Jump to content
Dogomania

*FPR-ZwP* Szansa* z Krężla MA DOM!!!!!!


ciapuś

Recommended Posts

A my dzisiaj rano mieliśmy gościa :cool3: ale może zacznę od początku :eviltong:
Kilka tygodni temu pisałyśmy na wątku Tekli o dokarmianiu ptaszylów i Tekla wstawiła cuuudne zdjęcia tychże stworzeń na swej prywatnej stołówce. Pozazdrościłam :diabloti:
Kupiłam słoninkę i nakazałam trzeszczącemu TZ-owi uwiesić mięcho na podbitce dachu. Pytał po co mi to, przecież i tak żaden ptak tu nie przyleci bo tyle kotów...
Ale u Tekli koty są i ptaki są, to i u mnie mają być. Wieszaj i nie marudź :mad:
No i dzisiaj otwieram oooooczy i widzę przez roletę orła cień :cool3:
Uchylam roletkę, a tam (chyba) wróbelek elemelek skubie słoninkę :crazyeye: piszę "chyba" bo nie znam się na piórach :roll:
Złapałam za telefon, bo musiałam uwiecznić ten moment klęski mojego TZ-a :diabloti: i cyknęłam fotkę. Przepraszam za jakość, bo zdjęcie robione przez szparę w rolecie, ale widać słoninkę i ptaszyla też widać :diabloti:

[URL="http://img59.imageshack.us/i/ptaszekx.jpg/"][IMG]http://img59.imageshack.us/img59/2696/ptaszekx.jpg[/IMG][/URL]

TZ nie komentował :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 2.2k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

no to sie ciesze ze masz juz pierwszego pierzastego stolownika bedzie ich wiecej jeli tylko bedzie co jesc !!!
i do zdjec jako takich tyz sie piora przyzwyczaja choc nie zawsze sie uda ufocic to co by sie chcialo
u mnie rankiem juz coraz smielej ptaki glosza wiosne na rozne tony
idzie wiosna idzie

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tekla64']no to sie ciesze ze masz juz pierwszego pierzastego stolownika bedzie ich wiecej jeli tylko bedzie co jesc !!![/QUOTE]
Tekla ja nigdy nie dokarmiałam takich stworów. Powiedz mi czy tą słoninę trzeba wymieniać? Co jaki czas? Czy wiosną i latem ona ma tam wisieć?

Link to comment
Share on other sites

sloninke wieszasz jak sie zimno zrobi i nie wymieniasz bo z czasem nie bedzie czego wymianiac ino ewentualnie wieszc nowa, ale latem czy ciepl wiosna juz nie musi wisiec, jesli masz karmnik to teraz jest cala masa zarelka dla lesnych ptaszydlow i mozesz se tam sypac i to zarelko i ewentualne resztki z kuchennego stolu [okruchy bulke tarta itd itp] ale generalnie juz wiosna i latem to malo powinnas , choc nie wykluczone ze beda sie dokarmiac, miec stolowkowiczow , w tym okresie dobrze by bylo gdyby mialy poidelko ale jak nie masz miejsca w ogrodzie na takie cus to tez se dadza rade, ino ze poidelko i zarelko trzyma je w poblizu caly czas hihihi

no i ze tak powiem wtorna sprawa bedzie chec dowiedzenia sie co sie u ciebie dozywia bo co i jais czas odkryjesz innego ciekawego stolownika . powodzenia !!!

Link to comment
Share on other sites

Cześć piękna kobieto :cool3:.
Co u Was? się przywitam, a jutro coś więcej skrobnę :oops:. Łeee, jeszcze muszę iść na ulicę i wjechać autem do garażu :roll:. A żeby mi się tak chciało, jak mi się nie chce...;). Ale u nas taka mgła i oczywiście już dwa tygodnie latarnia nieczynna . Ciemno, jak ma Fryzia pod ogonem...;).
A jutro napiszę o decyzji mężczyzny, do którego lekarza specjalisty się udać i w ogóle dlaczego...:razz:

Link to comment
Share on other sites

Ptaszysków nie widzę, ale mam nadzieję że przylatują kiedy mnie nie ma na górze, albo chociaż ten jeden :roll:
Nie wiem czy dobrym pomysłem jest sypanie ziaren do karmika, bo wiatr będzie je wywiewał, ziarna będą spadać na trawę, a tam...koty :oops: no przecież jakby zwęszyły te biedne ptaszyle to by w ogóle z podwórka nie wychodziły. Wczoraj rano dostałam dwa kreciki. Mogę powiedzieć że tylko dwa, bo jesienią myszy mogłabym sprzedawać na kilogramy :roll:
Poza tym na spacery nie chce mi się chodzić, bo ziemia zaczyna rozmarzać, a co za tym idzie buty i łapy w tym przeklętym błocie się zatapiają :placz:
Co jeszcze? Moja idealna waga pokazała mi dzisiaj takie cyfry że :grab:
Idę pobiegać na orbitreku, zapisze się na aerobik i lodówkę na łańcuch zamykam :angryy:
A co Ty tam Luna wyprawiasz? Jaki lekarz? O co chodzi? :crazyeye:

Link to comment
Share on other sites

Ha! Jaki lekarz, to wyszło w końcu na końcu ;). Ja nic nie wyprawiam, na razie uczestniczę pośrednio z opowiadań. A niedługo podobno za ok rok będę miała life :mdleje:. no ale zobaczymy, może się przez ten rok zmieni jeszcze i jednak będzie nie tak, jak planowane... Hihi, stopniuję napięcie :eviltong:. Właśnie się dowiedziałam od taty, że wieczorem przyjeżdża mama na weekend. Fajnie, bo miałam zaplanowaną robotę, a tak to muszę jeszcze zrobić zakupy i zrobić jakiegoś naleśnika albo co ...:roll:. Oni się poobrażali, że tata nie jeździ w okularach i mama już z nim nie przyjedzie :roll:;). A , że tata był 5 lutego, to jest " jego czas " na przyjazd, z racji tego, że przyjeżdża co ok. 1,5 miesiąca. I weź się tu dogadaj... ;)

[B]Agmarek[/B], a może trzeba wagę wytarować, albo ustawiłaś ją do góry nogami, hę?;). Nie panikuj :calus: ;)

Link to comment
Share on other sites

Dobra...mam taki zabudowany karmik, to "poproszę" TZ-a żeby powiesił :diabloti:
Ja nie wiem ale moje koty czają się tak na ptaki że szok.
Kiedyś gdy tu jeszcze nie mieszkaliśmy mieliśmy 3 gniazda. Nie robiliśmy podbitki, bo fajnie tak było z tymi pierzakami. Aż pewnego dnia przed wejściem do domu naszej ptaszynce rywalka wyrzuciła z gniazda wszystkie maleństwa i zniosła swoje jajka. Kiedy tylko się wykluły wróciła pierwotna mieszkanka i wyrzuciła dzieciątka rywalki :-( a mój biedny TZ musiał wynosić te piszczące, ślepe maleństwa i dobijać :placz:
Po tym incydencie poczekaliśmy aż pozostałe ptaszki wyniosą się z gniazd i zrobiliśmy podbitkę :angryy:
I kiedyś jeszcze nasz Klakier oprawił ptaszka na wycieraczce. Przylazł kiedy sprzątałam pióra ze łzami w oczach i dostał łopatką w dupe. Więcej tego nie zrobił, ale i ja przestałam wabić ptaki :oops:
Aaa...jeszcze mi się coś przypomniało...
Kiedyś latem siedzę sobie na ławce i widzę że na trawie leży mały wróbelek i jeszcze się rusza, więc podeszłam i zobaczyłam że to nie on się rusza, ale białe robale w nim :-o
Nie, nie...nie wiem czy poproszę o ten karmik :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Agmarek']
...w ciąży Luna jesteś?[/QUOTE]
Ło Jesoo, a dlaczego??? Weź mnie nie strasz, bo zaglądnę w kalendarz :nerwy::oops:. No co tu ja się dowiaduję :-o.
A i tak dzisiaj się dowiedziałam, że ludzie się pytają, czy pracuję w Straży Miejskiej :evil_lol:. Teraz dorabiam jako rachmistrz. Łaże po ulicach na wsi i aktualizuję numery budynków. A ze mamy takie urządzenia hand - haldy, co wygląda jak duży telefon , to czasami się zatrzymam nawet i kilkanaście minut, żeby zatwierdzić od razu kilka numerów domów. I dziubię rysikiem po ekranie, to może dlatego podejrzenie, ze coś innego sprawdzam...:eviltong:.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Witajcie Szansowy Klubie ;)
Chciałam Wam się pochwalić co wczoraj nasza panna zrobiła na spacerze, ale...zacznę od początku...
Biorąc Szansę myślałam że zamieszka z nami stateczna, starsza pani która będzie oazą spokoju i posłuszeństwa...Jakże się pomyliłam!!! :cool3:
Wczoraj Szansa na południowym spacerku wytarzała się w gó**ie :placz:
I dla tych którzy chcieliby jej bronić że nie wiedziała, nie widziała - zrobiła to nie po raz pierwszy, więc proszę jej nie tłumaczyć :mad:
Ale...ale...to nie była zwykła quupa :cool3: tylko taka rozbryzgana po całej trawie :cool3:
Fuj...a miało być tak pięknie...

