Poker Posted June 20, 2015 Posted June 20, 2015 Na pewno p.Kasia na co dzień nie daje "ludzkiej" kiełbasy psom.Może nie miała czasu się przygotować. Ale lepiej jej delikatnie wspomnieć o tym.Lonia może zupełnie inaczej się zachowywać, gdy zostanie bez swojej pańci. może stracić grunt pod nogami i stać się grzeczną, ułożoną sunią.Zrobiłabym taki eksperyment. Quote
Bgra Posted June 20, 2015 Posted June 20, 2015 Podczytuję cały czas. Moja pierwsza sunia,kiedy nie mogliśmy jej zabrać zostawała pod opieką rodziny przez kilka dni, wakacje. Pierwszym razem zaprowadziliśmy ją,nie chciała jeść parę dni i była bardzo markotna i nic to,że znała i kochała naszą ciocię i widywała ją prawie codziennie. Potem już zawsze zostawialismy ją w domku a za parę godzin wpadała ukochana ciocia,zabierała zadowoloną psicę i tak było dobrze. Niby taka mała zmiana a dla niuni ogromna. Figuniu trzeba dać im szansę na poznanie :) Quote
Wilma Posted June 21, 2015 Posted June 21, 2015 Przemyślałam sprawę dogłębnie i doszłam do wniosku, że nie ma sensu, bym (w razie, gdyby p. Kasia jednak Loni nie wzięła) narażała zwierzaki na wielką niewiadomą i stres. Wg mnie Lonia, z jej charakterem, powinna raczej być jedynaczką. Jeden z moich kotów to "mistrz wagi ciężkiej": waży prawie 8 kg i - wkurzony - mógłby zrobić Loni, która jest maleństem, prawdziwą krzywdę. Nie mam możliwości, by zwierzaki na początku izolować i zapoznawać powoli. Ponadto mieszkam w bloku, w którym są też psy, co mogłoby wprawiać Lonię w stan permanentnego podenerwowania. Wobec powyższego życzę optymalnego wariantu jeśli chodzi o adopcję Loni oraz satysfakcji Wszystkim Zainteresowanym. :) Quote
Figunia Posted June 21, 2015 Posted June 21, 2015 Przemyślałam sprawę dogłębnie i doszłam do wniosku, że nie ma sensu, bym (w razie, gdyby p. Kasia jednak Loni nie wzięła) narażała zwierzaki na wielką niewiadomą i stres. Wg mnie Lonia, z jej charakterem, powinna raczej być jedynaczką. Jeden z moich kotów to "mistrz wagi ciężkiej": waży prawie 8 kg i - wkurzony - mógłby zrobić Loni, która jest maleństem, prawdziwą krzywdę. Nie mam możliwości, by zwierzaki na początku izolować i zapoznawać powoli. Ponadto mieszkam w bloku, w którym są też psy, co mogłoby wprawiać Lonię w stan permanentnego podenerwowania. Wobec powyższego życzę optymalnego wariantu jeśli chodzi o adopcję Loni oraz satysfakcji Wszystkim Zainteresowanym. :) Rozumiem w pełni Pani decyzję. Miło było Panią poznać, choć tylko przez telefon. Również życzę serdecznie spełnienia marzeń, jak chodzi o znalezienia czworonożnego przyjaciela. Wierzę, że tak będzie. :) Quote
Nadziejka Posted June 21, 2015 Posted June 21, 2015 Serdecznosci i pozdrowienia Lonieczce Anusi domeczkom przyszlym kciuki mocno mocno Quote
Figunia Posted June 21, 2015 Posted June 21, 2015 Nie napisałam tego wczoraj, ale muszę wyjaśnić, że tak, jak pisze Poker, Pani Kasia nie miała czasu, by kupić coś odpowiedniego dla Loni i częstowała ją tym, co miała w lodówce. Myślę, że jest świadoma tego, że wędliny, słone i pełne przypraw to nie jest odpowiednia karma dla psów, ale na pewno przy kolejnym spotkaniu powiem, jak Lonia zareagowała na te smakołyki, aby mieć pewność, że nie bedzie tego dostawać nawet w formie smaczków czy nagród. Ciocie, proszę o wyrozumiałość. Zwaliło mi się na głowę parę przykrych spraw i jestem w gorszym nastroju, właściwie podłamana... Piszę więc to, co muszę ale myślami jestem gdzie indziej. Stąd te moje odpowiedzi takie zdawkowe raczej i nie do każdej z Cioć z osobna...Przepraszam za to. 1 Quote
