Jump to content
Dogomania

Siódme życie nie było jej pisane - Smok Wawelski powędrował za TM...


Nutusia

Recommended Posts

[COLOR=Purple]Agamiko Kochana! Toć my nieustająco na Ciebie czekamy! :loveu:
Niedługo wiosna to i nasza wiocha z dnia na dzień będzie coraz fajniejsza :eviltong:
Zresztą zapraszamy wszystkich, którzy chcieliby uścisnąć łapę (lewą!) naszej Toskankowej Jędzy.
Na zdjęcia będziecie niestety musieli trochę poczekać, bo jeszcze grosików nie uzbierałam na zaległy rachunek za telefon :oops: i dalej odcięta od cywilizacji wirtualnej pozostaję. Ale jak już mnie przywrócą - obiecuję dłuuuuugą sesję ;)
Pozdrowienia i ściskanki przesyłamy :lol:[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 2.5k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='AMIGA']I ja nieśmiało zaczynam się cieszyć :multi:[/quote]

[COLOR=Purple]Rozmawiałam dziś z Doktorem - można się cieszyć coraz bardziej śmiało! :multi:

Wyniki krwi pokazały, że cholesterol mamy bardzo w normie, a hormon tarczycy podskoczył jedynie o 0,1 od momentu wprowadzenia leku, co oznacza, że organizm ma ogromne zapotrzebowanie na ten hormon "z zewnątrz". Przyjmuje 5 tabletek dziennie (od dziś zwiększamy dawkę do 6), a wynik podskoczył z 1,9 zaledwie do 2,0.

Czyli, reasumując, wstępna diagnoza Doktora, że mamy do czynienia z niedoczynnością tarczycy okazała się być słuszna (i będzie się mógł doktoryzować na przypadku naszej Toscanki :evil_lol:). Niestety oznacza to, że hormon będzie musiała przyjmować do końca swoich dni, ale trzeba to traktować w kategoriach "taka jej uroda" :loveu:

Doktor prosi o uzbrojenie się w jeszcze trochę cierpliwości, gdyż ostatnim symptomem niedoczynności tarczycy, który ustępuje są... zmiany skórne :mad: Jednak podawanie hormonu i wygrana walka z intermediusem doprowadzą nas do PEŁNEGO ZWYCIĘSTWA, którym będziemy się wspólnie cieszyć[/COLOR] :multi:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agamika']noo, mi tez częściej wychodzi Tobisia :oops: , ale to dlatego ze My tego używałyśmy ...

ehhh...nie mogę się doczekać zdjęć Toski po ustąpieniu wszelkich objawów :loveu:[/quote]

[COLOR=Purple]W sumie żadna różnica - Tobisia, Tosca, Tośka czy... Łysa Śpiewaczka! :loveu: To znaczy łysa coraz mniej, za to śpiewaczka coraz więcej :evil_lol:

Jeśli chodzi o zdjęcia, to z powodu odcięcia od świata będziecie mogli, Drodzy Wielbiciele, bardziej docenić ogrom zmian! :lol:

Teraz to już tylko pozostaje nam wypatrywać wiosny i ciepełka, bo wszyscy mieszkańcy naszej chałupki to właśnie lubią najbardziej! Teraz niby też się na pola da chodzić, ale chłodno, mokro i zdecydowanie za rzadko i za krótko...

Aha, Toscanka zdobyła nową umiejętność: wciąganie suchej karmy nosem! :mad: Od Ciociu Gusi miała zapas karmy dla... spanieli, więc dość małe "kuleczki". Zrobiła się tak żarłoczna, że nie mam jak do miski wsypać - wciąga w locie! :diabloti: Na szczęście owo wciąganie przekłada się na wygląd "boczków" :eviltong:

Buziaki przesyłamy![/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Dawno mnie tu nie było, ale gdybym wiedziała jakie nowinki czekają na tym wątku, to tylko tu bym siedziała.
W końcu gdzieś jest radośnie:multi:
Nie dość, że Toska :loveu:coraz bardziej mi się podoba to jeszcze doktorek:loveu: i Jego trafne diagnozy.
Trzymajcie się cieplutko:multi:

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

[quote name='gusia0106']Nooo Dziewczyny, w połowie przyszłego tygodnia podrzucę Wam karmę tam gdzie zawsze ;)[/quote]

