Jump to content
Dogomania

Kosmicznego psa przygód kilka...


ewaal1982

Recommended Posts

Aleście napisały dużo...

rzeczy typu warczenie , strach itd to chyba raczej działka behawiorystów. Dlatego ja wahałam się nad szkoleniem, bo siadać, warować, równać (:roll:) i wracać na przywołanie umiałam Waldka nauczyć sama. Wald ma raczej problemy typu obszczekać kogoś raz do roku czy nieufnośc wobec dzieci. Ale gdybyście się na jakieś szkolenie wybierały to jestem chętna, tak pro forma, szkolenia nigdy nie za mało.

Na spotkanie z tym waszym Jurkiem jestem chętna jak najbardziej :):)


PP dlaczego nie zabierać jak warczy??
Ja całe życie Amorowi zabierałam, bo bez zabrania ryczał na mnie jak wściekły tygrys i dopuszczał się ataków sądząc że to on dyktuje regułę że jak on je to wszyscy siedzą na dupskach wkoło grzecznie. Dopiero jak zaczęłam mu udowadniać swoją przewagę to odpuścił - robiłam to z początku bardzo delikatnie np siedząc sobie przy nim czy odsyłając go na miejsce i kiedy poszedł nagradzałam pozwalając mu dalej jeść. Karmiłam go też dużo z ręki bawiąc się chrupkami w misce. Na początku był taki że jak mu kość w gardło wlazła ( a grzebał w śmietniku regularnie) to nie było szans go dotknać, pod koniec życia wypracowałam go tak ze jak jad i powiedziałam puść to wypluwał. Z Waldkiem to przerobiłąm od początku i nie ma żadnego problemu.
Pies powinien wiedzieć że to ja dyktuję warunki i jeżeli ryczy na mnie to żreć nie będzie.
Mało tego czasem pies powinien bezwględnie oddać,więc samo uczenie tego jest dobre.

Jaka logika jest w tym że jeśli pies na ciebie warczy to dajesz mu dodatkowego smaka??

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 409
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

mój Sagat bardzo pilnuje zasobów , kiedyś starał się mnie użreć :mad:
gdy słyszę warki jakieś chwytam za obrożę i po prostu zabieram. Kiedyś siedziałam z nim przy miskach i jakoś teraz jest spoko, mogę go głaskać przy jedzeniu czym miskę przesunąć ale paluchów raczej nie chcę wkładać do michy. Miał ten problem od dnia wzięcia szczeniaka ze schronu, ludzie w schronie powiedzieli mi żebym go tylko nie drażniła i najlepiej niech je w spokoju. Teraz wiem że są fajne metody i troszkę pracowaliśmy nad tym ;)

Link to comment
Share on other sites

No więc w myśl, że pies powinien wiedzieć, że dyktuje warunki zabierałam i chowałam. Bez słowa.

Z innej beczki, oczywiście papiery papierami ... na Fb króluje ostatnio zabawa ..Dostałam zadanie wygrzebania konkretnego zdjęcia, tak mi się spodobało, że musiałam Wam pokazać :D
"Na FB trwa zabawa, której celem jest pokazanie szczęśliwych, ukochanych zwierząt domowych jako przeciwieństwo postów ukazujących smutne, ranne, czy maltretowane zwierzę.
Jeśli ktoś polubi mój post, to otrzyma ode mnie słowo. Wtedy wklei na swojej tablicy zdjęcie swojego zwierzaka, które najlepiej pasuje do tego słowa, razem z wklejonym tekstem.
Moje słowo to "Zabawa", które dostałam od Moniki S

Czyli Ukochana zabawa Kosmity "tak się cieszę, że ugryzę się w łapę"
[IMG]http://oi61.tinypic.com/2v0idyc.jpg[/IMG]
:loveu:

Jak któraś chce się zabawić i życzy sobie hasełko :D to chętnie coś podrzucę :-))) Strasznie to miłe wejść na Fb i znaleźć dużo usmiechniętych i zadowolonych pysków;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ewaal1982']Kurde no, ja w misce mogę gmerać , dosypywać jak żre i dolewać wody. Jedyne akcje z kością są :) Będziemy zamianki robić, pychotka za kość ;)
Boże , biorę się za robotę jakąś ! Bo 13 dochodzi :diabloti: a ja cały czas sobie powtarzam , za chwilę , za chwilę :P[/QUOTE]

standard :diabloti:

[quote name='Majkowska']
[B]
PP dlaczego nie zabierać jak warczy??[/B]
Ja całe życie Amorowi zabierałam, bo bez zabrania ryczał na mnie jak wściekły tygrys i dopuszczał się ataków sądząc że to on dyktuje regułę że jak on je to wszyscy siedzą na dupskach wkoło grzecznie. Dopiero jak zaczęłam mu udowadniać swoją przewagę to odpuścił - robiłam to z początku bardzo delikatnie np siedząc sobie przy nim czy odsyłając go na miejsce i kiedy poszedł nagradzałam pozwalając mu dalej jeść. Karmiłam go też dużo z ręki bawiąc się chrupkami w misce. Na początku był taki że jak mu kość w gardło wlazła ( a grzebał w śmietniku regularnie) to nie było szans go dotknać, pod koniec życia wypracowałam go tak ze jak jad i powiedziałam puść to wypluwał. Z Waldkiem to przerobiłąm od początku i nie ma żadnego problemu.
Pies powinien wiedzieć że to ja dyktuję warunki i jeżeli ryczy na mnie to żreć nie będzie.
Mało tego czasem pies powinien bezwględnie oddać,więc samo uczenie tego jest dobre.

Jaka logika jest w tym że jeśli pies na ciebie warczy to dajesz mu dodatkowego smaka??[/QUOTE]

[quote name='agutka']mój Sagat bardzo pilnuje zasobów , kiedyś starał się mnie użreć :mad:
[B]gdy słyszę warki jakieś chwytam za obrożę i po prostu zabieram.[/B] Kiedyś siedziałam z nim przy miskach i jakoś teraz jest spoko, mogę go głaskać przy jedzeniu czym miskę przesunąć ale paluchów raczej nie chcę wkładać do michy. Miał ten problem od dnia wzięcia szczeniaka ze schronu, ludzie w schronie powiedzieli mi żebym go tylko nie drażniła i najlepiej niech je w spokoju. Teraz wiem że są fajne metody i troszkę pracowaliśmy nad tym ;)[/QUOTE]

są dwie szkoły - jedna "dominacyjna",czyli pokazywanie kto tu rządzi, a druga - po dobroci.
początkowo się skłaniałam ku Waszej wersji, czyli jak warczy - to zgnoić i zabrać, ale później uświadomiłam sobie, że Pat należy do tych psów, z którymi się nie walczy (a ja nie jestem dla niego rywalem).
o co chodzi? ano o to, że toczenie z nim walki to jak z wiatrakami - mogę go szarpać, ciągnąć, zakazywać, wyrywać żarcie na siłę, ale dzięki temu on się utwierdza, że jestem wrogiem (bo mojej 'dominacji' nie uzna, to po prostu taki pies, on się już 'poczuł' i swojej roli nie zmieni ot,tak), a z wrogiem się nie negocjuje.

poza tym warczenie to wg. mnie nic złego (szczególnie u psów, które warczą non stop - jak Pat, on warczy w zabawie, przy mizianiu, wszystko sygnalizuje warknięciami, już przywykłam, że w 90% to taka forma wyrażania emocji, a nie realna groźba). warczenie to ostrzeżenie, 'nie podchodź', więc skoro mnie ostrzega, że użyje zębów, jeśli podejdę, to po cholerę podchodzić?
nauczyłam go po dobroci "puść", na piłce, później na nieatrakcyjnym jedzeniu, które jeśli puścił na komendę, to dostawał coś ekstra pachnącego (np. szynkę).
jak próbowałam z nim walczyć (czyli warczał, a ja pchałam łapy na siłę bo chciałam obejrzeć jego łapę, jak się skaleczył), to mnie gryzł - brałam łapę jeszcze bardziej na chama, to on stawiał jeszcze bardziej opór. miałam to kontynuować, aż zacznie gryźć o wiele dotkliwiej, skoro ostrzegawcze kłapnięcia na mnie nie działają?

z tym psem się NIE DA walką, choć podniesiony ton respektuje i jak go ganiam np. z kuchni, to spuszcza łeb, to samo jak daję ochrzan na zasadzie "kto to zrobił!".
nie widzę sensu w karceniu go za warczenie przy kości, bo skoro dostał (zapracował, zarobił na tą kość, dostał i je) to nie mam prawa mu tego zabierać - bo niby czemu. pies nie rozumie, że zabieram, żeby się nie zatkał :diabloti: dlatego się zamieniam na np. kiełbaskę i on nie ma poczucia straty.

