Jump to content
Dogomania

prosze o porade - 2 psy w bloku


malgorzata81

Recommended Posts

Jeśli czasem jest trudno z jednym psem, to co dopiero z dwoma.[/quote]

nie jest ciężko jeśli osoba posiadająca psa ma go zsecjolizowanego, ja często puszczałam Shille naprzód na psa warczącego by załagodziła konflikt i zawsze to działało, zazwyczaj jest tak że one niewdają się w potyczki z psami, omijamy je spokojnie, czasem Seth powarczy, czy szczeknie, ale jest spokój, mój ton głosu i Shilli spokój sprawnie działają, ale tak jak powiedziała vena trzeba mieć pełną kontrolę nad psami i psy które mimo tego że się nawzajem pilnują i bronią są grzeczne i co najważniejsze MUSZĄ SŁUCHAĆ WŁAŚCICIELA! ;) Fakt Seth nie lubi innych psów, ale to też nie zasada, bo są psy które mijamy, on szaleje jak szczeniak i się bawi, ale dla nas to nie problem przejsc na drugą stronę ulicy by nie doszło do konfliktu ;) jak się chce to można..... i również mieszkamy w mieście, jak ktoś nie umie poradzić sobie z jednym psem to faktycznie nie powinien brać drugiego ;)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 125
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Wiele osób nie powinno mieć nawet jednego psa i to na pewno jest fakt. Wiele osób uważa też, że pies ma od tego zęby, żeby się obronił, a pysk od tego, żeby szczekał... Nie dziwi więc nie zawsze pozytywne nastawienie ludzi do psiarzy. Szczególnie, że jednak dwa czy więcej psów w bloku, w mieszkaniu, to jednak jest już pewien wyczyn.

Baaj nigdy nie będzie psim aniołkiem, jednak jestesmy zdecydowani, że drugi pies się pojawi. Kiedy? Wtedy, gdy będziemy na to w trójkę gotowi. Inna sprawa, że nam ułatwia decyzję to, że BB i tak będzie wykastrowany.

Link to comment
Share on other sites

A na przykład taka rzecz: Nena ciągnie na smyczy. Pracujemy nad tym metodą "drzewa". Działa - jest coraz lepiej. Tylko że Sasza z kolei z tym swoim lękowym nastawieniem potrafi na spacerze "skamienieć". Szklane oczka, pies jak z marmuru. Najlepiej temu zapobiega spacer równym, szybkim tempem. Bez zatrzymywania (no chyba że na s/q).
Wyjaśniam, że ja się cieszę, że mam dwa piesy (choć nie wybrałam sobie Neny, sama mi się przytrafiła), ale staram się dodać łyżkę dziegciu do beczki miodu :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Wyjaśniam, że ja się cieszę, że mam dwa piesy (choć nie wybrałam sobie Neny, sama mi się przytrafiła), ale staram się dodać łyżkę dziegciu do beczki miodu :evil_lol:[/quote]
oto to dokładnie się pod tym podpisuje w moim przypadku było tak ze ani Setha ani Shilli sobie nie wybrałam one same wybrały mnie jako przewodnika w swoim życiu nie myślałam że w tak trudnym okresie w swoim życiu pojawią się tak duże psy, najpierw Shilla, potem Seth 8 miesięcy później

Link to comment
Share on other sites

To wiem - widziałam, jak u nas na osiedlu jamniki wyprowadzają właścicieli lepiej, niż Baaj potrafi - u niego natomiast groźne jest tylko to nagłe i niespodziewane szarpnięcie za czymś, czego ty nawet nie widzisz, a co on sobie ubzdurał.

Kolejna sprawa - czy takie dwa psy powinny być szkolone w jednej grupie?

I co jeśli jeden pies wymaga trochę twardszego prowadzenia, a drugi jest wrażliwszy?

Link to comment
Share on other sites

Słuchajcie jak pociągnie - moje oczywiście napręzą smycz jak cos ciekawego czy cus ale wystarczy moje slowo i już stoją luźniej - one wiedzą, że kochanej Pańci nie można rąk wyrywać. Tak samo ja zdaje sobie sprawe, że jakby tylko chciały nie mam szans na ich utrzymanie więc praca, praca i miłość:evil_lol:

Dodam, że waża odpowiednio 80, 70, 50, 10 tak mniej więcej :roll:

Jest jedna sytuacja gdzie suczka zapomina o rączkach Pańsci mianowicie wystrzały - wtedy nie ma zmiłuj i jest głucha - ciągnie czym prędzej do domu a co ciekawe jak akurat jest spuszczona to biegnie do mnie po ratunek ale zawsze szybko ja spinam co by ucieczki nie probowała:cool3:

Ja również planuje szkolenie i właśnie nie wiem czy moge np. po 2.
Mam starego 8 letniego psa w typie kanara (mam go od 4 miesiecy) i szkoleniowiec powiedział żeby go brała żeby obserwował na początek jak ćwicze z innym psem.

