Jump to content
Dogomania

"Chcę bordera i o tym ciągle marzę..."


Shaunell

Recommended Posts

  • Replies 271
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

  • 2 weeks later...

Border collie są popularne, gdyż:
- typowy amator przychodzący na zawody i widzący skaczącego i idealnie nakręconego bordera nie wpadnie na to, że to jedynie wynik trudnej pracy właściciela, który borderem zajął się jeszcze za czasów kiedy rasa nie była tak popularna. Mało kto rozumie że pod tym futerkiem nie kryje się natura sportowca (znaczy się - kryje, ale trzeba ją odpowiednio uruchomić) tylko zwykły pies o takim a nie innym charakterze no i naturalnie - budowie. Taki właściciel oczekuje że pies widząc frisbee/tor agility/wodę/zabawkę/przeszkodę, złapie/skoczy/wykona/przyniesie. Tak przecież robiły psy na zawodach!
- border collie ma o tyle problem, że jest ładny i "elastyczny". Jest przecież dostecznie duży, a w czarnym futerku budzi respekt znienawidzonych sąsiadów do faceta, jest na tyle śliczny, iż można się nim pochwalić przed koleżankami (kobieta). Tymczasem natolatka świetnie dopasuje go do swojej nowej kreacji (bo przecież czarny i biały do wszystkiego pasuje!), a mała dziewczynka powie słowo, którego cholernie nie znoszę - "Jaki słodki!".
Jaki z tego morał? Ludzie biorą go za psa idealnego - do sportu świetny - można zaimponować, jest ładny, inteligentny (którego inteligencja czasami jest większa od poziomu IQ właściciela). Nic dziwnego, iż powstała na nie moda!
I przyznam szczerze, że również wpadłam w tę modę. Być może to zupełnie nie pies dla mnie - zdaję sobie z tego sprawę, dlatego nie podejmę się wyzwania zakupu nowego psa. To nie tyle mój obowiązek, jak rodziców. To oni są źródłem dowodów, to oni są osobą dorosłą, w 3/4 przypadków autorytetem psa. I wreszcie oni potrafią wesprzeć młodego nastolatka w chwilach niepewności i zwątpienia.
Sama jestem nastolatką, o borderu marzę i podoba mi się - ale tylko tyle. Ta rasa pozostanie w moich marzeniach, ale nic więcej. Fascynuje mnie, chciałabym Go mieć, ale nic więcej. Nawet nie rozmawiałam z rodziną na ten temat - kiedy osiągnę pełnoletność, własny teren, fajną pracę i warunki, wtedy jest o czym gadać.
Lubię trenować sporty, w szczególności interesuje mnie frisbee i agility. Niestety wszystko zależy od właściciela i jego umiejętności i doświadczenia. Na dzień dzisiejszy pozostaje pracować z psem, którego wspólnie wybraliśmy i który jest dla mnie borderem we własnej osobie, moim udziałowcem w sporcie i chociaż ulubionej rasy nie przypomia jest świetny. Kropka.

Link to comment
Share on other sites

Nat-mare, bardzo masz dojrzałe podejście i z całego serca życzę Ci realizacji marzeń, ale demonizowanie borderów to przesada - to pies jak każdy inny przeto :gent: Może tylko trochę mądrzejszy :evil_lol:

Ja to w ogóle jestem zdania, że jakby każdy przeciętny właściciel jamnika, huskiego, amstaffa czy pekińczyka sprawił sobie zamiast tego bordera, świat byłby lepszym miejscem. Jasne, że border borderowi nie równy, a jeszcze bardziej jest jasne, że nic nie zrobi się samo, ale z przeciętnym borderem łatwiej jest wypracować chociażby aport i nakręcenie na zabawki - co potem przekłada się na psa zafascynowanego trzymającym piłkę właścicielem - niż z przeciętnym jamnikiem czy innym huskim. Przeciętny border ma większą 'will to please' niż przeciętny husky, przeciętny border ma mniejszą tendencję do ucieczek, utarczek z innymi psami, olewactwa - wszystkiego tego, co świadomego właściciela psa doprowadza do szału, a właściciela nieświadomego prowadzi do zapięcia psa na Flexi do końca jego dni (psa, czy właściciela, mniejsza o to - świat wiele na tym nie straci)

