agata51 Posted May 6, 2009 Posted May 6, 2009 Pewnie nie mogę go wziąć na DS. Jak tylko będę mogła - 3 pokoje, 3 psy, w tym jedna szalona jagdterrierka. Mixer i Holka ok. Quote
gusia0106 Posted May 6, 2009 Posted May 6, 2009 Słuchajcie, nie panikujmy... Rozmawiałam z Irenką, faktycznie, dobrze nie jest, ale ona tam po południu pojedzie bo zwołała konsulium lekarskie i wtedy będziemy wiedzieć coś więcej. Patos faktycznie nie wstaje, przelewa się przez ręce, nie je i nie pije. Reakcja na leki też może być różna - dajmy mu chwilę czasu. Tak swoją drogą - trzeba napisać do moda o przeniesienie do działu adopcyjnego.............. Quote
Romi Posted May 6, 2009 Posted May 6, 2009 [quote name='j3nny']a skad krwiak?[/quote] nie wiem czy ma krwiaka czy nie ?! to tylko takie moje domysły. Moja mama jest po wylewie, w związku z tym pewną (napewno nie taką jek neurolog) wiedzę w temacie mózgu i jego urazów posiadam. Quote
mysza 1 Posted May 6, 2009 Posted May 6, 2009 Nie na takie wieści czekaliśmy ale pociesza mnie to o czym pisała Neigh- po lekarz bywa, że z psem nie ma kontaktu. Boże, żeby to tylko była przejściowa reakcja na leki. Quote
Neigh Posted May 6, 2009 Posted May 6, 2009 Od rana łażę w kąt i miejsca sobie znaleźć nie mogę. Wiem jedno - ani Patos ani Irenaka - nie byli, nie sa i nie bedą sami. I co by kto nie powiedział - wiecie co jest najważniejsze w padaczce? Przerywanie aury padaczkowej - wyprowadzanie z niej psa, a potem odpoczynek. Bo ataki wyczerpują. Osłabiają cały organizm I to jest k.... skandal, ze pierwsze kroki w celu podania leków przeciw padaczkowych nastąpiły dopiero w Niepołomicach.No poza relanium "na drogę". W jakiej dawce?????? I to jest skandal, ze ataki występowały od iluś tam dni, a Irenkę zawiadomiono wieczorem o ile się nie mylę w sobotę......i będąc tyle km od psa ONA obdzwaniała wrocławskie lecznice szukając pomocy.......Żeby w nocy dostac smsa, ze pies wraca......i zeby następnego dnia wylądował w hotelu. Nie - sorki tak się nie robi. Tak się nie robi nawet z psem znalezionym na ulicy. A leczenie i ratowanie własnego psa - to nie jest kuźwa żadne bohaterstwo tylko OBOWIĄZEK zresztą psi...... Quote
gusia0106 Posted May 6, 2009 Posted May 6, 2009 Neigh, my wszyscy to wiemy, tylko nie piszemy bo w zasadzie teraz nie ma po co. Ci, co tego nie rozumieją i tak robią jak robią, więc nie zakumają tak czy siak. A tylko kurwica wszystkich trafia. Tak dosadnie napisałam. Bo tak jest. A z Twojego doświadczenia Aga, to powiedz, po atakach on może być osłabiony AŻ tak? Ps. Wyślij mi plis na PW swój adres - bo odkąd Ci ulicę dorobili, to ja go nie znam, a przy zgłoszeniu na szkolenie muszę wpisać. Quote
beka Posted May 6, 2009 Posted May 6, 2009 Dziewczyny, W listopadzie odeszła moja terierka. Od sierpnia miała liczne ataki wyglądające jak padaczka, bez utraty przytopmości podczas ataku, ale była nieobecna. Miałam wrażenie że momentami nie widzi... Neurolog pierwsze co kazał zbadać poziom amoniaku we krwi. Miał rację - norma była przekroczona 4,5 Krotnie. Amoniak zatruwał jej krew i przez to mózg nie funkcjonował jak należy. Zmiana diety, leki i poziom amoniaku sie ustabilizował.(ale jej i tak to nie pomogło :( - zabił ja rak) Quote
gusia0106 Posted May 6, 2009 Posted May 6, 2009 Dzięki za wszystkie rady Ciotki i Wujku Romi ;) Irenka właśnie jedzie do Patosa, nie dodzwoniła się tam a usiedzieć na miejscu też nie mogła więc jedzie. O amoniaku i komplikacjach pokarmowych powiedziałam - dzięki za sugestie raz jeszcze Quote
