marta9494 Posted November 6, 2010 Posted November 6, 2010 Kurza stopa!Mój to zwykły dachowiec:)Ale jak oliwkę widzi i czuje,to zajobca dostaje:)podrzuca ją biega,skacze ,szaleje jak głupek jakiś:)Wcześniej miałam kota,co uwielbiał nalesniki z dżemem i pił dziad colę,nawet foty gdzieś miałam.Kiedyś mojemu mężowi wlazł na stół i drina chlipnął,bo drin z colą był:)A ten z kolei to już ze dwa razy go przyłapałam jak herbatki se z mojej szklanki próbował:) Quote
Squ Posted November 6, 2010 Posted November 6, 2010 [quote name='filodendron']To może być inne źródło drobiu a może też być reakcja powyżej jakiejś określonej podaży tego drobiu. Akurat z psem nie mam tego problemu, ale z dzieckiem owszem - normalnie może jeść wszystkie produkty mleczne w umiarkowanych ilościach bez ryzyka wysypki, ale gdybym tak przez kilka dni z rzędu dawała płatki z mlekiem, plus jogurt, plus kanapka z serem, plus deser serowy, to kłopoty ze skórą murowane.[/QUOTE] Obie opcje są prawdopodobne, ale jak na razie nie sprawdzę tego i podstawą jest indyk. Ta zmiana skórna musi ładnie się wygoić na grudniowe wystawy, więc nie chcę eksperymentować. [quote name='panbazyl']u mnie kot też marudzi - jak psy to by zjadły wszystko (oprócz kaczki) to kot TYLKO wątróbki wszystko jedno z czego.... I praktycznie więcej nic. Myślałam, ze persy tylko tak mają ale inne też. Za to oliwki i surowe pomidory to zajada z wielkim apetytem. Z kotem jest bardziej cięzko na barfie niż z psami, więc mieszam mu z suchym. Nie dopracowałam się z nim jeszcze złotego środka.[/QUOTE] Z kolei moje koty są wybitnie mięsożerne i nie mam z nimi problemów ;) Papkę w-p jedzą znacznie chętniej niż pies. Quote
Martens Posted November 8, 2010 Posted November 8, 2010 [quote name='annber']martynkao...a dlaczego dla borderków az kilogram jak one nie waza duzo?? az taki wysiłek mają zeby jesc 3 razy tyle ile powinny?[/QUOTE] Te 2-3% masy ciała to ilość bardzo orientacyjna i zależnie od przemiany materii, wieku, aktywności, rasy... Psa karmimy taką ilością, żeby nie tył ani nie był za chudy, a to nieraz bardzo odchodzi od tych norm. Moja suka lat 11 z chorą tarczycą je 1,5-2% masy ciała dziennie; młody staffik bardziej koło 5%. Z ciekaowstek rasy półnosce, zaprzęgowe, nawet mimo sporej ilości ruchu karmi się małymi ilościami, ok. 1% wagi. [quote name='panbazyl']Moim jak się trafi wpadka nocna to zmiatam na szufelkę i po krzyku (zapach tez jest niekwiatowy, ale nie mam efektów cofania się kolacji).[/QUOTE] Mnie zawsze zadziwia jak się zdarzy młodemu wpadka, jakim cudem ta mała sucha kupka potrafi przy tak niewinnym wyglądzie tak potwornie śmierdzieć... Quote
zakla Posted November 8, 2010 Posted November 8, 2010 [quote name='Martens'] Z ciekaowstek rasy półnosce, zaprzęgowe, nawet mimo sporej ilości ruchu karmi się małymi ilościami, ok. 1% wagi.[/QUOTE] A to racja, mój malamut je minimalnie więcej niż aussik, a różnica rozmiarowa jest potężna, bo młoda waży koło 19kg, a on koło 38kg ;) Quote
