Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Figuniu,u Agnieszki,Lonia nie dostawała solidnych porcji.Jadła 2 razy dziennie tylko.Suchej karmy Agnieszka nie zostawiała, aby stała cały czas,ponieważ Lonia by ją migiem wszystką zjadła na raz.Raz się zdarzyło,że poszła na drugą działkę a tam były porozstawiane miseczki z suchą karmą dla kotków i wszystkie je opędzlowała.Brzuszek miała bardzo duży.Obserwowali Lonię i praktycznie mieli jechać do weta ale wieczorem brzuszek wrócił do normy.Wtedy bardzo się przestraszyli.Opiekunowie przestrzegali moich nakazów aby nie utuczyć Loni ze względu na jej niesamowity apetyt ale widocznie przesadzili.Także byli u weta w związku z jej wyłysieniami na pośladkach i ogonie.Wet określił za przyczynę to,że być może często siadała na pupie (prosiła) i w związku z tym powstały te wyłysienia.Nie określił,że to jest choroba skóry,czy złe żywienie.Kazał obserwować jedynie ,czy wyłysienia się powiększają.Był zainteresowany jej apetytem pytał się o odrobaczenie ale Lonia była odrobaczona jak przyjechała do Agnieszki (w rozmowie padło słowo- tasiemiec)

Słyszałam tą historię z kocią karmą...Tak, Lonia to ogromny łakomczuch i nie mam pojęcia, gdzie jej się to mieści...:)

Nic nie wiem o tasiemcu...Lonia w ub. roku przyjechała do mnie odrobaczona - jeśli wierzyć schroniskowemu wetowi...ale bardzo wychudzona. Jednak z czasem zaokrągliła się, więc pomysł, że ma jakiegoś pasożyta, upadł. 

Teraz jest podobnie, już widać, że przytyła i zrobiłą się cięższa. Ale i tak, jak wybiorę się do weta, to dopytam dla pewności, czy nie zrobić jej badań na pasożyty.

Właśnie postanowilam, że albo będzie chodzić na smyczy, czyli koniec ze swobodnym bieganiem gdzie chce, albo kagańczyk na pysio...Wczoraj znowu dorwała coś nad Odrą i zanim dobiegłam zjadła. Odbiegła węsząc dość daleko i w dół, więc nie tak łatwo mi było temu zapobiec. A dziś rano dwa razy zwymiotowała...Tak jest już po raz drugi, wcześniej zagadałam się z kimś, na moment spuściłam ją z oczu. I już sobie jakieś znalezisko pałaszowala w najlepsze. I też wtedy, pod wieczór było rzyganko...Okropna jest. Chcę by miała swobodę i luz ale chyba dla jej dobra, muszę tego jej pozbawić. 

Te wyłysienia na pupci rzeczywiście takie zagadkowe są. Pamiętam, że wetka, ta która robiła jej pierwsze badania i remont w pyszczku, orzekła, że to prawdopodobnie "jakieś zwapnienia".  Ale może właśnie ten weterynarz ma rację i jest to efekt stałego siadania na pupie, gdy o coś prosi...

Posted

Dziękuję Aniu :) troszkę mnie rodzinka potrzebuje!...Taksunia też rozrabia i więcej jej poświęcam czasu(jesteśmy wstanie wybaczyć jej chyba wszystko, powyrywane kable ze ściany nawet całej puszki od TV,netu i telef. tylko trochę czasu zabiera naprawa ;))  i dlatego jest mnie mniej ale to Ci poopowiadam jak już mnie odwiedzicie :) Aniu, myślałam że pisałam już o tym... że trzeba bardzo pilnować pieski, żeby nie gryzły trawy!( w różnych miejscach, nie wszędzie) ponieważ jest pryskana różną chemią! a to ,żeby trawa nie rosła przy krawężnikach!.. a to znowu żeby rosła trawa a chwasty nie!.. a to środkami na komary!... piesek sąsiadki bardzo się struł, przez tydzień był na antybiotyku i coś jeszcze dostawał na żołądek( właśnie wetka ostrzegała ,żeby uważać! była u mnie Ulv i też potwierdziła) widzę że sąsiadka teraz wyprowadza Bobika w kagańcu ,tak się przejeła!

 

... otrzymałam takiego sms!...   "Od jakiegoś czasu widzę ogłoszenia o adopcji jamniczki Loni , jestem z Wrocławia i mam już adoptowaną suczkę ze schroniska, jednak Lonia chwyciła mnie za serce, ponieważ jestem teraz na wyjeździe, chciałabym po powrocie zadzwonić do pani i porozmawiać!"

odpisałam ,że będzie mi bardzo miło jak pani zadzwoni i chętnie porozmawiam :)

... no to czekamy ;)

Posted

Dziękuję Aniu :) troszkę mnie rodzinka potrzebuje!...Taksunia też rozrabia i więcej jej poświęcam czasu(jesteśmy wstanie wybaczyć jej chyba wszystko, powyrywane kable ze ściany nawet całej puszki od TV,netu i telef. tylko trochę czasu zabiera naprawa ;))  i dlatego jest mnie mniej ale to Ci poopowiadam jak już mnie odwiedzicie :) Aniu, myślałam że pisałam już o tym... że trzeba bardzo pilnować pieski, żeby nie gryzły trawy!( w różnych miejscach, nie wszędzie) ponieważ jest pryskana różną chemią! a to ,żeby trawa nie rosła przy krawężnikach!.. a to znowu żeby rosła trawa a chwasty nie!.. a to środkami na komary!... piesek sąsiadki bardzo się struł, przez tydzień był na antybiotyku i coś jeszcze dostawał na żołądek( właśnie wetka ostrzegała ,żeby uważać! była u mnie Ulv i też potwierdziła) widzę że sąsiadka teraz wyprowadza Bobika w kagańcu ,tak się przejeła!

