JustynaM. Posted December 13, 2008 Posted December 13, 2008 jak to dobrze ze Harry już w nowym domku i w super raczkach które odpowiednio się nim opiekują.Ja tez nie wierzyłam w ta agresje Harrego. Teraz potrzeba czasu aby doszedł do siebie ,biedaczek. Całuski dla obu paróweczek:loveu: Quote
yunona Posted December 13, 2008 Posted December 13, 2008 [quote name='Isadora7']Yunona zwróć uwagę na dychawicę, wiem że dopilnujesz. Chce tylko powiedzieć że u Rambunia tak się zaczynała padaczka, a jamnisie jak wiadomo podatne. I bardzo często przyczyną wystąpienia w efekcie rzeczywsitych ataków jest dla jamnisió stress. Ćwiczyłam, rozmawiałąm, czytałam wiem z autopsji. Harry niestety biedaczysko jest po przejsciach. Więc czynnik stresowy u chłopaka ewidentny.[/quote] Być może masz rację, ale łapało go w dziwnych momentach, po jedzeniu i wtedy myślałam, że się przejadł , w łóżku wieczorem gdy się ułożył i dość długo leżał spokojnie i nagle go to złapało, a ja myślałam , że już śpi. Może jak stres odchodzi jak się odpręża to wtedy ma napad ale krótki na szczęście. Tinkę o mało nie powiesiłam na smyczy bo rzuciła się na nią bokserka a ja odruchwo odciągając ją podniosłam do góry na ręce. I od tego czasu miała,co prawda rzadko, takie napady wciągania powietrza. Wet który ją badał twierdził , że mogło nastąpić niewielkie wgniecenie tchawicy i radził szeleczki. Tak też dzisiaj próbowałam założyć je Harremu, ale on uznał to za świetną zabawę a ja byłam ubrana więc odpuściłam sobie i poszedł w obroży. Ale śmiechu było do rozpuku. On jest naprawdę czarodziejem. Śle takie spojrzenia , że powala z nóg. Każde moje dotknięcie to hasło do zabawy. Jest też cwaniutki, bo Michałowi z blatu kuchennego ściągnął kawałek kurzej piersi, dał ją sobie odebrać, na hasło oddaj i Michał drobno pokroił i obdzielił obydwoje. Mieli fajny deserek. Quote
Isadora7 Posted December 13, 2008 Posted December 13, 2008 [quote name='yunona']Być może masz rację, [COLOR=Red]ale łapało go w dziwnych momentach, po jedzeniu i wtedy myślałam, że się przejadł , w łóżku wieczorem gdy się ułożył i dość długo leżał spokojnie i nagle go to złapało, a ja myślałam , że już śpi.[/COLOR] Może jak stres odchodzi jak się odpręża to wtedy ma napad ale krótki na szczęście. Tinkę o mało nie powiesiłam na smyczy bo rzuciła się na nią bokserka a ja odruchwo odciągając ją podniosłam do góry na ręce. I od tego czasu miała,co prawda rzadko, takie napady wciągania powietrza. [COLOR=Blue][U][B]Wet który ją badał twierdził , że mogło nastąpić niewielkie wgniecenie tchawicy i radził szeleczki.[/B][/U][/COLOR] Tak też dzisiaj próbowałam założyć je Harremu, ale [B][U][COLOR=Blue]on uznał to za świetną zabawę a ja byłam ubrana więc odpuściłam sobie i poszedł w obroży.[/COLOR][/U][/B] Ale śmiechu było do rozpuku. On jest naprawdę czarodziejem. Śle takie spojrzenia , że powala z nóg. Każde moje dotknięcie to hasło do zabawy. Jest też cwaniutki, bo Michałowi z blatu kuchennego ściągnął kawałek kurzej piersi, dał ją sobie odebrać, na hasło oddaj i Michał drobno pokroił i obdzielił obydwoje. Mieli fajny deserek.[/quote] No włąsnie to tak łapie na początku. Miej to jakoś tam na uwadze. O maj got Harry jest mądrzejszy niż wet. [B]Sorry ale szeeelki dla jamnika? [/B] Quote
DG32 Posted December 13, 2008 Posted December 13, 2008 No to chłopak już na swoim i widać sprawę deserków wziął we własne łapki/ząbki. A co do szelek to są różne opinie, nam też weterynarz zalecił, bo u nas małe problemy z kręgosłupem się pojawiły, a do tego pies ciągnie na smyczy i w przypadku obroży naraża się na uraz tchawicy i odcinka szyjnego kręgosłupa, więc szelki są bezpieczniejsze i lepiej się sprawują na spacerach. Quote
taxelina Posted December 13, 2008 Posted December 13, 2008 No u nas sa szelki - jak zobaczy kota albo jeza to sie chociaz nie dusi.. Quote
