Jump to content
Dogomania

Misio -jeszcze w zielone gramy...-


jaguska

Recommended Posts

Nasz "spadkowy" kocio miał podobnie... Na po zabiegu naszykowałam gotowane, zmalaksowane mięsko, a temu tak ulżyło po remoncie paszczy, pozbyciu się bolących zębów i ropni na dziąsłach, że rano się zabrał za.... chrupanie suchej karmy!!!!!!!!!!!!!!

Kocio ma ze 100 lat, ale Doktor zaryzykował narkozę wziewną, bo stwierdził, że zgnilizna w paszczy jest o wiele groźniejsza niż owa narkoza właśnie.

Link to comment
Share on other sites

Nutusiu, Malagos, wiem że stan zębów a tym samym dziąseł ma duży wpływ na ogólny stan zdrowia, odżywiania i komfortu życia, jeśli w ogóle w przypadku Misia można o komforcie życia mówić. Dzisiaj mamy drugie silne krwawienie z dziąseł, krew cieknie po brodzie i kapie po podłodze, dużo tego. Delikatnym sączeniem już się nie przejmujemy ale niedzielne i dzisiejsze krwawienie jest bardzo niepokojące. Opiekunki są poinformowane, być może końcem września będą podjęte próby zrobienia z tym porządku, żeby tylko Miś doczekał. Boję się strasznie że te krwotoki to nie z dziąseł tylko z żołądka, Misiu dostaje na te krwawienia Cyclonamine i żel Dentisept, ale na razie nic to nie dało a ja jestem przerażona bo przy Misia pyszczku robią się kałuże krwi a na brodzie wiszą skrzepy. Konieczny jest dla niego dt we Wrocławiu, a tu nic nie słychać w tym temacie :( Tak to wygląda a ja chodzę wycieram mu pyszczek i podłogę i nic nie mogę poradzić żeby zatamować krwawienie :( [URL=http://www.fotosik.pl/zdjecie/b8ae0a07c99c9f0d]b8ae0a07c99c9f0dmed.jpg[/URL]

Link to comment
Share on other sites

Tu u mnie nikt tego się nie podejmie, Misiu leczony jest w klinice we Wrocławiu, tam jest dostęp do szerokiej weterynarii, u nas bida. Napisałam na wątku dziadeczków, może dziewczyny z Wrocławia się zmobilizują, nawet PDT by się nadał, tu na moim zadupiu to Misio nie ma szans. Biedaczysko straszne z tego Misia, a taki kochany z niego psiak. Coś już w nocy chyba mu dokuczało bo obudził mnie o trzeciej żeby wyjść. Czy z dziąseł mogą być aż takie krwawienia?? To na fotce to tylko jedna kałuża, Misiowi tak leci z godzinę :(

Link to comment
Share on other sites

Nutusiu, u nas naprawdę nikt się nie podejmie ze względu na serce, podobno we Wrocławiu istnieje taka możliwość. Oby mój apel na Dziadeczkach odniósł jakiś skutek. Krwawienie ustępuje, Misiu osłabiony, leży, pokasłuje. Nie ma chęci na nic, tylko trochę się napił, odpoczywa. A ja się teraz biorę za mycie podłogi.

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję wam dziewczyny serdecznie za wsparcie, dobre słowo wiele znaczy i człowiek nie czuje się samotny w tym z czym się zmaga i czego się boi. Moja wetka wyjechała w góry ale rozmawiałam z nią przez telefon o tym kolejnym krwotoku, sugeruje sprawdzenie śledziony, coś tam o krzepliwości krwi mówiła, przekażę tą sugestię opiekunkom, bo prawdopodobnie po niedzieli Misio pojedzie do swojej kliniki na zabieg. Misio ma guzy więc może i śledzionę mu zaatakowało. Bardzo biedny z niego psiaczek.

Link to comment
Share on other sites

W środę Misio przyjeżdża do Wrocławia do Kliniki Psa i Kota na ul. Krzywoustego. Niestety nie wiemy, czy będzie mógł zostać w szpitaliku na czas badań i ewentualnych zabiegów. Na razie nie udało się znaleźć DT, w którym ktoś jest w ciągu dnia w domu.

Szukamy osoby z Wrocławia (lub bliskich okolic), która mogłaby zaopiekować się Misiem od środy popołudniu do ok. soboty, gdzie ktoś często jest na miejscu i będzie umiał się zająć psiakiem po zabiegu i podać leki,
Zbieramy również środki na diagnostykę (?), zabieg czyszczenia zębów (min. 150 zł) i gdyby się nie znalazł DT to na pobyt w szpitaliku (50 zł za dobę plus leki). Więcej będzie wiadomo w środę.
Konta Misiowi użycza:

Fundacja Dwa plus Cztery
35 1940 1076 3137 8042 0000 0000
numer w formacie IBAN z przodu PL
Kod SWIFT/BIC AGRIPLPR
Credit Agricole Bank Polska
Z dopiskiem „Datek na cele statutowe fundacji - dla MISIA”

 

Więcej info na priv

Link to comment
Share on other sites

Cieszę się, że wreszcie Misienek będzie weterynaryjnie zaopiekowany, bo żal na niego patrzeć. Człowiek już by się wściekł, a ten biduś cierpi cichutko i cierpliwie.

