lideczqa Posted June 17, 2003 Share Posted June 17, 2003 Wiem ze kiedy piesek wymieina zeby zdaza mu sie zerwac tapete albo cos pogryzc. Dunia ma juz jednak 8 miesiecy, zby wymienila i dawno juz nic nie zdemolowala. Odstatnio poszlam do szpitala i wiekszosc czasu spedzala sama w domu. Teraz mieszkanie wyglada strasznie a ona nawet jesli zostaje na 5 minut wraca do niszczacej dzialalnosci. Jak ja oduczyc? czy czekac az wyrosnie? Aha przy nas tego nie robi wiec trudna ja przylapac. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Saga Posted June 17, 2003 Share Posted June 17, 2003 Moim zdaniem najwazniejsze jest teraz nie dopuszczac do utrwalenia nawyku.Czy kiedy wychodzisz na te 5 minut suka ma zostawione atrakcyjne zabawki?Mozesz zawiazac w starym rekawie suche granuli (troche jej to zajmie zanim wszystko wyje),mozesz rozsypac sucha karme po podlodze,kupic pilke,do srodka ktorej wsypuje sie karme(pies ja turla,karma sie wysypuje i jest zajecie),takze kosc do ogryzania.Niech nie dostaje kosci i gryzakow,kiedy jestes w domu-ta przyjemnosc zarezerwowana tylko na chwile samotnosci. czy jest naprawde wybiegana? Dodatkowo mozna spryskac odstraszaczem meble,rzeczy,ktore ogryza (o ile na nia to dziala-na moja wcale). Najlepiej- poczatkowo wychodzimy na bardzo krotko,wracamy,chwalenie pieska,potem wydluzac czas.Ale to trudne do wykonania,jezeli ktos pracuje poza domem. Na 15 minut przed wyjsciem,nie zegnaj sie z psem,nie zajmuj sie nim. Gdyby moj pies zaczal niszczyc sprzety,oczywiscie najpierw myslalbym dlaczego to robi (w przypadku Twojej suni-silny stres i nuuuudaaaaa spowodowaly,ze zaczela szalec,teraz juz moze tego nie przezywa,ale zalapala,ze niszczenie daje frajde),ale jezeli nie moglabym tego przerwac w zaden inny sposob-kupilabym klatke. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sabina Posted June 18, 2003 Share Posted June 18, 2003 To faktycznie bieda z takim psem, co zjada wszystko w nieobecnosci. Ja mam 3- mies. duzego psiaka i jak nas nie ma raczej spi, na szczescie. Dwa razy zrobil demolke, w tym powalil duza lampe ciagnac za jej kabel. Ja posypywalam wiele rzeczy pieprzem (i to sporo), zeby nie podchodzil. jak sobie taka rzecz (np. skrzynka z gabkami, szmatkami it.) przez tydzien postal okryta pieprzem, to pozniej juz nie podchodzil nawet do niej. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ADA Posted June 18, 2003 Share Posted June 18, 2003 Na moje psy skuteczna jest ostra papryka i pieprz kajeński ale przede wszystkim wybieganie przed czasem kiedy zostają same. Resztę napisała Saga. 8) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rotti Posted June 18, 2003 Share Posted June 18, 2003 W wieku ok 8 miesięcy następuję wiązanie na stałe zębów stałych ze szczęką. Daltego może nastąpić drugi okres gryzienia lub demolowania. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
