Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

No to zapraszam na wątek jamnika Tobiego: [url]http://www.dogomania.pl/threads/207410-Tobi-3-letni-JAMNIK-ZN%C3%93W-OSZUKANY-PRZEZ-LOS-szuka-domu!?p=16837374#post16837374[/url]

Posted

Cicho, bo nikt nie zagląda.
Cicho, bo siedzimy u jamnika.
Cicho, bo w pracy mam zamieszanie i ogólnie mało czasu.
Cicho, bo zaczyna się monotonny okres jeśli chodzi o foty białasa. Jest ciepło i przez zdecydowaną większość czasu Bazyl śpi albo poleguje.

Ale mogę wam wrzucić kilka fotek malowideł, jakie pojawiły się w przejściu podziemnym niedaleko nas. Podobają mi się :).

[URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images8.fotosik.pl/1745/233fc555f3b3854b.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images8.fotosik.pl/1745/22339e6353c2c08e.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images8.fotosik.pl/1745/487ba715f563e33e.jpg[/IMG][/URL]

Na tej ostatniej nie widać dobrze, bo światło lampy wszystko prześwietliło, ale na kloszu namalowane są oczy, nos i wąsy ;).

Posted

Świetne.
[INDENT]Zapraszam na wątek, można się uśmiechnąć na Dogo:
PO ILE TEN PIES? ;-)
[URL="http://www.dogomania.pl/threads/207657-Po-ile-ten-pies-)?p=16866990#post16866990"][COLOR=#4444ff]http://www.dogomania.pl/threads/2076...0#post16866990[/COLOR][/URL] [/INDENT]

Posted

Eleganckie malowidła i jeszcze trójwymiarowe. Mi też jak najbardziej się podobają.
A co do upału to moja też od razu leży jak placek cały dzień , mniej je( mniej je!!!!! zgroza), a na spacerze wieczorkiem to ciągnie się łąpa za łapą i co chwile wali w piach z miną " zaraz tu wyzionę ducha.Kobieto daj mi pić"
Co te argentyny???- z gorącego kraju są a takie na upały wrażliwe. Uścisk łapki dla Bazylka:bye:

Posted

Moje teraz też mają taki okres... Najbardziej podoba mi się ostatnie malowidło. :) U mnie to tylko przy zoo takie ładne rysunki są. ;) Maciaszek kiedy następna wasza wycieczka do Łodzi? Zapraszam do galeri. :-D Teraz to ja też mam mało zdjęć... Szkoła, szkoła i jszcze raz szkoła bo koniec roku...
Więc ze mną wychodzą na krótkie spacerki a wtedy aparatu nie mam.

Posted

[quote name='Polari']U mnie to tylko przy zoo takie ładne rysunki są. ;) [/QUOTE]I to ile :).

[quote name='Polari']Maciaszek kiedy następna wasza wycieczka do Łodzi? [/QUOTE]Pewnie w wakacje albo jesienią. Jak dobrze pójdzie.

[quote name='__Lara']maciaszku, a gdzie to w Katowicach takie malowidła? :)[/QUOTE]W przejściu podziemnym pod Korfantego, na Koszutce :).

--------------

Bazylowe wieczory :).

[URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images8.fotosik.pl/1844/b07591714885ff74.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images8.fotosik.pl/1844/d047ac09dbe8c98f.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images8.fotosik.pl/1844/657b9dea9a1c6c82.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images8.fotosik.pl/1844/3024d6784e8faa41.jpg[/IMG][/URL]

Posted

[quote name='VitisVini']Bardzo czujnie śpi ten Bazylu :eviltong: Normalnie jak pies stróżujący:lol:[/QUOTE]
On teraz wieczorem zasypia jak zabity. Można by pół domu wynieść :evil_lol:. Ostatnio, gdy został sam, obudził się nie tak jak zwykle, gdy klucz do zamka wkładamy, ale dopiero jak już wchodziliśmy do mieszkania. W pierwszym momencie zdziwił się, zaspaniol jeden :loveu:, a w drugim oczywiście ucieszył i... chleba powitalnego zażądał ;).