Wielki szacunek dla Ciebie, Jagusko, że jesteś przy nim. I choć w sumie bezradna jesteś, starasz się, by maluszek nie był z tym swoim nieszczęściem sam...

Link to comment
Share on other sites

Pokerku, nie tylko jedna kałuża zrobiła się przy krwotoku a i tą zdążył Misio częściowo zlizać zanim wytarłam. Dzięki Bogu kolejnego krwotoku na razie nie było. Wczoraj robiłam Misiowi cukier, wynik rekordowy 52, Misiu jeszcze nigdy takiego dobrego nie miał, badanie poziomu zawsze robimy dwie godziny po śniadaniu. Na czczo nie mam możliwości. A co do Misiowych zębów, to jak żyję takiego czegoś nie widziałam, tym razem wetka zmusiła mnie żebym sama zobaczyła Misiowe zęby, lub raczej to co kiedyś zębami było, jedna zgnilizna, część chyba palcami można będzie wyjąć, bo tak się ruszają. Jeden sam przecież wyleciał razem z korzeniem. I chyba nawet znalazłyśmy to dziąsło z którego są te krwotoki, to ostatni górny ząb, on po prostu wisi z góry z szyjką na wierzchu. Niewiele Misiowi w pyszczku zostanie po powrocie z Wrocławia. Nie dziwię się że nie chce Cardiaka nawet mielonego, drobiny pewnie wchodzą mu między dziąsła a zęby i drażnią. Teraz Misio je gotowane 1/3 ryż, 1/3 mięso i 1/3 warzywa, karmię go z ręki, bo Misio nie ma z przodu zębów i bardzo sie męczy przy jedzeniu, nie może brać z miski jedzenia, jeszcze muszę dokupić jakieś witaminy dla seniorów żeby uzupełnić dietę. Na krzepliwość też należałoby zwrócić uwagę bo i dla mnie aż taki krwotok z dziąseł to coś niepokojącego. I najważniejsze, na razie oznak bólu od Misiowych guzów nie obserwuję, ale coś tam dziać się powoli musi, bo po przyjeździe Misiu dłużej wytrzymywał z kupą, teraz ostatni raz wychodzimy po 22 a zegarek w Misiowej dupce ustawił się na 5 rano, jeszcze jest ciemno, cały zwierzyniec śpi smacznie a ja zasuwam po podwórku w szlafroku w kwiaty i z Misiem :) Nutusiu i ja mam nadzieję że Misiu wreszcie przestanie cierpieć przez te zepsute zębiska, moja Ziuteczka 14-latka to ma przy Miśku zęby krokodyla ;)

Link to comment
Share on other sites

Nie ma bata, paszcza musi być wykurowana.  Może na razie przemywaj mu dziąsła  roztworem Eludrilu.

Jagusko, może zmień szlafroczek na inny , to Misio przestanie Cię wyciągać na spacery o 5 rano.Może on chce się pochwalić seksowną pańcią?

Link to comment
Share on other sites

Nutusiu, widziały, ale ponoć nie dało się tego wtedy zrobić, gdy Misio był jeszcze we Wrocławiu. Mam nadzieję że wróci do mnie ze zrobioną paszczą :)

Pokerku, Misiu ma zalecony na dziąsła Dentisept, przez swojego wrocławskiego weta. A jutro skoro świt startujemy do Oławy a tam go ode mnie przejmą dziewczyny z fundacji.
Jeszcze zakrapiam Misiowi oczka kroplami Gentamicin bo mu się ślimaczą, szczególnie to z tą naroślą.
Ten szlafrok w kwiaty jest historyczny, łapałam już w nim o równie abstrakcyjnej porze dzikie koty do sterylki, to dopiero był widok, co nie znaczy że oprócz szlafroka nie mam nic do ubrania ;)

Link to comment
Share on other sites

Szkoda, że panie z fundacji tej zgnilizny w Misiowym pyszczydle nie widziały...

 

Gwoli ścisłości  - nikt z fundacji nie zajmuje się Misiem,początkowo był w DT u kasiu która chyba jest wolontariuszką fundacji, ale Misio nie jest podopiecznym fundacji, fundacja jedynie udostępniła konto do wpłat dla Misia.

