Chesti Posted May 5, 2016 Author Share Posted May 5, 2016 Dzięki wszystkim :) O 30.04.2016o15:17, Onomato-Peja napisał: No, bajgle to rasa znana z tuszy. :D Tak jak blabladolki i jamniory, chociaż nie mam pojęcia skąd te predyspozycje u psów typowo myśliwskich i aporterów. Nie wiem jak u reszty, ale u bigli pewnie z miłości do jedzenia ;) O 1.05.2016o22:05, majoka napisał: Zeus niech się tuczy, Shadow 37 (ponad) waży Hehe to ponad 2x Zeus :P Łaciaty nie zdąży nadrobić ;D A ja dalej bez neta na kompie :/ Dogo na komórce mnie wkurza. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Chesti Posted May 5, 2016 Author Share Posted May 5, 2016 Dubel Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jolkablaszczyk Posted May 6, 2016 Share Posted May 6, 2016 ta tendencja do tycia pewnie sie bierze stąd, że te psy nie są juz w tym myślistwie tak wykorzystywane... nie biegają całymi dniami po polach ... są to małe psy wiec ludzie traktują je bardziej jak ozdobne i do towarzystwa niż jako sportowe/myśliwskie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Chesti Posted May 6, 2016 Author Share Posted May 6, 2016 To też fakt. Choć gdyby tak pomyśleć, to która rasa obecnie zajmuje się tym do czego została wyhodowana? Beagle kochają żreć. A jeszcze jak właściciel nie jest odporny na ten błagalny wzrok to już w ogóle amen ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mar....ka Posted May 7, 2016 Share Posted May 7, 2016 ja chcę podtuczyć Shadika i nie mogę- dla mnie trochę za chudy Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jolkablaszczyk Posted May 9, 2016 Share Posted May 9, 2016 Ha.. no właśnie. ja z tych odpornych na szczęście i malamuta w wieku 11 lat mam szczupłego... a ona jeszcze prawie 6 lat po sterylce :D jestem z siebie dumna :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Erykowa Posted May 10, 2016 Share Posted May 10, 2016 U mnie jak u majoki wydaje mi się,że z kg-dwa by się Erykowi przydało ale on nie zje nic więcej poza swoją porcją :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Chesti Posted May 10, 2016 Author Share Posted May 10, 2016 Heh to ja mam wrażenie, że mój pieseczek im więcej zje, tym bardziej jest głodny O_o Moje łaciate za dwa dni kończy 2 lata <3 <3 <3 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Erykowa Posted May 11, 2016 Share Posted May 11, 2016 To wszystkiego najlepszego i jeszcze 20tu w zdrowiu :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Chesti Posted May 11, 2016 Author Share Posted May 11, 2016 A dziękuję w imieniu Młodego Boga :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kropi124 Posted May 15, 2016 Share Posted May 15, 2016 No i masz... teraz ja przychodzę ze spóźnionymi życzeniami :) WSZYSTKIEGO BBBBIIIIIGLOVVVEGO ;D :*********** Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Chesti Posted May 16, 2016 Author Share Posted May 16, 2016 Dzięki kropi :* Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mar....ka Posted May 22, 2016 Share Posted May 22, 2016 spóźnione naj, naj, naj Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tyśka) Posted May 22, 2016 Share Posted May 22, 2016 Hej, w końcu na nowo Was odnalazłam :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Chesti Posted May 23, 2016 Author Share Posted May 23, 2016 majoka :*** Ooooo :) Cześć Tyś :D Kurcze, mam coraz większego stracha przed wakacjami :P Z jednej strony nie mogę się doczekać i jestem mega szczęśliwa, że jedziemy z psem. A z drugiej strony wiem, że mój pies to (już ;P) totalny wieśniak i całym jego życiem jest szwendanie się po polach i łąkach. Jak to łaciate cielę się odnajdzie wśród tłumów wczasowiczów i (o zgrozo) obcych psów? Ech... coś czuję, że nie raz się wstydu najem ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kropi124 Posted May 24, 2016 Share Posted May 24, 2016 Łącze się z Tobą w bólu i przerażeniu :P Więcej takich pięknych zdjeć !!