 

... otrzymałam takiego sms!...   "Od jakiegoś czasu widzę ogłoszenia o adopcji jamniczki Loni , jestem z Wrocławia i mam już adoptowaną suczkę ze schroniska, jednak Lonia chwyciła mnie za serce, ponieważ jestem teraz na wyjeździe, chciałabym po powrocie zadzwonić do pani i porozmawiać!"

odpisałam ,że będzie mi bardzo miło jak pani zadzwoni i chętnie porozmawiam :)

... no to czekamy ;)

Aniu kochana, dziękuję za ostrzeżenie!!! Choć Lonia akurat nie jadła trawy, to i na to zwrócę uwagę. Chyba zacznę chodzić z nią do parku, a nie nad Odrę, choć Odrę mam bliżej i wolę...Może w parku będzie bezpieczniej...

Taksia niezła jest :) macie wesoło...Dziąsełka ją swędzą, czy co??? Może zrób zdjęcia i "pochwal się" swoim szkodnikiem na takim specjalnym wątku o psich szkodnikach i demolantach...

A tak poważnie, to życzę, by malucha wnet się uspokoiła, bo poza przykrościami dla Was, może czasem sobie jaką krzywdę zrobić...odpukać!!!!

 

Co do maila - znowu taki obiecujący...ale nie będę się cieszyć, pożyjemy, zobaczymy, co z tego wyniknie.

Ale tak baaardzo bym chciała, żeby moja malucha poszła wreszcie "na swoje". 

I żeby była tam szczęśliwa, bo to jest najważniejsze!

Czekamy...

Jak dobrze, że Jesteś, Aniu. Już byłabym  w nerwach i stale martwiła się każdym wyjściem z domu - bo może akurat Pani zadzwoni...A tak, wiem, że Ty odbierzesz. Dziękuję za ten komfort!!!!

Posted

Prawdaż, prawdaż. Loni na pewno nie spieszy się do nowego/

Poker, jesteś odważniejsza ode mnie! ... nie miałam odwagi tego napisać, ale też tak myślę!blum.gif

... czekamy :)

Posted

Loni na razie nic nie mówię...

 

Wytłumaczyłam sobie, że  tak jak przywiązała się do mnie, tak przywiąże się do innej osoby.

A właściwie wolę o tym nie myśleć.

Może zdarzy się cud podwójny. Raz, że ktoś się w niej zakocha, dwa, że ona poczuje, że to jej dom, że na ten właśnie czekala całe życie. I nawet nie obejrzy się za mną. O Boziu, jakbym tego chciala...

Posted

Słyszałam ,że jak się bardzo chce.... to się dostanie!57.gif

właśnie otrzymałam sms od p Katarzyny z przeprosinami że nie mogła zadzwonić ,jeszcze nie wróciła, ponieważ ma pogrzeb w rodzinie, odezwie się w piątek jak wróci!  no to... na bezdechu

Posted

Czyli babeczka wygląda poważnie...

 

Kciukamy zatem z myślą o szczęśliwym życiu Loni :)

 

Spotykam na spacerach różne osoby, które zwracają uwagę na Lonię i wywiązuje się rozmowa. Oczywiście zaraz informuję, że ona jest u mnie na dt i szuka domku. 

Zainteresowanych, miłych ludzi jest sporo, ale jedna Pani zrobiłą na mnie wyjątkowe wrażenie. Z takim uczuciem podeszła do tej kruszyny, tak spokojnie, łagodnie i ciepło się do niej odnosiła. Widać było, że Lonia ją wzrusza, porusza ją ten siwy pysio i jej smutna historia. Miłość i współczucie wprost z Niej emanowało...

Wygłaskała ją, wytuliła (Lonia nie warczała wcale!!! tylko nadstawiała główkę). 

Niestety, Pani już ma psiaka, jak powiedziała, dzieci zadbały o to, by miałą z kim chodzić na spacery. Rzeczywiście, towarzyszył Jej przepiękny długowłosy ONek.

Myślę, że takiej Osobie mogłabym bez obaw Lonię powierzyć i być spokojną o jej przyszłość.

Są dobrzy ludzie, wierzę więc, że Lonia w takich rękach wyląduje na resztę swego życia. I to mi daje siły by znieść rozstanie z nią kiedyś, gdy przyjdzie czas.

Posted

Figuniu cały czas podczytuję i kibicuję Wam :)teraz trzymam kciuki,może teraz to będzie TEN domek,taki jak wymarzyłaś dla Loni :)

Posted

Jedziemy na tym samym wózku, bo nam będzie wyjątkowo ciężko rozstać się z Mimi.

Co te piesy z nami robią...

Cóż, tak być musi...w sercu i tak zostaną na zawsze. Tego nic nie zmieni.

Posted

Figuniu cały czas podczytuję i kibicuję Wam :)teraz trzymam kciuki,może teraz to będzie TEN domek,taki jak wymarzyłaś dla Loni :)

Dziękuję Ciociu za to że Jesteś z nami, wspierasz dobrymi myślami i kciukami :)

Może jutro będzie wiadomo, czy to JUZ, czy czekamy dalej...

Posted

Figuniu cały czas podczytuję i kibicuję Wam :)teraz trzymam kciuki,może teraz to będzie TEN domek,taki jak wymarzyłaś dla Loni :)

 

I ja też...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...