Jump to content
Dogomania

Szczeka, szczeka, szczeka - pomocy! :/


CzarkaPańcia

Recommended Posts

Witam,
i proszę o pomoc. Charlie jest z nami już 9 miesięcy, wspomniałam o nim krótko na tym forum, gdy się pojawił. Jest bardzo nieplanowaną znajdą, cudnym uroczym łobuzem. Ponieważ nie znaleźliśmy mu domu, został z nami. I tak żyjemy sobie, raz lepiej, raz gorzej. Nas nie ma zwykle cały dzień - od 9 do 18:30/19. Charlie wychodzi na jakieś 2-3 spacery: rano niestety krótko - 15min., po pracy staram się ok 40 min-1 h, przed snem - 5-10min na siku. Nie mamy jak widać dużo czasu dla niego. Na weekendach staramy się nadrabiać dłuższymi spacerami. Jeśli Mąż jest na siłach - zabieramy Charliego gdzieś w inny teren, gdzie pobiega swobodnie. Na spacerach zwykle jest na smyczy (5m), czasami go puszczam na polu (średnio chętnie przybiega, gdy go wołam - kiedyś wyleciał mi na ulicę za innym psem :/, więc boję się trochę). Pozostawiony sam w domu od długiego czasu już nie rozrabia - zjadł dywany na początku, wgryzł się w boazerię i na tym poprzestał. Obecnie nie ma już szkód - pies podobno cały dzień śpi. Charlie jest bardzo radosny, przyjazny wobec ludzi i większości psów, chętnie się bawi i jest ciekawy świata. Problemem największym (zaraz za naszym brakiem czasu dla niego) jest jego szczekanie :/ Charlie zwykle wstaje z nami ok godz. 7, czasem popiskując chwilę wcześniej pod drzwiami. Od czasu do czasu jednak wpada na genialny pomysł, żeby zrobić nam głośną pobudkę np. o godz. 6. Nie wiem dlaczego tak jest i nie wiem jak mam reagować. Zwykle dostaję cholery, rzucam komendę "Spokój", jeśli nie reaguje (a robi to sporadycznie), dostaję jeszcze większej cholery i albo krzyczę na niego bez sensu (że oddam go Chińczykom na kurczaka itd.), albo wychodzę z sypialni i przyciskam go za kark do podłogi, czekam aż się uspokoi i wracam do łóżka wściekła na cały świat, za to, że musiałam się na niego natknąć te 9 miesięcy temu :( Nie jest dobrze :/ Inna sytuacja z szczekaniem - jak usłyszy jakiegoś psa na zewnątrz, oczywiście musi dać odzew. Jak rzucam "Spokój", czasem zareaguje, najczęściej zdąży się jednak szybko tak rozkręcić, że jest nie do zatrzymania i szczeka w niebogłosy a ja dostaję cholery znowu, bo nie mogę tego słuchać :/ Ja rozumiem, że pies może tak reagować jak słyszy inne psy, ale czy naprawdę nie da się z tym nic zrobić? Gdzieś słyszałam o tym, że pies powinien tylko na komendę dawać głos - to w ogóle realne? Jeszcze jedna szczekająca sytuacja - odwiedzamy rodziców, którzy mieszkają w bloku, na czwartym piętrze. I tu jest niezła jazda - Charlie musi obszczekać niemal każdy dźwięk, który dotrze do niego z klatki - nie daj więc Boże, żeby ktoś po nocy się tam przemieszczał :( :( Wspomnieć muszę przy tym, że wkrótce przeprowadzamy się do mieszkania w bloku, na parterze (!). Na samą myśl o nieujarzmionym szczekaniu Charliego na każde poruszenie na klatce robi mi się słabo :/ Czy da się mu jakoś wytłumaczyć, że nie trzeba szczekać na każdy dźwięk z klatki? Jak? Ponieważ planujemy też z Mężem dziecko, nie umiem sobie również wyobrazić że nasz Ziutek będzie ujadał dowolnie, gdy mu się zachce, gdy np. dziecko będzie spać :/ Wiem, że dużo tego, ale bardzo bardzo Was proszę o jakieś światło - ja jestem Charliem już dość zmęczona, a właściwie jestem zmęczona swoja bezradnością i małą skutecznością.. Chwilami jak mam dość, myślę, że to był błąd, że trzeba było bardziej się postarać i znaleźć mu jakiś dobry dom, gdzie ktoś miałby czas i pomysł na niego...

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 54
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Nie jestem psim znawcą -mam swoje dwa psy, ale wydaje mi się że Twój pies ma po prostu za dużo samotności .
Z jednej strony ma pewnie niespożytą energię , bo prawie cały dzień siedzi sam, a spacer 40 minut -i jeszcze na smyczy -to bardzo krótko dla młodego psa po całym samotnym dniu.

Doczytałam, że Twój pies ma mniej niż 2 lata -9 miesięcy u Ciebie i około roku jak go znalazłaś.

Moje dwa psy, mają już prawie po 3 lata; ale gdyby przez tydzień/dwa zostawiać je same w domu od 9-19 i wieczorem tylko 40 minutowy spacer na smyczy, a rano krzyki -to by pewnie tez zaczęły szczekać albo w jakiś inny spsób wyrażać swoje niezadowolenie czy poczucie zagubienia. Pies to zwierzę stadne, towarzyskie. Im wiecej czasu spędza z człowiekiem tym łatwiej się z nim porozumieć.

Takie szczekanie na każdy dźwięk może tez być objawem lęków -twój pies pewnie odczuwa lęk przed Nieznanym. A jak Ty krzyczysz czy denerwujesz się jak on szczeka, to on tym bardziej sie boi -i tak to się nakręca.