betty_labrador Posted November 9, 2010 Posted November 9, 2010 Martens- czyli jak moja huski dostaje tyle samo w porcji co Tosca(retriever) to niedobrze? Tosca wazy 25, Tizzy 23. Obydwie dostaja po 40dkg. W jaki sposob powinnam liczyc porcje dla Tizzy w takim razie? I dlaczego tak sie dzieje co napisalas? Quote
Martens Posted November 9, 2010 Posted November 9, 2010 Zaprzęgowce fabrycznie mają niższą przemianę materii (stąd m. in. skłonność do niedoczynności tarczycy np.) i od wieków były selekcjonowane tak, żeby pracowały maksymalnie na jak najmniejszej ilości pokarmu. Jeśli Tizzy nie tyje i ma się dobrze, to dawaj tyle, ile dajesz, bo przemiana materii to też cecha osobnicza, zależy od ruchu, wieku. itp. Z tym, że jeżeli zacznie się za bardzo zaokrąglać, to możesz spokojnie zmniejszyć porcje bardziej niż u innej rasy. Quote
panbazyl Posted November 9, 2010 Posted November 9, 2010 z ciekawostek - moj kot zajadał się dziś z apetytem awokado.... Tylko jak zwykle - musiałam mu podawać w malych porcjach do pyszczka - persy są jednak koszmarnie upośledzone (ten płaski pyszczek), same niezbyt potrafią coś zjeść. Quote
Bonsai Posted November 9, 2010 Posted November 9, 2010 A mój Piegus ostatnio spróbował po raz pierwszy baraninę i koninę... Aż sie uszy trzęsły! Quote
panbazyl Posted November 9, 2010 Posted November 9, 2010 baraninę to bym dała psom - mnie nie smakuje, próbowałam na Bliskim Wschodzie, ale to nie moje smaki. Ale koniny to bym nie dała nikomu. Koń to dla mnie jakaś świętość. Nie wiem czemu, ale tak jest. Quote
Bonsai Posted November 9, 2010 Posted November 9, 2010 Mi też radośnie nie było, ale cóż... hipokrytką tu jestem , wiem, i jednak mój pies jest dla mnie tu ważniejszy. Quote
panbazyl Posted November 9, 2010 Posted November 9, 2010 ja też kilka lat mięcha nie jadłam... Nie oceniam nikogo!!! Nie!!! Tylko mówię, że sama bym nie mogła podać koniny nikomu (chyba, ze bym nie wiedziala co to za mięso). Mam takie tabu i już. Quote
Bonsai Posted November 9, 2010 Posted November 9, 2010 Spokojnie, nie wzięłam tego do siebie. ;) Ja wiem, że jestem tu hipokrytką i tego nie ukrywam, to taki mój słaby punkt - Pieguskowi uchylę nieba łamiąc jakiekolwiek przekonania. Quote
panbazyl Posted November 9, 2010 Posted November 9, 2010 to ja aż tak dobra pańcia nie jestem. Moje małpy dostają nawet nie rozmrożone mrożonki mięsne - żebym miała trochę spokoju jak to szamią. Quote
filodendron Posted November 10, 2010 Posted November 10, 2010 Koń jest jak pies - ani psiny, ani koniny też bym nie zjadła. Przy całej świadomości, że to czysto kulturowe i subiektywne postrzeganie świata potencjalnych ofiar ;) Choć to ma swoją drugą stronę medalu - przez niechęć Polaków do jedzenia koniny nie ma miejscowego rynku zbytu i przemysłu przetwórczego, co przekłada się na te koszmarne transporty żywych koni do krajów, w których ludzie takich oporów nie mają. Quote
Darianna Posted November 10, 2010 Posted November 10, 2010 Bura, jak będziesz jechac do tego Jansanu daj znać, wzielabym nieco na spróbowanie moim bydlakom :) Quote
Gośka Posted November 10, 2010 Posted November 10, 2010 Bura a mnie to co przywieziesz? bo w końcu nie wiem ;p Zrobiłam miejsce w środkowej szufladzie, tzn cała opróżniona. Zmieści mi się? Quote
