VitisVini Posted April 12, 2011 Posted April 12, 2011 Z jakim namaszczeniem i godnością Bazylek spożywał te urodzinowe pyszności, moja toby zjadła to razem z talerzykiem w ciągu 10 sekund. Ale te obserwacje państwa "czy na pewno jeszcze czegoś nie zjemy" są chyba cechą wspólną tej rasy. Moja biała to słyszy jak na parterze dziadki otwierają się lodówkę i natychmiast galopuje niczym słoń żeby załapać się na kawałek czegokolwiek.( oprócz czosnku i cebuli fakt:lol:) Ale za to bardzo lubi chrupać liście świeżej kapusty. maciaszku a co to za odmiana tych drożdżaków malezyjskich czy cuś- bo zwykle to candida jest prawda.Bazylek to w uszach ma, czy na łapkach? Quote
Jasza Posted April 12, 2011 Posted April 12, 2011 [B][I]"Ale te obserwacje państwa "czy na pewno jeszcze czegoś nie zjemy" są chyba cechą wspólną tej rasy."[/I][/B] Ha!! Wiedziałam, że moje ogony mają coś z DA!!:multi::multi::eviltong::diabloti: Quote
maciaszek Posted April 12, 2011 Author Posted April 12, 2011 [quote name='VitisVini']Z jakim namaszczeniem i godnością Bazylek spożywał te urodzinowe pyszności, moja toby zjadła to razem z talerzykiem w ciągu 10 sekund.[/QUOTE]A myślisz, że w jakim czasie on wyczyścił ten talerz? :evil_lol::evil_lol::evil_lol: [quote name='VitisVini']Ale za to bardzo lubi chrupać liście świeżej kapusty.[/QUOTE]O tak, kapusta tak. W każdej postaci. Świeża, gotowana i kiszona :). [quote name='VitisVini']maciaszku a co to za odmiana tych drożdżaków malezyjskich czy cuś- bo zwykle to candida jest prawda.Bazylek to w uszach ma, czy na łapkach?[/QUOTE]Zaczęło się od uszu, potem z uszu przelazło na łapy (poprzez drapanie), a potem poszło już "lawinowo", bo białas liżąc łapy zżerał malassezie i wylazły dziadówy we wszystkich miejscach, gdzie jest wilgoć (lubią jak jest mokro, lepiej im się wtedy rozmnaża) - w faflach, na brodzie, w kącikach oczu. A w inne miejsca Bazyl przeniósł je lizaniem - na zadek, na pachwiny (ale stamtąd sobie poszły, za ciepło i za sucho :evil_lol:), na nogi. Myślę, że on ma już coś w rodzaju zakażenia ogólnoustrojowego czy jakoś tak. Nawet rozmawiałam o tym z wetem, ale odrzekł, że objawy nie są na razie na tyle silne, żeby truć mu wątrobę i jego samego jakimiś lekami połykanymi. A tu kilka info o malasseziach: [URL]http://www.free.of.pl/k/klinika_bada/porm5.html[/URL] -------------------------------- [B]DZIEŃ 4[/B] Dzień 4 przyniósł niezbyt ciekawą i zachęcającą pogodę... Deszcz, deszcz, deszcz. Zimno, nieprzyjemnie, wilgotno. [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images8.fotosik.pl/1496/f00ec49a39a5a88c.jpg[/IMG][/URL] Zaliczyliśmy krótki spacer po okolicy i czym prędzej wróciliśmy do hotelu. Białas nie był za szczęśliwy. A już kompletnie nieszczęśliwy się stał, gdy TZ wziął cukier i poszedł się integrować z konicą. Och, to był wręcz dramat. Płacz, lament i włosów targanie :evil_lol:. Nawet przekupywanie jedzeniem (żeby ludzie z sąsiednich pokoi nie chcieli go zabić) nie skutkowało. Kącikiem pyska wciągał, co miał wciągnąć, ale non stop odwracał głowę w stronę drzwi... [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images8.fotosik.pl/1496/a3316442da36760d.jpg[/IMG][/URL] ... nasłuchiwał intensywnie... [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images8.fotosik.pl/1496/80a0ee84e0a8cdd2.jpg[/IMG][/URL] ... i lamentował. :mad: A wieczorem TZ miał zamiar wybrać się do znajomych i zostać tam na noc... zachowanie Bazyla niestety nie wróżyło niczego dobrego i z lekka mnie osłabiło... Ale o tym, co zdarzyło się wieczorem opowiem innym razem :eviltong:. Quote