Ja swojego psa zabieram w góry i śpimy w schroniskach górskich -i pies świetnie rozumie że w nocy chociażby psy szczekały, a ludzie śpiewali i nie wiadomo co piszczało -ma być cicho. I pies jest cicho w nocy -ale w dzień spacerujemy po 8 godzin po górach i poznajemy świat -wiec pies ma do mnie zaufanie, jest pewien że wszystko jest OK. No i zmęczony jest też i chętnie śpi zamiast nasłuchiwać i szczekać.

Więc myślę, że gdyby więcej czasu Charliemu poświecić -codziennie chociaż 2 godzinny spacer ze spuszcaniem -w bezpiecznym miejscu; kontakty i zabawy z innymi psami; nauka komend, popracowanie nad jego lękami -to bardzo prawdopodobne, że problem ze szczekaniem by się zmniejszył.
Ale to wymaga czasu. I przede wszystkim Twojego pozytywnego stosunku do psa. Pies pewnie wyczuwa, że masz go dość i sie boi. Wszystkiego. Oprócz Ciebie nic nie ma.

Drugą opcją jest poszukanie mu dobrego domu. Trzeba zrobić ładne zdjęcia , opisać psa i ogłaszać, ogłaszac, ogłaszac. Ze zdjęcia nie widać czy to duży pies czy mały. Im młodszy i ładniejszy tym łatwiej o dom. Dużo beznadziejnych ludzi chce adoptowac psa -więc trzeba być rozsądnym w wyborze. Nie oddac psa pierwszemu który zadzwoni . Poszukać domu, gdzie ktoś będzie miał dla niego czas.

Link to comment
Share on other sites

Po przeczytaniu posta mam wrażenie, że i on z Wami, i Wy z nim - męczycie się. Wściekacie się o wstawanie o 6, a pies po prostu daje Wam znak, że potrzebuje więcej ruchu. Niestety, niektóre psy tak mają i trzeba wtedy wstać tak, aby pół godziny - godzinę poświęcić na spacer z psem również rano, kosztem swojego psa. Takie darcie, dociskanie do podłogi - tylko pogarsza sytuację. Trudno, żeby pies puszczony luzem wracal na zawołanie do człowieka, który dociska go do ziemi i którego nie bardzo pozytywnie kojarzy i z którym nie ma zbyt dobrej więzi. Spacery można łatwo rozwiązać: zakupcie 15-20 metrów linki, puszczajcie go z linką, ale ćwiczcie z nim coś - posłuszeństwo, wracanie na komendę, cokolwiek aby zmęczyć go też psychicznie. I zamiast wydzierać się rano, zwleczcie się wcześniej z łóżek i dajcie psu dłuższy spacer, nawet kilka razy w tygodniu.

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję Wam.. choć bardzo przykro mi jest - po tym co piszecie, sprawdza się moje przeczucie, że pies ma mało ruchu i za długo jest sam.. U nas raczej sytuacja się nie zmieni, chyba, że będę na macierzyńskim, ale wtedy priorytetem będzie dziecko i on znowu będzie sam :( I prawdą jest to, że on ma mnie na pewno dość.. a ja, mimo dobrych chęci, nerwowo nie wytrzymuję i ciągle na niego krzyczę, to przyciskanie tak na marginesie to bardzo rzadko się zdarza, ale wydzieram się i rzucam k*mi na pewno często. On się mnie na szczęście mimo tego nie boi, raczej olewa w kryzysowych sytuacjach.

Na spacerze czasem przychodzi na zawołanie, wtedy daję mu smakołyk. Jednak jeśli coś go zabsorbuje, udaje, że mnie nie słyszy. Pomysł z linką jest ciekawy - czy taka linka jest dostępna w zwykłych sklepach zoologicznych?

Czasami jest tak, że Charlie szczeka, bo zobaczy w kuchni na suszarce blachę od piekarnika, coś wpadnie za lodówkę i cała zaczyna łomotać, na kuchni stoi jakiś mega garnek itd. Wtedy wiem, że on się po prostu boi, bo nie zna. Jak widzę, że chodzi o konkretna rzecz i mogę coś z tym zrobić - mówię mu "Spokój" i pokazuje tę rzecz i daję do powąchania, odkładam na inne miejsce, cokolwiek. I jest dobrze. Kiepsko jest faktycznie, gdy słyszy psy albo stukanie na klatce, a ja nie mogę tego hałasu uciszyć :/

Myślę też, że na pewno nie mamy dobrej więzi, choć raczej lubimy się (Charlie lubi każdego). Mój Mąż ma z nim lepszy kontakt, chętniej się z nim bawi w domu (choć rzadko) ale on też nie widzi problemów, które widzę ja.. (za mało czasu dla psa, pies nie wybiegany itd.) i raczej nie przejmuje się tym szczekaniem. On przede wszystkim obstawał za tym, żeby zatrzymać Charliego, zamiast na siłę szukać mu dalej domu. Miałam przeczucie, że pies nie zaadaptuje się dobrze do naszego życia.. i nie zaufałam temu..

Charlie ma prawdopodobnie jakiś 1 rok i kilka miesięcy, jest prawdopodobnie ze stycznia-marca 2013, tak zakładał weterynarz (w sierpniu 2013 zakładał, że nie ma roku). Czy nowy dom dla takiego psiaka nie będzie wiązał się z jakąś traumą na całe życie? :/ Czasami sobie mówię, że lepiej, że go zabraliśmy z tego rowu w polu, bo nie wiadomo jaki byłby los tak młodego psiaka, wystraszonego zresztą. Może jednak jego życie może być lepsze niż to, które my mamy do zaoferowania...? :/

Póki co, bez względu na wszystko, spróbuję, jak to ładnie LadyS nazwałaś, "zwlec się" wcześniej z łóżka i dać mu więcej czasu rano. Nie wiem jak sama długo to zniosę.. Niewyspana fatalnie się czuję. Spróbuję też intensywniej poćwiczyć z nim przychodzenie na zawołanie, bo odkąd został nauczony kilku prostych komend (siad, łapa, leżeć itp.), przestaliśmy z nim pracować.

