PsychoSzczurek Posted April 16, 2004 Share Posted April 16, 2004 hej, nie bardzo wiem co napisać, ale też chciałam Cię jakoś wesprzeć. Trzymajcie się! Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ten okropny ból po stracie przyjaciela nigdy nie mija.... :cry: Mam nadzieję że wszystko jakoś się ułoży. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
banjo Posted April 16, 2004 Share Posted April 16, 2004 PALATINA i Iska szkoda zwierzaczków trzymajcie się :cry: Misiu nie poddawaj się psiaczku Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
INA Posted April 16, 2004 Author Share Posted April 16, 2004 ŻEGNAJCIE DOGOMANIACY- IDĘ DO DOMKU POWIEDZIEC MISIOWI DOBRANOC............................................................................. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
anetta Posted April 16, 2004 Share Posted April 16, 2004 :placz: :placz: :placz: :placz: tak bardzo mi jest smutno :placz: siedze i rycze :bigcry: mialam jeszcze nadzieje ze maluszek wyzdrowieje... :cry: :cry: Trzymaj sie INA :cry: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
coztego Posted April 16, 2004 Share Posted April 16, 2004 Inuś, Trzymaj się. I proszę, nie pytaj się "dlaczego?", odpowiedzi nie znajdziesz, a będzie tylko bardziej bolało. Chociaż wydaje się, że bardziej już nie może... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
aga_ostaszewska Posted April 16, 2004 Share Posted April 16, 2004 Ina non stop trzymam kciuki za CIEBIE i MISIA! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
aga_ostaszewska Posted April 21, 2004 Share Posted April 21, 2004 Ina: Caly czas trzymam kciuki! Odezwij sie slowkiem, bo choc to tylko kontakt wirtuialny to martwie sie! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pani Bosmanka Posted April 21, 2004 Share Posted April 21, 2004 No właśnie wszyscy czekamy. napisz proszę. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
INA Posted April 22, 2004 Author Share Posted April 22, 2004 Już jestem. Słuchajcie - w piątek gdy przyszłam z pracy- byłam nastawiona na najgorsze. Misiu przywitał mnie tak jaby był zupełnie zdrowy zjadł po pięciu dniach niejedzenia swoją porcyjkę.Tak sie cieszyłam jednak podchodziłam do tego ostrożnie wiedziałam że to może być chwilowa poprawa stanu. Faktycznie w sobote było tragicznie w końcu po 2 tabletkach relanium i przepłakaniu 2 godzin zadzwoniłam do weta. Okazało sie, że u jednego weta było już za póżno u innego skończyły się dobre środki usyp. gdzie indziej linia ab. uszkodzona. to był jak znak dla mnie żeby jeszcze poczekać. UMÓWIŁAM SIĘ NA PONIEDZIAŁEK- Misiu aż tak nie cierpiał . Wziełam urlop żeby się z TYm pogodzić.......... Jednak od poniedziałku Misiu zaczął trochę jeść i czuc się troche lepiej. Dałam mu dwie krplówki z elektrolitami...... Może to byc przejściowa poprawa............ W tej sytuacji - gdy jest w miare dobrze- nie potrafie sie z nim rozstać. Jak będzie gorzej i będzie cierpiał to tak.................. Jak poznać....... gdy jedeń dzień jest tragicznie i chce się z nim żegnać a potem kilka dni czuje sie lepiej..... Wtedy w sobote też tak długo zwlekałam bo miałam nadzieje że się polepszy no i polepszyło się. Wet mówi że to dlatego że to młody psiak .Jednak i tak daje mu kilka. dni....... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
aga_ostaszewska Posted April 22, 2004 Share Posted April 22, 2004 Ina: Naprawde jestes bardzo dzielna! Bardzo mocno trzymam kciuki i powtarzam, ze wszystkie decyzje jakie podejmujesz sa sluszne, bo nikt tak jak Ty nie zna Misia! Ucaluj Misia w jego czarny nochal! Duzo sily! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
