Jump to content
Dogomania

Łódź- Szarlotta ze złamanymi biodrami we wspaniałym domku. Za TM


szajbus

Recommended Posts

[quote name='hanka456']mnie zastanawia jedno, co to znaczy niedawny uraz?[/quote]
mnie Haniu to doprowadziło do szału, świeży uraz?! pieprzona specjalistka od męczenia zwierząt ,niech no tylko ja tam zajrzę ,pamietcie może nazwisko tej mendy? i jak tu ufać wetom,jak oddawać im pod opieke psy? mojego Dinka to samo spotkało,podczas zabiegu kastracji zwichneli mu nogę,kilka godzin po odebraniu psa musieliśmy wrócić, i jeszcze bezczelnie wmawiali ze on sam to sobie zrobił (to była inna lecznica S***)

dodam jeszcze ze pierwszego dnai pobytu Szarlotty w schronisku nic nie wskazywało ze ma problemy ze stawami, normalnie podeszła do ogodzenia

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Nawet jak da sie jej uratować ta jedną stone ten tzw.świeży uraz to już jest dużo.
Cierpi, pewnie, ze cierpi, a operacja ma miedzy innymi na celu ulżyć jej w ciernieniu.
Świeży uraz. Pies o własnych siłach chodził w schronisku, nagle przestał chodzić, skąd i kiedy wziął ten świeży uraz.
To, ze pies jest stary to wcale nie oznacza, ze mu się nic od życia nie należy. Moja mama tez jest stara ( 87 lat), sparaliżowana, a jednak cieszy sie każda chwilą życia, choć czasami cierpi okrutnie. Ktos powie, to człowiek. Zgoda, ale przede wszystkim ssak. Czy mamy prawo odbierać Szarlocie nadzieje na lepsze ( nie idealne) zycie?
Był problem co zrobić z sunia po operacji. Ten problem dzięki Dorocie sie rozwiązał. Ona idzie w zaparte i sama powiedziała, ze będzie walczyła do końca, nie podda sie, a zdaje sobie sprawę z tego co ją jako przyszłą opiekunkę czeka.
Czemu mam wrażenie ( powtarzam wrażenie), ze zdaniem niektórych osób eutanazja jest dla niej najlepszym rozwiązaniem, bo cierpi? Jeden lekarz powiedział jest szansa, drugi powiedział jest szansa, nie wiemy co powie trzeci. Nie wiem jak wy, ale ja podejmując decyzje o eutanazji stworzenia , które miało szansę nie umiałbym żyć. Takie jest moje zdanie i gdyby ono miało sie liczyć, to na takie działanie nie wyrażam zgody. Dla mnie jest to przede wszystkim życie. Co innego rak z przezrutami, uraz mózgu, schorzenia, które na powodują powolne umieranie w cierpieniu bez szans na przezycie.
Jest co prawda kwestia finansów, ale mam nadzieję, ze uda się ja rozwiązać.
I jeszcze mam pytanie. Czy w święta w schronisku nie ma żadnego dyżurującego lekarza? Schronisko rządzi sie wtedy swoimi prawami? W święta maja umierać wszytskie chore stworzenia, bo nie ma im kto udzielić pomocy????

Link to comment
Share on other sites

szajbusku, nie ma co sie na razie emocjonować. Poki co czekamy na opinie chirurga i przede wszystkim Niemców, bo bez ich pieniędzy możemy mieć problem, by udźwignąć finansowy ciężar operacji.
Ja niestety nie jestem w stanie dołożyć ani złotówki. Przykre to. ale prawdziwe.