Obawiam się jednak, że będę narzucała się tutaj jeszcze ze swoimi problemami. Dopóki będzie szansa na zmianę.. będę potrzebowała porad i Waszych spostrzeżeń..

Link to comment
Share on other sites

Ja mam zupełnie zwariowaną radę - może ją nawet wyśmiejecie.
Spróbuj polubić tego psa :) Rozumiem Twoją frustrację i zniecierpliwienie, ale ten psiak na całym wielkim świecie ma tylko Ciebie (no i twojego TZ-a, ale to nie on spędza z psem większość czasu).
Co da polubienie go? Mam nadzieję, że dwie korzyści - jak dobrze pójdzie, to ani się nie obejrzysz, a przestaną Cię wkurzać sprawy, które teraz doprowadzają Cię do białej gorączki. A z drugiej strony akceptowany i kochany pies zachowuje się znacznie spokojniej - o ile go nie rozpuścisz, ale na to się na razie nie zanosi :)
Spróbuj zauważać w nim jego najmilsze, najfajniejsze cechy. Każdy pies ma takich od groma. Bądź z niego dumna - to TWÓJ PIES, jedyny i wyjątkowy.
I weź też pod uwagę, że kiedyś Twoje własne, ukochane niemowlę też będzie Cię czasem irytować. No ale go przecież nie oddasz :)

P.S. Oczywiście polubienie to nie wszystko, zastosuj się też do wskazówek podpowiadanych w poprzednich postach.

Link to comment
Share on other sites

Pies na bank czuje Wasze podejście i to nie pomaga. Spróbuj zmienić podejście, i zobacz, czy wtedy nie będzie lepiej. Dla psa taka sytuacja nie jest komfortowa, on też się stresuje, a te stresy rozładowuje w prosty sposób - szczekaniem.

Piszesz, że rzadko się z nim bawicie - poczytaj o klikerze, weź w rękę smaki i coś poćwiczcie. Jeśli nie będziecie mieć czasu na długi spacer, zmęczcie go choć psychicznie. Musicie się z nim bawić, oczywiście na Waszych zasadach, bo to nawiązuje więź i psu tego zwyczajnie potrzeba.

Mówisz, że niewyspana czujesz się fatalnie, a jednocześnie wspominasz o dziecku... Nie czujesz, że to się gryzie? Są dzieci, które od urodzenia praktycznie śpią pięknie i wiele nie płaczą, pozwalając matce na wysypianie się - mniej więcej ;) Taka była córka mojego szwagra - syn okazał się przeciwieństwem i naprawdę totalnie się nie wysypiali. Pies to dobry trening - to też istota zależna od Was, potrzebuje opieki, uwagi. Plus, wstawanie wcześniej jest kwestią treningu - jeszcze dawno wstawałam zwykle przed 9, obecnie od kilku miesięcy 7:25 i pierwsze dwa tygodnie były straszne, a teraz... po prostu wstaje. Jak mam wolne - też ;)

Linkę można kupić w sklepach, można też znaleźć na allegro - jest niedroga.Poczytaj, jak uczyć psa przywołania, również na lince ;) Z czasem może wypracujecie przywołanie, a do tego czasu pies będzie miał trochę aktywności, a Ty - pewność, że jednak masz kontrolę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='IvyKat']Ja mam zupełnie zwariowaną radę - może ją nawet wyśmiejecie.
Spróbuj polubić tego psa :) Rozumiem Twoją frustrację i zniecierpliwienie, ale ten psiak na całym wielkim świecie ma tylko Ciebie (no i twojego TZ-a, ale to nie on spędza z psem większość czasu).
Co da polubienie go? Mam nadzieję, że dwie korzyści - jak dobrze pójdzie, to ani się nie obejrzysz, a przestaną Cię wkurzać sprawy, które teraz doprowadzają Cię do białej gorączki. A z drugiej strony akceptowany i kochany pies zachowuje się znacznie spokojniej - o ile go nie rozpuścisz, ale na to się na razie nie zanosi :)
Spróbuj zauważać w nim jego najmilsze, najfajniejsze cechy. Każdy pies ma takich od groma. Bądź z niego dumna - to TWÓJ PIES, jedyny i wyjątkowy.
I weź też pod uwagę, że kiedyś Twoje własne, ukochane niemowlę też będzie Cię czasem irytować. No ale go przecież nie oddasz :)

P.S. Oczywiście polubienie to nie wszystko, zastosuj się też do wskazówek podpowiadanych w poprzednich postach.[/QUOTE]

Hej, tak to dość zwariowana rada ;) ale bardziej ze względu na to, że nie wydaje mi się stykać z naszą rzeczywistością. Nie wiedziałam, że z moich postów wynika, że nie lubię Charliego. To nie jest prawda. Jego nie da się nie lubić. Ja uwielbiam naszego Ziutka, tylko nie radzę sobie z nim w pewnych sytuacjach i mam go ochotę wtedy zamordować. Charlie jest cudnym psem, uroczym, zabawnym, ciekawskim. Ma tylko kiepską właścicielkę.. :/

Ostatnio uzmysłowiłam sobie, że mój brak cierpliwości do niego wiąże się z tym, że ja nie w pełni zgodziłam się na pozostawienie go u nas :/ (z uwagi na tryb życia i inne zajęcia). Raczej zgodziłam się z uwagi na Męża i po jego tekście "tak zawsze chciałem mieć psa..". Lubię kontakt ze zwierzętami, ale wolę, gdy "należą" do kogoś innego. Na szczęście nasz przyszły niemowlak nie musi się obawiać, że nie będę go chciała zatrzymać, bo jest oczekiwany wraz z pełnym inwentarzem, jaki wniesie ;)

Dziękuję IvyKat, każde spojrzenie coś wnosi do tematu.

