Jump to content
Dogomania

NIEŚMIAŁA SUCZKA W TYPIE COLLIE - Puma zamieszkała w Wałczu!!!!


Murka

Recommended Posts

Hej! U Pumy bez zmian, bardzo sie boi. Byłam rano przed pracą u ratlerki. Koleżanka po mnie dzwoniła bo maluch na nią warczał lekko i nie dawał sobie obroży założyć. Pojechałam - założyłam- a koleżance wytłumaczyłam jak sie z nią obchodzić. No a potem dała jej zapiąć smycz i wyszły na spacer.
Dostałam info, że popołudniu to nawet z drugim psem sie bawiła. Później napisze może coś więcej, bo córa chce komputer.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 736
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[QUOTE]Byłam rano przed pracą u ratlerki. Koleżanka po mnie dzwoniła bo maluch na nią warczał lekko i nie dawał sobie obroży założyć.[/QUOTE]
Kolezanka musi wziac pod uwage, ze sunia jej nie zna i nie wie, ze to jest jej rodzina, przez kilka dni moze traktowac adoptujacych jak obcych.
I tak cud, ze wyszly na spacer i ze sunia umie chodzic, moja Casablanka sie czolgala przez kilkanascie dni, potem zaczela powoli lapac, ze obroza to spacer, a smycz to nie bicie.

Link to comment
Share on other sites

Rozmawiałam z koleżanką przez telefon - jest super sunia nie schodzi z kolan. Daje buziaki :-) Po kąpieli ganiała już wesoła z ich drugim psem, czuła sie jak u siebie. Zabawa była na całego. Nazwali ją Perełka. Mama mojej koleżanki mieszka na przeciwko niej - jak zobaczyła małą to powiedziała, że jej nie odda im z powrotem. Poza tym sunia chyba najbardziej przylgnęła do babci, a popołudniu to poszła na kanapę i odbyła popołudniową drzemkę z dziadkiem. Wsuwa wszystko - a dostaje same rarytasy.

Link to comment
Share on other sites

To super, że malutka się już zaklimatyzowała :multi:

Mam nadzieję, że Pumcia pójdzie za jej przykładem.
Najważniejsze w jej przypadku jest to, że nie reaguje agresją, bardzo cierpliwie znosi wszelkie zabiegi pielęgnacyjne itp.

Jak się sprawuje obroża?
Czy Puma załatwia sie na spacerach?
Dla zapewnienia jej więcej swobody możnaby wyprowadzać ją kilkumetrowej lince :roll:

Jeśli chodzi kółkami wókól Ciebie to jest naprawdę super, bo u nas przeważnie zapierała się, kładła i tyle było spaceru...

Link to comment
Share on other sites

Pumka też można powiedzieć, że dobrze. Pumka upodobała sobie kont między kanapą a fotelem w dużym pokoju. Rano jeszcze uciekała z pokoju jak do niego wchodziłam. Teraz jakby chciała nawiać, ale czeka. Popołudniu wybrała się nawet na zwiedzanie mieszkania, zawitała do kuchni i położyła się pod stołem na posłaniu Pilsnera. Jak ona tam weszła to nie wiem, posłanie to jest za małe na nią. Ale jakoś jej sie udało :-)
Schodzenie po schodach idzie jej lepiej niż wchodzenie. Czasem jak sie zaprze to muszę ją na ręce brać bo ani drgnie. Ale sama dziś wyskoczyła z auta dwa razy. Ale sama nie wchodzi.
Staramy się aby było normalnie, tak żeby mogła się przyzwyczaić. I nie robimy nic szybko.
Mam w duchu taki mały lek, że ona może sie nie zmienić. Mam też nadzieję, że jednak będzie inaczej. I tak mi się to wszystko w sercu miesza.

