Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Proszę napiszcie czy wasze psy są też tak żarłocznejak moja sznaucerka.Każde wyjście na spacer to dla niej polowanie na śmieci, dokładnie zna umiejscowianie każdego śmietnika, miejsca pod balkonami gdzie ludzie wyrzucają żarcie.Na każdym(!!) spacerze wykorzysta okazję kiedy tylko się zagapię za moim drugim psem i już rusza w poszukiwaniu "przysmaków".Nigdy nie miałam takich kłopotów bo AST to pies dość wybredny, zresztą kiedy tylko coś obwąchuje i usłyszy Fe to od razu przestaje, a mała nie ,choć wie że jej nie wolno łapie wszystko w pysk.Z daleka widzi każdą rzecz na chodniku i pędzi sprawdzic czy to czasem nie jest do jedzenia.

Dodam , że nie jest to pies ze schroniska, dostaje codzienne odpowiednie porcje jedzenia i nie robi tego z głodu.Nawet w domu każdy ruch w kuchni i juz jest- chociaż przy Brunie troche jej przeszło, wie że jak nie jest pora na jedzenie to w kuchni nie ma nic dla psów ,ale na dworzu tragedia.Jakbym jej z 2 lata nie karmiła.

Czy będzie skazana chodzić na smyczy- choć na smyczy rozciaganej też potrafi dużo znależć.Help.

Posted

Ja miałam podobny problem z dalmatynką Figą, teraz mam AST i muszę go prosić, żeby coć zjadł. Są rasy, które charakteryzują się żarłocznością i jadłyby cały dzień. Żeby Figa nie jadłana dworze zakładałam jaj kaganiec. Kiedyś zjadła śledzie razem z woreczkiem foliowym, na szczęście była przyzwyczajona do różnych dziwnych potraw i prawie nic jaj nie szkodziło, tylko była gruba.

Posted

Z tym kagańcem to nie możliwe bo mała ma juz 10 latek i kagańca na oczy nie widziała, no nie, przesadzam u Bruna widziała.

Cel każdego spaceru = poszukiwania odpadków, aż się boję że kiedyś zje coś podłożonego przez jakiegoś idiotę i nieszczęście gotowe.Bo jak narazie śmieci jej służą- żadnych objawów kłopotów żołądkowych.

Posted

Agusia,

Spróbuj jednak zakładać jej kaganiec. Na pewno bedzie to na poczatku trochę stresujące, ale aby ja przyzwyczaić i zachęcic do zakładania kagańca włóż do środka smakołyk - łakomczuch sam włoży pszczek do kagańca. Podawj jej też małe przekąski/magródki poprzez pręty kagańca - trochę cierpliwości i napewno sie uda.

Jeśli będzie chodziła w kagańcu, możesz ją spuszczać ze smyczy i psiak się wybiega, a także pobawi z innymi - bo inaczej to albo będzie żarła wszystkie smiecie, albo będzie cały czas na smyczy, a ty i tak muszisz bardzo uważna gdzie ona wkłada mordkę.

Znam ten ból, Chip też żre śmiecie, uwielbia torebki foliowe, papiery inne g... (te też :evil: ). Jesli nie jestem pewna terenu na którym biega, to zakładam kaganiec i już. Nasze lasy, parki i inne miejsca psich spacerów są tak zaśmiecone, ze wg mnie w przypadku psa-odkurzacza nie ma innego wyjścia jak kaganiec.

Posted

Dzieki pomyślę o tym ale to taka mała staruszka i naprawdę nie mam pojęcia jak zareaguje na kaganiec.

Czy wasze psy też dokladnie wiedzą gdzie co leży, jak znależć śmieć choćby dopiero co dostały jeść ,pierwszy raz się z takim czymś spotykam, z naszymi wsześniejszymi psami nigdy nie miałam takich problemów.

Posted

Z moją Figą było tak samo, na pamięć znała trasę od śmietnika do śmietnika. Jak znalazła coś dobrego np. w krzakach to po kilku dniach o tym pamiętała (ja już nie) i tam mnie zaciągała, żegy się posilić. Mogła jeść cały dzień. Nie pogardziła nawet obierkami z ziemniaków.

Posted
...Nie pogardziła nawet obierkami z ziemniaków.

hej, hej - obierki to nie smiecie :roll: Wiekszość psów lubi obierki z ziemniaków, pod skórką jest całe mnóstwo witamin, które my obierając wyrzucamy. Zżerania obierków nie zaliczam nieakceptowanego menu śmieciożrecy. Chip jak tylko usłyszy, że wyciagnęłam kosz z ziemniakami natychmiast melduje się w kuchni i grzecznie czeka na trochę obierek (oczywiście nie dostaje wszystkich z całego obierania, ale zawsze troszkę :D ).

