KrystynaS Posted September 20, 2008 Posted September 20, 2008 No właśnie i tu problem. Wet powiedział mi, że Liza nie nadaje się do mieszkania w bloku bo załatwia się w domu. No ale do diabła tydzień temu tego nie robiła, albo robiła tylko nic mi nie mówili. Uważa, że ona była zamknięta w schronisku i nauczyła się załatwiać tam gdzie siedzi - no to czemu nie robiła tak od początku. Ja myślę, że to może taki jej protest - zostawiłaś mnie tu samą no to masz. Pewnie i jedno i drugie. Fakt jest taki, że chodziłyśmy po dworze ok. 3 godz. i się nie załatwiła. Założę się, że ledwo zamknęłam drzwi to nabrudziła w pokoju. :placz: No i to rozrabianie jak zostawiam ją w szpitalu. Ona nie chce być sama tu jest problem. Nie to że nie chce być w pomieszczeniu. Poszłam potem z Lizą do koleżanki do mieszkania i opowiadam jej jaki mam problem z sunią. A tu Lizunia w domu grzeczna jak aniołek. Poszła do kuchni, do pokoju, podeszła do męża koleżanki, którego wczoraj widziała po raz pierwszy i czekała żeby ją pogłaskał. No więc on ją wygłaskał po głowie, ona namachała się ogonem ile wlazło, potem położyła się koło nas i cisza nie ma psa. Ona nie akceptuje póki co faktu, że zostanie sama, bez człowieka. Czyli dom, gdzie wszyscy wychodzą na kilka/kilkanaście godzin absolutnie odpada. Gdyby ktoś był z nią, wychodził często na dwór przestałaby brudzić w mieszkaniu. I myślę, że to nie musiałby być dom z ogrodem. Przy człowieku Liza zachowuje się na prawdę dobrze. Jak uważacie???? Dla Lizy ideałem były Dogo-dom, gdzie osoba rozumie pewne problemy z psem, potrafi sobie z tymi problemami poradzić. Człowiek, który po prostu weźmie sobie psa i zobaczy nasikane na podłodze, wróci z pracy a tu porozwalane w domu to w najlepszym przypadku każe psa zabrać następnego dnia, o ile nie wyrzuci go kopniakiem na ulicę. Quote
KrystynaS Posted September 20, 2008 Posted September 20, 2008 Andzia jesteś gdzieś na forum???? Poradź co robić z sunią. Jedyne co mi przychodzi do głowy to DT u osoby, która przebywa w domu (albo ktoś z domowników). ma czas na zajmowanie się psem, na kilka spacerów dziennie. Liza się szybko przyzwyczaja, więc przyzwyczaiłaby się do tego kogoś. No albo DT w domu z ogrodem i na czas nieobecności domowników pies jest na ogrodzie i nie rozrabia. Tylko gdzie znaleźć kogoś takiego Quote
majqa Posted September 20, 2008 Posted September 20, 2008 Ona reaguje stresowo. Jestem niemal pewna, że gdyby została w domu (konkretny dom, stałe miejsce), które kojarzyłaby z kochaną osobą, gdzie byłyby zapachy tej osoby, ba...gdzie byłby drugi pies, od którego uczyłaby się zasad przez naśladownictwo, to problem by zniknął. Niech wypowiedzą się mędrsi. Quote
KrystynaS Posted September 20, 2008 Posted September 20, 2008 Tak majqa też tak mi się wydaje, tylko problem w tym, że zachowanie Lizy w ostatnim czasie odstręcza wręcz od adopcji. Dlatego mówiłam, że ideałem byłby Dogo-dom, bo tam byłoby zrozumienie problemu. Wysłałam PM, tylko, że osoba od paru dni nieaktywna na forum. Quote
andzia69 Posted September 20, 2008 Posted September 20, 2008 [quote name='KrystynaS']Andzia jesteś gdzieś na forum???? Poradź co robić z sunią. Jedyne co mi przychodzi do głowy to DT u osoby, która przebywa w domu (albo ktoś z domowników). ma czas na zajmowanie się psem, na kilka spacerów dziennie. Liza się szybko przyzwyczaja, więc przyzwyczaiłaby się do tego kogoś. No albo DT w domu z ogrodem i na czas nieobecności domowników pies jest na ogrodzie i nie rozrabia. Tylko gdzie znaleźć kogoś takiego[/quote] nie mogłam jakoś wejść na dogo... czytałam:shake: Krysiu - gdzie ty weźmiesz dt z kimś co siedzi w domu.... Wiem!!!! Tylko hotelik u Pati przychodzi mi do głowy!:lol::lol::lol: tylko to pod W-wą - ale gdyby sie zgodzila to trzeba by transport.... Co sądzicie? mogę do niej napisać Quote