Link to comment
Share on other sites

[B]dziubakk[/B], na pewno będzie lepiej! U nas Pumcia zrobiła ogromne postępy, a mieszkała w boksie. U Was ma cały czas kontakt z ludźmi i mieszka w normalnym domu. Na pewno czuje się teraz zagubiona, ale z czasem zacznie sie oswajać z nową sytuacją i z czasem ta sytuacja będzie się jej podobać ;)
Może nigdy nie będzie całkiem "normalnym" psem, może być wrażliwsza, strachliwa itp. ale z pewnością przy takim postępowaniu jak teraz przekonacie ją do siebie ;)
A wierz mi, że nie ma wspanialszego i wierniejszego psa niż taki właśnie "wywalczony".

Najważniejsze to nie zrażaj się niepowodzeniami, my tu jesteśmy z Tobą i zawsze będziemy Ci pomagać.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dziubakk']Pumka też można powiedzieć, że dobrze. Pumka upodobała sobie kont między kanapą a fotelem w dużym pokoju.

Schodzenie po schodach idzie jej lepiej niż wchodzenie. Czasem jak sie zaprze to muszę ją na ręce brać bo ani drgnie. Ale sama dziś wyskoczyła z auta dwa razy. Ale sama nie wchodzi.

Mam w duchu taki mały lek, że ona może sie nie zmienić. Mam też nadzieję, że jednak będzie inaczej. I tak mi się to wszystko w sercu miesza.[/QUOTE]
Kazdy, szczegolnie niesmialy, pies po przejsciach bardzo lubi miec taki swoj kąt, taka swoja budke, azyl, zeby bylo ciasno, ciemno, bezpiecznie. Pumcia jest bardzo mądrą sunia, tak tez robi wybierajac kącik.

Wyczuwam lekką nutke zniechęcenia czy zniecierpliwienia w postach Dziubakk :roll: A to przeciez dopiero jeden dzien od opuszczenia hoteliku.
Ile ta psina przeszla zmian w ciagu 24 godzin, opuscila znane sobie miejsce, gdzie czula sie dobrze, jechala najpierw z kierownikiem, ktorego kojarzyla ze schroniskiem (gdzie sie bardzo zle czula), potem przesiadka przy ruchliwej trasie, znowu zmiana samochodu, calkiem nowe dla niej osoby, nowe miejsce, schody, mieszkanie....a przeciez ona nie jest czlowiekiem i nie wie jakie ja czeka zycie.

Mysle, ze trzeba dac jej czas i tak jak pisala Murka troche o nia powalczyc.
Bo taki pies potrafi sie odwdzieczyc prawdziwa miloscia.
I nie wolno sluchac zadnych zniechecaczy np. kolezanki, ktorej ratlereczka wczesniej sie otworzyla. Dla przypomnienia : ratlerka byla w schronisku miesiac, a nie dlugie 3 lata jak Puma. 3 LATA W JEDNYM BOKSIE. O tym i o przeszlosci Puma musi zapomniec.

Trzymam za Pumcie mocne kciuki :kciuki:

PS. Duza role do odegrania ma Pilsner. On moze Pumci pokazac jak trzeba sie zachowywac w domu. On zna reguly, wie co wolno, czego nie. Rezydent moze wiele takiego nowicjusza jak Puma nauczyc. Jestem pewna, bo moja Kostaryka duzo rzeczy nauczyla Casablanke, to podczas wspolnych spacerow zachecala ja do prostego chodzenia, a nie czolgania sie.

Link to comment
Share on other sites

Zgadzam się z wypowiedzią poprzedniczek w całości.

Niegdy nie można powiedzieć na 100%, kiedy nastąpi przełom.
Sunia o psychice psa pasterskiego siedziała zamknięta w boksie 3 długie lata. Ona musi się przekonać, że Twój dom, to jej dom, że Twoje auto to jej auto, że teren do spacerów i biegania, to jej teren spacerów itp. itd.
Na to nie wystarczy jeden dzień, a ile, nie wiem.
Dziubakk, bądź cierpliwa a otrzymasz nagrodę w postaci bezwarunkowj miłości psa po przejściach.
Ja myślę, że lada dziń Pumcia zacznie chodzić za Tobą krok w krok.
Ona już wie, że człowiek to nie tylko agresor, może też kochać, bo o tym przekonała się w hoteliku u Murki.