Popularność borderów rośnie, jak słusznie zauważyłaś, a w przypadku psów jest to zjawisko złe - z tym się zgadzam. Jednak widzę w tym też drugą stronę medalu - rośnie tym samym zainteresowanie ludzi aktywnością z psem, rośnie świadomość że coś z psem przecież robić można, że pies to może być coś więcej niż tylko konieczny dodatek do szczęśliwej rodzinki. Ja tam bordery polecam każdej osobie, która jest zainteresowana psami i wydaje się być kumata - bo uważam, że z psem tej rasy łatwo jest się dogadać i potrzeba mniej wysiłku, by wyłuskać z niego coś więcej.

Dołączam na dobranoc zdjęcie mojego paskudnika w czerwonym:

[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-jEsUaUkJRZ8/Tk7aWkuHDvI/AAAAAAAAAjY/hx5Tc4bfDqc/Bongo%252520-%252520rogz.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Lilyeth'] Może tylko trochę mądrzejszy :evil_lol:
[/QUOTE]
Nie zgodzę się z tym ani trochę ;) Łatwość przyswajania sztuczek i komend nie świadczy o inteligencji ;) Raczej o mniejszej (zerowej?) niezależności tych psów ;)


Nigdy np nie powiem, że np. erdel jest głupszy od bordera. Inaczej się z nim pracuje, jak to z terrierem, ale trudniejszy nie oznacza głupszy ;)