majqa Posted September 20, 2008 Posted September 20, 2008 [quote name='KrystynaS'](...) Wysłałam PM, tylko, że osoba od paru dni nieaktywna na forum.[/quote] Wysłałam do tej osoby zapytanie na gg, czy wyrazi zgodę na podanie Ci numeru. To powinno ułatwić sprawę. Quote
KrystynaS Posted September 20, 2008 Posted September 20, 2008 Andzia ja już sama nie wiem co dalej robić :shake: Liza się za bardzo przyzwyczaiła do mnie, no bo ja tylko z nią często przebywam. Majqa ma rację, gdyby znalazła się w swoim domu to jej zachowanie by się zmieniło, no tylko kto zdecyduje się na psa, który robi tak jak napisałam. Jak zrobić żeby było dobrze??? Czy ją ogłaszać pomimo wszystko??? Andzia to może napisz na wszelki wypadek, niech zarezerwuje miejsce. Tylko ile to by kosztowało??? Masz pomysł gdzie popełniłam błąd w stosunku do Lizy???? Nie będę chodzić do niej tak często. Quote
KrystynaS Posted September 20, 2008 Posted September 20, 2008 [quote name='majqa']Wysłałam do tej osoby zapytanie na gg, czy wyrazi zgodę na podanie Ci numeru. To powinno ułatwić sprawę. Numer gg tej osoby wzięłam z panelu użytkownika i zostawiłam wiadomość, że ma PW na Dogo. Quote
andzia69 Posted September 20, 2008 Posted September 20, 2008 Krysiu - to nie twoja wina! ona po prostu z fazy, jakby to powiedzieć, autyzmu weszła w inny świat - w świat dobrych ludzi i ona za tym tęskni - nie chce sama siedzieć, skoro wie, że dobry ludź jej nie przywiąże linką do czegoś tam, tylko pogłaska, przytuli, da jeść - a ona do tego tęskniła w schronie.... Może Pati zajrzy na wątek to powie ile by to kosztowało - ona mogłaby byc w domku u niej - więc to widzę najlepsze wyjscie by było;) jak pójdzie do kojca to będzie ten sam problem co z Morą:shake: Quote
KrystynaS Posted September 20, 2008 Posted September 20, 2008 Nie, nie andzia kojec w żadnym wypadku :shake:, nie teraz bo to za późno. Ona musi mieć dom i człowieka. Czemu ona się tak we mnie zakochała, :placz: przecież inni ludzie będą dla niej co najmniej tak dobrzy jak ja. Quote
majqa Posted September 20, 2008 Posted September 20, 2008 Krysiu, trzeba jej dać szansę ogłoszeniowo. Są np. ludzie, którzy pracują w domu, kto wie, czy taki się nie trafi. Quote
KrystynaS Posted September 20, 2008 Posted September 20, 2008 Tak majqa tylko trzeba napisać o tym jak bardzo przywiązuje się do człowieka i potem już nie chce być bez tego swojego ludzia, że źle znosi nawet krótkie rozstanie z tą osobą. Jeśli ktoś się zdecyduje to niech to będzie w pełni przemyślana i świadoma decyzja takiej osoby. Niech wie, że na początku mogą być problemy i niech nie karze psa za to ,ze jest taki przywiązany i oddany bez reszty. Quote
majqa Posted September 20, 2008 Posted September 20, 2008 Zrobię tekst pod takim kątem, jak sugerujesz, a z Folen zrobimy tak, że na PW podam jej link do wątku i stronę z tekstem. Będzie wtedy wiedziała, czy po tekście nastąpił jakiś Twój wpis sugerujący poprawki. Quote
basiapron Posted September 20, 2008 Posted September 20, 2008 zaraz rozlicze bazarek dla Lizy,pare groszy bedzie:) Quote
KrystynaS Posted September 20, 2008 Posted September 20, 2008 Tak trzeba ogłaszać Lizę bo wcale nie jest powiedziane, że w domu będzie się tak zachowywała. Trzeba napisać, że bardzo przeżywa rozstanie z opiekunem, potrzebuje opieki, boi się zostać sama ale to zdanie dopiero po tym jak trafi do DT i tam się zobaczy jak reaguje. Bo może się okazać, że w warunkach domowych zachowuje się inaczej. Może lecznicę traktuje tak jak schronisko i nie chce tam być bo zobaczyła, że może być inne życie (słowa fachowca) Majqa dzięki Quote