Link to comment
Share on other sites

Hej! Ja wiem, że to dużo zmian dla takiego psiaka i to wszystko rozumiem. Nie miejcie do mnie żalu, że o tym pisze. A z drugiej strony mam taką naturę - martwię się na za pas. Martwię sie za nią czy przywyknie do mieszkania w bloku i za siebie. Bo najtrudniej jest z załatwianiem się. Nie wiem jak się zachować wobec niej kiedy narobi w domu, tak jak dziś rano. Normalnie to swojemu Pilsnerowi dałabym klapsa i pokazała drzwi, a z Pumą to nie wiem co zrobić i jak sie zachować. Dziewczyny podpowiedzcie jaka metodę stosować na Pumę, żeby nauczyła się robić na dworze a nie w domu.

pa

Link to comment
Share on other sites

[B]Dziubakk[/B], moja poprzednia sunia załatwiała mi się w domu przez dwa tyg. Karcenie nic nie da, bo trzeba by było złapac sam moment załatwiania się i broń Boże karcic klapsem. Przy tak lękliwym psie karcenie może spowodowac jedynie, że cofnie się w sobie. Proponuje pilnowac ją. Zaobserwowac pory w jakich się złatwia. To nie jest łatwe, bo np. z ALDĄ
[*] było różnie. Raz załatwiła się o 7 rano a kolejnego już o 5. Ciężko było ustalic nam godzine spaceru, ale w końcu sie udało. Konsekwentnie trzeba wychodzic na dwór. ALDA
[*] tez miała duży opór, by załatwiac sie na smyczy. Denerwowała się, że cały czas ktoś jest za nią. Ale w końcu przywykła do tego. Musicie sie uzbroic w cierpliwośc. Na to nie ma innej rady.
I na spokojnie. Jeśli Wy będziecie sie denerwowac, Wasz niepokój bedzie udzielał sie też psu. Jeszcze dłuższą będziecie miec wtedy drogę do celu. Wiem, ze łatwo nie jest. Moja Dotty wpadła przez moment, po kilku dniach po adopcji, na taki etap, ze siusiała mi w tylko w samochodzie, przyprawiając mnie o blady przestrach w oczach i kipiącą złośc. Wiem jednak, że nie tędy droga, bo ona nie potrafiła zrozumiec dlaczego ja sie denerwuję, więc wpadała w panikę. I kółko się zamykało.
Kiedy udałam się po radę do pani trener podpowiedział mi, ze przy psach lękliwych bardzo ważna jest stabilizacja. Stałe godziny posiłków, stałe godziny spacerów. Po prostu fajnie jest wyrobic taki rytm dnia, który spowoduje, że dzien będzie dla psa przewidywalny. To da mu poczucie bezpieczeństwa. Tak włąśnie działaliśmy z Dotty. Rano spacerek, potem miseczka, nasze wyjście do pracy, nasz powrót, spacer popołudniowy, miseczka ...itd. W miarę jak pies czuje się pewniej można zaczynac modyfikowac.

Aha, jesli [B]Pumcia[/B] załtwi się na specerku spróbuj ją za to nagrodzic. Może dobrze jakbyś miała jakiś smaczek przy sobie np. kawałek parówki. Niech zacznie kojarzyc spacer z przyjemnością.

[B]Dziubakk[/B], nie martw się. Wiem, ze łatwo jest mi powiedziec, gorzej zrobic, ale uwierz mi, przechodziłam przez to. Mam teraz psa tak kochanego, ze nie wyobrażam sobie zycia bez niej. Ona dalej ma swoje lęki(np. burza, wystrzały, petardy), ale jak sobie pomyślę na ile bodźców udało mi się ją odczulic to jestem dumna przede wszystkim z niej, ale też i z siebie.

Link to comment
Share on other sites

Gdy Ulka byla malutka wzielysmy sunie z krakowskiego schroniska. Byla chora na wszystko co mozliwe, nosówke, zapalenie pluc, oplucnej, biegunke. Kilka razy narobila w domu, nie bylo mowy o karaniu, bo pies nie wychowany przez nas nie rozumie naszych komunikatow, ale wychodzilismy z nia co kilka godzin, w pierwszych dniach co 2-3 godziny, w nocy ok. 23-24, raniutko juz o 6, bo dluzej by nie wytrzymala.Taki pies, ktory 3 lata musial sie zalatwiac w tym samym miejscu, w ktorym mieszkal musi byc w pierwszych tygodniach wyprowadzany jak najczesciej jest to tylko mozliwe.