Link to comment
Share on other sites

E tam, nie atakuję, ale chętnie podyskutuję jeśli masz ochotę ;) Można się spierać, co jest inteligencją u psa i jaki 'przejaw' tej inteligencji jest dla kogoś pożądany, plus w jakich warunkach się obracamy i gdzie żyjemy (a żyjemy między ludźmi, niekiedy nawet, o zgrozo, w wielkich miastach, blokach czy innych takich familokach przepełnionych idiotami); I gdybym miała zestawić ze sobą inteligencję mojego psa (o 'zerowej niezależności'), która objawia się tym chociażby (z głowy lecę), że:
- większą częścią jego życia nie jest polowanie na myszki/wiewiórki/gołębie/krety/koty, ba, nie jest w ogóle żadną częścią jego życia - ignoruje je, nie ściga, nie tarmosi, nie leci z nosem przy ziemi w stronę ruchliwej ulicy; Jest rozkosznie 'zerowo niezależny', bo nauczyłam go, że ciekawych rzeczy ma szukać przy mnie, a nie w środowisku. Podejrzewam, że diabelnie inteligentny australijski dingo takim rozrywkom poświęciłby znaczną część swojego życia i byłby w tym tak skuteczny, że w przeciwieństwie do mojego psa wyżyłby nieźle w dziczy. Jak najbardziej jestem skłonna przyznać, że dingo jest znacznie bardziej inteligentny :diabloti:
- większą częścią jego życia nie jest eksplorowanie terenu, wycieczki na własną łapę, terytorialność czy inne niekontrolowane interakcje z otoczeniem. Oddala się ode mnie na komendę 'śmigaj', powęszy, potarza po trawie, wciąż będzie jednak zerkał na mnie i oczekiwał w stanie uśpionym na propozycję jakiejś ciekawej wspólnej aktywności. Podejrzewam, że owczarek kaukaski znacznie skuteczniej patrolowałby teren, samotnie przemierzał dalekie połaci, z wkrętką w umyśle pod tytułem 'omatko, nowy obszar, muszę go rozkminić, lecę, pędzę' stałby się w trymiga panem okolicy, pana spuścił z oczu bez żadnego żalu. Jak najbardziej jestem skłonna przyznać, że... :diabloti:
- większą częścią jego życia nie jest poszukiwanie pokarmu, żywienie się tym co leży pod balkonami, żebranie przy stole. W swojej 'zerowej niezależności' jest gotowy wypluć swoje ewentualne znalezisko, pewnie dlatego, że pojął dość szybko, że lepsze dostanie ode mnie. Podejrzewam, że każdy pierwszy lepszy bezdomny pies podążałby za Instynktem Psa Prawdziwego i jako drapieżnik/padlino/śmieciożerca zapewniłby sobie doskonały wikt, zgodnie z zasadą 'jedz co widzisz, nie znana jest data kolejnego posiłku'. Mój pies w abstrakcyjnej sytuacji bezdomności zatrułby się pierwszym lepszym ścierwem, na które Obcykany Pies Prawdziwy nawet nie zwróciłby uwagi. Jak najbardziej jestem skłonna... :diabloti:
- większą częścią jego życia nie jest podążanie za instynktem rozmnażania, bieganie za suczkami, wyłączanie mózgu w ich obecności, skoki przez jezdnię do panienki po jej drugiej stronie. Suczki ignoruje, nie liże siuśków, nie porzuca aportu kiedy poczuje panienkę, w swojej 'zerowej niezależności' nie podejmuje prób przekazania dalej swoich genów. Podejrzewam, że wiejski kundel byłby tysiąc razy skuteczniejszy w czynnościach służących do przedłużenia gatunku - zostawiłby po sobie ogromną ilość potomstwa, byłby wytrwały w czekaniu pod drzwiami cieknącej suki bardziej od policyjnego maliniaka czekającego na spuszczenie do pozoranta, tropiłby zapachy skuteczniej od niejednego ratowniczego owczara na gruzowisku, jego instynkty i inteligencja z pewnością doprowadziłyby do reprodukcyjnego sukcesu, a więc przedłużenia gatunku, a więc tego, o co przecież chodzi każdemu żywemu stworzeniu. Jestem więc skłonna przyznać, że... :diabloti:
- większą częścią jego życia nie jest chęć spuszczenia łomotu 'wielce groźnemu rywalowi' wyprowadzanemu na flexi przez sąsiadkę z pierwszego piętra. W swojej 'zerowej niezależności' przyswoił, że o zagrożeniach i podejmowanych krokach decyduję ja. Nie rzuca się na inne samce, nie traktuje ich jako rywali, nie wszczyna bójek, idealnie używa CS'ów, woli dostać po głowie niż się odgryźć. Jest gdzieś na dalekim ogonie w łańcuchu dominacyjnym (że tak roboczo nazwę habitus jaki wytworzył się w miejscu naszego aktualnego mieszkania) Podejrzewam więc, że gdyby nagle zniknęli wszyscy ludzie, a psy zaznały pożądanej wolności, zostałby zjedzony jako jeden z pierwszych przez pierwotnego, dominującego stratega, Prawdziwego Psa Podejmującego Prawdziwie Psie Decyzje. I tu też jestem skłonna przyznać... :diabloti:
- większą częścią jego życia nie jest kombinowanie, jak wydostać się z wiele miesięcy budowanego zadaszonego podmurowanego kojca. Jego 'zerowa niezależność' nakazałaby mu czekać na powrót pana, spać, bawić gryzakami, zaakceptować sytuację jaką narzucił mu podły właściciel. Podejrzewam, że husky sąsiada wykazałby się pożądaną niezależnością i przy najbliższej okazji z tego kojca po siatce wylazł, jako że potrzeba wolności jest potrzebą pierwotną i Czysto Psią, a jego inteligencja pozwoliłaby mu rozkminić cudowny plan ucieczki w trzy sekundy. Podobnie jak rozkminić w jaki sposób otwierać klamki, wysuwać szuflady, przesuwać zasuwki. Ach to psie podejmowanie decyzji, prawdziwa psia wolność, inteligencja skierowana na spełnianie własnych psich potrzeb. I tu również przykładowy husky... :diabloti:

Dla mnie jest jasne, jaki 'rodzaj' inteligencji pasuje mi bardziej. Nie zasypuję specjalistyczną wiedzą właściciela narzekającego na swojego psa - 'jaki on głupi, że za suką biega, że każdemu psu chce łomot spuścić, że każdego śmiecia zje, że tylko te wiewiórki, że aportu nie przyniesie, że z kojca ucieka, drzwi otwiera sobie...' Nigdy nie słyszałam, że on taki mądry że geny skutecznie przekazuje, że konkurencję wygryza, że decyzje samodzielnie o posiłkach i trasach spacerów podejmuje, że tak mądrze wykminił jak się po siatce wspiąć i inteligentnie szafeczki wysuwa z kredensu, rozpierniczając majty i skarpetki. Ciekawe, czemu ;)

I dziwi mnie opinia o 'zerowej niezależności' borderów. Masz bordera?

Idę zapewnić sobie i mojemu psy nieco nieskrępowanego, obopólnie radosnego, imponującego i na moich zasadach funu :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Też bym chętnie podyskutowała, gdyby nie ten ogrom sarkazmu w twoim poście :)

Porównujesz swojego (zakładam) wychowanego i szkolonego psa do psów niewychowanych, niekarnych, z którymi właściciele nie pracują, żeby pozbyć się niepożądanych zachowań, albo są dopiero na początku tej pracy.

Psy myśliwskie - na oślep rzucają się na wszystko, co się rusza? Niewychowane pewnie tak. Ale ciekawe, że pies na polowaniu kieruje się tym, co mówi przewodnik-myśliwy, a nie samymi instynktami. To myśliwy wysyła psy, to myśliwy te psy z pogoni odwołuje. Co by się stało, gdyby psy myśliwskie nie były karne? Straciłyby życie prawdopodobnie.
Od razu mówię, że myślistwa jako takiego nie popieram, ale trochę teraz siedzę w temacie.

Nad instynktem (jakimkolwiek) trzeba zapanować. Ty mylisz instynkt (+niewychowanie) z niezależnością. Każdy pies jest w jakimś stopniu zależny od właściciela. Niektóre jednak mniej, inne bardziej. Niektóre szukają ciągle z nim kontaktu, inne nie potrzebują go tak dużo. To są osobnicze cechy zarówno całych grup FCI, jak i pojedynczych ras (rzadziej pojedynczych osobników w rasie, bo rasa pewne cechy ma zazwyczaj wspólne). I nie mają - moim zdaniem - nic wspólnego z inteligencją.


Zauważ też, że ową 'zerową niezależność', do której tak się przyczepiłaś wzięłam w nawias + znak zapytania. Wcześniej użyłam słowa [B]mniejszej[/B].

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

pfff....
Husky(ogólnie, kazdy osobnik jest inny) są mega inteligentne, tak samo jak np. afgańczyk.
Na inteligencję psa nie składa się to jak bardzo skupia sie na właścicielu, ale to jak potrafi odnaleźć sie w sytuacji i wykorzystać swoje instynkty.
To że border pięknie współpracuje z człowiek znaczy że jest genialnym psem.... nie
czy to że afgańczyk goniący sam zwierzyne podejmujący sam decyzje co zrobić, dogania ją itp( dłuższa historia) znaczy że jest psem inteligentynym... tak a przynajmniej dla mnie ;)

Link to comment
Share on other sites

Ja tak troszeczkę odbiegnę od tematu. Mianowicie chciałam napisać, a w sumie zaapelować do wszystkich którzy chcą mieć bordera, aby poznał przynajmniej 3 osobniki tej rasy. Niedawno wróciłam z obozu agi gdzie było 7 bordziaków jeśli dobrze liczę i po mimo tego, że nadal myślę o tej rasie to nie wiem czy będzie to mój nsdtępny pies. Co innego czytać o ich schizach i zachowaniu, a co innego widzieć to przez 7 dni, obserwować je w pracy. Wiem, że na dzień dzisiejszy nie zdecydowałabym się na tego psa.

