Jump to content
Dogomania

*FPR-ZwP* Szansa* z Krężla MA DOM!!!!!!


ciapuś

Recommended Posts

[URL="http://www.google.pl/url?sa=i&rct=j&q=&esrc=s&source=images&cd=&cad=rja&docid=IRyvhMhvI0RksM&tbnid=s-SagUPlZ48MDM:&ved=0CAUQjRw&url=http%3A%2F%2Fpina120.pinger.pl%2Fm%2F15737107%2Fna-stole-staly-cztery-swieczki-pierwsza-rzekla-nagle-jestem-dobrem-ludzie-juz-mnie-nie-potrzebuja-wiec-moge-zgasnac-druga-swieczka-dodala-jestem-sprawiedliwoscia-dzis-nikt-mnie-juz-nie-potrzebuje-obie-swieczki-zgasly-trzecia-zasmucona-rzekla-jestem-miloscia-na-mnie-ludzie-maja-coraz-mniej-czasu-wiec-i-ja-zgasne-trzy-swieczki-zgasly-do-pokoju-weszla-mloda-kobieta-i-ze-smutkiem-popatrzyla-na-zgaszone-swieczki-czwarta-swieczka-odpowiedziala-nie-martw-sie-jestem-nadzieja-poki-ja-istnieje-wszystko-mozna-zaczac-od-nowa&ei=Yb9DUpr0B8zLsgaR8oDIDQ&bvm=bv.53217764,d.bGE&psig=AFQjCNEkpie5RUzNOf8Vh2fdxGt9Fdq_Lw&ust=1380257972857252"][IMG]http://i2.pinger.pl/pgr367/44d438560017f24850bb26eb/swieczka.jpg[/IMG][/URL]




Bardzo mi przykro
Trzymajcie się

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 2.2k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

Od wczoraj zal rozrywa moje serce.:-(
Szansa była mi bardzo bliska, choc znałam ja tylko z dogo, ale od samego poczatku sledziłam Jej losy. Na poczatku tragiczne, potem, gdy juz uratowana czekała na dom, marzyłam aby Ją adoptowac. Niestety, nie miałam warunków, aby dac dom drugiej ONce.
Zresztą dobrze sie stało, bo u Agnieszki znalazła najlepszy dom na swiecie. I była tam szczęsliwa.
Jest mi niewyobrazalnie smutno i przykro , ze nie ma juz Szansy, ze zabrała ją nieuleczalna choroba.:-(
Bardzo , bardzo wspołczuje Agnieszce i Jej rodzinie z powodu straty ukochanego Przyjaciela.:-(

Link to comment
Share on other sites

Taką zawsze będę Cię pamiętać...

[URL="http://s999.photobucket.com/user/kosu32/media/DSC07405_zpsc2a23664.jpg.html"][IMG]http://i999.photobucket.com/albums/af118/kosu32/DSC07405_zpsc2a23664.jpg[/IMG][/URL]

[URL="http://s999.photobucket.com/user/kosu32/media/DSC07408_zpse4fff360.jpg.html"][IMG]http://i999.photobucket.com/albums/af118/kosu32/DSC07408_zpse4fff360.jpg[/IMG][/URL]

[URL="http://s999.photobucket.com/user/kosu32/media/DSC07407_zpscea865fd.jpg.html"][IMG]http://i999.photobucket.com/albums/af118/kosu32/DSC07407_zpscea865fd.jpg[/IMG][/URL]

[URL="http://s999.photobucket.com/user/kosu32/media/DSC07403_zps1b275b5e.jpg.html"][IMG]http://i999.photobucket.com/albums/af118/kosu32/DSC07403_zps1b275b5e.jpg[/IMG][/URL]

Link to comment
Share on other sites

Jestem tutaj, bo tak bardzo mi jej brak :-(
Dom bez niej jest taki cichy i nijaki. Puste miejsce po jej łóżku aż razi w oczy, a mój pies ciągle jej szuka. Przeglądałam zdjęcia i czym bardziej cofam się w czasie tym bardziej serce boli. Zauważyłam że była u nas od 2008 roku, to by wychodziło że 5 lat, ale czy to ma teraz jakiekolwiek znaczenie? Ile ja bym dała żeby móc jeszcze choć raz pójść z nią na spacer, popatrzeć jak wącha trawę, jak nadstawia łepek do głaskania, jak kręci się niecierpliwie i popiskuje kiedy nakładam jedzenie. Ile bym dała żeby móc wtulić nos w jej futro i choć przez chwilę jeszcze poczuć jej zapach, potarmosić za ucho i pogłaskać po brzuchu.
Los zabrał mi ją tak nagle, brutalnie wyrywając z rąk. Szansa dała mi najpiękniejsze lata jakie człowiek może przeżyć z psem. Teraz jej już nie ma, a ja nadal łapię się na tym ze pędzę do domu, bo muszę z nią wyjść. To nie dla mnie. Nie byłam zupełnie gotowa na jej odejście. W ciągu kilku dni musiałam pożegnać się z najpiękniejszym i najukochańszym futrem jakie tylko można sobie wymarzyć. Pies ideał. Byłam z niej taka dumna kiedy ufnie podchodziła do ludzi żeby się przywitać, u weterynarza zawsze grzeczna, mi zawsze posłuszna.
Co bym zrobiła gdybym mogła cofnąć czas? Chciałabym przeżyć z nią wszystko jeszcze raz. Te pogryzione klapki, poduszki, czapki i kurtki, spacery, rozmowy. Brakuje mi jej pomruków, szurania miską kiedy wypiła wodę i stukania pazurami po terakocie. Jest mi bez niej tak strasznie źle!
Na dworze zimno, ale jej na pewno jest cieplutko. Okryłam ją przecież swoim swetrem i kocykiem. Moja kochana ruda mordeczka...zawsze kiedy wjeżdżałam na podwórko czekała na mnie, a ja zostawiałam torebkę na dworze i szłam z nią na spacer. Nie musiałam nawet brać smyczy, bo ona zawsze była posłuszna. Nigdy daleko nie odchodziła, zawsze przychodziła kiedy ją wołałam, a jak szłyśmy na dłuższy spacer to podchodziła do mnie od czasu do czasu żeby dać mi znać że się nie zgubiła.
Jedynym dla mnie pocieszeniem jest że już nie cierpi. Za to ja cierpię podwójnie. Ten ból niefizyczny czasami jest nie do zniesienia. I ta tęsknota rozrywająca serce. Łapię się na tym że kiedy o niej myślę łzy same spływają mi po policzkach, bo zdaję sobie sprawę z tego że już nigdy nie powiem jej do uszka jak bardzo ją kocham i jak wiele dla mnie znaczy.
Szansuniu kocham cię moja śliczna mordeczko. I strasznie za tobą tęsknię...

