Jump to content
Dogomania

kaganiec


sulejman

Recommended Posts

Mam takie pytanie, otóż czytałem przepis o ochronie zwierząt i cos tam i jest tam napisane ze psa w miejscach publicznych należy wyprowadzać albo na smyczy albo w kagańcu. No a dzisiaj jakiś pier... strażnik miejski zwrócił mi uwagę że gdzie pies ma kaganiec (mimo ze miałem moją sonie na smyczy, i do dosyć krótkiej ) powiedział że następnym razem jak się spotkamy to będzie mandacik. Czy to możliwe żeby miasto miało jakieś wewnętrzne przepisy które zastępują te ogólno-polskie ?

Ten post jest tez w jednym z tematów w kategorii prawo, ale coś zero odzewu jak na razie (chyba mało kto tam zagląda) dlatego zdecydowałem się tutaj napisać.

PS. Jakoś se nie wyobrażam mojej soni w kagańcu, szczerze to jeszcze nie widziałem hasaczka w kagańcu. Ale chyba będę musiał jej jakiś sprawić, bo kurde nie uśmiecha mi się zapłacić kiedyś za to mandatu.

PS2. Jak ja nienawidzę tych ......cenzura..... ze straży miejskiej, też się nie mają czego czepiać.

Link to comment
Share on other sites

Ja nie wiem do końca jak to jest, ale raczej :i na smyczy i w kagańcu w m-cach publicznych, czyli zarówno na ulicy jak i w parku.

Ja stosuję jednak albo 1 albo II ograniczenie swobody.

Gdzieś to już na prawie pisałam,że mojemu tacie zwrócili strażnicy uwagę,gdy Szaman jeszcze- szczeniaczek bawił się z II szczeniaczkiem też bez kagańca na skwerku,w pobliżu podwórka, a oni pofatygowali się, wysiedli z samochodu i do wypisywania mandatu zabrali się... oczywiście jakoś sytuacja załagodzona została,ale ja np. omijam m-ca, gdzie tacy panoszą się.

Czasami także pojawiają się w "naszym" parku i dlatego Szaman jak biega luzem nosi lekki, skórzany kaganiec, odkąd skończył 12 mcy i odkąd zaczął budzić respekt swoim wilczym wyglądem.

Oczywiście kiedy spotyka swoich psich przyjaciół, to mu zdejmuję to ustrojstwo.

Też uważałam, że kaganiec nie pasuje haszczakom, ale mówię Ci ich mordki wyglądają cudnie nawet za takimi kratkami.

Ma to też swoje dobre strony :wink: -kiedy Szamuś podbiega do małego pieska, by go troszkę pogonić, no zachęcić do zabawy, :) to starsze panie nie dostają spazmów jak widzą, że ma kaganiec.

Uważam,że w ogóle dobrze jest przyzwyczaić psa do kagańca, bo być może kiedyś będzie musiał jechać środkami komunikacji miejskiej.A jak będzie bez kagańca, mogą Cię nawet wyprosić,nie wspominając już o komentarzach na jakie się narazisz.

Link to comment
Share on other sites

Poszukaj w przyklejonych, był tam topic w którym Zemat (o ile nie pomyliłem osoby) wykonał kawał dobrej roboty i zebrał w jednym miejscu uchwały z poszczególnych miast odnośnie interesującej Cię sprawy.Pozdrawiam

Ano faktycznie, nawet w tym topiku się dopisałem, tyle że ja leniwy jestem i czytać mi się nie chciało tego wszystkiego. Aczkolwiek faktycznie w niektórych miastach jest durny przepis że psa w miejscach publicznych należy wyprowadzać na smyczy i w kagańcu, a w niektórych tylko psy uznawane za groźne w kagańcu.

Jestem ciekaw od czego to zależy ten przepis, ze co w jen dych miastach psy są groźniesze od tych z innych miast, no a może kagańce się w danych miastach źle sprzedają i miasto chce pomóc właścicielom sklepów. To przecie jest chore.

No nic dzisiaj się wybierzemy do sklepu i kupimy soni jakiś ładny delikatny kaganiec ... trudno.