KrystynaS Posted September 20, 2008 Posted September 20, 2008 Ja natomiast mam ją odwiedzać nawet często, ale podczas spotkań mam zachować dystans. Będę się starać. Quote
majqa Posted September 21, 2008 Posted September 21, 2008 [quote name='KrystynaS'](...)Majqa dzięki[/quote] Nie ma za co Krysiu. Cieszę się, że mogłam coś podpowiedzieć. Wracając do sprawy. Wczytałam się w Twój tekst i swój zrobiłam na nieco inną modłę. M.in. pominęłam opis wyglądu Lizy, bo to oddadzą zdjęcia. Niezwykle ważne jest by w aukcji pokazać zdjęcia ran Lizy. To uwiarygodni historię. Wstawiam tekst, pozostawiam go pod rozwagę. Pewne rzeczy dopowiesz kontaktującym się z Tobą ludziom. Nigdy nie przewidzisz, o co mogą chcieć się dowiadywać. [CENTER][B]Okrucieństwo? Bezduszność? Głupota? Cierpienie Lizy![/B][/CENTER] [CENTER][B]Nie miała nic, poza sobą, strachem i niepewnością, niepewnością nie tyle jutra, co...przeżycia i to w dosłownym tego słowa znaczeniu.[/B] Hm...w zdanie powyżej wkradło się pewne przeinaczenie faktów/ niedopowiedzenie, za co przepraszamy. [B]Liza miała coś swojego. Miała własną belkę i linkę, ta opasywała jej [/B][B]brzuszek, przecinając ciało do żywego mięsa. Jaki musiało to sprawiać ból, nie trzeba tłumaczyć. W chwili "odkrycia" jej, leżała [/B][B]w cuchnącej słomie, niewładna, by zrobić parę kroków, nawet po [/B][B]uwolnieniu od źródła cierpienia.[/B] [B]Wokół suni unosił się zapach śmierci. [/B]Obok bowiem, w boksie, tkwiły przysypane piachem zwłoki psa. Jego oczy spoglądały martwym wyrzutem. Nie poruszyły jednak niczyjego sumienia. Gdyby tak było, schroniskowa rzeczywistość jego i Lizy wyglądałaby inaczej, inaczej niż zastana. [B]Ludzie, których oczom ukazał się opisany, makabryczny widok, bez chwili wahania zabrali sunię do weterynarza. Podjęto walkę o jej przeżycie, cofnięcie rozległego stanu zapalnego, zaradzenie martwicy tkanek. [/B][B]Zaprawieni w boju weterynarze mieli nie lada orzech do zgryzienia. [/B][B]Nawet im, chciałoby się rzec, specom odpornym na zwierzęce [/B][B]nieszczęścia, łamał się głos i niejedna łza kręciła w oku. [/B]Udało się... [B]Bitwa o los Lizy została wygrana ale tylko do pewnego stopnia.[/B] [B]Sunia jest na dobrej drodze do odzyskania pełni zdrowia niemniej...droga ta wiedzie wprost do schroniska, miejsca -piekła, które opuściła.[/B] Czy nie jest to ironia losu? Czy kolejnym razem będzie miała równie dużo szczęścia i ktoś wypatrzy ją w podobnej, podbramkowej sytuacji? Mało prawdopodobne, by nie powiedzieć - nierealne. Przypadki chodzą po ludziach, Ta kolej rzeczy, zwłaszcza w jej optymistycznym wydaniu, zdaje się pomijać zwierzęta. [B]Chciałoby się wykrzyczeć prośbę: "Zlituj się Panie Boże! Stworzyłeś te istoty by były człowiekowi poddane. Ten jednak, Twoją wolę Stwórco, potraktował zbyt dosłownie. Z czujących, myślących czterołapków, uczynił przedmioty, a co przypadek Lizy pokazuje, cel świadomego okrucieństwa i obraz bezduszności!"[/B] Liza znalazła chwilowy, cichy azyl w lecznicy weterynarynej. Nie może tam pozostać na stałe. [B]Osobom głęboko przejętym jej losem pokazała oblicze przekochanego, mądrego psa.[/B] Nie kuli się już, nie pełznie wiedziona strachem przed człowiekiem. [B]Wpatruje się w ludzkie oczy jakby szukała w nich ratunku na resztę życia.