INA Posted April 22, 2004 Author Share Posted April 22, 2004 Dzięki Aga! To jest takie trudne-czasami juz nie mam siły. To wszystko tak wykańcza psychicznie. Najgorsze, że wiem że wyrok na Misia jest podpisany- że to tylko kwestia czasu. :( CIESZE SIĘ ŻE MISIU ZDĄŻYŁ ZOBACZYĆ MŁODĄ ZIELONĄ TRAWKĘ I WIOSENNE KWIATKI - UWIELBIA JE WĄCHAĆ. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PALATINA Posted April 22, 2004 Share Posted April 22, 2004 INA też uważam, że jesteś dzielna, bardzo... Cieszę się, że umiesz sie odrobinkę cieszyć, choćby z tego, że zobaczył trawkę. Szukaj takich maleńkich radości! Wierzę, że uda Ci się to przetrwać! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Cortina Posted April 22, 2004 Share Posted April 22, 2004 ja zawsze powtarzam ze z ta ostatnia decyzja zawsze sie zdazy, trzymam dalej za was kciuki Pozdr Monika z Cortina i Haga Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ewa_ Posted April 22, 2004 Share Posted April 22, 2004 Hej Trzymam kciuki a psica pazury za Ciebie i Misia. Wiesz, to wspaniale, ze poczuje słońce na futrzem powącha kwiaty. jest szczęśliwy. Od każdego wyroku zdarza się ułąskawienie a przecież dla Misia każdy dzień z Tobą nim jest... Ewa Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
DOMINIKA Posted April 22, 2004 Share Posted April 22, 2004 INA jestes wspaniala PANCIA! Calusy dla malego...i trzymajcie sie...dacie rady!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ejkumkejkum Posted April 23, 2004 Share Posted April 23, 2004 Kochana Ino,od samego początku jestem z wami i śledze Twoje losy i Misia.Nie pisałam ,bo miałam problemy natury technicznej,ale jakoś się uporałam,nie ważne.Mam nadzieje że mnie pamietasz,dokładnie trzy miesiace i dwadzieścia dni temu podjełam decyzje o odejści Maxa,chorował jak Misiu na mocznice.Wiem co przeżywasz i jak ci jest ciężko,tak bardzo chciała bym cię pocieszyć ale niepotrafie,żadne słowa nie ukoja bólu.Jestem z tobą całum sercem,do mnie zęsto wracają wspomnienia,o moim kochanym piesku i jest mi tak źle,ale pocieszam się że jest gdzieś gdzie nic go juz nie boli.to straszne że my osoby które najbardziej kochamy nasze zwierzaki musimy podejmować ta ostateczna decyzje.Trzyma się bo musisz być sina dla twojego małego by wiedział że byłaś z nim do ostatniej chwili.Mam prośbe uściskaj Misia ode mnie ,bo jest ,mi bliski ,choc nigdy go nie widzałam . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Saba Posted April 23, 2004 Share Posted April 23, 2004 Wet usypiał mojego psa godzine godzine widziałam jak odchodzi Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PALATINA Posted April 23, 2004 Share Posted April 23, 2004 Godzina -mnie to nie przeraża, bo przecież na początku pies dostaje narkozę. Różne psy zasypiają po różnym czasie, zazwyczaj głaskane i przytulane przez kochających właścicieli-Przyjmuję optymistyczną wersję, bo są i inne-gdy właściciel pyta, czy może zapłacić i zostawić żywego psa -reszta go nie interesuje (Widać nie wszyscy potrafią zostać z przyjacielem do końca). Dopiero całkiem śpiący pies dostaje ostatni w swym zyciu zastrzyk. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dalmati&Maja Posted April 23, 2004 Share Posted April 23, 2004 Jestem z Tobą i Misiem... :cry: Wiem, jak Ci ciężko... Jesteś taka silna!!! Trzymajcie się, ucałuj Misia. Dalmati & Maja Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
banjo Posted April 23, 2004 Share Posted April 23, 2004 Niestety to tyle trwa. Gizmo był usypiany ponad godzinkę. Piesek dostaje narkozę i powoli usypia. Byłam z nim wtedy cały czas i rozmawiałam, mówiłam jak go bardzo kocham. Potem dostał ten ostatni zastrzyk Trzymaj się Ina niech Cię to szybko nie spotka Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
