Jump to content
Dogomania

Jaką rasę mam wybrać vol. 2


Chefrenek

Recommended Posts

[quote name='marcelinka371']Ale to raczej pieski trudne w wychowaniu prawda ?
:( Bo nie mam bardzo dużego doświadczenia ;/[/QUOTE]

Trudne w wychowaniu? Może ja bym to nazwała ze strony tych psów upartością i przede wszystkim kreatywnością.
Z tego co znam z autopsji i od innych to psy na prawdę energiczne, mają wymogi żywieniowe.
Poza tym uczęszczając do szkółki i codzienna praca z psem... żaden nie powinien być super trudny jeżeli zaczyna się od malucha i się nie przestaje. Ale tak jak mówię, między innymi o kreatywności to potrafią wymyślać własne wersje ćwiczenia, nie wybaczają błędów szkoleniowych, trzeba pracować z silną ręką i umysłem z takim psem, a czasem już myśleć jak pies :D Dobermany to też moje pierwsze psy jeżeli chodzi o szkolenie, to przez te psy nauczyłam się pracy i nadal się uczę.

Link to comment
Share on other sites

osoba, ktora nie jest w stanie normalnie wyjsc z domu nie jest osoba, ktora jest w stanie normallnie funkcjonowac w spoleczenstwie.

nie jest niepelnosprawna ani uposledzona, ale jej psychika nie domaga-mozesz to nazwac zaburzeniami psychicznym czy choroba psychiczna. rzucanie sie o nazywanie nerwicy choroba psychiczna swiadczy tylko o tym, jak chorzy psychicznie sa postrzeganie przez spoleczenstwo. a choroby psychiczne sie po prostu leczy.

tylko ze jesli porownasz swoja sytuacje z sytuacja kuby, to od razu zauwazysz roznice...toba na codzien nie opiekuje sie babcia.
twoja nerwica nie objawia sie tak jak nerwica tego chlopaka. i wreszcie: w razie czego masz codzienne wsparcie w kims mlodym i silnym. on nie ma. dlatego osoba w jego sytuacji nie powinna w tej chwili miec psa, a przyjaciele, ktorych ma, powinnu moim zdaniem swojego wsparcia udzielic mu inaczej niz organizujac skladke na psa.

Link to comment
Share on other sites

a ja nie rozumiem dlaczego osoba, która ma wątpliwości i inne zdanie musi zaraz mysleć źle...masakra
ja sie w pewnym stopniu zgadzam z a_niusa...po pierwsze nie widze problemu, ze ma wątpliwości...nie wyzywa nikogo od wariatów i nie zakazuje kupna psów wszysttkim chorym...stara się racjonalnie podejsć do tematu....
Osobiscie uważam, że opisany przypadek nerwicy jest dość niebezpieczny zarówno dla samego chorego jak i psa...bo pies raczej przy ataku nie pomoże :( a i jemu samemu może się coś stac...
samej ciężko byłoby mi skazac młodego psa na niewiadomą pod tytułem wyjdzie czy nie wyjdzie...
dodatkowa sprawa chłopak ma rentę...a wiem jakie to sa zarąbiste pieniądze w Polsce...bedzie go stać na utrzymanie psa??
ja bym przede wszystkim skupiłą sie na terapi a nie na psie jako lekarstwie na wszystko...

Link to comment
Share on other sites

a skąd Ty możesz wiedzieć jak się objawa moja nerwica a jak ona się nie objawia?
To niejest kwestia nazwy, nerwica to zaburzenie, różni się od choroby psychicznej w tym rozumieniu, że nie ma tu jakiejś psychozy, omamów, człowiek jest całkowicie NORMALNY.
Owszem zaburzenia psychiczne i choroby psychiczne się leczy- nikt tego nie neguje.
Natomiast osoby, które nie mają zielonego pojęcia o temacie nie powinny się wypowiadać, bo piszą głupoty i krzywdzą w ten sposób takie osoby.