A-s-i-a Posted December 13, 2008 Posted December 13, 2008 [quote name='Isadora7']Yunona zwróć uwagę na dychawicę, wiem że dopilnujesz. Chce tylko powiedzieć że u Rambunia tak się zaczynała padaczka, a jamnisie jak wiadomo podatne. I bardzo często przyczyną wystąpienia w efekcie rzeczywsitych ataków jest dla jamnisió stress. Ćwiczyłam, rozmawiałąm, czytałam wiem z autopsji. Harry niestety biedaczysko jest po przejsciach. Więc czynnik stresowy u chłopaka ewidentny.[/quote] Tak, Isadoro, masz rację. Wiem coś o tym, bo mam sunię z padaczką. To wygląda na pierwsze objawy padaczki. Tak właśnie często zaczyna się atak u mojej suni.... Aczkolwiek bywa i tak, że na tym się kończy, jeśli biorę Miłeczkę na ręce, przytulam, głaskam, uspokajam... Od ubiegłej niedzieli mam w domku niespełna 4 miesięczną Sonię (z DT od Marleny). Bardzo się martwiłam, jak Miłka to zniesie, ale :multi: NIC SIĘ NIE DZIEJE! Nie wystąpił atak:multi: Miłeczka już coraz lepiej toleruje Sonię. Lecz to ich wspólne egzystowanie ma jeszcze bardzo wiele do życzenia Miłka tylko warczy, (ale nie gryzie!) kiedy Sonia pakuje się na jej fotel.Co cóż, bardziej jej się Miłki fotel podoba... Ale jeszcze nie ma wspólnych zabaw. Śledziłam od początku historię Harego i mam nadzieję, że wreszcie znajdzie spokój i miłość... Wtedy się uspokoi, wyciszy i nie będzie żadnej choroby padaczkowej. Trzymam kciuki!!! Quote
danka1234 Posted December 13, 2008 Posted December 13, 2008 same dobre wieści :multi::multi:cudownie Quote
yunona Posted December 14, 2008 Posted December 14, 2008 Hurrrrrra !!!!!!!:multi: Dziś nie było kupki na dywanie i sikania.:bigok: Harry z Fercią byli już o 8.00 na spacerze. Dostali jedzonko, Harry dzisiaj nie rzucał się już na jedzenie, zjadł troszkę i zostawił sobie na później. Zdecydowanie dwa razy więcej wody pije niż Ferka. Między nimi stosunki są coraz lepsze. Ferka jest też bardzo mądrutka ustępuje Harremu ale kiedy trzeba też warknie. Harreczek zdecydowanie wybrał Michała, spał dzisiaj z nim a rano dołączyła Ferka. Pobudkę zrobił mi jak szli na spacerek, wskoczył na moje łóżko i polizał w policzek. :loveu:Zdecydowanie jest wyciszony, chyba już wie , że jest tu kochany i nie bawi się już klejnocikami , co wg mnie wypływało z jego nerwowości. Po cichutku cieszę się, że jest tak jak myślałam.Pełny spokój i relaks. Bawi się piłeczką , przynosi i na hasło oddaj puszcza piłeczkę. Na spacerku trochę ciągnie szczególnie jak coś wyczuje do żarełka, bo ludzie tony jedzenia wyrzucają przez okno, a Harry jeszcze pewnie przez dłuższy czas będzie "smieciarzem" jak ja to nazywam. Fercia też czasami ma takie odruchy ale po hasełku FUJ! natychmiast zostawia i przychodzi. A propo's tej komendy, to zawsze się smieję, jak ktoś koło mnie przechodzi i patrzy się na mnie dziwnie, co ta baba krzyczy do psa ....j ! :-o Wiecie o co chodzi. Fajnie bo i ja mam z tego spaceru czsem frajdę.;):eviltong: Quote
Betbet Posted December 14, 2008 Posted December 14, 2008 jak Cie czytam to mam ochotę mieć jamnika...i to najbardziej agresywnego najlepiej jaki trafi do schronu...:evil_lol: A tak serio, świetnie że tak to wygląda, oby tak dalej! Quote
yunona Posted December 14, 2008 Posted December 14, 2008 [quote name='Betbet']jak Cie czytam to mam ochotę mieć jamnika...i to najbardziej agresywnego najlepiej jaki trafi do schronu...:evil_lol: A tak serio, świetnie że tak to wygląda, oby tak dalej![/quote] Naprawdę są to najmądrzejsze pieski na świecie a zaraz po nich kundelki.:eviltong: Tak twierdził mój wet , który robił doktorat z jamników i sam też ma dwa. I w pełni go popieram, po tylu latach doświadczeń z nimi , oczywiście nie ujmując innym pieskom. Ale jamnik to specyficzna rasa indywidualiści i egoiści, potrafią stawiać