Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

No i bardzo dobrze, jak pisałam - zazdroszczę Wam, że u Was ten moment był tak oczywisty. Ale nie wyciągajcie wniosków, że tak jest zawsze, tym samym namawiając INĘ, żeby na ten moment czekała - może u niej moment będzie tak oczywisty, jak u Was, a może nie. U mnie z żadnym airedalem nie był.

Nie chcę Wam opisywać, jak było z Luną, tą suczką, której pozwoliłam żyć zbyt długo, bo to bardzo dla mnie bolesne. Ale uwierzcie mi, że ona chciała żyć do końca, pomimo że wyła z bólu, aż w końcu straciła przytomność. W tym momencie ja pędziłąm z nią przez korki do weta, żeby jakoś jej pomóc, jakoś skrócić jej cierpienie. Jak się coś takiego przeżyje, to zostaje się już zawsze bardziej ostrożnym i niekoniecznie się czeka, aż pies "powie", że ma już dosyć życia, bowiem wie się, że czasem pies tego nigdy nie powie, bo jego wola życia, miłość i przywiązanie do właściciela są silniejsze, niż jakikolwiek instynkt samozachowawczy.

  • Replies 133
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Flaire zgadzam się z Tobą.

Pewnie że nie każdy zwierzak nam to pokaże bo pomimo bólu chce jeszcze zostać. Mi chodzi też o to, że można samemu wywnioskować czy jest sens zwierzę dalej męczyć bo widać że jest mu na tyle gorzej, że lepiej mu dać odejść. Ja Gizma też nie dawałam uśpić (ale widziałam że tej nocy by nie przeżył... no i te oczka)

To nie takie proste zgadzam się, ale mam nadzieję że Ina pozna kiedyś ten moment, wyczuje to i nie będzie potem tego żałowała. A jeszcze mam większą nadzieję że to za dobre parenaście lat nastąpi

Posted

Moja Lusia sama zdecydowała,kiedy przestaje już walczyć-to był moment,kiedy nie chciała już przyjmować leków.Odmówiła-sama zdecydowała,bo leki trzymały ją przy życiu.I Ona to wiedziała.

Pozwoliłam Jej spokojnie odejść.

Nie zdecydowałam się na uśpienie-pozwoliłam Jej zasnąc przy nas,w domu,na kocyku,otoczoną ludzkiemi głosami.

Była bardzo ciężko chora-miała nowotwór płuc z przerzutami i białaczkę-pani wet uprzedzała mnie,że nie widziała jeszcze nigdy,żeby tak chory pies umarł spokojnie-wg teorii powinna się udusić płynem z płuc...

Ale ja wierzyłam w cud i niemożliwe.

I Lusia zasnęła-to był cud-spokojnie przeszła na Drugą Stronę.

Po prostu zasnęła.

...

Posted

Boję się, że Flaire ma racje.......TAK BYM CHCIAŁA ŻEBY TO BYŁO TAKIE OCZYWISTE.

To jest jednak airedal ...

On prawie nic JUŻ nie chce jeść- od piątku. :cry:

Zjada tylko herbatniki- je uwielbia( DOSTAJE DO TABLETKI),

trochę! suchej karmy nie( dietetycznej!)i kosci taką duża od indyka- tak sie ucieszył nie mogłam mu odmówić- dawniej nie dostawał.

CZYLI NIC CO POWINIEN JEŚĆ CO JADŁ DAWNIEJ.

Wiem, że na tym nie pożyje długo. Wiem, że on nie pożyje długo.....

TYLKO JAK JA POTEM BĘDE ŻYĆ.

Ciesze się, że na spacerach jeszcze szaleje i niewtajemniczeni nawet nie domyślają się, że on jest ciężko chory.BYNAJMNIEJ TAK BYŁO WCZORAJ.

CIESZE SIĘ ŻE JESTEŚCIE CAŁY CZAS ZE MNĄ.

Posted

Po tym wszystkim gdybym nie miała w domu psa i kota to bym ześwirowała. Pierwszy tydzień jest najgorszy potem na wspomnienie o psiaku pojawia się uśmiech a nie tylko łzy.

Ina wszystko będzie dobrze, co by się nie stało, Misiek jeszcze jest z Tobą i może tak jeszcze długo być i życzę Ci tego

Posted

weterynarze moga sie mylic z ta diagnoza jak dlugo jeszcze pozyje.Czasami chec zycia jest tak ogromna ze zdarzaja sie cuda i moze tym razem tez tak jest.Trzymam kciuki a Sara łapki.

Beata & Sara

Posted

Hej

To dobrze, że Misiek je to, co lubi - należy mu się a wytrwałość w walce.

Wiesz, pies może nie jeść nbawet tydzień - tak powiedział nam weterynarz.

nasza poprzednia suka jak była ciężko chora i nie jadła parę dni.

A potem stał się cud swego rodzaju bo zjadła całą miskę i nawet do niej podeszła...

