza szkode innym zwierzakom, tylko Ty tego nie widzisz. Ciekawe czy gdyby taki duzy kot (jakies lwiatko naprzyklad) gonilo Twojego psa, to tez bylabys zdania, ze kotek nie wyrzadza krzywdy Twojemu zwierzakowi. Sytuacja celowo przerysowana i malo realna oczywiscie, ale majaca na celu podkreslenie problemu.[/quote]

Miałem nie komentować postów saJo, ale jakoś nie mogę sobie odpuścić czytając jej rady "jako szkoleniowca".
saJo - może zweryfikujesz swoje sądy? Kilka dni temu ze swojego okna późnym wieczorem widziałem (saJo mieszka przy mojej ulicy), jak jej psy - bez smyczy, kagańców - belg i ON zaatakowały bezdomnego psa wielkości foksteriera - jeden ciągnął go za ogon, drugi w drugą stronę za kark. Zanim dobiegła saJo pies został poturbowany, a jej psy nie reagowały na komendy - miały ją gdzieś. Nie wiem, jak odgoniła swoje psy, bo tego już nie widziałem - wczesniej odciągnęły kundelka poza mój wzrok, wydaje mi się, że słyszałem uderzenie. Co ciekawsze - szkoleniowiec i weterynarz nie zainteresował się losem poturbowanego psa - kiedy ja na drugi dzień zawiadomiłem schronisko, okazało się, że jestem pierwszą zgłaszającą osobą.
Rozumiem, że łatwo dawac rady, szczególnie osobom którym brak doświadczenia, ale fajnie byłoby, gdyby miały one poddparcie w rzeczywistym doświadczeniu i umiejętnościach, a nie były tylko wynurzeniami "szkoleniowców", których psy są rewelacyjnie wyszkolone, reagują na wszystkie komendy i są zmęczone po wysiłku psychicznym, a wyprowadzane sa tylko na smyczy i biegają tylko przy rowerze.

Link to comment
Share on other sites

Ten pies znalazl sie na naszym podworku i to z tamtad moje psy przegonily tegoz psa. Owszem, moje psy nie przepuszcza psu, ktory wlezie na ich podworko. Psy po prostu odwolalam, kiedy do nich dobieglam, po czym zostawilam na komende "waruj" aby odnalezc psiaka, niestety nie moglam go znalezc. Zadnego uderzenia nie mogles slyszec, bo nic takiego nie bylo. Sprawe niezamknietej furtki juz wyjasnilam (mieszkam w wynajetym mieszkaniu znajdujacym sie w domku jednorodzinnym i inny lokator jej nie domknal).

Link to comment
Share on other sites

Witam, poczytałem posty i nasunęła mi się pewna wątpliwośc odnośnie nauki przywołania w przypadku tej pary. Otóż trudno radzić coś osobie, która zupełnie się szkoleniem własnego psa nie zajmuje i nie rozumie do czego taka linka powinna być użyta.
Szkolenie obrożą el. powinnow wg.mnie odbyć się tak:
1.z założenia karanie (impuls) za gonienie zwierzyny nie skutkuje gdyż niestety cel się ciągle zmienia.
Gdy pies goni tylko i wyłacznie auta lub koty ale dziczyzny nie rusza to można używać impulsu jako kary i po pewnym czasie efekt powinien być widoczny. Jeżeli jednak pies goni wszystko co się rusza -a więc atak następuje błyskawicznie to nie pozostaje nic innego jak uwarunkować przywołanie.Myślę, iż najlepiej bedzie uwarunkowac przywołanie początkowo na gwizdek -a poźniej w miarę czasu np. na głos przewodnika.
Na gwizdek może uwarunkować przywołanie szkoleniowiec -praktycznie bez pracy właściciela.Jeżeli używał obroży el.i nagród to będzie wiedział jak to się robi. Poźniej powinien tylko wytłumaczyć właścicielowi kiedy i jak stosować nagrody.
W moim przypadku działa to tak:
Pies reaguje na moje przywołanie natychmiast zarówno na gwizdek jak i głos. Jeżeli chodzi o moją żonę-(zupełnie nie zainteresowana szkoleniem) -reaguje tylko na gwizdek -to w zupełności jednak wystarczy do wspólnych z nią spacerów bez smyczy