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jolkablaszczyk Posted May 24, 2016 Share Posted May 24, 2016 z roku na rok będzie lepiej :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Paulina94 Posted May 25, 2016 Share Posted May 25, 2016 O 23.05.2016 o 00:04, Chesti napisał: A z drugiej strony wiem, że mój pies to (już ;P) totalny wieśniak i całym jego życiem jest szwendanie się po polach i łąkach. Jak to łaciate cielę się odnajdzie wśród tłumów wczasowiczów i (o zgrozo) obcych psów? Ech... coś czuję, że nie raz się wstydu najem ;) Trzymam kciuki, żeby nie zachowywał się tak jak mój Edi praktycznie codziennie :/ Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mar....ka Posted May 25, 2016 Share Posted May 25, 2016 piękne zdjęcie Co do wakacji, w zeszłym roku stchórzyłam (mimo iż domek miałam wykupiony z możliwością zabrania Shadowa) . W tym roku też zaczynam pękać. U nas oprócz Twoich obaw, dochodzą jeszcze gabaryty Shadowa (ludzi przeraża pies, który w kłębie ma 65 cm, a z głową dorównuje ludzkiemu dwulatkowi). Poza tym wszem i wobec jest wiadome, jak to boksery znoszą upały. Najgorsze jednak w tym wszystkim , że Shadow nie będzie dłużny psu który go sprowokuje (chociaż sam nie zacznie). Niestety jak wpada w furie, to nic na niego nie działa (ani prośba ani groźba). Dla ludzi z boku to obraz psa mordercy ;) Inaczej się jedzie, kiedy są sami dorośli i pies- a inaczej jak ma się dzieci w wieku naszych córeczek. Niestety wiele atrakcji trzeba odpuścić (oczywiście można wymieniać się z mężem, ale co to za wakacje). Ze względu na to, że Damian prowadzi działalność, mam tylko raz w roku możliwość wyjazdu całą rodziną :( . W każdym razie mam coraz więcej obaw. Może też dlatego, że wcześniej miałam Kanę i wiem o ile było łatwiej w miejscach publicznych. Dziewczyna była z nami w Ustroniu Morskim i żadnych lęków nie miałam. Z jednej strony rozum mi mówi , że hotel u Pana Marka w Bogatyni (już był - wrócił cały i zdrowy), z drugiej jak patrzę w oczy Shadowa, to odzywa się serce. I bądź tu mądry... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Chesti Posted May 26, 2016 Author Share Posted May 26, 2016 Zeus przez 4 miesiące miał miastowy socjal u poprzednich właścicieli. On się nie boi - wręcz przeciwnie. Przypuszczam, że w mieście mógł się witać z każdym napotkanym psem i takie zachowanie mu się utrwaliło. Problem w tym, że nie każdy piesek chce się witać, a Zeus ma gdzieś, że tamten nie chce o_0 Beagle to psy znane ze swojego głosu i zróżnicowanych tonów jakie potrafią wydawać. A jak się temu mojemu czubowi nie pozwolę przywitać i jeszcze nie daj boże napnę smycz... to pieseczek odstawi arię na pół Pobierowa. Ludzi raczej olewa, no chyba, że człowiek jest dziwnie ubrany, albo dziwnie się zachowuje ;) majoka, ja w zeszłym roku też stchórzyłam i mimo, że mogliśmy przyjechać z psem, pojechaliśmy sami. Też wrócił z hotelu cały i zdrowy, ale to nie były udane wakacje, ani dla nas, ani dla niego. W tym roku nie mam żadnych wątpliwości. Jedzie z nami i chyba już zawsze będzie jeździć. Choć cykora mam :P Nie pękaj. Bierz Shadowa i nie rób tego Zeusowi no ;) Będą razem wiochę odstawiać :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tyśka) Posted May 30, 2016 Share Posted May 30, 2016 E tam, gadanie. :) Decyzja o wzięciu Zeusa ze sobą jest najlepszą z decyzji. Bo kiedy i gdzie miałby się ogarnąć, jeśli nie na wakacjach? Z roku na rok będzie coraz gorzej go nauczyć spokojnych wakacji, bo pewne nawyki będą utrwalone. To właśnie nowe doświadczenia kształtują charakter. Więc wiocha wiochą, ale z czasem będzie coraz lepiej. :) 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jolkablaszczyk Posted May 30, 2016 Share Posted May 30, 2016 dokładnie Tyś... też jestem zdania, że trzeba to po prostu zrobić... pies się nie ogarnie i nie nauczy prawidłowych zachowań jesli mu nie będziemy aranżować sytuacji ku temu... więc tchórząc sami sobie utrudniacie i oddalacie socjal.... pies sam z siebie nie bedzie świetnym kompanem podróży jeśli nie będzie praktykował :) ja miałam z Maszą tak, że bała się pociągów bo przez pierwsze dwa lata mieszkała na wsi i jeśli juz gdzieś jechała to tylko samochodem... więc zaczełam od chodzenia z nią na stację PKP i łaziłam po peronach... pociągi przyjeżdżały i odjeżdżały a ona oswajała sie z dźwiękami, które do przyjemnych nie należą... potem schodki.... jak pociąg dłużej stał na stacji to wskakiwaliśmy do stojącego pociągu... i tak kilka razy.... potem zaczęłam jeździc na dogtrekkingi właśnie pociągami i Maszka polubiła je... wskakiwała chętnie i była totalnie wyluzowana, przesypiała większość czasu rozłożona na pół przedziału. Jeździłyśmy sporo.. bo i na wspomniane wcześniej DT i do mojej mamy ze śląska do Bydgoszczy i nad morze... ale znam psa ktory pociagow sie boi panicznie do tej pory bo wpychali psa do niego na siłę i teraz pies gdy tylko zblizja sie do stacji to on zaczyna robic taki cyrk, że głowa mała.... wyje, piszczy, robi osiołki, kładzie się na chodniku i wije jak piskorz.... tragedia.... 