Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='zmierzchnica']A powiedzcie, jak najlepiej odmówić dziecku, żeby mu nie było przykro?[/QUOTE]
Szczerze? Ja na to nie patrzę, bo wiem że jak nie powiem dosadnie to dzieciak i tak zrobi co chce.
Niestety nie pomagają tu matki wrzeszczące "ale podejdź, nie bój się bo piesek to wyczuje, no idź!" , a w dyskusje nie mam zamiar wchodzić i tłumaczyć czemu pies burczy.
U mnie to wygląda tak że albo dziecko olewam i mijam, albo równam psa i na "prooooszeee paaaani, a możemy go pogłaskać?????" mówię " NIE!" . I kuniec.
Dzieci czują się zawiedzione ale wolę to niż żeby mój piesek je zawiódł.

Czasem pozwalam pogłaskać ale tylko jak widzę że dziecko jest chętne do współpracy i nie jest to dziecko wyrwane z tłumu kiedy lecimy na fizjologię. Do takich dzieci mogę wtedy się wdać w dyskusję, poprosić dzieciątko zachowaj się tak a tak, pomóż pieskowi bo on się boi , bo mu kiedyś dziewczynka zrobiła krzywdę ale ty potrafisz się obejść z pieskami itd. Jeśli ja realizuję teatrzyk to z dzieckiem rozmawiam na spokojnie tłumacząc wszystko i zadając mu dużo pytań żeby samo wywnioskowało jak się ma zachować, ale na taką zabawę nie ma czasu kiedy taka wyderka leci żeby się rzucić na szyję psu mimo że ten warczy...

Posted (edited)

@gojka - otóż wyobraź sobie, że jako (była) nauczycielka, instruktor żeglarstwa i jazdy konnej oraz matka studentki kontakt z nieletnimi miałam i mam wystarczający :P Problem znam aż za dobrze - miałam zjawiskowo pięknego collie, do którego dzieci pchały się z łapkami przez całe jego życie. Jakoś zawsze bez trudu (może właśnie z racji mojego doświadczenia w kontaktach z dziećmi :P ) udawało mi się powstrzymać dzieci przed głaskaniem. Nigdy nie używałam argumentu "bo gryzie" - uważałabym to za osobistą obrazę dla mojego dobrze wychowanego, łagodnego kolaka. Nie używam tego argumentu również teraz, gdy dzieci podlatują do mojego schroniskowego i faktycznie dość agresywnego kundelka - i jakoś udaje mi się zapanować zarówno nad dziećmi, jak i wyciszać agresję psa. Nie mam ochoty, żeby jedna z drugą sąsiadka wytykały mi psa palcami, szepcząc "o, to ten, co się może rzucić na dzieci".
EOT

Edited by IvyKat
Posted

Ale to tez kwestia tego, czy komuś chce sie tlumaczyc dziecku ze piesek nie lubi, ze nie sprawia mu to przyjemności. Krótkie "nie" albo "moze ugryzc" jest prostsze, i bardziej efektywne.

Ja na osiedlu mam kilka dzieci ktore byly wrecz bezczelne, nie pytaly sie i nie sluchaly jak mowilam ze moj pies sie boi, a ze jest maly i słodziutki to i mamy nie reagowały jak widzialy ze ich dziecko do mnie podbiega.