Zapytam wprost, bo nie lubie owijac w bawelne,a sporo juz siedze w adopcjach : Czy Ty Dziubakk jestes rozczarowana Puma?
Nie napisalas jak Twoja Rodzina reaguje na sunie? Czy Maz jest zly, ze ja adoptowalas, ze sie zalatwila w domu?

Zapytam jeszcze : czy Pilsner jako szczeniak nigdy nie narobil w domu?

Jestem za nagradzaniem psa za dobre sprawowanie. W tym przypadku wyjscie na schody - na gorze smakolyk, zejscie ze schodow- na dole smakolyk, wysiusianie na spacerku OD RAZU po skonczeniu smakolyk.
Przyjscie do Ciebie, gdy zawolasz - smakolyk. Suczka musi sie przekonac, ze ja nie chcesz skrzywdzic.
I tak jak w przypadku malego dziecka wazny jest rytm dnia, tak jak pisala Reno. Pies musi miec ramki, baze, stale punkty dnia wtedy dobrze sie czuje.

Link to comment
Share on other sites

[B][COLOR="Red"]Adoptując mnie, ratujesz mi życie.[/COLOR][/B]

CZAS NA OSWOJENIE
Przez pierwsze wspólnie spędzone dni przyzwyczajaj psa do swojej obecności. Poświęcaj mu dużo czasu niech poznaje ciebie, dom i nową rodzinę. Rozmawiaj z nim, mów powoli i łagodnie. Nie przesadzaj na początku z głaskaniem - może tego nie lubić albo źle mu się to kojarzy. Gdy już się zżyjecie i będzie się czuł bezpiecznie w twoim towarzystwie, na pewno pozwoli ci na wszystkie pieszczoty. [B][COLOR="Navy"]Musisz się liczyć z tym, że przez pierwszych kilka dni, tygodni pies może załatwiać się w domu, dlatego, że się denerwuje, boi, bądź też nigdy wcześniej nie mieszkał w domu i nie wie, i nie wie, że nie należy się tam załatwiać, lub odwrotnie - nigdy nie wychodził, by załatwiać się na powietrzu, więc nie potrafi się przestawić. Musisz go uczyć konsekwentnie, bez złości, powoli. On czuje się zagubiony. Wspólnie zaczniecie dopiero budować więź między wami, żeby kiedyś "nadawać na wspólnych falach". Daj mu czas, żeby poznał twoje wymagania. Nie karć go zbyt ostro za pierwsze przewinienia. Nie krzycz na niego, jeśli zrobi coś złego, bo może się przestraszyć i zablokować, a wtedy całą pracę nad nim będziesz musiał zacząć od nowa. Być może kiedyś na niego krzyczano i był bity. Nie możesz dopuścić by stracił do ciebie zaufanie.[/COLOR][/B]


Calosc poradnika dla adoptujacych :
[url]http://www.psitulmnie.pl/porady.php?id=12102003_1414&page=1[/url]

Link to comment
Share on other sites

Wiesz denerwuje się, ale staram się jej tego nie okazywać. Mówię do niej spokojnie i łagodnie. Wiem, że to nie jej wina.
Musze sie pochwalić: Puma podchodzi na spacerze na moje wołanie, ale tylko jak kucnę (jak jestem nacholona to nie). Przestała krążyć wokół mnie, chodzi teraz tylko z lewej strony. Wychyla sie przede mnie czasem na długość 2 m i wraca.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE] Przestała krążyć wokół mnie, chodzi teraz tylko z lewej strony. Wychyla sie przede mnie czasem na długość 2 m i wraca.[/QUOTE]
To dobry objaw, ze juz nie krazy, znaczy, ze mniej sie boi. Wychyla sie z ciekawosci, bo jednak nowe miejsca ja fascynuja.