Ostatnio polubił też poranne wychodzenie na balkon.
W poprzednich latach również wyłaził rano zobaczyć co słychać, ale jak tylko słońce troszkę przygrzało to zmykał zdyszany do domu. A teraz potrafi położyć się i zasnąć. I śpi tak, wyleguje się na słońcu, jak kocisko jakie, czasami nawet i z godzinę :-o.
Zobaczymy co będzie jak przyjdzie lato z upałami prawdziwymi...
Na ten czas jest załamany, gdy nie może rankiem wyjść na balkon (bo ten zamknięty). Chodzi jęczy, płacze, budzi panią, plącze się.

Dzisiaj rano natomiast wywinął mi numer :mad:. Za długo już był spokój...
Poszliśmy na rynek, kupić kilka rzeczy. Gdy byliśmy już tuż tuż, za nami (z jakieś 3-4 metry) wyrósł facet z dużym psem. No to przyspieszyliśmy nieco, żeby zejść mu z drogi i zniknąć na rynku (zwłaszcza, że najwyraźniej nie miał zamiaru przejmować się białasem, który zaczął już bulgotać). Niestety Bazyl postanowił jednak psa zeżreć :mad:. Kilka metrów do rynkowego ogrodzenia było udręką. Nie słuchał mnie kompletnie (tu macie dowód na to jaki genialny ze mnie psi behawiorysta i właściciel... własny pies ma mnie w d... :-(). Co się z nim uszarpałam to moje... A na nieszczęście me okazało się, że chłopina z psem też na rynek idzie. I nadal nic nie robił sobie z szalejącego białasa. Miał możliwość, pod płot gdzie chciał psa przywiązać, przejść za samochodem (wtedy dalby mi kilka sekund na opanowanie białej bestii), ale po co, skoro można przejść tuż obok baby z szarpiącym się na smyczy dogiem? No po co, prawda? Wiem, że to żadne tłumaczenie braku panowania nad własnym psem, ale dziwi mnie choćby ta beztroska faceta w sprawie jego psa - a gdyby tak Bazyl mi się wyrwał (co prawda był w kagańcu, ale ten zawsze może spaść)? Nie muszę oczywiście wspominać, że bliskość psa spotęgowała tylko szał Bazyla. Facet przywiązał psa praktycznie tuż przed naszym nosami i poszedł sobie na zakupy. A my musieliśmy ewakuować się, przechodząc niestety dość blisko jego czworonoga. Udało mi się jednak w końcu białego dziada opanować i zniknięcie wyszło nam już nawet dość ok. Oczywiście, jak zawsze po takich akcjach, Bazyl był jak anioł. Grzeczny, posłuszny, wpatrzony w panią jak w obrazek, wykonujący wszystkie polecenia... Ja za to miałam tętno 800 i pot na plecach.

Na pewno zrobiłam po drodze tysiąc błędów. Na pewno da się coś z tym zrobić. Może reagować szybciej (zanim białas się rozkręci, bo wtedy to już jest głuchy jak pień, a każda próba opanowania go kończy się tylko większym wściekiem)? Może w ogóle inaczej się zachowywać? Nie wiem. A może to ja jestem do bani, skoro nawet mój własny pies ma mnie w głębokim poważaniu? :shake:

Posted

Facet był bezmyślny, co często zdarza się u rodu męskiego. Dogi argentyńskie niestety często nie bardzo tolerują inne psy, ich socjalizacja z innymi zwierzakami jest trudna i trwa całe życie. W stosunku do ludzi to największe przylepy, ale wolą być samotnikami...

Posted

maciaszku nie przejmuj się, takie coś każdemu psiarzowi się zdarza. Pisałam już , chyba u Jaszki , jak to się smyczą wokół drzewa na zapas obwiązuje(jak jest drzewo:lol:)
Tora rzadko "atakuje" inne psy na spacerze, ale raz na sto lat zdarza jej się jakiś wyskok- nawet gorszy niż Bazylkowi bo kiedyś, jeszcze jak młodsza była to chciała zeżreć starsza panią o lasce, kobieta szła bardzo niepewnym krokiem, i z tą kula wydała się Torze jakimś trójnogim potworem.Byłyśmy na chodniku , nigdzie nie można zejść bo obok ulica, a z drugiej strony płot.Byłam posr.... na miętowo ze strachu. Udało mi się kazać jej warować na wąskim paseczku zieleni odzielającej chodnik od ulicy, zablokowałam ją ciałem i jakoś daliśmy radę.Uff.