Posted

To tym bardziej zaskakujesz mnie swoimi teoriami IvyKat.Znasz kogoś takiego,który nabawił się fobii bo powiedziano mu by psa nie głaskał bo ugryzie? Mój pies bardzo dzieci lubi i uwielbia pchające się do niego łapki jednak rozumiem,że jakiś właściciel nie chce takich sytuacji bo nie wie jak przestraszony pies zareaguje.Nie mówimy o rzucaniu się na dzieci (chyba,że coś przeoczyłam) tylko o nerwowym zachowaniu psa. Ja raczej sama proponuję bojaźliwym dzieciom by mojego psa pogłaskały by przekonać je,że nie się czego bać. Mimo że nieraz trzyma psu pysk to dzieciaki się boją.Czasem wdaję się w rozmowę z rodzicem i w większości wypadków rodzice mówią,że "ono takie bojaźliwe od małego" i próbują coś z tym robić a inni mówią "dobrze,niech się psów boi,nie będzie podchodzić to go nie ugryzie".Jeszcze nikt nie powiedział,że dziecko się bo właściciel psa powiedział mu,że ma nie głaskać bo jego pies gryzie. Majkowska- też nieraz urządzam takie "pogadanki edukacyjne" ale generalnie tylko wtedy kiedy dziecko samo chce czegoś się dowiedzieć a nie bezmyślnie leci by potłuc mi psa po głowie albo pociągać za ogon.U mnie generalnie jest tak,że są dzieciaki widzące małego jamnika-czyli generalnie można go zamęczyć bo jest mały i co on może zrobić albo takie co widząc psa nawet w pewnej odległości i na smyczy i do tego jamnika uciekają w panice za mamę.Na szczęście większość dzieci ( w przeciwieństwie do dorosłych) pyta czy może psa pogłaskać i zachowują się normalnie.

Posted (edited)

@gojka - nie chce mi się czytać całego Twojego postu, więc odpowiem tylko na pierwsze pytanie: "Znasz kogoś takiego,który nabawił się fobii bo powiedziano mu by psa nie głaskał bo ugryzie?" Znam wiele osób, które panicznie boją się psów, mimo że nigdy nie zostały pogryzione ani zaatakowane. Skądś się ta fobia wzięła, prawda? Podobnie jak skądś się bierze coraz większa niechęć do psów, nawet najłagodniejszych. Może u źródeł leży między innymi właśnie takie głupie gadanie "nie podchodź do pieska, bo cię ugryzie"? Dodaj do tego faktyczne przypadki pogryzień i masz efekt - mały Jasio wyrasta w świętym przekonaniu, że każdy pies to z założenia dzika bestia, która tylko patrzy, żeby odgryźć komuś rękę lub głowę. Jeśli dalej nie widzisz związku, to trudno. Nie będę się kopać z koniem.

Edited by IvyKat
Posted

[quote name='gojka']To tym bardziej zaskakujesz mnie swoimi teoriami IvyKat.Znasz kogoś takiego,który nabawił się fobii bo powiedziano mu by psa nie głaskał bo ugryzie? Mój pies bardzo dzieci lubi i uwielbia pchające się do niego łapki jednak rozumiem,że jakiś właściciel nie chce takich sytuacji bo nie wie jak przestraszony pies zareaguje.Nie mówimy o rzucaniu się na dzieci (chyba,że coś przeoczyłam) tylko o nerwowym zachowaniu psa. Ja raczej sama proponuję bojaźliwym dzieciom by mojego psa pogłaskały by przekonać je,że nie się czego bać. Mimo że nieraz trzyma psu pysk to dzieciaki się boją.Czasem wdaję się w rozmowę z rodzicem i w większości wypadków rodzice mówią,że "ono takie bojaźliwe od małego" i próbują coś z tym robić a inni mówią "dobrze,niech się psów boi,nie będzie podchodzić to go nie ugryzie".Jeszcze nikt nie powiedział,że dziecko się bo właściciel psa powiedział mu,że ma nie głaskać bo jego pies gryzie. Majkowska- też nieraz urządzam takie "pogadanki edukacyjne" ale generalnie tylko wtedy kiedy dziecko samo chce czegoś się dowiedzieć a nie bezmyślnie leci by potłuc mi psa po głowie albo pociągać za ogon.U mnie generalnie jest tak,że są dzieciaki widzące małego jamnika-czyli generalnie można go zamęczyć bo jest mały i co on może zrobić albo takie co widząc psa nawet w pewnej odległości i na smyczy i do tego jamnika uciekają w panice za mamę.Na szczęście większość dzieci ( w przeciwieństwie do dorosłych) pyta czy może psa pogłaskać i zachowują się normalnie.[/QUOTE]
Ona nie napisała do końca takiej głupiej rzeczy, bo fakt notorycznego straszenia dzieci że pies jest ugryzie jest niemalże głupi.
Ale to jest kwestia RODZICA, nie WŁAŚCICIELA.
Ja idąc z psem wymagam żebym sobie mogła przejść po osiedlu spokojnie, mój pies może być agresywny, może mieć tragiczne przeżycia, mogę go komuś wyprowadzać i go nie znać, może być po operacji obolały, albo się może zwyczajnie bać. Obce dziecko nie musi go głaskać.
Nie jest dla mnie niczym nietaktownym w tej chwili powiedzieć dziecku NIE jeśli mi sie pcha do psa. Szczególnie że są naprawdę namolne dzieciaki i bezmyślni opiekunowie.