Link to comment
Share on other sites

Ja jeszcze coś napiszę, dla tych, którzy chcą sobie wziąć bordera, jako fajnego psa do sportu :P
Otóż proponuję wam pojechać na zawody agility i obejrzeć sobie dokładnie wszystkie przebiegi. Poświęćcie na to jeden dzień, albo dwa i usiądźcie sobie w cieniu oglądając ring. Na pewno zobaczycie mnóstwo szybkich psów, bardzo szybkich. Na pewno na ich widok stwierdzicie, że są świetne, wybitne, idealne, że chcielibyście takiego. Potem popatrzcie na tabelę wyników. Na pewno rzuci wam się w oczy, że w wielu przypadkach wolne psy mają wyższe lokaty niż te szybkie. Otóż to. Border, szybki border, jest strasznie trudny do prowadzenia. Ktoś kto ma psa, który wesoło biegnie obok, może go na luzie poprowadzić, nawet jak popełni jakiś błąd, to zawsze zdąży psa odwołać. Przy szybkim, bardzo nakręconym psie nie masz na to szans - zanim do psa dotrze cokolwiek, już przebiegnie pół toru, jeden zły ruch i tylko możesz błądzić wzrokiem w około. Nawet na mistrzostwach świata, jak popatrzysz, to nikt już tam nie chce najaranych, podskakujących psów, bo z takimi psami ciężko się biega - w pewien sposób biegają dla siebie. Ludzie na tym poziomie szukają psów myślących, bo te sprawdzają się lepiej. Dalej popatrz na zawody, i na zawodników z czołówki - jak zapewne widzisz, ci ludzie biegają i to naprawdę biegają. Jeżeli teraz siedzisz przed komputerem i studiujesz setki stron o akcesoriach dla przyszłego pieska lepiej idź pobiegać, bo to Ci się bardziej przyda. Jeżeli teraz na w-fie jęczysz, że musisz biec kawałek po boisku, to pomyśl czy kilka godzin spacerów dziennie i bieganie torków w weekendy łącznie z ustawianiem ciężkich przeszkód aby na pewno są dla ciebie.
Dalej: frisbee. Banał, nie? Rzucasz, a piesek leci, potem dodajesz kilka sztuczek i jest freestyle! No niekoniecznie. Otóż dobre rzuty, to nie jest umiejętność wrodzona, i trzeba się jej nauczyć. Trzeba samemu nauczyć się dobrze zarządzać dyskami, łatwo komunikować się z psem, nie licz, że staniesz i będziesz rzucać - takie występy są po prostu nudne. Popatrz i tutaj na czołówkę - tam nie ma genialnych psów, tam są psy często mocno przeciętne, ale za to ludzie umieją umieścić dysk co do centymetra.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Paulix']Ja jeszcze coś napiszę, dla tych, którzy chcą sobie wziąć bordera, jako fajnego psa do sportu :P
Otóż proponuję wam pojechać na zawody agility i obejrzeć sobie dokładnie wszystkie przebiegi. Poświęćcie na to jeden dzień, albo dwa i usiądźcie sobie w cieniu oglądając ring. Na pewno zobaczycie mnóstwo szybkich psów, bardzo szybkich. Na pewno na ich widok stwierdzicie, że są świetne, wybitne, idealne, że chcielibyście takiego. Potem popatrzcie na tabelę wyników. Na pewno rzuci wam się w oczy, że w wielu przypadkach wolne psy mają wyższe lokaty niż te szybkie. Otóż to. Border, szybki border, jest strasznie trudny do prowadzenia. Ktoś kto ma psa, który wesoło biegnie obok, może go na luzie poprowadzić, nawet jak popełni jakiś błąd, to zawsze zdąży psa odwołać. Przy szybkim, bardzo nakręconym psie nie masz na to szans - zanim do psa dotrze cokolwiek, już przebiegnie pół toru, jeden zły ruch i tylko możesz błądzić wzrokiem w około. Nawet na mistrzostwach świata, jak popatrzysz, to nikt już tam nie chce najaranych, podskakujących psów, bo z takimi psami ciężko się biega - w pewien sposób biegają dla siebie. Ludzie na tym poziomie szukają psów myślących, bo te sprawdzają się lepiej. Dalej popatrz na zawody, i na zawodników z czołówki - jak zapewne widzisz, ci ludzie biegają i to naprawdę biegają. Jeżeli teraz siedzisz przed komputerem i studiujesz setki stron o akcesoriach dla przyszłego pieska lepiej idź pobiegać, bo to Ci się bardziej przyda. Jeżeli teraz na w-fie jęczysz, że musisz biec kawałek po boisku, to pomyśl czy kilka godzin spacerów dziennie i bieganie torków w weekendy łącznie z ustawianiem ciężkich przeszkód aby na pewno są dla ciebie.
Dalej: frisbee. Banał, nie? Rzucasz, a piesek leci, potem dodajesz kilka sztuczek i jest freestyle! No niekoniecznie. Otóż dobre rzuty, to nie jest umiejętność wrodzona, i trzeba się jej nauczyć. Trzeba samemu nauczyć się dobrze zarządzać dyskami, łatwo komunikować się z psem, nie licz, że staniesz i będziesz rzucać - takie występy są po prostu nudne. Popatrz i tutaj na czołówkę - tam nie ma genialnych psów, tam są psy często mocno przeciętne, ale za to ludzie umieją umieścić dysk co do centymetra.[/QUOTE]