Link to comment
Share on other sites

[URL="http://www.dogomania.pl/forum/members/158679-CzarkaPa%C5%84cia"] [/URL]Jak już tu pisano przy niemowlaku też raczej się nie wyśpisz więc myślę, że naprawdę należy postarać się zmienić godzinę wstawania. Zresztą jak czytam, że niewyspana czujesz się fatalnie to wybacz, ale delikatnie mówiąc wywołuje to u mnie uśmiech. Wstajecie o 7, według mnie to późno dlatego myślę, że spokojnie można zmienić godzinę pobudki na 6.30. Przyzwyczaisz się i może lepiej będzie z samopoczuciem. Wystarczy tylko chcieć, niestety czytając wypowiedzi mam wrażenie, że i tutaj jest problem. Nie chcę Ci krytykować, wręcz przeciwnie. Dziękuję Ci, że go wzięłaś. Staram się też zrozumieć, że Twoja postawa może wynikać z braku siły, frustracji. Wzięłaś psa (i chwała Ci za to ;)) ale teraz ponosisz za psa odpowiedzialność. Krzyki i przytrzymywanie go przy podłodze nic nie dadzą. Postaraj się zmienić postawę, popracuj trochę z psem, a posiadanie go będzie dla Ciebie przyjemnością.
Jeśli chodzi o to szczekanie to może niech mąż robi hałas na klatce, a Ty staraj się odwrócić uwagę psa i za dobre zachowanie nagradzaj. Może warto zaopatrzyć się w konga, albo jakąś kulę-smakulę, albo po prostu zostawiać psu gryzaki na czas waszej nieobecności.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LadyS']Pies na bank czuje Wasze podejście i to nie pomaga. Spróbuj zmienić podejście, i zobacz, czy wtedy nie będzie lepiej. Dla psa taka sytuacja nie jest komfortowa, on też się stresuje, a te stresy rozładowuje w prosty sposób - szczekaniem.

Piszesz, że rzadko się z nim bawicie - poczytaj o klikerze, weź w rękę smaki i coś poćwiczcie. Jeśli nie będziecie mieć czasu na długi spacer, zmęczcie go choć psychicznie. Musicie się z nim bawić, oczywiście na Waszych zasadach, bo to nawiązuje więź i psu tego zwyczajnie potrzeba.

Mówisz, że niewyspana czujesz się fatalnie, a jednocześnie wspominasz o dziecku... Nie czujesz, że to się gryzie? Są dzieci, które od urodzenia praktycznie śpią pięknie i wiele nie płaczą, pozwalając matce na wysypianie się - mniej więcej ;) Taka była córka mojego szwagra - syn okazał się przeciwieństwem i naprawdę totalnie się nie wysypiali. Pies to dobry trening - to też istota zależna od Was, potrzebuje opieki, uwagi. Plus, wstawanie wcześniej jest kwestią treningu - jeszcze dawno wstawałam zwykle przed 9, obecnie od kilku miesięcy 7:25 i pierwsze dwa tygodnie były straszne, a teraz... po prostu wstaje. Jak mam wolne - też ;)

Linkę można kupić w sklepach, można też znaleźć na allegro - jest niedroga.Poczytaj, jak uczyć psa przywołania, również na lince ;) Z czasem może wypracujecie przywołanie, a do tego czasu pies będzie miał trochę aktywności, a Ty - pewność, że jednak masz kontrolę.[/QUOTE]

Tak, rzadko się bawimy - Charlie uwielbia piłki, więc codziennie trochę mu porzucamy, ale w domu. Na zewnątrz jest to mało możliwe - Charlie po złapaniu piłki, patyka na polu, uważa, że należy ze zdobyczą uciekać, a my powinniśmy go gonić ;) Jeśli nie gonimy, zaczyna interesować się czymś innym, a zdobycz porzuca w trawie. Mąż trochę się z nim jakby siłuje, nie potrafię tego opisać, ale wydaje się, że dobrze się ze sobą bawią. Od przypadku do przypadku powtórzę z nim podstawowe komendy. Czasem zmajstruję mu jakąś zabawkę do rozpracowania, co też bardzo lubi, bo zawsze niecierpliwie czeka aż skończę majstrować. Wiem, że to mało. Ćwiczyć powinniśmy najlepiej codziennie, a ja po prostu już tego unikam.. bo czuję się jakoś wewnętrznie zrezygnowana. Cieszy mnie, że Ziutek wygląda na szczęśliwego psa, mimo to, ale należy mu się więcej.. Klikera kupiłam na początku, gdy.. miałam jeszcze nadzieję.

Prostując - tak, czuję się fatalnie i wkurzona, jeśli nie wyśpię się z powodu, którego obecności nie do końca zaakceptowałam. Co do dziecka - dla mnie to nie jest analogiczna sytuacja, choć z pozoru taka może się wydawać. Właściwie odniosłam się do tego w poprzednim poście. Tu po prostu pogrzebany jest problem, ehhh... tego, że uległam jojczeniu Męża o zatrzymaniu psa, a czułam, że niestety w naszym życiu się to nie sprawdzi. Głupia baba posłuchała chłopa..

Tak czy tak bardzo dziękuję Ci za inf. o lince. Już coś znalazłam, to może nam bardzo pomóc. Trochę tchnęło we mnie nadzieją.

