Jump to content
Dogomania

Czy pies powinien gryźć w obronie właściciela?


Recommended Posts

No właśnie - agresywne jamniki są denerwujące. Szczególnie że one obszczekują nie tylko inne psy ale nierzadko i przechodniów.

No i co z takim psem zrobić ?

Dać mu kopa ? - nie uchodzi, niemoralne, no nieładnie jakoś tak... kopać psa, w dodatku takiego malutkiego...

Dać kopa właścicielowi ? - też nie uchodzi, zacznie krzyczeć, no i kryminał generalnie

A wiadomą rzeczą jest, że wszelkie uwagi do właściciela rzeczonego jamniora można sobie darować, bo i tak zostaną puszczone mimo uszu.

TO JEST JAKIŚ MIEJSKI TERROR TE MAŁE AGRESYWNE PIESKI

dingo i znowu sie z toba zgadzam, calkowicie , szczegolnie z tym kopaniem :lol:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 100
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Najgorsze jest to , że właściciele tych jamniorów są .........Kiedyś moje dziecko jechało na rowerze , a wyszedł taki rudy , długi kurdupel i zaczął ją gonić i obszczekiwać. Na szczęście moja córka psów się nie boi , ale ja się wkurzyłam i powiedziałam co myślę. Pańcia mi na to , że piesek to chciał się pobawić , bo on bardz lubi dzieci :evil: . I co z tym psem i tą babą zrobić?

Link to comment
Share on other sites

Pańcia mi na to , że piesek to chciał się pobawić , bo on bardz lubi dzieci :evil: . I co z tym psem i tą babą zrobić?

Można było powiedzieć:

A czy nie chce się pani pobawić z moim psem ? Mam takiego, rasy bullterier. :lol:

Swietne! :D

:cunao: :drinking: :lol:

Link to comment
Share on other sites

Pańcia mi na to , że piesek to chciał się pobawić , bo on bardz lubi dzieci :evil: . I co z tym psem i tą babą zrobić?

Można było powiedzieć:

A czy nie chce się pani pobawić z moim psem ? Mam takiego, rasy bullterier. :lol:

Swietne! :D

:cunao: :drinking: :lol:

ha pewnie !! baba by od razu gatke zmienila i sama pieska na rece porwala i zwiala :evilbat:

Link to comment
Share on other sites

Mój Misiek na siebie atak jeszcze odpuści(oczywiście mowa tu o ludziach,nie psach)-raczej uchyli się.

Ale jak jesteśmy razem i mi może stać się cosik złego-Misiek nie odpuści-i wtedy wspomóz Panie tego,co miał złe zamiary :evilbat:

A i kagańcem pewnie by rąbał-ale w kagańcu nie chadza :wink:

Raczej polegałabym na rasach typowo obrończych-te z dobrych linii były selekcjonowane a pewne predyspozycje i umiejętności są przekazywane pokoleniami :D

Dobry pies obrończy nie ma skrupułów przed atakiem na człowieka-oczywiście mowa tu o zagrożeniu i sytuacjach podbramkowych,a nie o normalnym życiu.

Link to comment
Share on other sites

Co do tych jamnikow to na ogół właśnie małe pieski są najbardziej wkurzające, rzucają się do innych, większych psów, szczekają etc... :-? dotyczy to zarówno jamników, ratlerków jak i innych 8) Oczywiście bez uogólnień!!!

A teraz z życia wzięte :lol: :

Znajoma ma ratlerka (piesek ok. 5 czy 6 lat). Kiedy spotkałam ją ze swoim cudem :lol: idąc z moją rodzinką i Mają (dalmatynka, 5 mies.) moja sunia jak zwykle chciała się bawić z mniejszym gabarytowo kolegą, najpierw się obwąchali, ale mały nie pozwolił na dalszy kontakt.. 8) Zaczął warczeć, kobieta mówi " .... (pip) spokoj" :wink: a ten dalej.... :o A moja spokojnie macha ogonem przyjaźnie :D To ratlerek jak zaczął ujadać, ale tak piszcząc, z takim zacięciem które rysowało mu się na 'twarzy' :o :lol: jakby chciał moją suńcię conajmniej 'lekko' uszkodzić :evilbat: . Wyglądało to komicznie, a właściwie najbardziej 'brzmiało' bo ten szczek ratlerka był taki, jakby maluch zaraz miał się udusić i zadławić od tego zawzietego szczekania...taki chrypliwy i piskliwy :-? No ale potem moja też odwarknęła, bo ileż można znosić taką 'konwersacje' ze stoickim spokojem... :lol: Cóż miałam robić... odciągnęłam moje maleństwo dużo większe od 'napastnika' (hehe) coby tamten nie ucierpiał i nerwów nie stracil... :o :lol: :wink:

I co fajne...buahahahah :lol: :lol: :lol: ?