VitisVini Posted April 13, 2011 Posted April 13, 2011 [quote name='Jasza']To czekamy...tradycyjnie...;-)[/QUOTE] No, zgadzam się z moją szlachetną przedmówczynią ( popatrz Jasza, dzięki nam odkryłaś jeszcze ,że masz w domku dwa prawie DA.:lol:) Grzybki pikne, swędzą i śmierdolą, a na ludzi nie chcą aby przeskakiwać? Jajkć...:biggrina: Czytałam, że tym gronkowcem intermediusem to można się zarazić od psa- ale nie doczytałam do końca(bo długie było), i chyba napomknęli ,że najbardziej poprzez ugryzienie.Póki co na mnie jeszcze nic nie przeskoczyło(chyba, choć co wieczór muszę wypijać wapno musujące bo mnie swędzi skóra-ale jeszcze nie śmierdolę:cool3: Maciaszku a jak wy do pracy idziecie to białas nie świruje przecież ??? To dlaczego na wyjeździe państwu nie wolno oddalać się i zostawiać go samego? No to czekamy na wieczór.A momenty będa?;) Quote
maciaszek Posted April 13, 2011 Author Posted April 13, 2011 [quote name='VitisVini']No to czekamy na wieczór.A momenty będa?;)[/QUOTE] Cierpliwości. Dziś już chyba nie dam rady zrelacjonować wieczoru dnia czwartego, zwłaszcza że tam sporo pisania będzie... Może jutro? [quote name='VitisVini']Grzybki pikne, swędzą i śmierdolą, a na ludzi nie chcą aby przeskakiwać? [/QUOTE]Może i chcą, ale na nas (odpukać) nie przeskoczyły jak dotąd. I mam nadzieję, że tak pozostanie. [quote name='VitisVini']Maciaszku a jak wy do pracy idziecie to białas nie świruje przecież ??? To dlaczego na wyjeździe państwu nie wolno oddalać się i zostawiać go samego?[/QUOTE]Bo dom to dom ;). Miejsce znane, oswojone, z własnym legowiskiem, ze znanymi zapachami, takie, w którym białas (i nie tylko on) czuje się u siebie, bezpiecznie, spokojnie. A na wyjeździe? Niby rzeczy państwa są, niby zapachy też, ale za mało czasu na "zapuszczenie korzeni", i na to poczucie, że skoro wyszli to na pewno wrócą. Myślę, że gdybyśmy wyjechali gdzieś na dłuższy czas to Bazyl by pojął, że wracamy i nie ma co panikować, zadomowiłby się. Pierwszego dnia w hotelu stresował się jak wychodziłam do kącika kuchennego robić herbatę. Jak poszedł tam ze mną 2 razy, obadał teren i jak zobaczył, że kolejnych kilka wyjść zakończyło się moim powrotem to grzecznie leżał i czekał. Poza tym po prostu nie jest przyzwyczajony do takich wyjazdów, przez większość jego życia nie podróżowaliśmy zbyt wiele, nie miał się więc kiedy pewnych rzeczy nauczyć. Quote
Jasza Posted April 14, 2011 Posted April 14, 2011 Moje psy ( moje "prawie dogi argentyńskie ;-) ) zostają same w domu tylko jak idziemy do pracy. Jakbym chciała wyjść w sobotę na przykład, albo w ciągu tygodnia ale popołudniu...to mogą zostać, owszem, ale z Damianem. Jak raz poleciałam do sklepiku po cos tam, chyba po mąkę, bo mi zabrakło w trakcie robienia ciastek, a Damian był na meczu, to Reksio tak się rozżalił, że go prawie słyszałam w "jarzynówce"... [I]Wiem, wiem - to moja wina.....moje błędy wychowawcze..;-)[/I] Maciaszku, jakby Bazyl był człowiekiem, to jakim? Bo ja go widzę tak: starszawy pan w typie Seana Connery'ego ( przystojny i silny)..pomieszanego z Davidem Lynchem ..( zamyślony - choć bez ślinoglutów ma się rozumieć, taki rycerz błędno-obłędny..no i ta siwa czupryna) ...jakoś tak...:roll::roll: Quote