na swoim i wbrew pozorom można ich nauczyć wiele rzeczy, ale nie komendami jak się układa inne psy, ale powtarzając wiele razy w zabawie pewne komendy cicho ale zdecydowanie. One potem same już robią to co chcesz bez zbędnych połajań czy komend. Mają świetną pamięć. Jak jeździłam z Ferką do mojej mamy, to zawsze przed przystankiem na którym wysiadałyśmy, wstawała "wytrzepała futro" jak ja to nazywam i ustawiała się do wyjścia. A do mamy jeżdżę dwoma autobusami. Teraz będę jeździć z dwoma pieskami. Mama już też nie może się doczekać naszego przyjazdu, ale jeszcze troszkę trzeba poczekać. Pieniążków nie odsyłaj może przydadzą się na leczenie jakiegoś potrzebującego pieska.:Dog_run: Quote
Betbet Posted December 14, 2008 Posted December 14, 2008 Ne, ne ne, ja przez wariatkowo ze szczeniakami i innymi wyrzutkami: [URL]http://www.dogomania.pl/forum/f28/plaga-4-podrosniete-szczeniaki-onki-wywalone-na-jezdnie-sa-zdjecia-126937/[/URL] ciągle nie moge zrobić zaległych przelewów:oops:, ale nie tak się umawiałyśmy. Odeslę, a jak zechcesz to sama wspomożesz jakiegoś psiaka z dogo czy z Sopotu:) yunona podaj mi na priv proszę swój adres. Obrózka pewnie zostanie dla innego psiaka w potrzebie, ale dla Ciebie mam coś związanego z Harrym... Nie jest to ideał, niestety, ale uwazam, że powinnaś dostać na pamiątkę. [IMG]http://img293.imageshack.us/img293/1400/dsc04138dq9.jpg[/IMG] Quote
wiewiora1 Posted December 14, 2008 Posted December 14, 2008 wooooooooooooooooooooooooooooooooooooooowwwwwwwwww:multi: Quote
yunona Posted December 14, 2008 Posted December 14, 2008 Serdeczne dzięki za cudowny portrecik Harrusia, jestes zdolna bestyja, "wypisz wymaluj" Harry.:loveu: A co do reszty to jak uważasz. Zaraz prześlę Ci swój adres na priv. Quote
brazowa1 Posted December 14, 2008 Author Posted December 14, 2008 a ja czekam na propozycje zmiany tytulu.Coś specjalnego musi byc. Quote
yunona Posted December 14, 2008 Posted December 14, 2008 [quote name='brazowa1']a ja czekam na propozycje zmiany tytulu.Coś specjalnego musi byc.[/quote] Miła brązi, dzięki serdeczne za naszego ślicznego czarusia Harrusia, za cioteczek zainteresowanie i wspieranie, za porady (Isadora). Bardzo się cieszę, że poznałam tak szlachetne osoby jak Wy, które całym sercem wspierają biedniutkie zwierzątka.:loveu: Poznałam Wasze dowcipne komentarze i uwagi i bardzo cieszyłabym się, abyście same zmieniły tytuł . Wierze że będzie dowcipny, czarodziejski i super To Wam się należy. Ja mam to najważniejsze - "czarne słoneczko" Harrusia.:diabloti::p Quote
brazowa1 Posted December 14, 2008 Author Posted December 14, 2008 hej,ciotki-zdolniachy! Robimy burze mozgow? Quote
akucha Posted December 14, 2008 Posted December 14, 2008 Może coś, że Harry odczarowany :lol: i na salonach warszawskich uczy się dobrych manier. On taki usłuchany teraz:multi: Quote
yunona Posted December 14, 2008 Posted December 14, 2008 Dzięki, ale wolałabym abyscie Wy uwieńczyły swoje dzieło zmianą tytułu. A co do Harrego ataki dychawicy dziś się nie powtórzyły.:cool1: Quote
Isadora7 Posted December 14, 2008 Posted December 14, 2008 Yunona spróbuj wymyśleć tytuł taki od siebie - to już twój wątek jest :loveu: Quote
yunona Posted December 14, 2008 Posted December 14, 2008 [quote name='akucha']Może coś, że Harry odczarowany :lol: i na salonach warszawskich uczy się dobrych manier. On taki usłuchany teraz:multi:[/quote] Dobre! i dowcipne. Drobna poprawka, on naprawdę wie jak się zachowywać, tylko trzeba to było z niego wydobyć serduchem.:eviltong: Quote
brazowa1 Posted December 14, 2008 Author Posted December 14, 2008 Propozycja Millarcki: " Jednak czarodziej-jamniczek Harry na salonach w Warszawie :)" Quote
yunona Posted December 14, 2008 Posted December 14, 2008 Idziemy na spacerek, zaskoczcie nas! :lol: Quote
