Jump to content
Dogomania

Leda- małe białe szczęście....


agutka

Recommended Posts

Madziu- było jeszcze wyżej :evil_lol: tak ,w sezonie jest plaża wydzielona tylko dla psów, poza sezonem można po całej plaży spacerować od Gdańska do Gdyni ;)

PP- jak kochasz to priorytetem już wysyłam ;) szczurzaste są na szafce, z początku jak pisałam to była masakra Leda wybiegała i piszczała pół nocy. Kilka razy za karę spała w klatce a teraz jest spokój, gdy panny biegają to Leda w klatce i puki pod nis się nie da to nie zwraca uwagi.
Sagat zaciekawiony ale powącha,posłucha i odchodzi.

Ewa- no ja za skarby bym nie zamieszkała ponownie w bloku ;) ja akurat mam mały ogródek i staram się psy wybiegać bo dla mnie ogród to powiększenie domu a nie plac dewastacji :razz: serce mi pęka jak wściekłe kundle przebiegają i łamią mi kwiatki ;)

Link to comment
Share on other sites

ja gdybym miała ogródek, to nie byłoby w nim ANI JEDNEGO kwiatka :diabloti: u mnie rosłyby tylko zżeralne rzeczy, ale ziół to bym miała każdy rodzaj, jaki odkryli naukowcy - to samo papryczek, pomidorów i innych takich :diabloti:
o kwiatki to mi się nie chce dbać, miałam pelargonię z 5 lat temu, uschła i stała jeszcze kilka lat na parapecie :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agutka']Madziu- było jeszcze wyżej :evil_lol: tak ,w sezonie jest plaża wydzielona tylko dla psów, poza sezonem można po całej plaży spacerować od Gdańska do Gdyni ;)[/QUOTE]

Kiedy ja nad to polskie morze dojadę :placz:
Ostatni jak byłam, to w Sopocie, ale wtedy jeszcze psa nie mieliśmy, więc pikuś ;)
Teraz, to muszę patrzeć pod psa i pod dziecko :evil_lol:


Ja w podwórku nie mam nic. Były trzy drzewa, to pies wspólnie z kotem je załatwili ;) Jedno podrapało całe drzewa, a drugie je podkopało :mad:
A w ogrodzie mam 15 drzewek owocowych, ale Tora sama nie przebywa na ogrodzie, więc żyją :) domyślam się jednak, że gdyby miała dostęp do ogrodu non stop, to nie byłoby drzewek, trawnik miałby dziury itp. :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

PP- ja w domu też nie mam wielu kwiatów bo nie potrafię dbac o nie ;)

Magda- Sagat jak ma zostać bez nadzoru to tylko na lince ;) po pierwsze kopie wszędzie, po drugie szczeka bez sensu sam do siebie a po trzecie wszystko obsikuje nawet po spacerze ;) Ledzior grzeczny pies i w domu i na dworze. A co do wyjazdów to teraz odkąd mam Ledę to staram sie jak najdalej od ludzi :(

Link to comment
Share on other sites

Widać kto jak używa zabawki - Sagat ma piłeczkę nówkę, a Ledzi sznur już ledwo żyje:D

Ogródek jest dobry i doceniam to na wsi - wypuszczam psa i koty przed dom i w piżamie na tarasie delektuję się kawą. Ale np nigdy dla mnie miarą dbania o psa nie jest posiadanie domu z ogrodem - a czasem chociażby w adopcjach widzę że jak pada dom z ogrodem to już pies jest oddany z dopłatą... Ogród jest ok, ale nie wyobrażam sobie nie wyjść z psem na te 3-5 spacerów. Zresztą, zamknąć Waldka w ogrodzie to jak mieszkać na poligonie wśród okopów i min :D:D

Link to comment
Share on other sites

Majka ja tej zimy zrobiłam wielki błąd bo puszczałąm psy wieczorem na "siku" i trawy już nie mam a kup ile nazbierałam to nie wspomnę ;)
teraz posiane i wracamy do tryb wcześniejszego czyli koniec z załatwianiem się na ogrodzie - od tego są spacery i inne atrakcje ;)

PP- moja poprzednia bulka zjadała drzewa z nudów chyba ;) jedno zostało wycięte a drudie dość od tamtej pory wyrosło i już ran wojennych nie widać ;)

Link to comment
Share on other sites

Majka, ja nie zaniedbuję spacerów z psem ;) Tora jest z nami od 4 lat i przez te 4 lata, była minimum na jednym długim spacerze dziennie. Kolejne krótkie, jeśli brak czasu albo dłuższe, jeśli czas jest :) Choć były nie raz takie dni, że Bogdan mi mówił, żebym odpuściła, że nic jej się nie stanie jak jeden dzień nie pójdzie w pola :roll: Może i ma rację i nic by jej nie było ;) Ale ja tak nie potrafię :shake:
A ogródek ma to do siebie, że teraz jak jest młody, to rano wstaje, puszczam Torę na siku i ze spacerem mogę poczekać zanim ubiorę/nakarmię dziecko :) I wiem, że pies nie cierpi, bo musi trzymać i czekać nie wiadomo jak długo ;)

[B]agutka [/B]z Sagatem pewnie Ci nie wyjdzie, bo to samiec i znaczy teren, ale Leda może załatwiać się w jednym miejscu ;) Moja Tora jest nauczona sikać w jednym miejscu ;) Dzięki temu trawa jest zielona, bo pies sika na ziemię koło auta :D

Link to comment
Share on other sites

Nie napisałam nic o nikim konkretnie z tym zaniedbywaniem ;)

Moja hodowczyni dawniej puszczała psy do ogródka i w efekcie miała tak wypaloną trawę że pozagradzała teren a teraz psy załatwiają się na żwirek.