A ludzi,którzy nie próbują nawet zejść ci z drogi jak sami prowadzą psa tobym końmi kazała włóczyć:angryy: Trzeba być debilem i nie mieć ani odrobiny wyobraźni. I kiedyś się na tym przejadą barany jedne( rety niedziela a ja tak blużnię:oops:

Raz tobym babie normalnie przyłożyła. Pindzie takie ćwiczyły psy na polu, w grupie jakiejś zorganizowanej te treningi mieli i ja nie wiem czego ich ten trener uczył.Idę sobie ścieżką a naprzeciw mnie zmierza pindzia z labradorem. Tora była wtedy jeszcze młoda i zaczęła się sadzić na widok tego labka, a babsztyl jakby nigdy nic pędzi prosto na nas. Rozumiecie- wokół szczere pole, można zejść ze ścieżki, widzi ,że ja się szarpię z dużym psem a ta idiotka nic tylko idzie wprost na nas!! - bo przecież ona z treningu i jej pies "szkulony"
Nic to,że Tora 2 x większa i wyraźnie widać, że ma zamiar rozszarpać futrzaka-kujona;) na strzępy.To jak z kawału o kierowcach, na nagrobku piszą takiemu
"tu leży ten co uważał ,że miał pierwszeństwo przejazdu"

Hej teraz coś mi się przypomina,że chyba nie uszło jej to na sucho, zdaje się ,że użyłam jakiś bardzo nieparlamentarnych wyrażeń pod adres panienki:diabloti: No i dobrze.

Posted

Ja to nawet nie mam pretensji do kogoś, kogo pies jest grzeczny i kto wychodzi z założenia, że skoro Twój pies się szarpie to jest to twój problem. Dziwię się tylko jednemu - że takie osoby nie mają wyobraźni. Że jak nie poradzisz sobie z tym swoim problemem, to ich pies może zostać poszkodowany. Ja w takich sytuacjach (gdy Bazyl spokojny a inny jazgocze) wolę zejść na bok, dla świętego spokoju i bezpieczeństwa białasa.

Posted

Jak dobrze, że Reksio waży tylko 9 kilo..
Jak jest źle, wąska ściezka, ktoś idący na wprost nas i mały ma wybuchnąć, to go biorę pod pachę, wiem, że niepedagogicznie, ale mam jeszcze na uwadze Miske, która leci luźno i biegnie się witać ( jeżeli się znają z napotkanym psem) lub idzie obojetnie.
Gdyby Reks wazył tyle co DA to nie wiem co by było.

Dobrze jest, jeżeli zauważę "niebezpieczeństwo" dużo wczesniej, wtedy małego prowadzę "po zewnętrznej". Mowię do niego: " I pamiętaj!" takim specyficznym chyba głosem, że patrzy na mnie z wyrzutem, jakby chciał powiedzieć, DO MNIE MÓWISZ???O CO CI CHODZI??? i mowię do niego cały czas kiedy obok ktos przechodzi.
Jezeli to nie jest jakiś szczegolnie znienawidzony pies, to czasami się udaje, a mały wydaje z siebie tylko jeden bulgot, na końcu.

Posted

Wszystko rozbija się chyba właśnie o to zauważenie niebezpieczeństwa dużo wcześniej i odpowiednie zareagowanie.
Jeśli to jest naprawdę odpowiednio wcześniej to się udaje, ale jeśli pies, którego Bazyl chce zjeść jest w miarę blisko, to wtedy popełniam masę błędów, a główny taki, że się spinam i stresuję, bo w podświadomości mam te różne szarpania się z białasem i po prostu boję się, że go kiedyś nie utrzymam... I on pewnie czuje ten mój stres i napięcie, co powoduje większą szarżę.
Oj, chyba przydałby się nam Cesar ;).

Kocham Bazyla nad życie i nie wyobrażam sobie, że mogłoby go nie być, ale obiektywnie i rozsądnie stwierdzam, że to jest jednak za duży pies dla mnie. Za ciężki i za silny. Człowiek powinien mieć jednak ten komfort, że jeśli psu odszajbi to mimo wszystko, w razie czego, zapanuje nad nim fizycznie.
Ja po takich akcjach czuję się po prostu głupio, bardzo głupio - że nie potrafię zapanować nad własnym psem...