Celina12 Posted December 15, 2008 Posted December 15, 2008 No i sie wzruszyłam....ze szczęścia i radości, Następne jamnicze CUDEŃKO w swoim kochającym domku.:loveu::loveu::loveu: Tak bardzo się cieszę...o jejku jak bardzo. Tak to jednak Czarodziej-wyczarował sobie dom....miłość....:loveu::loveu: Quote
brazowa1 Posted December 15, 2008 Author Posted December 15, 2008 Piknie utrafilas Celinko,to chyba tytul,na jaki czekałysmy :) Quote
yunona Posted December 16, 2008 Posted December 16, 2008 Dzięki - tytuł fajny i ujmujący. :cool1: Ale jak to w którymś poście powiedziała Brazowa , muszę dołożyć łyżkę dziegciu .Jestem po pierwszym "chrzcie". Harry dzisiaj ugryzł mnie w rękę, głęboko do krwi. A stało się to w dziwnych okolicznościach ale teraz wiem, że jest to dosłownie strzępek psa walczącego o siebie. Przed wyjściem do pracy otworzyłam balkon , żeby przewietrzyć pokój i podeszłam do Harrego leżącego na kanapie ze słowami przykryję cie kocykiem bo zmarzniesz. Na co Haruś hop na plecki i zaprasza łapkami do myziania. Poczochrałam go za uszkiem i prawą ręką przykryłam go tak, że tylko wystwał łepek. Lewą oparłam się na oparciu kanapy i pochyliłam sie nad nim. I to był mój błąd. Harry w dalszym ciągu leżał na pleckach a tu ogromna baba nachyla się i chociaż czule do niego mówiłam poczuł się zagrożony. Ułamek sekundy i zęby wpił w moją opartą rękę.Nie ostrzegł warczeniem. Obdarzyłam go zbyt dużym zaufaniem, nie pomyślałam, że może być aż tak zszarpany nerwowo i dopiero po analizie tego co się stało doszłam własnie do takiego wniosku - że w tym momencie byłam dla niego zagrożeniem. Poleciałam szybko- bez słowa- do łazienki zdezynfekowałam rękę i posmarowałam mascią z antybiotykiem. Naprzeciwko łazienki są drzwi wejściowe do domu. Podczas opatrywania ręki zauważyłam Harrego siedzącego tuż przy wyjsciu. Pewnie czekał na lanie i wyrzucanie z domu. Zrobiło mi się strasznie przykro. Wyszłam z łazienki i pokazując rękę powiedziałam, że nie wolno gryźć i że to boli. Haruś dokładnie wiedział o co chodzi skulony z opuszczonym łebkiem siedział przy wyjściu. Weszłam do pokoju zawołałam go na swój kocyk. Wskoczył i zagrzebał się w niego. Za chwilę przyszedł Michał (uprzedziłam go przez telefon co się stało), ale Harry witał go z wielką radością , a potem jak dzwoniłam z pracy mówił, że wyjątkowo się przymilał i nie odstępował Michała. Po pracy pojechałam do szpitala , dostałam zastrzyk przeciwtężcowy, przepisano mi antybiotyki. Rączka mi spuchła ledwo piszę. Ale za dwa tygodnie nie będzie śladu a ja wiem , że mam do zrobienia kawał cięzkiej roboty. Najpierw wizyta u weta , i ewentualnie po konsultacji zobaczę czy nie trzeba będzie porady psychologa psiego. Po tym zajściu jeszcze bardziej go pokochałam, bo musiał w życiu mieć przerąbane. Ja po prostu byłam w szoku nie wierząc w to co się stało. Zauważyłam jeszcze jedną rzecz. Moja parówka Ferka rześko wskakuje na 6 stopni, natomiast Haruś pomimo, że jest szczupły i bardzo skoczny, po schodach wchodzi powoli. Kto wie w jakim stanie ma ten biedny tyłeczek, oby nie kręgosłup (tfu!). [COLOR=black][U]Potraktujcie to jako informację li tylko, bo nic poza tym się nie zmienia, może właśnie bardziej jeszcze będzie kochany i przytulany. Z Ferką dogadują sie jak narazie w porządku.[/U][/COLOR] Ferka ma to do siebie ,że jak coś jej nie leży to warczy. I Harry to respektuje, ale sam nie ostrzega. Tak, że proszę się nie martwić , jeszcze jedno doświadczenie. Aha, jak wróciłam ze szpitala witał mnie skakaniem i piszczeniem, zresztą tak jak Ferka, oboje byli pogłaskani przeze mnie i proszę mi wierzyć, że ja się go wcale nie boję i on to wie. Śmiem sądzić, że na pewno będzie dobrze. Trzeba dużoooo czasu , cierpliwości i miłości.:lol: Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.