[/B] Ma za sobą 2 marne lata, naznaczone krzywdą i bólem. [B]Jej własne spojrzenie wyraża niemą prośbę, [/B][B]by...nie krzywdzić już więcej. Fakt, wycierpiała aż nadto. [/B]Pozostała w niej obawa przed dużymi psami. Musiała za ich to sprawą doświadczyć wiele złego. Nie wykazuje jednak wobec nich cienia agresji. Podobnie łagodne nastawienie ma do ludzi. Co ciekawe, potrafi wykazać się przyjacielskim nastawieniem wobec kotów. [B]Niezwykle szybko uczy się, jest otwarta na nowości, co wygląda tak, [/B][B]jak gdyby w ekspresowym tempie nadrabiała zaległości, chłonęła świat na nowo. [/B]Nie obca jej smycz i reguły obcowania w świecie człowieka. Jest to wynik ciężkiej pracy, jaką w nią włożono z chwilą zabrania do lecznicy. Liza to typ najwierniejszego psa. Zaskakująco szybko przywiązuje się do człowieka. Za znajomym rozpaczliwie tęskni, a jeśli ten opuszcza ją i pozostawia w lecznicy, staje na przysłowiowej głowie, angażując cały swój spryt i pomyślunek, by wydostać się i biec jego śladem. [B]Nic w tym dziwnego. Ofiarowana miłość działa na nią jak magnes.[/B] [B]Błagamy o serce dla Lizy i przemyślaną decyzję ofiarowania domu, miejsca, którego nie będzie musiała już opuścić, które jej nie [/B][B]odtrąci, nie zada kolejnego cierpienia. [/B]Bez owijania w bawełnę, to piękne zwierzę doświadczyło już wystarczającego okrucieństwa. [B]Czas, najwyższy czas, by podarować jej bukiet dobra, który przyćmi wspomnienia.[/B] [B]Liza nie zawiedzie, jeśli spotka się z wrażliwością, zaangażowaniem i cierpliwością. Bez wątpienia adopcja suni to rodzaj szczególnego wyzwania[/B]. [B]Jedno jest pewne, ono zaowocuje posiadaniem psa, który stanie się [/B][B]powodem do dumy. Taka właśnie jest Liza.[/B] [B]Jej ciało i dusza są naznaczone ranami. [/B] Każda z nich ma szansę się zagoić, choć blizny pozostaną. Może to i dobrze??? [B]Tak skrzywdzone stworzenie kocha po wielokroć i z większą mocą niż każde inne, bez bagażu złych doświadczeń.[/B] Liza czeka! Pragniemy wierzyć, że nie na darmo! [B]Czy znajdzie się człowiek chętny pogładzić delikatnie bruzdy, wyżłobione łzami goryczy na pyszczku tej cudownej sunieczki? [/B] Pojaw się, prosimy, kimkolwiek jesteś i wyszepcz: [B]"Lizo, idziemy do domu...". [/B] [B]Trudno wyobrazić sobie piękniejsze zakończenie tej smutnej, napawającej grozą historii.[/B][/CENTER] [LEFT][B]Osoby zainteresowane dowolną pomocą Lizie, proszone są o kontakt [/B][B]z Panią Krystyną, jej wybawicielką. [/B] [B]Dane kontaktowe: 0 - 510 142 707 [/B][EMAIL="[email protected]"][B][email protected][/B][/EMAIL][/LEFT] Quote
basiapron Posted September 21, 2008 Posted September 21, 2008 aż dech mi zaparło,dziewczyno,jesteś najlepsza:angel: Quote
ediiiii Posted September 21, 2008 Posted September 21, 2008 piękny opis historii Lizy... ale - niestety - łzy wzruszenia nic tu nie wskurają:-(:-(:-( jeśli nadal potrzebna pomoc finansowa - coś jeszcze dorzucę. Quote
andzia69 Posted September 21, 2008 Posted September 21, 2008 Niedawno wróciłam z 4-łap...była to smutna wizyta:-( mój króliś prawdopodobnie nie dożyje jutra...ale próbowałam... I spytałam czy Liza była na spacerku - rano, bo mało czasu - no to powiedziałam, ze mogę z nią wyjść - ale wet powiedział, ze wyjdzie wieczorkiem, bo ja wychodzi za dnia to potem jest niedobra i im dokucza:diabloti: ale nie mówił tonem człowieka zezłoszczonego na to - ot tak sobie rzucił;) Quote
kika22 Posted September 21, 2008 Posted September 21, 2008 Tekst super:loveu: Oby tylko wzruszył kogoś to podaruje suni DS lub DT:lol: Quote
KrystynaS Posted September 21, 2008 Posted September 21, 2008 Andzia który wet tak Ci mile powiedział?? Wet-Szef??? Czyli jakoś się układa??? Ja dziś u Lizy nie byłam, pracowałam do 20:00, urlop się skończył. Quote
KrystynaS Posted September 21, 2008 Posted September 21, 2008 Majqa Historię Lizy znam, ale czytając Twój tekst popłakałam się. Nie wiem co mam powiedzieć majqa, na prawdę. Quote
majqa Posted September 21, 2008 Posted September 21, 2008 Krysiu, nie zawstydzaj mnie, plizzzz...:oops: Wysłałam PW do Folen z linkiem do wątku i stroną z tekstem. Oby, oby...niech się tej biednej ślicznocie uda...:-( Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.