Link to comment
Share on other sites

Ja u siebie w mieście sprawdzałam w Urzędzie Miasta, jaka jest u nas Uchwała. 8) Efekt jest taki, ze nikt mi nie wmówi, ze moje psy musza mieć kagańce, jak są na smyczy 8) :D

(wyjątek: komunikacja publiczna, ale nie jeżdżą...)

No, ale jak luzem, to niestety w kagańcach, tez nie lubię płacić mandatów... :roll:

Link to comment
Share on other sites

ja bylem w swoim urzedzie spytac sie o tzw liste ras ktore kategorycznie musza chodzic na kaganciu mhm o dziwo huskiego tam nie ma. wiec po malej romowie wyszlo ze pies nie musi miec kaganca ale dla bezpiecznstwa publicznego np. latajacy hasior po osiedlu kolo np. placu zabaw pwinien miec kaganiec a tak po miesice powienie chodzic na krotkiej smyczy... posiadanie kaganca nie obowiazuje jesli pojdziesz z psem na pola po za granice miasta... ost mozesz straznikowi powiedziec ze husky to nie pies a wilk :P

a jak to jest z biletami w autobusach moze sie tez do nich przyczepic bo pisze ze za psa trzeba placic ale o sukach nic nie pisza czyzby za free :P

<jak sie chce mozna sie do wszysstkiego przyczepic>

najbardziej mi sie podobalo mandat o 2 w nocy co chiala mi dac policja ze pies nie ma kagancaa a ja na tio a kogo on ma pogryzc jak ludzi od 21 na miesice nie ma :) wiec nic dodac nic ujac

Link to comment
Share on other sites

a ja kiedys zatrzymany przez policjanta z pytaniem "dlaczego pies nie ma kaganca", powiedzialem mu ze pies ten jest wykorzystywany do dogoterapii i z racji tego nie moze nosic kaganca. Jako ze policjant nie wiedzial kompletnie o czym mowie odszedl bez slowa. Faktem jest ze nie wiem jak jest w Katowicach ta sprawa uregulowana prawnie. moze ktos ma odpowiednie rozporzadzenia?

pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

A u mnie w miescie jest przepis ze psy powyzej 20 kg musza miec kaganiec jak sa na smyczy w miejscach publicznych.

Z braku strazy miejskiej egzekwuje to u mnie policja.

Tylko ze tak samo jak i przestepstwo tak samo wykroczenie musi zostac udowodnione.

Juz 2 razy zachecalem panow policjantow do wozenia wagi. Sasza ma 15 kg a dima 25 ... tylko jak oni mi to udowodnia. Domniemanie niewinnosci.

Wiem jednak ze kiedys beda mieli te wage :)

Link to comment
Share on other sites

No i zdobyłem przepis jaki jest u mnie (o dziwo straż miejska odpisała na mój mail ) no i:

§ 7. 1. Na tereny użytku publicznego psy mogą być wyprowadzane tylko na smyczy i w kagańcu. Zwolnienia psa ze smyczy jest dozwolone tylko w miejscach mało uczęszczanych i pod warunkiem, że pies ma kaganiec a właściciel (opiekun) ma możliwość sprawowania bezpośredniej kontroli nad jego zachowaniem.

A ten kantarek fajna sprawa, podoba mi się, tylko jestem ciekaw czy zadowoli takie coś tych ćwoków ze straży. Ale co tam, chyba będę musiał takie cos kupić, zawsze to jakiś wykręt :D