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj minął tydzień jak mojej Laluni nie ma z nami. Do tej pory tylko raz odważyłam się wyjść z Corsikiem na spacer. Nie było to miłe przeżycie. Corso przede wszystkim widząc że szykuję się do wyjścia poza podwórko i że to właśnie z nim bo wzięłam smycz natychmiast poleciał uradowany powiadomić o tym Szansę :-( Wołał ją jak zawsze szczekaniem, ale ona nie przychodziła, więc poszedł ze mną sam. Ja natomiast rozglądałam się za nią jak zawsze, a wracając stałam chwilę przy otwartej furtce czekając aż Ona wejdzie, bo Szansa jak to Szansa...wchodziła zawsze ostatnia, bo tu jeszcze było źdźbło trawy do pomemłania, a tam drzewko do powąchania...Zawsze ją upominałam "Szansa chodź już..." ale tym razem się nie odezwałam. Niech sobie wącha te drzewka, rwie tą trawę i robi co chce. Byle by była...
Więcej na spacer nie idę.
Również wczoraj miałam taką dziwną sytuację...stojąc na czerwonym świetle patrzyłam jak kobieta w średnim wieku przechodzi przez pasy. Na smyczy prowadziła psa, a za nią szedł owczarek. Wiekowy już staruszek. Siwa mordka, postawa już nie ta...otworzyłam okno i zapytałam "Czy to pani pies?" a kobieta odpowiedziała że tak, ale on jest tak grzeczny że nie musi prowadzić go na smyczy... No tak. Jak moja Szansa. Ja z nią też miałam taką niewidzialną smycz.
Zastanawiałam się później co ja właściwie chciałam zrobić? Po co zapytałam tą kobietę o tego psa? I zdałam sobie sprawę z tego że był tak podobny do Szansy, że gdyby pani odpowiedziała mi że to nie jej pies, to chyba zapakowałabym go do samochodu i przywiozła do domu. Tak bardzo przypominał mi moją śliczną dziewczynkę...

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Szansa mi się śniła. Byłam z nią na spacerze. Biegała tak jak zawsze, cieszyła się że idziemy razem -tylko ja i ona- wąchała trawę, a ja szłam obok niej ze smyczą w ręku.
Rano obudziłam się spokojna jak rzadko kiedy, poszłam tam gdzie ją pochowaliśmy i podziękowałam że spełniła moje marzenie. Poszła ze mną na ten ostatni spacer. Od tamtej pory czuję dziwny wewnętrzny spokój.

[IMG][IMG]http://vpx.pl/i/2013/10/14/Szansa.jpg[/IMG][/IMG]

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

[quote name='kosu32'][B]Szansa - pamiętam...[/B][/QUOTE]

Ja też pamiętam. Wczoraj do mojej małej suni powiedziałam "Lulunia" a wieczorem do kotki "moja dziewczynka". Zawsze tak mówiłam do Szansy. Rzadko zwracałam się do niej po imieniu. Dla mnie była moją dziewczynką, albo lalunią :-(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Cantadorra']Aga, daj znać czy wyniki się poprawiły,[/QUOTE]

Corso ma bardzo złe wyniki. Chodzi o nerki...
Kreatynina było: 2,9 jest 2,5
Mocznik było: 231,7 jest 211,8
We wtorek jadę z nim do Warszawy na usg. Do tej pory codziennie kroplówki. Nic nie je, czasem napije się wody. Poza tym cały czas śpi. Jedyny plus to taki że już nie ma żółtaczki i nie wymiotuje.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Szansa mi się dzisiaj śniła. Leżała obok mnie na łóżku tak jak kiedyś wylegiwałyśmy się obie na dywanie i wystawiała mi swój brzuch do głaskania. Łapki w górze, język na wierzchu i raz na jeden boczek, raz na drugi.
Głaskałam ją wtulając twarz w jej piękną, pachnącą sierść, a ona pomrukiwała szczęśliwa. Obudziłam się czując na dłoniach mrowienie od jej sierści, a w nozdrzach jej zapach. Już nie pamiętam kiedy obudziłam się z takim uśmiechem na twarzy jak dzisiaj. Cieszę się że mogłam ją pogłaskać chociaż we śnie, ale z drugiej strony tak bardzo za nią tęsknię, że cały dzisiejszy dzień nie mogę się pozbierać. Za każdym razem kiedy o niej myślę łzy same spływają mi po policzkach, a serce rozrywa tak niewyobrażalny ból i tęsknota jak tego dnia gdy odeszła. Kto by pomyślał że ten kłębek rudej sierści odchodząc złamie mi serce...:-(

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...