Jump to content
Dogomania

PatBull


Pani Profesor

Recommended Posts

pozostało, przez pierwsze dni :roll:
teraz się rozkręcił, ale może też dlatego, że zmiękła mi nieco rura wczoraj podczas zabiegu i po, bo jednak siedziałam i go głaskałam jak się wybudzał... co skwitował upierdzieleniem mnie w rękę :roll:
dziś też mnie chapnął kilkakrotnie, ale autentycznie już NIE WIEM jak na to reagować!

teraz zdjęłam skarpetkę, żeby się w mieszkaniu trochę powietrzył i żeby szwy pooddychały i oczywiście 10min nieuwagi, a tu bandaż ściągnięty i liżemy rankę... do szwów się nie dobrał, on nie ma tendencji do destrukcji, ale lizanie też nie jest dobre, więc od razu dostał FUJ i na samo moje zbliżanie się już zareagował warczeniem...

no to cóż- EJ,NIE WOLNO, kaganiec-tuba na mordę i majstrujemy opatrunek od nowa. każda czynność - wark, NIE WOLNO, sekunda spokoju - znowu wark.

jak był bez kagańca,a musiałam mu poprawić spadające bandaże, to walił zębami bez ostrzeżenia - no i co mam wtedy zrobić? dostaje EJ, klepnę go w pysk albo trzepnę po dupie (lekko, to taka korekta wg. szkoleniowca "adekwatna do tego, jak się karcą psy nawzajem") no i jest sekunda spokoju, a zaraz następne GRRRR i kłapnięcie...

przecież nie mogę ani odpuścić (bo mnie przegoni), ani brnąć w to dalej i na chama czekać, aż mi zafunduje szwy na ręku... nie potrafię, za cholerę nie potrafię przepracować tego kłapania.

tu mi rady szkoleniowca nie pomagają, bo dostałam na to enigmatyczną receptę pt. "pies cię musi zacząć szanować". brakuje mi konkretów i zaczynam się srogo wk**wiać na to wszystko :angryy:

"pies musi cię szanować" - czyli co? CO mam zrobić, jak zareagować, jeśli w trakcie zmiany opatrunku mnie kąsa jak pirania? kaganiec to doraźna metoda zapobiegawcza, oczywiście stosuję, ale to chyba nie sposób na rozwiązanie problemu...

Link to comment
Share on other sites

aha, dodam jeszcze, że oswajanie z ręką nie daje NIC, bo tą metodą go tylko rozpuściłam jak dziadowski bicz (wiecie, "moja ręka jest super, łap tu smaka", "moja ręka jest wspaniała, pogłaszczę cię za nic" - traktuje mnie przez to jak niewolnicę, której nie da się opatrzeć, obejrzeć rany, nic).

czasem jest tak, że pozwoli sobie zrobić opatrunek, nie wiem za cholerę od czego to zależy, przy tej kontuzji jest tragedia.. dla porównania - krople do oczu zapuszczałam z buntem na pokładzie i wyrywaniem się, ale bez żadnego warczenia i kłapania.
wyciąganie kleszcza - bolesne przecież - jest również na luzaku.

w obrębie łap, szczególnie tylnych..no koszmar.
tż-towi się daje :roll:

Link to comment
Share on other sites

ha,ha niestety mój Sagat kiedyś wyłapał ostro ;) powiedzmy że poskutkowało bo bardzo nie lubił grzebania przy pazurach;)

kilka dni temu coś tam robiłam w kuchni a babcia oglądała reportaż na programie TRWAM ??
Duchowni rozmawiali właśnie o biciu dzieci ble,ble,ble i jedna z dzwoniących kobiet podkreśliła że klaps w doopsko czasem powinien być , podkreśliła nie mordobicie i lanie kablami a klaps tak dla poprawienia granic możliwości dziecka ;)
Rzecz jasna ja nie toleruje bicia ale psu jak i dziecku czasem się przyda, widzę to po białej która jeszcze nigdy nie posmakowała porządnego lacza ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Dobra, ja rozumiem, że nie powinnam takich rzeczy pisać na publicznym forum, ale jakbyś go tak pizdnęła, żeby się nogami nakrył to co się stanie?[/QUOTE]

no nie zrobię tego :roll: znienawidzi mnie, z resztą nie mam sumienia go uderzyć, klepnięcie w dupę to nie to samo...

kalyna (dzięki :loveu:) poradziła mi, żeby przeprowadzić glebę z dociśnięciem, szkoleniowiec też jedną taką zrobił, tż też czasem robi (właśnie jak pies go kłapnie, choć rzadko to się zdarza) - odpuszcza ekspresem i kładzie uszy po sobie, ja przy próbie "gleby" kończę na szarpaninie, bo mi się odgryza, walczy, nie poddaje się, nie dam rady go przygwoździć... może jestem za delikatna - nie wiem,ale chyba następnym razem zrobię jak mówicie, przygwożdżę do ziemi i zobaczymy.