Posted

[quote name='IvyKat']Owszem, przemawia do wyobraźni dziecka i potem wyrastają takie jednostki reagujące patologicznym strachem na sam widok psa. Nie mówiąc już o tym że typową reakcją matek/babć słyszących, że pies może ugryźć, jest "proszę mu założyć kaganiec, to agresywny pies, a w ogóle to najlepiej go uśpić". Takie straszenie w dzisiejszych czasach, gdy coraz bardziej powszechna jest niechęć do psów, to po prostu podcinanie gałęzi, na której się siedzi.[/QUOTE] Majkowska-przeczytaj to proszę. Ja nie pisałam nigdzie o straszeniu lecz o powiedzeniu- zgodnie z prawda zresztą-że pies może ugryźć.

Posted

a ja uważam, że to czcza demagogia, jeśli chodzi o te "straszyć czy nie straszyć".

mówiąc "piesek może cię ugryźć" nie straszymy dziecka,tylko mu coś uświadamiamy.
to nie jest "zabierze cię dziad do wora" albo, nie wiem, słynna czarna wołga, tylko zwrócenie dziecku uwagi na fakt - to racjonalizm we wczesnym wydaniu, nie widzę w tym nic złego.

o wiele gorsze jest wg. mnie reagowanie stresem na dane zachowania w okresie, kiedy dziecku tworzy się hipokamp (bodajże do 18 miesiąca życia). jest wiele badań dowodzących, że dziecko zapamięta reakcję matki na np. dane zwierzę i jest duża szansa, że będzie to podświadomie odtwarzać w dorosłym życiu - zależy od intensywności reakcji matki.

moja mama mi zafundowała arachnofobię, drąc się wniebogłosy na widok pająka, na co, najwyraźniej, musiałam się napatrzeć, bo odtwarzam wg. taty wzorowo :cool3:

stąd też moje zdanie, że uświadomienie dziecku, że pies może ugryźć to nic złego, tak samo się uświadamia przecież, że woda w czajniku [I]może [/I]być gorąca i [I]lepiej [/I]zachować ostrożność.

Posted

A róbcie sobie jak chcecie, skoro nie potraficie inaczej ;) Ja tam mówię po prostu "Nie, bo piesek tego nie lubi" i to wystarcza. Może to kwestia autorytetu lub cóś... :evil_lol:

Posted

Ja nie mam zamiaru mówić dzieciom, że moje psy mogą ugryźć. Głównie ze względu na ich rodziców - wtedy jest panika, jak takie psy mogą chodzić bez kagańca!!! Wyobraźcie sobie sytuację, że idę z 4 psami, podbiega dziecko i mówię: "mogą ugryźć!". Czyli prowadzę cztery bestie, które mogą potencjalnie zaatakować dziecko. Nieraz puszczam psy luzem, czasem 2 psy, a dwa są na smyczy itd. Podbiega dziecko i ja mówię, że psy mogą ugryźć :evil_lol: To dlaczego w ogóle je puszczam w miejscu, gdzie bywają dzieci? Dlaczego nie mają kagańca? Iiii tak dalej ;)