Link to comment
Share on other sites

Ja nie wiem jak jest z przepisami we Wroclawiu,ale nigdy nie zakladam Azji kaganca i jeszcze nikt sie nie czepial. Zawsze mam kaganiec w plecaku jak ide z nia gdzies gdzie jest duzo ludzi np na dworzec lub na Rynek,ale na spacery nie.Na spacerach czesto spotykamy patrole konne SM,ale nigdy nic nie mowia na psy. Kiedys nawet nad Odra psy zaczely gonic konie,a straznikom sie to bardzo podobalo,ze moga troche pogalopowac 8) Oczywiscie w MPK kagance sa obowiazkowe. Jak wracalam w tym roku z Morska obladowana plecakami i jeszcze z psem wsiadlam do autobusu i tam chcialam ubrac Azji kaganiec,a glupi kierowca widzial,ze ledwie sobie radze z bagazami kazal mi wysiasc i przed autobusem zalozyc Azji kaganiec. Innym razem jak Azja byla mala wypadla nam nagla wizyta u weta i jak wracalam kierowca mnie nie chcial wpuscic,bo nie miala kaganca. Dodam tylko,ze byla na tyle mala,ze moglam ja miec na kolanach,a jest taki przepis,ze jak sie psa trzyma na kolanach to nie musi miec kaganca

Link to comment
Share on other sites

Nie mam pojecia jak to jest z tymi przepisami w Lublinie, Reina po ulicach chodzi tylko na smyczy i nikt nam jak na razie nie zwrocil uwagi. I nawet jak spotykamy sie z psami na lakach niedaleko centrum miasta, to puszczamy je luzem bez kagancow (a przychadza tam tez CTR i amstaff). Poniewaz jest to blisko miejsca, gdzie niedawno zabito studenta, to czesto przyjezdza tam policja, ale sprawdzaja tylko co sie dzieje i zaraz odjezdzaja - nigdy nie zwrocili nam uwagi. Widac chociaz pod tym jednym wzgledem Lublin jest przyjaznym miastem :wink: Nie bylo tez problemu w Bieszczadach - nawet na terenie BPN nikt nie kazal zakladac psu kaganca, jesli byl na smyczy.

Link to comment
Share on other sites

Mój chłopak mieszka na tym osiedlu. Ponoć zamieszanie było niezłe - ludzie bali się chodzić pieszo i wielu poruszało się taksówkami.

Ja osobiście boję się tej rasy. Zbyt wiele słyszało się o zagryzieniach. Nigdy nie słyszałam by husky kogoś ugryzł, a już tym bardziej zagryzł. Ale przecież wiele zależy od wychowania psa. Gdzies czytałam, że np. malamut nie może wiedzieć, że może człowiekowi zrobić krzywdę. Ponoć bywają agresywne.

Ja mojemu Szamanowi kupię kaganiec, ale głównie dlatego by nie zachowywał się czasem na spacerach jak odkurzacz. Poza tym widzę, że ludzie się go boją. Jest 5 - miesięcznym dorodnym huskim i wiem, że swoim wyglądem budzi respekt. Wiem też, że moje zapewnienia o jego totalnym braku agresji odbijają się od ludzkich uszu echem. Boją się go, a ja to szanuję.

Link to comment
Share on other sites

Ja w ogóle nie wyobrażam sobie husky w kagańcu, a to prawo to czysta głupota (z tymi rasami agresywnymi też).

Ja mam dwa psy - Reksia - kundelka - 12 kg - i on niestety musi nosić kaganiec choć taaaaaaak nie lubi. I jest ku temu po kilka powodów.

-kiedyś przed sklepem ugryzł facia, moją kuzynkę, chciał zaatakować sprzedawcę z zologicznego i Diesla - takiego facia co samochody naprawia (go ugryzł). Niestety chyba nie mogę wam powiedzieć, dlaczego tak się zachowuje.

-kiedy spotyka jakiegoś psa w typie wilczura czy haszczaka to go atakuje, a na ręce się nie da wziąć bez kagańca, bo czsami warczy. kaganiec więc to jest taka też dla niego ochrona.

Tak więc sami widzicie. Oczywiście mnie nie gryzie, kiedyś mnie ugryzł, ale teraz mogę mu nawet kości z miski zabrać i mnie nie ugryzie. Co innego obcego. Chociaż... tych, których nie trzeba to wpuszcza.

Tasheena zatem nie nosi kagańca, chociaż by się przydał, bo chętnie zjada g...a ludzkie, chusteczki obsmarkane i te, którymi ktoś tyłek wycierał, Worków foliowych już nie je. Ale nie, na razie go nie kupuję bo mi Tashee szkoda troszkę.