[B]Olgaj[/B] przykro mi z powodu Kubusia
[*] ale Ty już o tym wiesz :-(

Link to comment
Share on other sites

wiosna idzie i mnie sie zdaje ze wtedy im sie to jednak czesciej zdaza, choc cale szczescie u mnie jeszcze spokoj .
no i niestety chyba nie masz sie co za mocno wsciekac ino zostaje miec wieczne baczenia na tarzacza bo innego wyjscia nie ma .
wspolczuje mimo wszystko ale chyba kazdy psiarz to zna

Link to comment
Share on other sites

Taa, Onki, to na pewno nie spokój i posłuszeństwo ;). My mieliśmy przed Santą poprzedniczką Fryzi - ONka, który łaził po ulicy w 89' albo 90' roku, jak robiliśmy ogrodzenie. Oceniony został na ok 1,5; 2 lata. To go wzięliśmy:lol:.
Wiesz [B]Agmarek[/B], jak nawet ostatnio wspominaliśmy, to jakoś człowiek się nie bał, czy sobie poradzi, a mieliśmy już kilkuletnia suczkę. A to łajza jedna był :roll:. Żaden płot czy siatka nie był przeszkodą. [U]Codziennie o 6 rano[/U] szedł ogrodami pod stację PKP i wracał. Co podobno rabanu narobił, bo ludzie zaspani szli na pociąg:roll:.
Miałam jedną scysję z dalszym sąsiadem , że pies jest luzem na podwórku i nie można do nas wejść, a po za tym, że łazi. Ja na to, a co przez pana nie łazi, ja psa nie uwiąże :shake: ,a że nie można wejść, to chciał pan przyjść na kawę:crazyeye:?. Pan jest żonaty, a Ja jestem ze 2 x młodsza, a fuuuj. Tak się zdenerwowałam :oops: o :diabloti:.

I Bandziorek kochany :loveu: z Misią :loveu:

[IMG]http://img859.imageshack.us/img859/9348/003sk.jpg[/IMG]
i z jamniczkiem tymczasowo

[IMG]http://img43.imageshack.us/img43/9198/004roa.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Eee, on był kochany:loveu:, tylko kobity układały sobie skoro świt, jadąc do pracy ( a w tamtych czasach to nie było busów, tylko PKP ;) ) co tam za pomidorówkę będą gotować. Atu idzie z naprzeciwka taki ONek :crazyeye:. Tylko , ze on nie chodził po ulicy na szczęście, a zawsze ogrodami. Ale artysta był, bo otwierał sobie drzwi, jak była burza np. W ogóle bardzo się bał burzy . Raz , jak były słynne powodzie w 97' roku, to zalało nam piwnicę w stodole. A ta cholera tam wlazła :shake:. Wiesz, że wzywałam biegusiem strażaków, bo sama nie mogłam go wyciągnąć, woda zimna, a bałam się, że ze strachu mnie capnie. Tak, że strażacy są bardzo mili :p, jeżdżą nie tylko do kotów, żeby ściągnąć je z drzewa ;).