Poza tym wieści się roznoszą i potem idę z psami i słyszę za plecami "to te psy, które gryzą, ta pani tak mówiła". Jak na festynie wystąpiłam z psami to non stop słyszałam "to te psy co tak ćwiczą!". Jak w parku poćwiczę sztuczki to zaraz jest "ooo to te psy, takie wychowane". Tym bardziej zapamiętaliby fakt gryzienia, bo ono jest na tyle rzadkim zjawiskiem, że dzieci i ich rodzice zapamiętaliby dobrze, że "ta z 4 psami" jest niebezpieczna :roll: Pamiętam panikę rodziców, jak powiedziałam, gdy szli z dzieckiem "głaskać pieska", że mogą ich obszczekać. Usłyszałam za plecami "chodź stąd, są agresywne" :shake:

Poza tym, oprócz tego, że "psy mają zęby" i zawsze mogą ugryźć, moje psy do gryzienia skore nie są... Zwykle jak mówię "nie" to działa, nie muszę straszyć dzieci. Czasem tylko takie 4latki mają tak zawiedzione pyszczki, że mi ich szkoda :evil_lol: Stąd moje pytanie. Ale zostanę chyba przy "Nie, bo ich za dużo" czy "Nie, bo się spieszymy" ;)

Posted

W zależności od płci dziecka. Dziewczynkom mówię, że bardzo bardzo ślini i zaraz je ubrudzi a chłopcom, że pies zeżarł kupę/wytarzał się w kupie i śmierdzi. Na koniec dodaję, że "może innym razem". Zazwyczaj już nie chcą głaskać takiego obrzydliwca.

Posted

Poniedziałek rano, zwlec się z łóżka nie mogłam, jak co poniedziałek. Co za tym idzie, zaspałam. Brakło czasu na wybiegnięcie z psem na siku, zanim córkę do szkoły zebrałam, więc trudno. Najwyżej znów naleje na balkonie.

Ale nie...
Lilo dzielnie trzyma. Czeka, aż zrobię parówki, wepchnę parówki w gardło córce, wrzucę córkę w ubranie a później wyrwę jej szczotką wszystkie włosy. Dzielnie czeka, choć mina coraz bardziej niewyraźna.

Córa ubiera buty, ja za ten czas ratuję domowników przed szerszeniem który postanowił ten poniedziałkowy poranek spędzić u nas.

Pies wciąż dzielnie czeka.

W końcu przychodzi ten moment.... smycz założona, idziemy!
Psiak mój mały, młody, głupawy jeszcze. Wypruwa z mieszkania jak torpeda, z ogromnym trudem nie popuszczając na klatce ze szczęścia że to już. Wybiega z klatki, i jeszcze zanim ja zdążyłam ją dogonić z drugim końcem smyczy, siusia na najbliższym klatce trawniczku.

Nadchodzi uczucie dumy, dała radę! Dzielna, mądra, kochana, wytrwała. Dała radę i jest najlepszym psiakiem na ziemi!
I wszystko trafia szlak, bo jakaś obca mi baba, nie mieszkająca nawet w tym bloku ma czelność nie doceniać poświęcenia mojej suni i walić wyrzuty że ŚMIERDZĄCO SIKA LUDZIOM POD OKNEM.

Byłam bliska popełnienia morderstwa ^^.

Posted

[quote name='IvyKat']A róbcie sobie jak chcecie, skoro nie potraficie inaczej ;) Ja tam mówię po prostu "Nie, bo piesek tego nie lubi" i to wystarcza. Może to kwestia autorytetu lub cóś... :evil_lol:[/QUOTE]Dziękuję,że pozwalasz. Czy to nie Ty przypadkiem pisałaś parę postów temu: EOT?
Zmierzchnico- skoro Twoje psy nie gryzą gdy nikt ich nie zaczepia to możesz to takiej mamie powiedzieć- nie są niebezpiecznie pod warunkiem,że szanowna pani pilnuje swego dziecka. Wiesz,może ja to piszę z jamniczej perspektywy i mi łatwiej bo mój pies na zbója nie wygląda.Ale, moim zdaniem, warto uświadamiać dzieci,że wszystkie zwierzaki mające zęby mogą ugryźć.