[COLOR=Purple]Wspaniała nowina! :multi: Dziękujemy, dziękujemy, dziękujemy!:loveu:
U nas wszystko w porządeczku. Sierść coraz gęściejsza, na grzbiecie nawet długa - na boczkach gęsty puszek. Strupy w totalnym zaniku. Leczenie nadal to samo. Tylko łapka wciąż nie chce się zagoić na stałe i czasami bańka się odnawia utrudniając chodzenie. Robimy przymoczki, ale chyba trzeba będzie bardziej "osobiście" zabrać do tej cholery.
W sobotę i w niedzielę suczydło zaliczyło rzyganko, ale nie wiem czy z powodu nadmiaru hormonu czy zmiany kefiru, który dostaje na odnowienie flory bakteryjnej przy antybiotyku.
Wczoraj Pan Mąż wykonał numer stulecia - mordy psie mu się pokiełbasiły i dawkę hormonu i antybiotyku pożarł... Oskar zamiast Tośki! Ech... :diabloti:
W każdym razie, wczoraj rano panna hormonu nie dostała i nie wymiotowała. Wieczorem dostała i też nie wymiotowała, więc stawiamy bardziej na kefir... Panu Doktorowi na razie głowy nie zawracamy - tym bardziej, że za 2 tygodnie jedziemy do niego z kurtuazyjną wizytą :eviltong:
Pozdrawiamy serdecznie[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Nutusia']Panu Doktorowi na razie głowy nie zawracamy - tym bardziej, że za 2 tygodnie jedziemy do niego z kurtuazyjną wizytą :eviltong:
[/quote]

[COLOR=Purple]No niestety, musieliśmy wczoraj pilnie głowę Panu Doktorowi zawrócić, bo bo Panna przestała jeść, stała się osowiała i okropnie zaczęła kuleć na tę nieszczęsną łapinkę.
Doktor pobrał krew (podstawowe parametry w normie, cukier też - dziś będą wyniki prób wątrobowych i hormonu tarczycy), prześwietlił łapinę i podłączył kroplówkę wzmacniającą z mnóstwem witamin.
Niestety, pomimo że nasza psinka nabrała trochę ciałka, mięśnie nadal słabiutkie, bo ruchu mało (nienawidzimy zimy!!!!!), więc jak tylko apetycik przestaje dopisywać - waga leci w dół - od ostatniego ważenia -2 kg, a raptem 1,5 dnia odmowa poboru żarełka była...

Z łapą gorzej - powstała cysta, która połączyła dwa paluszki, a pod nią powstał stan zapalny... kości!!!!! :placz: Nawet nie chcę i nie powinnam pisać, że 10% wskazań może być na nowotwór kości - TFU, TFU, na psa urok!!!!!

Jeśli próby wątrobowe okażą się ok (nie będzie śladów znacznego obciążenia branymi od października bez przerwy antybiotykami), podamy kolejny antybiotyk na to zapalenie kości. Jeśli wyjdą źle - będziemy mieli duuuuuży problem :placz:

Ech, ręce opadają! Co się polepszy, to się po...przy. Że też się te wszystkie ścierwa nie mogą odczepić od tej biedniej psinki...
Teraz właściwie może nas uratować tylko wiosna - jakieś takie mam głębokie wewnętrze przekonanie, że jak wyjdzie słonko, trawka się zazieleni, to wszystkie nasze problemy pójdą ze śniegiem do Wisły! [IMG]http://owczarekwpotrzebie.com/forum/images/smilies/mdrmed.gif[/IMG]

Po wczorajszej kroplówce i powrocie do domu Tosinka zjadła kolację, ale "z ręki". Dziś z rana czuła się chyba lepiej, bo i mniej utykała i jakaś ogólnie taka "raźniejsza" była. Śniadanko zjadła już samodzielnie.

Wieczorem znowu jedziemy z wizytą do Pana Doktora i ustalamy dalszy gry plan...[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Nutusiu

my u Eta tez mieliśmy taką cystę między paluszkami. W Wrześniu ubiegłego roku. Początkowo w obawie że to nowotwór leczyliśmy to maściami i różnymi lekami. Potem pobraliśmy wycinek i okazało się że to jednak nie to. Przez dwa miesiące próbowaliśmy na wszystkie bezinwazyjne sposoby, bo pani doktor obawiała się że to jest zbyt blisko kości i obuszki i że nie bedzie miała jak tego zoperować. Ale było coraz gorzej a rana się jątrzyła. Wykonaliśmy zabieg, po 2 tygodniach nie było śladu po jakiejkolwiek cyście.
Trzymaj się więc ciepło i nie martw się, zagoi się jak na psie ;)

Link to comment
Share on other sites

Nutusia!!:loveu: Trzymajcie się. To tylko mogę napisać, bo ręce mi opadają.
Wiem, że to niewiele, ale sercem jestem z Wami:loveu:.
Może to nie jest dobry moment na poruszanie tego tematu, ale przy takich wydatkach i leczeniu muszę zapytać o finanse.
Stoicie czy leżycie?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='irenaka']Nutusia!!:loveu: Trzymajcie się. To tylko mogę napisać, bo ręce mi opadają.

