Jump to content
Dogomania

Canis_lupus_husky

Members
  • Posts

    198
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Canis_lupus_husky

  1. 22 marca 2004 roku urodził się mały, szary haszczak... który właśnie wrócił z urodzinowego spacerku i śpi smacznie na kanapie :) Arthas ma 3 lata :loveu:
  2. No jakbym o swoim psie czytałam... na poprzednią jesień go nie odrobaczyłam, i teraz na wiosnę by całkiem wyłysiał... miał cały łysy właśnie brzuch, łokcie i łapy, ciągle się gryzł, i strasznie schudł mimo jedzenia normalnych ilości. A to wszystko w jakieś 2 tygodnie. Więc ja tu przerażona, czy to grzybica, czy jak, poszłam do weterynarza, Arthas dostał zastrzyk antyświądowy i odrobaczyliśmy go. Od tego czasu już mija ponad miesiąc, i łyse miejsca zarastają już białym meszkiem a i sam Arth przybrał nieco na masie. Tak więc przestrzegam wszystkich, nigdy nie popełnijcie tego błędu i nie zlekceważcie odrobaczania. Pozdr.
  3. Zdjęcie z języczkiem? :D no więc po lewej Arthas, pokazujący język dumnemu Fire Wolfowi Błękitny Skarabeusz :) [url]http://img148.imageshack.us/img148/1436/zdjecie045uz2.jpg[/url]
  4. Hej hej Tez cierpie na głód informacji (i zdjęć) :) o psach z Syberii, starych siberianach i tego, jak powinien wyglądać prawidłowy husky. Są co prawda strony (wyszukałam w googlach "siberian husky world" i obok naszego, polskiego, wyskoczyl zagraniczny, tam jest troche o psach Czukczów itp.) ale sa niestety anglojezyczne, a ja rozumiem piate przez dziesiate i wiecej sie dowiaduje ze zdjec...
  5. Heh no ta pani, a właściwie dziewczyna, mówiła mi, ze wcale nie zależało jej na "zadośćuczynieniu" (jak sama mówila królik kosztuje 25zl, glupie pieniadze, wazna byla dla niej rozmowa) tez oburzyl ja ten artykul. Ale jak sama powiedziala - gdybym wyszla do niej z miejsca "z twarzą" (jak moj brat w coponiektorych komentarzach...) to skonczyloby sie nieprzyjemnie. Dlatego najwazniejsza zasada to opanowanie... :) dzieki serdeczne wszystkim za wsparcie (a juz myslalam ze bedzie cos o "nieodpowiedzialnych wlascicielach nie pilnujacych psa" ;) ) no ale coz, stalo sie, nie odstanie juz - cala moja glowa w tym, zeby to sie nie powtorzylo (i wcale nie mam, jak to na strazy miejskiej powiedziano, zamiaru nakladac na Arthasa "aresztu domowego" - bedzie spacerowal na pewno nie mniej niz wczesniej, a jedynie bede musiala strzec aby nie zwiewal podczas mojej nieobecnosci) czyli happy end i tyle :) Pozdr.
  6. Byłam u tej dziewczyny, rozegrało sie bardzo dobrze (jak ona sama powiedziala - tylko moj spokoj mnie uratowal ;) ) nie chce i nie chciala zalozyc sprawy, nie zada odszkodowania za biednego krolika, a polowa rzeczy wypisanych w artykule to jedna wielka BUJDA. Chciala tylko porozmawiac, dowiedziec sie, czy pies jest groźny, czy ugryzłbhy dziecko, czy wlasciciele sa odpowiedzialni czy tez maja na psa zlewke... ale sama tez powiedziala, jakbym zaczela sie do niej pultac, to mogloby sie zakonczyc niemile, ale szkoda zycia na to - czyli przestroga dla wszystkich - jesli juz dojdzie do nieprzyjemnej sytuacji (nie zycze nikomu), zachowujcie lodowato zimna krew, stalowe nerwy i trzymajcie emocje na wodzy ;) z jej domu wyszlam w stanie "ufff" czyli naprawde wielkiej ulgi, dziekowalam wszystkim dobrym mocom ze nie trafilam na msciwa osobe... a z czarnymi tez sprawe jakos trzeba bedzie zalatwic. Do trzech razy sztuka, bo trzy razy nas zlapali, mandat zas juz drugi. I drugi raz 200zl. Narazie nie placimy... ale coz, na przyszlosc trzeba bedzie wywiesic napis "zamykac bramke" albo cos w tym rodzaju, jak wychodze, to robic obchod domu czy wszystko aby na pewno jest zabezpieczone i oby taka sytuacja juz sie nie powtorzyla... oby. :) i naprawde nikomu nie zycze tego. Nawet najgorszym wrogom (wsrod psiarzy takich nie mam i mam nadzieje ze nie bede miec) bo tu tez o psa chodzi... Dzieki za wszystkie rady i uspokojenie :) Pozdr.