Dalmati & Maja

Link to comment
Share on other sites

Pańcia mi na to , że piesek to chciał się pobawić , bo on bardz lubi dzieci :evil: . I co z tym psem i tą babą zrobić?

Można było powiedzieć:

A czy nie chce się pani pobawić z moim psem ? Mam takiego, rasy bullterier. :lol:

Swietne! :D

:cunao: :drinking: :lol:

Ale baba by zrobiła minkę już to widze :crazyeye: :nerwy:

:cunao: :cunao: :cunao: :roflt: :roflt: :roflt:

Link to comment
Share on other sites

Z zamieszczonych tutaj wypowiedzi można wysnuć wniosek, że stafik to pies o niezwykłej wręcz łagodności wobec człowieka. Moje pytanie będzie dotyczyło następującej kwestii: Dlaczego stafika nie poleca się początkującym właścicielom ? Przecież jeżeli pies jest tak łagodny wobec ludzi, to odchodzi sporo problemów. Poza tym - nie oszukujmy się - w większości przypadków sąsiedzi i postronni właśnie mają pretensje o agresywność psa wobec ludzi. Skoro pies jest wobec ludzi łagodny i przyjazny, np. jak labrador, to czemu nie polecić go właśnie początkującym ? Przecież labek jest też czasem uparciuchem i też jest silnym psem, może tez być nieposłuszny i rozbiegany... Poleca się go jednak początkującym, ze względu na wrodzony pacyfizm. Skoro stafik też jest takim urodzonym pacyfistą i człowieka by w życiu nie ugryzł, to dlaczego jest uważany za "cięższy kaliber" ? Tylko i wyłącznie ze względu na przynależność do terierów typu bull ?

Link to comment
Share on other sites

Dingo chodzi o to ze w rekach nieodpowiedniej osoby z tego spokojnego kochajacego caly swiat stafika moze zrobic sie postrach osiedla (oczywiscie tyczy sie to kazdej rasy psow) ale jak juz mowilem one podczas ataku tak latwo nie odpuszczaja.

dingo wydaje mi sie bulowatych nie mozna porownywac do innych ras czasmi mi sie wydaje ze to jest calkowicie inny gatunek:)

Link to comment
Share on other sites

Dingo chodzi o to ze w rekach nieodpowiedniej osoby z tego spokojnego kochajacego caly swiat stafika moze zrobic sie postrach osiedla (oczywiscie tyczy sie to kazdej rasy psow) ale jak juz mowilem one podczas ataku tak latwo nie odpuszczaja.

W jakim sensie postrach osiedla ? Czyli co - jednak nie charakter, tylko wychowanie ? Ja rozumiem, że wychowanie może zdziałać cuda - jak dowodzą przykłady można przy doświadczeniu i umiejętnościach "zablokować" w psie agresję do tego stopnia, że będzie stał jak to ciele - ale wielu z ludzi którzy tu pisali, sugerowalo że stafik jest z natury łagodny i przyjacielski ... A w rękach nieodpowiedniej osoby praktycznie każdy pies może być groźny... Tylko że zrobienie z wzorcowego laba ponurego agresora wydaje mi się być sztuką niemalże cyrkową, natomiast zrobienie takiegoż agresora z kaukaza jest chyba kwestią bardziej nieuwagi niż umiejętności... ?

Mówimy przecież nie o wychowaniu, tylko o wrodzonych skłonnościach.