Posted

[quote name='chounapa']Poniedziałek rano, zwlec się z łóżka nie mogłam, jak co poniedziałek. Co za tym idzie, zaspałam. Brakło czasu na wybiegnięcie z psem na siku, zanim córkę do szkoły zebrałam, więc trudno. Najwyżej znów naleje na balkonie.

Ale nie...
Lilo dzielnie trzyma. Czeka, aż zrobię parówki, wepchnę parówki w gardło córce, wrzucę córkę w ubranie a później wyrwę jej szczotką wszystkie włosy. Dzielnie czeka, choć mina coraz bardziej niewyraźna.

Córa ubiera buty, ja za ten czas ratuję domowników przed szerszeniem który postanowił ten poniedziałkowy poranek spędzić u nas.

Pies wciąż dzielnie czeka.

W końcu przychodzi ten moment.... smycz założona, idziemy!
Psiak mój mały, młody, głupawy jeszcze. Wypruwa z mieszkania jak torpeda, z ogromnym trudem nie popuszczając na klatce ze szczęścia że to już. Wybiega z klatki, i jeszcze zanim ja zdążyłam ją dogonić z drugim końcem smyczy, siusia na najbliższym klatce trawniczku.

Nadchodzi uczucie dumy, dała radę! Dzielna, mądra, kochana, wytrwała. Dała radę i jest najlepszym psiakiem na ziemi!
I wszystko trafia szlak, bo jakaś obca mi baba, nie mieszkająca nawet w tym bloku ma czelność nie doceniać poświęcenia mojej suni i walić wyrzuty że ŚMIERDZĄCO SIKA LUDZIOM POD OKNEM.

Byłam bliska popełnienia morderstwa ^^.[/QUOTE]Czytam jakbyś mój poranek opisywała:) Ciekawe czy pani sika konwaliami,hmm.

Posted

[quote name='gojka']Czy to nie Ty przypadkiem pisałaś parę postów temu: EOT?[/QUOTE]
Owszem, pisałam. Ale skoro ktoś tego nie rozumie i dalej zadaje mi głupie pytania, to kulturalnie odpowiadam. :eviltong:

Posted

[quote name='chounapa']Poniedziałek rano, zwlec się z łóżka nie mogłam, jak co poniedziałek. Co za tym idzie, zaspałam. Brakło czasu na wybiegnięcie z psem na siku, zanim córkę do szkoły zebrałam, więc trudno. Najwyżej znów naleje na balkonie.

Ale nie...
Lilo dzielnie trzyma. Czeka, aż zrobię parówki, wepchnę parówki w gardło córce, wrzucę córkę w ubranie a później wyrwę jej szczotką wszystkie włosy. Dzielnie czeka, choć mina coraz bardziej niewyraźna.

Córa ubiera buty, ja za ten czas ratuję domowników przed szerszeniem który postanowił ten poniedziałkowy poranek spędzić u nas.

Pies wciąż dzielnie czeka.

W końcu przychodzi ten moment.... smycz założona, idziemy!
Psiak mój mały, młody, głupawy jeszcze. Wypruwa z mieszkania jak torpeda, z ogromnym trudem nie popuszczając na klatce ze szczęścia że to już. Wybiega z klatki, i jeszcze zanim ja zdążyłam ją dogonić z drugim końcem smyczy, siusia na najbliższym klatce trawniczku.

Nadchodzi uczucie dumy, dała radę! Dzielna, mądra, kochana, wytrwała. Dała radę i jest najlepszym psiakiem na ziemi!
I wszystko trafia szlak, bo jakaś obca mi baba, nie mieszkająca nawet w tym bloku ma czelność nie doceniać poświęcenia mojej suni i walić wyrzuty że ŚMIERDZĄCO SIKA LUDZIOM POD OKNEM.