"gleba" działa, ale tylko jak ma kagan na ryju - tak właśnie opatrzyłam tę ranę jak sobie rozwiązał, inaczej nie było szans, ale w kaganie się nie broni, bo wie, że nic nie zdziała, burczy tylko pod nosem...

[quote name='agutka']ha,ha niestety mój Sagat kiedyś wyłapał ostro ;) powiedzmy że poskutkowało bo bardzo nie lubił grzebania przy pazurach;)

kilka dni temu coś tam robiłam w kuchni a babcia oglądała reportaż na programie TRWAM ??
Duchowni rozmawiali właśnie o biciu dzieci ble,ble,ble i jedna z dzwoniących kobiet podkreśliła że klaps w doopsko czasem powinien być , podkreśliła nie mordobicie i lanie kablami a klaps tak dla poprawienia granic możliwości dziecka ;)
Rzecz jasna ja nie toleruje bicia ale psu jak i dziecku czasem się przyda, widzę to po białej która jeszcze nigdy nie posmakowała porządnego lacza ;)[/QUOTE]

ja nie unikam kar fizycznych, ale wszystko robię lekko, bez żadnego okładania, trzepnę go w dupsko ale uwierzcie, z moją mocą fizyczną to nie zrobiłoby wrażenia na niemowlaku :cool3:

nie jest w żadnym wypadku tak, że bronię się przed karceniem fizycznym, ale on reaguje na to jeszcze gorzej, odgryza się, wszczyna bójkę, no po prostu jak wredny dzieciak...kończy się na kotłowaniu, odganiam go na miejsce, a za 10 minut przyłazi z ogonem, bo już jest przecież spoko :roll:


dobra - przeprowadzę próbę gleby, gorzej, jak mnie całkiem za to znienawidzi...

Link to comment
Share on other sites

Ja się przyznaję, że ostatnio zastosowałam wyjątkowo ostrą terapię wstrząsową suczce, którą przygarnęłam kilka miesięcy temu. Zołza jedna skoczyła mi do ręki (MOJEJ!) jak pogłaskałam w jej obecności mojego drugiego psa. Stawiała się od pewnego czasu do reszty stada, ale coś TAKIEGO?! :roll: nie wiem co chciała mi pokazać tym atakiem, w każdym bądź razie nie spodziewałam się tego zupełnie i zareagowałam dość....agresywnie ;) nie przyciskałam do gleby, ale najpierw jej się odwinęłam (to raczej z szoku i bólu- reaguję tak też u dentysty :D ), a potem zaliczyła wylot na kopie prosto w stronę swojego legowiska-budy i nie wychodziła z niej aż do porannego spaceru.
I nagle Eureka! Przestała w ogóle rzucać się na resztę stada, mieć słuch wybiórczy i leniwie reagować na polecenie wyjścia do innego pokoju, usunięcia się z przejścia itp. Nie wiem co to za cudowna przemiana, ale mi się podoba :)

Trzymam za Was kciuki, z tego co piszesz to Twój pies ma Cię za słabsze ogniwo w tym waszym psio-ludzkim stadzie :) widocznie to typ, który będzie podważał Twój "autorytet" i wykorzystywał wszystkie przejawy słabości. Takie psy są trudne do opanowania, ale jak już ma się jaja ze stali i jest się nieustępliwym, to odpuszczają :) choc oczywiście dalej sprawdzają czy się nie pozmieniały zasady!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Dobra, ja rozumiem, że nie powinnam takich rzeczy pisać na publicznym forum, ale jakbyś go tak pizdnęła, żeby się nogami nakrył to co się stanie?[/QUOTE]