Link to comment
Share on other sites

nikt nie twierdzi, ze czlowiek z nerwica jest NIENORMALNY. nie mniej jednak sytuacja, w ktorej normalny czlowiek boi sie wyjsc z domu nie jest normalna w zadnym stopniu i dlatego nalezy pomoc chlopakowi powrocic do normalnych warunkow zyciowych i wtedy dopiero urzadzic skladke na psa.

Link to comment
Share on other sites

nie nazwałabym racjonalnym podejściem do tematu wypowiedzi " osoby chore psychiczne nie powinny mieć zwierząt"
Jasne, że trzeba podejść do sprawy racjonalnie i rozważyć wszystkie opcje. Jak w każdym wypadku, gdy bierze się pod swoją opiekę żywe stworzenie. Trzeba rozważyć wszystko. Ale pies to naprawdę świetna pomoc. Terapia swoją drogą. Jedno drugiego nie wyklucza.
Mi pies pomagał, bo skupiałam się na psie, pies odwracał moją uwagę, miałam cel, motywację, psa, za którego jestem odpowiedzialna i muszę zapewnić mu odpowiednią opiekę, bo to żywe stworzenie.
Jedyne co, to ta osoba, musi podjąć taką decyzję, a nie ktoś za niego. Jeśli dana osoba nie czuję się na siłach to nie ma co.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='domi92']nie nazwałabym racjonalnym podejściem do tematu wypowiedzi " osoby chore psychiczne nie powinny mieć zwierząt"
Jasne, że trzeba podejść do sprawy racjonalnie i rozważyć wszystkie opcje. Jak w każdym wypadku, gdy bierze się pod swoją opiekę żywe stworzenie. Trzeba rozważyć wszystko. Ale pies to naprawdę świetna pomoc. Terapia swoją drogą. Jedno drugiego nie wyklucza.
Mi pies pomagał, bo skupiałam się na psie, pies odwracał moją uwagę, miałam cel, motywację, psa, za którego jestem odpowiedzialna i muszę zapewnić mu odpowiednią opiekę, bo to żywe stworzenie.
Jedyne co, to ta osoba, musi podjąć taką decyzję, a nie ktoś za niego. Jeśli dana osoba nie czuję się na siłach to nie ma co.[/QUOTE]

uwazam, ze moje podejscie do tematu jest jak najbardziej racjonalne.

Link to comment
Share on other sites

a teraz sie okazuje, zę chory psychicznie jest nienormalny a nie po prostu chory :P moja mam ma schizofrenie...jak bierze leki jest normalna....
skończcie te przepychanki w imię obrony wszystkich chorych.
Super, zę chłopak ma wsparcie...naprawdę...życzyłabym sobie tylko, zeby ono nie znikneło po pół roku czy roku...bo pies żyje jednka trochę dłuzej...
naprawdę radze najpierw znaleźć jakś terapię z pieskami...ktoś na pewno będzie przyjeżdzał...można próbowac wraz z psychologiem i taką osobą od psa ustalić plan działania...próby wspólnego wyjścia...i zobaczyć jak to wychodzi...a nie rzucać się....w obronie cholera wie czego ...byle tylko być po "dobrej " stronie...

Link to comment
Share on other sites

Kończę dyskusję.
Decyzję, to musi podjąć chłopak, a nie ktokolwiek za niego. To on musi mieć siłę i stwierdzić, czy da radę podołać, jeśli ma wątpliwości, to lepiej wstrzymać się do czasu aż trochę się podleczy. Ja byłam pewna, że pies mi pomoże i tak też było.