Nie ma sensu mówić, że stafik jest taki trudny bo ma fizyczny potencjał żeby być groźny... Osobiście uważam, że dorosły samiec labradora ma ogromny potencjał siłowy, pewnie nie mniejszy niż stafik, w dodatku jest to pies o dużej energii i wytrzymałości. Więc gdyby lab miał psychikę pita, to byłby chyba niewiele mniej groźny niż pit.

Więc jak to jest w końcu z tym stafikiem ?

Bo ja tu widzę co najmniej dwa kreowane wizerunki tego psa:

Pierwszy to pies o szczenięcej łagodności i wesołości, ufny jak małe dziecko, żywy jak żywe srebro i przyjacielski. Chętny do polegiwania na kanapach, zaborczy pieszczoszek, który właściwie nie warczy ani nie szczeka, a jak się coś złego dzieje to chowa się za nogami pańci czy pana i tylko od czasu do czasu zerka czy ten BARDZO, BARDZO zły jamnik już sobie poszedł ... :D

Gdyby ten wizerunek miał być prawdziwy - odradzanie takiego psa "pierwszakom" jest wobec tego nieuzasadnione ? Czyż nie ? Dlaczego obawiać się takiego miłego, słodkiego ciapka ? :lol:

Drugi wizerunek psa, który niejako przebija ze złowróżbnego tonu wypowiedzi "odradzaczy" stafbuli jako pierwszego psa, to:

Pies pewny siebie, i chociaż niezwykle żywy i wesoły to w gruncie rzeczy dość dominujący i zaborczy, domagający się pieszczot i ogromnej uwagi, pies niezbyt karny i nieszczególnie posłuszny, będący nieprawdopodobnym indywidualistą trudnym do prowadzenia.

Krępy, muskularny spiący demon, którego naprawdę trudno obudzić ze swojego zimowego snu wyrozumiałości i łagodności wobec swoich ludzkich braci i sióstr, czego nie zawsze da się powiedzieć o psich kolegach i koleżankach ... :wink:

Ale biada, BIADA temu, któremu uda się ta trudna i skomplikowana sztuka rozwścieczenia staffbula... Odwołanie go z walki może być równie skomplikowane co doprowadzenie go do stanu wściekłości...

Gdyby ten wizerunek miał być prawdziwy - rzeczywiście - taki pies musi być bardzo starannie prowadzony...

No i który wizerunek jest prawdziwy, a który nie ?

Czy prawda jak zwykle leży gdzieś po środku ?

Link to comment
Share on other sites

Zanim kupilem stafika rozmawialem z pewym hodowca jego zdaniem stafik jest bardzije odporny na zaczepki otaczajacych go psow, tu za przyklad podawal Asta ktory raczej nie odpusci a stafik ponoc tak.

Moje psy ostatnio wszytsko robia razem do suki Asta podlecial wyzel w malo pokojowych zamiarach i stafik nawet przez chwile niezawachal sie stanac w jej obronie mimo ze byl mniejszy od wyzla jakies 4 razy, i dziala to w druga strone do stafika moze podejsc kazdy pies ale minimalne warkniecie na niego i ast atakuje.

Ten drugi opis "negatywny " bardziej mi pasuje do Asta, ale wszytsko zalezy od poszczegolnych dyspozycij psa i w bardzo duzym stopniu od wychowania. Poczytaj inf na strone akroby ona naprawde bardzo fajnie to opisuje.

Ja mialem i mam duzo wiecej klopotow z astem niz stafikiem, ale napewno nie jest to regola.

Link to comment
Share on other sites

Witam, dawno mnie tu nie bylo :evilbat: a to dlatego iz do tej pory nie mialem wiekszych klopotow z Mila, istny z niej :angel: po dzisiejszej akcji zastanawiam sie czy az nie za bardzo :(

Wygladalo to tak:

Z rana poszedlem z Mila na lake, stoje sobie spokojnie na lace Mila gania za swoja pileczka, nagle z krzakow wybiega kundel od sasiada,

przywoluje Mile (Mila nie lubi jak inne pieski kreca sie kolo jej pileczki :lol: ) wiec przywolalem Mile grzecznie przyszla zapiolem ja na smycz po czym staram sie odgonic kundla, tupiac w ziemie i krzyczac UCIEKAJ ! Moje wygibasy spotkaly sie z dosc dziwna reakcja kundla....rzucil sie na mnie...spanikowalem i puscilem smycz Mili probojac odepchnac kundla, Mila stala i sie patrzala jak walcze z psem...