Szczerze, gdyby mnie pies sukcesywnie gryzł i to całkiem serio, to bym naprawdę go zgnoiła tak, że poczułby się bardzo maluczki na tym świecie. Tak wiem, więź, partnerstwo, zaufanie... Ale żeby można było na tym opierać swoją relację z psem, to pies musi nas respektować i szanować. Klepanie po tyłku nic tutaj nie da, obawiam się.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='maartaa_89']Ja się przyznaję, że ostatnio zastosowałam wyjątkowo ostrą terapię wstrząsową suczce, którą przygarnęłam kilka miesięcy temu. Zołza jedna skoczyła mi do ręki (MOJEJ!) jak pogłaskałam w jej obecności mojego drugiego psa. Stawiała się od pewnego czasu do reszty stada, ale coś TAKIEGO?! :roll: nie wiem co chciała mi pokazać tym atakiem, w każdym bądź razie nie spodziewałam się tego zupełnie i zareagowałam dość....agresywnie ;) nie przyciskałam do gleby, ale najpierw jej się odwinęłam (to raczej z szoku i bólu- reaguję tak też u dentysty :D ), a potem zaliczyła wylot na kopie prosto w stronę swojego legowiska-budy i nie wychodziła z niej aż do porannego spaceru.
I nagle Eureka! Przestała w ogóle rzucać się na resztę stada, mieć słuch wybiórczy i leniwie reagować na polecenie wyjścia do innego pokoju, usunięcia się z przejścia itp. Nie wiem co to za cudowna przemiana, ale mi się podoba :)

Trzymam za Was kciuki, z tego co piszesz to Twój pies ma Cię za słabsze ogniwo w tym waszym psio-ludzkim stadzie :) widocznie to typ, który będzie podważał Twój "autorytet" i wykorzystywał wszystkie przejawy słabości. Takie psy są trudne do opanowania, ale jak już ma się jaja ze stali i jest się nieustępliwym, to odpuszczają :) choc oczywiście dalej sprawdzają czy się nie pozmieniały zasady![/QUOTE]


jest dokładnie tak, jak piszesz - wie, że ja najszybciej mięknę.
kuźwa, dlaczego nie mam oporów być świnią, kiedy sytuacja tego wymaga w relacjach międzyludzkich, a cackam się z tą kupą futra :diabloti:

[quote name='dog193']Szczerze, gdyby mnie pies sukcesywnie gryzł i to całkiem serio, to bym naprawdę go zgnoiła tak, że poczułby się bardzo maluczki na tym świecie. Tak wiem, więź, partnerstwo, zaufanie... Ale żeby można było na tym opierać swoją relację z psem, to pies musi nas respektować i szanować. Klepanie po tyłku nic tutaj nie da, obawiam się.[/QUOTE]


całkiem serio to nigdy nie ugryzł, tj. tak, żeby zrobić mi ranę - on raczej kłapie, parę razy zrobił dziurkę, dwa razy były to "dwie czerwone kropki" i to uważam za jego największy wyskok, ale mimo to - boli mnie to, i psychicznie, i fizycznie.

wychodzi na to, że nie mam innej metody, niż wzbudzić w nim respekt...oddając mu? :roll:
zawsze po takim wyskoku, jak mu strzeliłam w pysk albo klapsa, miałam wyrzuty sumienia :diabloti:

no nic, zobaczymy następnym razem (bo na pewno będzie, opatruneczek jutro do zmiany :cool3:) i nie będę się hamować, przewalę go na ziemię i zobaczymy. mam nadzieję tylko, że to się nie minie z celem, bo mam obawy, że zacznie mnie unikać, albo gryźć prewencyjnie,bo skoro dostał łomot, to na wszelki wypadek obroni się przed faktem... nie myślicie, że to może mieć takie konsekwencje?
że skojarzy mnie jako "oprawcę"? (nie mam zamiaru go katować, wywalę na ziemię i docisnę, aż się uspokoi)

Link to comment
Share on other sites

Nie. Zobaczy cię jako kogoś, kto mu się wreszcie postawił. Dominacja czy nie dominacja - jeśli pies przegina, to trzeba mu wskazać jego miejsce w szeregu i tyle. "Miękkie" kary nic tutaj nie dadzą, bo on wyczuwa, że ty się wahasz i wcale nie chcesz.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']

całkiem serio to nigdy nie ugryzł, tj. tak, żeby zrobić mi ranę - on raczej kłapie, parę razy zrobił dziurkę, dwa razy były to "dwie czerwone kropki" i to uważam za jego największy wyskok, ale mimo to - boli mnie to, i psychicznie, i fizycznie.