maciaszek Posted April 14, 2011 Author Posted April 14, 2011 [quote name='Jasza']Maciaszku, jakby Bazyl był człowiekiem, to jakim?[/QUOTE] Hmmm, wiesz nie zastanawiałam się nad tym nigdy. Teraz, tak na szybko, to powiedziałabym, że widziałabym go jako sympatycznego, siwego starszego pana, z takim troszkę zawadiackim uśmiechem; lekko rozkojarzonego (takiego co to cukier do lodówki wsadza i wsiada nie do tego autobusu, co trzeba, bo się zagapił na śliczną blondynkę ;)); nieco niezdarnego (co to o własne nogi się potyka i nie potrafi jajka ugotować); kochającego przyrodę i obcującego z nią chętniej niż z ludźmi; mającego jakieś hobby/zainteresowania, które kiedyś mocno go angażowały, a którym teraz rzadko poświęca czas, ale ożywiają go z taką samą siłą; może trochę bajeranta-podrywacza, ale takiego krótkodystansowego, który rzuci kilka komplementów czy żarcików i na tym kończy; smakosza (:evil_lol:) z lekko wystającym brzuszkiem, ale smakosza potraw przyrządzanych przez kogoś, bo sam do pichcenia nie miałby cierpliwości ani umiejętności; domatora, ceniącego sobie bliskość osób, które kocha i bez których życia sobie nie wyobraża, ale jednocześnie ceniącego sobie spokój i ciszę; takiego miłego dziadzia, który, po spacerze w wnuczką, ucina sobie drzemkę nad gazetą czy przed telewizorem, w ulubionym, głębokim i miękkim fotelu. Jakoś tak :). ----------------------------------------- [B]DZIEŃ 4, ciąg dalszy.[/B] Nadszedł wieczór. TZ umówił się na spotkanie ze znajomymi. Pogoda zbyt piękna nie była, znajomi na drugim końcu Łodzi. Zadecydowaliśmy, że TZta podwiozę. Z Bazylem oczywiście, no bo jak? ;) TZ miał wątpliwości czy aby na pewno to dobre rozwiązanie, bo przecież potem będę musiała wrócić. Sama! Z białym potworem za plecami! Pierwszy raz w życiu sam na sam w samochodzie z Bazylem... Ale uparłam się, że damy radę. Wzięłam z Katowic, na wszelki wypadek, fragment szelek samochodowych. Ten, który z jednej strony przypina się do obroży/szelek, a z drugiej do wpięcia do pasów. I teraz był jak znalazł :). Owszem, nie będę ukrywać, że sama miałam obawy jak to będzie wyglądało, ale skoro się uparłam, że dam radę to przecież dam ;). Najbardziej to się obawiałam, że białas, porzucony, samotny na tylnej kanapie, zniewolony krótkim wpięciem do pasów, będzie jęczał, piszczał i szczekał i że ogłuchnę albo w rozkojarzeniu spowoduję wypadek... Ale słowo się rzekło, kobyłka u płota. Pojechaliśmy. TZ z Bazylem z tyłu, ja jako kierowca. Deszcz, szaleni łódzcy kierowcy (ile razy jestem samochodem w Łodzi to mam do czynienia przynajmniej z jedną, dwiema sytuacjami, gdzie ktoś prawie spowodował wypadek komuś innemu albo prawie walnął we mnie, tylko cudem i refleksem udało się tego uniknąć), dwóch maruderów z tyłu :evil_lol:. Dojechaliśmy, weszliśmy na górę, a ponieważ jeden ze znajomych miał tego dnia urodziny to zostałam na czas jakiś, a potem jeszcze dłużej, bo nadciągnęli kolejni znajomi z opowieściami przeróżnymi :). Bazyl, nasz dziadorek kochany :loveu:, po zwiedzeniu mieszkania, wpakował się (za zgodą właściciela) na łóżko i zasnął. Jak zabity. Bezpieczny, obok pani i pana. Staruszek mój maleńki... :loveu: Dawniej byłby czujny i przez pół nocy, gdyby była taka potrzeba, teraz po 21.00 urywa mu się film ;). Koło północy zebrałam się w sobie i stwierdziłam, że pora się iść. Obudziłam białasa i ruszyliśmy. Już na schodach coś mu nie pasowało (gdzie jest pan?!), a jak podeszliśmy do samochodu to, w pierwszym momencie, odmówił wsiadania. Pomyślałam sobie, że świetnie się zaczyna :roll:... Na dodatek padał mokry śnieg, wielkimi płatami i wszystko oblepiał, między innymi i nas. Na szczęście szybko udało mi się Bazyla namówić na wgramolenie się do środka. Magiczne "pan wróci", powtórzone kilka razy, zadziałało :). Zapięłam go, zamknęłam drzwi i już tu po raz pierwszy byłam