lideczqa Posted June 18, 2003 Author Share Posted June 18, 2003 Niestety nie posypie scian pieprzem kajenskim a ona glownie sciany obgryza. Na szczescie bo da sie zrobic remont a meble trudniej odkupic. Rzeczywiscie nie byla dobrze wybiegana ale nie mialam na to wplywu bo lezalam w szpitalu a trudno psa wybiegac raz na 9 godzin:(((( Biedna ta moja psina ale coz zrobic, nie panowalam ze pojde do szpitala. Bede jej teraz pilnowac bo i tak jestem w domu glownie wiec moze jej to znowu przejdzie Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Saga Posted June 19, 2003 Share Posted June 19, 2003 Moja obgryzala sciany w wieku 3 miesiecy,przeszlo,gdy zaczelam podawac wapno.Moze Twoja psina ma niedobory w pozywieniu i sobie rekompensuje zajadajac sciane? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Flaire Posted June 19, 2003 Share Posted June 19, 2003 Misia miała (na szczęście bardzo krótki) okres wygryzywania dziur w ścianach w wieku 8-9 miesięcy. To może być połączone z brakiem wapnia, albo z tym wiązaniem zębów, o który mówił Rotti (nigdy przedtem o tym nie słyszałam) albo i z jednym, i z drugim. W moim przypadku psikałam dziury w ścianie preparatem bardzo gorzkim i to działało na daną dziurę, a powstawała nowa gdzie indziej. Również wtedy zmieniłam zdanie na temat tego, czy psy rozumieją za co są karcone, jeżeli karci się je grubo po fakcie -- kiedyś uważałam, że nie, bo tak mi wszyscy mówili. Teraz wiem na pewno, że tak. Jak przychodziłam do domu, to zawsze wiedziałam od razu, czy było nowe gryzienie, czy nie: jak było nowe gryzienie, to Misia chowała się na swoje miejsce i w ogóle mnie nie witała. A jak nowej dziury nie było, to witała mnie normalnie przy drzwiach! Więc po każym powrocie do domu, jeśli była nowa dziura i nie bezpośrednio po moim powrocie, tylko jak już Misia wyszła sama ze swojej budy, prowadziłam ją do tej dziury (oczywiście bardzo się opierała) i mówiłam jej, że mi się to niepodoba. Nie używam w stosunku do niej żadnej kary fizycznej, więc po prostu mówiłam jej ostrym głosem, że źle się zachowała. Nie wiem, czy pomogło karcenie, czy gorzkie ściany, czy po prostu z tego wyrosła, ale wszystko się skończyło w przeciągu miesiąca. Ale dziury mam do dzisiaj! A poza ścianami, Misia nigdy niczego nie pogryzła. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Manu Posted June 19, 2003 Share Posted June 19, 2003 W wieku ok 8 miesięcy następuję wiązanie na stałe zębów stałych ze szczęką. Daltego może nastąpić drugi okres gryzienia lub demolowania. Rotti ma jak najbardziej rację ! Ja zarówno o tym czytałam jak i zaobserwowałam na przykładzie mojego młodszego haszczaka. Jest to mniej więcej okres 8-9 miesięcu, przynajmniej u mnie tak było. Szkoda tylko, że tak mało ludzi o tym wie, i w takich przypadkach potem mówi, że pies mi "zwariował", "zgłupiał" itp. :x Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rotti Posted June 21, 2003 Share Posted June 21, 2003 Dzięki Moniczko :) Faktycznie większość ludzi o tym nie wie. A teraz rada, o której już kiedyś mówiłam, której udzieliła mi chodowczyni, od której mam mojego pieska. Na pewno wam się nie spodoba, ale jest 100 % skuteczna. Tylko trzeba do tego pieska przyzwyczaić. JAK WYCHODZISZ, ZAŁÓŻ PSU KAGANIEC. Mi też się to nie podobało, ale usłyszałam na to odpowiedź, że pies się nie martwi tym, że zniszył Twoją kanapę (patrz: wybebeszył), zdarł tapety, oderwał listwy przypodłogowe... i narobił wiele innych szkód. Nie pomagało wybieganie, zostawianie smakołyków, kości, zabawek... po prostu nie pomagało nic :( Można psa zostawić w klatce, ale trzeba mieć na nią miejsce, a nawet nawiększa klatka jest za mała dla afgana ( o tym też była kiedyś dyskusja). Czasami kaganiec jest jedynym wyjściem. I proszę na mnie psów nie wieszać :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
