Nutusia Posted July 9, 2015 Share Posted July 9, 2015 Pokażę wszystko, co mi przesłałaś - i fotki i filmiki :D Ciągle zapominam Doktorowi powiedzieć jak go Ola nazwała - może dziś mi się uda zapamiętać ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mazowszanka13 Posted July 9, 2015 Share Posted July 9, 2015 Oby coś skutecznego poradził ! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted July 9, 2015 Share Posted July 9, 2015 Najważniejsza jest jednoznaczna diagnoza. Wtedy człowiek godzi się z losem i przedsiębierze odpowiednie środki. Tak jak jest, nie może dalej być, moim zdaniem... Jeśli Dieguś nie będzie chodził, trzeba pomyśleć o wózku, dalej go rehabilitować i mieć plan ;) 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AMIGA Posted July 9, 2015 Share Posted July 9, 2015 Święte słowa. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted July 10, 2015 Share Posted July 10, 2015 Jest jasność w temacie. Niestety, pełnego happy-endu nie będzie - Diego już nigdy nie będzie chodził :( Może, gdyby pomoc nadeszła zaraz po urazie, byłyby jakieś szanse. A tak, po urazie wystąpił gigantyczny obrzęk i nieleczony spowodował obumarcie tkanek :( Kręgosłup nawet nie jest złamany, ale L3 i L4 są przesunięte tak bardzo, że spowodowały ucisk. To drugie "złamanie" jest w sumie bez znaczenia, jeśli chodzi o motorykę. Dzięki temu, że przesunięcie jest na poziomie L33/L4, a nie wyżej, Diego wypróżnia się sam (może nie do końca kontrolowanie, ale nie ma konieczności "wyciskania) i są momenty, że utrzymuje się na łapach. By poprawić mu komfort życia potrzebne są 2 rzeczy - rehabilitacja (manualna plus prądy, ewentualnie laser i magnetoterapia, bo wnikają w głębsze partie mięśni) oraz wózek. Przy czym z wózkiem jest tak, że trzeba przeprowadzić swego rodzaju eksperyment i stwierdzić, czy Diegusia bardziej rehabilituje czy rozleniwia. Po obejrzeniu filmików Doktor stwierdził, że wózek tylko pod absolutną kontrolą i na smyczy, bo inaczej pies zabije abo siebie albo wszystkich, których napotka na swojej drodze ;) Diego będzie kaleką do końca życia, co absolutnie nie oznacza, że trzeba mu to życie skrócić. I to jest najważniejsze :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AMIGA Posted July 10, 2015 Share Posted July 10, 2015 Tego się własnie obawiałam, że na jakiś skuteczny ratunek jest już za późno. Bo wszystko po dłuższym czasie już się pozarastało i poukładało po swojemu :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mattilu Posted July 10, 2015 Share Posted July 10, 2015 Ale jak rozwiązać sprawę krwawiacych łapek, skoro wózek jest w jego przypadku dosyć problematyczny? :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted July 10, 2015 Share Posted July 10, 2015 Idealnego rozwiązania niestety nie ma :( Trzeba grubo zabezpieczać i zmieniać co chwila. Zresztą i te psiaki, które korzystają z wózka "rozsądnie", nie mogą przecież być na nim przez cały czas - właściwie tylko na spacerach on służy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
DoPi Posted July 10, 2015 Author Share Posted July 10, 2015 Nutusiu bardzo, bardzo dziękuję. Popatrzcie, że jednak można się uwinąć w dwa dni od wysłania materiału. Tylko, że ja miałam "osobniczkę" na miejscu, która nie da się "spławić" i złotego doktora, który pomaga w każdej sytuacji.Na dodatek nie wziął ani grosza za konsultację( chyba, że Nucia mnie robi w balona). Prześlę informacje do fundacji. Mamy zdanie dwóch doktorów, bo ten co robił zdjęcie też powiedział o tym przesunięciu i że za długo od urazu jest. Wózeczek byłby dobry tylko, że u mnie jest górka ze sporym spadem i wózek się przewraca. Diego na wózek zareagował jak na intruza. Może jednak znalazłby się ktoś z płaskim terenem, gdzie Diego mógłby się przyzwyczaić do wózka i jeździć sobie. U mnie mógł się złościć, bo wózek go przeważał na bok, bo był pod kątem. Teraz będę czekać na decyzję fundacji. Tymczasem ochłodziło się i pada deszczyk (stan na wczoraj). pomiędzy deszczykiem obierałam porzeczki czarne(2 krzaki) razem z Diego, bo on objadał od dołu ja zbierałam od góry. On naprawdę zjadał te porzeczki i to niemało, bo jak zrobił koopsko to w kolorze porzeczki. Oczywiście ja pierwsze co to panika-pies krwawi z przewodu pokarmowego. Z łapami jest kłopot, bo jak pada deszcz to trawa mokra, opatrunki i skarpety przemakają. Nie mogę pod skarpety mu założyć folii, bo łapy muszą oddychać. Gojenie ran nie przebiega więc tak jakbym chciała. Opatrunki od dwóch dni zmieniamy w domu, ćwiczymy łapy też w domu, bo taras niezadaszony. No i potem jest lament. No bo kojec, zimno, mokro i ponuro. No żal bidusia, ale jak go zostawię w łazience to mi ją zje. Bo do Luski nie mam zaufania jednak, Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