jakbym go terroryzowała po warknięciu, to by gryzł bez ostrzeżenia (zdarzyło się, musiałam to odkręcać tygodniami) + teraz chwyta mocniej, niż kiedyś (choć dalej lekko).

a Majkowska - logika z dawaniem smaka po warczeniu jest taka, że zmienia psu perspektywę - warczy,bo jest spięty, bo się boi, że zabiorę - a tu zonk, niespodzianka, coś lepszego wpadło. tak samo jest jak np. na mnie burczy, a chcę mu opatrzyć łapkę, wtedy robię coś błahego (np. dotykam nosa) i ryczę DOOOBRY PIESEK! - jakby zrobił coś super, i on wtedy jest tak zaskoczony, że daje mi tą łapę wziąć i mogę z nią zrobić, co chcę.

Link to comment
Share on other sites

ale alleee...
tu nie chodzi o to żeby złapać psa za fraki i skopać mu tyłek, ani o żadne okazywanie siły.
Tu chodzi o to że pies ma zrozumieć że nie ma prawa na nas warczeć.
Nie mówię o agresji, mówię o konsekwencji.

[QUOTE]warczenie to ostrzeżenie, 'nie podchodź', więc skoro mnie ostrzega, że użyje zębów, jeśli podejdę, to po cholerę podchodzić? [/QUOTE]
Dla mnie normą nie jest pies warczący, może sobie warczeć na pieski w parku jak mu biorą patyk, ale nie na mnie,bo ja nie przyjmuję od własnego psa ostrzeżenia że jak się odważę podejść to mnie ugryzie...
PO cholerę podchodzić - i tu pies właśnie wygrywa. Warknę na pańcię a ona zejdzie mi z drogi, bo jestem ważniejszy.

Robić na chama jest źle, bo jak sama widziałaś to psa zacina jeszcze bardziej.
Wszystko musi być wypracowane tak żeby pies rozumiał po co to robi, a nie że przychodzi babsko robi terror i zabiera mu jedzenie.
Pies zwyczajnie nie ma prawa gonić po kątach właściciela, czy to ostrzeżeniami czy to prawdziwym atakiem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska']ale alleee...
tu nie chodzi o to żeby złapać psa za fraki i skopać mu tyłek, ani o żadne okazywanie siły.
Tu chodzi o to że pies ma zrozumieć że nie ma prawa na nas warczeć.
Nie mówię o agresji, mówię o konsekwencji.


Dla mnie normą nie jest pies warczący, może sobie warczeć na pieski w parku jak mu biorą patyk, ale nie na mnie,bo ja nie przyjmuję od własnego psa ostrzeżenia że jak się odważę podejść to mnie ugryzie...
PO cholerę podchodzić - i tu pies właśnie wygrywa. Warknę na pańcię a ona zejdzie mi z drogi, bo jestem ważniejszy.

Robić na chama jest źle, bo jak sama widziałaś to psa zacina jeszcze bardziej.
Wszystko musi być wypracowane tak żeby pies rozumiał po co to robi, a nie że przychodzi babsko robi terror i zabiera mu jedzenie.
Pies zwyczajnie nie ma prawa gonić po kątach właściciela, czy to ostrzeżeniami czy to prawdziwym atakiem.[/QUOTE]

ja w Patryka przypadku jestem konsekwentna, ale nie widzę tego 'pokazywania, kto tu rządzi' np. przy zabieraniu mu kości, bo to fizycznie niewykonalne.
jeśli podejdę i wyrwę z mordy, to się na mnie rzuci jeszcze zanim to zrobię - musiałabym go szarpać, przytrzymywać, poniewierać - wywiązałaby się walka i by stracił zaufanie na parę tygodni.

mimo wszystko, on już jak do mnie trafił, to miał coś tam w tym łebku zakodowane, a jego warczenie jest notoryczne - jak chcę np. obejrzeć łapę, to warczy, bo akurat sobie odpoczywa i nie życzy męczenia. mimo wszystko ja CHCĘ tę łapę obejrzeć, więc zamiast ochrzaniać go za warczenie (NIC nie daje, najwyżej dziabnie bez warknięcia następnym razem), to biorę go po dobroci - co z tego, że na okrętkę i myśli, że wygrał, skoro to ja osiągnęłam cel? :D

z resztą to tylko niektóre sytuacje, wiesz sama, że on na co dzień jest całkiem posłuszny ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ewaal1982'][SIZE=4]Ufolec życzy miłego wieczoru :D[/SIZE][/QUOTE]
Długo szukałam gdzie przód a gdzie tył tego kudłatego stworzenia :D