Przerób to i wyślij do jakiejś gazety ;)
Fajnie o tym napisałaś.
Ja jak nieraz o borderach piszę to staram się też ( nawet) większą uwagę zwrócić na ich wady( wszak nie ma psa idealnego ).
Ale dużo osób piszących że chcą bordera ma tak 13(12) do 16 lat, i ciężko do nich dociera to co się pisze.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dog193']Sator, a konkrety? ;) Chętnie poczytam.[/QUOTE]
Postaram się jak najlepiej opisać, bo jednak pewne rzeczy ciężko ubrać w słowa.

To tak Border Nr. 1
Pies posiadający instynkt pasienia, jednak nie do końca dobrze ukierunkowany. Jego właścicielka opowiadała, że to co jest teraz to i tak lepiej. Mianowicie pies kiedy coś nie wychodziło, wyczuwał złe emocje zaczynała robić kółeczka, jak satelita. Kiedyś podobno nie do odwołania, właścicielka kładła go (tzn. mówiła mu komendę na położenie się, wiadomo przy jego instynkcie nie było to kosmicznie potworne, bo w pracy przy owcach bordery też muszą reagować szybko na tą komendę) i dopieo wtedy go mogła zapiąć. Teraz jako tako wracał, ale nadal po dużych łukach. Jeśli coś im nie wychodziło pies włączał tryb "pierdyknę ten tunel, a i może tą hopkę, może trafię". Po za tym pies strasznie szybki. To jest ten typ, gdzie pies nie pracuje z człowiekiem nad szybkością, tylko od razu zapier... Na pewno nie pomaga to kiedy człowiek nie do końca potrafi prowadzić psa na torze, a pies leci do przodu.

Border Nr. 2
Całkiem "normalny" border. Oprócz tego, że darła mordeczkę jak inne psy biegały :) Ale tutaj też pojawia się "ale". Trzeba dobrego podejść i porozumienia z psem, żeby dobrze wychować psa. Pies sam się nie odwołuje od psów, sam nie uczy się komend, sam nie nakręca się zabawki. A co jeśli zamiast takiego fajnego psa wyjdzie nam Border Nr. 1? Nie każdy może mieć cierpliwość do takiego psa. A praca nad nim jest mozolna.

Border Nr. 3
Pies, a w sumie suka całkiem fajna. Tyle, że niektórzy mogą przeżyć rozczarowanie, bo pracowała głównie na smaki. Tak, tak border, który nie miał mega-wypaśno-zarąbistego nakręcenia na zabawki. Owszem przeciągała się - z entuzjazmem, ale miała problemy z aportem tj. nie przynosiła do końca zabawek.
Co jeśli zdarzy nam się taki pies - kariera frisbee wisi na włosku...