Wilma Posted June 21, 2015 Posted June 21, 2015 życzę serdecznie spełnienia marzeń, jak chodzi o znalezienia czworonożnego przyjaciela Bardzo dziękuję za miły kontakt i życzenia. :) Mam nadzieję, że to psinka znajdzie mnie. Do tej pory tak zwykle bywało. :) Pozwolę sobie zaglądać tutaj w charakterze "niemej czytaczki" i kibicować. :) Wszystkiego najlepszego! :) Quote
Figunia Posted June 21, 2015 Posted June 21, 2015 Bardzo dziękuję za miły kontakt i życzenia. :) Mam nadzieję, że to psinka znajdzie mnie. Do tej pory tak zwykle bywało. :) Pozwolę sobie zaglądać tutaj w charakterze "niemej czytaczki" i kibicować. :) Wszystkiego najlepszego! :) Będzie nam wszystkim ogromnie miło :) Tylko czemu "niema czytaczka"? Liczymy na coś więcej...:) Quote
anica Posted June 22, 2015 Posted June 22, 2015 Bardzo dziękuję za miły kontakt i życzenia. :) Mam nadzieję, że to psinka znajdzie mnie. Do tej pory tak zwykle bywało. :) Pozwolę sobie zaglądać tutaj w charakterze "niemej czytaczki" i kibicować. :) Wszystkiego najlepszego! :) Koniecznie :) bardzo nam tutaj na dogo, potrzeba dobrych, życzliwych i wrażliwych Ludzi :) po prostu ,wraca wiara w człowieka! z tym u mnie ... ehhh lepiej ,żebym nie pisała o tym! wątek naszej Lonieczki to wątek dobrych, ciepłych ciotek :) dla tego prosimy Wilmo, bądź z nami :) Jeśli chodzi o p Kasię to pisze do mnie również, dzisiaj na pewno odezwie się do Ani i nie wycofa się napewno z adopcji, ale to Lonia ma zadecydować! tak mówi p Kasia :) ( p Kasia była bardzo, rozemocjowana spotkaniem z Wami ,Anusiu zadzwoniła do mnie jak wyszłyście i opowiadała o całej wizycie a była... jak mała dziewczynka z wszelkimi możliwymi emocjami! radością ze spotkania!... wątpliwościami jak ją odebrałyście)... i biorąc pod uwagę to co się teraz w tej rodzinie dzieje, to wcale nie dziwią mnie takie drobiazgi jak... szyneczka, zamiast psich smaczków, myślę że to się nie powtórzy! ja powiem szczerze ,że podziwiam p Kasię, ponieważ opieka nad teściową spadła w znaczący sposób na nią(dzisiaj lekarz ma podjąć decyzję co dalej) ze szpitala wychodzi nieraz ok 22 a doszły jeszcze inne problemy rodzinne o których uważam nie powinnam pisać ale zaangażowanie p Kasi w Lonie, wg mnie bardzo dobrze rokuje!... zwłaszcza w świetle problemów rodzinnych... a Ty ,Aniu jak uważasz, czy to jest domek dla Loni? Aniu, bardzo mi przykro... że teraz też i u Ciebie :( przynajmniej dobrze ,że jest Dorotka, zawsze to inaczej.... Quote
Bogusik Posted June 22, 2015 Posted June 22, 2015 Kochani, pisząc o tej szyneczce,miałam tylko i wyłącznie na myśli dobro Loni.Ona przecież dopiero co miała perypetie żołądkowo-jelitowe i Figunia musiała biegać z nią do weta.Mam nadzieję,że to jej nie zaszkodziło i tylko skończyło się nadmiernym piciem wody.Ja muszę też Julice przemycać tabletki w kulce zrobionej z pasztetu,bo tylko tak je zje.Na szczęście bierze tylko raz dziennie więc organizm jakoś to toleruje.Nie ma sensu już o tym pisać i tylko tak jak napisała Poker, porozmawiać z p.Kasią aby więcej tego nie robiła dla zdrowia Loni :) Quote
anica Posted June 22, 2015 Posted June 22, 2015 Tak, tak! Bogusiu, ja wiem ,że każda z nas ma na myśli tylko dobro naszej kruszynki :) i trzeba (nawet myślę ,że obowiązkowo ;) ) pisać co myślimy, zawsze to jak jednej coś umknie?!... to druga ,zauważy bez żadnych podtekstów :) ja znowu ,chciałam tylko zaznaczyć ,że p Kasia ma wiele na głowie i ,że nawet jak się wie! ... to czasem coś może umknąć, w codziennej gonitwie, do tego jeszcze cała masa kłopotów , zawsze od tego mamy przyjaciół ,żeby byli blisko... jak zbłądzimy ;) 1 Quote