Link to comment
Share on other sites

są ludzie całkiem zdrowi...którzy całkiem swiadomie podejmują decyzję...a później nie dają rady....czasem ejst wsparcie bliskich...a czasem pies ląduje do adopcji...w tym dobrym przypadku z tych złych....
ja nie wiem wszytsko nie mui być czarne i białe...
racjonalnie...
spokojnie....
a mozna pomóc i chłopakowi
i moze psu...
i nikogo nie skrzywdzić

Link to comment
Share on other sites

A-niusiu wielka Pani jestes potworem to twoja psychika niedomaga i to powaznie- zero empati. Powinnas zwrocic sie do psychologa.W historii byla juz taka osoba ktora twierdzila ze wszystkie slabe osobniki nie powinny funkcjonowac w spoleczenstwie.Psychika tych osob jest w porzadku a reszta to obiawy somatyczne, ktore tez sie leczy.To moj ostatni wpis w tej sprawie-a fujj pani A-niusiu jak mowie do moich psow gdy dobieraja sie do czegos brzydkiego.A pani ma brzydki charakter.I jeszcze jedno-zwracam sie do Pani per Pani i prosze mnie nietykac jak w jednym z postow. Nie taka osoba.Zegnam

Link to comment
Share on other sites

[quote name='domi92']Kateczka, masz rację, źle to ujęłam.
W obronie tego, by nie krzywdzić takim podejściem ludzi z problemami. Jak się na czymś nie zna, to czasem lepiej zamilknąć. Albo wpierw poczytać, a nie pisać głupoty. :)[/QUOTE]

jakim podejsciem?

zeby ich leczyc i im pomagac zamiast dajac im pod opieke zwierzeta?

Link to comment
Share on other sites

no niby tak...
ale trzeba pamietac, ze słowo pisane ma ten minus , ze moze być przez każdego inaczej zinterpretowane....ja uważam, ze zostały tu użyte skróty myslowe...a ludzie niepotrzebnie się oburzyli...
każdy am prawo do swojego zdania i nie ma co go zaraz atakować tym bardziej, ze zawsze można znaleźć w nim coś rzeczowego...
ja tu widze wiecej braku tolerancji do odmienności myślenia niż braku tolerancji do choroby samej zaatakowanej :P

Link to comment
Share on other sites

Gwarantuje Ci, że potrafię się lepiej zając psem niż niejeden człowiek bez żadnych zaburzeń. ;) I chyba jednak pod tą moją opieką tak nie cierpi ten pies, wręcz ma się świetnie i jesteśmy szczęśliwi.
Teraz już naprawdę kończę, bo szkoda nerwów, lepiej zajmę się swoim psem. :)

Link to comment
Share on other sites

Pewnie, że tak. Masz rację. Dla jednego to będzie dobre, dla drugiego nie. Dlatego to ta osoba musi wiedzieć, ona najlepiej zna siebie. Ja wiedziałam, że nigdy przenigdy bym psa nie oddała do żadnej adopcji. Gdybym miała jakąkolwiek wątpliwość nie zdecydowałabym się- bo to żywe stworzenie.
Wszystko musi być indywidualnie rozpatrzone.
Pies to nie jest lekarstwo. Ale jest bardzo pomocny. Jedyną drogą wyleczenia jest terapia. Amen. :)

Link to comment
Share on other sites

Co by tu nie pisać - nerwica jest chorobą psychiczną a przynajmniej do nich zaliczaną.
Pies w przypadku tego młodego człowieka to super sprawa, ktoś wspominał o kocie, też się z tym zgadzam - tylko on - ten młody człowiek - musi być w takiej fazie terapii, żeby wiedzieć, że jeśli sam sobie nie pomoże to nikt i nic mu nie pomoże. Wszystkie osoby trzecie starające się wyręczać takiego człowieka tylko pogłębiają jego stany. Fajnie opisała to [B]Szura. [/B]Setny przeżyty atak zapala lampkę. Poczytajcie posty Szury.
W Polsce nie szkoli się psów pod kątem chorób nerwicowych to wiemy - ale jakiś mniej aktywny psiak, który w razie czego będzie spylał z panem do domu czemu nie. Psiak może zniwelować atak na zasadzie - "kurczę jak zemdleję to co stanie się z moim psem"...
Nawiązanie więzi emocjonalnej daje moc, samo głaskanie psa/kota uspokaja. Mus, że mój przyjaciel musi zrobić siku, kupę zmusza do wyjścia.