Dobrze byloby, zebys miala w kieszeni zawsze jakies przysmaki, wtedy Pumcia bedzie sie czuc lepiej i pewniej, jesli nagrody beda czeste. Karmienie z reki bardzo przywiazuje psa do czlowieka, wiez staje sie coraz silniejsza.

Link to comment
Share on other sites

Pumę nagradzam słownie i głaszcze po łepku za wejście, zejście po schodach i za załatwienie się na dworze. Smakołyka podrzucamy jej na posłanie bo z ręki jeszcze nie chce wziąć.
Mój mąż nie jest zły na mnie a ni na Pumę, zachowuje się spokojnie i łagodnie wobec Pumy. Wie, że będzie może ciężko ale jak sam mi powiedział to ona jest z nami dopiero 1 dzień. Więc cud sie nie zdarzy musi mieć czas.
Może lekko spanikowałam po 24 godzinach z Pumą, ale nie jestem nią rozczarowana.
Po prostu zdałam sobie sprawę z tego na co się zdecydowałam i że to nie będzie ani łatwe ani proste. Mój mąż śmieje sie czasem ze mnie, że ja to lubię chodzić pod górkę.

Puma jak na ten krótki czas i tak zrobiła postępy - np. nie ucieka z posłania gdy podchodzę do niej postawić jej miskę z jedzeniem. Nawet dziś kiedy pokazałam jej smycz i mówiłam chodź idziemy na spacer nawet podniosła sie z posłania i jakby chciała przyjść, ale sie cofnęła. Nie uciekła jak chciałam jej zapiąć smycz i nawet chętnie wstała i poszła na dwór. Za co po przyjściu moja córka zaniosła jej smakołyka. Pumcia jest moja i nic tego nie zmieni - bo ja sie nie poddam - i Ona nie zobaczy więcej na swoje oczy klatki w schronisku!

A co do mojego Pilsnera i jego sikania i kupkowania w domu to nie ma co porównywać, on od początku mi ufał. Jak zrobił w domu to był klaps pogrożenie palcem i od razu wyjście na spacer. Muszę wam powiedzieć, że szybko sie nauczył, że dom to nie trawnik. I zawsze mu pokazywaliśmy, że jest malutki i kochany. On spał i śpi nadal z nami w łóżku, no chyba że mu nie wygodnie (za bardzo się z mężem rozpychamy) to idzie na swoje posłanie. Puma jest inna i z nią tego nie można zrobić - ja o tym wiem. Pumy nie można nawet poklepać bo od razu by była wystraszona. I mogła by się zblokować. Postanowiłam, że będę do niej mówić i po takim wypadku z załatwieniem się w domu to pokazanie smyczy i wyjście na spacer. Może to z czasem zadziała.
Na razie to ona zrobiła to dwa razy - to nie tragedia. Jakoś mi lepiej dziś na sercu, może trochę stres odpuścił. I wasze posty mnie bardzo wspierają. :-)

Ps. ratlerka ma się świetnie, zachowuje się w domu jakby mieszkała tam od zawsze.

Link to comment
Share on other sites

[B]dziubakk[/B] - to Ty masz wspaniałą sunię :)
Po pierwsze - w pełni zgadzam się z Ulką. Tylko pozytywne wzmocnienie potrafi zdziałać cuda.
Nie wiem Dziubakk czy mieliście kiedyś szczeniaczka, którego należało do wszystkiego przyuczać i przyzwyczajać. Pumcia to taki wyrośnięty szczeniak. Sądzę, że i w jej przypadku bardzo częste wychodzenie załatwi sprawę załatwiania się w domu. Ja przy wychowaniu malców totalnie zawalałam nocki. Powód - wyprowadzałam delikwenta na dwór przy każdym jego piśnięciu bądź reakcji, która pozwalała mi sądzić, że akurat mu się chce. Wychodziłam bez względu na porę. Aż szczeniak wreszcie załapał, że siusiu i koopka to stanowczo na dworzu ;) Oczywiście każde dobre zachowanie od razu było nagradzane nie tylko smakołykiem ale i zachwytem słownym ( i to nic, że wszyscy sąsiedzi dziwnie się patrzyli gdy półprzytomna nad ranem stałam nad załatwiającym się pieskiem i wznosiłam peany, jaki to on mądry i zdolny i kochany - najważniejszy był efekt ;)
Nie masz co liczyć, że Puma przestanie się załatwiać w domu w krótkim czasie. To wymaga pracy. Ale tak jak z dzieckiem - przecież też od razu nie siada na nocnik ;)