Posted

Mi też jest głupio, jak jedzie rowerzysta a ja trzymam na smyczy dwie miotające się wrzeszczące "bestie" a wszyscy patrzą w nasza strone...i myślą co myślą...
Zazdroszczę "bezsmyczowych" psów, które lubią ludzi, w tym dzieci, rowerzystow i rolkarzy, gołębie, inne psy i koty.. ech...

Posted

[quote name='maciaszek']obiektywnie i rozsądnie stwierdzam, że to jest jednak za duży pies dla mnie. Za ciężki i za silny. Człowiek powinien mieć jednak ten komfort, że jeśli psu odszajbi to mimo wszystko, w razie czego, zapanuje nad nim fizycznie.
.[/QUOTE]

a wiesz maciaszku,że mi też to przyszło do głowy- po wizytach w schronie, gdziew taki niby kurdupel a potrafi cię ciągnąć jak lokomotywa,ale wiem że dam radę, jednak gdybym wzięła większego osobnika to marny mój los.Nauczyłam się pokory bo nasze psy to jednak odebrały jakieś wychowanie i to anioły w porównaniu do innych.
Tak, człowiek bezapelacyjnie powinien być silniejszy od psa- jak oglądam Cezara to zawsze widać,że w razie czego on ma na tyle siły fizycznej( no i obrożę zaciskową) ,że psa powstrzyma.Kiedyś nawet wciągał kilka razy po schodach bernardyna- niesamowite.
Ale ty naprawdę nie utrzymasz Bazyla? Jakby Tora się strasznie wściekła to oczywiście ja też nic nie poradzę- dlatego zawsze mam gaz przy sobie- w razie co rzucam smycz, daję wszystkim po oczach i w nogi.Trudno.
A jak jest mniej "wścieknięta: to wystarczy,że opaszę się smyczą i ciężar mojego ciała stanowi przeciwwagę dla niej.Z reguły to wystarcza.

Oczywiście ja też zawsze widzę pierwsza wszystko- człowieka, rowerzystę,sarnę- naprawdę oczy mam wokół głowy, żadnych tam romantycznych spacerków trallala i zwykle zdąże zareagować.
A jakby co to w miejscach publicznych Tora ma kaganiec i Bazyl chyba też, to w końcu wielkich szkód nie narobią.I zawsze schodzę z drogi ludziom z psami- zawsze.Nie dlatego że Tora by ich zjadła tylko ze zwykłej uprzejmości i ostrożności.Tego nigdy za wiele.

Mój mały kundelek to za nic by się na ręce Jaszko dać nie wziął, jak wpadał w szal. Pogryzł raz moją córkę jak go chciała powstrzymać. Zawsze rzucał się na wszystko za płotem z mordem w oczach- i ostatnio był fajny numer- ktoś nie domknął bramy , on wyleciał na ulice a tam jego śmiertelby wróg, pies sąsiada. Zamrłam a potem powiedziałam sobie- a mam to gdzieś i zamknęłam drzwi.
Wiecie,że on nic nie zrobił ,powąchali się i każdy w swoją stronę. Chyba tylko dlatego,że nie miał widowni- mały skurczybyk !!
Tak,Cezar ma rację, nasze nastawienie motywuje psy.

Posted

[quote name='VitisVini']Ale ty naprawdę nie utrzymasz Bazyla?[/QUOTE]W większości przypadków utrzymam. Najgorzej jest w zimie, gdy na glebie lód :shake:. Wtedy mogą być problemy. Raz mi się zdarzyło jechać za nim przez pół chodnika pod blokiem... :mad:
Ale w zdecydowanej większości przypadków utrzymuję dziada, zwłaszcza teraz kiedy ma szelki i znacznie wygodniej się go chwyta. Ale jak ona tak się szarpie i szarpie i szarpie to mnie po prostu słabną ręce i uchwyt jest coraz słabszy. Może powinnam na siłowni poćwiczyć jakieś bicepsy i tricepsy? :evil_lol:

[quote name='VitisVini']Jakby Tora się strasznie wściekła to oczywiście ja też nic nie poradzę- dlatego zawsze mam gaz przy sobie- w razie co rzucam smycz, daję wszystkim po oczach i w nogi.Trudno.[/QUOTE]No przepraszam, ale nie mogłam.... :evil_lol: :evil_lol: :evil_lol:

Posted

Komu dajesz po oczach Vitis???
Psom i wlaścicielowi??
To tyś mi ten gaz doradzała czy Maciaszek??
(Aaa, Maciaszek pisała, żeby celować w koszulę ;-) )

Posted

Maciaszek to pisała, że gazem żelowym niekoniecznie trzeba trafić gościa w oko, można np. w koszulę, a smród go niebawem powali. Tylko czasami tych kilka sekund jest dość cennych i nie można czekać, aż z koszuli do oczu doleci i wtedy lepszy jest gaz "mgiełkowy", którym walisz prosto w twarz i zawsze tam coś do oczu i nosa doleci ;).

A Vitis pewnie, w akcie rozpaczy, walnęłaby gazem po oczach wszystkim - psom, właścicielowi i może nawet sobie :evil_lol:.

---------

Jak pewnie część z Was wie Katowice biorą udział w walce o to by, w 2016 roku, zostać Europejską Stolicą Kultury. W pierwszej rundzie wygrały z... Łodzią :-o, Toruniem :-o i jeszcze kilkoma innymi miastami. Sama nie wiem i nie rozumiem jak to się stało... :roll: Teraz walczą z Wrocławiem, Warszawą, Lublinem i Gdańskiem.
Hasłem przewodnim jest "[I]Katowice - Miasto Ogrodów[/I]". Pierwotna idea była taka, żeby powrócić do korzeni i zazielenić miasto (bo Katowice miały kiedyś bardzo dużo ogrodów miejskich), ale że plan nie wypalił to nastąpiła zmiana z ogrodów zielonych na... ogrody mentalne, cokolwiek ma to oznaczać :roll:.
No i stara się to miasto i stara. I ściga z innymi. I próbuje być zaskakujące. I jest!

[I]Katowice - Miasto Ogrodów[/I]...

[URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images8.fotosik.pl/1873/8253d6e610cd628e.jpg[/IMG][/URL]

[U][URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images8.fotosik.pl/1873/e1dfa004e6a7146a.jpg[/IMG][/URL][/U]

Ot, taki sobie klombik w centrum miasta.
Nieważne, że kwiatków praktycznie nie widać.
Nieważne, że więdną pod tą taśmą.
Nieważne, że niezbyt pięknie to wygląda.
Najważniejsze, że [I]Katowice - Miasto Ogrodów[/I]...
:evil_lol::evil_lol::evil_lol:

----------------

No nie lubię tego miasta, nie lubię...
A przy okazji wychodzę z założenia, że jak się coś robi to powinno się to robić porządnie, a nie na pół gwizdka, a w Katowicach ta druga opcja bierze górę.

Ale poważnie i obiektywnie mówiąc, to sporo zaczęło się w Katowicach dziać. W większości przypadków nie są to imprezy celujące w moje zainteresowania, ale rzeczywiście mogą przyciągać ludzi. Sporo zaczęło się też zmieniać w sensie architektonicznym, dużo się buduje, rozbudowuje. Nie zawsze co prawda pięknie, ale to już kwestia gustu.
Chciałabym zobaczyć Katowice za jakieś 10-15 lat.
Ale mieszkać bym tu nie chciała.

Posted

Podzielam Twoje zdanie, najchętniej mieszkałabym gdzieś na uboczu, w domu z ogrodem, tylko w takich miejscach zazwyczaj pracy nie ma, a wiadomo że obecnie to priorytet...

Posted

Katowic to ja mam dośc serdecznie.
Studia, praca...naoglądałam się, cieszę się, że tutaj nie mieszkam, a przynajmniej nie w centrum, bo są też pewnie fajne dzielnice.

Na nieszczęście zaczynaja przekopywać pole koło "mojego" Hugobergu!!!!
Gdzie się mogę dowiedzieć co tam robią? W Urzędzie Miasta?
Ludzi nie słucham, bo mowią, że autostrada.
Jeżeli tak, to zmykam stamtąd.
I płakać mi się chce.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...