zaskoczona. Cisza... tylko zmarszczone czoło i uważna obserwacja gdzie idę. Na szczęście nie szłam daleko, bo do drzwi przednich ;) i od razu wsiadłam do środka. Próbował do mnie przeleźć, ale zapięcie go powstrzymało. A poza tym nie był w tym jakoś nachalny. Od razu odpuścił. Położył się tak, żeby dotykać mnie pyskiem i ruszyliśmy. Pomyślałam, że nie jest źle. Jeszcze tylko, gdyby pogoda się poprawiła, bo było naprawdę dość wstrętnie i jeszcze na dodatek padało mocno i prosto nam w pysk. Po kilkuset metrach białas położył się wygodnie, dotykałam go od czasu do czasu i mówiłam - do niego, do siebie, pomstowałam na pogodę, na kierowców, przedyskutowywałam sama ze sobą jak jechać, kto ma pierwszeństwo (wszystkie światła na skrzyżowaniach wyłączone...) i takie tam. Przypomniałam sobie jak TZ mówił, w trakcie jazdy do Łodzi, że Bazyl jest wyraźnie spokojniejszy jak mnie słyszy, nawet sobie przysypia. Jak przestaję mówić od razu się budzi ;). No to gadałam (choć i bez tego powodu bym gadała :evil_lol:). I od czasu do czasu go głaskałam. Dojechaliśmy bez ŻADNYCH problemów (no może poza wjechaniem na jedno skrzyżowanie z dużym ruchem :evil_lol:, ale uratował nas nocny autobus, który zatamował poprzeczny ruch, hehe). Po zaparkowaniu okazało się, że białas NIE CHCE wysiąść. Patrzył na mnie jak na wariatkę :evil_lol:. I do dziś nie wiem czy chodziło o to, że fajnie się jechało i chciał jeszcze, czy że na taką obrzydliwą pogodę wyjść nie chciał, czy że "bez pana nigdzie się nie ruszam!" ;). A może jeszcze o coś innego? W końcu jednak wysiadł. Poszliśmy do pokoju, zażyć lek, a potem na spacer, na którym białas bacznie i uważnie rozglądał się na prawo i lewo, wypatrując pana. Ale, jak wiadomo, były to działania z góry skazane na niepowodzenie. Po spacerze z powrotem do pokoju, kolacja i Bazyl zaczął się kręcić niespokojnie, bo jak można iść spokojnie spać, gdy pana brak?! [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images8.fotosik.pl/1496/aa77bb1018138038.jpg[/IMG][/URL] W końcu opadł z sił i zaległ. Ale wciąż czujnie. I popłakując po cichutku. [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images8.fotosik.pl/1496/bf9435da816a74d0.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images8.fotosik.pl/1496/a8503ea990070bfb.jpg[/IMG][/URL] Potem już mniej czujnie, ale wciąż z pojękiwaniem i dramatycznym pytaniem zawieszonym w powietrzu. A jakim to przecie wiadomo :eviltong:. [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images8.fotosik.pl/1496/ed5780028b0f2750.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images8.fotosik.pl/1496/8fb2f5e36c221973.jpg[/IMG][/URL] Quote
maciaszek Posted April 14, 2011 Author Posted April 14, 2011 Minęło trochę czasu, zanim pogodził się z zaistniałą sytuacją na tyle, żeby wyluzować. [URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images8.fotosik.pl/1496/b921a5a21c10d566.jpg[/IMG][/URL] W końcu wgramolił się na łóżko i padł. Ale jeszcze przez jakiś czas popłakiwał za panem... :loveu:. Ja poczytałam trochę i też padłam, z myślą, że być może następnego dnia będę po TZta jechać, a jeśli tak się stanie to czy też będzie tak spokojnie i bezproblemowo ze strony białasa (bo że ze strony łódzkich ulic nie to tego byłam pewna) i czy jego dzisiejszy spokój nie był aby spowodowany wieczornym zmęczeniem i przymuleniem po spaniu oraz zmęczeniem po wcześniejszych emocjach. Jak sądzicie? Quote
maciaszek Posted April 14, 2011 Author Posted April 14, 2011 [quote name='soboz4']biedactwo![/QUOTE] Ale kto? Białas czy ja? ;) :) Quote