[QUOTE]Pewnie, że tak. Masz rację. Dla jednego to będzie dobre, dla drugiego nie. Dlatego to ta osoba musi wiedzieć, ona najlepiej zna siebie. Ja wiedziałam, że nigdy przenigdy bym psa nie oddała do żadnej adopcji. Gdybym miała jakąkolwiek wątpliwość nie zdecydowałabym się- bo to żywe stworzenie.
Wszystko musi być indywidualnie rozpatrzone.
Pies to nie jest lekarstwo. Ale jest bardzo pomocny. Jedyną drogą wyleczenia jest terapia. Amen. :smile:[/QUOTE]

Amen po raz drugi.

Link to comment
Share on other sites

moim zdaniem: najpierw porzadna terapia, do ktorej czworo wspanialych od skladki na psa moze go motywowac-wozic tam, odprowadzac itd.

a dopiero pozniej myslenie o psie.

i naprawde nie sadze, zeby moj tok myslenia swiadczyl o tym, ze nie wiem, co to empatia. swiadczy przede wszystkim o zdrowym rozsadku.

Link to comment
Share on other sites

Gdzieś tam zabrzmiało pytanie, czy wzięłabym psa, gdybym była w takim stanie, jak rzeczony Kuba - nie wiem, bo w takim stanie nie byłam i mam nadzieję, że nie będę nigdy. A dopóki ktoś nie był - nie może oceniać, czy ktoś inny weźmie psa, czy nie. Poza tym, nie oszukujmy się - to, że my tu piszemy, że ktoś powinien/nie powinien wziąć psa, to tylko pisanie na forum, nie podnoście rangi tego forum do czegoś nieomylnego i wpływającego aż tak na ludzi ;)

I jeszcze co do wypowiedzi Klauzunki -
[QUOTE]Psiak może zniwelować atak na zasadzie - "kurczę jak zemdleję to co stanie się z moim psem"...[/QUOTE]

Równie dobrze może go pogorszyć, na zasadzie: "matko droga, nie wyjdę z nim na spacer, bo czuję, że będę mieć atak, a wtedy on wpadnie pod samochod". Wszystko zależy od stadium choroby, niestety.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dubin']
Babka od kijków raczej nie weźmie pieska ze schronu. :lol: Nie wiem jak u kundli z instynktem samozachowawczym, coby kijkiem w główkę nie zarobić, tudzież atakować kijka w czasie marszu :lol:, zapewne bardzo różnie by to mogło być. Szczenię da się oswoić z tego typu... sportem. :lol: Aha! No i jeszcze mógłby być problem tej nieszczęsnej kaczki :megagrin: przypadkiem pewnego dnia mogłaby np. zniknąć w tajemniczych okolicznościach :evil_lol:[/QUOTE]

Wiesz, ja mam kundla ze schronu i przykro mi się zrobiło, jak to przeczytałam, bo mam wrażenie, że uważasz kundle za jakieś ułomne. Czy tylko rasowca da się przyzwyczaić do czegoś? Młodego psiaka z Domu Tymczasowego czy nawet schroniska, już się nie da? Biedny musi spać w kojcu i budzie do końca swoich dni jak w schronisku, bo niczego się nie da go nauczyć? W czym szczenię z hodowli jest lepsze od szczeniaka z [B]dobrego [/B]DT, socjalizowanego z ludźmi, psami, dziwnymi sytuacjami, dodam, że w kontekście towarzyszenia pani w nordic walking? Każdy kundel się rzuca z wrzaskiem na patyki? I każdy, absolutnie każdy młody kundel na pewno zabije kaczkę, jak tylko przekroczy próg domu?