Byłam bliska popełnienia morderstwa ^^.[/QUOTE]

O matkooo :lol:
Mam identyczne paniusie na osiedlu, tak to niedowidzą ale wytrzeszczu dostają jak pies idzie i wręcz kibicują żeby nasrał albo obsikał komuś trawnik...

Wczoraj idę a mojemu psu się włącza ogon, patrzę, nikogo znajomego , tylko jakaś zmężniała babka wchodzi do bloku. Idziemy dalej i obracam się raz jeszcze czy aby na pewno baby nie znam,czy to nie jakaś właścicielka psiego kumpla a potem pomyślałam że wygląda zupełnie jak Grodzka więc obracam się raz jeszcze i zderzam się prawie twarzą z mijającą mnie starszą panią. Babeczka tak wświdrowała się we mnie wzrokiem że aż się przestraszyłam że coś przeskrobałam :D Za chwilę obracam się raz jeszcze i widzę znów ten świder . Nie wiem o co chodziło ale babka patrzyła na mnie jak na zjawisko, a jak zniknęłam za rogiem to wyleciała za mną na ścieżkę i patrzyła groźnie... I nie na psa a na mnie, dośc niemiło i podejrzliwie, tak sobie pomyślałam że może rozpoznała że jestem celebrytką , choć na co dzień ludzie się nie orientują :diabloti:

Posted

Ale kurde nooo... bez woreczków nie ruszam się z domu, mimo że na osiedlu kupsko na kupie, jestem w stanie zebrać zanieczyszczenia mojego psa z pomiędzy innych odchodów... to się do sikania przypierdzieliły.

Powiedziałam pani z wielkim wyrzutem, że mój pies ma zdrowe nerki i nie sika śmierdząco :P

Niech się czepiają tych, co po swoich psach nie sprzątają, albo wypuszczają za drzwi i mają je gdzieś. Wczoraj spieszyłam się i musiałam za obroże jakiegoś psa odciągnąć i pogonić bo nie dał nam przejść spokojnie, bawić się chciał, ale ja nie miałam czasu, a właściciela brak.

Posted

U nas są dwie panie sprzątające. Jedna pieje na widok naszej suczki, mimo że Viki usilnie próbuje kotkę, którą się opiekuje zapędzić do kąta, odkąd ta nie chciała się z nią przywitać :diabloti: Z drugą mam na pieńku, mimo że z sąsiadami, którzy po gówienko się nie schylą trajkocze pod blokiem. A może to kwestia wieku, bo jak mama wychodzi z Viki, nie musi nadrabiać drogi, by nie wysłuchiwać uszczypliwych komentarzy, wręcz przeciwnie :diabloti:

Posted

Ja ostatnio tłumaczyłam dwójcefajnych sąsiadów, dlaczego Iwanka głaskać nie wolno, bo bardzo chcieli. Pan stwierdził, że biedny pies i zapytał tylko, czy jest szczepiony, bo nic innego go nie obchodzi :lol: A pani zasmuciła się bardzo, zaczęła przeżywać, jak można psu coś takiego zrobić, że przecież pies jest jak dziecko, skrzywdzony do końca życia itd. Teraz już suki nie są takie fajne, Iwanek jest najbiedniejszym pieskiem na świecie i zawsze trzeba posmutać nad jego losem :evil_lol:

A kilka dni temu w nocy jakiś facet wyszedł zza rogu i pijany totalnie, wręcz ledwo stał, zaczął cmokać, wyciągać łapy i podchodzić do Iwana.. Jak ja się wydarłam, pewnie pół osiedla obudziłam :diabloti: Iwan by się wgryzł w tę rękę soczyście najpewniej i mielibyśmy problemy.