lideczqa Posted June 23, 2003 Author Share Posted June 23, 2003 Ja tez nie mam miejsca na klatke taką jak dla goldenki wiec odpada. Kaganiec posiadam ale mam bardzo zle doswiadczenia. Kiedys bylam u mojej mamy z Dunia przez 3 tygodnie. Ona wtedy jadla bardzo duzo swinstw i generalnie wiecznie sie cyzms przytruwala wiec dla jej dobra chodzila w kagancu na dwor. przez dwa tygodnie nie przyzwyczaila sie wogole nie sikala w kagancu. No i wyszlo tak ze musialysmy ja w tym kagancu zostawic sama na czas jakis pod opiea dziadka ktory ni moglby jej bez tego dopilnowac. Przez 2 godziny walila pyszczkiem w podloge i szorowala kagancem po wszystkim. Nie usokoila sie nawet na chwile i w koncu dziadek nie wytrzymal psychicznie i jej ten aganiec zdjal. Ja sobie po prostu nie wyobrazam takiej meczarni. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rotti Posted June 23, 2003 Share Posted June 23, 2003 Ja zrobiłam tak: Poniedziałek, wtorek - kaganiec na pysk, natychmiast wyjście na krótki spacer, żeby nie myślał o kagańcu, powrót zdjęcie kagnca; Środa - kaganiec na pysk, na spacer, zdjęcie kagańca po powrocie, ale nie od razu, w miedzyczasie zakładałam kaganiec w domu, nagradzam przed założeniem i po zdjęciu; Czwartek - spacer z kagańcem, zakładnie co jakiś czas w domu i pierwsze zostawienie (na krótko) psa samego w domu w kagańcu; Piątek, sobota, niedziela - zakładanie kagańca w domu i następne powtórki z zostawania, z tym, że na dłużej. Jeszcze potem ok połowy tygodnia podobnych ćwiczeń, oczywiście z nagrodami. Po ok 1,5 tygodnia pies został w kagańcu na cały dzień, czyli ok 8 godzin, gdy byłam w pracy. Jedna uwaga - nasz kaganiec jest skórkowy, żeby pies mógł swobodnie się w nim położyć i przez to jest też bezpieczniejszy. Niektórzy stosują taką metodę, że wkładają smakołyk do kagańca lub podają smakołyki przez kaganiec (jak pies ma go na pysku). Życzę przyjemnej pracy :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
lideczqa Posted June 23, 2003 Author Share Posted June 23, 2003 Ja tez mam kaganiec skorkowy leciutki i na pewno wygodny. Ale u na wogole nie bylo mowy o spacerze. Tez probowalam jej dawac smakolyki przez kaganiec itp ale jedyne o czym ona wtedy mysli to to ze ma go na sobie. Nie chce jesc isc i wogole nic jej nie interesuje oprucz zdjecia kaganca. Probowalismy ja przyzwyczajac metoda po kilka minut zdjac i nagroda, ale tez to nic nie dalo. Wiec sie poddalismy. Moze za wczesnie ale naprawde zal bylo patrzec jak ona sie tak meczy Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rotti Posted June 23, 2003 Share Posted June 23, 2003 Mój maleńki też łaził z głową pomiędzy nogami i próbował się ocierać o wszystko :) Starałam się wtedy zająć czymś jego uwagę. Wiem, łatwo się mówi :D A kaganiec, jak jest nowy, to powinien trochę "poleżeć" z psem, żeby przeszedł jego zapachem. Tak mnie uczono, żeby robić z każdą nową rzeczą dla szczeniaka. Tak robiłam z kagańcem, obrożą, smyczą :) Pies wtedy zapoznaje się z nowym przedmiotem i jest trochę łatwiej :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mateuszka Posted July 19, 2003 Share Posted July 19, 2003 Moje psy nigdy nie demolowały mi mieszkania. Tylko raz psiak pogryzł mi książkę telefoniczną