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Chesti Posted May 30, 2016 Author Share Posted May 30, 2016 Dzięki dziewczyny :* Utwierdzacie mnie w moim własnym przekonaniu :) W zeszłym roku (jechaliśmy do Szczawnicy) dochodziła kwestia tego, że bylibyśmy "uwiązani" ze względu na psa. Nawet promenadą można iść z psem tylko kawałeczek, nie mówiąc o chodzeniu po górach gdzie wejść nie można wcale. Ale już będąc na wakacjach cały czas żałowaliśmy, że Łaciaty nie pojechał. Oj ile ja się nasłuchałam wyrzutów od męża i córki. Wszyscy byliśmy już wtedy gotowi zrezygnować z łażenia po górach, co akurat każde z nas bardzo lubi. W tym roku planowaliśmy już wyjazd pod psa. Nie ma takiej opcji, że nie pojedzie. Ostatnie kilka miesięcy pracujemy z Zeusem pod kątem wyjazdu wakacyjnego. Mimo, że mamy duży, dziki teren spacerowy tuż koło domu - często jeździmy na spacery w bardziej zaludnione i zapsione ;) miejsca. Zwłaszcza, że Zeus przez poprzednich właścicieli był przyzwyczajony do jeżdżenia samochodem... na kolanach pasażera. Oj trochę nam zajęło, żeby nauczyć go spokojnego, normalnego podróżowania. Nadal nie jest idealnie, ale do przeżycia. Jak przejedzie tyyyyle kilometrów, to mam nadzieję, będziemy blisko ideału :P Problemem nadal są obce psy, choć i tu widać lekką poprawę bo Z. zaczął olewać ujadające ONy u sąsiadów i przechodzimy koło nich już bez pyskówek z jego strony. Co prawda nie są to psy, przechodzące obok na smyczy, ale widać światełko w tunelu :) A z tym ogarnięciem się na wyjeździe... no cóż... podróże kształcą :) Moja córka na pierwszych wakacjach nauczyła się chodzić, na innych przestała wymawiać "t" zamiast "k", a na jeszcze innych zaczęła wymawiać "r"... w zasadzie z każdego wyjazdu wracała z nową umiejętnością. Nie porównuję dziecka do psa, ale uważam, że ewidentnie jest tu coś na rzeczy. I mam nadzieję, że ten wyjazd faktycznie wyjdzie psu (i nam:)) na dobre. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Chesti Posted May 30, 2016 Author Share Posted May 30, 2016 Ostatnio znów przepraszam się z aparatem i zabieram go na niektóre spacery. W zeszłym tygodniu poszliśmy "na bobry", czyli do pobliskiego lasu, gdzie ewidentnie zamieszkała przynajmniej jedna bobrza rodzinka. Oczywiście nie zobaczyliśmy żadnego zwierzaka, ale można było pooglądać ślady ich działalności. Psy zawsze są mocno zafascynowane tym miejscem więc często tam zaglądamy. Łaciaty przy jednym z powalonych drzew (miał usiąść tak, żeby było widać pień... no ale gdzie tam ;)) Innego dnia pojechaliśmy na spacer do wioseczki, gdzie znajduje się mały rezerwat z ponad 200-letnimi bukami. Niestety okazało się, że w większości buki wyglądają już tak :( Las niesamowicie klimatyczny i urokliwy. Ale aż żal patrzeć na te martwe lub umierające drzewa :( Trochę pospacerowaliśmy i trzeba było ruszać dalej, bo las malutki. "Oni już tam, my tu... matka no chodź!" ;) Pojechaliśmy kawałek dalej, żeby połazić po naszej ukochanej puszczy. Zwykle sporo tam ludzi, psów, rowerów. A teraz jak na złość pustki. Nici z socjalizacji. Moja córka wykorzystała to na swój ulubiony sposób - bo przecież nie ma nic tak bardzo satysfakcjonującego dla prawie ośmiolatki, jak prowadzenie psa :) Było więc tak... Była gleba, ale z uśmiechem... Były reprymendy... Ale (ku mojemu zaskoczeniu) większość spaceru przeszli tak... Dumna jestem z moich dzieci :> Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Erykowa Posted May 30, 2016 Share Posted May 30, 2016 Hej Piękny spacer.I możesz być dumna.Zdjęcia z córką świetne.U mnie to nie przejdzie -pomimo starszych córek.Tzn mogą go prowadzić ale np w parku w lesie jak coś "zwietrzy" nie mają szans A jesli chodzi o wyjazd zgadzam się z dziewczynami im póxniej tym gorzej.Nastaw się,że będzie ok i tak będzie ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.