Od samego początku było wiadomo że Misio ma paskudne uzębienie ale priorytetem (potwierdzonym oczywiście diagnozą kilku lekarzy) było unormowanie poziomu glukozy i ustabilizowanie serca bo niestety bez tego Misia by już pewnie z nami nie było:(

 

Misio został jednak w klinice. Przy oględzinach wet bardzo nie spodobał się olbrzymi brzuch. Na początek miał pobraną krew na morfo i biochemie, miałyśmy też szczęście bo Misia lekarz który ostatnio robił mu usg i stwierdził te wszystkie paskudztwa akurat dziś jest w pracy ale popołudniu dopiero i wtedy też miał zbadać Misia.

Z tego co mówiła wet po oględzinach to Misio ma wode w jamie brzusznej i najprawdopodobniej w płucach. Wieczorem mam dzwonić i pytać jak tam wstępne badania.

Przy dzisiejszym serduchu, podczas osłuchiwania, wetka stwierdziła że jakakolwiek narkoza (chodzi o usunięcie zębów) to wielkie ryzyko, trzeba by wszystko postawić na 1 karte. No ale zobaczymy co tam w jamie brzusznej siedzi po usg.

Osobiście nie widziałam Misia od dnia gdy opuścił schronisko i niestety dziś wyglądał o wiele gorzej niż wtedy, nawet jak go postawiłam na wadze to nie miał siły ustać tylko od razu się położył...:(

Link to comment
Share on other sites

Biedny Misiaczek, fakt, ostatnio pokasływał mimo zwiększenia dawki Furosemidu tak jak sugerował wrocławski wet. Na łapkach też zesłabł, jak przyjechał do mnie to jeszcze sam potrafił wskoczyć na kanapę, od około tygodnia Misiowi trzeba było pomagać. Wszystkie uwagi przekazałam kiedy odwoziłam Misia. Wracając do zębów, krwotoki które Misiu miał są również niebezpieczne, bo to nie takie zwykłe krwawienia były. Przyjmując Misia na dt wiedziałam że ma dwa guzy na trzustce, guz na wątrobie, guz na jądrze i bardzo chore serce. Mam nadzieję że nie oczekiwałyście że Misiu wyzdrowieje u mnie, bo cuda niestety się już nie zdarzają. Długotrwałe leczenie sterydami może również prowadzić do Cushinga, więc i to może Misia nie ominąć. Misiu ma u mnie miejsce, bo to kochany psiak i zapadł nam w serce ale jeśli zdecydujecie że Misio musi zostać u Was we Wrocławiu ze względu na stan zdrowia to przyjmę taką decyzję, bo dobro Miśka bardzo mi leży na sercu. Proszę piszcie jakie są Misiowe wyniki i co mówią lekarze.

79cbfa7bdaf325c7med.jpg

Link to comment
Share on other sites

Biedny Misiaczek, fakt, ostatnio pokasływał mimo zwiększenia dawki Furosemidu tak jak sugerował wrocławski wet. Na łapkach też zesłabł, jak przyjechał do mnie to jeszcze sam potrafił wskoczyć na kanapę, od około tygodnia Misiowi trzeba było pomagać. Wszystkie uwagi przekazałam kiedy odwoziłam Misia. Wracając do zębów, krwotoki które Misiu miał są również niebezpieczne, bo to nie takie zwykłe krwawienia były. Przyjmując Misia na dt wiedziałam że ma dwa guzy na trzustce, guz na wątrobie, guz na jądrze i bardzo chore serce. Mam nadzieję że nie oczekiwałyście że Misiu wyzdrowieje u mnie, bo cuda niestety się już nie zdarzają. Długotrwałe leczenie sterydami może również prowadzić do Cushinga, więc i to może Misia nie ominąć. Misiu ma u mnie miejsce, bo to kochany psiak i zapadł nam w serce ale jeśli zdecydujecie że Misio musi zostać u Was we Wrocławiu ze względu na stan zdrowia to przyjmę taką decyzję, bo dobro Miśka bardzo mi leży na sercu. Proszę piszcie jakie są Misiowe wyniki i co mówią lekarze.

79cbfa7bdaf325c7med.jpg

 

Jagusia kazano mi dzwonic ok 19tej, ma być już coś wiadomo to oczywiscie dam znać.

Nie chciałabym żebys mnie źle zrozumiała - nie pisałam tego w formie "nic się psu nie polepszyło a nawet pogorszyło" zarzucając coś twojej opiece nad nim. Chodziło mi bardziej o to że Misio się sypie coraz bardziej i żebyś my się nie spodziewały cudów bo niestety mogą to być np ostatnie tygodnie Misia. Jeśli tak miało by być to ważne żeby Misio odszedł kochany i bez bólu. Ale nie ma co gdybać - przebadają i zobaczymy co poradzą:)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...