Link to comment
Share on other sites

czekam na opinie, jade zaraz do lecznicy bede monitowac, tamten czlowiek jest na urlopie probujemy scignac go prywanie. To on by operowal jesli powie ze jest szansa.
Wiem ze Charlotta cierpi dlatego staje na glowie zeby decyzje dostac JUZ i wziac Charlotte ze schronu. Bruzdza mi tu te cholerne swieta, inaczje pojechalabym w ten weekend obojetnie jakie bylyby rokowania. Chyba ze ktos z Was zabierze ja do domu na Swieta- ja gwarantuje jej odbior po.
Kwestie pieniedzy przypuszczam tylko z chirurgiem, alke w sumie jakie to ma znaczenie czy 500 zl czy 1000? Nie nazbieramy? Zbieralismy tu i po 2000 na psy, czy Charlotta nie zasluguje? Ja tylko prosze zebym nie zostala z tym sama. U weta mam kredyt nie ma wiec noza na gardle ze jak nie przyjde z kasa w zebach to nie zoperuja. Mozemy zaplacic po. Oni mnie juz lata znaja.
Nie wiem czy operacja obu bioder naraz- to powie chirurg ja sie nie znam moj wet tez nie chcial sie wypowiadac. Dwie operacje to tez obciazenie, moze nawet wieksze niz jedna dluga i trudna.
Świezu uraz- powtarzam to z cala pewnoscia- uraz sprzed dwoch tygoni, trzech, trudno powiedziec, nie ma sladu zalewania sie kosci, wiec bardzo niedawny! Musieli jej tam cos zrobic, uszkodzili ją! Zlamali jej miednce bo to to jest ten swiezy uraz! I nigdy sie nie dowiemy kto i kiedy. Dlatego optuje zeby ktos zabral ja stamtad na swieta. Kto wie, co jeszcze moze sie jej przydarzyc a wtedy pojade tam wysadzic ich w powietrze ktokolwiek to jest!
Bede pisac dzis jak tylko beda newsy

Link to comment
Share on other sites

Dorothy ciesze sie, że masz takie podejście do sprawy. Ja ze swej strony mogę ci obiecać, że będę przesyłała na nią po 100 zł miesięcznie. To masz jak w banku. Nigdy nie wycofuje się z danego słowa.
A to, ze jest stara to cóż, nigdy nie wiadomo co nas czeka. Moim zdaniem ona nie tyle cierpi przez ten stary uraz , bo żyła z nim od lat co przez ten nowy, który sie nie zlał. Dlatego ja tez widzę szansę w operacji chociaż tego jednego biodra.

Link to comment
Share on other sites

A czy Reno lub modliszka mogłyby ją zawieźć jutro (ja zapłacę za paliwo) lub ktokolwiek ? Ja się do operacji dołożę znacznie, bo mam odłożone na meble do kuchni. Ponawiam pytanie - czy ona w tej chwili chociaż trochę chodzi ?
:placz:

Link to comment
Share on other sites

mam wiadomosci.
Lekarz chirurg obejrzal zdjecia. Powiedzial ze stan jest bardzo ciezki, i jego zdaniem szanse na pomoc Charlotcie sa male:-(
Swiezo zlamana miednica to ine to samo co zlamana przed 2-3 tygodniami. Robia sie przykurcze miesci sciegien i wiezadel, costam costam.
Dlategoo wstawienie plyty w ta miednice i poskrecanie jej bedzie dluga trudna operacja. Gdyby pies mial sprawne biodro lekarz podjalby sie z jakas tam dawka optymizmu. Poniewaz jednak drugie jest rozpieprzone juz dawno, pies po operacji nie bedzie chodzic w ogole. Tak czy siak staw nie dziala. W takiej sytuacji amputuje sie główke kosci udowej, i rehablilitacja takiego amputowanego stawu jest dluga i bolesna, szczegolnie w przypadku starego psa. Mamy wiec dwie trudne i skomplikowane operacje na kupie. Robienie tego osobo niewiele zmienia, pies bedzie "nie chodzil" dluzej i tyle.
Calosc jest bardzo bolesna i wymaga ogromnego trudu dlugotrwalej rehabilitacji. Dlugi czas pies bedzie lezal i zalatwial sie pod siebie (kto bedzie nosil psa 40 kg?) bedzie odczuwal bol, dyskomfort itd.
Opinia lekarza jest taka- po wysluchaniu ze jest to pies schroniskowy wedlug niego nalezaloby psa uspic. Kazalam mu wypowiedziec sie ponownie, jesli zalozymy ze pies jest moj, a nie schroniskowy , i bardzo mi na nim zalezy. Wtedy obaj lekarze przekonywali mnie, ze laduje sie w wielki trud, ze pies bedzie cierpial i wymagal opieki jak przewlekle chory, ze szanse powodzenia operacji sa no, skromne, choc sa. Generalnie chirurg raczej nie chcial podjac sie zabiegu.Takze z tego powodu, ze jesli sie nie powiedzie, lub rehabilitacja sie nie uda- obciazymy go wina, bedziemy miec wyrzuty ze zaplacilismy a nic z tego nie ma. Byly takze argumenty ilu innym psom moglibysmy pomoc za ta kase.
Bardzo mi ciezko bylo przy tej rozmowie. Oniu maja zupelnie inne podejscie, medyczne, napatrzyli sie w zyciu, nacieli psow nazszywali i nausypiali. Dlatego przeprowadzaja selekcje i przypadki bardzo trudne usypia sie- powiedziano mi ze wielu wieloletnich wlascicieli psow w takiej sytuacji kazaloby uspic, a ja sie domagam operacji choc nie widzialam psa na oczy.
Nie mniej jednak, poniewaz lekarz mnie zna, powiedzial, ze jesli bede nalegac, postawie ich pod murem i zazadam operacji- zrobia ja.
W tej sytuacji pozostaje pytanie- czy poradze sobie majac 5 koni i 6 psow i dziecko i mieszkajac samej - z rehabilitacja psa ktory po operacji bedzie lezal, bede musiala go myc, pielegnowc, nosic itd. Nie wiem, wiem ze stac mnie na wiele i napewno bym sie nie poddala.
Ale wiem tez, ze bede potrzebowala pomocy, najlepiej fizycznej, takze finansowej, moze osoby ktorej bede mogla zaplacic za pomoc gdy bedzie trzeba, itd. Nie ukrywam ze moje zycie nie jest latwe, pracuje fizycznie przy koniach, nie ma sezonu, one na siebie nie zarabiaja, z trudem wiaze koniec z koncem. Jesli zostane z tym sama- a rehabilitacja to tez koszty, i to niemale, nie dam rady. Nie udzwigne tego.
Nie pytalam o koszt operacji, powiedzialam ze wieczorem oddzwonie z decyzja. Jesli sie zdecydujemy zabieg moglby odbyc sie za tydzien w piatek w Bielsku. Do tego czasu trzeba uttrzymywac psa na lekach i NIE POZWALAC mu sie ruszac przemieszczac zanadto itd.
Ze wzgledow osobistych i rodzinnych- jesli podejmiemy decyzje na tak- wolalabym zeby do mnie trafila dopiero PO zabiegu. Niestety pewnych ukladow nie jestem w stanie zmienic. 13 kwietnia mialam wyjechac na weekend pilnie na szkolenie- potrzebowalabym kogos zeby w ten weekend zostal tu z nia, tu w rodzinie i wsrod ludzi ktorzy ew. zajmuja sie moimi konmi jak mnie nie ma- nie znajde nikogo takiego. To musialby byc ktos z Was.
Jest mi bardzo trudno teraz rozsadnie myslec, ja bym sie decydowala sprobowac operowac ale wiem, ze tym samym laduje sie w potezne klopoty, bo nie widze osoby chetnej do popiekowania sie potem Charlotta.
Jak mowie- lekarze sa sceptyczni (wiek psa, waga, poprzedni uraz itd) i woleliby "oszczedzic klopotow" mi i sobie, a cierpien Charlotcie. Wedlug nich sa psy ktore tez sa potrzebujace ale pomoc im nie kosztuje tyle wyrzeczen i moznaby to przelozyc na inne zwierzeta. Ja tak myslec mam klopot, dla mnie kazdy jeden pies to personalnie pies o imieniu takim i ytakim a nie jeden z psow potrzebujacyh pomocy.
Potrzebuje Waszych rzeczowych, madrych wypowiedzi tu i teraz na ten temat i jakiejs tworczej dyskusji.
D