soboz4 Posted April 14, 2011 Posted April 14, 2011 to zbyt trudne pytanie, wstepnie myślałam o Bazylku, ale po dłuższym namyśle??? Proszę o nie zadawanie mi takich pytań!!! Quote
maciaszek Posted April 14, 2011 Author Posted April 14, 2011 [quote name='soboz4']to zbyt trudne pytanie, wstepnie myślałam o Bazylku, ale po dłuższym namyśle??? Proszę o nie zadawanie mi takich pytań!!![/QUOTE] :evil_lol: :evil_lol: :evil_lol:. Quote
Jasza Posted April 15, 2011 Posted April 15, 2011 :laugh2_2:Wizja Bazyla, starszego Pana... :cool1::cool1: zapatrzonego na ładną blondynkę... A co do atrakcji dnia czwartego...jak można mieć wątpliwości kto jest biedactwem??? Wiadomo, że Bazylek! :diabloti: Quote
VitisVini Posted April 15, 2011 Posted April 15, 2011 A ja to myśle, że wsiadł do samochodu bo był zaspany- łune , te białe jak zaspane są to marnie kumaja bazę:lol:, zaś nie chciał wysiąść bo już orzeźwiał na tyle żeby dopatrzeć się braku Pana.Pewnie sądził,że Pan na przednim siedzeniu a tu bulba. W końcu poszedł do pokoju bo siła wyższa i Pani chociaż była to należy się jej trzymać, a popłakiwał z godnością, bo znowu spać mu się chciało a brak Pana powodował,że coś się nie zgadzało, nie wiedział jednak co.;) A co do podobieństw i analogi z ludźmi- to hmmmm, Bazyl mi się kojarzy całkiem odmiennie,tzn. a) z jedzeniem czekolady- bo ma ten nochal tak ślicznie w serduszko wycięty jak pralinka w bombonierce. b) z mała foczką - bo budzi we mnie silne instynkty opiekuńcze, jak tak spogląda sobie w dal tymi oczyma z łatką:crazyeye: albo tak leży precelkowo zamyślony. Moja potwora to ma w nosie czy ja gdzieś idę czy nie, zawsze w domu ktoś zostaje ,więc o co chodzi:lol: Quote
maciaszek Posted April 15, 2011 Author Posted April 15, 2011 Dziś nie napiszę nic. Ani nie wrzucę zdjęć. Komp muli tak okropnie, że zaraz... :angryy::angryy::angryy: Quote
maciaszek Posted April 16, 2011 Author Posted April 16, 2011 [B]DZIEŃ 5[/B] Pobudka i szok... Za oknem BIAŁO. Cienka warstewka śniegu, ale jednak normalna zima :-o. Fakt, że mówiłam kiedyś, iż chciałabym tam przyjechać w zimie, ale bardziej na myśli miałam taką konkretną z dużą ilością śniegu i szadzią na drzewach, a poza tym nie mówcie mi, że ta pogoda tak słucha moich życzeń :evil_lol:. A zatem za oknem biało. Ale poza śniegiem jeszcze coś tam było widać ;). Czyli... Jaszo, wreszcie się doczekałaś :multi: odpowiedzi na pytanie czego dotyczyło wypowiedziane przez właścicielkę hotelu zdanie: "ufffff, dobrze, że nie przyjechaliście 5 minut wcześniej....". [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images8.fotosik.pl/1496/fed64649199a4f32.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images8.fotosik.pl/1496/528fd5c469342361.jpg[/IMG][/URL] :loveu::loveu::loveu::loveu: Jak usłyszeliśmy to "uffff...." i że przed momentem po ogrodzie biegały dwa dogi niemieckie, to też zrobiliśmy ufff ;), ale jak usłyszeliśmy, że to 4-miesięczne dzieciaki to... :lol: Uspokoiliśmy panią, że nie ma problemu, Bazyl ich nie zje, a one jego raczej też nie i spokojnie można je wypuszczać. I rzeczywiście spotkały się następnego dnia. Biało-czarny jest dość strachliwy, więc trzymał się z daleka, ale szaraczek to zadziora, zaczepiał i wręcz lekko atakował białasa, szczekając i powarkując. W końcu białas ryknął na niego tubalnie i potem już szaraczek nie zaczepiał białego kolegi albo zaczepiał delikatnie :evil_lol:. Ja oczywiście zakochałam się w nich od razu. Wymiętoliłam im uszyska, dałam się wylizać, wyprzytulałam i wycałowałam czółka :loveu:. Oczywiście bez