Link to comment
Share on other sites

co do ciągniecia psów - fakt dwa psy potrafią bardzo mocno pociągnąć ale ..... w naszym przypadku Shilla nigdy nie szarpie i idzie zawsze przy nodze, a Seth faktycznie potrafi strasznie mocno pociągnąć dlatego chodzi od pewnego czasu w halti i to jest rozwiązanie na psa który szarpie - niezawodne!!! polecam, a co do prowadzenia psów - Seth jest porywczy i zawsze szuka zaczepki z innymi psami, a Shilla spokojna i opanowana w każdej sytuacji, bardzo mi pomaga przy Sethie bo potarfi do niego podrejść jak warczy na kogoś i go polizać albo zaczepić by zwrócil na nią uwagę.... ;) ona wrażliwa i potrzebuje ciszy i spokojnego tonu głosu,a Seth silnej ręki i bardzo stanowczego postępowania i to również można zrobić......trzeba poświęcić się psom jak chce się je mieć i żeby były z nich dobre psiaki to tak ajak z dziećmi....;)

Link to comment
Share on other sites

Jak dobrze, że ja trafiłam na ten wątek :loveu: , bo powoli zaczynałam wierzyć w to, co mówią ludzie.


Mam na stałe dwa niemałe psy (Sarę w typie SH i Dukata - wyżła niemieckiego) oraz dwa koty. Mieszkam w bloku, na 27m./kw. (pokoik z kuchnią). Stare osiedle w większości zaludnione przez starsze osoby. W moim bloku stanowią oni może 70 % wszystkich mieszkańców. Mentalność mają taką, jaką mają. Wiele razy spotkalam się z opinią, że: "za moich czasów to psy były tylko w budach trzymane". Nie raz i nie dwa przypadkowo usłyszałam, że jestem wariatką.

A najgorsi są sąsiedzi, którzy mieszkają pode mną. Regularnie donoszą do spłódzielni, że: psy szczekają, psy biegają po mieszkaniu, psy tupią pazurami w parkiet i - teraz nalepsze - że ja głodzę swoje psy (!). Mało, że w administracji składają takie skargi. Rozpuszczają taką famę po całym osiedlu.
Pytam:
-Co państwo chcą w ten sposób osiągnać? Dlaczego to robicie?
Starsi państwo na to:
- "Ponieważ my też mamy psy, ale one mieszkają na działce, w budach. I tak właśnie powinno być! A nie takie wielkie psy w mieszkaniu trzymać."
Stare, wredne piiiiii

Wystarczy, że pies szczeknie - odrazu słuchać walnie po rurach. Dodam, że szczeka tylko Dukat i tylko wtedy, kiedy się bawi.
A że pukają pazurkami w parkiet? To co? Może powinnam je do kaloryfera przywiążać, żeby cały czas w miejscu siedziały? Albo na działkę wywieźć i na łańcuchy uwiązać??

Nie wspomnę o tym, co dzieje się kiedy przyprowadzam do domu nowego psa... Na przykład teraz - przebywa u mnie suńka (10 tygodniowa), którą znalazłam i która czeka u mnie na nowy domek.
Domyślcie się jakie są komentarze...

Trafiłam do jakiegoś piekła, mam nadzieję szybko się stąd wyprowadzić.

Nikomu nie życzę takich sąsiadów!!