Ewa Marta Posted May 6, 2009 Posted May 6, 2009 [quote name='Neigh']Od rana łażę w kąt i miejsca sobie znaleźć nie mogę. Wiem jedno - ani Patos ani Irenaka - nie byli, nie sa i nie bedą sami. I to jest k.... skandal, ze pierwsze kroki w celu podania leków przeciw padaczkowych nastąpiły dopiero w Niepołomicach.No poza relanium "na drogę". W jakiej dawce?????? I to jest skandal, ze ataki występowały od iluś tam dni, a Irenkę zawiadomiono wieczorem o ile się nie mylę w sobotę......i będąc tyle km od psa ONA obdzwaniała wrocławskie lecznice szukając pomocy.......Żeby w nocy dostac smsa, ze pies wraca......i zeby następnego dnia wylądował w hotelu. [/quote] Podpisuję się i całkowicie popieram te słowa! Irenko, jesteś tam na miejscu, więc to, co najgorsze masz na swojej głowie, ale my trzymamy mocno kciuki i szukamy kasy na leczenie Patosa. [SIZE=4][/SIZE] [SIZE=4]I wiesz co Irenko? Dziękuję, że jesteś:loveu:[/SIZE] Quote
Lu_Gosiak Posted May 6, 2009 Posted May 6, 2009 [quote name='gusia0106'] A tylko kurwica wszystkich trafia. [/quote] nic dodać...może tylko biedny Patosik - trzymaj sie psiaku i walcz!!!! Quote
Miki Posted May 6, 2009 Posted May 6, 2009 [quote name='Neigh'] I to jest skandal, ze ataki występowały od iluś tam dni, a Irenkę zawiadomiono wieczorem o ile się nie mylę w sobotę......i będąc tyle km od psa ONA obdzwaniała wrocławskie lecznice szukając pomocy.......Żeby w nocy dostac smsa, ze pies wraca......i zeby następnego dnia wylądował w hotelu. [/quote] No teraz to się k.. zryczałam jak bóbr.... Żeby naszego Patosa tak....... a to małpa jedna....i jak tu dać komuś psa ...no jak........ Quote
Kocurek Posted May 6, 2009 Posted May 6, 2009 Witam wszystkich! Rozumiem w pelni wasza zlosc i wzburzenie i "lincz" na mojej osobie. Czuje sie podle i jest mi bardzo ciezko:-( Moze teraz ja opisze jak to wszystko wygladalo,choc wiem,ze teraz nie to jest najwazniejsze. 1 maja bylam z Patoskiem u weterynarza aby kupic mu tabletki na odrobaczenie i lek na grzybice,na ktora wczesniej chorowal aby miec w razie nawrotu.Przy okazji lekarz obejrzal go i na lapkach dokladnie miedzy opuszkami bylo podejrzenie tez grzybicy wiec zapisal mu lekarstwo do smarowania. Patosek zachowywal sie calkiem normalnie. W nocy z 2 na 3 maja ok.2 dostal pierwszy atak.Pomyslalam,ze moze cos mu sie zlego przysnilo. Na drugi dzien pojechalismy za miasto i ok godz 14 dostal drugiego ataku. Pojechalismy z nim do kliniki na ul.Metalowcow.Pani doktor podala kroplowke i zastrzyk przeciwswiadowy na lapki,kazala psa obserwowac i przyjsc nazajutrz popoludniu w celu zapisania recept i zbadania krwi. Po godz.19 dostal nastepny atak.W domu mialam lek o nazwie Phenytoinum.Jest to lek przeciwpadaczkowy i przeciwdrgawkowy.Zadzwonilam do weterynarza i zapytalam czy moge mu podac.Spytal o wage Patoska i powiedzial zeby podac pol tabletki. Nastepny atak wystapil znow kolo 2,a potem ok 6 rano i nastepny juz w drodze ok 10 rano. Wiem,ze nic nie wytlumaczy mojego zachowania.Sytuacja nas przerosla,nie tyle mnie co mojego Andrzeja. Uwierzcie ,ze tez bardzo mocno to przezywam i jest mi ciezko. Mam tylko prosbe aby nie posadzac nas o to ,ze sprawilismy,ze "boi sie ludzkiej reki". Nie wiem juz co napiasc bo i tak to nic nie da.Wiecie swoje i w pelni to rozumiem. Wiem,ze postapilam niewybaczalnie.I w miare mozliwosci bede mu pomagac.Finansowo,bo inaczej nie moge... Przepraszam Patosku:-(Was rowniez. Quote
Neigh Posted May 6, 2009 Posted May 6, 2009 Gusia masz rację.........no masz, ale czasem bym gryzła........ulewa się i tyle I tej biednej Irenki mi szkoda. Trzeba było ją w sobotę wieczorem słyszeć.....ech No nieważne. A jeśli chodzi o ataki Tigera - nie wiem czy może być tak osłabiony. Wiem, ze Tygryś się czasem nie moze podnieść po ataku. Miewał zaburzenia wzroku tzn.. np wstawał i walił w ścianę. Ale on i tak jest dość przytomny - wyjdzie sie przewietrzy i to juz jest niemal nasz Tiger. Quote
mariamc Posted May 6, 2009 Posted May 6, 2009 Krew mnie zalewa jak to czytam a to co myślę nie nadaje się do wpisu. Irenko , trzymaj się. Patos walcz , będzie dobrze. Quote