wychodzi na to, że nie mam innej metody, niż wzbudzić w nim respekt...oddając mu? :roll:
zawsze po takim wyskoku, jak mu strzeliłam w pysk albo klapsa, miałam wyrzuty sumienia :diabloti:

no nic, zobaczymy następnym razem (bo na pewno będzie, opatruneczek jutro do zmiany :cool3:) i nie będę się hamować, przewalę go na ziemię i zobaczymy. mam nadzieję tylko, że to się nie minie z celem, bo mam obawy, że zacznie mnie unikać, albo gryźć prewencyjnie,bo skoro dostał łomot, to na wszelki wypadek obroni się przed faktem... nie myślicie, że to może mieć takie konsekwencje?
że skojarzy mnie jako "oprawcę"? (nie mam zamiaru go katować, wywalę na ziemię i docisnę, aż się uspokoi)[/QUOTE]

To jest niestety taka sytuacja, że ciężko powiedzieć co pomoże. Nikt Cię tu przecież nie będzie zachęcał do przemocy. Prawda jest taka, że jeśli nie znajdziesz w sobie żelaznych nerwów, jeśli nie zaczniesz być bezkompromisowa i nie przestaniesz być"miękka" to nawet spuszczenie psu łomotu w żaden sposób nie pomoże....
Ja na przykład nie mam problemów z wymuszeniem u psa posłuszeństwa, żaden mnie nigdy nie ugryzł, a ten wyskok mojej suczki mnie kompletnie zaskoczył.... Ona sama chyba nie wiedziała co robi, ewentualnie było to przekierowanie agresji na mnie, bo już kilka razy została opieprzona za rzucanie się na resztę psów, więc może z braku laku postanowiła wyżyć się na mnie? W każdym bądź razie u mnie reakcja była natychmiastowa- obronny strzał z pięści, wrzask "CO TO MA BYĆ?!", złapanie z fraki i wyniesienie na kopie na miejsce. Krwi żadnej nie było, ale rękę miałam mocno zaczerwienioną i troszkę spuchła. Nie wyobrażam sobie, żeby taka sytuacja miała się powtórzyć. Szczerze mówiąc to z tą chwilą całe moje zaufanie do tej suczki wyparowało i jestem bardzo uważna, wprowadziłam od razu ostrzejsze zasady i mocno się ich trzymam, żeby sobie nie myślała, że ma do czynienia z jakimś słabeuszem :)

U was sytuacja jest inna- Ty już kilka(naście?) razy próbowałaś dać Patrykowi do zrozumienia, że ma Cię szanować. On już wie, że nie musi, bo wymiękasz...nie będzie miał oporów przed stawianiem się, nawet gdy Ty będziesz się z nim szarpała

Link to comment
Share on other sites

[quote name='maartaa_89']
U was sytuacja jest inna- Ty już kilka(naście?) razy próbowałaś dać Patrykowi do zrozumienia, że ma Cię szanować. On już wie, że nie musi, bo wymiękasz...nie będzie miał oporów przed stawianiem się, nawet gdy Ty będziesz się z nim szarpała[/QUOTE]

ja też Patrykowi nie ufam :roll: a kłapania było sporo, choć takiego, które mnie serio zabolało czy przeraziło, to dwa.
reszta to takie pomniejsze kłapnięcia, ale mimo tego - są, on w ogóle wygląda wtedy bardzo agresywnie (choć się na to nie nabieram,bo wiem, że ma małe 'możliwości', nie boję się go, raczej jest mi przykro).

obawiam się właśnie tego szarpania przy próbie gleby, ale przycisnę go jutro, jak się nie przełamię, to się nie dowiem, a gorzej już być pewnie nie może :diabloti:

i też mu nie ufam, tak jak Ty suce - tzn. przewiduję w 100%, kiedy kłapnie, kiedy będzie burczał, ale nie można tego nazwać zaufaniem, raczej przewidywalnością reakcji..