A co do pamiętania o tym gdzie leżą różne atrakcyjne śmiecie (fuj, fuj) - to pamięć ma znakomitą, wraca jak po sznurku :evil:

Posted

Ja uwazam ze mozna oduczyc suczke zlych nawykow. Oczywiscie suczka nie jest mloda ale mysle ze warto sprobowac. Jak moj psiak byl mlodszy gustowal w bardziej smierdzacych przysmakach. Kosztowalo mnie to troche pracy ale udalo mi sie go oduczyc buszowania w krzaczkach ale sie udalo. Gdy po jakims czasie przybyla do nas sunia, na ktoryms z pierwszsych wspolnych spacerach poszli razem na przysmaki. Okazalam im swoje rozczarowanie ich zachowaniem i byl to jedyny raz. Mojej suczce zdazylo sie to jeszcze ze 2-3 razy ale psiak juz nigdy do niej nie dolaczyl.

Psa trzeba uwaznie obserwowac. Ja widzialam kiedy moje psiaki maja ochote na przekaske i wystarczylo jedno moje "NIE" i psiaki zmienialy swoje zamiary.

Przy innych przekaskach dobrym wyjsciem jest nauczyc psa aby oddawal to co znajdzie wlascicielowi - wymieniajac na cos pysznego.

Mozna tez cwiczyc nie podnoszenie niczego z zniemi - ja tego nie stosowalam poniewaz moje psiaki - retrievery zostaly stworzone aby nosic, podnosic, przynosic itp :)

Posted
Ja miałam podobny problem z dalmatynką Figą, teraz mam AST i muszę go prosić, żeby coć zjadł. Są rasy, które charakteryzują się żarłocznością i jadłyby cały dzień.

No cóż, nie pozostaje mi nic innego, niż potwierdzić... :roll: Rasta ma dokładnie to samo, choć trzeba przyznać, że z wiekiem jest nieco lepiej. I rzecz nie w tym, że nie wie, co jej wolno. Doskonale wie, że za żarcie znalezionych śmieci będzie bura, ale czasami to jest silniejsze nawet od jej rozsądku, posłuszeństwa, strachu, itp. Kaganiec u nas o tyle nie zdawał egzaminu, że suka latała w kagańcu kilka długich spacerów po lesie i chaszczach - oczywiście nic nie napotykając na swojej drodze i było nam jej zwyczajnie żal - a wystarczyło wyjście przed dom na 5 minut i dorwała się do upuszczonego wafelka od lodów.

Teraz jest tak, że zazwyczaj wiemy i widzimy, kiedy suka zabiera się, żeby 'zgrzeszyć' i po prostu każemy jej wypluć co ma w pysku. A, że jeśli tylko jej się uda, pożera wszystko co jadalne (np. raz podbiegła do obcego dorosłego człowieka nad jeziorem i UKRADŁA mu z koca suchą bułkę :-? :oops: ), do tego musielismy się nieco przyzwyczaić. I teraz mamy oczy dookoła głowy :roll:

Posted
np. raz podbiegła do obcego dorosłego człowieka nad jeziorem i UKRADŁA mu z koca suchą bułkę

To Figa była lepsza :lol: , kiedyś przez przypadek trafiła na rybaka i wyjadła mu przenętę na ryby :lol:

Mnie udało się ją oduczyć, że nie ściągała jedzenia ze stołu i to był duży sukces 8)

Posted
Ja miałam podobny problem z dalmatynką Figą, teraz mam AST i muszę go prosić, żeby coć zjadł. Są rasy, które charakteryzują się żarłocznością i jadłyby cały dzień.

Tu nie chodzi raczej o żarłoczność rasy - bo mam sznaucerkę mini i jest strasznie wybrednym niejadkiem. Jak była młodsza to owszem zbierała jakieś odpadki pod oknami - jak coś jej kazałam zostawić lub wyciągnęłam z pyska to leciała tam szybciutko na spacerze z moją mamą spryciara. Wzięłam się za nią poważnie jak coś zeżarła i miała zieloną (qrczę i to był zielony taki chemiczny) biegunkę. Nauczyła się nawet wypluwać z pysia jak kazałam - uczenie polegało na tym, że miałam oczy dookoła głowy i jak tylko do czegoś się przymierzała - to klaskałam w dłonie, żeby odwrócić jej uwagę od tego i mówiłam że nie wolno, jak zabierała się czasem do wzięcia czegoś do pyska mimo moich zakazów to krzyknęłam kilka razy i psica już nic nie ruszy. Ale nie wiem czy uda się tak nauczyć 10 letnią suńkę, bo Luna nauczyła się od małego to było m ina pewno łatwiej, ale próbuj - musi się udać.