Wierzę w cud u Misia

trzymam kciuki a moja psica pazury

Ewa

Posted

Cortina- Misiu choruje prawie od początku.

Zachorował w sierpniu po szcepieniach w wieku 3-miesięcy. Zdiagnozowano leptospiroze ;

a po szczegłówych badaniach stwierdzona zmutowiałą nosówkę wirus ponoć panował na naszym terenie.

Tak naprawdę to z niecierpliwością czekałam na wiosne i lato.

Wszystkie weekendy spędzamy zawsze aktywnie w terenie: las, jezioro.

W zeszłym roku całe lato spędziliśmy w domu najpierw Misiu był malutki a potem zaraz zachorował.

Przez 9 lat spedzałam lato i wiosnę z Wikusią - mieszanka Walijczyka i Aired.- to jest pies mojej mamy

( ja go wychowałam gdy mieszkałam jeszcze z mamą)Pies szaleniec

sportowiec, pływak, długodystasowiec - znany w całym miescie.

Teraz Wiki ma 11 lat i woli wylegiwac sie w ogródku zresztą ma chore stawy.

Przez te 9 lat marzyłam sobie że kiedyś nadejdze taki czas że będe miała

swojego psa i to koniecznie Airedrelka.( zakochalam sie w tej rasie)

Będziemy wszędzie razem..... i co teraz ja mam zrobić.

Na nowego psiaka będe musiała znowu czekac pewnie rok albo dłuzej.

TERAZ O TYM NIE MYSLE TYLKO CIESZE SIE ŻE PRZED CHWILĄ MISIU

SPAŁASZOWAŁ CAŁĄ PORCJE.

Posted

Ina nawet nie wiesz, jak dobrze Cie rozumiem. Choc to dla mnie trudne napisze Ci pare slow o mojej suni, z ktora rozstalam sie w sierpniu.

Nagle (doslownie) mija Funia zaczla dziwnie dyszec, okazalo sie, ze ma wode w plucach i niewydolnosc zastawek. Odwiedzilismy kilku wetow, bo slyszalam, ze z tym pieski (po zaleczeniu) moga zyc! Wiec walczylismy... leki leki i jeszcze raz leki. 2 razy dziennie kroplowka przez 5 dni, a pies marnial w oczach. Podobno dokonalam cudu, bo uratowalam ja z 2 psich zawalow serduszka. Lekarze podawali furosemit a nie wiedzieli, ze przez to rozwalaja jej nerki i watrobe, ktora tez nie byla w najlepszym stanie. Lekarze nie wiedzieli, jak pomoc. Twierdzili, ze pies albo powinien juz wyzdrowiec albo sam odejsc.

Po 7 dniach od 1 wizyty zdecydowalismy sie na uspienie. Lekarz powiedzial (az trudno mi to napisac), ze pies stygnie i zdecydowanie lepiaj bedzie jej pomoc...

Czekalismy do ostatniego momentu. Bylismy bardzo czuli na kazda oznake CHECI ZYCIA. To byl sznaucer, bestia niesamowicie uparta i trzymajaca sie zycia, jak tylko mogla! Jednak przyszedl taki moment, ze ona sama zadecydowala o sobie, a my postaralismy sie jej pomoc...Cierpialam bardzo...

Trzymam za Ciebie i serdelka bardzo mocno kciuki! Jestem przekonana, ze jak nikt inny znasz swojego psiaka i zadecydujesz, jak bedziesz umiala najlepiej! Jestem z Toba calym sercem!

Spedzaj z Misiem jak najwiecej czasu, daj mu duzo sily i badz dzielna!

Posted

Ja sie rozdwajam! Wczoraj przywiozłam małą ponke (ile z tym miałam zamieszania - opisze potem w innym topiku), a jutro chcę uśpić szczurka- Bonifacego. Czuję się szczęśliwa i załamana jednocześnie! :-?

Posted

PALATINA

TY TO MASZ DOBRZE- (CHODZI O MALUSZKA) POWODZENIA! :P

NIECH CI SIĘ DOBRZE CHOWA! MUSI!

CHYBA WSTAWISZ FOTKĘ!

PS Może mi się uda w końcu pokazać jakieś Misiowe zdjęcie. :roll:

Posted

Wstawię fotkę, ale nie mam cyfrówki...

Już zrobiłam prawie całą kliszę, ale jeszcze ja trzeba wywołać...

Jak będę miała zdjęcia, to założe nowy topik i je tam umieszczę (W "Pozostałych rasach" z I grupy).

No i może jakies imię wymyślę!

Trzymaj się INA!

Posted

INA,

Kiedy mój Filip już długo chorował i różnie z nim bywało, kiedyś w towarzyskiej rozmowie, w której uczestniczył również mój weterynarz, powiedziałam o moim psie "Chyba już długo nie pożyje...". Na co mój weterynarz się oburzył: "Nigdy nic nie wiadomo. Nie mów hop!" I za to go uwielbiam i ufam mu bezgranicznie.