najlepiej idzie mi z nim praca "za coś" - wtedy jest po prostu wspaniały, to niesamowite, do jakiego stopnia pies może słuchać w zamian za nagrodę, a jak bardzo może jednocześnie NIE słuchać w sytuacjach podbramkowych :roll:
myślałam, że wypracuję tymi nagrodami posłuszeństwo, ale jednak guzik, chociaż przyznam, że przewijanie opatrunku, kiedy obok leży smak i Pat się na nim skupia DZIAŁA, nie gryzie mnie,bo czeka na kąsek, no ale to nie eliminuje problemu - to nadal szantażyk :cool3:


przy postawionej misce mogę go brać na ręce (chciałam tak go tego nauczyć...), mogę majstrować przy ranie, choć minę ma nietęgą, aż drży z nienawiści :diabloti: ale znosi w milczeniu, bo wie, że zaraz w nagrodę rzuci się na kurzy półdupek. mogę absolutnie wszystko, jest tak przekupny, że nie sposób tego opisać, ale za to bez nagrody - słabizna :diabloti:

nikt mi nie wierzy, kiedy pokazuję mu jak z nim pracuję (sztuczki, aport), że to jest diabeł wcielony i w życiu domowym nad nim nie panuję :diabloti: poza tym jest wesoły, lgnie do ludzi, liże, cieszy się i ogólnie nie wygląda jak diablisko - a jednak :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Magda, nikt nie twierdzi, że jak Pat Cię capnie, to masz go lać tak, że pies się z bólu posika ;)
Nie jestem zwolennikiem katowania zwierząt, ale walnięcie mu raz a porządnie (moim zdaniem), da lepszy efekt, niż Twoje poklepywanie po tyłku :roll:
Dziś capnie Ciebie delikatnie, ale za jakiś czas tak, że skończy się szwami. Tak być nie może :shake:
Ty go karmisz, Ty z nim chodzisz na spacery, Ty się z nim bawisz...i to Ty masz decydować kiedy może użyć zębów ;)

Link to comment
Share on other sites

Oj tak czasami porządny o******* działa cuda, ale tez nie każdym przypadku się to sprawdza.
Jak odwrazliwianie, systematyczna praca nad poprawa wzajemnych relacji nie przynosi porzadanych efektów w określonych sytuacjach to czasem niestety trzeba odejść nieco od czysto pozytywnej wizji wychowania zwierzaka. Najgorzej to podchodzić fanatycznie i z uporem maniaka do jednej metody...bo jedni sa pozytywni do obrzygania a inni zamieniają sie w tyranów i wszystko chcą siłowo wypracować, grunt to znaleźć zloty środek.
Ale tez ciężko doradzać cokolwiek nie znając psa, wzajemnych relacji i wszystkiego co może mieć wpływ na zachowanie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dog193']Nie. Zobaczy cię jako kogoś, kto mu się wreszcie postawił. Dominacja czy nie dominacja - jeśli pies przegina, to trzeba mu wskazać jego miejsce w szeregu i tyle. "Miękkie" kary nic tutaj nie dadzą, bo on wyczuwa, że ty się wahasz i wcale nie chcesz.[/QUOTE]

Dokładnie.

[quote name='Pani Profesor']
przy postawionej misce mogę go brać na ręce (chciałam tak go tego nauczyć...), mogę majstrować przy ranie, choć minę ma nietęgą, aż drży z nienawiści :diabloti: ale znosi w milczeniu, bo wie, że zaraz w nagrodę rzuci się na kurzy półdupek. mogę absolutnie wszystko, jest tak przekupny, że nie sposób tego opisać, ale za to [B]bez nagrody - [/B]słabizna :diabloti:[/quote]

Tyle, że to nie jest nagroda - to jest przekupstwo. Nagroda jest wtedy, kiedy pies nie wie czy dostanie coś czy nie a i tak wykonuje jakieś polecenie czy zachowuje się w określony sposób.

[quote]nikt mi nie wierzy, kiedy pokazuję mu jak z nim pracuję (sztuczki, aport), że to jest diabeł wcielony i w życiu domowym nad nim nie panuję :diabloti: poza tym jest wesoły, lgnie do ludzi, liże, cieszy się i ogólnie nie wygląda jak diablisko - a jednak :diabloti:[/QUOTE]

Znam całkiem sporo psów, które są mistrzami sztuczek i innych *******etów, ale w normalnym życiu bym z nimi dnia nie wytrzymała, bo bym oszalała :diabloti: Względnie miałyby dwie opcje - albo dopasowanie do panujących zasad, albo dekapitacja :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Pani Profesor, ja na początku, choć w innym problemie, próbowałam wszystko wypracować pozytywnie - i szło, do pewnego momentu, którego przekroczyć nijak nie mogliśmy. Wtedy wzięcie za bety i opierdzielenie pomogło na tyle, że nie trzeba ostrego tonu zbyt często powtarzać nawet - ot, czasem dla przypomnienia ;)

