Jump to content
Dogomania

Przyszli weterynarze.


kredka

Recommended Posts

  • Replies 549
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Kaladan']z powodu obijania się :D jak to czynimy teraz siedząc tu zamiast zapierdzielać do egzaminu[/QUOTE]

Hahah :D Az poczulam wyrzuty sumienia!

Odpadaja z wieeelu powodow. Jedni z lenistwa, inni nie potrafia nauczyc sie materialu, jeszcze innych zjada stres... Zawsze jest maasa czynnikow, ktore pprzyczyniaja sie do takiej selekcji ;)

Link to comment
Share on other sites

To znaczy powiem tak.. Jeśli chodzi o zastrzyki czy zakładanie wenflonów.. Nie potrzeba dużo czasu, żeby się tego nauczyć. Na studiach niestety praktyki jest niewiele, więc trzeba dokształcac się we własnym zakresie. I tak oto Ci, którzy mają chęci chodzą sobie do klinik pomagać - w czasie roku akademickiego, w czasie wakacji - jak kto ma czas i ochotę.
Ja w tym roku byłam po raz pierwszy na praktykach, były ze mna dziewczyny po IV roku i tak samo niewiele umiały co ja, ale szybko się nauczyłyśmy tych manualnych czynności.

Tylko jakoś nie wyobrażam sobie lekarza, który jest swietny w praktyce, a kuleje w sprawach naukowych.
To ze się kuje to fakt - na atatomii się kuje, na histologii też się kuje (a to są przedmioty odsiewowe na I roku). Potem trochę się kuje, trochę się rozumie - Kuje się mikrobiologię (bo jak inaczej?) rozumie się fizjologię. Później rozumie się patofizjologię, kuje się farmakologię (bo jak inaczej?).

Więc ja to odbieram tak, że studia dają mi możliwość nauki teorii. A we własnym zakresie uczę się praktyki. Bo jak inaczej się jej nauczyć jak nie w klinice? Z prawdziwymi pacjentami? W szkole choćbym chciała to takiego kontaktu nie będę miała.
Z kolei w lecznicy nie nauczę się teorii - od tego są sale wykładowe, są ćwiczenia i długie godziny spędzone w domu..

A czemu ludzie wylatują? Myślę, że szok przejścia liceum/studia. Ogrom wiedzy, który nagle trzeba pochłonąć. Uczenie się 'mniej więcej coś wiem'. Brak wiary w siebie. No i trochę też pech.

Ciężko powiedzieć, powody można pewnie mnożyć i mnożyć.

Link to comment
Share on other sites

Jak ktoś ma pieniądze to tak szybko nie wyleci z tych studiów. A, że nie zdał egzaminu to nic, zawsze przecież można powtórzyć rok, drugi, trzeci i znam takie osoby, które maja problemy na każdym roku z czymś, a mimo to dalej ciągną te studia. Jasne może się komuś zdarzyć wpadka, że się nie nauczył czy nie mógł się nauczyć bo miał jakąś trudną sytuację w domu, chorował czy cokolwiek innego. Ale jak ktoś 3 razy powtarza ten sam przedmiot czy też przedmioty, cudem zalicza w końcu i na następnym roku znów ma problemy z innymi przedmiotami to powinien się zastanowić nad sensem dalszego studiowania. Ja teraz jestem już na końcówce 6 roku i znam osoby, które zaczynały wcześniej ode mnie i są niżej. I nie wiem jak to jest, że z roku na rok poziom ludzi jacy przychodzą jest coraz niższy, za to wydaje im się że coraz więcej im się należy, a zaliczenia powinni dostać chyba za samą obecność. Coraz więcej osób ma problemy z przedmiotami, z którymi u mnie na roku problemy miały pojedyncze osoby, a raczej nie jest to kwestia uzłośliwienia się prowadzących. Jak sobie pomyślę, że pewne osoby kiedyś w końcu te studia skończą to aż się boję.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kaladan']Jeszcze mi powiedzcie skąd w nas taki zwyczaj że się narzeka na młodszych? Ze oni mają łatwiej, że jak mogli tak obniżyć próg? Niech studiują, kto ma skończyć te studia to skończy...[/QUOTE]

Kogo ja tu widzę :) Nie wiedziałam, że jesteś na forum dogo :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kaladan']Jeszcze mi powiedzcie skąd w nas taki zwyczaj że się narzeka na młodszych? Ze oni mają łatwiej, że jak mogli tak obniżyć próg? Niech studiują, kto ma skończyć te studia to skończy...[/QUOTE]

To się nazywa starość :evil_lol:, jest to grupa osób zaczynająca większość rozmów od słów ..........za moich czasów........ a teraz to........