  7. Właśnie dziś poszłam poszukać tej kobiety, dziewczyny - nieważne, w każdym razie nie było jej. Ma przyjechać... obym się z nią jakoś dogadała... Trzymajcie kciuki - pozdr.
  8. Uspokoiliście mnie... :) Pójdę na tą ulicę z Arthasem, i popytam się o nią. Mogła zostawić swój adres. Poza tym nie wiem jak mój pies mógł dostać się na jej posesję... dobrze wiem, że on nie przeskoczy 1m ogrodzenia bo od małego oduczałam go skakania, widocznie nie było ogrodzenia albo bramkę mieli otwartą, ale w takim razie powinni liczyć się z tym, że każdy inny pies mógł im zagryźć królika... szkoda zwierzaka, ale co poradzę... w każdym razie pewne jest że nikogo nie pogryzł ani tym bardziej nie zagryzł. A szczekał, warczał, rzucał się? Nie zdziwiłabym się, jeśli widząc go, rzucili się do niego z kijem czy coś w tym rodzaju... ale Boże drogi, przecież to pies, wiadomo, że będzie polował... no i żeby zaraz do gazety podawać... zemścić się chcieli, czy jak? Ale będę go musiała teraz jakoś zabezpieczać w razie wyjścia z domu... Dzięki za pomoc :) Pozdrawiam
  9. Stało się. Nie tak dawno przyszli do nas goście, bramki nie zamknęli, mnie w domu nie było. Jak wróciłam, okazało się, że Arthasa też nie. Poszłam go szukać, znalazłam go wyjącego gdzieś u jakiś ludzi, obok stali czarni i patrzyli. Był weterynarz ze strzelbą. Jak się okazało... [URL="http://www.malbork.naszemiasto.pl/wydarzenia/640284.html"]http://www.malbork.naszemiasto.pl/wydarzenia/640284.html[/URL] No więc zagryzł komuś królika, podobno terroryzował mieszkańców domu. Jaka była prawda nie wiem i się nie dowiem, bo znam tylko jedną wersję wydarzeń, a pies mi nie opowie co i jak. Miałam pójść dowiedzieć się o odszkodowanie za królika, ale nie podano mi adresu kobiety. A ulica, na której mieszka, nie jest taka znowu krótka, jak znaleźć całkowicie nieznaną mi osobę? Prawdopodobnie założą mi sprawę w sądzie. Czy pies, który zagryzł królika (dodam, że nie pogryzł nikogo) może zostać uśpiony? PS. Bardzo proszę, nie chcę teraz pouczania i moralizowania. Chcę rady. Proszę więc o pomoc...
  10. Piekny, oj, piekny... ;) No, ludziska, chwalcie sie! ;)
  11. No, temat ciekawy... ;) ZPR, masz jakies nowe fotki Matiza? (dla niewtajemniczonych-Arctic Wind of Wolf Point)
  12. SH, to nie Excellent Vanilla Ice tam na zdjęciu? ;)
  13. Ewaka, chyle czolo do ziemi ;) rzeczywiscie, cos mi swita, biale huskie nie maja nawet czerwonych ani rozowych oczu jak zwierzeta albinosy... chyba za duzo sie na allegro naczytalam bzdur zamiast poszukac bracinej ksiazki od biologii (bylo tam troche o genetyce, wadach genetycznych itp...) tak to jest jak sie nie mysli a pisze ;) A i tak z tych bialych husky najbardziej lubie srebrne 8):D (tzn. te granatowe czarne, ktora sa czerwone bo sa jeszcze zielone ;) )
  14. Dla mnie z białych i tak najbardziej podobają się srebrne (nie-albinosy) z czarnym nosem i obwódką oczu i ciemniejszym (żółtawym, siwawym) odcieniem na rzbiecie... mmmmm... ;)
  15. Te zdjecia juz keidys wklejalam na forum,a le to nic ;) pochwale sie znowu: [img]http://www.pupile.com/pup/images/img_3906.1.JPG[/img]
  16. [url]http://img150.imageshack.us/img150/3101/1907200618of6.jpg[/url] [url]http://img220.imageshack.us/img220/3261/1907200619pi5.jpg[/url] [url]http://img150.imageshack.us/img150/6414/1907200620ie7.jpg[/url] [url]http://img220.imageshack.us/img220/7572/1907200621dc2.jpg[/url] [url]http://img157.imageshack.us/img157/1492/1907200633ch1.jpg[/url] [url]http://img228.imageshack.us/img228/8546/1907200634pk4.jpg[/url] [url]http://img133.imageshack.us/img133/5072/1907200635nq6.jpg[/url] [url]http://img228.imageshack.us/img228/8509/1907200636zg8.jpg[/url] Tyle z portretowych ;) piotrjan-ekstra zdjęcie! :D (i masz rację...)
