Goshia Posted November 6, 2014 Posted November 6, 2014 Kasiu, co do kwasu hialuronowego podawanego dożylnie, to się nie wypowiem, bo nie zgłębiałam tematu. W ortopedii dostawowo się podaje, tylko Aramisek chyba w ogólnie zbyt słabej kondycji jest na takie cuda :( Znalazłam informacje, że z z kwasu hialuronowego podawanego doustnie wydalane jest 86,7–95,6% dawki, czyli w organizmie zostaje jakieś 13,3-4,4%, a dopiero z tego około 3,5% dociera do mazi stawowej. Najwyraźniej zyskują na tym producenci, ale nie klienci - no może kupuje się co najwyżej spokój ducha, że wszystkiego się spróbowało. Obstawiam, że najlepszy efekt da zjedzenie kurzej łapki, o ile jeszcze Aramisek może takie rzeczy chrupać. Stawów to nie wyleczy, ale może jakaś przyjemność z tego będzie. Quote
Beat2010 Posted November 7, 2014 Author Posted November 7, 2014 przyszła wplata od Małgosi B :) Quote
Isadora7 Posted November 9, 2014 Posted November 9, 2014 Kasia nie mogę do Ciebie wysłać wiadomości. Czy możesz mi podać swojego maila, telefon? Quote
Kasia77 Posted November 10, 2014 Posted November 10, 2014 Kasia nie mogę do Ciebie wysłać wiadomości. Czy możesz mi podać swojego maila, telefon? [email protected] Quote
Kasia77 Posted November 10, 2014 Posted November 10, 2014 Wczoraj o godzinie 17ej Amisiu uwolnił się od bólu.... W sobote miał szczególnie zły dzień, taki był .....zmęczony.... bólem, samopoczuciem, w ciągu ostatnich dni nie wstawał w ogóle, nie dawał rady, nie miał siły, protestował gwałtowanie przy próbach podnoszenia, przestały pomagać leki, które dostawał, bo na wszystko co bolało pomóc nie mogły... Wczoraj złe samopoczucie nie odpuszczało, był obolały, coraz bardziej i bardziej, bronił się przed pielęgnacją, zmianą koców , podkładów , na każdy dotyk poza głaskaniem, reagował jak na tortury :-( :-( Mimo to, w pewnej chwili, ostatkiem sił pokazał ruchem ciała - " Chce iść ..." odebrałam to w pewnym sensie jako sygnał - " mam dość, jestem obolały, wymęczony, juz nie chce dłużej, pozwól mi iść...." - poszedł... Najpierw z ogromnym trudem "wyszedł" na zewnątrz, tylne łapy były już praktycznie bezwładne,przednie próbowały stać, ale nie mogły, był cały "złożony w pół", nie był w stanie nawet podnieść głowy do góry, ale ten ostatni czas spędził, tak jak chciał - na dworzu, zmęczonym wzrokiem obserwował życie toczące się w koło niego - Zoja, Bosman, maluchy, Twix - ciągle coś się działo To są jego ostatnie zdjęcia Potem poszedł w dalszą drogę .... odszedł spokojnie, chociaż bałam się , bo Amis jak nikt, panikował na kontrolach w klinice, weterynarz nie zdążyła nawet zabrać się za pobieranie krwi a on juz ujadał tak, jakby ktos go co najmniej operował bez znieczulenia. Dlatego bałam się, że ta wczorajsza/ostatnia wizyta będzie podobna a co innego patrzeć i słuchac panikującego psa, który po badaniach wróci do domu a co innego kiedy jego stres miałby być ostatnią rzeczą w jego życiu a dla mnie ostatnim wspomnieniem z którym musiałabym sie dodatkowo zmierzyć. Ale on był bardzo zmęczony....zmęczony wszystkim, co nie funkcjonowało w nim normalnie albo nie funkcjonowało w ogóle. Kiedy dostał pierwszy zastrzyk, miało się wrażenie, że odczuł jedynie ulge, głowa spokojnie ułożyła się na kołdrze, na której leżał , po wyrazie pyska rozszedł sie wyraz ukojenia. Przykro mi Amisiu, że tak wyglądały długie tygodnie Twojego życia, zawsze mam poczucie, że robiłam za mało, że powinnam więcej, inaczej :-( :-( ....i wiesz..... :-( Mariusz tak bardzo żałuje, że nie mógł Cie zobaczyć, ostatni raz :-( :-( , byłeś jednym z jego ulubieńców.... Beatka, zostało sporo płynu na stawy, który kupowałam Amisowi i Gai , jeśli będzie Ci odpowiadało takie rozwiązanie, to na rzecz tego suplementu , pójdą podkłady, które kupowałam w ostatnich dniach, tabletki kupione w czwartek i koszt wczorajszej wizyty u weterynarza.... Do rozliczenia pozostanie tylko to, o czym było napisane we wczesniejszych postach. Quote
phase Posted November 10, 2014 Posted November 10, 2014 Smutno smutno bardzo.......... :( :( :( :( :( :( Amisiu [*][*][*] Quote
elficzkowa Posted November 10, 2014 Posted November 10, 2014 do zobaczenia Aramisie - dzielny psie [*] Quote
IlonaS Posted November 10, 2014 Posted November 10, 2014 Smutne to bardzo, Aramisku bądź szczęśliwym tam dokąd odszedłeś. Quote