[COLOR=purple]Nam na szczęście - jeszcze nie! :eviltong: Tym bardziej, że Panna czuje się dużo lepiej - antybiotyk na zapalenie kości, który został podany dożylnie zadziałał cudownie - ona właściwie przestała kuleć - łapina przestała być spuchnięta. Samopoczucie też lepsze, apetycik wrócił, oczka bystrzachy![/COLOR]

Wiem, że to niewiele, ale sercem jestem z Wami:loveu:.

[COLOR=purple]Takie serce z nami, to baaaaaaaaaaardzo wiele[/COLOR]! :loveu:

Może to nie jest dobry moment na poruszanie tego tematu, ale przy takich wydatkach i leczeniu muszę zapytać o finanse.
Stoicie czy leżycie?[/quote]

[COLOR=purple]Raczej... leżymy :placz: Doktor za wizyty nic nie bierze, ale reszta kosztuje - rtg, badania krwi, leki... I tak mamy szczęście, że mamy Doktora, bo w Warszawie kwota za leczenie Tośki dawno szłaby w tysiące! Ostatnio zrobiłam statystyki - jeszcze nie do końca, ale jak skończę - przedstawię publicznie :razz:[/COLOR]
[COLOR=purple]Kolejne wydatki też już niebawem, bo trzeba ją będzie bardzo porządnie zabezpieczyć na kleszcze (obróżka), a dodatkowo Doktor chce jeszcze raz dać preparat przeciwko nużeńcowi - żeby nam drań nie wyskoczył z ukrycia. No i trzeba będzie łapinę ponownie prześwietlić...[/COLOR]
[COLOR=purple][/COLOR]
[COLOR=purple]A wynik wczorajszej wizyty u naszego Ulubionego Doktora jest następujący:[/COLOR]
[COLOR=purple]1. niestety, wątroba nosi wyraźne ślady działania rifampicyny, czyli leku, który tłucze gronkowca;
2. niestety, Pan Doktor boi się jeszcze odstawić rifampicynę, żeby ten drań gronkowiec nie zaczął znowu rządzić (musimy wytrzymać jeszcze 2 tygodnie);
3. na razie dał silny lek osłonowy i regenerujący na wątrobę + witaminę B complex
4. doszedł antybiotyk na zapalenie kości
5. za 2 tygodnie jedziemy poskrobać szpatułką po skórze, damy do badania i może się uda odstawić zabójcę gronkowca, który tak obciąża wątrobę[/COLOR]
[COLOR=purple]6. przy okazji tej wizyty zrobimy też ponowny rtg łapiny i zobaczymy co tam... widać
7. wyniki poziomu hormonu tarczycy są niższe niż poprzednio, mimo zwiększenia dawki leku - ona po prostu ten hormon chłonie jak gąbka, co oznacza, że miała gigantyczne niedobory
8. dostałyśmy nowy szampon, w którym mamy Pannę wykąpać 2 razy, żeby odświeżyć skórę i wzmocnić potężne futro, które nam już wyrosło :multi:
9. na szczęście wątroba jest narządem, który w cudowny sposób potrafi się zregenerować, gdy się o nią dba - a dbać będziemy bardzo!

O, tyle z frontu na dziś.
Pozdrawiamy i życzymy miłego weekendu - my się będziemy oszczędzać, bo pogoda "pod psem" :evil_lol:[/COLOR]
[COLOR=purple] [/COLOR]
[COLOR=purple]Buziaki[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gusia0106']Nooo Dziewczyny, w połowie przyszłego tygodnia podrzucę Wam karmę tam gdzie zawsze ;)[/quote]

[COLOR=purple]Przepraszam, czy oferta jest nadal aktualna, bo żarełko się skończyło i nie wiem czy kupować czy "przetrzymać" na gotowanym?... :oops:[/COLOR]
[COLOR=purple][/COLOR]
[COLOR=purple]Pamiętaj proszę, że my także możemy gdzieś podjechać, a nie tylko niecnie wykorzystywać uprzejmość :loveu:[/COLOR]
[COLOR=purple][/COLOR]
[COLOR=purple]Poza tym u nas różnie - kwadratowo i podłużnie... Łapina boli, wczoraj znowu podkrwawiała :placz: Leki bierzemy (kończą się w zawrotnym tempie, ale przy dawce 6, 3 czy nawet 2 tabletek po 2 razy dziennie dziennie nie ma się co dziwić). Jutro jedziemy do Pana Doktora tylko po recepty, a za tydzień na kontrolę. Na szczęście apetycik, homorek i porastające włosie nam dopisują i ratują resztki optymizmu...[/COLOR]
[COLOR=#800080]Pozdrowienia weekendowe przesyłamy :lol:[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gusia0106']Aktualna, jak najbardziej. Będę w poniedziałek.[/quote]