DoPi Posted July 10, 2015 Author Share Posted July 10, 2015 moje dziecko idzie w moje slady oraz na koniec sjesta psia no i jeszcze się chwalę, że Maks przyjął kompana, choć mina Maksa mówi " hihihi jakaś przekąska?" "D 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AMIGA Posted July 12, 2015 Share Posted July 12, 2015 Czyli już kenelka nie jest potrzebna? Śliiiczna ta Maksiowa przekąska :) Mam nadzieję, że Maksio się odchudza :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mama_Alfika Posted July 12, 2015 Share Posted July 12, 2015 Bardzo mi przykro, miałam jednak nadzieję, że Diego kiedyś pogna na czterech łapkach :( Maluszek u Łukasza słodziutki. Zakładaj mu wątek DoPi i zbieramy kaskę :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sybil Posted July 12, 2015 Share Posted July 12, 2015 A nie chcecie spróbować rehabilitacji na bieżni wodnej? Psy, które miały nigdy nie chodzić - chodzą na 4 łapach ( czasem utykają, czasem przysiądą, ale chodzą) Moja Sybi po przejechaniu przez samochód (biodra i więzadła były kompletnie rozwalone)jest w trakcie rehabilitacji na bieżni wodnej i już sama wstaje i "truchta", jeszcze krzywo, jeszcze zatacza się, ale wierzę, że za jakiś czas pobiegniemy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted July 12, 2015 Share Posted July 12, 2015 Każda forma rehabilitacji u Diego poprawi jego komfort życia. Ale chodzić nie będzie. Biodra, miednica, więzadła to co innego - przestawione trwale kręgi w kręgosłupie się nie naprawią po takim czasie :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Xibalba Posted July 13, 2015 Share Posted July 13, 2015 To bardzo przykre, że psinka nie stanie już nigdy na nogi :( Pocieszenie, że przy tym swoim kalectwie trafił chociaż na wspaniałych ludzi. A tak w ogóle to zazdroszczę psiej gromadki :) cudowne Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mattilu Posted July 13, 2015 Share Posted July 13, 2015 śliczny maluch u syna :) Ale wyszczególnij mi DoPi ile każde z Was ma psów, bo już się pogubiłam ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
DoPi Posted July 13, 2015 Author Share Posted July 13, 2015 ja mam tylko dwa( za to duże) i dwie świnki morskie, Łukasz ma tylko jednego Maksa i teraz tymczasa Zezika :) . W sobotę byłam u znajomych na parapetówce. Znałam tylko gospodarzy i jedną dziewczynę. Reszta obca. Zgadnijcie co zrobiłam. Poszłam na beszczela i przytachałam Zezika na chwilkę. Oczywiście podbił serca (bo jak puściłam na podłogę to bidusiek wpadał co chwilę na coś). Jednak po chwili zaczął się bawić i podgryzać jak to szczeniak. No to wyskoczyłam dawać piątkę na specjalistę. I zebrałam 85 zł a od mojej sąsiadki 15 zł. Zezik ma już stóweczkę. Teraz co do Diego. Jakaś dziewczyna jeszcze pisała o dr Jerzym Kemilewie. Leczy komórkami macierzystymi i jeśli rdzeń nie przerwany to ponoć działa cuda. Warszawianki i okoliczne - słyszałyście o nim? bo on z Powiśla ponoć. Na razie na ten temat fundacja się nie wypowiadała. Diego, tak jak mówiła Nutusia musi być intensywnie rehabilitowany, bo wtedy może mu się włączyć chodzenie nawykowe?? coś takiego też mówiła pani rehabilitantka, która u niego była. Na razie jak sprzątałam kojec i budę Diego zniknął mi z oczu. Poszedł sobie do domku (3 wysokie drewniane schody). Z tej radości, że wszedł uwalił koopsko i rozwłóczył po wykładzinie. No i teraz miałam szanse posprzątać również swoją chatynkę. Gdyby nie Diego toby mi się pewnie nie chciało :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted July 13, 2015 Share Posted July 13, 2015 A jaki specjalista jest potrzebny Zezikowi?... O komórkach macierzystych coś tam słyszałam. Amidze też proponowano, zdaje się... W przypadku Nuśki to w ogóle było bez sensu. W przypadku Diega - nie wiem, ale mogę dopytać ;) Tylko dopiero po 22 lipca... Myślę jednak, że gdyby to pomogło, coś by Doktor wspomniał. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mattilu Posted July 14, 2015 Share Posted July 14, 2015 Czyli Diego nie chodzi, ale po schodkach wejdzie, tak? i kupsko uwali, tak? To ci numerant! Właśnie, co jest Zezikowi? Brawo DoPi za świetnie przeprowadzoną zbiórkę! :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