Udalo mi sie go kopnac, po czym uciekl, na szczescie skonczylo sie na zadrapaniach na brzuchu i potarganej bluzie.

Teraz pytanie do was ;] Czy psa mozna samemu uczyc obrony, czy trzeba przejsc szkolenie na P.O ?

Link to comment
Share on other sites

Mila stala i sie patrzala jak walcze z psem...

:o

Kurde, na tym forum ciekawych rzeczy można się dowiedzieć.

Nie, nie, nie ... Ja już kompletnie nic z tego nie rozumiem...

Czy to jest naturalne zachowanie ???

Mały kundelek mojej narzeczonej podobny do JRT i tejże wielkości próbuje bronić "swojego stada" przed realnymi i urojonymi zagrożeniami. To jest czasem mocno upierdliwe, szczególnie jeśli "groźnymi intruzami" są listonosz albo koleś rozwożący pizzę... :evilbat:

Listonosz nawet ochrzcił go "małym lwem" :D

Ale o czym tu mowa ? Lwie serce w ciele parokilowego kundelka, który był znajdkiem, pewnie zaliczył w życiu niejednego kopa i ma prawo zwyczajnie się bać... A on nie - twardo trzyma się swojej nowej rodziny i tych którzy dali mu ciepły kąt i miskę pełną strawy...

A z drugiej - kilkudziesięciokilogramowy smok, bardzo bliski krewniak pitbula ze stoickim spokojem obserwuje, jak jakiś kundel szarpie jego pana... Żeby to jeszcze był człowiek - zrozumiem. Genetyczne uwarunkowanie, lata selekcji pod kątem braku agresji wobec ludzi itd. Ale tutaj atakującym jest PIES. A niedoszły obrońca to przedstawiciel rasy, która ponoć swego czasu godzinami potrafiła walczyć z innymi psami na śmierć i życie...

Przepraszam, ale czy to nie jest paranoja ?

Co się dzieje z tymi psami ? Może to kwestia wychowania, czy jak ?

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

a ja wam powiem tak: brawo dla Mili.

Wymagacie od psa, żeby sam bezbłędnie rozróżniał sytuacje- kiedy wolno atakować, a kiedy nie. A to przecież tylko pies.

Raz, jak chce się rzucić, opieprzacie go, że nie wolno. Innym razem tego wymagacie.

A co to dla psa za różnica, że inny pies dziamnął tylko na niego, albo podstępnie chce ukraść piłeczkę? Albo, że inny pies skoczył na was z zamiarem przyjacielskiego uszczypnięcia w rękę, albo dziabnięcia was na serio? Zagrożenie jest zagrożeniem.

Dla psa nie zawsze sytuacja jest jasna. A wy nauczyliście go, że NIE WOLNO samemu podejmować akcji i już!!!

No to jak nauczyliście, tak macie.

Przecież nawet z naturze- w stadzie- dopóki pies alfa sobie radzi z napastnikiem, to reszta się nie wpiernicza pomiędzy wódkę, a zakąskę.

Są psy, które same instynktownie reagują tylko we właściwych sytuacjach- i tylko pogratulować ich właścicielom. Tylko, że zazwyczaj tak sie składa, że są to kundle, albo przedstawiciele ras obronnych- ciekawe czemu... nie?

Naumiałam Chrumę, że ja ją zawsze obronię i że trzeba się za mnie schować w razie niebezpieczeństwa. I dumna z niej jak narazie jestem straszliwie.

Ja tam wolę, żeby pies NIGDY nie podejmował żadnej akcji, niż żeby choć raz podjął ją w złym momencie, bo mu się wydawało, że powinien.

Sami czasami w dziwnych, niespodziewanych sytuacjach nie wiemy, jak się zachować, nie reagujemy kiedy trzeba, reagujemy nie tak, albo za późno- więc czemu wymagamy więcej od psa niż od siebie?

A na koniec- jak chcecie, żeby pies reagował na konkretną komendę- to błagam- nie uczcie go tego sami i niech nie uczy go tego spec od szkolenia owczarków, bo bullowate działają troszeczkę inaczej.

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...