Border Nr. 4
Suka wpatrzona we właścicielkę - super nie? Ale jak się patrzy na to na dłuższą metę to robi się to w ręcz chorobliwe. Wiadomo jest to kwestia wychowania, ale jak dla mnie pies powinien być jednak bardziej niezależny. W brew pozorom to ciągłe patrzenie nie zawsze było dobre, bo pies zamiast pomyśleć i pobiec zaraz zwracała się do przewodniczki.

Starałam się jak najlepiej to opisać, ale pisałam już, że lepiej zobaczyć to na własne oczy i przeżyć, bo jednak nawet moja relacja to tylko kolejne słowa.

Link to comment
Share on other sites

Ale darcie mordy i zapatrzenie to po prostu kwestia wychowania :) Tia drze mordę bo nie mamy jak tego ćwiczyć na co dzień ale później było już lepiej, wiadomo były momenty gdy szczekała ale i tak było o wiele lepiej niż np. na treningu we Wrocławiu. A to przyklejenie do właściciela to tak jest gdy psu do 6-7 mies podaje się zabawkę z ręki bo o aport się schrzaniło i nie chce się dalej tego pogłębiać plus jak dojdą te błędy co ja popełniłam z agility no to nie ma się co dziwić :lol:

Który numer to Tia? bo i 2 - darcie mordy i 4 pasuje :lol:

Link to comment
Share on other sites

Ja nie pisałam tego żeby kogos ocenić. Nie mówię, że to jest dobrze, czy źle, bo każdy ma rózne oczekiwania w stosunku do swojego psa :) Myślę, że ja nie potrafiłabym teraz wychować zapatrzonego we mnie psa, więc takiemu dobremu kontaktowi na linii człowiek-pies mówię szacun. Z drugiej jednak strony linia między dobrym kontaktem, a jakąś obsesją jest bardzo cienka. Kurcze i znowu nie wiem jak ubrać to w słowa, żeby nie wyszło, że kogoś oceniam (a tego nie chcę). To co napisałam w poście powyżej to - jak dla mnie - wady tych psów. Gdybym miała napisać o pozytywach pewnie wyszłoby tego dużo więcej, bo nadal mam słabość do rasy, a psy zauroczyły mnie bardzo. Ale choć uważałam tą rasę za trudną i dość specyficzną to teraz uważam ją za bardzo trudną i bardzo specyficzną.

madziulik_13
Obraz Tii (tak to się odmienia?) miał być numer 4. I jak już pisałam to są dla mnie swojego rodzaju wady. Ale nie wiem teraz, czy ja, osoba, która ma średnio, a w ręcz wcale wychowanego psa (i to, że nasze losy szkoleniowe były takie, a nie inne średnio mnie usprawiedliwia) mam kompetencje żeby się wypowiadać na ten temat.

Link to comment
Share on other sites

Żeby nie było ja nie mam nic za złe czy coś bo chciałabym wiedzieć co inni sądzą o moim psie. Ale to że pies jest we mnie wpatrzony i że to jest wadą które nie pomyślałabym :lol: Tym bardziej że to jest w oparciu o treningi psa w grupie początkującej i tak na prawdę pierwsze poważniejsze zetknięcia z torem złożonym z kilku przeszkód.

Co do wychowania Satora ( a raczej Senatora :lol: ) to, nie widziałam Was wcześniej ale z tego co widziałam na filmikach a jak było na obozie to moim zdaniem zrobiliście postępy ( a Twoje gardło wciąż żyje :lol: ) :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='drachena']Ale ja mówię również o problematycznych, lękliwych psach z którymi spotykałam się na spacerach, nie tylko o tych super, cudownych, nakręconych na pracę psach ;) [B]A ta druga część zdania to jakaś sugestia w moją stronę?[/B] :)[/QUOTE]
wątpię, to tylko dopełnienie ;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...