pozdr Sławek

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Michał&Eli'] Jeżeli jednak pies goni wszystko co się rusza -a więc atak następuje błyskawicznie to nie pozostaje nic innego jak uwarunkować przywołanie.Myślę, iż najlepiej bedzie uwarunkowac przywołanie początkowo na gwizdek -a poźniej w miarę czasu np. na głos przewodnika.
[/QUOTE]Zadziała wyłącznie wtedy gdy pies bedzie w stanie usłyszec sygnał.
Na pewnym poziomie pobudzenia staje sie to niemożliwe.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='saJo']Ten pies znalazl sie na naszym podworku i to z tamtad moje psy przegonily tegoz psa. Owszem, moje psy nie przepuszcza psu, ktory wlezie na ich podworko.[/quote]

Tłumaczysz się marnie i po szczeniacku. Ten pies nie wchodzi na podwórka, tylko leży w zagłębieniu na niezabudowanej działce - zaraz obok miejsca, gdzie wypuszczasz swoje psy, zresztą nigdy w kagańcu i nigdy na smyczy.
Twoje psy go nie przegoniły, jak wciskasz, tylko ciągnęły go sporo ponad sto metrów, jakie dzieli Twoją stancję od mojego domu. Furtka na Twojej stancji jest zawsze otwarta.

[quote name='saJo'] Psy po prostu odwolalam, kiedy do nich dobieglam, po czym zostawilam na komende "waruj" aby odnalezc psiaka, niestety nie moglam go znalezc. Zadnego uderzenia nie mogles slyszec, bo nic takiego nie bylo.[/quote]

Kłamiesz, bo biegłaś i darlaś japę, a Twoje psy nie reagowały, a im bliżej byłaś, tym bardziej ciągnęły tego biedaka w stronę krzaków. Piesek leżał resztę nocy i cały dzień 20 m od Twojego domu. Fakt, że trudno zauważyć czarnego psa na wyschnietej trawie kiedy w okolicy nie ma nawet krzaczka.
Z tym waruj nie przesadzaj, bo zaraz po strzale, który wymierzyłaś swojemu psu, prawie kłusem wracalaś do siebie - "szukanie" po zawarowaniu psów zajęło Ci 30 sekund? Nie bądź śmieszna.

I wiesz co? Sam zadzwonię do SM, jeśli zobaczę Twoje psy bez kagańców lub smyczy albo biegające luzem po przeciwnej stronie ulicy. Skoro naigrywasz się z dziewczyny, która na forum szuka rady i chrzanisz o konsekwencjach, jakie się wiążą z psem biegającym luzem, to sama ich doświadcz - Twoje rady na forach będą miały wtedy jakąś wagę. Może.

Link to comment
Share on other sites

Pies byl na naszym podworku, kiedy moje psy go pogonily! Gdyby byl poza podworkiem, do zdarzenia by nie doszlo. Wiele psow chodzi po tym osiedlu i jakos nigdy wczesniej do takiego zdarzenia nie doszlo.
Psy zawarowalam, zeby zorientowac sie w ktora strone pobiegl pies, a potem odprowadzilam je do domu. Psa po tym czasie nigdzie nie moglam znalezc, a juz na pewno nie bylo go na przeciwko mojego podworka. Byc moze pozniej byl, nie wiem, nie siedzialam tam cala noc. Ty oczywiscie tam chodziles w nocy, bo z Twojego domu na pewno po ciemku nie widac czarnego psa w tym miejscu.
Zadnego psa nie uderzylam, nie kopnelam, ani nic takiego nie zrobilam, psy puscily na moja komende kiedy do nich dobieglam!! a jak sam napisales nie widziales juz tego, wiec nie wymyslaj nieprawdziwego konca historii.