białasa za plecami :evil_lol:, bo jego zazdrość jest ogromna i.... ogłuszająca ;). A historia dogasków jest taka: państwo mieli (jak może pamiętacie z letniej relacji) sznaucerkę olbrzymkę, schorowaną i wiekową. Niestety przyszły jej dni :(. Państwo leczyli ją, ratowali, ale nie chcieli jej męczyć tylko po to, by była z nimi jeszcze przez chwilę, podjęli więc decyzję o uśpieniu. Podczas jednej z wizyt w lecznicy dowiedzieli się od pani weterynarz, że zgłosił się do niej hodowca dogów niemieckich z 3 szczeniakami do uśpienia. Powód uśpienia - psy są "niepełnowartościowe", niewystawowe, jego zdaniem po prostu felerne. Wetka postanowiła dogi wziąć i szukać im domów. I stało się tak, że w piątek wieczorem wetka przyjechała do państwa pomóc odejść sznaucerce, a w niedzielę państwo pojechali do wetki po dogi. I wzięliby wszystkie 3, tylko jeden już znalazł dom :). Z tych dwóch zostawią sobie jednego, czarno-białego, a szaraczek pojedzie do córki. I teraz będą mieli 2 psy - doga i staruszka cocker-spaniela, który zobaczyć możecie na tej fotce: [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images8.fotosik.pl/1496/d372d5ed2aa3efc2.jpg[/IMG][/URL] Troszkę się boję co to będzie jak dog urośnie i zmężnieje, czy dogadają się z Bazylem, ale na szczęście z właścicielami hotelu można bez problemu dogadać się w sprawie zamykania psa, gdy my będziemy wychodzić, więc powinno być ok :). A wracając do przebiegu dnia piątego... Po pobudce i zrobieniu fotek poszliśmy na spacer. Potem śniadanie. [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images8.fotosik.pl/1703/c6a8215d6a92e7e3.jpg[/IMG][/URL] Lenistwo. Ja przed filmem, białas w moich nogach. [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images8.fotosik.pl/1496/10be378058688f97.jpg[/IMG][/URL] Quote
maciaszek Posted April 16, 2011 Author Posted April 16, 2011 [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images8.fotosik.pl/1496/5e1a11edbd59b502.jpg[/IMG][/URL] Ale oczywiście wystarczyło bym tylko na chwilkę wyszła do łazienki :evil_lol:. [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images8.fotosik.pl/1496/c0cc47fd44430723.jpg[/IMG][/URL] W końcu zadzwonił TZ, żebym jednak po niego przyjechała. Zebraliśmy się więc, troszkę z duszą na ramieniu jak to będzie. Białas wyspany, w dobrej formie. Czy pojedzie spokojnie?! [quote name='VitisVini']A ja to myśle, że wsiadł do samochodu bo był zaspany[/QUOTE] Ja też tak myślałam. Jakież było moje zdziwienie i to bardzo miłe zdziwienie, gdy Bazyl ochoczo wskoczył do samochodu, usiadł grzecznie, poczekał aż wsiądę, po czym położył się i PRZEZ CAŁĄ DROGĘ leżał :-o. Powitanie z panem oczywiście było szaleńcze, głośne, skoczne i megaradosne :loveu:. A potem stwierdziliśmy, że zrobimy eksperyment - TZ siądzie z przodu, a białas zostanie sam z tyłu. Spodziewaliśmy się jednak jakiegoś jęczenia i buntu, prób przejścia do przodu, do państwa, a tu nic - cisza, spokój, leżenie. I wyszło na to, że wciskając się z nim na tylną kanapę robiliśmy głupotę :oops:. Pewnie białas cały czas klął na nas w duchu i modlił się, żeby TZ wreszcie łaskawie poszedł sobie do przodu, bo zajmuje mu pół siedzenia :evil_lol:. Że też nie wpadliśmy na to wcześniej :roll:, podróż byłaby o wiele wygodniejsza dla wszystkich. Po powrocie do hotelu poleniliśmy się nieco, a potem zaliczyliśmy krótki spacer. Popołudnie spędziłam z koleżanką, z którą nie widziałam się dość długo i z przyjemnością odświeżyłyśmy wspomnienia, pogadałyśmy o obecnym życiu, pożartowałyśmy, poplotkowałyśmy i... cholernie zatęskniłam za Łodzią :-(. Naprawdę z ogromną ogromną chęcią bym się tam przeprowadziła. Oboje byśmy chętnie tam wrócili. Ech.. Gdyby to było takie proste... Podczas mojej nieobecności chłopy się leniły. Po moim powrocie też. Leniliśmy się wszyscy :). [URL="http://www.fotosik.pl"][/URL][URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images8.fotosik.pl/1703/6aae13f66000f7a3.jpg[/IMG][/URL] I tak minął nam dzień 5. Quote
