Jump to content
Dogomania

MISIU ODCHODZI POWOLI DO TĘCZOWEJ KRAINY TO KONIEC


INA

Recommended Posts

  • Replies 133
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Już jestem.

Słuchajcie - w piątek gdy przyszłam z pracy- byłam nastawiona na najgorsze.

Misiu przywitał mnie tak jaby był zupełnie zdrowy zjadł po pięciu dniach niejedzenia swoją porcyjkę.Tak sie cieszyłam jednak podchodziłam do tego ostrożnie wiedziałam że to może być chwilowa poprawa stanu.

Faktycznie w sobote było tragicznie w końcu po 2 tabletkach relanium i

przepłakaniu 2 godzin zadzwoniłam do weta. Okazało sie, że u jednego weta było już za póżno u innego skończyły się dobre środki usyp. gdzie

indziej linia ab. uszkodzona. to był jak znak dla mnie żeby jeszcze poczekać.

UMÓWIŁAM SIĘ NA PONIEDZIAŁEK- Misiu aż tak nie cierpiał .

Wziełam urlop żeby się z TYm pogodzić..........

Jednak od poniedziałku Misiu zaczął trochę jeść i czuc się troche lepiej.

Dałam mu dwie krplówki z elektrolitami......

Może to byc przejściowa poprawa............

W tej sytuacji - gdy jest w miare dobrze- nie potrafie sie z nim rozstać.

Jak będzie gorzej i będzie cierpiał to tak..................

Jak poznać....... gdy jedeń dzień jest tragicznie i chce się z nim żegnać a

potem kilka dni czuje sie lepiej.....

Wtedy w sobote też tak długo zwlekałam bo miałam nadzieje że się polepszy no i polepszyło się.

Wet mówi że to dlatego że to młody psiak .Jednak i tak daje mu kilka. dni.......

Link to comment
Share on other sites

Dzięki Aga!

To jest takie trudne-czasami juz nie mam siły.

To wszystko tak wykańcza psychicznie.

Najgorsze, że wiem że wyrok na Misia jest podpisany- że to tylko kwestia czasu. :(

CIESZE SIĘ ŻE MISIU ZDĄŻYŁ ZOBACZYĆ MŁODĄ ZIELONĄ TRAWKĘ I

WIOSENNE KWIATKI - UWIELBIA JE WĄCHAĆ.

Link to comment
Share on other sites

Hej

Trzymam kciuki a psica pazury za Ciebie i Misia.

Wiesz, to wspaniale, ze poczuje słońce na futrzem powącha kwiaty. jest szczęśliwy.

Od każdego wyroku zdarza się ułąskawienie a przecież dla Misia każdy dzień z Tobą nim jest...

Ewa

Link to comment
Share on other sites

Kochana Ino,od samego początku jestem z wami i śledze Twoje losy i Misia.Nie pisałam ,bo miałam problemy natury technicznej,ale jakoś się uporałam,nie ważne.Mam nadzieje że mnie pamietasz,dokładnie trzy miesiace i dwadzieścia dni temu podjełam decyzje o odejści Maxa,chorował jak Misiu na mocznice.Wiem co przeżywasz i jak ci jest ciężko,tak bardzo chciała bym cię pocieszyć ale niepotrafie,żadne słowa nie ukoja bólu.Jestem z tobą całum sercem,do mnie zęsto wracają wspomnienia,o moim kochanym piesku i jest mi tak źle,ale pocieszam się że jest gdzieś gdzie nic go juz nie boli.to straszne że my osoby które najbardziej kochamy nasze zwierzaki musimy podejmować ta ostateczna decyzje.Trzyma się bo musisz być sina dla twojego małego by wiedział że byłaś z nim do ostatniej chwili.Mam prośbe uściskaj Misia ode mnie ,bo jest ,mi bliski ,choc nigdy go nie widzałam .

Link to comment
Share on other sites

Godzina -mnie to nie przeraża, bo przecież na początku pies dostaje narkozę. Różne psy zasypiają po różnym czasie, zazwyczaj głaskane i przytulane przez kochających właścicieli-Przyjmuję optymistyczną wersję, bo są i inne-gdy właściciel pyta, czy może zapłacić i zostawić żywego psa -reszta go nie interesuje (Widać nie wszyscy potrafią zostać z przyjacielem do końca). Dopiero całkiem śpiący pies dostaje ostatni w swym zyciu zastrzyk.