PP - przeczytaj jeszcze raz co napisałam, chyba że napisałam nie jasno. Albo zresztą możemy obgadać to na spacerze ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='furciaczek']Tez sie zastanawialam gdzi co jest hihihi
[URL]http://oi60.tinypic.com/n6rrls.jpg[/URL][/QUOTE]
hehe po lewej tylne łapy, na środku kosmaty brzuch, po prawej przednie łapy i broda.
Odkąd urosła jest wiecznie mokra.Po jedzeniu zaczął ją wycierać w dywan ,na wszelki wypadek brzuch wtedy też nalezy wytrzać ;) Komedia! czekamy :D On już wie, co się święci i podekscytowany :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']
Majkowska, na spacerze jak zaczniemy dyskutować, to nam psy uciekną :eviltong:[/QUOTE]
No tak, bo my mamy niewychowane psy to nawet rozmawiać przy nich nie możemy:evil_lol:

Wald z kolei po piciu ma pysk jak kran i jeszcze roznosi przez kolejne 15 minut wodę :D
A jak wraca z deszczu to nie pozwoli się nie wytrzeć - zaraz trze o mnie dupskiem żebym przetarła go ręczniczkiem :D

Link to comment
Share on other sites

Witamy!
widze, ze tak jak PP pisze, trafil na forum kolejny terrierowato-sznupowaty terrorysta, podobny do mojego ;)


Nie czytalam dokladnie calego tematu, ale co do warczenia... to ja robie tak jak PP. Mojego tez sie nie da sila i jak bym mu zabrala po warknieciu kosc raz, drugi, trzeci to za cholera pozniej po dobroci by mi jej nie oddal. Musial bc dostac w leb, a dostanie w leb = budowanie przez miesiac zaufania. Tzn teraz juz nie, teraz wyciagam mu spod pyska surowe miecho jak trzeba i nie protestuje. Ale zawsze jak mi odda to go chwale albo jak mam na co to sie wymieniam.
nie rozumiem troche takie wyolbrzymiania warczenia. Tzn chodzi mi o warkniecia nie o wystawianie klow na wlasciciela.
To tez wszystko zalezy od psa. Np moj Blues gdyby na mnie warknal to by mi szczena opadla do ziemi, bo to nie ten typ psa. On jak na niego krzykne to przeprasza ze zyje, jak tzt ta niego krzyknie, albo Frodo warknie to leci jak strzala do mnie z mina 'mamusiu ratuj! Oni chca mnie zabic!', ale Frodo to...Frodo :P ja moge zrobic przy nim wszystko, bo sie go kompletnie nie boje i nie raz na mnie warczal i nie raz klapnal zebami gdzies kolo reki, nigdy go za to nie karalam tylko pokazalam, ze 'tak, tak, piesku, jestes taki grozny ale ja sie ciebie nie boje i mozesz sobie klapac ile dusza zapragnie' . Do tej pory jak mu kaze zejsc z lozka to schodzi i w trakcie schodzenia warczy cos tam pod nosem. Jak w nocy gdzies mu niechcacy przywale stopa w leb to warczy i idzie do siebie. Jak biore go na rece a on nie chce to tez cos tam burczy pod nosem. Ale ja to zlewam. Przy nim nie mozna panikowac, stresowac sie itd bo to cwana bestia i on doskonale wie, ze moj tzt sie go troche boi ( tzn on uwaza ze to straaaaaszna rzecz jak pies na niego warczy. ) Kiedys slysze z pokoju 'Karolina, cho! Cho! Cos sie z psem stalo' wchodze do pokoju, Frodo lezy na lozku, TZ stoi obok, macha rekami, czerwona geba i kaze mu zejsc a pies macha mu morda kolo rak. I to nie jest tak ze on jest potworem tylko on wie, kto sie go boi a kto nie. Jak mu pokazasz ze czujesz jakis respekt w stosunku do niego to masz PRZERABANE. Potrafi lazic za moja kuzynka ktora sie go panicznie boi i obserwowac, a jak sie odwroce to szczypie ja po nogach.
I ja wiem, ze ten pies tak ma, ze on testuje. Zawsze pryz poznaniu nowej osoby lasi sie i po chwili warczy, jesli ta osoba to zleje to zostaja kumplami, jesli sie wystraszy no to mamy przechlapane.
I przy tym psie warczenie jest normalne, nawet nie ma co z tym walczyc bo on i tak zrobi to co mu kaze, tylko sobie marudzi pod nosem.
[COLOR=#000000][FONT=Noteworthy][/FONT][/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

cześć Dziewczyny.
Salabinko, Kataszo witajcie !
Padam z nóg, pies chrapie wyczerpany. Mało tego chciał iść z Jurkiem. I stękał pod drzwiami.On go normalnie kocha.A tak się z nim witał, jak z nikim innym ;-) Musze trochę poogarniać poźniej wrzuce jakieś foty , zdam relację i zaglądnę co u Was.