A tak w ogóle, to nawet nie wiecie ludzie jak dobrze, że tu jesteście... :Rose:

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE][COLOR=#000000]tylko nie radzę sobie z nim [/COLOR][/QUOTE]

A mi się wydaje że bardziej nie radzisz sobie ze sobą ;) . Ale nie przejmuj się i nie odbierz mnie źle. Sama to znam. Wiem co to jest ogromna frustracja bez jakiegoś specjalnie tragicznego powodu. Znam uczucie zmęczenia, jeśli trzeba wstać wcześniej. Bez kawy rano jestem "zombie", nie ma szans żebym była w stanie wywlec się z domu choćby bez łyczka kawy. Też nie radzę sobie ze złością, co odbijało się na innych w okół. Ale staram się z tym walczyć.

Nie z przekorną córką, która uwierz, jest o wiele większym złem niż niesforny pies ;). Nie z wkurzającym mężem. Nie z rozwalonym kwiatkiem czy zasikanym dywanem. Walczę w pierwszej kolejności ze sobą. Milion wdechów, zanim otworzę jadaczkę, chwila na przemyślenie swojej reakcji i dopiero na koniec moja odpowiedź na to co mnie wkurzyło. Bo jak odczekasz 3 sekundy zanim zareagujesz, nie raz uzmysłowisz sobie, że tragedia się nie stała.

Pomyśl o tym w ten sposób. Jak pokonasz samą siebie, to już połowa sukcesu. A i uwierz, że udana walka z samą sobą, za niedługi czas da Ci więcej sił na inne sprawy. Takie jak zabawa czy trening z psem. A jak Ty będziesz się uśmiechać do psa to i pies chętniej będzie się uczył.

Kup tą linkę, znajdź zdrowe, drobne smakołyki w ogromnej ilości i idźcie razem zdobyć świat ;)

Link to comment
Share on other sites

Ja mam też teraz takiego szczekającego psa. Jest to maltańczyk, daje czadu już od 6 rano, czasem specjalnie robię mu ostatni spacer o pierwszej w nocy, ale i tak jest niezłomny i najpóźniej o 6.30 drze ryja. W życiu nie pomyślałam, że może mi się trafić tak upierdliwy pies ;). U mnie jest w tej chwili 9 psów i wszystkie są tak wychowane, że wstają równo ze mną, oprócz Fada. Kogut jakiś, czy co ;) ?

O dziwo mój TZ jest zachwycony i skwitował jego zachowanie filozoficznie, że nic nie dzieje się bez przyczyny i widocznie Bóg mi zesłał takiego psa, bo jestem śpiochem :diabloti:.

Trochę jest w tym racji, bo odkąd mam tego psiaka, to nigdzie nie zdarzyło mi się zaspać. Jeśli budzik dzwoni, to pies tak się drze, że nie sposób się nie obudzić. Nie ma już mowy o tym, aby wyłączyć budzik i jeszcze 5 minutek poleżeć.

Może w swoim psie odnajdujesz jakieś cechy maltańczyka ? Mi się zdaje trochę podobny, a one podobno są szczekliwe.
Mój jest bardzo wybiegany, cały dzień szaleje z psami, aportuje piłkę, wykonuje podstawowe komendy, kupiłam mu mini zestaw do agility, żeby go jeszcze czymś zająć.

Dla mnie to nie jest tak wielki problem i już się przyzwyczaiłam do jego szczekliwości. Ja nie mieszkam w bloku, ale mam tylko jeden pokój, więc Fado drze mi się nad uchem i zwłaszcza w weekendy wolałabym nie wstawać o 6 rano ;).

Link to comment
Share on other sites

Ja w porównaniu do reszty tu wypowiadających jestem przerażona twoim postem...
Wiem co to znaczy mieć szczekliwego psa, moja najstarsza suka drze japę na każdy dźwięk typu telefon, dzwonek, domofon, hałasy na klatce - a mieszkam w bloku... Faktycznie czasem mam ochotę psa powiesić i wypatroszyć, ale mimo tego rzadko kiedy dostanie ochrzan bo zwyczajnie to nie działa a i pies się boi.

Twój pies jest podrostkiem, ten marny czas który z mężem oferujecie psu to za mało! To za mało nawet na starszego psa, no chyba że ma problemy zdrowotne z sercem czy stawami, wtedy takie spacery i zabawa mają swoje uzasadnienie.
Pies nie oddaje zabawki na spacerze i czeka aż go będziecie gonić bo się nudzi, bo potrzebuje ruchu, bo zachęca was do ruszenia tyłka. Jeśli nie chce ci się gonić psa, a pies uwielbia gonić zdobycze to zwyczajnie kup mu 2 zabawki i w momencie kiedy będzie w miarę blisko to rzuć mu 2gą. Pies głupi nie jest powiąże fakty i kwestia czasu zacznie wam aportować jedną by dostać 2gą. Możesz psu kupić dyski, możesz psa zapisać na agility, na freesby, na PT.
Jest masa sposobów na wymęczenie psa zaspakajając jego potrzeby pomimo że się pracuje, przecież każdy musi zarabiać, a nie każdy pies szczeka z frustracji i nudy.
Biorąc psa podjęłaś się jego wychowaniu i zapewnieniu mu wszystkiego czego potrzebuje, jeśli nie potraficie zmienić dla psa swojego życia i pójść na ustępstwa to go odda. Pies nie przeżyje traumy w szczególności jeśli trafi do kogoś kto go pokocha (tak, myślę że nie kochasz swojego psa, gdyby było inaczej to byś potrafiła zwlec się z wyra i pójść z psem na spacer przed pracą)...