Nadziejka Posted June 22, 2015 Posted June 22, 2015 Anusiu sciskamy sciskamy za Lonieczkowe serce i szczescie ogromnie i za Ciebie Pani Kasiu serdecznosci i kciuki aby sie wszystko ulozylo najlepiej Quote
Figunia Posted June 22, 2015 Posted June 22, 2015 Koniecznie :) bardzo nam tutaj na dogo, potrzeba dobrych, życzliwych i wrażliwych Ludzi :) po prostu ,wraca wiara w człowieka! z tym u mnie ... ehhh lepiej ,żebym nie pisała o tym! wątek naszej Lonieczki to wątek dobrych, ciepłych ciotek :) dla tego prosimy Wilmo, bądź z nami :) Jeśli chodzi o p Kasię to pisze do mnie również, dzisiaj na pewno odezwie się do Ani i nie wycofa się napewno z adopcji, ale to Lonia ma zadecydować! tak mówi p Kasia :) ( p Kasia była bardzo, rozemocjowana spotkaniem z Wami ,Anusiu zadzwoniła do mnie jak wyszłyście i opowiadała o całej wizycie a była... jak mała dziewczynka z wszelkimi możliwymi emocjami! radością ze spotkania!... wątpliwościami jak ją odebrałyście)... i biorąc pod uwagę to co się teraz w tej rodzinie dzieje, to wcale nie dziwią mnie takie drobiazgi jak... szyneczka, zamiast psich smaczków, myślę że to się nie powtórzy! ja powiem szczerze ,że podziwiam p Kasię, ponieważ opieka nad teściową spadła w znaczący sposób na nią(dzisiaj lekarz ma podjąć decyzję co dalej) ze szpitala wychodzi nieraz ok 22 a doszły jeszcze inne problemy rodzinne o których uważam nie powinnam pisać ale zaangażowanie p Kasi w Lonie, wg mnie bardzo dobrze rokuje!... zwłaszcza w świetle problemów rodzinnych... a Ty ,Aniu jak uważasz, czy to jest domek dla Loni? Aniu, bardzo mi przykro... że teraz też i u Ciebie :( przynajmniej dobrze ,że jest Dorotka, zawsze to inaczej.... Pani Kasia jest niesamowita. Naprawdę! Nie wiedziałam, że są tacy ludzie. Jak pomyślę, że Lonia mogłaby "robić cyrki", czuć się źle u Pani Kasi, czy Pani Wilmy to zwyczajnie ogarnia mnie jakaś niechęć...żeby nie powiedzieć złość na tego szkraba...Tak, jeśli miałoby nie wyjść nic z tej adopcji, bo nie daj Boziu, znowu zacznie sikać, chudnąć i nie wiadomo, co jeszcze, to chyba będę na nią zła... Pewnie nie powinnam tego pisać, ja, taka wyrozumiała dogomanka...super dom tymczasowy...ale przecież lepszego domu jej nie znajdę. Jednak Lonia może mieć w nosie to, że będzie kochana i zadbana, że będzie miała swój pokój (TAK!!!, byłam, widzialam, sunia Pani Kasi ma swój własny pokoik), wielki taras, ogródek - no, jak temu łepkowi wytłumaczyć, że wygrała główny los na Loterii? Chyba spiorę jej tyłeczek. Tak się to skończy. Aniu - dziękuję!!!! Buziaki! Quote
b-b Posted June 22, 2015 Posted June 22, 2015 Aniu kochana przestań się już denerwować bo tylko zdrowie tracisz. Lońcia i tak zrobi co będzie chciała...a ja myślę, że będzie dobrze. Trzeba tylko p.Kasi dokładnie wytłumaczyć co Lonia może wyrabiać i czy się tego nie boi. Quote