i podarł na strzępki zeszyt, radośnie rozrzucając papierki po pokoju. Domyślam się, że miał prawdziwą frajdę, bo karteluszki były dosłownie wszędzie. Nie miałam problemów typu dziury w ścianach, poobgryzane meble, drzwi i tapety. Ale mieli znajomi. Ich sunia demolowała wszystko. Smakowała jej skórzana kanapa, szczególnie zaś delektowała się gąbką ze środka. Do jej przysmaków należały drewniane elementy mebli, nie gardziła butami właścicieli ani przyborami codziennego użytku. Początkowo myśleli, że to przez ząbkowanie, ale pies miał już rok a i tak dalej zjadał wszystko, co mu pod zęby wpadło. Na początku karcili psa, potem krzyczeli. Kiedy doszczętnie zdemolował ich dom dostał w końcu po tyłku, bo kto by się nie wkurzył. Cudowali z tresurami, szkoleniami i innymi takimi. Byli u lekarza - pies był dobrze odżywiony. Najciekawsze było to, że suka nigdy niczego nie zdemolowała jak państwo byli w domu. Do demolki dochodziło wtedy gdy była sama. Lekarz w końcu stwierdził, że ma ona taką psychikę - nie potrafi znieść samotności, tego, że zostawia się ją na tyle godzin bez towarzystwa. Dlatego demoluje mieszkanie. I żadne atrakcyjne zabawki, kaganiec, a nawet przywiązywanie do ściany w zniszczonym przedpokoju, w którym nie było już nic do zniszczenia nie pomagały. Po półtora roku oddali ją do domu z ogrodem, bo nie mieli już innego wyjścia. Zniszczyła wszystko, nawet garderobę. Tak więc są psy, na które nie ma skutecznej metody i tyle. :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rotti Posted July 21, 2003 Share Posted July 21, 2003 Mateuszka Jak by to powiedzieć... Trochę mnie zdenerwował Twój post. Przywiązywania psa ...? :o Albo wydawanie go w wieku 1,5 roku ...??? :o Niezbyt to dobrze świadczy o Twoich znajomych. Wiem, Ty tylko to napisałaś, ale dziwię się, że tak spokojnie. Piszsz, że go szkolili i takie tam. Szkolenie nie daje efektów od razu, a poza tym rzadko zdarzają się u nasz dobrzy szkoleniowcy. Bicie psa... ?!!!! To już w ogole jest przegięcie. Jak można bić, czy karcić psa po fakcie ?! To co robili Twoi znajomi świadczy, że nie mieli zielonego pojęcia na temat psa w ogóle. A szkolenie to raczej im by się przydało. Mój pies wyrósł z dmolowania w wieku 2 lat. Owszem późno, ale był wyjatkowo trudnym psem. Przez myśl by mi nie przyszło, żeby go bić, albo wydać. Pies często demoluje z tesknoty, z nudow, z niewybiegania,albo dlatego, że po porostu nie może się załatwić. I takie rzeczy trzeba wiedzieć, a nie skazywać psa na poniewierkę tylko dlatego, że jest się niedouczonym. Uważm, że zdecydowanie nie jest prawdą, że nie ma skutecznej metody. Czasami po prostu potrzebny jest czas i trochę wiedzy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
wirka Posted July 22, 2003 Share Posted July 22, 2003 Rotti ma rację :D To, że nie umieli poradzić sobie z psem to bła ich wina. Ciekawe kto był przewodnikiem tamtejsdzego stada, bo coś mi sie wydaje, że pies. Ja wzięłam 2 tygodnie temu 8-miesięcznego charta polskeigo, który został wyrzucony między innymi za demolowanie. Fakt, mamy jeszcze w domu 7-letnią ON-kę, której towarzystwo na pewno umila czas młodzianowi. Ale duża w tym też nasza zasługa. I nie mówię tego z pychy, ale ze szczerości. Już od pierwszej chwili mimo ogromnej ochoty (bo to taka .sliczna morda) nie ustępowaliśmy w