PS. zastanawia mnie jeszcze czy jak dziecko będzie miało kolki i będzie się darło wniebogłosy czy wtedy też będziesz cisnąć ku***** bo musisz się wyspać :roll:.

PS2. jak dla mnie twój pies wygląda jak połączenie teriera z jamnikiem, a takie psy potrzebują mase zajęć.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maron86']

Biorąc psa podjęłaś się jego wychowaniu i zapewnieniu mu wszystkiego czego potrzebuje, jeśli nie potraficie zmienić dla psa swojego życia i pójść na ustępstwa to go odda. Pies nie przeżyje traumy w szczególności jeśli trafi do kogoś kto go pokocha (tak, myślę że nie kochasz swojego psa, gdyby było inaczej to byś potrafiła zwlec się z wyra i pójść z psem na spacer przed pracą)...
[/QUOTE]

Jedno z drugim sie wyklucza.Twierdzenie,ze psa wrecz uwielbia,a mimo wszystko wypominanie w kazdym poscie czy to jemu czy mezowi,ze ten pies jednak jest/ze sie pojawil w ich zyciu.
Dla mnie to oznaka wlasnie totalnego braku tego 'uwielbienia'.

Btw.
Moj Maz zaczyna prace o 9,a ze wzgledu na psy juz od trzech miesiecy wstaje o godzinie UWAGA - 4.45!
I jest to dla niego oczywista oczywistosc bo sam marzyl i nalegal na zakup psa wymagajacego troche wiecej ruchu :)

Link to comment
Share on other sites

Właśnie dlatego uważam że nie kocha tego psa, gdyby było inaczej poszła by na ustępstwa i nie darła twarzy na nic niewinnego psa znudzonego monotonnym i nudnym życiem :shake:.
I w porównaniu do innych nie zamierzam założycielki wychwalać pod niebiosa bo jednak tego psa zgarnęła z ulicy, nie potrafi zaspokoić potrzeb psa, nie chce go - niech odda do dobrych, świadomych obowiązków ludzi.

PS. Ja przy swoim musiałam nauczyć się co to konsekwencja, opanowanie, spokój, musiałam 'wyszkolić' się w szybszym przewidywaniu sytuacji od niego i reagowania na różne 'psie' dźwięki (np gdy pies idzie to 'brzęczy' mu przy obroży zawieszka od szczepienia. Szaman nie kojarzy tego z widokiem psa, a ja tak dzięki czemu szybciej mogę go opanować lub zmienić trasę :evil_lol:). Jak się psa kocha, to się wkłada w niego 'całego siebie'. Nikt im nie karze z pracy zrezygnować, wystarczy zwlec się wcześniej z wyra i pochodzić z psem i wymęczyć.

Link to comment
Share on other sites

Oj Maron, Maron, czytaj wszystkie posty. Ja w ogóle nie uważam, że przygarnięcie psa to jest powód do jakiegoś wychwalania - w końcu to jest prywatna decyzja każdego człowieka. Kobieta ma teraz dwa wyjścia: albo się psem zajmie i go zaakceptuje, albo nie - i wtedy niech mu szybko szuka domu. Jeśli komuś nie chce się chodzić na spacery, to pies nie jest dobrym rozwiązaniem. Podobnie jak dziecko - z dzieckiem trzeba się bawić, chodzić na spacery, znosić płacz, krzyki, głośne zabawy i poranne wstawanie. Z tą różnicą, że założycielka wątku jasno napisała - że dziecka to ona będzie chcieć, a psa - nie chciała. I tu leży problem.

Link to comment
Share on other sites

Ja tam zamierzam wychwalać pod niebiosa autorkę wątku za to że psa wzięła:) Wielu ludzi odwróciłoby głowę, a pozostawienie pasa mogłoby skończyć się tragicznie. Jednak podkreślam też, że teraz należy ponieść odpowiedzialność za swoją decyzję. Został założony wątek, wykazywane jest zainteresowanie jak poradzić sobie z problemem więc mam nadziej, że wszystko idzie w dobrym kierunku.

Jeszcze co do asortymentu zabawek to może uciekające jajo się sprawdzi? Z opisu producenta wynika, że psiak może się sam z tą zabawką wyszaleć. Chyba w stosunkowo dużym mieszkaniu można to wykorzystać? Zaznaczam, że wypowiadam się jedynie na podstawie przeczytanych informacji, sama takiej zabawki nie posiadam, więc nie wiem jak zabawka sprawdza się w praktyce;)
Myślę, że dobrym pomysłem byłyby takie zajmujące zabawki. Z pewnością pomogłyby zabić nudę, ale to jako dodatek do odpowiedniej dawki ruchu na dworze, nie zamiast ;)

Link to comment
Share on other sites

a ja wstaję zazwyczaj o 5 rano, i jakoś nie wydaje mi się żeby to było szczególnie wcześnie
jak czasem zdarza mi się pospać dłużej (z raz w miesiącu) to o 8 rano mój pies delikatnie nosem sprawdza czy jeszcze żyje -bo leżę i leżę -dziwne takie

a ostatnio się zastanawiałam czyby nie wstawać trochę wcześniej - może o 4 rano -i chodzić dodatkowo rano na spacery
chodziłam w zeszłym roku tak wcześnie rano -pięknie wtedy jest -pusto - nad rzeką unosi się mgła. wiewiórki chodzą po alejkach w parku, ludzie biegają

taka linkę/smycz treningową [url]http://www.keko.pl/chaba-smycz-linka-treningowa.html[/url]
są też dłuższe i w innym kolorze -ja mam zieloną 15 metrów

dobrze jest znaleźć takie miejsce, gdzie możesz swobodnie puścić psa
ja mieszkam w centrum miasta i muszę iść jakieś 30 minut -żeby dojść w takie miejsce bezpieczne i dozwolone
czyli godzinę zajmuje mi samo przejście
mam jednak ten komfort ze najpierw idę deptakiem/starym rynkiem, a potem parkiem, aż kończy się park i jest kilkanaście kilometrów wałów nadrzecznych
wiec prawdziwy spacer, nawet najkrótszy, to co najmniej 1,5 godziny

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Naupali']Ja tam zamierzam wychwalać pod niebiosa autorkę wątku za to że psa wzięła:) Wielu ludzi odwróciłoby głowę, a pozostawienie pasa mogłoby skończyć się tragicznie. Jednak podkreślam też, że teraz należy ponieść odpowiedzialność za swoją decyzję. Został założony wątek, wykazywane jest zainteresowanie jak poradzić sobie z problemem więc mam nadziej, że wszystko idzie w dobrym kierunku.