Link to comment
Share on other sites

To zachowania w typie moich sąsiadów, ale ja na to olewam. Próbowałam schodzić z drogi, cudowałam, rozmawiać nigdy nie miałamz kim, bo tu się ze szczylami nie rozmawia. Ja jako szczyl prawa głosu nie mam. Pół osiedla mysli, że Baaj jest agresywny... Obcy ludzie, którzy wysilają się, żeby na niego zerknąć zwykle sądzą odwrotnie... :p

Link to comment
Share on other sites

Przypomniały mi się początki, jak uczyłam Birmę zostawiania w domu. Wszystkich spotkanych sąsiadów z góry uprzedzałam, że pies może wyć [wyszłam z domu najpierw na jakieś pół godziny - zakupy - później co raz dłużej]. Wszyscy sąsiedzi zgodnie twierdzili, że w ogóle nie słyszą mojego psa, a jedno [mieszkają nade mną, od 9 lat kłócimy się o puszczaną przez nich głośną muzykę] straszyli mnie policją, bo pies tak strasznie wyje [o dziwo usłyszeli przez łomot, który puszczają :razz:]. W końcu jak trafiłam na ojca rodziny i postanowiłam z nim porozmawiać [jedyny, z którym kotów nie drę - rozumie, że nie koniecznie mam ochotę na techno, sam go nie lubi, jak jest w domu muzyka nigdy nie jest puszczana :evil_lol:], to bardzo się zdziwił.. powiedział, że za pierwszym razem pies chyba po skamlał chwilkę i się uspokoił, a później już w ogóle nic nie słyszał - nawet nie wiedział że pies sam zostaje :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zofia&sasza']Polecam przeprowadzkę na Żoliborz :evil_lol: Tu nie ma takich ćwoków. Stara inteligencja tu mieszka i zapsiona na ogół.[/quote]
problem jest jeśli wynajmujesz mieszkanie, ale jak masz swoje własnościowe to problem praktycznie znika, no chyba że psy wyją cały dzień pod nieobecność właściela.... ale tak????

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zofia&sasza']Polecam przeprowadzkę na Żoliborz :evil_lol: Tu nie ma takich ćwoków. Stara inteligencja tu mieszka i zapsiona na ogół.[/quote]

Jestem z Łodzi, więc chyba ciężko byłoby mi prznieść się do Warszawy. Mam nadzieję, że tu u nas też w końcu trafię na INTELIGENTNYCH sąsiadów :cool3:

[quote name='darunia-puma']problem jest jeśli wynajmujesz mieszkanie, ale jak masz swoje własnościowe to problem praktycznie znika, no chyba że psy wyją cały dzień pod nieobecność właściela.... ale tak????[/quote]

Mam własnościowe mieszkanie, więc na szczęście nikt nie może mnie z niego wyrzucić. Jednak w niewielkim stopniu rozwiązuje to problem, bo sąsiedzi prowadzą ze mną regularną wojnę. A dlaczego? Bo są puści. Moje psy siedzą cicho kiedy zostają same, to zostało sprawdzone wielokrotnie. Planujemy przprowadzkę do większej chałupki. Rodzice obiecali nawet dorzucić różnicę, jednak wierzcie mi, że nie tak łatwo znaleźć mieszkanie, które byłoby naprawdę ok. :-(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='szafirkowa']Jestem z Łodzi, więc chyba ciężko byłoby mi prznieść się do Warszawy. Mam nadzieję, że tu u nas też w końcu trafię na INTELIGENTNYCH sąsiadów :cool3:[/quote]

A to polecam Radiostację (ok. Zelwerowicza) :evil_lol: Mam tam rodzinkę. Zapsieni i zakoceni na maxa.

Link to comment
Share on other sites

oj wiem coś o tym że ciężko znaleźć takie mieszkanie, sama pracuję w biurze pośrednictwa w obrocie nieruchomościami i wiem jak jest ciężko, sama długo szukałam tego wymarzonego, w końcu znalazłam duże (63m) i co najważniejsze z ogrodem i miłymi sąsiadami, tak mi się wydaje, że są mili, ale dzielnica zapsiona wpełni co dom to pies na posesji:loveu:

Link to comment
Share on other sites

Ja się wyprowadziłam na wieś pod Kraków. Dojeżdzam kawał i to jest mniej przyjemne. Ale za to jaka wolność. Psy się mogą drzeć do woli, ja mogę przychodzić kiedy chcę a nie lecieć na zbity pysk z pracy bo psy czekają. Nie muszę zbierać psich kup, chyba, że chcę, na spacer mogę chodzić bez smyczy i kagańca bo nie ma żywego ducha, a nawet jakby był to by mu nie przyszło do głowy żeby mi zwrócić uwagę. A wogóle to na spacer chodzę kiedy chcę a nie kiedy muszę. Same zalety. Więc cóż że chwilę jadę. POLECAM

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...