Bellis_perennis Posted August 17, 2015 Share Posted August 17, 2015 Nie bez powodu niektóre fundacje na wizycie przed adopcyjnej chcą się widzieć z wszystkimi członkami rodziny. Bo najnormalniej w świecie takie zachowanie prowadzi do czasami tragicznych dla psa w skutkach sytuacji. O ile mniejsze prawdopodobieństwo porzucenia psa rasowego to po prostu może się skończyć zwrotem do hodowli. Albo innymi rewelacjami. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Margo3011 Posted August 17, 2015 Share Posted August 17, 2015 Gojka ja jestem ciekawa jaki jest stosunek tego Pana do Twojego jamnika .Czy go glaszcze ,czy bawi sie z nim? Jezeli tak to mozliwe ,ze ma swoje ,,teorie,, ktore moglby zmienic gdyby piesek sie w domu pojawil . Jezeli jest oschly w stosunku do Twojego pieska to wydaje mi sie ,ze on po prostu nie chce miec psa w domu . Znam jedna rodzine ,ktora miala wesolego malego kundelka ( juz za TM) ,cala rodzina byla w piesku zakochana oprocz meza ,ktory od poczatku pieska nie akceptowal .Dosc czesto ich odwiedzalam i moim zdaniem pancio byl utrapieniem dla pieska .Piesek zawsze radosny ,uwielbiajacy ludzi wital wszystkich ,tulil sie ,gdy pojawial sie pancio uciekal na swoje miejsce z podkulonym ogonkiem i sie z niego nie ruszal .Nie mial prawa sie cieszyc .Pancio byl dumny z siebie ,ze pies sie go slucha ,a on sie po prostu go bal .Decyzja o zakupie/adopcji psa powinna byc podjeta przez cala rodzine. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Berek Posted August 17, 2015 Share Posted August 17, 2015 A swoją drogą, to jakiś niesmak mam po lekturze tego tematu, a zwłaszcza po przeczytaniu ocen opisywanego tu pana. Ciekawe, czy koleżanka wątkotwórczyni wie, że jej sytuacja rodzinna i jakiś tam problem(...ik) jest roztrząsany na pewnym psim forum, a jej mężowi zrobiono już pełną psychoanalizę i postawiono różne diagnozy, najczęściej sugerujące co najmniej oschłość jeśli nie pełną psychopatię. Hue hue. Wszystko to na podstawie paru rzuconych zdań zacytowanych przez "przyjaciółkę domu". BTW może po prostu gość nie lubi jamników. Wolno mu, podobnie jak np. mnie. Czy dowolnemu człeniowi na naszej pięknej ziemi. A może właśnie wykazuje się większą odpowiedzialnością, niż żona i dzieci? Może uważa, że nie są gotowi na czworonogiego członka rodziny? Z opisywanych tu słów nie wynika nic baaardzo strasznego, przeciwnie, jak na kompletnego laika facet wykazuje się dość dużą porcją zdrowego rozsądku, mimo że ośmiela się nie wiedzieć że jamniki to norowce. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gojka Posted August 18, 2015 Author Share Posted August 18, 2015 Berek-pewnie wie bo sama mnie prosiła bym jej przekonać męża pomogła.A jak nie wie,cóż wpadnie tu,przeczyta swoje imię,nazwisko,numer pesel i nip-i się dowie;) Nie jestem przyjaciółką domu-jestem przyjaciółką żony. Mąż lubi psy,naszego jamnika chyba bardzo lubi.Zawsze pamięta by wieczorem sprawdzić czy ma wodę,sadza go sobie na kolanach.Ale on nie lubi problemów,a pies to problem-trzeba go wyprowadzać,zostawia sierść,czasem szczeknie. W domu lepiej mieć porządek a psa na podwórzu. Jak masz niesmak to może weź ranigast? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Berek Posted August 18, 2015 Share Posted August 18, 2015 Nie, no spoczko. Po prostu warto mieć na uwadze że tego typu tematy wrzucone w internet zaczynają żyć własnym życiem. A koleżanka opowiedziała Ci o problemie, ale czy oczekiwała że stado internautów pochyli się nad nim z troską...? 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gojka Posted August 18, 2015 Author Share Posted August 18, 2015 Tak,zaczynają żyć własnym życiem.I nawet jak nie wrzucę tu numeru pesel i nipu moja przyjaciółka i tak zostanie rozpoznana przez przypadkowego forumowicza,który okaże się jej wspólpracownikiem::) Może warto nie popadać w paranoję? Co mają powiedzieć ci psiarze,jakich opisują dogomaniacy,z którymi widzą się na spacerach? Jak nie daj borze,się rozpoznają i założą sprawę w sądzie bo opisane fakty nie zostały opisane precyzyjnie i zaczynają żyć własnym życiem? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Faustus Posted August 19, 2015 Share Posted August 19, 2015 Może warto nie popadać w paranoję? Święte słowa, święte słowa...Zastosuj do siebie, bo Berek słusznie pisze. Mnie też nie podoba się osądzanie człowieka na podstawie paru suchych i zapewne jednostronnie widzianych informacji. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gojka Posted August 19, 2015 Author Share Posted August 19, 2015 Święte słowa, święte słowa...Zastosuj do siebie, bo Berek słusznie pisze. Mnie też nie podoba się osądzanie człowieka na podstawie paru suchych i zapewne jednostronnie widzianych informacji. Ja nikogo nie oceniam,to po pierwsze.Poprosiłam o radę.I nie w kwestii czy moja przyjaciółka powinna być ze swoim mężem czy nie,cóż może chwilami wyszło jak wyszło. Ale nie jestem na etapie jazdy po tych co mają inne zdanie niż moje.Tyle :) A w cytowanym przez Ciebie zdaniu nie chodziło o to co się komu podoba tylko o to,że tematy wrzucone do netu są czytane przez wszystkich i być może ktoś coś skojarzy i będzie wiedział o kim mowa:) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Berek Posted August 19, 2015 Share Posted August 19, 2015 "Tak, zaczynają żyć własnym życiem.I nawet jak nie wrzucę tu numeru pesel i nipu moja przyjaciółka i tak zostanie rozpoznana przez przypadkowego forumowicza,który okaże się jej wspólpracownikiem: :) Może warto nie popadać w paranoję?" oraz "Nie chodziło o to co się komu podoba tylko o to,że tematy wrzucone do netu są czytane przez wszystkich i być może ktoś coś skojarzy i będzie wiedział o kim mowa:)" - wyjaśniam. Nie chodziło mi o to, że jakimś cudem koleżanka przeczyta i domyśli się, i będzie miała pretensje (bądź nie). Chodziło mi raczej o to, że to jakieś takie nieładne jest, zwłaszcza że od razu znalazły się mądrutki co rozmazały tego domniemanego męża - podleca po ścianie, że nieczuły, że - w sumie - prostak nie czerpiący przyjemności z obcowania z psem i tak dalej. Nawet Ty opisałaś faceta, podejrzewam, wcale na sto procent nie wiedząc jakie są pobudki jego działania w tym przypadku. Szalenie łatwo zdiagnozować: wiadomo, facet małomiasteczkowiec, co to psy na ogródek i na łańcuch. Peem tak: jeśli nie widzisz - jednak - pewnej niestosowności tego co się tu dzieje, no to... nie widzisz. Chyba nic się z tym nie da zrobić. Współczuję troszkę Twoim znajomym którzy opowiadają Ci o tym czy owym problemie. Faktycznie niektórzy uważają że "czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal" więc dopóki ktoś się nie dowie, że rozwłóczamy jego problem w necie, to wszystko jest w porządku. Dla części ludzkości jednak ewentualny niepokój że ktoś się dowie albo rozpozna w opisywanej sprawie siebie czy kogoś z rodziny a wtedy może być trochę nieprzyjemnie to nie jest clou takiej historii, po prostu - i na ten aspekt zwracam uwagę. Tyle. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Faustus Posted August 20, 2015 Share Posted August 20, 2015 A w cytowanym przez Ciebie zdaniu nie chodziło o to co się komu podoba tylko o to,że tematy wrzucone do netu są czytane przez wszystkich i być może ktoś coś skojarzy i będzie wiedział o kim mowa:) A ja odniosłem się do Twoich postów skierowanych do Berek. Wyolbrzymiłaś to co ona napisała i tyle. Natomiast podobnie jak Berek uważam, że tematy takie jak ten są zwyczajnie niestosowne. Ponadto zwyczajnie uważam, że jeśli ktoś sam nie ma przekonania do psa to przekonywanie go jest niewłaściwe. Taka decyzja powinna być samodzielna. Ponadto gdyby chciał psa na poważnie to ma internet i tu znajdzie wiele informacji. Więc...jeśli sam nie grzebie i nie szuka to dla mnie jest to przekaz, że tego psa nie chce. Czasem z innych powodów niż przedstawia oficjalnie. Bo widzisz...tj Berek napisała dziś ciężko się przyznać, że się psa nie chce, bo dość łatwo zostać skatalogowanym jako człowiek zły. Weź pod uwagę to, że osoba przekonana może w przyszłości szukać przysłowiowej dziury w całym: każdy problem z psem może kończyć się: "a nie mówiłem?". Temat ten przypomina mi setki podobnych w necie zakładanych (najczęściej) przez nastolatki błagające o to, aby podpowiedzieć jak przekonać rodziców do psa. Każdy człowiek ma prawo do nie posiadania psa. I ma prawo do tego, aby go nie chcieć, nie lubić, nie obcować z nim. Koniec kropka. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gojka Posted August 20, 2015 Author Share Posted August 20, 2015 Może nie zauważasz różnicy w w byciu nastolatkiem mieszkającym z rodzicami,których chce by mu rodzice psa kupili a faktem,że psa chcą mieć; żona i jej dzieci a mąż niekoniecznie.Nie zamierzają go ani finansowo obarczać posiadaniem psa ani też żadnymi obowiązkami. Nie zauważyłam,żeby ktoś tu pisał,że rzeczony mąż jest złym człowiekiem bo nie chce psa.Raczej,że ma dziwny bądź świadczący o zupełnej ignorancji w temacie sposób argumentowania. Cóż,ja też tak uważam. Może gdyby się po prostu przyznał,że nie chce psa bo pies to sierść w domu,czasem coś pogryzionego,szczekanie,choroby psie,czasem nieposłuszeństwo pupila czy jeszcze co tam sobie można wymyślić to może łatwiej byłoby wypracować kompromis. Mi chodziło wyłącznie o danie zonie do ręki trochę rzeczowych argumentów,nie o to czy ktoś uważa,że przekonywanie człowieka do posiadania psa w domu jest właściwie lub nie.Ona nie o to mnie prosiła by wyrażać swoją opinię czy ma przekonywać męża czy nie bo ona sama wie co ma i co chce zrobić.Tyle. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Faustus Posted August 20, 2015 Share Posted August 20, 2015 Może nie zauważasz różnicy w w byciu nastolatkiem mieszkającym z rodzicami,których chce by mu rodzice psa kupili a faktem,że psa chcą mieć; żona i jej dzieci a mąż niekoniecznie.Nie zamierzają go ani finansowo obarczać posiadaniem psa ani też żadnymi obowiązkami. Napisałem "przypomina mi" a nie że to jest to samo...Natomiast założenie jest identyczne: pomóżcie przekonać do psa. Nie zauważyłam,żeby ktoś tu pisał,że rzeczony mąż jest złym człowiekiem bo nie chce psa.Raczej,że ma dziwny bądź; świadczący o zupełnej ignorancji w temacie sposób argumentowania. Cóż,ja też tak uważam. Nie bardzo chyba zrozumiałaś...ale śpieszę wyjaśnić o co z tym złym człowiekiem chodziło ;) Otóż jeśli ktoś wprost powie, że nie lubi i nie chce psa to dostaje łatkę. Właśnie taką. Bo przecież jak ktoś nie lubi zwierząt to jest zły. I dlatego właśnie często wymyśla się dziwaczne powody. Może gdyby się po prostu przyznał,że nie chce psa bo pies to sierść w domu,czasem coś pogryzionego,szczekanie,choroby psie,czasem nieposłuszeństwo pupila czy jeszcze co tam sobie można wymyślić to może łatwiej byłoby wypracować kompromis. Gdyby tak przyznał to nie wypracowałabyś nigdy kompromisu. Bo na to co napisałaś nie ma panaceum. To nierozerwalne elementy posiadania psa. Nawet skrajnie ułożonego, zdrowego i przy wielokrotnym sprzątaniu w ciągu dnia (choć kto tak robi?). Mi chodziło wyłącznie o danie zonie do ręki trochę rzeczowych argumentów,nie o to czy ktoś uważa,że przekonywanie człowieka do posiadania psa w domu jest właściwie lub nie.Ona nie o to mnie prosiła by wyrażać swoją opinię czy ma przekonywać męża czy nie bo ona sama wie co ma i co chce zrobić. Tyle. Rozumiem. Mamy dać rzeczowe argumenty, ale skoro uważamy, że w takim przypadku przekonywanie kogoś jest błędne to mamy nie pisać nic :) To właśnie napisałaś. Gratuluje ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Beatrx Posted August 20, 2015 Share Posted August 20, 2015 Przekonywac do psa mozna, ale wladowanie komus psa do domu na sile przekonywaniem nie jest. Facet sie okreslil: pies w bloku nie, bo sie meczy. Zona nie chce zadnego typoqego kanapowca, zeby zbic argument meczenia sie, wiec nic sie nie poradzi. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gojka Posted August 20, 2015 Author Share Posted August 20, 2015 Przekonywac do psa mozna, ale wladowanie komus psa do domu na sile przekonywaniem nie jest. Facet sie okreslil: pies w bloku nie, bo sie meczy. Zona nie chce zadnego typoqego kanapowca, zeby zbic argument meczenia sie, wiec nic sie nie poradzi. Wydaje mi się,że żona jest gotowa do wypracowania kompromisu.Podobają się jej jamniki bo chyba uważa,że wszystkie są takie jak nasza sucz.A ja jej mówiłam,że jamnik do łatwych psów nie nalezy. Myślę,że w ramach kompromisu zaproponuje jakąś ozdobną rasę może... Często zdarza się,że mąż psa nie chca a jak się pojawi...to sielanka. Mój mąz gdy dowiedział się,że z corką planujemy jamnika strasznie się zżymał a teraz to jego najukochańsza psina. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Beatrx Posted August 20, 2015 Share Posted August 20, 2015 Ale tu caly czas chodzi o co innego. Jakby mi do bloku facet przyprowadzil kaukaza to bym tego psa wyprowadzila najdalej na drugi dzien. Tak samo jakby mi przyprowadzil jakiegos na lancuch/do kojca. I nic by nie zmienil jego slodki pyszczek, bo wiem, ze ta psina by sie meczyla. Tutaj wlasnie taka sytuacja sie pojawia (w sensie facet psa nie chce, bo wg niego ten bedzie sie meczyl). Wiec trzeba znalezc inna rase, ktora meczyc sie nie bedzie, a wrecz przeciwnie, meczylaby sie na dworze. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gojka Posted August 20, 2015 Author Share Posted August 20, 2015 Ale tu caly czas chodzi o co innego. Jakby mi do bloku facet przyprowadzil kaukaza to bym tego psa wyprowadzila najdalej na drugi dzien. Tak samo jakby mi przyprowadzil jakiegos na lancuch/do kojca. I nic by nie zmienil jego slodki pyszczek, bo wiem, ze ta psina by sie meczyla. Tutaj wlasnie taka sytuacja sie pojawia (w sensie facet psa nie chce, bo wg niego ten bedzie sie meczyl). Wiec trzeba znalezc inna rase, ktora meczyc sie nie bedzie, a wrecz przeciwnie, meczylaby sie na dworze. Nie bardzo rozumiem.O kaukazie nie było mowy nawet.Pies ma być mały-to priorytet. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Beatrx Posted August 20, 2015 Share Posted August 20, 2015 Kaukaz to przyklad dla mnie, u tego faceta zamiast kaukaza jest jamnik. Chodzi o samo podejscie, ze pies sie meczy i to nie bedzie tak, ze zona przyniesie pieska, a maz go w koncu zaakceptuje. Bo to oznaczaloby, ze zaakceptuje meczenie psa. Jak dla mnie to najpierw powinni zaczac od ozdobek, zeby facet sie przekonal, ze pies w bloku tez zyc moze i nie mozna jednoznacznie stwierdzic, ze "pies sie w bloku meczy". Nie wiem, na ile on sie psami interesuje i czy da sie go na szkolenie wyciagnac, a moze na jakas wystawe, zeby z hodowcami porozmawiac o jamnikach? I moze po tym wszystkim da sie przekonac, a moze nie, ale uwazam, ze to lepsza opcja niz wziecie jamnika na sile. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Harley Posted August 22, 2015 Share Posted August 22, 2015 Mi opisany mąż koleżanki pachnie takim typem faceta co by go przekonał inny samiec. Najlepiej ktoś z autorytetem. Może jakiś "emerytowany" myśliwy? Znam kilku starszych panów co za młodu polowali i z sentymentu do dawnych czasów wciąż mają psy z ras myśliwskich, chociaż już nie polują. Może ktoś taki by przekonał? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gojka Posted August 26, 2015 Author Share Posted August 26, 2015 Mi opisany mąż koleżanki pachnie takim typem faceta co by go przekonał inny samiec. Najlepiej ktoś z autorytetem. Może jakiś "emerytowany" myśliwy? Znam kilku starszych panów co za młodu polowali i z sentymentu do dawnych czasów wciąż mają psy z ras myśliwskich, chociaż już nie polują. Może ktoś taki by przekonał? Z tym może być problem bo nie znam nikogo takiego.Kiedyś znałam żonę myśliwego,którą spotykałam na spacerach z mieszańcem jamnika i jakiegoś terriera.Pies był śliczny,niestety zupełnie niewychowany.Jak jego pan spuszczał go ze smyczy w lesie to szukał go nieraz dwa dni... Więc przykład nie byłby dobry ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.