Link to comment
Share on other sites

Niestety to tyle trwa. Gizmo był usypiany ponad godzinkę. Piesek dostaje narkozę i powoli usypia. Byłam z nim wtedy cały czas i rozmawiałam, mówiłam jak go bardzo kocham. Potem dostał ten ostatni zastrzyk

Trzymaj się Ina niech Cię to szybko nie spotka

Link to comment
Share on other sites

INA ogromnie, niewyobrażalnie współczuje. Podobnie jak większość siedzę w pracy i ryczę :cry: . Jesteś bardzo dzielna. Ja oddając moją sunię na zabieg przepukliny płakałam jak bóbr. Ostatnio gdy poważnie się struła myślałam że od zmysłów odejdę. Nie chcę nawet myśleć gdy .....

Jestem z Tobą!

Link to comment
Share on other sites

Ina jestem z tobą i Misiem, mimo, że przez dłuższy czas mnie nie było i dopiero teraz otwarłam złe wiesci, trzymam kciuki, mocno, oby jak najdłużej...

Mojemu psisku udało się z nerkami, teraz to juz inne schorznia starości pozostały itylko świadomość, że on też kiedyś...(tez myślę, że dużo później).

Ja musiałam się rozstać z miom pierwszym - fafim prawie trzy lata temu, było to najtrudniejsze przez co musiałam przejść, nie byłam gotowa. Chyba nikt nie jest. W jeden dzień fafi wypluł krew, szybki rtg i wyrok: rak płuc, on właściwie nie maiał płuc i żył tylko dzieki miłości do nas. I nie chciał umierać. Do dziś żałuję, że nie podjęłam decyzji o skróceniu jego cierpień, miałam 1% nadziei. Nic nigdy nie było i nie jest takie jak kiedyś. Miłość którą daję jest dla każdego z mioch psiurów, ale każda inna...

Miłość podpowie Ci jak długo możesz walczyć i co trzeba zrobić, a Bóg będzie przy Tobie i Misiu teraz i długo potem, zaufaj.

My też jesteśmy.

Link to comment
Share on other sites

25.04.2004 ROKU O GODZ 11.20 - ODSZEDŁ OD NAS, ODE MNIE

MÓJ KOCHANY MISIU, SŁONUŚ, KĘDZIOREK, KEKUŚ, MOJ KSIĄŻE

XENDO BICASSART

MIAŁ 1 ROCZEK I 3 TYGODNIE..........................

Moje kochane tak jak jego życie było przeplatane pasmem bółu i chorób.

Tak jego śmierć była króciutka szybciutka. Trawało to dosłownie 2,3

minuty.Sama byłam zdziwiona że to tak króciutko nie zdążyłam mu nawet

powiedziec wszystkiego na pozegnanie..................

Te ostanie dni gdy odwlekałam tecyzje tę ostateczną... były nie do zniesienia.

Własiwie to czekałam na cud, kazdy jego przejaw w stronę życia, chwilka

zabawy zjedzenie czegoś to był jak promyczek nadzieji....................

Tak go kochałam.....mój Pysiu..........................

W piątek było już gorzej mimo że jadł juz tylko same herbatnki był coraz słabszy. W sobote dostał już takie smakołyki których w życiu bym mu normalnie nie dała...od rana w jednej nóżce zaczęły mu zanikać mięśnie.

Nie mogłam na to patrzeć taki żywy pies zwasze było wszedzie go pełno a teraz nie mógł zrobić kilku kroków. Wiedziałam że to ostanie chwile,

miałam nadzieje że może odejdzie w nocy dałam mu peralgin w zastrzyku

i całą noc siedziałam przy nim........ wszystko go bolało...............

spałam może 1.5 godzinki...........cały czas głaskałam go i trzymałam za

łapkę. Gdy tylko na chwile odeszłam to podnosił łepek i szukał mnie..........

Rano w niedziele juz wiedziałm , że jednak sam nie odejdzie..............

Ryczałam jak głupia( oczywiście nie przy nim bo od razu denerwował się)

Gdy byłiśmy u weta. ja byłam taka spokojna rodziće płakali jak bobry....

az im wet kazał wyjść. Ja byłam taka spokojna.... dla mojego Misia

( pomogły na pewno tabletki uspakajające)

Tylko nie wiedziałam że to tak trwa króciutko - dziwne zdążyłam mu powiedziedzieć do uszka że go kochamy że będziemy na niego czekać

że wszystkie zabawki czekają na niego a on spojrzał na mnie i wet powiedział to już...........................................................................................

Serce mnie boli tylko ciesze sie że już go nic nie boli , że teraz tam

za tęczowym mostem jest zdrowy i może biegać ile tylko zechce ................Mam jego zdjęcie tu przy sobie jest na nim taki wesoły

tak się uśmiecha................................................................

Nie mogę już pisaćccccc

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...