DoPi Posted July 14, 2015 Author Share Posted July 14, 2015 Zezik ma zeza i nie widzi wszystkiego, tylko kątem oka jakoś. Wpada na sprzęty, ale jakoś tak wybiórczo. Za to dokładnie widzi jak złapać Maksa za "fąfla" :) No dalej czekam na informację od dra Niedzielskiego. Dziewczyna z fundacji napisała na fejsie, że być może wezmą go na tomografie komputerową do Wrocławia. Na razie masujemy łapy, kręgosłup, ćwiczymy mięśnie tylnych łapek, stawiamy na tylnych łapach tak jak pies powinien stac, a nie na podwiniętych "poduszkach". Wczoraj jak siedziałam na schodach przyszedł i stanął na 4 łapach, pięknie na stópkach.Tyłeczek mu się gibał, więc trochę pomogłam i tak stał no prawie minutę, aż mu się zaczęły zginać łapki. Wtedy pomogłam mu prawidłowo usiąść, czyli z tylnymi łapami zgiętymi, a nie wyprostowanymi pod brzuszkiem. No i dziura w podwójnej siatce. W sobotę jak wróciłam do domu, zastałam Diego w ogrodzie. W niedzielę wobec tego przytargałam 45 kg płytkę chodnikową i przywaliłam blachy, bo wylazł pomiędzy nimi. A wczoraj jak wróciłam to zobaczyłam łeb w wygryzionej dziurze w podwójnej siatce, ale na szczęście za wysoko sobie wygryzł i nie wylazł :D Diego może spokojnie być w mieszkaniu. Odkąd zmienialiśmy opatrunki w domu - pies się zadomowił. Sam wchodzi. Jak każę to nawet rozumie "na kocyk" (rozłożony specjalnie). Choć rzadko na nim przebywa, bo sprawdza wszystkie katy. Próbuje go wysikiwać na podkłady. Wtedy nie sika po całym domu, ale on tego nie lubi. Za to uwielbia mizianie.Hmmmm...ja tez uwielbiam, ale nikt jakoś nie chce mnie miziać (czyt.masować, żebyście nie myślały nie wiadomo co) :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted July 14, 2015 Share Posted July 14, 2015 On nie ma przerwanego rdzenia - dlatego się zdarza, że staje, a nawet idzie. I dlatego silne mięśnie są tak ważne. Tomografia pokaże dokładnie odległości, ucisk albo klin, ale nic nie wniesie do "całokształtu" :( Ciotka, prąd zakładaj, zamiast dźwigać 45 kg płyty, bo jeszcze przepukliny dostaniesz! A jeśli chodzi o mizianie, to ewentualnie ów prąd będzie i Ciebie mógł... popieścić :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
DoPi Posted July 15, 2015 Author Share Posted July 15, 2015 Nutusiu, jak zwykle Twoje rady są bezcenne. Zwłaszcza w kwestii "miziania" mnie prądem :P Czekam na moje dziecko, żeby zamontowało prąd, bo ja się boję, że przy moim szczęściu coś zepsuję. U Zezika jest podejrzenie wodogłowia i dlatego prawdopodobnie ma zeza. Dla rozrywki jak mały sobie radzi :) hm nie mogę wgrać filmiku - wysyłam Nuci na maila może wrzuci. Paniii bądź łaskawa Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mattilu Posted July 15, 2015 Share Posted July 15, 2015 Biedny Zezik :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted July 16, 2015 Share Posted July 16, 2015 a/ mail nie dotarł b/ filmików wstawiać nie umim - Amiga mnie nie naumiała (może dlatego, że nie umiem ich nawet nakręcić, że o przerobieniu w formę wstawialną nie wspomnę! :() Biedny Zezik :( Byłyśmy kiedyś u neurologa z Tofikiem Kasi i w poczekalni czekało szczeniątko z wodogłowiem na... zabieg operacyjny. Nie zdążyłyśmy dopytać co się z tym robi, jakie są rokowania itp., ale chyba nadzieja jakaś jest, skoro się podejmują zabiegu... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mattilu Posted July 16, 2015 Share Posted July 16, 2015 No właśnie, ja też się zastanawiam, co można z wodogłowiem zrobić... Jak Dieguś? mam nadzieję, że nie wyszarpał kolejnej dziury w zasiekach? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.