EOT
Jesli ktos ma jakies pytania zapraszam na priv.

EDIT: jeszcze tylko ostatnia rzecz w tej sprawie. Wcale nie czuje sie bez winy w tej sytuacji. Na pewno mozna bylo temu zapobiec i na pewno taka sytuacja sie nie powtorzy, ale nie pozwole, zeby ktos, kto nawet nie widzial calego zdarzenia, pisal nieprawde na podstawie wlasnych domyslow.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='saJo']Pies byl na naszym podworku, kiedy moje psy go pogonily! Gdyby byl poza podworkiem, do zdarzenia by nie doszlo. Wiele psow chodzi po tym osiedlu i jakos nigdy wczesniej do takiego zdarzenia nie doszlo.[/quote]

Zawsze jest pierwszy raz. Tłumaczenie pana Henia - "Panie, on nigdy nikogo nie ugryzł". Szkoleniowiec powinien chyba o tym wiedziec? A Twoje psy go nie pogoniły, tylko ciagnęły po ulicy przez ponad kilkadziesiąt metrów. Szanse kundelek mial wielkie z dwoma owczarkami. Pewnie widzaialś zlamany ogon u tego psa dzień później?

[quote name='saJo']Psy zawarowalam, zeby zorientowac sie w ktora strone pobiegl pies, a potem odprowadzilam je do domu.[/quote]

Jakoś nie bardzo koresponduje to z tym postem, w ktorym opisujesz swoją wersję.

[quote name='saJo'] Psa po tym czasie nigdzie nie moglam znalezc, a juz na pewno nie bylo go na przeciwko mojego podworka. Byc moze pozniej byl, nie wiem, nie siedzialam tam cala noc. Ty oczywiscie tam chodziles w nocy, bo z Twojego domu na pewno po ciemku nie widac czarnego psa w tym miejscu.[/quote]

Pewnie gdybyś wrócila na miejsce, gdzie Twoje psy szarpały kundelka, to jakies szanse na znalezienie by były. Z wysokości 3 kondygnacji mojego domu doskonale widać miejsce, gdzie leżał pies, oświetlony latarniami, ktore są niedaleko.

[quote name='saJo']Zadnego psa nie uderzylam, nie kopnelam, ani nic takiego nie zrobilam, psy puscily na moja komende kiedy do nich dobieglam!! a jak sam napisales nie widziales juz tego, wiec nie wymyslaj nieprawdziwego konca historii. [/quote]

Tia, widziałem jak Twoje psy reagowały na komendy typu: "Łysyyyy!!!" :lol:. Kompletnie nie radziłas sobie z ta sytuacją i tyle.


EOT
[quote name='saJo']Jesli ktos ma jakies pytania zapraszam na priv.[/quote]

Czemu na priv? Jak komus publicznie dajesz rady na forum i publicznie starasz sie mu pokazac, jaki jest nieodpowiedzialny i głupitki w postępowaniu ze swoim psem, to tez nie uciekaj. Albo pisz do tych ludzi na priv.

[quote name='saJo']EDIT: jeszcze tylko ostatnia rzecz w tej sprawie. Wcale nie czuje sie bez winy w tej sytuacji. Na pewno mozna bylo temu zapobiec i na pewno taka sytuacja sie nie powtorzy, ale nie pozwole, zeby ktos, kto nawet nie widzial calego zdarzenia, pisal nieprawde na podstawie wlasnych domyslow.[/quote]

Na co nie pozwolisz? Nie bądź żenująco śmieszna - ja i moja żona jestesmy jedynymi osobami, które widziały całą sytuację. Pomyśl, zanim coś napiszesz, a nie będziesz się osmieszała, a na pewno mniej.

A furteczka dziś znowu otwarta. Oczywiście winny będzie jakiś pies, który wbiegnie na podwórko, a Twoje psy będa mialy prawo go "przegonić".


EOT

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...