Jump to content
Dogomania

Przebudzenie Dino. Dino odszedł w ramionach swojej Zuli...


brazowa1

Recommended Posts

  • Replies 2.2k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Ehhh, trudne to wszystko... Tyle ciepła bije z Twoich postów Zula, że wyć mi się chce, że Dino nie może żyć wiecznie. Nawet o kupie rozlanej na chodniku piszesz tak "dobrze". Dinuś na pewno nie będzie się za bardzo spieszył na tamten świat. Może i nie czuje się najlepiej, ale to chyba nie ważne - i tak jest tu najszczęśliwszy.

Link to comment
Share on other sites

Zrobiłam sobie krótki odpoczynek od dogo, ale wracam i pierwsze kroki do Dinka kieruję. Na trzęsących się nogach. Ufff! Cieszę się, że wciąż jesteście razem.

Wczoraj wybrałam się wreszcie na swoje włości, bo jeszcze ich nie widziałam. Sporo tych m2.
Holka śpi spokojnie pod trzema brzózkami.

Link to comment
Share on other sites

A w sosenkach rydzyki, maślaczki... ech... Zawsze marzyłam o własnej chałupce, najlepiej leśniczówce. Się już nie spełni.
Dzięki, Dziewczyny, że jesteście z nami, niezawodne :lol:. Dinuś raz lepiej, raz gorzej. Pogoda chyba też ma wpływ na jego zwyrodnienia i serduszko. A może zdarzy się cud i doczeka swoich 16-tych urodzin...

Link to comment
Share on other sites

Najlepszy sposób na własną leśniczówkę to machnąć się za leśniczego. Też mi się marzyło. Ale mi przeszło - leśniczy polują i trzymają wyżły w kojcach.

16 lat... Hm, chciało by się rzec "piękny wiek" - to słyszę, kiedy mówię, ile lat ma moja mamuśka. A ja wiem swoje. Ale życzę ci, Dinku, jak najlepiej. Przypuszczam, że z zulką nawet taka starość może piękna.

A sosenki w przyszłym roku zetnę, sprzedam i będzie na ogrodzenie.

Link to comment
Share on other sites

Dino od kilku dni leciał przez ręce, nie mógł ustać na łapinach :-(, prosił, żeby go podnieść i zaraz się przewracał na prawy bok. Na leżąco nie chciał jeść, a przy misce nie mógł ustać :-(. Zniesienie go ze schodów graniczyło z cudem. Od kilku dni zaczęłam mu podawać te małe tabletki (przerwałam podawanie, gdy miał biegunkę) i jest minimalnie lepiej, za to w nocy znów dostał okropnej biegunki. Kilka razy w nocy wstawałam do niego, żeby go trochę oporządzić, a rano i tak jeszcze pod nim i wokół posłania była brzydka, rzadka i bardzo brzydko pachnąca koopa. Koopa jest codziennie, a nawet kilka razy dziennie, ale gdy jest normalna, da się ją jakoś wygarnąć i wystarczy tylko przemyć poopsko. Chyba żołądek zaczyna się już buntować na takie ilości leków. Na razie od południa jest spokój. Od jakiegoś czasu bardzo dużo śpi, prawie całe dnie przesypia. Dziś wieczorem zrobił się nieco żwawszy, nawet poszczekał na koty. Nie potrafię o tym wszystkim pisać, może brzmi to sucho, ale tak trudno się z tym wszystkim pogodzić...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='brazowa1']Nie brzmi sucho,brzmi tak,że dusi w gardle.[/QUOTE]

I w pierchach. Dinku, zulko, wytrzymajcie, ile zdołacie. Myślę o was codziennie.

Dobra, ciotki, mówcie, co chcecie - że jestem okrutna, bez serca, nieczuła. Ale czy tak ma wyglądać godność umierania? Chciałybyście tak? Robiąc pod siebie? Bo ja nie. I dla moich bliskich też bym nie chciała takiego mojego odchodzenia. zula, może jednak lepiej pożegnać się, zanim Dino przestanie kumać, kto go żegna. Może lepiej, jeśli będzie wiedzieć, na czyich kolanach spoczywa jego łeb i kto położy rękę na jego łeb, kiedy będzie odchodził do lepszego świata. Przepraszam - nie mój zasrany interes.

19 stycznia stuknęło mi 64. Jeśli którejś z was przyjdzie do głowy życzyć mi stu lat, zabiję!

Link to comment
Share on other sites

Agatko, przede wszystkim składam Ci spóźnione, ale bardzo, bardzo serdeczne życzenia. Pal sęk te 100 lat - życzę Ci, żeby spełniło Ci się wszystko to, o czym sama marzysz.
Wiesz, w ub. tygodniu było już tak źle, że w sobotę byłam zdecydowana dzwonić po wet. Wszystko miało zależeć od pierwszego spaceru w tym dniu. No i Dino się pozbierał. Zaczął lepiej trzymać się na łapkach. I decyzja przesunęła się w czasie... Psychicznie to jest nie do wytrzymania :-(. Wczoraj oprócz nadgarstka siadł mi kręgosłup. Boli jak nie wiem co. Trudno nawet buty założyć. Chyba zaczynam się już powoli poddawać...
[COLOR=#a9a9a9][SIZE=1]Ja też jestem styczniowa, ale jeszcze kilka dni[/SIZE] [SIZE=1]brakuje do 61.[/SIZE][/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Agatko,to ja życzę 120 latek :) i jest to do zrobienia,ludzie żyją coraz dłużej ,a Ty masz bonusa w postaci genów.
Dziewczyny,fajnie mi tu z Wami na tym wątku i też taki żal czuję, że gdy nie będzie Dino, to się ten spokojny, dobry klimat zakończy.

Zulko,a Czy Ty preparaty na wzmocnienie stawów i kręgosłupa bierzesz? czy tylko dinowych łapinach pamiętasz?

Link to comment
Share on other sites

Zaczął cierpieć, sztywniał, tracił przytomność, wdało się też wodobrzusze :-(. Nie można było dłużej... Odszedł o 9 z minutami wtulony we mnie. Wybacz mi, Kochany mój Najlepszy Przyjacielu... Przepraszam, może kiedyś później napiszę więcej, teraz nie potrafię

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...