Link to comment
Share on other sites

Hmmm... ja z Amorem miałam podobnie, a nawet nie wiem czy nie gorzej:roll:
Am potrafił wyskoczyć na mnie z mordą kiedy chciałam wejśc do pokoju i potrafił kąsać zajadle (nie takie kłap, a rana do krwi bez oporu, szedł na mnie z atakiem ) aż sie nie wcofam, bo on nie będzie ryzykował że zajmę mu wersalkę. Rzucał się przy misce, rzucał się przy psach, rzucał się o wszystko o co on miał sie ochotę rzucić a moje wrzaski i zakazy szły w powietrze...
Doradzili mi - prać go po mordzie aż nie zmięknie, dominować, przewrócić go na plecy i złapać, zachowywać się wobec niego tak jak zachowują się psy między sobą (bo przecież jestem psem- alfą :cool3:) pokazać mu że jestem ostrzejsza od niego i niech się dureń spłaszczy, ulegnie i już będzie bajka.
Długo sobie wpajałam to że muszę być dla niego bardzo ostra bo inaczej mnie zje, walczyłam z nim praktycznie całe życie, zero przekupstwa , zero pozytywu, on na mnie z ryjem ja na niego z ręką/gazetą czy jakimś innym urządzeniem. Bał się w tym momencie, ale przy najbliższej okazji pokazywał że ok , ulegnie, ale dopiero jak mnie pogryzie...
Wreszcie odnalazłam sposób - nie agresja, nie bicie, nie walka a konsekwencja.
Trochę nic nie daje ścieranie psem podłogi (poza tym że jakoś mu przekazujesz że jesteś groźna i agresywna i ma się ciebie bać) jeśli za chwilę miękniesz we wszystkim co robisz i pozwalasz wejść sobie na głowę. I też uważam że jeśli ktoś jest sam w sobie miękki to trochę cięzko mu być ostrym, a "na niby" pies nie zawsze uznaje ;)
U nas podziałała konsekwencja absolutna, jak warknął to stawałam nad nim i nie odpuszczałam, nie dotykałam, ale przyjmowałam postawę " jestem silna" i nakazywałam np odejśc na miejsce czy puścić. Am oczywiście że się rzucał, czasem ciachnął mnie zębami do krwi ale ja nigdy się nie ruszyłam, nie odpuszczałam,udawałam że mnie to nie rusza. Potrafiłam stać dłuuugo ,aż nie wymyśli tego że trzeba się podnieść i odmaszerować, toczył pianę ale nagle przychodził moment rozczarowania bo piana nic nie dawała a ja nie odchodziłam. Już przy pierwszym takim postawieniu się zdębiał bo jak to on żre kosteczkę i burczy mu się przy tym a ja odsyłam na miejsce i jeszcze każę wypluć.
Na Amora włażenie na niego na siłę i dotykanie powodowało " najlepszą obroną jest atak" i widziałam że z dnia na dzień jeszcze stara sie ten dystans między nami zwiększyć zębami, bo jakbym doszła niedajboże to wyszarpię. W końcu wpadłam w sedno - nie gram w teatrzyku gdzie moją rolą jest poszarpać kundla bo tak trzeba, bo tak zaleca się. Ja sobie zwyczajnie tego nie życzę, tak nie ma być i koniec i ja mu to muszę uświadomić .Ma się to dziać naturalnie i naturalnie to ma dotrzeć do jego głowy. Nie mogę mówić "nie" srając po gaciach, bo pies nie przemyśli sobie " o cholera, robię ziaziu mojej panci, tak nie mogę" tylko jedzie sobie po swojemu mimo że na moją agresję reaguje uległością.

To samo wydaje mi się zrobił z nim szkoleniowiec - on go nie poszarpał, on powiedział mu "jestem silny, silniejszy od ciebie, ważniejszy i masz mi być podległy,a będziemy w zgodzie".
To tak trochę jak rodzice - ile razy skroją dupę dzieciakowi, a dzieć się śmieje jeszcze. Ale jeśli jest do tego autorytet to wystarczy zakaz i nawet nie trzeba straszyć karami, dzieciak wie że ma tak być i koniec.
Podobnie z psami, jak go stłuczesz i przeprosisz albo dobijesz do ziemi i obrazisz sie na tydzień to on nie załapie tego chyba. No dziwna baba ma jakieś frustracje, rzuca się jak debil, a potem odchodzi i jej nie ma. Wydaje mi się że on musi czuć cię nad sobą jako wielkiego i silnego przewodnika, który ma respekt nie tylko wywołany pieniactwem i siłą, ale ogólną postawą...