Figunia Posted June 22, 2015 Posted June 22, 2015 Może dla Loni ta nowa sytuacja była zbyt stresująca bo jednak z Panią Kasią były dwie suczki.Zapewne poczucie zagrożenia i chęć bronienia wszystkiego "co jej" wzięło górę nad słuchaniem poleceń i uspakajaniem.Pies w "amoku" nie reaguje i działa instynktownie. Zgadzam się z Wilma co do karmienia ludzkim jedzeniem nafaszerowanym przyprawami i multum E...Szkoda,że p.Kasia nie kupiła smaczków dla psów,które równie dobrze smakują,a jednak nie są tak szkodliwe. Kochani, pisząc o tej szyneczce,miałam tylko i wyłącznie na myśli dobro Loni.Ona przecież dopiero co miała perypetie żołądkowo-jelitowe i Figunia musiała biegać z nią do weta.Mam nadzieję,że to jej nie zaszkodziło i tylko skończyło się nadmiernym piciem wody.Ja muszę też Julice przemycać tabletki w kulce zrobionej z pasztetu,bo tylko tak je zje.Na szczęście bierze tylko raz dziennie więc organizm jakoś to toleruje.Nie ma sensu już o tym pisać i tylko tak jak napisała Poker, porozmawiać z p.Kasią aby więcej tego nie robiła dla zdrowia Loni :) Ciociu droga, przecież wiemy, jak dobre przyświecały Ci intencje :) Tak, jak już pisałam, powiem Pani Kasi o tym, jak Lonia zareagowala na wędlinę, bo poza tym, że psy nie powinny jeść takich rzeczy (a sądzę, że Pani Kasia o tym wie i tego zwykle nie robi), miałaby jeszcze kłopot z jej sikaniem. Od czasu, kiedy dr Kanzawa kategorycznie zabronił dawać Figuni potrawy z solą i z naciskiem podkreślał : ZERO, NIC, ANI ODROBINY! - niczego słonego nie daję psom, o soleniu jedzenia już nie mówiąc. Bo kiedyś gotując, dawałam dla smaku szczyptę soli. Więc zaniechałam i tego. Sama zresztą coraz mniej używam soli i wszystko wyśmienicie mi smakuje, nawet ziemniaczki... Słodycze, cukier - wystarczyło mi, że kiedyś przeczytałam (czy usłyszałam, bo już nie pamiętam) żę psy dostające słodkości, w starszym wieku ślepną, odechciało mi się częstować je słodyczami. Uważam, że lepiej by pies "miał krzywdę" i "cierpiał" z powodu że nie dostanie ciasteczka, niż stracił wzrok o innych chorobach, nie mówiąc. Oczywiście, jakiś mały okruszek, raz na jakiś czas jest dozwolony...byle naprawdę z umiarem. 1 Quote
Figunia Posted June 22, 2015 Posted June 22, 2015 Ewuś - dziękuję! i Cioci b-b także dziękuję - za to, że Jesteście u Loni, wspieracie mnie i za wszelkie rady. To ogromnie ważne, czuć że ktoś tak idealnie wszystko rozumie. :) :) :) Quote
anica Posted June 23, 2015 Posted June 23, 2015 Dzisiaj otrzymałam od p Kasi sms z prośbą o przekazanie Ani... Dzień dobry, rano nie mogłam się dodzwonić do pani Ani, więc chciałam przekazać na pani ręce że właśnie jedziemy do Gliwic na konsultację lekarską, nie wiem o której wrócę ,więc NA PEWNO skontaktuję się jutro z Panią Anią i podejmiemy dalsze kroki, pozdrawiam serdecznie Kasia i za chwilę następny.. po mojej odpowiedzi... Jeszcze raz dziękuję, jadę z mężem i teściem, sytuacja zmieniła się dynamicznie i w ostatniej chwili, udało nam się tam dostać, może Pani Ania ,wskaże kiedy można do dzwonić i Jej najwygodniej?... Leje potwornie, ciężko się jedzie! a do Opola remont autostrady! !!Na wakacje!!!.... Aniu, nie wiem czy już Ciebie prosiłam? ale gdybyś odbierała od Eli swoje mydełka, to bardzo proszę odbierz i moje( ja już zapłaciłam) a przy okazji jak się spotkamy to mi dostarczysz ... jeśli możesz, to może podaj godzinę o której p Kasia ma zadzwonić, zawsze to lepiej jak się same umówicie :) Quote
Figunia Posted June 23, 2015 Posted June 23, 2015 Aniu, piszę do Ciebie PW. Pech, bo dzisiaj wychodziłam na ok. pół godziny i właśnie w tym czasie musiała dzwonić Pani Kasia. Wcześniej wyszłam też z Lonią, ale w domu była Dorota... Quote