[COLOR=Purple]Bardzo dziękujemy i czekamy! :loveu:

Suczydło znowu czuje się gorzej :placz: Straciła apetyt i na moje (już dość wprawne oko...) po raz kolejny odzywa się umęczona antybiotykiem wątroba. Zaraz dzwonię do Pana Doktora bo mi się widzi, że do przyszłego weekendu nie wytrzymamy na tym szatańskim antybiotyku na gronkowca, bo nam psidło zniknie...
Łapa boli, więc rusza się niewiele - tyle co do miski z wodą, rundka po mieszkaniu, na dwór po kilku namowach... Ech, wiosno, gdzie jesteś?![/COLOR] :mad:

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=Purple]Kochani,
Przedwczoraj byliśmy u Pana Doktora, bo tak dłużej być nie mogło! Suczydło traciło apetyt, zaczęła wymiotować leki, zrobiła się apatyczna.
Pan Doktor się poddał, choć twierdzi, że postępuje "nie po lekarsku" i kazał odstawić trutkę na gronkowca, nie czekając na wyniki zeskrobiny skóry. Po prostu organizm postawił VETO i nie było zmiłuj...
Zeskrobinę na wszelki pobraliśmy, żeby się na 100% przekonać, że drań gronkowiec poszedł sobie precz - wyniki będą w przyszłym tygodniu. Wczoraj jeszcze panna nie miała apetytu ani humorku, ale dziś rano wtryniała nos do wszystkich możliwych misek, z kocimi włącznie, więc chiba jest nieco lepiej...
W sobotę jedziemy prześwietlić łapinę i sprawdzić na ile ten drugi antybiotyk zatrzymał zapalenie kości. Jeśli się uda, może przynajmniej na jakiś czas uda się odstawić i ten drugi antybiotyk, żeby organizm mógł się choć trochę "odtruć". Tak to już jest z tymi lekami, że na jedno pomagają, na drugie szkodzą...
Patrzę na tę naszą psinę i tak mi jej żal, że aż się łza w oku kręci - ona jest po prostu umęczona tymi wszystkimi choróbskami i lekami do granic wytrzymałości. Ale co robić - zaczęliśmy walkę, więc musimy ją prowadzić do zwycięstwa. Strach się bać co by było, gdyby Toscanka została w schronisku... już pewnie dawno by jej nie było na tym podłym świecie.
Trzymajcie kciuki, żebyśmy w sobotę mogły przekazać same dobre informacje!
Pozdrawiamy
Magda[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='irenaka']
Pan doktor pomoże, musi:shake:.[/quote]

[COLOR=purple]Też tak uważam. W końcu rozpoczął drugi tom pracy naukowej na temat przypadku naszej Tośki :razz: Ostatnio przemówił do niej w te słowa: "Dziewczyno, gdybym nie znał twojej historii choroby, powiedziałbym, że jesteś zdrowa panna, tylko troszkę za chuda... Ale niestety, historię znam".[/COLOR]
[COLOR=#800080]Tośka to osobnik, po którym od razu widać jak się czuje. Dzięki temu możemy natychmiast reagować. I wczoraj i dziś na szczęście pokazuje dobrą formę. Najważniejsze, że znów zaczęła wciągać michy nosem. A do tego bystre oczka, żwawszy krok i zainteresowanie otoczeniem.[/COLOR]
[COLOR=#800080]Tak więc z nadzieją na lepsze jutro, pozdrawiamy piąteczkowo, wierząc, że 13 przyniesie nam szczęście, czego i Wam życzymy!:lol:[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Madziu!:loveu:
Michy znikają, to dobrze. Pan doktor -złoty człowiek.
Ale chociaż tego pewnie nie oczekujesz, to Wy jesteście numer jeden dla mnie i dla Tosi.
Takich ludzi już nie ma ( a właściwie są na wymarciu:shake:).
Nawet nie wiem, jakich słów użyć, bo moja wdzięczność i radość, że jesteście jest ogromna.
Tosia żyje dzięki Wam.:loveu:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...