Jeszcze co do asortymentu zabawek to może uciekające jajo się sprawdzi? Z opisu producenta wynika, że psiak może się sam z tą zabawką wyszaleć. Chyba w stosunkowo dużym mieszkaniu można to wykorzystać? Zaznaczam, że wypowiadam się jedynie na podstawie przeczytanych informacji, sama takiej zabawki nie posiadam, więc nie wiem jak zabawka sprawdza się w praktyce;)
Myślę, że dobrym pomysłem byłyby takie zajmujące zabawki. Z pewnością pomogłyby zabić nudę, ale to jako dodatek do odpowiedniej dawki ruchu na dworze, nie zamiast ;)[/QUOTE]

Od kiedy alternatywą wzięcia psa na stałe jest jego zostawienie gdzie jest? Wystarczy poszukać mu domu... Nie wyobrażam sobie wziąć psa, którego nie chce mój TŻ, bo atmosfera w końcu byłaby nie do zniesienia.
Ja bym zdecydowanie odradzała jajo przy tym konkretnym psie. Przede wszystkim, nie jest to absolutnie zabawka do domu. Po drugie, jest to zabawka samodzielna, a ten pies ma już dość samodzielności - powinien bawić się z wlaścicielami. Po trzecie, jeśli on taki szczekający oraz znudzony i frustrowany, to jajo tylko pogorszy ten stan.

[quote name='Patmol']a ja wstaję zazwyczaj o 5 rano, i jakoś nie wydaje mi się żeby to było szczególnie wcześnie
jak czasem zdarza mi się pospać dłużej (z raz w miesiącu) to o 8 rano mój pies delikatnie nosem sprawdza czy jeszcze żyje -bo leżę i leżę -dziwne takie

a ostatnio się zastanawiałam czyby nie wstawać trochę wcześniej - może o 4 rano -i chodzić dodatkowo rano na spacery
chodziłam w zeszłym roku tak wcześnie rano -pięknie wtedy jest -pusto - nad rzeką unosi się mgła. wiewiórki chodzą po alejkach w parku, ludzie biegają

taka linkę/smycz treningową [URL]http://www.keko.pl/chaba-smycz-linka-treningowa.html[/URL]
są też dłuższe i w innym kolorze -ja mam zieloną 15 metrów

dobrze jest znaleźć takie miejsce, gdzie możesz swobodnie puścić psa
ja mieszkam w centrum miasta i muszę iść jakieś 30 minut -żeby dojść w takie miejsce bezpieczne i dozwolone
czyli godzinę zajmuje mi samo przejście
mam jednak ten komfort ze najpierw idę deptakiem/starym rynkiem, a potem parkiem, aż kończy się park i jest kilkanaście kilometrów wałów nadrzecznych
wiec prawdziwy spacer, nawet najkrótszy, to co najmniej 1,5 godziny[/QUOTE]

Całkiem luzem to lepiej niech nie puszcza, skoro pies ma gdzieś przychodzenie, tylko właśnie na lince :) Ja tez wstaję wcześniej, co prawda rano mamy raczej spacer marszowy, ale u nas jest inny tryb pracy, bo oboje pracujemy w domu. Niemniej, jak pracowałam w biurze, to też wstawałam wcześniej, żeby z psem jakoś sensownie wyjść. Tyle że mi się zdawało, że to naturalne - ma się psa, spełnia się jego potrzeby.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Patmol']ale na lince puszcza się luzem przecież
wiec tez musi być bezpiecznie miejsce

daleko od ulicy
ja tez unikam puszczania psa w parku -ze względu na małe dzieci i wiewórki[/QUOTE]

No luzem, luzem, ale my to wiemy - a jak ktos nie wie, to lepiej napisać wyraźnie - luzem na lince :lol:
Mieszkając we Wrocławiu, też uważaliśmy w parkach ze względu na wiewiórki i kaczki ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LadyS']Od kiedy alternatywą wzięcia psa na stałe jest jego zostawienie gdzie jest? Wystarczy poszukać mu domu... Nie wyobrażam sobie wziąć psa, którego nie chce mój TŻ, bo atmosfera w końcu byłaby nie do zniesienia.
Ja bym zdecydowanie odradzała jajo przy tym konkretnym psie. Przede wszystkim, nie jest to absolutnie zabawka do domu. Po drugie, jest to zabawka samodzielna, a ten pies ma już dość samodzielności - powinien bawić się z wlaścicielami. Po trzecie, jeśli on taki szczekający oraz znudzony i frustrowany, to jajo tylko pogorszy ten stan. [/QUOTE]

Nie jest alternatywą i tego nie napisałam. Autorka wspominała, że próbowali znaleźć mu dom. Uważam, że właściwa postawa powinna być doceniana i to robię. Jasne odpowiednia opieka nad psem jest teoretycznie obowiązkiem i rzeczą normalną w praktyce jednak widać, że nie zawsze tak jest. Wystarczy spojrzeć na przepełnione schroniska. Zresztą dobre słowo nigdy nie zaszkodzi ;).