Fusica Posted November 10, 2014 Posted November 10, 2014 Amisomi życzę wielu psich przyjemności po drugiej stronie mostu, a jego opiekunkom bardzo dziękuję za wytrwałość i poświęcenie. Dziękuję, że poznał prawdziwą ludzką troskę i opiekę do samego końca. Quote
Goshia Posted November 10, 2014 Posted November 10, 2014 Pusto bez Aramiska będzie :-( Kasiu, bardzo trudno by było znaleźć Aramiskowi lepsze miejsce niż miał u Ciebie. Komu jak nie Tobie mógłby tyle marudzić? Kto pozwoliłby mu na dyrygowanie budową? Gdzie on by znalazł taką drugą swą miłość jak Zuza? Quote
iwna5702 Posted November 10, 2014 Posted November 10, 2014 Nie byles sam w ostatnim, momencie swego zycia - odchodziłeś spokojnie, czując przy sobie swoja panią .... Quote
beataczl Posted November 11, 2014 Posted November 11, 2014 Aramisku [*] :( tak smutno...... \\\ Quote
Beat2010 Posted November 11, 2014 Author Posted November 11, 2014 Doopiero dzus sie dowiedzialam...zegnaj kochany... Tak malo Ci dalam.... . Kasiu,jutro napisze,dzis nie noge... Quote
Goshia Posted November 12, 2014 Posted November 12, 2014 przedstawiam Szafirka z miejsca, gdzie Aramisek był i już nigdy nie wróci , Aramis wyjechał :) , Szafirek przyjechał :( Szafirek ma 12lat, nie wiadomo, jak zwykle, jakie były jego losy, ale było z pewnością było źle. Wyjście z budynku to ciągla walka z nim o kolejny krok, cofa sie, chce wracać, łapiny zgięty, brzuszek po ziemi ciągnięty :( a przy tym łagodny, kochany psiak. Jak już dojdzie na wybieg-jest OK, zachowuje się jak pozostałe staruszki. Szafirek ma już grono wielbicielek :loveu::loveu: Przepraszam, że tak nie w porę. Gdzie znajdę Szafirka? Quote
Beat2010 Posted November 12, 2014 Author Posted November 12, 2014 On tez za TM:-(, odszedł w swoim domku Quote
Goshia Posted November 12, 2014 Posted November 12, 2014 Szkoda, że Aramis i Szafirek tak krótko mogli cieszyć się własnym domem. Quote
Beat2010 Posted November 13, 2014 Author Posted November 13, 2014 Kasiu, jak mozesz napisz ile wydałaś i ile powinnam dosłać, co do wymiany: dług na płyn odpowiem w pn, być może przydałby się dla Czupurka z geriatrii, który od 4 lat, jak go znamy, ma bardzo chore tylnie nogi i, do tej pory, nigdy i był leczony. Quote
Kasia77 Posted November 13, 2014 Posted November 13, 2014 Kasiu, jak mozesz napisz ile wydałaś i ile powinnam dosłać, co do wymiany: dług na płyn odpowiem w pn, być może przydałby się dla Czupurka z geriatrii, który od 4 lat, jak go znamy, ma bardzo chore tylnie nogi i, do tej pory, nigdy i był leczony. Beatko , Ja dopiero wczoraj podpatrzyłam konto i doczytałam sie w jakis poście, ze przelałaś 152 zł "na kolejne wydatki ", więc odejmuje od tej kwoty 70 zł - ostatnia wizyta w klinice , rymadyl kupiony w czwartek - 48 zł (wyjedzone od czwartku do niedzieli) i podkłady kupowane przez ostatni tydzień( po tym jak skończyły się wszystkie zapasy łącznie z tym co przysłała Amisowi Fusica) , kupowane z dnia na dzień , bo ze względu na jego stan nie robiłam już zapasów przez internet . To wszystko razem, przekroczyło nieco 152 zł , ale niech juz tak zostanie, kilka podkładów w tą czy w tamtą, jakie to teraz ma znaczenie :( - więc jeśli jesteśmy rozliczone, to płyn zapakuje i wyślę, oby pomógł innym schorowanym łapom Quote
Beat2010 Posted November 18, 2014 Author Posted November 18, 2014 Beatko , Ja dopiero wczoraj podpatrzyłam konto i doczytałam sie w jakis poście, ze przelałaś 152 zł "na kolejne wydatki ", więc odejmuje od tej kwoty 70 zł - ostatnia wizyta w klinice , rymadyl kupiony w czwartek - 48 zł (wyjedzone od czwartku do niedzieli) i podkłady kupowane przez ostatni tydzień( po tym jak skończyły się wszystkie zapasy łącznie z tym co przysłała Amisowi Fusica) , kupowane z dnia na dzień , bo ze względu na jego stan nie robiłam już zapasów przez internet . To wszystko razem, przekroczyło nieco 152 zł , ale niech juz tak zostanie, kilka podkładów w tą czy w tamtą, jakie to teraz ma znaczenie :( - więc jeśli jesteśmy rozliczone, to płyn zapakuje i wyślę, oby pomógł innym schorowanym łapom Kasiu, napisz jednak ile więcej wydałaś + wysyłka płynu, prześlę pieniądze, bo u Ciebie zawsze są potrzeby. Czy plynem trzeba smarować codziennie? Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.