alexandra Posted April 24, 2004 Share Posted April 24, 2004 INA ogromnie, niewyobrażalnie współczuje. Podobnie jak większość siedzę w pracy i ryczę :cry: . Jesteś bardzo dzielna. Ja oddając moją sunię na zabieg przepukliny płakałam jak bóbr. Ostatnio gdy poważnie się struła myślałam że od zmysłów odejdę. Nie chcę nawet myśleć gdy ..... Jestem z Tobą! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mecka Posted April 24, 2004 Share Posted April 24, 2004 Ina jestem z tobą i Misiem, mimo, że przez dłuższy czas mnie nie było i dopiero teraz otwarłam złe wiesci, trzymam kciuki, mocno, oby jak najdłużej... Mojemu psisku udało się z nerkami, teraz to juz inne schorznia starości pozostały itylko świadomość, że on też kiedyś...(tez myślę, że dużo później). Ja musiałam się rozstać z miom pierwszym - fafim prawie trzy lata temu, było to najtrudniejsze przez co musiałam przejść, nie byłam gotowa. Chyba nikt nie jest. W jeden dzień fafi wypluł krew, szybki rtg i wyrok: rak płuc, on właściwie nie maiał płuc i żył tylko dzieki miłości do nas. I nie chciał umierać. Do dziś żałuję, że nie podjęłam decyzji o skróceniu jego cierpień, miałam 1% nadziei. Nic nigdy nie było i nie jest takie jak kiedyś. Miłość którą daję jest dla każdego z mioch psiurów, ale każda inna... Miłość podpowie Ci jak długo możesz walczyć i co trzeba zrobić, a Bóg będzie przy Tobie i Misiu teraz i długo potem, zaufaj. My też jesteśmy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
INA Posted April 26, 2004 Author Share Posted April 26, 2004 25.04.2004 ROKU O GODZ 11.20 - ODSZEDŁ OD NAS, ODE MNIE MÓJ KOCHANY MISIU, SŁONUŚ, KĘDZIOREK, KEKUŚ, MOJ KSIĄŻE XENDO BICASSART MIAŁ 1 ROCZEK I 3 TYGODNIE.......................... Moje kochane tak jak jego życie było przeplatane pasmem bółu i chorób. Tak jego śmierć była króciutka szybciutka. Trawało to dosłownie 2,3 minuty.Sama byłam zdziwiona że to tak króciutko nie zdążyłam mu nawet powiedziec wszystkiego na pozegnanie.................. Te ostanie dni gdy odwlekałam tecyzje tę ostateczną... były nie do zniesienia. Własiwie to czekałam na cud, kazdy jego przejaw w stronę życia, chwilka zabawy zjedzenie czegoś to był jak promyczek nadzieji.................... Tak go kochałam.....mój Pysiu.......................... W piątek było już gorzej mimo że jadł juz tylko same herbatnki był coraz słabszy. W sobote dostał już takie smakołyki których w życiu bym mu normalnie nie dała...od rana w jednej nóżce zaczęły mu zanikać mięśnie. Nie mogłam na to patrzeć taki żywy pies zwasze było wszedzie go pełno a teraz nie mógł zrobić kilku kroków. Wiedziałam że to ostanie chwile, miałam nadzieje że może odejdzie w nocy dałam mu peralgin w zastrzyku i całą noc siedziałam przy nim........ wszystko go bolało............... spałam może 1.5 godzinki...........cały czas głaskałam go i trzymałam za łapkę. Gdy tylko na chwile odeszłam to podnosił łepek i szukał mnie.......... Rano w niedziele juz wiedziałm , że jednak sam nie odejdzie.............. Ryczałam jak głupia( oczywiście nie przy nim bo od razu denerwował się) Gdy byłiśmy u weta. ja byłam taka spokojna rodziće płakali jak bobry.... az im wet kazał wyjść. Ja byłam taka spokojna.... dla mojego Misia ( pomogły na pewno tabletki uspakajające) Tylko nie wiedziałam że to tak trwa króciutko - dziwne zdążyłam mu powiedziedzieć do uszka że go kochamy że będziemy na niego czekać że wszystkie zabawki czekają na niego a on spojrzał na mnie i wet powiedział to już........................................................................................... Serce mnie boli tylko ciesze sie że już go nic nie boli , że teraz tam za tęczowym mostem jest zdrowy i może biegać ile tylko zechce ................Mam jego zdjęcie tu przy sobie jest na nim taki wesoły tak się uśmiecha................................................................ Nie mogę już pisaćccccc Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Wind Posted April 26, 2004 Share Posted April 26, 2004 Ina, Strasznie, strasznie mi przykro :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: Trzymaj sie dzielnie ... Dla Misia to bylo najlepsze rozwiazanie. Teraz juz nie cierpi ... i nie czuje bolu ... pozdrawiam Cie serdecznie, Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ewa_ Posted April 26, 2004 Share Posted April 26, 2004 Strasznie mi przykro. Bardzo współczuję. :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.