Ja jeszcze nie mam takiego problemu, jedyne co to kopanie,a z tym dostaję cholery... I nie wiem jak psa oduczyć kopać notorycznie. Jego się zostawia w ogródku i on natychmiast się zabiera za kopanie... Nawet na spacerach jak przystaniemy to kopie z nudów.

Link to comment
Share on other sites

Magda- Sagat nigdy nie obsikiwiał , pojawiła się sucz w domu i zaznaczanie wszystkiego co możliwe.
Ale ogród to nie oznacza że zakaz psa , ja nie mam nic przeciwko gdy pies na nim jest całe dnie ale tak jak piszesz spacer powinien być chociaż co 2 dzień. Leda niby w jednym miejscu na początku robiła ale Sagat lubił sobie chodzić i sikać po niej a później jakoś się samo rozprzestrzeniło

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska']Nie napisałam nic o nikim konkretnie z tym zaniedbywaniem ;)[/QUOTE]

Spoko ;) Chodziło mi tylko o to, że to, że my chwalimy sobie komfort wypuszczania psa na ogród, to nie znaczy, że psy tylko z ogrodu korzystają, a spacerów brak ;)
Choć znam takie osoby (np. mój brat), które na spacery nie chodzą, bo pies ma podwórko :roll:

Link to comment
Share on other sites

Nie załamuj mnie. Nie trawię jego kopania. Opieprzam go regularnie, rzucam w niego czym się da, a on coraz bardziej namiętnie kopie...

Magda - no właśnie , są takie psy co poza swój ogrodek nie wyszły NIGDY.
I mniej wiecej o tym piszę też co mi się nie podoba w adopcjach i zachwycaniu się domem z ogrodem, szczególnie w przypadku trudnych psów, które potrzebują socjalizacji, a dostają zamknięty trawnik i o dziwo potem do weterynarza trzeba je na głupim jasiu zawozić...

Ja też sobie cenię ogród, gdy był hory Amor sikał średnio co 5 minut, więc nawet z jego powodu się wyjechało na wieś gdzie miał non stop dostęp do ogrodu. Ale i tak u mnie nie uznaje się załatwiania psa na działce/w ogródku - jak pies zrobi kupę to normalnie sprzątam tak jak i na spacerze.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='magdabroy']Majka, ja nie zaniedbuję spacerów z psem ;) Tora jest z nami od 4 lat i przez te 4 lata, była minimum na jednym długim spacerze dziennie. Kolejne krótkie, jeśli brak czasu albo dłuższe, jeśli czas jest :) Choć były nie raz takie dni, że Bogdan mi mówił, żebym odpuściła, że nic jej się nie stanie jak jeden dzień nie pójdzie w pola :roll: Może i ma rację i nic by jej nie było ;) Ale ja tak nie potrafię :shake:
A ogródek ma to do siebie, że teraz jak jest młody, [B]to rano wstaje, puszczam Torę na siku i ze spacerem mogę poczekać zanim ubiorę/nakarmię dziecko :) I wiem, że pies nie cierpi, bo musi trzymać i czekać nie wiadomo jak długo ;)[/B]

[B]agutka [/B]z Sagatem pewnie Ci nie wyjdzie, bo to samiec i znaczy teren, ale Leda może załatwiać się w jednym miejscu ;) Moja Tora jest nauczona sikać w jednym miejscu ;) Dzięki temu trawa jest zielona, bo pies sika na ziemię koło auta :D[/QUOTE]

o właśnie - to jest gigantyczny plus ogródka.
ja na nocny fizjo-spacer wychodzę...na 2 minuty.
maksymalnie trzy :D

robię kółko wokół bloku, padną zawsze 2-3 siki, Pat wie, że nocny = wylewamy cały pęcherz bez żadnego tam wąchania i koniec.

ogródek by mi ułatwił, bo nocnego spaceru by nie było wcale :diabloti: tylko szczoch i dobranoc.

Link to comment
Share on other sites

O to u mnie nie ma zmiłuj, my wieczorem jak idziemy to na godzinkę,sikamy, biegamy, ćwiczymy.
Wieczór się chodzi przyjemnie bo nie ma ludu, nie ma tylu rozproszeń. Czasem nawet psiantka można ze smyczy puścić jak jest względnie późno że nikt nie chodzi.
Gorzej z ranem - wtedy faktycznie otworzenie drzwi i wypuszczenie psów jest zbawienne .
Dawniej umiałam wstać o 4 i pędzić z tymczaską na spacer czy z Waldkiem o 5.30 w pola żeby bażanciki były. Teraz jak wstanę o 8 to jest dobrze, ale mało kiedy idę z psem:oops:

Link to comment
Share on other sites

z Patrykiem spacery NIGDY nie są o tej samej porze,ale to może dlatego, że ja nie jadłam posiłku o tej samej godzinie od lat :D

śpi w zależności od tego, o której zaśnie i jak bardzo się zmęczył - po ostrym wycisku i powrocie np. o 17, pada trupem, wstaje na nocne siku, wraca i śpi do 10-11 :D oczywiście nie ciągiem, przejdzie się tam po chacie, powącha, zmieni miejscówkę i dalej tnie komara.

poranny spacer raz jest o 7, a i zdarza się o 12 jak zarwę noc...tylko wtedy ostatni jest np. o 4 nad ranem ;)

makabra :look3:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...