Link to comment
Share on other sites

W dużym skrócie - chodziłam dziś z psem na luźnej smyczy:multi: - chwilami rzecz jasna.Trzeba korygować i poprawiać i pracować nad tym nadal.Schody dla mnie nadal stanowią problem. Dla chłopaków niewielki.Popracowali dziś ostro, ja muszę ćwiczyć i utrwalać. Kosmita okropnie się ucieszył na widok kumpla. Pierwszy raz w życiu moje szare dziecko domagało się od kogolwiek brania na ręce.Leżał brzuchem do góry z pełnym zaufaniem, całkowicie zrelaksowany. Powiem Wam, że patrzyłam z lekką zazdrościa, bo przy mnie nie jest taki wyluzowany.:roll: Po szkoleniu, dłuuugim spacerze i zabawach stała się rzecz potworna Jurek postanowił wyjść , bez Kosmity.
A Kosmita w płacz. I piszczał pod drzwiami z 20 minut, teraz leży pod drzwiami i czeka, bo może J. wróci i nauczy go czegoś jeszcze:D Mój pies kocha tego człowieka i mimo lekkiej zazdrości muszę to przełknąć :P
Fajnie, bo wiem , że w razie potrzeby spokojnie Kosmaty może jechać do hotelu do nich i pewnie nawet nie zauważy, że zniknęłam na dwa dni ;)

Schody :)
[IMG]http://oi61.tinypic.com/2ut2jxs.jpg[/IMG]

A teraz będe się do Ciebie przytulał :)
[IMG]http://oi58.tinypic.com/30igi1j.jpg[/IMG]

Dodam tylko, że mój pies dość ostrożnie do facetów podchodzi.Kiedy J. pierwszy raz się u nas pojawił zachowywał dystans.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska']Coraz bardziej mi się ten wasz Jurek podoba.
Jeśli tylko będzie można to bym chciała kiedyś do was dołączyć na szkolenie, tylko napisz mi coś na pw jakie metody, cena itd ;)
Możecie zawsze wykorzystać Walda jako obiekt treningowy w poznawaniu psów ;)[/QUOTE]
Jak Jurek będzie miał wolną chwilę (trochę psiaków teraz do niego do hotelu przyjeżdza w tym tez na szkolenia) to z nami chętnie pójdzie na spacer ;-)))Wstępnie z nim rozmawiałam.Planuje Kosmatka podrzucić do nich, żeby się poprzyjaźnił trochę ze zrównoważonym stadem Jurka i Ani.
Metody zawsze potrafi dobrać do Kosmatego taką, która działa. Sam się szkolił w Alteri, o ile nie przekręcam nazwy :)
Hotel też mogę polecić z pełnym zaufaniem , to typowo domowy hotel dla psów, żadnych boksów itd i maksymalnie dwóch gości w jednym czasie.

Link to comment
Share on other sites

Alteri,chyba tak. Moja znajoma, która miała mi podszkalać Waldka też jest po takim szkoleniu ;)

A tymczasują też psy adopcyjne?? Bo rozglądamy się za czymś dla Chrupa - gdyby się dało go dać do kogoś kto umie pracować z psami i wyprostowywać ich problemy to by było fantastycznie :):)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska']Alteri,chyba tak. Moja znajoma, która miała mi podszkalać Waldka też jest po takim szkoleniu ;)

A tymczasują też psy adopcyjne?? Bo rozglądamy się za czymś dla Chrupa - gdyby się dało go dać do kogoś kto umie pracować z psami i wyprostowywać ich problemy to by było fantastycznie :):)[/QUOTE]
Nie hotelują, ceny maja jak na adopcyjne psy pewnie za duże. No i dwa miejsca, a ostatnio dość obsadzone terminy.
Do Jurka zawsze można zadzwonić i zapytać czy by nie znalazł czasu na pracę z psem :) Jakby co podam nr telefonu na priv :-))

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...