Nadziejka Posted June 23, 2015 Posted June 23, 2015 Oby sie wszystko ulozylo Aniu Pani Kasia napewno cierpliwa napewno poradzi ja kiedys przyprowadzilam do domku wielkia bide nieznana wogole lazlo bidacysko lazlo tak sobie bez celu ze smiercia w oczcach ..ja bez grosza w domu pijanstwo dzieciatko wprzedszkolu lalazm i ja z nim na pasku od spodni wzielam jego wszyscy sie lodsuwali bo wieki byl taki tr kaukazowaty o matko jedyno lazlam i ryczalalm w domku nasz pipunia w malym naszym pokoiku .. nie wiedzialam co bedzie ale wiedzialam ze ja jego juz nie ostawie ze ja jego juz nie moge wyprowadzic na dwor boc nie wiadomo co on przeszedl skad sie wzial ile cierpienia mila w oczcah o matko jedyno ale spokojniusi tu;asny tylko bardzo bardzo zastraszony byl jak przypomne to byl koszmar boc jak weszlismy do domku to jak w meline jakiej .. ... tak bylo ale wsycko dobrze skonczylo na szczescie wielkie szczescie Passke mial domuc cudny , skromny bardzo ale cudny sercem i jezdzilismy nawet czasem do domku psinkowego w male ucieczki ...jak trzeba bylo sie ewakuowac z naszego ....ech ...takie zycie w tej chwili juz w innym siwcie za teczowem mostkiem boc staruszek ale wiel;e lat spokojnych przezyl tyl;ko meszczyzn bal ogromnie mnie pokochal i chcial na kolanka zawsze wlazic jak zajezdzalismy ja wtedy z radosci to w glos ryczalalm dlugo by opowiadac a domus znalazlam u naszego starszego znajomego z lat mlodosci mojej Mamci oj ile bylozzamieszania wtedy ...ja umieralalm ze strachu gdzie on pojdzie gdzie jego mam zaprowadzic bezpiecznie koszmar .... ale udalo udalo sie cudem jakims co czasem sie przecie zdarzaja ja nawet wtedy ani pol gr swojego nie mialam wszystko bylo wyliczone wsycko bylo jak w obozie ..... sciskam ulozy sie napewno 3 Quote
Figunia Posted June 23, 2015 Posted June 23, 2015 Tak bardzo chciałabym Ewuniu, by i Tobie ktoś pomógł. Byś mogła żyć spokojnie i godnie. Żeby to dobro, które dajesz, wróciło do Ciebie. Ponoć to takie naturalne odwieczne Prawo jest. Niechże więc Ci się ziści, bo (przepraszam za porównanie) ale tak jak te Istoty czworonożne, Ty też potrzebujesz pomocy... 2 Quote
anica Posted June 24, 2015 Posted June 24, 2015 Aniu, ja też tak mam! ... z tymi wyjściami... telefonami... czasem aż "nie dowiary"... ale też prawda jest taka!... zawsze jak się chce... to się zrobi! ;) kontakt mejlowy, to też dobry pomysł :) ... ależ mnie nasza Ewcia ,bardzo wzruszyła! jest niesamowita, kochana po prostu! Ewuś ,Wszystkiego dobrego Quote
Figunia Posted June 24, 2015 Posted June 24, 2015 Dziś się udało :)!!! U Pani Kasi kolejna zmiana w związku z chorobą teściowej i koniecznością wyjazdu. Pani Kasia z Loni nie rezygnuje, przeprasza, że tak to wszystko się wciąż gmatwa. Kolejne nasze spotknie z Lonią prawdopodobnie odbedzie się ok. 20 lipca. Z tego wszystkiego całkiem zapomniałam o zaproponowaniu kontaktu mailowego... Quote
anica Posted June 24, 2015 Posted June 24, 2015 ... jest kontakt ;) Anusiu, nie pamiętam( często mi się zdarza to mówić) czy Ci wspominałam ,że ja 4lipca chcę wyjechać na 2tygodnie na Mazury? Quote
Figunia Posted June 24, 2015 Posted June 24, 2015 W ... jest kontakt ;) Anusiu, nie pamiętam( często mi się zdarza to mówić) czy Ci wspominałam ,że ja 4lipca chcę wyjechać na 2tygodnie na Mazury? Wydaje mi się, że nie mówiłaś, ale mogło mi wylecieć z głowy... Wierna Jesteś Aniu Mazurom, ale domyślam się, że warto...:) Mamy jeszcze trochę czasu, jak tylko Patrycja podrzuci nasze fanty, to umówimy się i w dogodnym czasie wpadnę do Ciebie. Miałam dziś bardzo miły telefon z Długołęki. Pani Agnieszka pytała co nowego u Loni... Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.