Link to comment
Share on other sites

właśnie mam zamiar zaprosić, ale Pat przy tym magiku i do mnie za mocno nie cwaniakował :roll:

inna sprawa - facet pokazał mi, jak sobie radzić i faktycznie, stanął nad psem, ten się skulił i polazł skruszony.
ja sobie mogę stać, Majkowska - może Amor odpuszczał, Patryk jak się uprze,to nie ma mocnych - NAPRAWDĘ.

z resztą wiesz, nie chodzi o ustawianie w codziennych sytuacjach,bo potrafię go przegonić, uspokoić, czy coś - chodzi mi o wypracowanie, żeby przestał kąsać, kiedy przy nim majstruję, a jemu to się nie podoba.

inna bajka, że z tego co pisałaś o Amorze wnioskuję, że on był bardziej dominujący, twardy i nieustępliwy - Patryk to jest miękka pipka, ale ja jestem jeszcze bardziej miękka :diabloti: i podejrzewam, że takie miotnięcie na glebę go zszokuje.
jestem na to psychicznie nastawiona, tylko czekam, aż coś księżniczce nie podpasuje przy zmianie bandaża :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

Amor akurat był ekstremalnym lekko przypadkiem, uwierz nie chciałabyś po otwarciu drzwi do pokoju zobaczyć własnego psa szczerzącego na ciebie kły :roll:
Gdybyś poznała Amora... właściwie byś go nie poznała bo pewnie za dobrych pamiętnych czasów byś nie weszła do mnie do domu bo by Cię nie wpuścił:cool3:
Am nie odpuszczał. Pat przy nim to maślana bułeczka.

No własnie, facet stanął, pewnie go tam gdzieś po milanowsku dźgnął, ewentualnie zastąpił mu drogę, ale czy miotał nim po ziemi w ramach dominacji?
To nie jest kwestia siły, to kwestia respektu. Przecież ludzie którzy mają posłuszne psy nie miotają nimi na codzień ;)
Na Twoim miejscu bym się tak nie bawiła żeby psem miotać mimo swojej miękkości i właściwie - po co??
Raczej bym popracowała długotrwale nad tym żeby pies nie kąsał, bez załamki i bez uczłowieczania go. To nie ma być "daj sobie pomóc bo ci wp********" tylko " daj sobie pomóc, jestem twoim oparciem, jestem silna i możesz mi zaufać".
Jeśli gryzie musisz mu udowodnić że nie odpuszczasz, nie odsuwasz sie kiedy kąsa, nie pozwalasz mu na to itd. Nie że jak użre to dostanie opieprz - jak widać tż go traktuje ostrzej a i tak pokazuje ząbki cały czas ;)
Nie wiem, moze sie mylę, dla mnie tak sprawa wygląda ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska']Amor akurat był ekstremalnym lekko przypadkiem, uwierz nie chciałabyś po otwarciu drzwi do pokoju zobaczyć własnego psa szczerzącego na ciebie kły :roll:
Gdybyś poznała Amora... właściwie byś go nie poznała bo pewnie za dobrych pamiętnych czasów byś nie weszła do mnie do domu bo by Cię nie wpuścił:cool3:
Am nie odpuszczał. Pat przy nim to maślana bułeczka.

No własnie, facet stanął, pewnie go tam gdzieś po milanowsku dźgnął, ewentualnie zastąpił mu drogę, ale czy miotał nim po ziemi w ramach dominacji?
To nie jest kwestia siły, to kwestia respektu. Przecież ludzie którzy mają posłuszne psy nie miotają nimi na codzień ;)
Na Twoim miejscu bym się tak nie bawiła żeby psem miotać mimo swojej miękkości i właściwie - po co??
Raczej bym popracowała długotrwale nad tym żeby pies nie kąsał, bez załamki i bez uczłowieczania go. To nie ma być "daj sobie pomóc bo ci wp********" tylko " daj sobie pomóc, jestem twoim oparciem, jestem silna i możesz mi zaufać".
Jeśli gryzie musisz mu udowodnić że nie odpuszczasz, nie odsuwasz sie kiedy kąsa, nie pozwalasz mu na to itd. Nie że jak użre to dostanie opieprz - jak widać tż go traktuje ostrzej a i tak pokazuje ząbki cały czas ;)
Nie wiem, moze sie mylę, dla mnie tak sprawa wygląda ;)[/QUOTE]