PaulinaB Posted May 6, 2009 Posted May 6, 2009 [quote name='Neigh'] I to jest k.... skandal, ze pierwsze kroki w celu podania leków przeciw padaczkowych nastąpiły dopiero w Niepołomicach.No poza relanium "na drogę". W jakiej dawce?????? I to jest skandal, ze ataki występowały od iluś tam dni, a Irenkę zawiadomiono wieczorem o ile się nie mylę w sobotę......i będąc tyle km od psa ONA obdzwaniała wrocławskie lecznice szukając pomocy.......Żeby w nocy dostac smsa, ze pies wraca......i zeby następnego dnia wylądował w hotelu. Nie - sorki tak się nie robi. Tak się nie robi nawet z psem znalezionym na ulicy. A leczenie i ratowanie własnego psa - to nie jest kuźwa żadne bohaterstwo tylko OBOWIĄZEK zresztą psi......[/quote] szczególnie że Patos mieszkał rzut beretem od klinik uczelnianych i tam fachowa opieka jest całodobowo:shake: Quote
agata51 Posted May 6, 2009 Posted May 6, 2009 Kocurek, dziękuję, że się zjawiłaś. Dziewczyny, gdzie jest teraz Patos? Gdzie jest ta Arka? Quote
PaulinaB Posted May 6, 2009 Posted May 6, 2009 [quote name='agata51'] Dziewczyny, gdzie jest teraz Patos? Gdzie jest ta Arka?[/quote] Arka jest w Krakowie na ul. Chłopskiej (dzielnica Bieżanów), mają tam szpitalik, w ktorym można zostawic psa na całą dobe pod opieką lekarzy, i wlasnie Patos jest na tym szpitaliku, ale nie wiem co i jak z psem, bo Pani Irenka ma tel poza zasiegiem:shake: [url]http://www.arka-vet.pl/arka.php[/url] Quote
agata51 Posted May 6, 2009 Posted May 6, 2009 [quote name='PaulinaB']Arka jest w Krakowie na ul. Chłopskiej (dzielnica Bieżanów), mają tam szpitalik, w ktorym można zostawic psa na całą dobe pod opieką lekarzy, i wlasnie Patos jest na tym szpitaliku, ale nie wiem co i jak z psem, bo Pani Irenka ma tel poza zasiegiem:shake: [url=http://www.arka-vet.pl/arka.php]Klinika Weterynaryjna - Arka[/url][/quote] Dziękuję, Paulinko. Quote
Miki Posted May 6, 2009 Posted May 6, 2009 Patos walcz piesku! Kocurek - dobrze, że się zjawiłaś. Quote
PaulinaB Posted May 6, 2009 Posted May 6, 2009 Odetchnelam troche z Patosem ciut lepiej, ale szczegóły to Pani Irenka napisze napewno pozniej bo nie chce nic poprzekrecac;) Quote
Miki Posted May 6, 2009 Posted May 6, 2009 [quote name='PaulinaB']Odetchnelam troche z Patosem ciut lepiej, ale szczegóły to Pani Irenka napisze napewno pozniej bo nie chce nic poprzekrecac;)[/quote] uff! no to czekamy Quote
irenaka Posted May 6, 2009 Author Posted May 6, 2009 Już jestem i na dodatek w lepszym humorku, bo z Patoskiem już lepiej. Przyznaję, że mi ulżyło jak usłyszałam, że już wstaje. Przyznaję też, że mieli dzisiaj w Arce prawdziwy sądny dzień, bo jak wlazłam do [COLOR=black][FONT=Verdana]gabinetu[/FONT][/COLOR] i przedstawiłam skrzętnie wynotowaną listę leków, zaleceń innych osób które do mnie dzwoniły i wpisywały się na wątku, to myślałam, że nie przetrzymają. Tym razem mieli dużo cierpliwości zamiast do psa, to do mnie. Teraz konkrety. Zdecydowanie, po długiej dyskusji i omawianiu sposobu działania poszczególnych leków ( miałam 4) idziemy w kierunku kombinacji luminalu + bromku. Do tego oczywiście dorabiamy z badań biochemię której brakuje w tym co mamy. Tomografia jest odradzana, bo jeżeli są nawet jakieś zmiany w mózgu nie mamy na nie żadnego wpływu. Oczywiście Patosik dostanie witaminy z grupy B, ale nie w tabletkach ( bo są gorzej przyswajane i mogą podrażnić jelita). Jutro mam dzwonić. Bardzo wielkie ukłony szczególnie dla dr Stefanowicza. Nigdy nie zapomnę ile razy pomagał mi w leczeniu psiaków pod moją opieką i ile serca ma kolejny raz dla Patosa i dla mnie. Patos zostaje na szpitaliku przynajmniej do połowy przyszłego tygodnia. Pytali mnie o finanse, ale jak się domyślacie powiedziałam, że jeżeli będzie miał zostać dłużej, to zostanie. On jest najważniejszy a nie kasa. Jeżeli macie jakieś pytania to bardzo proszę, bo może o czymś zapomniałam. Quote
Miki Posted May 6, 2009 Posted May 6, 2009 Ja mam tylko jedno do powiedzenia - Irenaka jest kochana:Rose: Quote
agata51 Posted May 6, 2009 Posted May 6, 2009 [quote name='Miki']Ja mam tylko jedno do powiedzenia - Irenaka jest kochana:Rose:[/quote] Irenka i dr Stefanowicz niech żyją nam!!! Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.