Edit: może wyjaśnię. Nie jestem fanatyczką wciskania każdemu szczeniaka ze schronu "bo tak". Po prostu jak ktoś nie ma super parcia na rasę ze względu na bardzo określone cechy charakteru i wyglądu, nie potrzebuje psa do polowania, do sportu, do zawodów, to nie rozumiem, dlaczego się wzdryga na samą myśl o podarowaniu domu jakiejś bidzie w potrzebie. Zwłaszcza, że pani potrzeba po prostu wesołego, aktywnego psa, który będzie przyjacielem całego świata i nie zeżre kaczki. Zaryzykowałabym stwierdzenie, że od ręki znalazłoby się co najmniej kilkudziesięciu odpowiednich kandtdatów, choćby na dogo.

[quote name='beahoff']I polecilabym ze swojej strony boksera.Nie szczeniaka , ale psa lub sunie w sile wieku.Przyjdzie sprzeda buziaka, zacheci do zabawy,posadzi swoj duzy tylek na kolana,jak trzeba to poudaje chorego razem ze swoim panem.Jest bardzo oddanym towarzyszem zycia i co najwazniejsze zwasze w dobrym humorze i gotowy dla swojego czlowieka zrobic wszystko![/QUOTE]

Tak. A przy tym jest cholernie żywotny i zwariowany, potrzebuje ogromnej dawki ruchu. Więc chyba lepiej sprawdziłby się jednak np. BF.

Edited by evel
Link to comment
Share on other sites

Miałam się nie wtrącać, bo moim zdaniem każdy przypadek jest indywidualny. Jak decydowałam się na psa właściwie nie ruszałam się z domu, dni spędzałam na kanapie. Mój stan psychiczny pozostawiał wiele do życzenia, przeżyłam osobistą tragedię. Bez męża nie wychodziłam, źle się czułam w większych grupach ludzi.
Wzięłam ttb ze schroniska. Oprócz tego leczyłam się. Nic nie wiedziałam o tych psach, uczyłam się "po drodze". Minął rok. Pies zmusił mnie do wychodzenia z domu, poznawania nowych ludzi, zmuszania samej siebie do aktywności. Teraz jest lepiej, choć nie dobrze.
Mój rudzielec jest psem prawie idealnym. Biegam z nim po lesie, na ludzi nie zwraca uwagi lub okazuje sympatię, przyjaźni się z innymi psami.
Teraz mam właściwie dwa psy. Oba wybiegane, wychowywane.

Link to comment
Share on other sites

Jestem miłośnikiem owczarków niemieckich, mój Karus jest cholernie mocny, wytrzymały, nie grozne mu snieg, deszcz, upał, super rasa do sportów,a le lepiej zapytac członków rodziny, niech oni tez wytypują- co pies, to inne predyspozycje i tez opinie właścicieli na temat ulubionej rasy;))) myslałaś o tej rasie?



[quote name='Klauzunka']myślę, że tak. Jedynie co i co już wcześniej pisałam niekoniecznie widzę goldeny czy laby biegnące za rowerem.
Jest taka strona http,://www,dogtrekking,com,pl.
Zobacz z jakimi tam psiakami ludzie startują. Może coś Ci to ułatwi.
Ja Ci radzę zrobić tak: wybierz sobie kilka ras, które Ci się podobają, poszukaj for tematycznych o tych psiakach i czytaj.
Swój wybór i swoje kandydatury przedstaw i przedyskutuj z rodziną.[/QUOTE]

Link to comment
Share on other sites

witam, a nie myślałeś o[B] biszonie kedzierzawym[/B] co ważne o tych biszonach nie sa alergicznei bardzo lubia długie spacery, zyja nawet do 18 lat szybko sie ucza i sa mega posłuszne, sa tylko białe ale niebrudza sie szybko wbrew pozorom, czesanie regularnie i mozna cieszyc się ładnym pieskiem. Jeśli chodzi o psa dla osoby chorej nie chce sie ypowiadac lepiej zapytac w hodowlach albo u tresera profesjonalnego.pzdr AW

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...