ludzie, którzy mają posłuszne psy nimi nie miotają, ale kiedyś wyrobili sobie respekt, a ja ten etap spieprzyłam :diabloti: a "daj sobie pomóc, jestem silna" - no to wszystko brzmi ładnie, ale w teorii.
ja tę teorię dokładnie rozumiem, uwierzcie, że w głowie mam ułożone, jak to powinno wyglądać, ale fizycznie nie jestem w stanie tego przełożyć.
NIE JESTEM! kąsa mnie, a ja co? fizycznie co mam zrobić, odepchnąć go ręką i dać "NIE WOLNO?" - dalej gryzie.
nie jestem w stanie mu udowodnić, że nie może kąsać - bo niby jak, skoro moje EJ ma w dupie w tym momencie, a respektu do mnie nie czuje!

na co dzień mogę pokazywać mu siłę i to robię, właśnie na drobiazgach (typu "to moje żarcie, wynoś się", "nie wolno tu wejść <i spycham skądś>"), ale przy kłapaniu brakuje mi instrukcji, normalnego [I]manuala, [/I]jak się wtedy obejść z psem.
glebę uznaję za dobre rozwiązanie, bo mu fizycznie przerwie czynność - i dam mu wtedy jakąś zastępczą, jak się uspokoi.

a z nowości - byliśmy na szybkim fizjo, wydarł mordę na boksera, znowu zaczyna ciągnąć i mniej idzie przy nodze, normalnie regres 100% :roll: a już kuźwa było tak ładnie..po prostu szok, zaczyna mnie to przerastać, że z nim naprawdę trzeba pracować 24 na dobę, żeby mieć jakieś efekty.

o ile mi było lepiej, jak uznałam, że będę tolerować wyskoki - och, jak nam się wtedy spokojniej żyło :cool3:

mam dwie opcje - albo tolerować jego chamstwo i stosować do końca życia doraźne metody (kagańce, smaczki, przekupstwo), albo wyjść z siebie, a się nie dać i brnąć konsekwentnie - strasznie mi to trudno przychodzi, naprawdę. ten pies testuje mnie non stop, sprawdza, czy się nie zmieniły zasady, powiedziałabym, że robi na złość, choć to przenośnia, bo przecież psy tak nie robią...

Link to comment
Share on other sites

aha, coś jeszcze - fakt, tż-towi też pokazuje ząbki, ale tż się nie dał nigdy uwalić mocno, małe kłapnięcie się zawsze spotyka z glebą (a ja z daleka patrzę i lamentuję, że mi bije pieseczka :roll:), przy czym tż go nie leje, a właśnie zglebia, przyciska, przewraca, podnosi i przytrzymuje - jemu jest łatwiej, bo to chłop jak dąb :diabloti: a ja się zabieram do tego jak panienka do... wiecie :cool3:

tu się cackam, tu może chwycę, ale może jednak nie, o, piesku, uważaj, będę cię przewracać... no makabra :grin:

wiem tylko, że przejawy "agresji" z mojej strony Pat bardzo szybko koryguje, sprzeciwia mi się, więc nie jestem tak do końca przekonana, że zacznie mnie szanować po zgnojeniu... ehhh.. zobaczymy :roll:

Link to comment
Share on other sites

Myślę Majka, że troszkę nad interpretowałaś nasze wypowiedzi ;) Nikt nie każe PP, wziąć Pata za sierści miotać nim po ziemi :shake:
Chodzi o to, żeby w momencie niepożądanego zachowania, wylać mu przysłowiowy kubeł zimnej wody :) A skoro PP, jest miękka i jedyne co robi, to klepnie go w tyłek, to sorry wodzu, ale pies ma to w czterech literach i tyle. Jego to nie boli, on nawet dyskomfortu nie poczuje przy takim klapnięciu, więc nie ma mowy, żeby robiło to na nim jakiekolwiek wrażenie.
To nie ma działać też tak, że od dziś, Magda będzie go lała po łbie, bo tak ma być.
Ale pies ma poczuć, że spotkała go kara za to, co zrobił ułamek sekundy wcześniej. I ma to być kara, którą poczuje, a nie pobłażliwe klepanie po pupci :roll:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...