No ok czyli jajo odpada, dzięki za dopełnienie informacji. Może za jakiś czas będzie to odpowiednia zabawka dla tego psa.

Link to comment
Share on other sites

ale takiego małego psa może można spuszczać w parku (z doczepioną linką oczywiscie)
w niektórych miastach są wybiegi dla psów
albo łąki nadrzeczne czy nieużytki

mozna tez wsiąśc w samochód -i gdzies w takie miejce podjechac

Link to comment
Share on other sites

Odpowiedź Patmol na początku jak zwykle zachwyca mnie zwięzłościa i konkretem. Czysta prawda chciałoby się powiedzieć. I fajnie.
Po przeczytaniu wątku od początku sądzę jednak, że najpierw powinnaś odpowiedzieć sobie, czy chcesz tego psiaka. Jeżeli nie znajdziesz w sobie woli posiadania ofutrzonego CZŁONKA RODZINY wszelkie rady wezmą w łeb.
Ja wsiąkłam gdzieś niedługo po swoim urodzeniu, z tego co pamiętam podczas pierwszej wizyty u przyjaciół moich rodziców. Mieli szaro-popiołowego cocker spaniela imieniem Muki.
I tak zaczął się moj nałóg, który po trzech kolejnych psiakach zaowocował adopcją "dzikusa". Ciężka praca za nami, ale nie żałuję.
A zatem, jeżeli nie Ty podjęłaś ostateczną decyzję zatrzymania psiaka Twój maż powinien się zająć psem i już. Pewnie pracuje itd. ale nikt nie powiedział, że życie jest łatwe.
Porozmawiaj z mężem ale najpierw - sama ze sobą.
Kurde stara jestem. :roll:

Link to comment
Share on other sites

Oj czytam wszystkie posty i to czytam bardzo uważnie. Właśnie z nich wnioskuje że założycielka wątki psa nie lubi już nawet nie mówię że nie kocha, zwyczajnie nie lubi i nie akceptuje.
Pierwszy post jasno daje do zrozumienia że najlepiej to psa by się pozbyła, no ale nie wypada. Pies ją frustruje, wkurza, doprowadza do szału i w ogóle o co temu psu chodzi bo przecież poświęcają w sumie 1h swojego cennego życia na 'spacery' z psem (masakra najkrótszy spacer z psami moimi jakie mają i jest nazywany 'wyprowadzeniem na odsikanie' to 30min). No i ogólnie to jak im się chce i mają nastrój to dadzą od niechcenia jakąś zabawkę czy się powygłupiają.
Jak została na to zwrócona uwaga nagle się okazuje że pies jest nawet fajny i ma jakieś tam zalety, ale i tak do bani :roll:.
Masa ludzi znajduje psa, teoretycznie się nim opiekuje... ALE... Psu nie wystarczy walnąć michę z wodą i żarciem, wyprowadzić żeby nam wełnianych dywanów nie ufajdał. Pies nie może żyć całe życie zamknięty i izolowany od wszystkiego. Jesteśmy dorośli i trzeba podejmować dorosłe, odpowiedzialne decyzje.
Każdy szkoleniowiec/behawiorysta, nawet 'zaczynający' powie że ten pies ma za mało bodźców i ruchu, że się nudzi, frustruje i BOI kiedy ktoś wylatuje z sypialni żeby drzeć na psa twarz i przygniata go do podłogi :roll:.

Również dla mnie nie jest tłumaczeniem że założycielka wątku właściwie to chce psu pomóc, jest taka odpowiedzialna i dojrzała. Ile było wątków na forum gdzie ewidentnie założyciel czekał na 'rozgrzeszenie' swojego nieodpowiedzialnego postępowania i głupich pomysłów? To że inni psy traktują gorzej nie znaczy że należy się poklask dla takiej ignorancji w stosunku do potrzeb zwierzęcia, a i może słowa gorzkiej krytyki przemówią pańci do rozumu i coś się w życiu psa zmieni na lepsze. Chwalić coś co nie jest dobre owszem może skutkować na tym że właściwie żadne zmiany nie są potrzebne i tak jest przecież ok (a nie jest).

Jeśli chcesz z psem zbudować więź i faktycznie chcesz psa zachować to zmień swój tryb życia, zapisz się może z psem na jakieś pozytywne PT żeby zbudować więź, wstawaj wcześniej żeby go wyprowadzić na dłuższy spacer z zabawą bądź ćwiczeniami.
Jeśli nie jesteś w stanie poświecić swojego czasu na zajęcie się psem, znajdź mu dom i go oddaj. Szkoda by pies przez najbliższe 15lat miał takie życie :mad:.
PS> Jajo dla reaktywnego znudzonego psa, który właściwie nie ma wolności bo przecież ucieka (ciekawe czemu nie chce wracać do kogoś kto ciągle się drze i straszy psa :roll:), jest zdecydowanie złym pomysłem. Pomijając oczywiście że nie każdy tym jajem się bawi, u mnie na 4psy jajkiem bawi się aż .... 0 psów.

Link to comment
Share on other sites

Ja jednak zostaje przy swoim i pochwalam brak obojętności zwracając jednocześnie uwagę, że według mnie pewne rzeczy należy zmienić:)

Dobra jajo nie. Smakula też ucieka więc to chyba również zły pomysł. Może oprócz zwiększonej aktywności z właścicielami jeszcze te gryzaki pomogą zabić nudę? Myślę, że moje psy podczas takiego obgryzania raczej się uspokajały no i dla nich to było całkiem ciekawe zajęcie i do tego nieabsorbujące czasu właścicieli.

Edited by Naupali
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...