Pamięam kiedyś stałam przed sklepem i jakiś chłopak patrzył się na Tasheenę. Ona nie cierpi, kiedy ktoś tak stoi, i patrzy się, bo się niecierpliwi, kiedy ją pogłaszcze. Zaszczekała więc, a husky szczeka dziwnie i to brzmi groźnie. Mały uciekł do sklepu.

Pamiętam kiedyś, kiedy jeszcze Tasheeny nie miałam, szłam z husky wujka na spacer. Dwa takie gnojki troszkę starsze ode mnie przesunęły się "grzecznie" na bok schodów, chyba się bali.

Link to comment
Share on other sites

moja Tajra ma taki glupi zwycza ze jak widzi kogos z szelszczaca reklamowka, to wsadza pyszczek w ta reklamowe :oops: czasem straszy tak ludzi ;)

hahaha...skąd ja to znam ;) jak któryś z domowników wraca do domu z zakupów - Szaman juz od progu odprowadza go z mordką w siatce ;)

Obcymi też nie pogardzi :)

Link to comment
Share on other sites

hahaha...skąd ja to znam ;) jak któryś z domowników wraca do domu z zakupów - Szaman juz od progu odprowadza go z mordką w siatce ;)

Obcymi też nie pogardzi :)

:D Moja Soczi już od bramki obwąchuje siatki z zakupami. Czasami straszy na ulicy dzieci, które idą z paczką chipsów. To wynika chyba z łakomstwa huskich :wink: .

Link to comment
Share on other sites

hahaha...myslę że nie tyle z łakomstwa, co z ciekawości ...;)

toz to takie ciekawskie stworzenia, że ja nie mogę :)

a łakomstwo swoją drogą...przy Szamanie to nic zjeść nie można...jak wlepi te swoje błękitne ślepka..ech...ale jestem twarda i nie ulegam..tyle, że wtedy ten natręt przechodzi z patrzenia do czynów - prosi, łapka szturcha..a jak to nie skutkuje - to ładuje się tym swoim 19 - kilowym "cielskiem " ;)

Link to comment
Share on other sites

Hahaha... Szamanko zgodzę się z tobą w zupełności. Huskie to rzeczywiście bardzo ciekawskie psiaki :D .

Jeśli chodzi o proszenie czegokolwiek to już przy pierwszych "minach" mięknie mi serce. Kiedyś jak nie dałem Soczi kawałka batona (dla jej dobra) to zaczęła mi na plecy skakać. Haszczaki "proszą" aż do skutku z coraz większym zapałem :D :D :wink: .

Link to comment
Share on other sites

Szaman nawet na szeleszczenie nie reaguje za bardzo..np. na rzeczy typu batoniki - bo po prostu nigdy czegoś takowego nie jadł. Ale nie ma mowy żebym np. w spokoju zjadła marchewkę.. ;)

skacze, szaleje, prosi..zawsze jak sobie biore marchewke (bo uwielbiam je sobie chrupać jak jabłka ;) ), to druga musi byc dla niego. Najlepsze w tym jest to, że ten skubaniec w tempie ekspresowym zjada swoją a potem galopkiem wpada do pokoju, w którym ja jestem i przypuszcza szturm na MOJĄ marchewkę ;)

..poza tym nie da się przy nim robić kanapek..;) jak tylko usłyszy szelest worka, w którym chlebek jest - to nie odejdzie. Uwielbia chlebek, taki zwykły suchy jak kamień lub taki zwykły świeży...zachowuje się wtedy jakby to był nie wiem jaki rarytas :)

Link to comment
Share on other sites

Jeśli chodzi o chlebek to moja sunia też go uwielbia. Czasami biorę kilka kromek i karmię ją "jak łabędzia" :wink: :D .

Jak wracam z pracy z zakupami to często mam w siatce pączka lub inną bułeczkę dla Soczi. Czasami jak zbój jest najedzony to zakopuje ją w ogródku i przybiega z brudnym nosem :D . Śmiesznie wtedy wygląda i robi niewinną minę :roll: .

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...