niczym psu i pokazywaliśmy kto tu rządzi. Jedzenie? Najpierw my, potem psy. Wychodzenie? Też żadnego robienia scen z powodu wyjścia z domu. Przy powrotach też nie należy się od razu witać z psem. To nic takiego, że wyszliśmy, nic wielkiego się nie stało dlatego te nie należy się cieszyć nie wiadomo jak, bo wtedy wyjścia rosną do rangi wielkiego wydarzenia. Siwy nie zdemolował nam jeszcz eniczego, a zostaje z Fifka codziennie około 9 godzin sam. Psy często demolują z nudów (i tu należy im zorgaznizować coś atrkacyjengo do zabawy, albo kaganiec :( ) ale jeszcze częściej z desperacji, z rozpaczy, bo sam Pan.Pani robi z wyjścia wielką scenę. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
exa Posted July 31, 2003 Share Posted July 31, 2003 Twój piesek robi to najprawdopodobniej albo z nudów (wtedy należy zapewnić mu jakieś zajęcie np. kupić specjalną kostkę, do której wrzuca się karmę) albo ze stresu (być może obawia się, że jak wszyscy wyjdą, to znowu będzie musiał długo być sam). Takie zachowanie raczej nie przejdzie z wiekiem, więc radzę od razu starać się rozwiązać ten problem... :splat: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
lideczqa Posted August 30, 2003 Author Share Posted August 30, 2003 Dunia nadal dddemoluje. nie zostaje sama w domu na dlugo poniewaz ja jestem na maciezynskim, ale czasem ide np z Kuba do lekarza i boje sie wracac do domu. Wybieganie jej nie pomaga. Moze ktos czytal ksiazke jakas w ktorej jest napisane co robic? Albo sam oduczyl swojego psa? Aha nie robimy z wyjsia zadnego halo ani nie witamy sie z nia po powrocie. A jesli chodzi o wychodzenie na spacer..... nie jestesmy wstanie opanowac jej dzikiej radosci. Na razie doprowadzilismy do tego ze nie skacze na drzwi i zakldamy jej obroze a ona siedzi a nie szaleje. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
MK i TJ Posted September 5, 2003 Share Posted September 5, 2003 Na poczatek pociesze Cie ,ze pewne rzeczy przychodza z wiekiem. Nie wiem,czy moj sposob Ci sie przyda ,ale ja kiedys mialam problem ,ze moj pies kradl z kuchni np.scierke i i biegal z nia jak szalony po ogrodzie.Jego zdobyczy nie bylam wstanie mu odebrac. Doradzono mi wsadzic komyk do metalowej puszki(np.po coca-coli) i w chwili kiedy pies cos ukradl ,rzucalam w niego(wcale nie trzeba trafiac,a jesli nawet to to narzedzie tortur nie jest ciezkie i krzywdy nie zrobi) .Wystarczylo rzucic kilka razy ,by pozniej na sam fakt wyciagania tego wynalazku pies zostawial zdobycz i z czasem jego zlodziejskie zamiary mu przeszly.Tak wiec moze jak go przylapiesz na rozrabianiu to mu zadzwon taka puszka ,moze podziala. Zycze powodzenia!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sylwia i boksery Posted September 9, 2003 Share Posted September 9, 2003 Moja sunia przestała rozrabiać i demolować mieszkanie w wieku ponad 4 lat-smutna prawda,niestety. A do figli wciągała jeszcze brata-większy,mocniejszy a ona sprytna... Gdy zniszczenia sięgnęły zenitu i dosłownie bałam się powrotu do domu,żeby mnie na miejscu szlag jasny nie trafił-kupiłam klatkę. Dla każdego psiaka oddzielną. Przygoda z klatkami trwała dobrze ponad rok. W tym roku,najpierw pies zostawał "luzem"-żeby nie nudziło się naszej staruszce boksereczce Lusi. Potem zdecydowałam się na zostawienie całej trójki w domu,bez klatek-niczego oprócz jedzenia nie schowałam -i ...nic się nie stało. Tak jest do dzisiaj. Odetchnęłam z ulgą-psy lubiły klatki,ale ja niezbyt. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sabina Posted September 12, 2003 Share Posted September 12, 2003 Tak, tak demolki to straszna rzecz. Przy malych yorkach to moze niewiele sladu bedzie, ale dizy pies potrafi przewrocic dom do gory nogami. Mnie te to dotknelo, kiedy musze zostawic Armaniego na 6 godzin samego. Wczesniej zostawal na tylko 4 godziny gora i bylo ok. bo spal. Po dwoch demolkach (raz moje ustawy staly sie atakiem jego zebow, dwa bylo to pelne wiadro ze smieciami, ktore zapomnialam wyrzucic pred wyjsciem PFUJ) postanowilam, ze ja mu znajde zajecie na te godziny samotnosci (to jeszcze dwa dni bedzie tak dlugo sam). Zawiazalam w stara skarpetke pare smakolykow, to jeszcze w stary recznik i zostawilam cichcem w kacie. Oczywiscie jak przyszla to ze skarpetki zostaly strzepy i mnostwo okruchow lezalo na podlodze (po tych chrupkach), ale reszta byla cala ! Takie niespodzianki zájmuja psa na troche. Mozna tez zostawic jakas specjalna zabawke, ktora jest tylko od "okazji". Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
nani ni Posted September 12, 2003 Share Posted September 12, 2003 Nie chce nikogo straszyc, ale terrier szkocki mojej siostry w ogole nie pogodzil sie z zostawaniem samemu. Wzielismy go, jak mial 8 miesiecy, byl strasznie zabiedzony i przez pierwsze pol roku nosil ogon do dolu. Kto zna Szkoty, ten wie, co to znaczy... Kiedy zostaje sam, wyje i co prawda nie demoluje domu zebami, o nie, on go po prostu podlewa. Nie pomoglo nic, zadna terapia jego "sierocej choroby". Zniszczyl wszystkie dywany w domu, bo psiej szczyny najlepszy vanisz nie wywaniszuje. W chwilach wielkiej desperacji, kiedy wydaje mu sie,ze juz za dlugo siedzi sam, udaje mu sie wlezc na stol i nalac na ciastka. Nie zostawia sie otwartych drzwi do sypialni, bo naleje na lozko. Szybko nauczyl nas porzadku bo ciucha zostawionego na podlodze mozna bylo spisac na straty. Ale nigdy nie przyszlo nam nawet do glowy,zeby go oddac. A nasz tetryczek ma juz 13 lat- i od tych trzynastu lat zyjemy ze sciera w dloni. Kiedy odwiedzajac siostre slysze wieczorem z jej sypialni glosne " CHOLERA", to wiem, ze szkocik znowu uderzyl... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ksera Posted September 14, 2003 Share Posted September 14, 2003 Moja Sara miała obsesję gryzienia gazet i plastikowych drobiazgów. Na szczęście nie niszczyła mebli, tylko zawsze ściągała futrzaki z kanapy i foteli. Kiedy zjadła pilota od nowego TV kupiłam klatkę - moje wybawienie. Wychodząc zamykałam ją aż do dwóch lat. Teraz klatka stoi zawsze otwarta, a pies traktuje ją jak swoje miejsce i śpi w niej. Klatka jest bardzo dobrym wyjściem i na pewno tańszym od remontu lub kupna nowego wypoczynku, jest też bezpieczna. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
lideczqa Posted September 17, 2003 Author Share Posted September 17, 2003 bylam teraz w szpitalu z ssynkiem tydzien a sunia zdemolowala tylko karteczki od spowiedzi:) zostawialismy jej wlaczone radio i pomoglo! na razie nie czuje sie pewnie i kupilabym klatke ale nie moge dostac uzywanej a nowe maja porazajace ceny Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.