Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[COLOR=Purple]Sygnalizuje jak chce wyjść, ale sama się nie podniesie. Straszna z niej słabizna, ledwo łazi. Martwię się co będzie jak w poniedziałek wrócimy do pracy :( Najgorsze, że nie chce jeść. Co chwila coś podtykam pod ryjek, ale wyniki całościowe marne... Cały czas czekamy na przełom.[/COLOR]

  • Replies 2.5k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Prosila mnie [B]agamika[/B] żebym przekazala trochę wieści, które zdobyla po rozmowie z farmaceutką. Agamika ma problemy z netem, więc robię za przekaźnik
Otoż faktycznie pyralgina w czopkach zostala już jakieś pół roku temu wycofana z produkcji. W zamian mógłby być diclofenac[COLOR=#000000][FONT=MS Shell Dlg 2] lub jakies piroksyzany (ta druga nazwa może być przekręcona) - one sa dostepne w czopakach, tylko ta farmaceutka nie wie czy u psów je mozna stosowac. I ze Pyralgina jest w iniekcjach - czy zamiast apapu doustnie tak nie byłoby lepiej
[/FONT][/COLOR][COLOR=#717171][FONT=Arial]
[/FONT][/COLOR][COLOR=#000000][FONT=MS Shell Dlg 2]Tylko ze tak jak pisze ona nie wie co mozna u psów a co nie, i czy zalezy w tym przypadku glównie na dzialaniu przeciwbólowym czy przeciwzapalnym tez
[/FONT][/COLOR]

Posted

[COLOR=Purple]Amiga, dzięki! Na razie jeszcze mamy czopki.
Nie ma co się oszukiwać - dobrze nie jest. Najgorsze, że nie chce jeść, przez co ma jeszcze mniej sił na cokolwiek. Wtryniam do paszczy co chwila coś, ale tak na mnie patrzy i z takim wstrętem, że o matko! Jak już ją zmusimy do wstania i przejścia się po ogrodzie, wraca zmęczona, jakby K2 zdobyła i tak jak jej się uda paść na posłaniu, tak leży do następnej "mobilizacji". Poszły 3 kroplówki z zaplanowanych 10-ciu. Zaczęliśmy próbę w czwartek, dziś mamy niedzielę, więc do zakończenia kuracji zostało jeszcze 7 dni z dzisiejszym (bo kroplówki dostaje wieczorem). Ciągle mam nadzieję, że będzie jakiś przełom. Nie mam już dziś sumienia dzwonić do Doktora, ale jutro zadzwonię z rana i powiem jak sprawa wygląda i co robimy dalej...[/COLOR]

Posted

[COLOR=Purple]Musiałam wyjechać z domu na kilka godzin - Tosia została ze Sławkiem. Podobno sporo zjadła (sześć męskich garści ryżu z mielonym mięsem), sporo wypiła i przeszła się wokół domu. Słabo z tym chodzeniem, niestety, wszystko zastałe i bolące. Oby przynajmniej jeść zaczęła normalnie, to i siły może wrócą...[/COLOR] [COLOR=Purple]Jutro musimy do pracy - martwię się jak sobie da radę sama. Obłożę ją kocami i poduszkami, żeby się nie zsunęła z posłania. Niestety, chodzę na zabiegi ze swoim przetrąconym biodrem i wracamy dopiero ok. 18-tej :( We wtorek i prawdopodobnie w środę Ula będzie w domu, więc zajrzy.[/COLOR]

Posted

[COLOR=Purple]Dziękuję!
Tosina zaczęła JEŚĆ! Oczywiście ani trochę się nie cieszymy - wręcz odwrotnie - jeszcze bardziej się martwimy;) Można uznać, że wczorajszy obiad + kolacja i dzisiejsze śniadanie to 2 pełne tośkowe porcje. Renal musiałam odpuścić, bo bym ją głodem zamorzyła:shake: Teraz ma smaczek na gotowane mięsko mielone z ryżem. Jeszcze wczoraj rano miałam załamkę, bo nawet pachnącej "pyzy" nadzianej lekami nie chciała zjeść, a dziś ze smakiem pożarła wszystkie trzy (żeby jej podać wszystkie leki muszę uklecić aż 3 pyzy, tyle tego jest). W nocy się zsiusiała pod siebie. Nie podaję jej teraz Propalinu, bo ostatnio przez ponad 2 tygodnie nie było problemu z popuszczaniem i nie chciałam jej dokładać "chemii". Rano też jej nie podałam, bo doszłam do wniosku, że może po prostu nie wytrzymała, a ja się nie obudziłam jak się wierciła, bo już którąś noc z kolei czuwam śpiąc jak zając na miedzy i jest to możliwe. Wymieniliśmy podkład i prześcieradło, pookładaliśmy ją zrolowanymi kołderkami i poduszkami i mam nadzieję, że dotrwa do naszego powrotu.
Teraz najgorsze chodzenie... Przed południem będę dzwonić do Doktora w tej sprawie. Może coś zaradzi. W dużej mierze, podejrzewam, to wynika jednak z braku sił (bo jak już padnie na to posłanie, to dłuższy czas leży jak betka po takim "wysiłku"), no i z braku ruchu. Jak się ją dźwignie łapiąc za obrożę i podtrzymując klatkę - wstaje, ale tylne łapy nie idą tylko tak jakby skakała jak zając. Do tego prawa łapa jest gorsza i czasami idąc stopa jakby zostaje w tyle (Oskar tak miał jak mu wysiadło przewodzenie...) Dam znać co Doktor powiedział - kciuków proszę nie puszczać pod żadnym pozorem![/COLOR]:mad:

Posted

[quote name='shadow1']Poszukaj pampersów dla psów.wiem że z takim duzym onkowym rozmiarem może być problem,ale warto chyba się rozejrzeć[/QUOTE]
[COLOR=Purple]
Na razie nie ma takiej potrzeby. Wystarczą podkłady (takie z wkładem jak pampers). Nie leży w mokrym, a nie muszę się z nią siłować i fundować dodatkowej gimnastyki przy zakładaniu. Jeśli posikiwanie będzie się powtarzać, podam Propalin - on pomaga od razu, nawet po jednej dawce. Ten dzisiejszy "wypadek" może był związany z tym, że ostatni raz była na dworze ok. 20tej, po kroplówce, kolacji i lekach. Potem tak twardo spała, że nie miałam sumienia jej szarpać. No a potem najwyraźniej ja zbyt głęboko zasnęłam i... mamy pranie! :)[/COLOR]
[COLOR=Purple]Dziewczyneczki, dzięki za wsparcie, dobre słowo i obecność przy nas - bardzo wiele to dla mnie znaczy...[/COLOR]

Posted

[COLOR=Purple]No wlewa, wlewa - pół litra na raz! Do tego leki moczopędne. I tak byłam w szoku, że do tej pory mało siusiała. Myślę sobie, że niech leje Dziewczyna - na zdrowie, bo to chyba oznacza, że nerki się oczyszczają, tak?... Jak wyjdzie do ogrodu siusia 2-3 razy, ale bardziej z tego powodu, że nie jest w stanie utrzymać siuśnej pozycji na tyle długo, żeby na raz opróżnić pęcherz.[/COLOR]

Posted

[COLOR=Purple]Dzwoniłam do Doktora, ale baaaardzo zajęty. Mam dzwonić po 15ej, czyli po godzinach urzędowania Ciekawe czy już będzie wolny. Teoretycznie pracuje dziś do 14ej;) Optymistycznie zakłada, że będzie pracował dodatkowo tylko godzinę...:evil_lol:

Doszła wpłata 68 zł od Bros z bazarku przebierankowego - dzięki nasza Orędowniczko!:loveu: oraz 15 zł dodatkowych wpłat z allegro - Lilka, ściskamy mocno!:loveu:
Powoli spływają też pieniążki za bazarki - sukcesywnie wysyłam paczuszki i mam nadzieję, że niebawem będę mogła rozliczyć i zamknąć te 2 bazarki. Jeśli Tora znajdzie chwilę, wystawi na moje konto bazarek z ciuszkami dla "większych" kobitek oraz z torebkami, dodatkami i biżuterią - już teraz zapraszam!;)
[/COLOR]

Posted

Wróciłam i szybko biegnę sprawdzić co u mojej ulubionej Łosicy. I jak zwykle widzę, że różnie... Kciuki zaciśnięte cały czas. To już u Tosinki standard chyba ;)
Ja tam wierzę, że Tosca ma nieograniczony zasób żyć :) Jeszcze nas wszystkich zadziwi!
Jak zwykle przesyłam cały wór pozytywnych myśli.

Posted

[quote name='iriska111']Dziewczyny na jaki nr konta oraz dane wlasciciela konta moge przelac pare zlotych na leczenie Tosi?[/QUOTE]

Iriska, bardzo dzięujemy za pomoc! Jak Nutusia wejdzie, to prześle Ci na PW swoje dane:-)

Posted

[quote name='iriska111']Dziewczyny na jaki nr konta oraz dane wlasciciela konta moge przelac pare zlotych na leczenie Tosi?[/QUOTE]

[quote name='iriska111']Dziewczyny na jaki nr konta oraz dane wlasciciela konta moge przelac pare zlotych na leczenie Tosi?[/QUOTE]

[COLOR=Purple]Dzięki, Iriska - zaraz wyślę PW.
Rozmawiałam z Doktorem - westchnął tak ciężko, że aż poczułam przez słuchawkę... Musimy niestety chwilowo olać nużeńca i jednak podać steryd, bo inaczej Tosia nie wstanie i nie zacznie chodzić :( Dziś nie zdążyłam do lecznicy, a Doktor był umówiony i nie mógł czekać, więc się umówiliśmy, że podam 2 tabletki Encortonu. Jutro mam pojechać po jakiś zastrzyk na "d".
Po powrocie do domu, zastaliśmy Tosinę wbitą pomiędzy ściankę przy kuchni a kominek. Usiłowała wstać, nie dała rady i zsunęła się z posłania mimo moich poduszkowo-kocowych zapór. Szczęście w nieszczęściu, że kuperek zsunął się na poduszkę i leżała na miękkim, choć z pewnością łapki trochę zdrętwiały. Na pewno usiłowała wstać, a ponieważ jej się nie udało, zsiusiała się pod siebie i kupę zrobiła też. Na szczęście większość kupencji spadła z poduszki, ale i tak zadek się umorusał i był do mycia. Mój Boże, naprawdę jest lepiej - zaczęła jeść, wzrok bystrzejszy... Żeby tylko zaczęła chodzić! Tylko o to teraz błagam los![/COLOR]

Posted

[COLOR=Purple]Nie będę ściemniać, że jest łatwo. Na szczęście Sławek bardzo mi pomaga i to on ją wynosi na dwór. Dopiero co, w lipcu, przechodziłam przez to samo z Oskarem - tym bardziej mi trudno. Z nim się nie udało... U Tosi brak przewodzenia może wynikać częściowo z wysokiego poziomu mocznika. Jeśli ten spadnie, jest szansa, że będzie lepiej. A wygląda na to, że spada, skoro psina odzyskuje apetyt i kontakt ze światem. Tylko, że dla Tosi każdy dzień bez ruchu to jest dramat dla jej już i tak nikłych mięśni i zwyrodniałych stawów.[/COLOR]

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...