maciaszek Posted April 18, 2011 Author Posted April 18, 2011 [B]DZIEŃ 6[/B], ostatni... Krótki spacer (na siku i kooo) z białasem. Śniadanie. Pakowanie. I jedno z ostatnich wyglądań Bazylka przez okno. [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images8.fotosik.pl/1703/c244b0846d4a7ebb.jpg[/IMG][/URL] Ten pokój wzięliśmy właśnie ze względu na te niskie okna wychodzące na dwie strony. Przyjemnie się tam jadało. Przyjemnie by się też i siedziało, gdyby pogoda była lepsza. No i białas mógł sobie spokojnie i wygodnie wyglądać :). [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images8.fotosik.pl/1703/75fa64b83fec161b.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images8.fotosik.pl/1703/ea8ccf000da6ddd9.jpg[/IMG][/URL] A było na co popatrzeć :loveu:. [URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images8.fotosik.pl/1703/60f0ff7e72e742f1.jpg[/IMG][/URL] [URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images8.fotosik.pl/1496/5a8d02ebf8ca8a24.jpg[/IMG][/URL] Quote
maciaszek Posted April 18, 2011 Author Posted April 18, 2011 Po znudzeniu się wyglądaniem za okno białas zaczął przeszkadzać w pakowaniu, plącząc się lub stając w najmniej odpowiednich miejscach ;). [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images8.fotosik.pl/1496/025ae3a6095add66.jpg[/IMG][/URL] Twardo i uparcie dokończyliśmy jednak zbieranie swoich gratów. TZ zniósł bagaże do samochodu, ja sprawdziłam czy wszystko zabraliśmy. Przeparkowaliśmy samochód. Poszliśmy pożegnać się z konicą. [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images8.fotosik.pl/1496/9f9941062cdaa566.jpg[/IMG][/URL] A potem poszliśmy na spacer do lasu. Jak na złość właśnie w ten dzień, w dzień, w który musieliśmy wyjeżdżać zaczęło się robić ciepło i wyszło słońce... :cool3:. [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images8.fotosik.pl/1496/2f1f3551e127d584.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images8.fotosik.pl/1496/38ffc8cea61da365.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images8.fotosik.pl/1496/f0bc0184534cbfe8.jpg[/IMG][/URL] Quote
maciaszek Posted April 18, 2011 Author Posted April 18, 2011 Nasz dziadorek kochany :loveu: uciął sobie nawet drzemeczkę, gdy zrobiliśmy krótki postój. [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images8.fotosik.pl/1496/660ee54d05f2f01f.jpg[/IMG][/URL] Ale żebyście nie myśleli sobie, że on taki już do końca nóżka za nóżką wlokący się. O nie! W lesie trzeba czujnym być! W lesie może czaić się niebezpieczeństwo! W lesie może czaić się dziki zwierz! W lesie można spotkać.... [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images8.fotosik.pl/1496/6523964d9696b21b.jpg[/IMG][/URL] ... coś, co powoduje, że aż się pysk z wrażenia rozdziawia :evil_lol:. [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images8.fotosik.pl/1496/e6ec0708cd1f47ae.jpg[/IMG][/URL] Jak myślicie CO TO BYŁO?! Quote
Jasza Posted April 19, 2011 Posted April 19, 2011 Zaś zagadka, ja nie mogę... Wiewiórka? Sroka? Samolot? Dzięcioł? (Dożynki słodkie :-) ) Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.