A co do sznaucera w kagańcu :cunao: wugląda komicznie - jak szczurek i lepiej próbować oduczyć psa niż w ten sposób

  • 2 years later...
Posted

Witam wszystkich. Jestem tu nowa i liczę na wyrozumiałość.Mam problem z moim małym szczeniorkiem. Tino - bo o nim mowa - ma 10 tygodni i wcina na dworze wszystko co znajdzie się w zasięgu jego pyszczka, czyli trawę, liście, patyki a nawet ziemię :angryy: . Nie pomaga chodzenie z nim na smyczy, mówienie podniesionym głosem "NIE WOLNO" lub "NIE RUSZ". Non stop muszę wyciągać mu z pyska te wszystkie rzeczy:placz: .Wystarczy na chwilę odwrócić wzrok, a po chwili już widać że mały mieli paszczą:mad: . Nie reaguje nawet jak próbuję mu dać psi smakołyk, po prostu nie ma mowy o przekupieniu psiaka. Co jeszcze mogę zrobić?

Posted

no cóż typowy szczeniak ;)

zabieraj na spacer moze jego zabawke i zainteresuj go ją, albo wez kija do ręki i baw się z nim, ja tak robiłam z moją,

a zreszta,,, przeciez on musi wszystko poznac, a ze nie ma rąk jak człowiek uzywa pyszczka ;)

Posted

Dzięki za odpowiedź. Nie myślałam że będzie taka szybka. Bawię się z nim, chowam mu sie za drzewami,lata wkoło mnie ze swoją smyczką w zębach, ale to i tak nic nie pomaga i po chwili jak już się zmęczy i położy na trawie to wcina wszystko co ma w zasięgu pyszczka. I juz sama nie wiem, czy to mu wogóle przejdzie za jakiś czas. Tylko jak długo jeszcze będę musiała grzebać w psim pysku i wyciągać różne świństwa?

Posted

Częściowo pewnie przejdzie, chociaż niekoniecznie. Ale i tak warto nauczyć komendy "zostaw". Jeśli pies nie był jej uczony, możesz wypowiadać ją dowolnie głośno i podniesionym tonem, nie będzie rozumiał, co ona znaczy. Równie dobrze możesz do niego mówić po chińsku. Będzie rozumiał, że dzieje się coś złego, więc trzeba albo zacząć warczeć i bronić się, albo uciekać ze zdobyczą. A żadnej z tych dwóch rzeczy chyba nie chcesz.

Może naucz pieska "zostaw" albo "nie rusz" w pozytywny sposób. Pokaż mu smakołyk na otwartej dłoni i zamknij ją. Piesek będzie się do niego dobierał - po jakimś czasie (początkowo to będzie baaardzo długo ;-) ) choćby lekko odsunie się od ręki. Wtedy otwórz dłoń, niech zje smakołyk, pochwal. Kiedy będzie się już wyraźnie sam odsuwał, wprowadź komendę - w momencie odsuwania się powiedz "zostaw" albo "nie rusz". Piesek będzie kojarzył: jeśli zrezygnuję ze smakołyka, dostanę smakołyk. Potem rób takie próby ze smakołykiem na otwartej dłoni, na podstawce, na podłodze, na ziemi. Nagradzaj np. lepszym smakołykiem za rezygnację z gorszego (połóż kawałek chleba na ziemi, powiedz nie rusz, jak się odsunie - daj plasterek kiełbasy itp.)

No i oczywiście trzeba pilnować, pilnować, pilnować. Szczególnie takiego malucha, który bierze do paszczy wszystko co tylko możliwe (Wika uwielbiała zużyte prezerwatywy). Każde udane "polowanie" to dla psa nagroda za zbieranie śmieci. Więc żeby się nie nagradzał, trzeba robić wszystko, żeby do takich sytuacji nie dochodziło.

Aha - mówisz że wymiana na smakołyk nie działa. Tego też trzeba pieska nauczyć. Zacząć w domu, od wymiany czegoś zupełnie mało atrakcyjnego na super smakołyk, żeby zrozumiał, że taki numer się opłaca. Potem stopniowo zwiększać kryteria.

Powodzenia :-)

Posted

[quote name='Marta i Wika']
No i oczywiście trzeba pilnować, pilnować, pilnować. Szczególnie takiego malucha, który bierze do paszczy wszystko co tylko możliwe (Wika uwielbiała zużyte prezerwatywy). [/quote]

:-o Marta, gdzie Ty chodziłaś z nią na spacery? :cool3:

Posted

Marta i Wika, to co napisałaś o kładzeniu smakołyku na otwartej dłoni i mówienie psiakowi "ZOSTAW" przerabiam od kilku dni. W domu Tino spisuje się naprawdę super, nie zjada nic z ręki dopóki mu nie wydam komendy "JEDZ". Natomiast na dworze staje się małym demonem :diabloti: . W domu grzeczny, posłuszny piesek, a na dworze...
W dodatku pojawił się kolejny problem: popuszcza siusiu. Wystarczy że ktos przyjdzie do domu, a mały chociażby 5 minut temu wrócił ze spaceru siura :placz: .