Bura Posted November 10, 2010 Posted November 10, 2010 [quote name='Gośka']Bura a mnie to co przywieziesz? bo w końcu nie wiem ;p Zrobiłam miejsce w środkowej szufladzie, tzn cała opróżniona. Zmieści mi się?[/QUOTE] Tobie wiozę mrożonki te w kostkach, wołowo indycze z kością. A do Jasanu to jeszcze długo nie pojadę. Zmieści się zmieści. Quote
Gośka Posted November 10, 2010 Posted November 10, 2010 Ok to super! A mam jeszcze pytanie. Zauważyłam że ilekroć mały zje surowe puszcza okrutne bąki i praktycznie od razu ma sraaanieeee. Czym to może być spowodowane? Quote
Bura Posted November 10, 2010 Posted November 10, 2010 [quote name='Gośka']Ok to super! A mam jeszcze pytanie. Zauważyłam że ilekroć mały zje surowe puszcza okrutne bąki i praktycznie od razu ma sraaanieeee. Czym to może być spowodowane?[/QUOTE] Może za tłuste? Może za dużo na raz?? Nie ma tam wątroby? Albo innych podrobów? Albo może wieprzowina? Igor nie ma srak po niczym, jak był mały to miewał ale teraz nie. Quote
Gośka Posted November 10, 2010 Posted November 10, 2010 Kurcze no nie wiem, wczoraj mu dałam kostki wieprzowe np, takie z dużą ilością mięska i chrząstek, ale te kostki to takie malusie były, zjadł może 4. Po kurczaku też ma sranie. Zobaczę jak po tym co mi przywieziesz... Na szczęście zjada trochę już surowego. Zrobiłam mu przerwę i teraz jako tako. Quote
filodendron Posted November 10, 2010 Posted November 10, 2010 Zadano mi pytanie o ryzyko zakażenia psa pasożytami z surowego mięsa (chodzi o zwykłe, sklepowe mięso dla ludzi). I nie potrafiłam udzielić pełnej odpowiedzi. Wiem, że wieprzowina i wołowina jest badana na okoliczność włośnia krętego, wągrzycy lub jest przemrażana. Jak rozumiem to ma załatwiać sprawę włośnicy, tasiemca uzbrojonego i nie uzbrojonego tak? A te inne - np. tokosplazmoza czy jakieś przywry z mięsa ryb? Jak to jest z tymi nieproszonymi gośćmi? Quote
panbazyl Posted November 10, 2010 Posted November 10, 2010 Moje nie mają boniów na surowym. Są na tej diecie bezwonne. Puszczały smrody na suchym. a życie wewnętrzne w mięchu.... Ja wierzę, ze mrożenie ubija wszelkie paskustwo. Karmię moje mrożonkami, choć czasem trafia się i surowina ze sklepu. Moze to takie czarownie rzeczywistości, ale mam nadzieję, ze nic nie złapią. Oby. Quote
Delph Posted November 10, 2010 Posted November 10, 2010 Jak kupujemy w "ludzkim" mięsnym, to powinno być wszystko przebadane... W końcu my też możemy coś złapać ;) Nie ma co panikować, zresztą psy są regularnie odrobaczane, w przeciwieństwie do ludzi :eviltong: Quote
betty_labrador Posted November 10, 2010 Posted November 10, 2010 No dobra, ale ludzie saobie gotuja mieso. Wiec wybija pasożyty ;) Ale takze uwazam ze w surowym "ludzkim" mięsie nic nie ma. Tosce odrobaczam BAAARDZO rzadko i nigdy nic nie ma. No i ani kot , ani Tizzy tez nic nie maja ;) Quote
Delph Posted November 10, 2010 Posted November 10, 2010 A tatar? :p (jedna z potraw, której chyba nigdy nie spróbuję...) Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.