Chociaż ostatnio muszę go pochwalić, bo jak już chwile z kimś postoi to nawet daje się pogłaskać bez problemu, ale tylko trochę. Ostatnio zagadał do nas pan z agresywną suką puli, mieszkają obok nas. Szłam z Iwanem, bo tż miał suki kawałek dalej, podszedł do mnie ten facet i się zapytał, czy mój pies jest spokojny i czy może z naszą pomocą poćwiczyć. Zapytałam, czy pies czy suka. Okazało się, że suka, więc spokojnie podeszliśmy, suka na początku wgryzała się w Iwana, ale suczka może wszystko, także się nie bałam. Po chwili się uspokoiła, więc pozwoliłam podejść swoim dziewczynom i też było ok. Umówiliśmy się, że będziemy się widywać częściej, bo państwo chcą socjalizować sukę, chodzą z nią do psiej szkoły i są bardzo fajni i odpowiedzialni. Myślenie trochę się zmienia.

Posted

Viki nie da się pogłaskać znajomym psiarzom, których widzi kilka razy w tygodniu, ale do agentki ubezpieczeniowej to się wczoraj garnęła tak, że prawie w papióry wchodziła. Na szczęście to znajoma moich rodziców, więc wszystko było na luzie i chyba to wyczuła. Nawet nie szczeknęła przy otwieraniu drzwi, co robi, gdy ktoś idzie do nas ;)

Opowiadała, jak jeszcze w latach 90. przyjechała do klienta z mężem, na furtce "wchodzisz na własną odpowiedzialność" + wizerunek pieska, a tu ani dzwonka, ani nic... 15 minut stali i pertraktowali kto idzie pierwszy :diabloti: Okazało się, że psa nie ma, ale sama tabliczka działa cuda :diabloti:

Posted

[quote name='Majkowska']Iwan jest biedny bo wykastrowany? Bo nie zrozumiałam do końca...[/QUOTE]

Iwan jest po przejściach i na dotykanie przez obcych ludzi może zareagować bardzo różnie, dlatego nie pozwalam go głaskać. A wykastrowany na moje nieszczęście nie jest właśnie :evil_lol:
Zawsze przy pisaniu popełniam ten sam błąd - podświadomie stwierdzam, że wszyscy czytający znają moje psy, wybaczcie :lol:

Posted

ja mam na szczęście mało problemów z głaszczącymi dziećmi, bo mój pies jest brzydki :diabloti: chociaż świeżo po strzyżeniu wygląda atrakcyjnie przez różnokolorowe placki,to i się zdarzają 'podbiegacze'.
raz tylko jedyny miałam dreszcz przerażenia, kiedy rzucałam piłkę Patrykowi na odludnej polanie, pojawiła się mama z córką i obserwowały z daleka zabawę, oczywiście dziewczynka podniecona na całego, pisk, podskakiwała w momencie, kiedy Pat doskakiwał do piłki - pełna radocha.

mama coś tam tłumaczy, "zobacz jak piesek przynosi", blebleble.. i w pewnym momencie miotnęłam dość daleko, Pat szuka piłki w trawie a dziewczynka ni z gruszki ni z pietruszki SRRRRUUU w jego stronę... :roll:

jakby nie patrzeć - była bliżej psa niż ja, uznałam, że nie będę się wydzierać,bo wnerwię Patryka, więc truchcikiem dogoniłam dziewczynkę, wyleciałam przed nią i KLIK - Patryka na smycz :diabloti:
później dostała lekcję uświadamiającą pt. "piesek był zajęty, szukał piłki i mógł cię pogonić, nie wolno pieskowi przeszkadzać" - najmniej przejęła się mama :diabloti:

Posted

:roll: Jak dobrze mieszkać na jakimś odludziu, gdzie dziecko uraczyć to cud :D A jak już to chyba są nauczone, bo tu psów samopas pełno, że psy moga zrobić kuku. Jeszcze żaden dzieciak nie chciał kundla mojego pogłaskać. Za to panowie z zabójczym, ziejącym oddechem- wszem. Rico chyba ich lubi, bo zawsze leci i daje się pogłaskać, chociaż ogólnie okazuje strach przed obcymi łapskami w jego strone.

Ost takiego mieliśmy, zrobił mi wykład o psach, nastepnie o swojej rodzinie. Zaczęło się oczywiście, że jaka to rasa, ale łądny, o a jaki chudy!

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...