Posted

tym popuszczaniem ja bym sie nie przejmowała - to z radości-pies sie cieszy, podskakuje itp a zwieracze sa jeszcze za słabe i nie wytrzymuja. Moj starszy pies jak widzial swojego pana (mojego ojca) to chyba do 8-9 miesiaca zycia w tancu radosci oblewal cala podloge. Potem mu przeszlo :)
Mojemu 11-tygodniowemu niufkowi zdarzylo sie to raz i to przed sikaniem na dworze :) ale to raczej spokojny pies :-)

Posted

[quote name='Behemot']:-o Marta, gdzie Ty chodziłaś z nią na spacery? :cool3:[/quote]

Eeee... no... do takiego parku między blokami :-) Ale TO znajdowała zwykle na... parkingu, przez który przechodziłyśmy po drodze. Po trzeciej takiej akcji zmieniłam trasę ;-)

[quote name='pigmejka']Marta i Wika, to co napisałaś o kładzeniu smakołyku na otwartej dłoni i mówienie psiakowi "ZOSTAW" przerabiam od kilku dni. W domu Tino spisuje się naprawdę super, nie zjada nic z ręki dopóki mu nie wydam komendy "JEDZ". Natomiast na dworze staje się małym demonem :diabloti: . W domu grzeczny, posłuszny piesek, a na dworze...[/quote]

To nic, ćwiczcie dużo w domu, bez rozproszeń, potem możesz ćwiczyć trochę na dworze ("podkładać" jakieś mało atrakcyjne rzeczy), w każdym razie to zaprocentuje w przyszłości :-) Ja miałam taki kryzys kiedy wydawało mi się że to w ogóle nie działa, ale potem nagle zaskakująco zaczęło.

[quote]W dodatku pojawił się kolejny problem: popuszcza siusiu. Wystarczy że ktos przyjdzie do domu, a mały chociażby 5 minut temu wrócił ze spaceru siura :placz: .[/quote]

To z emocji. Minie :-)

Posted

[quote]Wika uwielbiała zużyte prezerwatywy[/quote]

Marta i Wiki, zanim coś naskrobiesz, to pomyśl, że są na tym świecie ludzie, którzy spożywają przy kompie drugie śniadanie czytając dogomanię.:evil_lol:

Posted

[quote name='pigmejka']W dodatku pojawił się kolejny problem: popuszcza siusiu. Wystarczy że ktos przyjdzie do domu, a mały chociażby 5 minut temu wrócił ze spaceru siura :placz: .[/QUOTE]Powtarzam za Marta i Wika, ze to minie :)
Moja sucz bedac szczenieciem z radosci siurnela na but kolezanki, ktora przyszla w odwiedziny :oops:
Ja mysle, ze takie siurkanie z radosci to dobry w sumie znak :lol:
Swiadczy o tym ze psiak kocha ludzi i cieszy sie z ich obecnosci.

Z moja sunka, gdy byla jeszcze mala, nie moglam sie z nia witac rano, tuz po wyjsciu z sypialni, bo z mety posikiwala.
Gdy juz mialam opuscic sypialnie i wiedzialam ze mala niecierpliwie czeka pod drzwiami, otwieralam je i biegiem pedzilam do ogrodu. Maluch oczywiscie za mna.
Dopiero na tarasie odbywal sie powitalny taniec i radosne pisikiwanie. ;)

Posted

[quote]Marta i Wiki, zanim coś naskrobiesz, to pomyśl, że są na tym świecie ludzie, którzy spożywają przy kompie drugie śniadanie czytając dogomanię.:evil_lol:[/quote]


Czasem też obiad lub kolacje... jak jest taka możliwość:roflt:

Posted

Mój kochany psiak znowu w nocy dał mi popalić:mad: . Wczoraj wieczorem jak byłam z nim na dworze, umknął mi jakiś moment ze spacerku, kiedy Tino musiał znowu zeżreć jakąś gałązkę. I w nocy było małe rzyganko całym kawałkiem gałązki :shake:. W dodatku ten mały :diabloti: przed chwilą pożarł mi prawie całego banana, który jego pancia przyniosła sobie do pokoju na talerzyku ( oczywiście już był obrany za skórki). Mam nadzieję że mu nie zaszkodzi. Chwilami już opadam z sił, tak mały mi daje w kość. Ale z drugiej strony, jak tu nie kochać takiego małego gryzonia?:loveu: :loveu: :loveu: :loveu: Czy wasze psiaki też jadły lub jedzą owoce?Jeśli tak, to jakie? Nie miały po nich żadnych sensacji jelitowych?

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...