Link to comment
Share on other sites

Melduję że Szansa od jutra chodzi na smyczy :angryy:
Dzisiaj wytytłała mi się w błocie i jeszcze przewróciła Corsika :-o to nawet nie bylo błoto, a taka glina...:placz:
Corso do wanny (bo śpi w moim łóżku) Szansa tylko pod szlauch (bo śpi w swoim łóżku) :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Jak Szansa na smyczy? Obrażona bardzo?;)

Mnie się spać odechciało:shake:. Przedwczoraj pociągnęłam kabel od odkurzacza i wyleciało mi gniazdko ze ściany :roll: . Stwierdziłam, że nie będę nigdzie dzwonić, tylko sama przykręcę:cool3:. Wydoktoryzowałam sie, ściągnęłam plastik, poluzowałam " łapki " co wchodzą w ścianę, dokręciłam i elegancko. Jaka byłam z siebie dumna :multi:.
Ale dzisiaj, znaczy wczoraj :roll: odechciało mi się prasowania, a miałam wetknięty tylko kabel od deski, i znowu wyleciało :mad:. Ale jeden przewód wyleciał też :shake:. O 22-giej :-(, to przecież nie będę dzwonić do kogoś... To wyłączyłam prąd, wzięłam latarkę i wetknęłam niby ten francowaty przewód, ale i tak się boję i gniazdko tylko oparłam kantem na puszce :roll:. Normalnie boję się prądu i mam chyba jakąś manię. Nawet jak nie gotuję danego dnia, to muszę popatrzyć, czy na pewno kuchenka się nie świeci i nawet przejadę ręką, czy płyta jest na pewno zimna :oops:. A i wyłączam raczej większość rzeczy z gniazdka, bo się przyzwyczaiłam w lecie, żeby nie latać np. w nocy, jakby była burza. No chyba pójdę się leczyć, na kozetkę jakaś czy coś :oops:.
Nic to, biorę Fryzię do siebie na piętro ( normalnie dziewczyna śpi na parterze ), założę sobie stopery, jakby cholera chrapała - a umie :evil_lol: i wyłączę chyba prąd na parterze :roll:. Dzięki Bogu mam dwa liczniki - na każde piętro :p. I rano zadzwonię do mojego ulubionego elektryka...
PS. na razie nic nie śmierdzi :cool3:...

oooo, to się rozpisałam :oops:

Link to comment
Share on other sites

Szansunia w dzień na smyczy (patrzy na mnie z wyrzutem), wieczorem puszczona luzem (bryka jak źrebaczek) :razz:
Wiesz Luna u mnie z prądem to prawie tak jak u Ciebie. Boję się jak ognia, więc założyliśmy takie bezpieczniki że jak się uszkodzi kabel, zrobi zwarcie, lub wsadzi coś do jednej dziurki w kontakcie od razu wywala korki. Ta ostatnia opcja jest dobra przy małych dzieciach, choć muszę przyznać że mnie się też to często zdarza przy wkładaniu wtyczki do kontaktu :diabloti:
Poza tym powinnam leżeć na kozetce obok Ciebie, bo ja zanim wyjdę z domu sprawdzam czy woda z kranu nie leci, czy kurki gazowe zakręcone, no i moja zmora - żelazko :roll: nawet jak sprawdziłam to nigdy nie byłam pewna po wyjściu z domu :shake: więc kupiłam sobie żelazko które wyłącza się po minucie nieaktywności :cool3: oczywiście utrudnia mi to pracę przy prasowaniu, ale z drugiej strony nawet jak wyjdę z domu i zostawię podłączone żelazko (co często robię) wiem że nie puszczę chałupy z dymem :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...