Link to comment
Share on other sites

  • 7 months later...

Nie wiem jak jest w uczelnianych akademikach na FELINIE (totalne zadupie) i na miasteczku.
Ja już parę lat mieszkam w prywatnym akademiku i tam nie ma problemu żadnego, jeżdżą ze mną i setery i yorek :)

Zapytam moich jak jest w naszych uczelnianych, dam znać jak odpiszą.

Link to comment
Share on other sites

Mam jeszcze taki problem, że mam w domu psa, yorka, jest ze mną 11 lat. Jest ześwirowany na moim punkcie, łazi za mną krok w krok i ogólnie jest najbardziej do mnie przywiązany. mam dylemat czy brać go ze sobą. Nie wiem czy więcej mu zaszkodzi jak mnie nie będzie, ale zostanie w domu gdzie zawsze ktoś jest z domowników czy sam za mną i w obcym miejscu. Jeśli chodzi o pozostałe moje dwie gadziny to o nich się tak nie martwie:p

Link to comment
Share on other sites

Miałam podobny dylemat, czy zabierać moją Chani. Jednak uznałam że to by było samolubne - zabrać jej stado, podwórko na którym wygrzewa się na słoneczku, nasze cudne tereny spacerowe... I tak Chani została w domu jak i reszta seterów a w mieszkaniu na studiach pojawiła się po jakimś czasie yorczka, bo życie bez psa okazało się nie do zaakceptowania ;)
Martynka mój kolega który mieszka w akademiku napisał mi jeszcze: "obowiązuje zakaz trzymania zwierząt w akademikach naszego UP, obojętnie czy mieszkasz na langiewicza czy felinie, chyba że potrafisz go trzymać tak aby nikt o tym nie wiedział."

Link to comment
Share on other sites

  • 10 months later...

Odświeżę trochę wątek :) Jak już jesteśmy w temacie zwierzę + akademik to mam pytanie do studentów z Wrocławia. Jak tam wygląda sprawa futrzaków w akademiku?

*
Wiem, że zostało mi trochę czasu i mogę zmienić zdanie lub nie dostać się na wymarzoną uczelnię, ale optymistycznie podchodząc pytam już teraz.

Link to comment
Share on other sites

W akademiku we Wrocławiu psa nie przemycisz. Za to chomiki i im podobne jak najbardziej. Jeśli będziecie "rozrabiać" i uprzykrzać życie portierką/kierowniczce to mogą się zdarzyć naloty - wtedy zwierzę wylatuje. Ale naloty są tylko u wybitnych jednostek :D

Link to comment
Share on other sites

Ja nie polecam brania fretek do akademika... Ciężko o lokum prywatne, które się zgodzi na takie stwory a w akademiku nie każdy będzie zachwycony ich zapachem, który daje czadu... Ja miałam 2 wykastrowanych fretkowych samczyków i nie było łatwo o fajne mieszkanie :) (przesypiają większość dnia? W jakim są wieku?) Teraz na szczęście mam pro zwierzęce mieszkanko i mam ze sobą nawet ukochane psy :) Warto szukać pokoju w mieszkaniu z fajnymi studentami wety :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Talagia']Ja nie polecam brania fretek do akademika... Ciężko o lokum prywatne, które się zgodzi na takie stwory a w akademiku nie każdy będzie zachwycony ich zapachem, który daje czadu... Ja miałam 2 wykastrowanych fretkowych samczyków i nie było łatwo o fajne mieszkanie :) (przesypiają większość dnia? W jakim są wieku?) Teraz na szczęście mam pro zwierzęce mieszkanko i mam ze sobą nawet ukochane psy :) Warto szukać pokoju w mieszkaniu z fajnymi studentami wety :)[/QUOTE]

Mają po 3 lata. Samczyk od zawsze jest leniwy z natury, a samiczka wypracowała sobie taki tryb przez to, iż nudziła się podczas naszego pobytu w szkole/pracy ;) Choć teraz jest żywsza, ponieważ bawi się z psem. Mam nadzieję, że jeśli pozostanę przy myśli weterynarii to uda mi się znaleźć jakieś lokum, bo nie chcę zostawiać rodziny z takim dobytkiem. :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...