  17. Leśników u nas nie ma... tereny są bardziej stepowe niż leśne... a aparat wezmę-porobie zdjecia tym sladom :) jutro lub pojutrze wybiore sie na cykanie fot, potem zdam sprawozdanie... kto wie, moze to rzeczywiscie wilki... ;) Apsa-na pewno coś zobaczysz lub usłyszysz-jedno jest pewne, miej oczy dookola glowa i uszy wyczulone na kazdy szmer ;)
  18. Noc miałam bezsenną, a że już od dawna marzyłam, żeby wybrać się jeszcze przed świtem na poligon za miastem (były poligon wojskowy, spore obszary, częściowo pola przenicy i rzepaku, częściowo nieuzytki porosniete stepowa roslinnoscią i krzewami, z paroma malymi jeziorkami, gdzieniegdzie zagajnikami, ogolem piekna okolica). Wiec jak chcialam, tak zrobilam, wzielam psa pod pache i poszlam. Byla godzina ok. 4.00, slonce jeszcze nie wzeszlo, ale bylo juz szaro. No i wchodze na ten poligon, skrecam w jedna sciezke, i tu nagle jakies kilkaset (trudno powiedziec ile, sto, dwiescie, trzysta, wiecej raczej nie) metrow przede mna dwa duze zwierzaki. Sarny, pomyslalam sobie, bo na poligonie sarny to codziennosc, biegaja stadami i prawie sie nie boja. Ale tak przygladam sie blizej, dwa zwierzaki przystanely na doslownie pare sekund, moj Arthas je zweszyl i zrobil "stojke", one nagle myk-czmychnely. I to w calkiem inny sposob niz sarna (sarny podskakuja, a to cos zrobilo taki myk cos jak moj pies) no i ja tak przystanelam, zamurowalo mnie troche, musze przyznac, no ale mysle sobie, no mialam przywidzenia i tyle. ide te pareset metrow w ta strone, patrze w ziemie-a tu w miejscu, gdzie mniej wiecej chodzily zwierzaki, na piaszczysto-blotnistej powierzchni drogi taaaaakie slady. Identyczne jak slady lap mojego psa, tylko o wiele wiecej. Cos kolo 10cm dlugosci lekko, przynajmniej "na oko". W kazdym razie porownujac do sladow mojego psa (a husky, chociaz nienajwieksze, to kruszynkami tez nie sa) zwierzaki musialy byc pokaznych rozmiarow, albo przynajmniej mialy wielkie lapy... Jako, ze spacer byl dosc dlugi (do ok. 7.00) to schodzilam jeszcze troche, i w calkiem innym miejscu, na innej drodze widzialam takie same ogromne slady, tym razem pojedynczego zwierzenia, bardzo wyrazne, sznurujace. W pewnym momencie slad sie urywal, bo droga zrobila sie kamienista. W dokladnie tym samym miejscu 2 lata temu widzialam identyczne tropy na sniegu, w przeciagu 3 lat tez od czasu do czasu widywalam wielka lape odcisnieta w kaluzy. I nie przesadzam, odcisk naprawde byl spory. Zakladajac, ze to zdziczale psy, to musza byc to naprawde wielkie brytany. A jesli nie psy?... W niedalekich lasach sztumskich podobno utrzymuje sie niewielka, ale stala populacja wilkow. A sa to przeciez drapiezniki koczujace, a pokonanie kilkunastu km (bo tyle dzieli Sztum od Malborka) nie stanowi dla nich wielkiego problemu. Jesli jest opcja, ze wyruszyly na poszukiwanie nowych terenow-a poligon, chociaz nie do konca dziki, jest jednak naprawde duza przestrzenia, w dodatku obfitujaca wrecz w sarny i ewentualne odpady z wysypisk smieci) to byc moze dwa szare cienie, ktore mignely mi na pare sekund dzis o swicie przede mna, byly wilkami? Nie wiem, co o tym myslec. Wiem, ze moge sobie robic zludne nadzieje, bo przeciez nigdy wczesniej w Malborku obecnosci wilkow nie stwierdzona, chociaz krazyly pogloski ze kilka lat temu grasowal przynajmniej jeden wilk w okolicy miasta, ale to mogly byc tylko pogloski... ale nawet, jesli dzis widzialam dzikie psy, to musza byc to ogromne no i rzeczywiscie dzikie bestie (normalne, nawet zdziczale psy nie uciekalyby przede mna z tak duzej odleglosci) i grasuja tu juz od ladnych paru lat, jesli wierzyc sladom... Coz-dzis jeszcze lub jutro chyba wybiore sie z linijka, zeby dokladnie zmierzyc dlugosc i szerokosc tropow, no i zaczne czesciej wpadac tam zanim zacznie switac-moze upoluje jakiegos burego wilka... ;) Ale wiec jesli-czy to jest mozliwe?
  19. DENVER Cheyenne? Psiak z hodowli z mojego miasta... a mnie tam nie bedzie :(
  20. Dlaczego psy "powyżej" będą dyskwalifikowane, a "poniżej" już nie?
  21. Może nie urodzinki-za to rocznica :) dwa lata temu, w chłodną, ale słoneczną niedzielę, około godziny 13.00 jechałam już do domu z małą, szarą kluską ;)
×
×
  • Create New...