Nikt nie wie kiedy naprawdę nadejdzie ten dzień, trzeba się cieszyć tym co jest nam dane.

Bo potem i tak zdążymy się napłakać...

Posted

MOI KOCHANI

DZIŚ 16.04.2004 ROKU MÓJ MISIU- XENDO BIRICASSART

DOCHODZI KRESU SWEGO KRÓTKIEGO ŻWOCIKA..........................

:( :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:

TO JUŻ DZIŚ , TO KONIEC- NIEODWRACALNY............

Mysli mi wirują w głowie, wszystko mi się wali w tym samym czasie.

Wczoraj bylismy na krótkim spacerku (poprzedni dzień był taki dobry a wczorajszy :roll: ) po spacerku-( był jeszcze szczęsliwy) jednak trochę słaby- w ogóle nic prawie wczoraj nie zjadł. Wieczorem był coraz słabszy prawie słaniał sie na łapkach.

Dziś gdy rano z nim wychodziłam łapki rozjedzały się -słaniał się..........

W tej chwili położyłam go do mojego łóżka przykryłam i dałam jego ulubione zabawki spał- teraz ma dobrą opieke. Wiem ,że to nastąpi dziś ......... teraz juz NAPRAWDĘ MĘCZY SIĘ.

BYŁAM PRZYGOTOWANA NA TO OD TYGODNIA -WTEDY ŚWIAt MI SIE ZAWALIŁ . Jednak dziś mnie tak serce boli......................................

Dlaczego tak musi być to NIESPRAWIEDLIWE TO PRZECIEŻ JESZCZE MALUCH NIC W ŻYCIU NIE UŻYŁ..............

Nie moge wogóle o tym mysleć już nie mogę pisać.....................

BANJO- będziemy razem dzwigac te smutki.

ŻYCIE JEST OKRUTNE.

Posted

Ina - czy doszła moja dzisiejsza poczta na Twojego priv - a ( 2 wiadomości : dotycząca ostatnich dni mojego psiaka i zapytanie ) .Mam problem z wysyłaniem . Bądź silna.

Posted

Tak mi cho...przykro!Od chwili tego tematu nie mysle o niczym innym tylko o Twoim malutkim skarbie, trzymalam kciuki, ale to chyba za malo. Trzymaj sie, my z moja sunia jestesmy z Wami naszymi serduszkami... :cry:

Posted

INA bądź teraz dzielna zrób to dla Misia dasz radę zobaczysz poradzisz sobie. Jestem z Wami

Pocałuj jeszcze raz Misia ode mnie w nosek i powodzenia

(jak coś będzie nie tak to wiesz jak mnie znaleźć)

Posted

JESZCZE RAZ DZIĘKI WAM ZA CIEPŁE SŁOWA.

Faro- odpisałam Ci na prv doszło...?do mnie nie doszły Twoje wiadom.

banio- wiem, dzieki

cortina- ja tez jestem w pracy, (niestety) i rycze cały czas......................

Może szef mnie chociaz troche zwolni...........................................

Dzięki Lazy- tak pewnie musiało być :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:

:cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:

TYLKO DLACZEGO??????????????????????????????????????????????

Posted

INA,

Dasz radę!

Ja tez siedzę i ryczę. Łączę się z Toba w cierpieniu...

W nocy umarł mój kochany szczurek, Bonifacy. :cry:

Nie bylo mnie przy nim, bo nocowałam z psami u rodziców.

Ale byl ze swoim braciszkiem...

Mam nadzieję, że nie cierpiał.

Bądź dzielna!

Posted

Jeszcze mnie szef nie zwolnił. ..........

Dzwonie cały czas do domu Misiu czeka na mnie, cały czas walczy...

nie ma siły wstac mama mu miseczkę z wodą podswawia pod pyszczuś.

Je własciwie skubie jedynie swoje ulubione herbatniczki.....

Jest strasznie smutny i patrzy cały czas gdzieś w dal.... .........

PALATINO-

żal mi Twojego szczurka :( . Dobrze zrobiłas otaczajac sie gromadką zwierzaczków zawsze będzie Cie miał kto pocieszyć.

Nowy maluszek nie pozwoli długo się smucić.

wioletta- będe z Misiem do końca, choc nie wiem jak to zniosę..............

Pierwszy raz rozstaje sie ze swoim przyjacielem..............

Posted

Ino ,

Jestes tak DZIELNA.

Calym sercem jestem z Wami i Misiem.

Ja tydzien temu usypialam moja ukochana papuge w gabinecie.

Dlatego Inko jezeli tylko masz mozliwosc to popros weterynarza do domu.

Nie bedzie zbednych swiadkow .Bedziecie tylko Wy i Misiu.

Inko,trzymaj sie .

My Tu wszyscy caly czas jestesmy z Wami.I zawsze mozesz liczyc na nasza pomoc.

Ania z psami.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...