Mój pies choć nie jest w najmniejszym stopniu zestresowany też woli podchodzić do mnie jak kucam. No cóż - przynajmniej mam trochę gimnastyki ;)

Dziubakk - wierzę, że Wam się uda. Zobaczysz jaką satysfakcję będziesz miała z pierwszego całusa od Pumci. Gwarantuję, że 1 000 razy większą niż od psa, który od razu zalałby Ciebie potokiem czułości.

I rada na koniec - poszukaj w okolicy psiego behawiorysty. To taki psycholog dla psów. Sądzę, że może udzielić wam wielu cennych wskazówek.

Link to comment
Share on other sites

Dziubakk,
praktycznie kazda z nas przechodzila przez stres pierwszych dni po adopcji i wiemy, ze nie wolno sie poddawac, ze na pewno pies wyjdzie na prosta, tylko trzeba cierpliwosci i czasu. Ile nieraz psow zachowuje sie agresywnie, warczy ze strachu, a Pumcia to uosobie lagodnosci, troche sie boi, ale jest lagodna, mozna z nia zrobic wszystko. To bardzo wazne, ze nie trzeba sie bac adoptowanego psa. No i da sie z nia jednak pracowac, lapie o co chodzi.

U Murki w hoteliku Pumcia tez na poczatku wszystkiego sie bala, a potem juz wiedziala czego moze sie spodziewac i z kazdym dniem bylo tylko lepeij.

Link to comment
Share on other sites

Oj to fakt - najważniejsze, że Pumcia taka łagodna :)
Ja mojej przygarniętej Tinie
[*] nie ryzykowałabym zabrania miski z jedzeniem ;) Takie to małe było i przytulaśne ale jak tylko widziała zbliżającą się do miski rękę to po prostu mordercze instynkty jej się włączały. Bidulka, pewnie musiała walczyć o jedzenie :(
Więc Dziubakk powtórzę - cudowną masz psinę :D

Link to comment
Share on other sites

Hejka! Dziś taki dzień, mam że zastępuje męża w sklepie komputerowym bo on pojechał rano na szkolenie. A mój zakład dziś jest nie czynny. Umawiam klientów telefonicznie na inne dni.
Rano byłyśmy z Puma na dworze przed 7:00, tuż po tym jak posprzątałam po niej w domu. Przeszła się ale nie załatwiła, drugi raz byśmy ok. 9 może trochę później i w tedy zrobiła siusiu. Oczywiście pochwały były, a po powrocie smakołyk na posłaniu.
No a potem to musiałam pojechać otworzyć sklep. Cały czas siedziałam jak na szpilkach i zastanawiałam się co ona tam może robić. O 13;30 pojechałam do domu, żeby ją wyprowadzić. A sklepu zostawiłam pod opieką teścia. Weszłam do domu od razu wstała z posłania i siedziała na nim, poszłam do niej z łakociem. Wzięła z ręki kostkę na zęby i wszamała na posłaniu. Hip hip! Zamerdała ogonkiem, potem dała sobie bez problemu założyć smycz i poszłyśmy na spacerek. Było siusiu a potem nagroda na posłaniu.
Nie przypadły chyba jej do gustu ciacha dla piesków, ale kosteczki na ząbki dla piesków chyba tak. Zjada zawsze jak dostanie na posłanie.
Nic nie zbroiła w domu, nawet widziałam po niej oznakę radości małą jak mnie zobaczyła. Myślę, że poznaje dom jak mnie nie ma. Ale nic za 2 godziny kończę i jadę wyprowadzić Pumcię na spacer z moją córką.

Wiem, że są w niej pokłady miłości tylko trzeba się do nich dokopać. Może przez żolądek do serca jak to mawiają - się uda ;-)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...