Jump to content
Dogomania

Moje tymczasy od A do Z


WATACHA

Recommended Posts

Ja to Ci zazdriszczę takiego optymistycznego podejścia, bo qrczę szybko w dołki wpadam... Jak to robiśz?

 

A powietrze to rzeczywiście fatalne w bloku w sezonie grzewczym. Kupiłam nawilżacz jakiś miesiąc temu i w sypialni właściwie włączony jest całą noc. Zibcio lubi spać pod nim i wciąż się denerwuję, że tam się przeziębi, hehe.

Link to comment
Share on other sites

Bo to , że się załamię mi nic nie pomoże.Jedynie jakieś działanie, próba zrobienia czegoś daje efekty.A przynajmniej satysfakcję, że coś się próbowało zrobić.Matylda niestety kaszle i to sporo, ale w większości to suchy kaszel.Ciężko odbudować śluzówkę, szczególnie jak jest ciągle podrażniana.Sami wiecie (ja przynajmniej tak mam), że przy chorobie i jakiś czas po, drapie w gardle.Jest to dość upierdliwe i ciągle piję wodę, bo bym się tak zakasłała na amen.

W tym wszystkim jest jeden plusik, że Niunia lepiej chodzi niż ostatnio.Były chwile, że jak ją brałam na ręce, potem stawiałam to się od razu rozjeżdżała teraz nie ma tego.To tyle drobnej radości.

Tak naprawdę to pewnie przyjdzie chwila załamania, ale to już w momencie kiedy zdam sobie sprawę, że naprawdę już nic nie mogę zrobić.Na pewno będzie kiepsko ze mną, jednak na razie nie dopuszczam tej myśli.To chyba nawet nie chodzi o sam nowotwór tylko o męczenie się.Wiadomo, że z TĄ decyzją czeka się do ostatniej chwili.A znowuż patrzenie jak pies nie może oddychać, będzie koszmarem.Dlatego marzeniem moim jest by po prostu usnęła w moich ramionach.Zresztą nie ma co gdybać, bo nigdy nie można być pewnym tego co będzie.Może na wiosnę będzie biegać po łące :).

Link to comment
Share on other sites

Bo kochałam ją jak własnego psa.I tak ciągle człowiek sobie myśli, czy zrobił wszystko, czy jakby zrobił tak to by to się inaczej potoczyło.Ciągłe pytania, czy może jakby wcześniej, czy czegoś nie dopilnował, coś strasznego.Dopiero ostatniej nocy jak spałyśmy razem przytulone zobaczyłam, że jest przeraźliwie chuda, serce biegło galopem, a oddech był szybki i głęboki.Jeszcze rano bacznie nas obserwowała jakby wiedziała.Nie dałam rady, Bartek poszedł.Całą noc nie spałam , nasłuchiwałam, "badałam", porównywałam z oddechem i biciem serca Leosia.Miałam nadzieję, że wet coś powie, że jeszcze nie teraz, ale niestety powiedziała, że to ostatni moment.Ale ja durna bym jej dała jeszcze szanse.Tylko czy to lepsze dla mnie czy dla niej.Mój system blokuje myśli o niej bo bym normalnie zwariowała.Jak sobie przypomnę chwile te fajne, wariackie to tak mi żal, że tak krótko, że za mało...Nie daj Boże, żeby kiedyś mi dane było spotkać jej "właścicieli", nie ręczę za siebie.Jak można, jak można psa porzucić w środku zimy...Przecież nie od tak sobie kopała na wszystkich działkach dołki, wiecznie podkulony ogon, nigdy nie dała się położyć na plecy .Raczej wesoło nie miała. Była domatorem, zawsze znalazła drogę do domu, po wejściu do mieszkania szybko biegła na swoje posłanko i sobie mościła po swojemu.Żaden pies nie patrzyła tak w oczy jak ona, serce na ręku oddałabym bez wahania.Niby nie żyje, a człowiek się zastanawia czy jej ciepło, czy nie smutno samej...czy to już w głowie mi się pomieszało.Pierwszy raz się napiłam od 2 lat , ale wcale nie jest lepiej ....

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Watacha, jest mi strasznie przykro i współczuję ci ogromnie. Z całego serca pragnę ci podziękować za ten czas jaki mogła dzięki tobie zaznać Matylda, myślę, że to był jej pierwszy prawdziwy Dom. 

Myśli, że gdyby to czy gdyby tamto będą zawsze, niestety po czasie tak właśnie jest, wszyscy to mamy i wszyscy przez to przechodzimy. Tylko czas leczy rany. Matylda na pewno zabrała jakąś cząstkę was, tak jest zawsze gdy odchodzi ukochany pies. Najgorsza ta tęsknota... 

Żegnaj Matyldo [*]

Link to comment
Share on other sites

Tylko nie do pomyślenia, że to kurestwo takie żarłoczne.Chwila moment i z psa zrobił wrak.Dajcie spokój.Człowiek myśli , że ma czas, rozkminia , kombinuje co by tu jeszcze, jak pomóc.Parę dni i się okazuje, że obudził się "z ręką w nocniku", bo psiak jest nie do życia.

Link to comment
Share on other sites

Niestety tu się mylisz.Mentor normalnie, a Leo dostał wesołego świra.A jak jechaliśmy samochodem i się okazało, że na kolankach u Panci jest wolne dostał z radości ataku szczekania i bez pozwolenia władował się na przednie siedzenie do mnie.Chyba poczuł się znowu numerem jeden.

Na własnej piersi wychowałam tego nieczułego ćwoka.

Link to comment
Share on other sites

Jezus... dopiero rpzeczytałam... i czytałam nadrabiałam i miałam się pytac czy kubusia można psu dac albo inny gęsty napój bo mnie zawsze pomagało gęste picie jak kaszel miałam bo sie osadzało na gardle i , że moze i jej by pomogło bo woda spływa a to jakby zostaje...

 

 

Straszliwie przykro, zryczałam się i ja.

 

3majcie się daliście jej piękny czas, dom czułość miłość i wszytsko wszystko odeszła chciana kochana... :calus:

 

Leoś zamolub jeden  ale jak ania0112 pisze odciagąc chociaż trochę mysli będzie.

Link to comment
Share on other sites

Teraz swoim robię badania.Na razie Mentorowi, bo starszy i właściwie nic nie miał nigdy robione, oprócz krwi.

Na razie badanie podstawowe właściwie wyszło dobrze, tylko odrobaczyć trzeba.Ale zanim odrobaczyłam to zaniosłam kupę, żeby zrobić badanie na bakterie, grzyby i pasożyty.No i w weekend odrobaczę wszystkie.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...