Link to comment
Share on other sites

przeczytalam co napisalam i chcialam sprostowac jedna rzecz, bo chyba nie wyrazilam sie jasno. Charlotta nie bedzie chodzic PO OPERACJI a nie ze wcale nie bedzie chodzic. Mialam na mysli ze okres rehabilitacji i opieki pooperacyjnej musi przelezec, a ile to bedzie zalezy od tego jak bedzie sie to goic.
Szanse sa tylko lekarze po prostu widza ogrom wyrzeczen i trudu jaki trzeba tu wlozyc, a rezultatow nie obiecuja na 100%. Nie sa w stanie przewidziec jak bedzie sie potem dzialo.

Link to comment
Share on other sites

Dorotko, a możesz dowiedzieć sie jaki byłyby jednak koszty?
Dziewczyny możecie powiedzieć, że jestem nienormalna, ale ja bym ją ratowała!
Błagam pomóżmy jej! Jeszcze nie zgasło jej światełko nadziei.
Opiekuje się sparaliżowana mamą, wyrzeczenia dla mnie to normalka, ale nie ma jej gdzie trzymać. Gdyby nie to , to nie wahałabym się ani chwili.

Link to comment
Share on other sites

Ja jestem za tym zeby Szarlota pojechała do kogos na DT,dostawała leki przeciwbólowe i pożyła tyle ile zdoła. Nie meczyła bym ją operacją,ale jesli tak zadecydujecie to macie moje wsparcie.

Ona dostaje w schronisku tylko cos na A.... (wybaczcie,zapomniałam) i jest troche lepiej,ogólnie wstaje i chodzi,ale tak chwiejnie.

Link to comment
Share on other sites

ja JESTEM ZDECYDOWANA
dac jej szanse. Pytanie czy mi sie uda. Druga sprawa mam niektore psy zywiolowe, bede musiala izolowac towarzystwo od siebie. Ale tez powiedzialam lekarzowi, ze zawsze mozna zdecydowac o ostatecznym rozwiazaniu wtedy, gdy WSZYSTKO inne zawiedzie.
Nic nie slysze w temacie pomocy....?

Link to comment
Share on other sites

No własnie,wciaz szukamy osob które czynnie pomogą. Bo pisac jest łatwo,a potrzebna jest realna pomoc.
Pierwsze pytanie to takie kto moze jutro przewiesc Szarlote do Aśka7? Jest szansa ze nie bedzie musiała siedziec przez Świeta w schronisku. Kto moze pomóc?

Jesli chodzi o pomoc fizyczna u Dorothy to tylko chyba trzeba szukac na mapie pomocy dogo ludzi z tamtego rejonu,niestety Bielsko-Biała jest od nas daleko i watpie ze ktos pojedzie. A moze sie myle?

Jesli chodzi o finanse to jak najbardziej uwazam ze kase sie zawsze uzbiera. Mam kilka rzeczy jeszcze na bazarek,pozatym mysle ze allegro charytatywne Fundacja takze wystawi. Wciaz czekam na meila z Niemczech.

Link to comment
Share on other sites

Hmm, mówiąc zawieźć myślałam o Bielsku, a nie o sobie. Ale w sumie nie jest to na okres świąt tak bardzo niemożliwe.
Oprócz Wołgi mam jeszcze starą Diankę z wieluńskiego schroniska (łagodna) i mixa owczarka kaukaskiego - Baśkę (50 kg). Baśka kocha wszystkie psy, ale tylko te, które zna. Miałam kilka wizyt znajomych z psami i trzeba było je izolować.
Może być trudno.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...